Adres bloga: Siostra czarownika
Autor bloga: Azazel
Oceniająca: Skoiastel
PIERWSZE WRAŻENIE
Kiedy
po raz pierwszy otworzyłam Twojego bloga, na myśl przyszło mi skojarzenie, że
podobnie wyglądała duża część blogów tworzonych jeszcze w starym systemie Onetu. Ciemne
tło, białe litery, podstawowa czcionka, nieskomplikowane menu. Czuję się na
Twoim blogu zwyczajnie, nic mnie tu szczególnie nie zachwyca, nic nie przyciąga
mojego oka na dłużej. Nawet adres – dwuczłonowy, w języku polskim, z myślnikiem
pomiędzy składnikami tytułu. Wszystko wydaje się być poprawne, a jednak brakuje
mi tu odrobiny tajemnicy, czegoś nietypowego, czegoś świeżego. Siostra czarownika to ogromny spoiler.
Adres jest trochę jak tytuł przewidywalnej książki, która porusza interesujący
mnie temat, ale jeszcze nie przekonuje, bym zajrzała do środka. Może jest zbyt
dosłowny. Napis na belce brzmi dobrze. To słowa nawiązujące do tego, co
napotkamy w rozdziałach, idealnie pasuje do napisu umieszczonego na nagłówku. Napis
ten jest cytatem i powinien znaleźć się w cudzysłowie. Nie można zarzucić, że
brakuje tu estetyki czy poprawności, a jednak przeszkadza mi ta przewidywalność,
gdyż od razu na myśl narzuca mi się skojarzenie: coś w podobnym stylu już nie raz spotkałam. Miało być mrocznie, a
wyszło jak zwykle.
6/10
GRAFIKA
Nagłówek
składający się z dwóch wpatrujących się we mnie nachalnie postaci nie
przekonuje mnie do zainteresowania się treścią. Nie są całością jednolitą,
wyglądają oklepanie – trochę rozmazani, wklejeni i osadzeni w nudnym otoczeniu,
którego prawie nie widać. Owszem, z takim adresem i belką idealnym rozwiązaniem
są barwy ciemne, tworzące określony klimat. Czerwień i czerń świetnie ze sobą
współgrają, ale białe litery w postach, ramkach, na nagłówku sprawiają, że po
jednej notce moje oczy są bardzo zmęczone. Ten kontrast nie działa na nie zbyt
dobrze.
Nie
podoba mi się, że muszę używać poprzecznego suwaka, aby buszować po blogu. Jak
pisałam wyżej – w ramce estetycznie, posty justowane prezentują się elegancko, a
jednak brakuje mi tu czegoś niesztampowego. Wykorzystałaś owoc ciężkiej pracy
jakiejś szabloniarki, który wyszedł jej przyzwoicie, ale tylko tyle jestem
w stanie o nim powiedzieć. Nie jest pierwszorzędny, nietypowy czy gustowny. Po prostu jest.
5/10
Treść
Nie
podoba mi się, że rozdziały w spisie treści otwierają się w nowych kartach.
Nagle mam pięć zakładek zamiast jednej.
PROLOG
Dziwna
jest ta bohaterka, opala się, aby ukryć piegi, chociaż nasilanie się piegów to obrona
organizmu przed słońcem, czyli opalanie się jeszcze bardziej je uwydatni. Teraz
należałoby się zastanowić czy to niewiedza autorki, a może celowe ukazanie
niewiedzy bohaterki.
Ta blondwłosa
dziewczyna nie umiała długo gniewać się na Nikolę, ale często dziwi się, jak
można wciąż bujać w obłokach. - warto wspomnieć, gdyż wielu
twórców-amatorów wciąż o tym zapomina, nie ma czegoś takiego jak blondwłosy/blondwlosa. Możesz napisać blondynka lub ewentualnie żółtowłosa.
Łączysz
ze sobą dwa, różne czasy. Orzeczenia nie umiała
to czas przeszły, natomiast dziwi się reprezentuje
czas teraźniejszy. Nie wolno mieszać dwóch różnych czasów, jeśli nie ma to
sensownego uzasadnienia (retrospekcja, inwersja czasowa). W przeciwnym wypadku
jest to po prostu błąd stylistyczny. Całą pracę powinno pisać się jednym
czasem.
Nie
masz problemu z opisami, są tam, gdzie być powinny, czasem nawet przesadnie
charakteryzują jeden szczegół, który nie jest wielce istotny, a potrafisz
prawić o nim przez pięć kolejnych zdań. Tak piszesz chociażby o tych pasemkach przy włosach.
Często w przypadku Twojej treści wydaje mi się to nawet laniem wody. Prolog
powinien być konkretny, intrygujący i sprawiający, że będę mieć ochotę na
więcej, a ja już czuję się lekko zdominowana opisami miejsc, bohaterów, a będąc
w połowie, nie liznęłam nawet tematu. Coś o dyskotece, gadka-szmatka, nic się
nie dzieje, trochę się nudzę.
Wadą jednak było
to, że to nauczyciele wybierali miejsca usadzenia uczniów. Tak więc Nikola i
Kinga zmuszone były przerwać rozmowę (jeśli można tak nazwać monolog Kingi) i
usiąść na swoich miejscach.
Monolog
nie składa się z jednego zdania. Monolog wyraża myśli i uczucia. Poza tym na
każde zdanie Kingi Nikola odpowiadała.
Zbyt
często nazywasz dziewczyny po imieniu. Nikola to Nikola, Kinga to Kinga. Ale
problem nie tkwi tylko w braku zamienników takich jak zaimki dzierżawcze lub
określenia dziewczyna/nastolatka/bohaterka/brunetka/blondynka
etc. Problemem
są również powtórzenia. Męczą i sprawiają, że mam wrażenie, iż czytam
opowiadanie typowe nie tylko przez sztampowy, szkolny charakter, ale również przez
brak synonimów. Twój styl pisania jest prosty, nieskomplikowany, zdania poprawne, ale zwyczajne.
Nie wykorzystujesz środków stylistycznych, a dialogi brzmią wymownie,
aczkolwiek trochę sztywno. Podoba mi się natomiast fabuła. Kolor oczu, rysunek…
wprowadziłaś elementy zaskakujące, które są wstępem do rozpoczynającej się
historii. Aczkolwiek po prologu odczuwam wrażenie, że to wciąż będzie dziwna
historia kolejnej dziewczyny z kolejnej szkoły.
ROZDZIAŁ 1
Dziewczyna z zadowoleniem stwierdziła, że płyta Linkin Park, którą
zamówiła, przyszła już pocztą.
Wcześniej
jest zdanie o tym, że Nikola wróciła ze szkoły. Z nikim nie rozmawiała, więc
zdanie z cytatu stwierdziła sama do siebie. To trochę głupio brzmi, coś w
rodzaju biorę do ręki płytę i stwierdzam: o,
zamówiłam ją i już przyszła. Nie ma w tym żadnych emocji, zachowanie też
niezbyt trafione, trochę wymuszone i sztuczne. Na Twoim miejscu napisałabym, że dziewczyna z zadowoleniem zauważyła ten fakt.
Nie
podoba mi się stwierdzenie o tym, że bohaterka hodowała jednego kota i jednego
maltańczyka. Osobiście mi wyraz hodowla
kojarzy się z rozmnażaniem, sprzedażą. Psy można hodować, mieć swoją hodowlę na
przykład dobermanów, ale czy tego samego słowa użyjemy, kiedy mamy jednego dobermana
w domu? Może się czepiam, ale nie jestem pewna co do użycia tego określenia w
tym przypadku.
Och,
jakie to jest wszystko grzeczne. Wszystko ułożone. Bohaterka pyta się mamy czy
może wyjść z domu o godzinie piętnastej, dokładnie określa, kiedy wróci i jest
bardzo zdziwiona, że spaliło jej się radio. Nie przepadam za takim stylem
literackim, wydaje się być wciąż nierozwinięty, prosty, niewymagający wiele od czytelnika.
Być może są osoby, które uwielbiają taki styl, którym on odpowiada, ja jednak
oczekuję czegoś więcej. Dialogi są tak naturalnie dziewicze, jak gdybym czytała
książkę objętą cenzurą w latach czterdziestych. Myślałam, że w dzisiejszych czasach młode
dziewczyny już tak się nie zachowują. Na pewno takie wnioski wysuwają się po
zauważeniu braków w zasobie słownictwa.
Dziewczyna
martwi się zmianą koloru oczu i obawia się, że w tłumaczenia o
soczewkach nikt nie uwierzy, ale już soczewki zielone od koleżanki chętnie
przyjmie. Na pewno nie będzie w nich widać kocich źrenic. Każde kolejne wydarzenie zwiastuje następne udowadnianie nam i głównej
bohaterce, że coś się z nią dzieje niedobrego. Po kolei, gęsiego spadają na nią
kłopoty, co po trzecim razie jest już bardzo przewidujące, a coraz mniej
zachwycające. Odpowiedź chłopaka: Ona
jest demonem! … szału nie ma. Niebieski ogień i od razu mam przed sobą anime Ao No Exorcist. Gdzieś tam napisałaś, że
nie lubisz anime, a jednak czuję, że ta pozycja mogłaby Ci się spodobać. Tam brat
egzorcysty, syn diabła, a tutaj siostra czarownika. Na dodatek grzeczna uczennica.
Nie powiem, żebym nie była ciekawa kolejnej części, bo bohaterowie są
sympatyczni, są dobrze opisani, nie można też przyczepić się do złego tła
akcji. Jestem zainteresowana, co wydarzy się dalej, a to już wielki plus, by
zaintrygować i zatrzymać przy sobie czytelnika. Fabuła ciągnie się trochę jak
flaki z olejem, wolno rusza się w przód, chociaż rozdziały są krótkie, mają
długość prologu. A ja myślałam, że on taki ubogi celowo, jak na wyjątek
wprowadzający do historii przystało.
ROZDZIAŁ 2
Dziewczyna
ucieka z domu. Po prostu bierze plecak i się pakuje, dziękując w myśli
rodzicom, którzy za bardzo lubią swoją pracę. W Twoich opisach jest zawsze
wszystko, prócz strony emocjonalnej bohaterów. Opisujesz najczęściej, co w
danej chwili robiła postać, ale tajemnicą już jest, o czym ona myśli. To
uczennica, chodzi do szkoły i nagle okazuje się, że musi uciekać… czy będzie
tęsknić za ludźmi, za swoim pokojem, nie martwi się opinią publiczną, nie boi się o znajomych, nie myśli o rodzicach. Nie rozgląda się po pokoju sentymentalnie i
nie zachowuje się naturalnie. Wszystko opisujesz tak dokładnie, aż do przesady:
weszła, wzięła spodnie takie, takie i jeszcze tamte, zamknęła to, otworzyła
tamto, wstała i wyszła. Czasami tracisz nad tym kontrolę i mam wrażenie, że
czytam jakiś wypunktowany schemat ruchów bohaterki, a nie opowiadanie o tym co
ona robi, co ją otacza i co ona o tym wszystkim myśli. Nie musisz opisywać
dokładnego procesu robienia kanapek, wystarczy, że napiszesz, że je zrobiła.
Nowy
Jork… bez wizy. Bez pieniędzy na przeżycie. Z paszportem, niepełnoletnia.
Bukowanie w hotelach jest dla osób z dowodem osobistym. No ale w sumie wyczarowała
sobie sama bilet… nie wiem, co o tym sądzić. Brzmi to jak tania powieść dla
młodzieży, fantastyczna aż do przesady. Mnie nie przekonuje pojechanie taksówką
na lotnisko i polecenie do Nowego Yorku w wieku szóstej klasy szkoły
podstawowej.
Nie
opisałaś przelotu, a przejazd taksówką już tak. Szkoda, że pomijasz
najciekawsze fakty z życia swojej bohaterki, nigdy nie leciała
samolotem, a Ty w żaden sposób nie określiłaś jej odczuć związanych z podróżą. Tłumaczysz to tym, że nigdy nie leciałaś samolotem, ale jeżeli podejmujesz się wyzwania i piszesz o tym - obejrzyj jakiś dokument, wyobraź sobie, poczytaj o tym najpierw. Przygotuj się do tematu, by nikt nie zarzucił Ci, że robisz coś na pół gwizdka.
Pamiętaj, że w szkole uczymy się najczęściej języka angielskiego brytyjskiego, Amerykanie mają zupełnie inną
formę angielskiego i lubią wiele upraszczać, nie mówią tak pięknie i podniośle,
ale często slangiem. Inny mają także dobór słów, na przykład na taksówkę Brytole mówią taxi, a Amerykanin powie cab.
Nowy
Jork opisałaś, jak gdyby w ogóle nie różnił się od ulicy, którą Nikola chodziła codziennie w drodze do szkoły. Nigdzie nie napisałaś o ruchliwości ulic, żółtych
taksówkach, nie napisałaś o turystach, o bannerach, o drapaczach chmur…
mogłabyś chociaż obejrzeć obrazki na Google Grafika i puścić wodze wyobraźni.
Bohaterka po prostu szła sobie ulicę, w innym państwie, otaczała ją inna
kultura, a ona… poszła do sklepu z ciuchami. Nigdzie nikt mnie nie uprzedził,
że będzie to historia aż tak absurdalna.
Wciąż
unikasz odpowiedzi na temat, co myśli bohaterka, pisząc: nie miała czasu o tym rozmyślać.
Nie miała czasu? Leciała
samolotem, potem nudziła się, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Poszła na
zakupy i roztrwoniła pieniądze na ubrania, kiedy jeszcze nie wiedziała nawet, gdzie znajdzie miejsce do spania.
Wszystko, byleby nie pisać, co myśli.
ROZDZIAŁ 3
Kinga, Iza,
Daniel rodzice Nikoli oraz czwórka młodych uczniów siedzieli na komisariacie,
gdzie przed chwilą skończyli składać zeznania.
A
po chwili:
- Staliśmy na
balkoniku, tym nad halą - zeznawał Daniel.
Więc
skończyli zeznawać czy aktualnie to robili? Nie opisałaś tego fragmentu
należycie, nie wydoiłaś tej krowy do końca. Jak zareagowała policja? Na pewno
jakoś funkcjonariusze podejrzliwie zareagowali na opis dziewczyny, która dłonią
spala radio i znika w niewyjaśnionych okolicznościach tuż po dziwnych, niemożliwych
wydarzeniach na szkolnej dyskotece. Czy zbagatelizowali zeznania? Polska policja
pewnie by tak zrobiła. Co o tym wszystkim myślą rodzice, czy w ogóle wierzą
znajomym córki? Tak wiele pytań pozostawiłaś bez odpowiedzi…
Podejrzany
mężczyzna mówił w języku polskim, a bohaterka nagle zaczęła się zachowywać, jak
gdyby w ogóle zapomniała, że jest nie tyle w innym mieście, co w ogóle na innym
kontynencie. Nie wyjaśniłaś tego. Prawie cały rozdział to dialog, brzmiący
kiepsko z powodu małej ilości wtrąceń takich jak chociażby opis zachowania
bohaterki w nowym otoczeniu wśród nieznajomych.
Trzeba
jednak pogratulować wyczucia. W idealnym momencie skończyłaś rozdział,
czytelnicy z utęsknieniem będą czekać na kolejną notkę. Pozostawiłaś mnie z
uczuciem niedosytu, już chciałabym wiedzieć, co będzie dalej. A jednak po samym
tytule opowiadania i adresie, już we wcześniejszych notkach, kiedy Nikola
narysowała mężczyznę, można było domyślić się, kim on jest. Wciąż prowadzisz
jeden wątek. Mam nadzieję, że z biegiem fabuły, coś się rozkręci, coś się
rozwinie. Na razie jest sztampowo, dobrze, w miarę poprawnie, ale nadal
pospolicie. Spróbuj dać z siebie więcej.
29/40
POPRAWNOŚĆ
PROLOG
Wokół nich
zieleniła się, jeszcze tak niedawno przysypana białym puchem. – co się zieleniło?
Była mocno stąpającą po ziemi osobą mocno – była osobą mocno stąpającą po
ziemi.
przed
ten okropny hałas wypuściła z rąk drugie śniadanie
- przez
Wiele osób
uważało, że dziewczyna ma prawdziwy talent do szkiców, - talent do szkicowania, do
tworzenia szkiców. Dziewczyna miała –
trzymaj się jednego czasu.
Owszem, Nikola
rysowała już dziwaczne stwory - syreny, wampiry czy wiedźmy - ale ten rysunek
był jakiś... inny, realniejszy. Wyglądała
prawdziwie. – ten
rysunek wyglądał prawdziwie.
ROZDZIAŁ 1
Nikola podeszła
do biurka i podniosła szczątki radia,
które właściwie wcale radia nie przypominały, które były stopione, jakby dotknęły ognia. – Niepotrzebnie wykorzystałaś
tutaj powtórzenie. (…)właściwie wcale
radia nie przypominały. Były stopione, jakby dotknęły ognia.
- Cześć! To
idziesz na tą dyskotekę? – tę dyskotekę (dyskotekę – biernik. Z biernikiem zawsze
występuje tę, natomiast tą używamy tylko w połączeniu z narzędnikiem
- dyskoteką!).
ROZDZIAŁ 3
chociaż na pewno na pewno nie było jej w domu ponad
dwadzieścia cztery godziny. – usuń
powtórzenie.
ale
się tym nie przejęli, lub nawet się
ucieszyli – przed spójnikiem lub nie stawiamy przecinka.
Państwo Kruk nie
mogli uwierzyć, ze ich miła – że.
Nikola dopiero
teraz uświadomiła sobie, że ms
uchylone usta. – ma. Powinnaś
napisać miała. W końcu posługujesz
się czasem przeszłym.
KILKA SŁÓW O
BLOGU
Trochę więcej
informacji poznasz czytają podstrony
zatytułowane – czytając. Przed
imiesłowem postaw przecinek.
Wiele
błędów wytknęli Ci w komentarzach czytelnicy i je poprawiłaś, jednak te
przeważnie wynikały z faktu, iż nie sprawdzasz treści przed publikacją.
Czytając tekst na głos, łatwiej jest wyłapać uciążliwe powtórzenia. Twoje rozdziały
nie są długie, ale nie mogę powiedzieć, że piszesz niepoprawnie. Trzeba
pogratulować Ci wiedzy o stawianiu znaków interpunkcyjnych czy tego,
że nie pogubiłaś się w wielkich i małych literach w dialogach. To dodatkowo
umila czas spędzony przy Twojej historii.
15/20
RAMKI
Wszystko
jest widoczne, estetyczne, ładnie poukładane. Kilka słów o sobie, trochę o
blogu bez żadnego spoilerowania, linki, spamownik. Nie mam się do czego
przyczepić. Archiwum jest zbędne, skoro posiadasz spis treści. Osobiście
również zamieniłabym miejsce Księgi I
z Linkami. Rozdziały na pewno są
ważniejsze, niż odnośniki do zaprzyjaźnionych blogów.
4/5
PUNKTY DODATKOWE
Brak
PODSUMOWANIE CAŁKOWITE
Zdobyłaś: 59/89
Ocena: dostateczny
Po pierwsze, rzecz jasna, dziękuję za ocenę.
OdpowiedzUsuńCóż, zdaniem innych, gdy szablonu nie trzeba było przewijać paskiem u dołu, szablon był strasznie mały na ekranach o większej rozdzielczości, dlatego też nieco powiększyłam szerokość. Na moim ekranie ,,ucięty'' jest jedynie kawałek bocznej kolumny, widać masz inną rozdzielczość.
Co do otwierania zakładek w nowych kartach - wystarczy nie otwierać wszystkich na raz. To akurat jest kwestia gustu, ja wolę mieć kilka kart i nie otwierać wciąż spisu treści, a mieć go wciąż otwartego.
Pierwszy raz słyszę (no, czytam), że mam dużo opisów, większość osób narzeka raczej na ich brak, dlatego starałam się umieszczać ich sporo, widać wyszło trochę ,,na siłę''. :/ Nigdy nie potrafiłam utrzymać tej równowagi co do opisów i dialogów.
Ech, na początku starałam się pisać dłuższe rozdziały, ale w końcu stwierdziłam, że nie mam do tego cierpliwości, więc zostałam przy krótszych, aby na pewno wyrobić się w terminie.
Może i tekst jest trochę, jak to określiłaś, ocenzurowany, jednak ja wolę takie, niż przekleństwo co drugie zdanie.
Bez pieniędzy na przeżycie? Wspominałam w pierwszym lub drugim rozdziale, że wzięła ze sobą zaoszczędzone pieniądze, więc coś na przeżycie jednak ma.
Wspominałam już, że nie najlepiej wychodzą mi opisy, i właśnie uczucia się w to wliczają. Staram się ćwiczyć, ale zawsze albo się ciągną, jak na początku, albo zapominam o nich całkiem...
Fabuła oczywiście się rozwinie, bycie czarownicą to bynajmniej nie jest główny wątek mojego opowiadania. Na razie jednak rozwijam ten.
Tekst przed opublikowaniem sprawdzam, jednak piszę głównie na tablecie, co trochę utrudnia pisanie i poprawianie błędów.
Jeszcze raz dziękuję za ocenę i pozdrawiam,
Azazel. :)