Adres bloga: Naxi por siempre
Autorka: LuLu Comello
Oceniająca: Liberte
1. Pierwsze wrażenie
Adres bloga w nieznanym mi języku hiszpańskim, ale mimo to łatwy do zapamiętania. Zwięzły, no i dosyć tajemniczy... Nadal nie mam pojęcia co oznacza owe "naxi", choć szukałam polskiego odpowiednika. Cóż, może z treści bloga uda mi się wysunąć jakieś wnioski.
Napis na belce również po hiszpańsku, oznaczający tyle co "Kocham poezję zmysłów", dam sobie rękę uciąć, że będzie to opowiadanie z akcją w tym właśnie kraju. Dobrze się składa.
Ale nagłówek jakiś taki... Duży? Nawet nie wiem jak to określić. Ale w każdym razie odpycha mnie.
No dobra, ruszam dalej!
8/10
2. Grafika
Kolory jasne, stonowane, wyczuwam pewną delikatność i subtelność. Romans? Z pewnością!
Patrząc na nagłówek największą uwagę przykuwają sowa oraz lilie. Gdzieś w tle majaczą książki i klucze, trudno jest mi rozszyfrować wybór akurat takich atrybutów ze względu na to, że wszystko jest jak gdyby z innej beczki. No, z wyjątkiem sowy i książek - symboli mądrości. W nagłówku mamy również napis "Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach." Mądre słowa, które są dopełnieniem całej tej romantycznej atmosfery. Nieco wyżej powtarzają się słowa z belki - te radziłabym usunąć. Psują efekt, a czysta biel zupełnie nie pasuje do reszty grafiki.
Tło ładne, współgra z resztą, tutaj nie mam nic do zarzucenia. Czcionka biała, może lepsza by była lekko kremowa, ale ta jest za to z całą pewnością czytelna.
Do każdej notki dołączasz jakiś obrazek - pomysł fajny i trafny.
6/10
3. Treść
Prolog
Na początku mamy przepiękny cytat Williama Shakespeare'a. Myślę, że wpasowałaś się nim idealnie.
Główną bohaterką opowiadania jest nieśmiała dziewczyna, niepasująca do swojego towarzystwa albo raczej - tylko tak uważająca. Rozpoczyna się, przyznam szczerze, banalnie. Chce się zmienić, chce odnaleźć swoją prawdziwą miłość, nad którą rozwodzi się przez pół tekstu. Że nie istnieje, że brak jej w dzisiejszych czasach, że jest taka beznadziejna. A mimo wszystko potrzebna chyba każdemu. Już nie mogę się doczekać aż bardziej przybliżysz jej postać.
Rozdział pierwszy
Najpierw mamy dosyć długi fragment o niejakiej Natalii. Nie polubiłam jej, postać ta wydaje mi się strasznie mdła, bezosobowa, papierowa. Brak jej charakteru, jest ciapowatą nastolatką niewierzącą w miłość, bojącą się życia, wciąż narzekającą, że jest sama, a kiedy nowo poznany chłopak wyciąga do niej pomocną dłoń - siedzi cicho jak mysz pod miotłą. Rozumiem, że można być nieśmiałym, ale taka gapowatość już mnie lekko przeraża. Daje sobą pomiatać "przyjaciółce", która bezczelnie ją obraża. I prawdę mówiąc bardziej polubiłam tę bezczelną dziewuchę Ludmiłę, niż bezbarwną Natalię, która nie ma w sobie ani krzty honoru.
Później pojawia się jakaś Lara. Z szafki szkolnej wypada zdjęcie jej i Leona - chyba byłego chłopaka - i dziewczyna ze smutkiem wyrzuca je do kosza. Dziwne, musiała trzymać je już tam dosyć długo, a dopiero teraz ze zdziwieniem stwierdza jego obecność. Zapomniała o nim? Stało się niewidzialne? Podchodzi do niej Diego, chłopak wyraźnie martwi się o dziewczynę, ale ta spławia go krótkim zdaniem, że on nie wie, jak to jest być zranionym. Błąd. On wiedział. Niby powiedziała to przypadkiem, ale cała sytuacja jest nieco naciągana.
Kolejną postacią jest Camila. O niej również wiem niewiele, prawie nic. Jest jeszcze kilka innych dziewczyn, o których wspominasz w kilku zdaniach i już zaczynam się powoli gubić kto jest kim, kto kogo lubi, a kogo nienawidzi.
Rozdział drugi
Teraz to już naprawdę za dużo tych bohaterów. Lena, która okazuje się siostrą Naty, jakaś Viola, później Fran... A najgorsze jest chyba to, że żadnej z nich nawet nie starasz się przedstawić jakoś dokładniej. Wszystko w pośpiechu. Tu jest Viola, tu jest Lena, tu zaraz ktoś inny... W dodatku co chwilę używasz ich nazwisk i naprawdę nie da się połapać, która to jest Torres, a która Castillo. Gdzie tak pędzisz? Zamiast skupić się na jednej rzeczy i zobrazować ją porządnie, bierzesz się za wszystko naraz, a później szukaj igły w stogu siana, kim był dany bohater i co on tutaj, cholibka, robi.
I znowu mamy tę nieszczęsną Naty... Boże, co to jest za biedne stworzenie, słowo daję. Dostała szlaban od nauczycielki i wraz ze swoim nowym kolegą musi wysprzątać salę gimnastyczną. Tam między tą dwójką dochodzi do chwili zwierzeń i Natalia uchyla rąbka tajemnicy o przeszłości Ludmiły. Wątpię czy spowiadałaby się tak zaledwie przed chwilą poznanemu chłopakowi, zwłaszcza, że wciąż narzeka, że to dla niej ciężki temat i najchętniej by o nim zapomniała. Znowu naciągasz sytuację.
No i dlaczego robisz z niej taką ofiarę losu? To sprawia wrażenie, jakbyś za wszelką cenę chciała, żeby wszyscy ją polubili, żeby jej współczuli, bo och, ach, Naty taka biedaczyna. A w gruncie rzeczy jest zupełnie na odwrót. Są ludzie wrażliwi i wrażliwsi, ale nie wolno w tym przesadzić. Takie przerysowanie postaci nie jest wcale dobre.
Rozdział trzeci
Zaczynasz od stosunkowo krótkiej wzmiance o Ludmile. A szkoda, że takiej krótkiej, bo jako jedyna bohaterka nieco mnie zaintrygowała... Na początku. Bo z niej również zrobiłaś beksę nie z tej ziemi, która użala się nad sobą i marudzi, że nikt jej nie rozumie. Powtarzam pytanie - czemu robisz ze swoich bohaterek takie rzewne istotki? W dodatku każda jest taka sama. Rozumiem, gdyby to była jedna bohaterka, okey, dwie. Ale wszystkie? Żadna nie wyróżnia się niczym szczególnym, żadna z nich nie ma w sobie "tego czegoś". Wszystkie są do granic wytrzymałości identyczne. No i zero opisów wyglądu dziewczyny czy jej matki, zero zobrazowania jej domu. Czuję się, jakbym czytała scenariusz.
Lena zostaje stratowana przez Federico. Jak się okazuje dziewczyna chyba jako jedyna ma charakterek, błagam, nie rób z niej kolejnej ofiary losu, dobrze? Chłopak jest nią oczywiście oczarowany. Przewidywalne do bólu. Już mogę nawet stwierdzić jak skończy się opowiadanie. Wszystko dzieje się za szybko.
Później mamy Naty, która w dalszym ciągu sprząta salę wraz z Maxi. Przy sprawdzaniu sprzętu muzycznego, dane im jest usłyszeć ckliwą balladę i oboje zatracają się w tańcu. Robi się romantycznie... Oczywiście Naty zarzeka się, że nie potrafi tańczyć, a tu nagle okazuje się, że robi to znakomicie. No kto by się spodziewał, doprawdy...
A na koniec Lara i Diego. Podobno to kobieciarz, ale jakiś taki... Inny. Troszczy się o dziewczynę, tylko niepotrzebnie już na końcu dałaś czytelnikom jasno do zrozumienia, że długo to oni przyjaciółmi nie pozostaną i przerodzi się to w coś więcej. Trochę tajemniczości dobrze by zrobiło temu opowiadaniu, bo znów jest przewidywalnie. Po co czytać opowiadanie, skoro wie się, co się wydarzy.
Tyle z konkretów, teraz chyba mogę przejść do ogółu. Jak widać - niezbyt miałam co opisywać z tych rozdziałów, z jakże prostej przyczyny, że nic się tu nie dzieje. Przykro mi przyznać, że jest to kolejne mdławe romansidło, jakich wiele w Internecie można znaleźć. Liczyłam na coś więcej, bo pierwsze wrażenie było dosyć dobre. Niestety treść mnie zawiodła.
Po pierwsze: postacie. Każda, dosłownie każda, jest taka sama. No, chyba, że Lena okaże się inna, w niej jedyna nadzieja. Zamiast wykreować wspaniałych bohaterów swojego własnego, autorskiego opowiadania, nie robisz w tym kierunku kompletnie nic. Papierowe dziewczynki, których nikt nie rozumie, wiecznie zapłakane i to każda z tego samego powodu. Rzucił ją facet. Rozumiem, że to jest romans, ale wystarczy popatrzeć choćby na "Dumę i uprzedzenie", aby przekonać się, że powieść romantyczna to coś o wiele, wiele więcej. Postaraj się nadać każdemu swojemu bohaterowi indywidualny charakter, wyjątkową osobowość, odrębność od innych. Jeśli masz z tym problem to może poszukaj inspiracji wśród swoich znajomych? Może upodobnij którąś z postaci do koleżanki z klasy? Do kuzynki? Nadaj im trochę koloru, bo póki co są tak bezbarwne, że niemal ich nie widać i można obok nich przejść całkowicie obojętnie. A na dodatek nie zastosowałaś ani jednego określenia do wyglądu. Nie mam zielonego pojęcia jak wygląda Naty, Lena czy Lara. Co z tego, że masz podstronę z bohaterami, gdzie widnieją ich zdjęcia, skoro w tekście brak jakichkolwiek opisów?
Po drugie: świat przedstawiony. Ale zaraz, zaraz, jaki świat? Ja nawet nie mam pojęcia, gdzie toczy się akcja! Wiem tylko o liceum, a tak to zero. Bladego pojęcia nie mam, jak wygląda dom Ludmiły, choć miałaś wyśmienitą okazję, aby go opisać. Nie bój się obrazować tak trywialnych rzeczy jak zatłoczony szkolny korytarz, jak mieszkanie którejś z bohaterek... Nie mówię, że masz zaraz pisać elaboraty i wszystko z dokładnymi szczegółami, ale jednak jakieś wzmianki by się przydały. Bo póki co bardziej przypomina mi to scenariusz... A nawet nie.
Nie masz za to problemów z opisywaniem uczuć bohaterów. Co innego, że każdy czuje dokładnie to samo. Robisz wywód na ponad pół rozdziału o tym, jak twoje postacie są pokrzywdzone, przez co braknie ci miejsca na inne ważne rzeczy. W dodatku pędzisz ze wszystkim w tak zawrotnym tempie, że potencjalny czytelnik gubi się już w jednej trzeciej rozdziału, a mimo to akcja ciągle jest taka sama. Chodzi znów o postacie. Co chwilę piszesz o kimś innym, zamiast skupić się raz a porządnie na jednej sytuacji. Zamiast tego starasz się wszystkich wcisnąć w jeden rozdział i o każdym piszesz tylko po parę zdań. Jeśli już podjęłaś się takiego wyzwania, żeby mieć kilku głównych bohaterów, to postaraj się to teraz jakoś ogarnąć.
No i przepraszam bardzo, ale co robią te wszystkie nieszczęsne cytaty poupychane gdzieś w środku tekstu? Co chwilę napotykam jakiś ckliwy komentarz pisany kursywą albo coelhowskie aforyzmy nijak mające się do zaistniałej sytuacji. Wystarczyłaby jedna myśl na początku rozdziału i byłoby to o wiele lepsze rozwiązanie. Czytanie co kilka linijek tekstów typu "Miłość jest bardzo krucha...", "Tak ciężko...", "Zraniłeś mnie, wiesz?", "Tak słaba by poznać prawdę..." przyprawia mnie o mdłości i nie wiem już, czy powinnam ze smutkiem pokręcić głową, czy uśmiechnąć z politowaniem. Zawsze lubiłam romanse, ale obawiam się, że tego typu to raczej jakaś karykatura.
5/40
4. Poprawność
Błędów jest multum, często powtarzają się te same i wypisanie mi wszystkich zajęłoby chyba z tydzień, więc nie będę powtarzać co chwilę, że przed a wstawiamy przecinek, ale za to przed albo już nie. Te, które się powtarzają wypiszę tylko raz. A jest ich naprawdę wiele, więc przed nami długa droga...
Prolog
"Daję nam kopniaka (...)"
- Daje - nie mówisz ani o sobie samej, ani w pierwszej osobie, więc kreseczka na dole jest błędem.
"A czy miłość w ogóle istnieję?"
- Istnieje - to samo.
"Czasem ja huragan wstępuje (...)"
- jak
"Dziewczyna co chwilę zadawało sobie to pytanie (...)"
- Skoro forma żeńska to zadawała.
"Słońce powoli zachodziło zza horyzont (...)"
- za horyzont
"Każdego dnia była w towarzystwie wielu osób, a i tak czuła samotność."
- Lepiej by pasowało czuła się samotna.
"Miała nadzieję, że znowu będzie miała tą prawdziwą przyjaciółkę, którą miała."
- Tę przeyjaciółkę. Jeśli rzeczownik kończy się na ę to wstawiamy zawsze tę, nawet jeśli poprzedzający go przymiotnik konczy się na ą. No i torchę nielogicznie wyszła ci końcówka tego zdania, mogłabyś na końcu dodać na przykład kiedyś. I wyszłoby tak: Miała nadzieję, że znowu będzie miała tę prawdziwą przyjaciółkę, którą miała kiedyś.
"Może pod tą maską, kryję się dobra osoba."
- Bez przecinka i powinno być oczywiście kryje.
Rozdział pierwszy
"Słońce świeciło coraz słabiej,z każdym dzień kolorowa jesień dawała o sobie się we znaki."
- Spacja przed przecinkiem. Z każdym dniem. Dawała się we znaki, po co wciskałaś tam to o sobie.
"Wszystko i tak zostaję takie same."
- zostaje
"Każdego dnia chowała się w cieniu, z którego wreszcie miała szanse wyjść."
- szansę
"Znowu całą złość skumuluję na niej."
- skumuluje
"Będzie tego wszystkiego spokojnie słuchać, wracając do czasów gdy były przyjaciółkami."
- Przecinek przed gdy.
"Czemu nie jest tak jak kiedyś?"
- Przecinek przed jak.
"Wszystkie oczy skierowały się w jej stronę mimo, że nie spóźniła się długo (...)"
- Przecinek stawiamy przed całym wyrażeniem mimo że.
"- Przepraszam - Wybąkała ze spuszczoną głową."
- Wybąkała z małej litery. Czasowniki oznaczające mówienie zawsze, ale to zawsze, powinny być tak pisane.
"(...) które kaleczyły jej dusze."
- duszę
"- Maxi - Przedstawił się cicho (...)"
- Przedstawił z małej litery.
"- Natalia - Szepnęła."
- Szepnęła z małej litery.
"Rozumiesz jestem tutaj nowy."
- Przecienk po rozumiesz.
"- Miło cię poznać. - Wyrzuciła z siebie z trudem i otworzyła książkę."
- Bez kropki po poznać i wyrzuciła z małej litery.
"- Haha, ślicznie się rumienisz - Odrzekł na co zrobiła się coraz czerwieńsza."
- Odrzekł z małej litery. Przecienk przed na co. I poprawna będzie forma robiła się coraz czerwieńsza lub zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
"Przemierzała korytarze z furią, którą okazywała każdej osobie, która stanęła na jej drodze."
- Który, którą... Zamień to na coś innego. Na przykład Przemierzała korytarze z furią, którą okazywała każdej osobie stającej jej na drodze.
"Umówiły się przed lekcjami, a ona nawet nie uraczyła zadzwonić."
- nie raczyła
"Wiedziała, że Castillo nie jest taka jak się innym wydaję."
- wydaje
"Cała płeć przeciwne lgnęła do niej, licząc na jakie kol wiek szanse."
- przeciwna, jakiekolwiek
"Tańczyli tak jak im zagrała."
- Przecinek przed jak.
"Niby powoli, w delikatny sposób, lecz po pewnym czasie niczym żmija wbijała swoje kły z toksycznym jadem, który powoli zabijał im siły."
- Zabijał siły? Nie, nie, nie, rozumiem używanie metafor, ale zabijał siły? Może lepiej odejmował siły?
"Jak będę chciała pocierpieć, przytrzasnę sobie dłoń drzwiami"
- Zapomniałaś o kropce na końcu zdania.
"Wreszcie, znalazła ją siedzącą na ławce."
- Bez przecinka.
"Blondynka wiedziała, że to pomoże jej."
- Przestaw wyrazy na to jej pomoże.
"Nastolatka otworzyła szafkę w poszukiwaniu książki od Fizyki."
- Przedmioty szkolne piszemy z małej litery.
"Zdjęcie, jej i Leona."
- Bez przecinka.
"Mimo wielu dni, on nadal był w jej sercu."
- Bez przecinka.
"Już po kilku minutach, ujrzała swojego byłego adoratora w objęciach tej nowej..."
- Bez przecinka.
"Odwróciła się ze złością, by zobaczyć kto ją zaskakuję."
- zaskakuje
"Na szczęście, był to tylko Diego."
- Bez przecinka.
"- Przestraszyłeś mnie.Czego znowu chcesz? - Zapytała spoglądając na rozbawionego chłopaka."
- Spacja po kropce. Zapytała z małej litery. Przecinek przed spoglądając.
"Tą tajemnice znają tylko we dwoje."
- Tę tajemnicę.
"Nigdy o niej nie wspominają, choć Larze nie podobają się jego ,, podrywy" Uczuciami nie wolno się bawić."
- Zapomniałaś o kropce pomiędzy zdaniami.
"On już zapomniał - Rzekł, po czym pokazał ręką na tą słodką parkę."
- Słowo rzekł z małej litery. Tę słodką parkę.
"Czuła, że pod tą maską kryję się ktoś inny."
- kryje
"- Nie powinieneś się tak bawić się uczuciami dziewczyn."
- Usuń jedno się.
"- Tak i nie chce znowu przez to przechodzić."
- nie chcę
"Minęło dopiero trzy dni (...)"
- Minęły
"Nie lubiła szkoły, choć głupia też nie była. Lubiła czytać, a w przyszłości chciała zostać psychologiem."
- Powtórzenie, staraj się używać jakichś synonimów. Na przykład: Nie przepadała za szkołą, choć głupia też nie była. Lubiła czytać, a w przyszłości chciała zostać psychologiem.
"Dobijała ją myśl, że w tym roku miała skończyć osiemnaście lat. W tym roku jeszcze matura, a potem dorosłe życie."
- I znowu to samo. Dobijała ją myśl, że w tym roku miała skończyć osiemnaście lat, dodatkowo jeszcze matura,a później dorosłe życie.
"- Cami, Cami - Usłyszała znajomy głos i podniosła wzrok z nad książki."
- Wyraz usłyszała z małej litery. Znad piszemy razem.
"- Nie, a o co chodzi? - Zapytała mrużąc oczy."
- Wyraz zapytała z małej litery. Przed mrużąc powinien być przecinek.
"Nie zbyt ją to interesowało."
- Niezbyt piszemy razem.
"- Aha, chyba zbyt przejmujesz się jej problemami. - Dodała rudowłosa, pisząc kolejne zdanie do zeszytu."
- Wyraz dodała z małej litery i bez kropki przed nim.
Rozdział drugi
"Nikt nie chciał pomóc jej zebrać tych kawałków. ."
- Bez drugiej kropki.
"Szła dalej, nie zwracała uwagi na śmiechy, żarty, który były do niej kierowane."
- które
"Powoli, przestaję wierzyć w ludzi."
- Bez przecinka.
"Nowa szkoła, otwierała przed nią nowe horyzonty."
- Bez przecinka.
"I klasa liceum - wreszcie czuła się dorosła."
- Liczby w opowiadaniach piszemy słownie. Pierwsza klasa liceum (...)
"Szafka 115 - szepnęła cicho i rozejrzała się dookoła."
- To samo.
"(...) ale coś się skomplikowało z moimi wynikami testów. - Rzekła spokojnie, nadal ustawiając rzeczy."
- Bez kropki po wypowiedzi. Rzekła z małej litery.
"- Czy ty nie miałaś chodzić do liceum muzycznego? - Zapytała siostry i założyła ręce na piersi."
- Wyraz zapytała z małej litery.
"- Długa historia. - Westchnęła i zamknęła drzwiczki metalowego sejfu."
- Bez kropki po wypowiedzi, westchnęła z małej litery.
"(...) będę mogła chodzić z tobą do szkoły - Rzekła (...)"
- Wyraz rzekła z małej litery.
"Wiedziała jak bardzo, jej młodszej siostrze zależało na tej szkole."
- Bez przecinka.
"- Dzięki Naty."
- Przecinek przed Naty.
"- Bądź silna Perdico - Powiedziała"
- Przecinek przed Pedrico, powiedziała z małej litery.
"- Nie mamy o czym rozmawiać Leon."
- Przecinek przed Leon.
"- Proszę, porozmawiajmy - Szepnął błagalnym tonem."
- Wyraz szepnął z małej litery.
"Wiedziała, że zachowuję się (...)"
- zachowuje
"(...) wybawił ją dzwonek na lekcję, albo jakaś koleżanka."
- Bez przecinka.
"Niestety, bywają w życiu chwilę, z którymi trzeba się zmierzyć."
- chwile. Mówimy o kilku chwilach, nie o jednej.
"- Leon, jesteś tchórzem. - Szepnęła spoglądając na jego usta."
- Bez kropki po wypowiedzi, szepnęła z małej litery, przed spoglądając przecinek.
"(...) a nie robić mi zbędne nadzieję."
- nadzieje
"Też tęsknie za tamtymi czasami (...)"
- tęsknię
"- Hej, Violu. idziemy się przejść? Jakoś nie chce tutaj rozmawiać - Brunetka pokiwała głową i wyszły zza szkołę."
- Idziemy z dużej litery. Nie chcę. Po rozmawiać kropka. Za szkołę.
"- Cami, miała jeszcze przyjść, ale coś się wypadło."
- Bez przecinka po Cami.
"- Jutro pomoże nam zająć się listą gości - Dodała (...)"
- Wyraz dodała z małej litery.
"(...) Nie wiem co ja jej zrobiła - Rzekła z łzami w oczach."
- zrobiłam. Rzekła z małej litery. Ze łzami.
"Często się denerwuję, nie potrafi zapanować nad emocjami - Powiedziała unosząc kąciki ust.
- denerwuje, powiedziała z małej litery, przed unosząc przecinek.
"- Ja już idę Fran, trzymaj się (...)"
- Przecinek przed Fran.
"(...) musi jeszcze zostać parę godzin. ."
- Za dużo o jedną kropkę.
"Jednak najbardziej bała się, zostania z Maxim."
- Bez przecinka.
"Za pewne długo (...)"
- Zapewne
"(...) który zmienił tą szkołę diametralnie."
- tę szkołę
"Jak zwykle coś się w jej życie psuła."
- Jak zwykle coś się w jej życiu psuło.
"Poza tym widziałem waszą wczorajszą rozmowę (...)"
- Bardziej by pasowało słyszałem.
"(...) Dodał siadając na drewnianym kartonie."
- Wyraz dodał z małej litery, przed siadając przecinek.
"To ludzie ją zniszczyli.Kiedyś (...)"
- Spacja po kropce.
"- Widzę, że nie tylko Ludmiła przeżyła wtedy ciężkie chwilę."
- chwile
"Wiedział, że Natalia nie mówi jej całej prawdy."
- nie mówi mu całej prawdy
Rozdział trzeci
"Nikt nie znalazł klucza do jej serca i przebił mur, który wokół siebie wybudowała."
- Chyba by przebić mur.
"Tylko nie liczni znali jej przeszłość (...)"
- nieliczni
"Mimo wszystko oni i tak będą widzieć w niej tą złą Ludmiłę."
- tę złą Ludmiłę
"Zwykle jej rodzicielka pracuję do późna i jest poza domem."
- są poza domem
"Sam kiedyś popełnił podobne błędy i do dzisiaj tego żałuję."
- żałuje
"- Wiesz lepiej uważaj co robisz!"
- Przecinek po wiesz.
"Mogłeś mnie zabić! - Krzyknęła na niego (...)"
- Wyraz krzyknęła z małej litery.
"Serce przejęło kontrole nad jego ciałem."
- kontrolę
"Może pomogę ci dojść do domu - Zaproponował (...)"
- Wyraz zaproponował z malej litery.
"Wywoływał w niej tyle przeróżnych uczuć... nie potrafiła tego opisać słowami."
- Po wielokropku zdanie zaczynamy wielką literą.
"Nie mogła wytłumaczyć dlaczego tak się przy nim otworzyła."
- Przecinek przed dlaczego.
"Kąciki ust Hiszpanii, również powędrowały ku górze."
- Hiszpanki, bez przecinka.
"Chce ci tylko pomóc, zrozum."
- Chcę
"Chce być twoim przyjacielem."
- To samo.
"Pierwszy raz, ktoś pragnął jej przyjaźni."
- Bez przecinka.
"Nie możemy porozmawiać o czymś innym, albo w ogóle nic nie mówić?"
- Bez przecinka.
"(...) zapytał podchodząc do niej i łapiąc ją za rękę Dziewczyna przez chwilę chciała wybuchnąć śmiechem, ale w porę się powstrzymała."
- Przecinek przed podchodząc. Zapomniałaś o kropce pomiędzy zdaniami.
"- Spokojnie nauczę cię (...)"
- Przecinek po spokojnie.
"Po godzinie spędzonej na tańcu, do starych piosenek (...)"
- Bez przecinka.
"- Było cudownie, ale muszę już iść Maxi - rzekła Hiszpanka poprawiając (...)"
- Przecinek przed Maxi i przed poprawiając.
"- Lara nie łam się."
- Przecinek po Lara.
"(...) znowu powtarzała się sytuacja z kilku tygodni."
- Chyba sprzed kilku tygodni.
"Miłość jest bardzo krucha.."
- Wielokropek to trzy kropki, nie dwie.
"To była piękna i spokojna okolica, a której tylko oni wiedzieli."
- o której
Uff, w końcu. Błędów było nieco więcej, ale ciągle powtarzały się te same, więc już nie wypisywałam ich po raz dwudziesty. To zdecydowanie za dużo jak na trzy niezbyt długie rozdziały i króciutki prolog... Większość z nich robisz chyba przez nieuwagę, mam wrażenie, że nie czytasz tekstu przed opublikowaniem go.
Masz problem z interpunkcją, często zapominasz o przecinkach lub wstawiasz je tam, gdzie są najmniej potrzebne. Przyda się poczytanie zasad i zapamiętanie ich.
Dalej - zapisywanie dialogów. O tak, to chyba Twoja największa zmora. Na końcu wypowiedzi postaci wstawiasz kropkę, której absolutnie nie powinno tam być, jeśli po myślniku masz czasownik oznaczający mówienie (który dodatkowo piszesz z wielkiej litery). Na przykład u ciebie:
- Jestem zmęczona. - Powiedziała (...)
Poprawna wersja to:
- Jestem zmęczona - powiedziała (...)
Ale już na przykład, gdy po myślniku nie ma czasownika oznaczającego mówienie, tylko jakiś inny, to sprawy mają się inaczej. Popatrz:
- Czytam książkę. - Przewróciła kartkę (...)
Nie wiem czy zrozumiałaś o co mi chodzi, ale jeśli nie to na pewno z łatwością znajdziesz zasady pisania dialogów.
Czasem przestawiasz szyk zdania tak, że wychodzi ono całkowicie nielogicznie. Uważaj też na powtórzenia - trochę ich było. Jeśli Twoje słownictwo nie jest jeszcze za bogate to szukaj innych odpowiedników w słowniku lub w Internecie, a z czasem sama zaczniesz szybko wpadać na wyrazy bliskoznaczne.
7/20
5. Ramki
Mamy tutaj Menu, a w nim... Kontakt. Podstrona potrzebna, nie powiem, że nie. Wchodzę i nie mam nic do zarzucenia.
Dalej mamy Ask. Podałaś go już w podstronie "Kontakt", po co więc drugi raz wrzucać to samo? Czytelnik nie jest ślepy, zauważy, spokojnie.
Zareklamuj się, czyli tak zwany SPAMownik.
No i ostatnia podstrona - Bohaterowie... A w niej zdjęcia bohaterów wraz z krótkimi opisami. Zamiast skupić się nad tym podczas pisania rozdziałów to upchnęłaś wszystko tutaj. To książka czy film? Dobry pisarz nie potrzebuje obrazków postaci, aby czytelnik spostrzegł się jak wyglądają. Podstrona całkowicie zbędna, ugh!
3/5
6. Punkty dodatkowe
Za nic nie odejmę ani tym bardziej nie dodam.
Nie jest co prawda za dobrze, ale przecież wszystko przed Tobą. Nie zniechęcaj się, tylko pisz dalej, doskonal swój warsztat! Skupiaj się bardziej na szczegółach, a nie tylko na głównych wątkach. Nie spiesz się tak z akcją. Jesteś przy trzecim rozdziale, a ja już z łatwością mogę powiedzieć, jak skończy się opowiadanie, co świadczy też o tym, że piszesz bardzo przewidywalnie. Wprowadź nieco tajemnicy do swojej historii, wymyśl coś innowacyjnego, bo jak na razie powielasz tylko dawno już istniejący i do granic możliwości przemielony schemat. Romans to przecież dosyć ogólne pojęcie, z łatwością można wpleść tam nieco akcji, komedii lub czego tam chcesz. Piszesz wciąż o jednym i tym samym, a wszyscy Twoi bohaterzy mają identyczny sposób myślenia, identyczne spojrzenie na świat i jakby tego było mało - wszystkich w życiu spotkało identycznie to samo! Nie piszesz fanfika jakiejś książki, masz przed sobą własną historię i otwartą furtkę do wyobraźni. Wykorzystaj to.
Zdobyłaś: 29/89 punktów
Ocena: niedostateczny (1)
Ocena: niedostateczny (1)
PS. Witam wszystkich, a jako nowa Stażystka - ściskam mocno! Przyznam się szczerze, że miałam małe kłopoty z formatowaniem, ale w końcu dałam radę. ^^
Nie uczyłam się hiszpańskiego, ale francuskiego tak, a one są w pewnym stopniu do siebie podobne. Coś mi zgrzytało w tym cytacie na belce, sprawdziłam i tłumaczy się go jako "Miłość jest poezją uczuć". Na jakimś forum napisali, że to cytat Balzaca, ale przecież on był Francuzem... ._. No, mniejsza z tym.
OdpowiedzUsuńWitam jeszcze raz na pokładzie! :)
Przyznam szczerze, że z cytatem na belce miałam niemały problem i posiliłam się translatorem. :D Ja z kolei uczyłam się włoskiego, ale w sumie te trzy języki rzeczywiście mają wiele wspólnego.
UsuńA ja we wrześniu zaprzyjaźnię się z hiszpańskim, ale póki co znam dwa słowa. Wygrałam. :D
UsuńWłaściwie to nie do końca tak. "Miłość jest poezją zmysłów", a nie uczuć.
UsuńUczę się hiszpańskiego trzeci rok - przykro mi, Dafne, przebiłam. ;)
Spadówa, niedługo będę znać pół słownika! :D
UsuńHaha, nie. I tak będę umiała więcej niż ty xD
UsuńA szprechać potrafisz?!
UsuńI zastanawia mnie polskie imię w tekście, którego akcja rzekomo rozgrywa się w Hiszpanii... Ludmiła to zdecydowanie nie jest hiszpańskie imię.
OdpowiedzUsuńOesu, czepiasz się, pewnie na emigracji xD
UsuńHm, rzeczywiście, masz rację. Nie będę już edytować oceny, zresztą autorka bloga chyba i tak niezbyt jest zainteresowana jego oceną. ;)
UsuńNadal nie mam pojęcia co oznacza owe "naxi"
OdpowiedzUsuńPrzecinek przed „co”. // Owo.
Nawet nie wiem jak to określić.
Czy przed „jak” nie powinno być przecinka?
Patrząc na nagłówek największą uwagę przykuwają sowa oraz lilie.
Tag. // Przecinek przed „największą”.
Już nie mogę się doczekać aż bardziej przybliżysz jej postać.
Czy przed „aż” nie powinno być przecinka?
chyba, że
http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629776
Jeśli masz z tym problem to może poszukaj inspiracji wśród swoich znajomych?
Przecinek przed „to”.
Nie mam zielonego pojęcia jak wygląda
Przecinek przed „jak”.
torchę
Trochę.
I wyszłoby tak: Miała nadzieję, że znowu będzie miała tę prawdziwą przyjaciółkę, którą miała kiedyś.
Proponujesz powtórzenie?
Przecienk
Przecinek.
z małej litery.
Rusycyzm. Poprawny zapis to „małą literą”.
Przecienk
I znów: przecinek.
"Wiedziała, że Castillo nie jest taka jak się innym wydaję." - wydaje
Przecinek przed „jak”.
matura,a
Brak spacji po przecinku.
"Wiedział, że Natalia nie mówi jej całej prawdy." - nie mówi mu całej prawdy
Z tak krótkiego cytatu nie wywnioskuję czy to prawda.
Zajrzałam do opka:
„- Widzę, że nie tylko Ludmiła przeżyła wtedy ciężkie chwilę. Co tobie się stało? - zapytał, na co dziewczyna zamknęła się. Prawda zżerała ją od środka. Tylko ona znała prawdziwą wersję wydarzeń. Poczucie winy nie dawało jej żyć.
- To skomplikowane. Kim jesteś, że mogę ci zaufać? - dodała, a jej oczy zapełniły się łzami. Brunet objął ją i przytulił do pierwsi. Wiedział, że musi jej pomóc. Czuł między nimi pewną więź. Wiedział, że Natalia nie mówi jej całej prawdy. Coś ukrywa, to coś powoli ją zabija. Tylko czemu akurat przed nim się otworzyła.”
Było dobrze: „jej”, bo mowa o Ludmile.
"Zwykle jej rodzicielka pracuję do późna i jest poza domem." - są poza domem
Było dobrze: „jest”, bo ta rodzicielka.
"- Wiesz lepiej uważaj co robisz!" - Przecinek po wiesz.
Drugi po „co”.
że nie czytasz tekstu przed opublikowaniem go.
„Go” jest zbędne.
ale jeśli nie to na pewno z łatwością znajdziesz zasady pisania dialogów.
Przecinek przed „to”.
Królestwo za poprawne cudzysłowy i myślniki...