poniedziałek, 13 stycznia 2014

[626] http://siostra-czarownika.blogspot.com



Adres bloga: Siostra czarownika
Autor bloga: Azazel
Oceniająca: Skoiastel


PIERWSZE WRAŻENIE
Kiedy po raz pierwszy otworzyłam Twojego bloga, na myśl przyszło mi skojarzenie, że podobnie wyglądała duża część blogów tworzonych jeszcze w starym systemie Onetu. Ciemne tło, białe litery, podstawowa czcionka, nieskomplikowane menu. Czuję się na Twoim blogu zwyczajnie, nic mnie tu szczególnie nie zachwyca, nic nie przyciąga mojego oka na dłużej. Nawet adres – dwuczłonowy, w języku polskim, z myślnikiem pomiędzy składnikami tytułu. Wszystko wydaje się być poprawne, a jednak brakuje mi tu odrobiny tajemnicy, czegoś nietypowego, czegoś świeżego. Siostra czarownika to ogromny spoiler. Adres jest trochę jak tytuł przewidywalnej książki, która porusza interesujący mnie temat, ale jeszcze nie przekonuje, bym zajrzała do środka. Może jest zbyt dosłowny. Napis na belce brzmi dobrze. To słowa nawiązujące do tego, co napotkamy w rozdziałach, idealnie pasuje do napisu umieszczonego na nagłówku. Napis ten jest cytatem i powinien znaleźć się w cudzysłowie. Nie można zarzucić, że brakuje tu estetyki czy poprawności, a jednak przeszkadza mi ta przewidywalność, gdyż od razu na myśl narzuca mi się skojarzenie: coś w podobnym stylu już nie raz spotkałam. Miało być mrocznie, a wyszło jak zwykle.
6/10


GRAFIKA
Nagłówek składający się z dwóch wpatrujących się we mnie nachalnie postaci nie przekonuje mnie do zainteresowania się treścią. Nie są całością jednolitą, wyglądają oklepanie – trochę rozmazani, wklejeni i osadzeni w nudnym otoczeniu, którego prawie nie widać. Owszem, z takim adresem i belką idealnym rozwiązaniem są barwy ciemne, tworzące określony klimat. Czerwień i czerń świetnie ze sobą współgrają, ale białe litery w postach, ramkach, na nagłówku sprawiają, że po jednej notce moje oczy są bardzo zmęczone. Ten kontrast nie działa na nie zbyt dobrze.

Nie podoba mi się, że muszę używać poprzecznego suwaka, aby buszować po blogu. Jak pisałam wyżej – w ramce estetycznie, posty justowane prezentują się elegancko, a jednak brakuje mi tu czegoś niesztampowego. Wykorzystałaś owoc ciężkiej pracy jakiejś szabloniarki, który wyszedł jej przyzwoicie, ale tylko tyle jestem w stanie o nim powiedzieć. Nie jest pierwszorzędny, nietypowy czy gustowny. Po prostu jest.
5/10



Treść
Nie podoba mi się, że rozdziały w spisie treści otwierają się w nowych kartach. Nagle mam pięć zakładek zamiast jednej.

PROLOG
Dziwna jest ta bohaterka, opala się, aby ukryć piegi, chociaż nasilanie się piegów to obrona organizmu przed słońcem, czyli opalanie się jeszcze bardziej je uwydatni. Teraz należałoby się zastanowić czy to niewiedza autorki, a może celowe ukazanie niewiedzy bohaterki.

Ta blondwłosa dziewczyna nie umiała długo gniewać się na Nikolę, ale często dziwi się, jak można wciąż bujać w obłokach. -  warto wspomnieć, gdyż wielu twórców-amatorów wciąż o tym zapomina, nie ma czegoś takiego jak blondwłosy/blondwlosa. Możesz napisać blondynka lub ewentualnie żółtowłosa.

Łączysz ze sobą dwa, różne czasy. Orzeczenia nie umiała to czas przeszły, natomiast dziwi się reprezentuje czas teraźniejszy. Nie wolno mieszać dwóch różnych czasów, jeśli nie ma to sensownego uzasadnienia (retrospekcja, inwersja czasowa). W przeciwnym wypadku jest to po prostu błąd stylistyczny. Całą pracę powinno pisać się jednym czasem.

Nie masz problemu z opisami, są tam, gdzie być powinny, czasem nawet przesadnie charakteryzują jeden szczegół, który nie jest wielce istotny, a potrafisz prawić o nim przez pięć kolejnych zdań. Tak piszesz chociażby o tych pasemkach przy włosach. Często w przypadku Twojej treści wydaje mi się to nawet laniem wody. Prolog powinien być konkretny, intrygujący i sprawiający, że będę mieć ochotę na więcej, a ja już czuję się lekko zdominowana opisami miejsc, bohaterów, a będąc w połowie, nie liznęłam nawet tematu. Coś o dyskotece, gadka-szmatka, nic się nie dzieje, trochę się nudzę.

Wadą jednak było to, że to nauczyciele wybierali miejsca usadzenia uczniów. Tak więc Nikola i Kinga zmuszone były przerwać rozmowę (jeśli można tak nazwać monolog Kingi) i usiąść na swoich miejscach.
Monolog nie składa się z jednego zdania. Monolog wyraża myśli i uczucia. Poza tym na każde zdanie Kingi Nikola odpowiadała.

Zbyt często nazywasz dziewczyny po imieniu. Nikola to Nikola, Kinga to Kinga. Ale problem nie tkwi tylko w braku zamienników takich jak zaimki dzierżawcze lub określenia dziewczyna/nastolatka/bohaterka/brunetka/blondynka etc. Problemem są również powtórzenia. Męczą i sprawiają, że mam wrażenie, iż czytam opowiadanie typowe nie tylko przez sztampowy, szkolny charakter, ale również przez brak synonimów. Twój styl pisania jest prosty, nieskomplikowany, zdania poprawne, ale zwyczajne. Nie wykorzystujesz środków stylistycznych, a dialogi brzmią wymownie, aczkolwiek trochę sztywno. Podoba mi się natomiast fabuła. Kolor oczu, rysunek… wprowadziłaś elementy zaskakujące, które są wstępem do rozpoczynającej się historii. Aczkolwiek po prologu odczuwam wrażenie, że to wciąż będzie dziwna historia kolejnej dziewczyny z kolejnej szkoły.

ROZDZIAŁ 1
Dziewczyna z zadowoleniem stwierdziła, że płyta Linkin Park, którą zamówiła, przyszła już pocztą.
Wcześniej jest zdanie o tym, że Nikola wróciła ze szkoły. Z nikim nie rozmawiała, więc zdanie z cytatu stwierdziła sama do siebie. To trochę głupio brzmi, coś w rodzaju biorę do ręki płytę i stwierdzam: o, zamówiłam ją i już przyszła. Nie ma w tym żadnych emocji, zachowanie też niezbyt trafione, trochę wymuszone i sztuczne. Na Twoim miejscu napisałabym, że dziewczyna z zadowoleniem zauważyła ten fakt.

Nie podoba mi się stwierdzenie o tym, że bohaterka hodowała jednego kota i jednego maltańczyka. Osobiście mi wyraz hodowla kojarzy się z rozmnażaniem, sprzedażą. Psy można hodować, mieć swoją hodowlę na przykład dobermanów, ale czy tego samego słowa użyjemy, kiedy mamy jednego dobermana w domu? Może się czepiam, ale nie jestem pewna co do użycia tego określenia w tym przypadku.

Och, jakie to jest wszystko grzeczne. Wszystko ułożone. Bohaterka pyta się mamy czy może wyjść z domu o godzinie piętnastej, dokładnie określa, kiedy wróci i jest bardzo zdziwiona, że spaliło jej się radio. Nie przepadam za takim stylem literackim, wydaje się być wciąż nierozwinięty, prosty, niewymagający wiele od czytelnika. Być może są osoby, które uwielbiają taki styl, którym on odpowiada, ja jednak oczekuję czegoś więcej. Dialogi są tak naturalnie dziewicze, jak gdybym czytała książkę objętą cenzurą w latach czterdziestych. Myślałam, że w dzisiejszych czasach młode dziewczyny już tak się nie zachowują. Na pewno takie wnioski wysuwają się po zauważeniu braków w zasobie słownictwa.

Dziewczyna martwi się zmianą koloru oczu i obawia się, że w tłumaczenia o soczewkach nikt nie uwierzy, ale już soczewki zielone od koleżanki chętnie przyjmie. Na pewno nie będzie w nich widać kocich źrenic. Każde kolejne wydarzenie zwiastuje następne udowadnianie nam i głównej bohaterce, że coś się z nią dzieje niedobrego. Po kolei, gęsiego spadają na nią kłopoty, co po trzecim razie jest już bardzo przewidujące, a coraz mniej zachwycające. Odpowiedź chłopaka: Ona jest demonem! … szału nie ma. Niebieski ogień i od razu mam przed sobą anime Ao No Exorcist. Gdzieś tam napisałaś, że nie lubisz anime, a jednak czuję, że ta pozycja mogłaby Ci się spodobać. Tam brat egzorcysty, syn diabła, a tutaj siostra czarownika. Na dodatek grzeczna uczennica. Nie powiem, żebym nie była ciekawa kolejnej części, bo bohaterowie są sympatyczni, są dobrze opisani, nie można też przyczepić się do złego tła akcji. Jestem zainteresowana, co wydarzy się dalej, a to już wielki plus, by zaintrygować i zatrzymać przy sobie czytelnika. Fabuła ciągnie się trochę jak flaki z olejem, wolno rusza się w przód, chociaż rozdziały są krótkie, mają długość prologu. A ja myślałam, że on taki ubogi celowo, jak na wyjątek wprowadzający do historii przystało.

ROZDZIAŁ 2
Dziewczyna ucieka z domu. Po prostu bierze plecak i się pakuje, dziękując w myśli rodzicom, którzy za bardzo lubią swoją pracę. W Twoich opisach jest zawsze wszystko, prócz strony emocjonalnej bohaterów. Opisujesz najczęściej, co w danej chwili robiła postać, ale tajemnicą już jest, o czym ona myśli. To uczennica, chodzi do szkoły i nagle okazuje się, że musi uciekać… czy będzie tęsknić za ludźmi, za swoim pokojem, nie martwi się opinią publiczną, nie boi się o znajomych, nie myśli o rodzicach. Nie rozgląda się po pokoju sentymentalnie i nie zachowuje się naturalnie. Wszystko opisujesz tak dokładnie, aż do przesady: weszła, wzięła spodnie takie, takie i jeszcze tamte, zamknęła to, otworzyła tamto, wstała i wyszła. Czasami tracisz nad tym kontrolę i mam wrażenie, że czytam jakiś wypunktowany schemat ruchów bohaterki, a nie opowiadanie o tym co ona robi, co ją otacza i co ona o tym wszystkim myśli. Nie musisz opisywać dokładnego procesu robienia kanapek, wystarczy, że napiszesz, że je zrobiła.

Nowy Jork… bez wizy. Bez pieniędzy na przeżycie. Z paszportem, niepełnoletnia. Bukowanie w hotelach jest dla osób z dowodem osobistym. No ale w sumie wyczarowała sobie sama bilet… nie wiem, co o tym sądzić. Brzmi to jak tania powieść dla młodzieży, fantastyczna aż do przesady. Mnie nie przekonuje pojechanie taksówką na lotnisko i polecenie do Nowego Yorku w wieku szóstej klasy szkoły podstawowej.

Nie opisałaś przelotu, a przejazd taksówką już tak. Szkoda, że pomijasz najciekawsze fakty z życia swojej bohaterki, nigdy nie leciała samolotem, a Ty w żaden sposób nie określiłaś jej odczuć związanych z podróżą. Tłumaczysz to tym, że nigdy nie leciałaś samolotem, ale jeżeli podejmujesz się wyzwania i piszesz o tym - obejrzyj jakiś dokument, wyobraź sobie, poczytaj o tym najpierw. Przygotuj się do tematu, by nikt nie zarzucił Ci, że robisz coś na pół gwizdka. Pamiętaj, że w szkole uczymy się najczęściej języka angielskiego brytyjskiego, Amerykanie mają zupełnie inną formę angielskiego i lubią wiele upraszczać, nie mówią tak pięknie i podniośle, ale często slangiem. Inny mają także dobór słów, na przykład na taksówkę Brytole mówią taxi, a Amerykanin powie cab.

Nowy Jork opisałaś, jak gdyby w ogóle nie różnił się od ulicy, którą Nikola chodziła codziennie w drodze do szkoły. Nigdzie nie napisałaś o ruchliwości ulic, żółtych taksówkach, nie napisałaś o turystach, o bannerach, o drapaczach chmur… mogłabyś chociaż obejrzeć obrazki na Google Grafika i puścić wodze wyobraźni. Bohaterka po prostu szła sobie ulicę, w innym państwie, otaczała ją inna kultura, a ona… poszła do sklepu z ciuchami. Nigdzie nikt mnie nie uprzedził, że będzie to historia aż tak absurdalna. 

Wciąż unikasz odpowiedzi na temat, co myśli bohaterka, pisząc: nie miała czasu o tym rozmyślać. Nie miała czasu? Leciała samolotem, potem nudziła się, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Poszła na zakupy i roztrwoniła pieniądze na ubrania, kiedy jeszcze nie wiedziała nawet, gdzie znajdzie miejsce do spania. Wszystko, byleby nie pisać, co myśli.


ROZDZIAŁ 3
Kinga, Iza, Daniel rodzice Nikoli oraz czwórka młodych uczniów siedzieli na komisariacie, gdzie przed chwilą skończyli składać zeznania.
A po chwili:
- Staliśmy na balkoniku, tym nad halą - zeznawał Daniel.
Więc skończyli zeznawać czy aktualnie to robili? Nie opisałaś tego fragmentu należycie, nie wydoiłaś tej krowy do końca. Jak zareagowała policja? Na pewno jakoś funkcjonariusze podejrzliwie zareagowali na opis dziewczyny, która dłonią spala radio i znika w niewyjaśnionych okolicznościach tuż po dziwnych, niemożliwych wydarzeniach na szkolnej dyskotece. Czy zbagatelizowali zeznania? Polska policja pewnie by tak zrobiła. Co o tym wszystkim myślą rodzice, czy w ogóle wierzą znajomym córki? Tak wiele pytań pozostawiłaś bez odpowiedzi…

Podejrzany mężczyzna mówił w języku polskim, a bohaterka nagle zaczęła się zachowywać, jak gdyby w ogóle zapomniała, że jest nie tyle w innym mieście, co w ogóle na innym kontynencie. Nie wyjaśniłaś tego. Prawie cały rozdział to dialog, brzmiący kiepsko z powodu małej ilości wtrąceń takich jak chociażby opis zachowania bohaterki w nowym otoczeniu wśród nieznajomych. 

Trzeba jednak pogratulować wyczucia. W idealnym momencie skończyłaś rozdział, czytelnicy z utęsknieniem będą czekać na kolejną notkę. Pozostawiłaś mnie z uczuciem niedosytu, już chciałabym wiedzieć, co będzie dalej. A jednak po samym tytule opowiadania i adresie, już we wcześniejszych notkach, kiedy Nikola narysowała mężczyznę, można było domyślić się, kim on jest. Wciąż prowadzisz jeden wątek. Mam nadzieję, że z biegiem fabuły, coś się rozkręci, coś się rozwinie. Na razie jest sztampowo, dobrze, w miarę poprawnie, ale nadal pospolicie. Spróbuj dać z siebie więcej.
29/40


POPRAWNOŚĆ
PROLOG
Wokół nich zieleniła się, jeszcze tak niedawno przysypana białym puchem. – co się zieleniło?
Była mocno stąpającą po ziemi osobą mocnobyła osobą mocno stąpającą po ziemi.
przed ten okropny hałas wypuściła z rąk drugie śniadanie - przez
Wiele osób uważało, że dziewczyna ma prawdziwy talent do szkiców, - talent do szkicowania, do tworzenia szkiców. Dziewczyna miała – trzymaj się jednego czasu.
Owszem, Nikola rysowała już dziwaczne stwory - syreny, wampiry czy wiedźmy - ale ten rysunek był jakiś... inny, realniejszy. Wyglądała prawdziwie. – ten rysunek wyglądał prawdziwie.

ROZDZIAŁ 1
Nikola podeszła do biurka i podniosła szczątki radia, które właściwie wcale radia nie przypominały, które były stopione, jakby dotknęły ognia. – Niepotrzebnie wykorzystałaś tutaj powtórzenie. (…)właściwie wcale radia nie przypominały. Były stopione, jakby dotknęły ognia. 
- Cześć! To idziesz na tą dyskotekę? – tę dyskotekę (dyskotekę – biernik. Z biernikiem zawsze występuje , natomiast używamy tylko w połączeniu z narzędnikiem - dyskoteką!).

ROZDZIAŁ 3
chociaż na pewno na pewno nie było jej w domu ponad dwadzieścia cztery godziny. – usuń powtórzenie.
ale się tym nie przejęli, lub nawet się ucieszyli – przed spójnikiem lub nie stawiamy przecinka.
Państwo Kruk nie mogli uwierzyć, ze ich miła – że.
Nikola dopiero teraz uświadomiła sobie, że ms uchylone usta. – ma. Powinnaś napisać miała. W końcu posługujesz się czasem przeszłym.


KILKA SŁÓW O BLOGU
Trochę więcej informacji poznasz czytają podstrony zatytułowane – czytając. Przed imiesłowem postaw przecinek.


Wiele błędów wytknęli Ci w komentarzach czytelnicy i je poprawiłaś, jednak te przeważnie wynikały z faktu, iż nie sprawdzasz treści przed publikacją. Czytając tekst na głos, łatwiej jest wyłapać uciążliwe powtórzenia. Twoje rozdziały nie są długie, ale nie mogę powiedzieć, że piszesz niepoprawnie. Trzeba pogratulować Ci wiedzy o stawianiu znaków interpunkcyjnych czy tego, że nie pogubiłaś się w wielkich i małych literach w dialogach. To dodatkowo umila czas spędzony przy Twojej historii.
15/20


RAMKI
Wszystko jest widoczne, estetyczne, ładnie poukładane. Kilka słów o sobie, trochę o blogu bez żadnego spoilerowania, linki, spamownik. Nie mam się do czego przyczepić. Archiwum jest zbędne, skoro posiadasz spis treści. Osobiście również zamieniłabym miejsce Księgi I z Linkami. Rozdziały na pewno są ważniejsze, niż odnośniki do zaprzyjaźnionych blogów.
4/5


PUNKTY DODATKOWE
Brak

PODSUMOWANIE CAŁKOWITE
Zdobyłaś: 59/89
Ocena: dostateczny

1 komentarz:

  1. Po pierwsze, rzecz jasna, dziękuję za ocenę.
    Cóż, zdaniem innych, gdy szablonu nie trzeba było przewijać paskiem u dołu, szablon był strasznie mały na ekranach o większej rozdzielczości, dlatego też nieco powiększyłam szerokość. Na moim ekranie ,,ucięty'' jest jedynie kawałek bocznej kolumny, widać masz inną rozdzielczość.
    Co do otwierania zakładek w nowych kartach - wystarczy nie otwierać wszystkich na raz. To akurat jest kwestia gustu, ja wolę mieć kilka kart i nie otwierać wciąż spisu treści, a mieć go wciąż otwartego.
    Pierwszy raz słyszę (no, czytam), że mam dużo opisów, większość osób narzeka raczej na ich brak, dlatego starałam się umieszczać ich sporo, widać wyszło trochę ,,na siłę''. :/ Nigdy nie potrafiłam utrzymać tej równowagi co do opisów i dialogów.
    Ech, na początku starałam się pisać dłuższe rozdziały, ale w końcu stwierdziłam, że nie mam do tego cierpliwości, więc zostałam przy krótszych, aby na pewno wyrobić się w terminie.
    Może i tekst jest trochę, jak to określiłaś, ocenzurowany, jednak ja wolę takie, niż przekleństwo co drugie zdanie.
    Bez pieniędzy na przeżycie? Wspominałam w pierwszym lub drugim rozdziale, że wzięła ze sobą zaoszczędzone pieniądze, więc coś na przeżycie jednak ma.
    Wspominałam już, że nie najlepiej wychodzą mi opisy, i właśnie uczucia się w to wliczają. Staram się ćwiczyć, ale zawsze albo się ciągną, jak na początku, albo zapominam o nich całkiem...
    Fabuła oczywiście się rozwinie, bycie czarownicą to bynajmniej nie jest główny wątek mojego opowiadania. Na razie jednak rozwijam ten.
    Tekst przed opublikowaniem sprawdzam, jednak piszę głównie na tablecie, co trochę utrudnia pisanie i poprawianie błędów.
    Jeszcze raz dziękuję za ocenę i pozdrawiam,
    Azazel. :)

    OdpowiedzUsuń