Adres bloga: Śnić marzeniami
Autorka: Efria
Oceniająca: Nova
1. Pierwsze
wrażenie
Adres
bloga jest po polsku, co wiele osób sobie ceni. Przyznam, że mi jest to obojętne,
ale wiadomo, że jeśli coś jest w ojczystym języku, to jest bardziej zrozumiałe.
Chociaż brak polskich znaków w adresach boli i dziwnie to wygląda, a tutaj mamy
z tym do czynienia. Snic? Takie słowo nie istnieje, chyba że jako skrót. Sądzę,
że chodziło o „śnić” i stąd mamy: „śnić marzeniami”. Nie powiem, ale ta nazwa
jest trochę interesująca i zachodzę w głowę nad znaczeniem tych słów. Niby
banalne, bo brzmi to tak, jakby marzenia zajmowały większą część snu – czegoś,
co wprost uwielbiam – ale jest jeszcze życie doczesne. Marzenia w snach nie
pojawiają się chyba znikąd, nie? Ktoś musiałby na co dzień, w jakiejś swojej samotni,
mocno bujać w obłokach albo przynajmniej przed spoczynkiem, aby doprowadzić do
takiej sytuacji. Jednak to wywołuje u mnie mieszane uczucia. Spotkam się z
opisem snów czy z marzycielem, który ma taką, a nie inną przypadłość? Sny,
wiadomo, są różne, a już na pewno odbiegają od rzeczywistości, więc skupienie
się na tym byłoby czymś naprawdę ciekawym, szczególnie jeśli połączyłoby się to
z pewną dawką normalnego życia danej postaci. Z drugiej strony, mogłoby być
całkiem na odwrót i wszelkie nocne urojenia pojawiałyby się tylko jako
wtrącenia. W każdym razie to łączy się z psychiką, na którą jestem wyczulona.
Mimo to mam obiekcje odnośnie bohatera, bo człowiek, który jedynie marzy i nie
dąży do niczego, jest nudny, a ja bym wolała kogoś bardziej „żywszego”.
Teraz
czcigodna belka, która już mi się nie podoba pod paroma względami. Dlaczego
widnieje na niej napis: „Śnić marzeniami”? Jest niepotrzebny i stanowi jedynie
powtórzenie adresu, który i tak już znam. Do tego widzę tam tyldy, które jakoś
zaznaczają pozostałą część tekstu. Przyznam, że dotychczas nie spotkałam się z
takim sposobem cytowania wypowiedzi, a to są czyjeś słowa. Lepiej usunąć to i
wstawić cudzysłów, będzie bardziej estetycznie. W każdym razie mamy do
czynienia ze słowami: „Ja… nie zamierzam cofać swoich słów… Nie zamierzam się
poddać!”. Dwa wielokropki i wcale zachęcająco to nie wygląda, tak trochę
niespójnie. Belka jest drugim elementem, na który zwykle patrzy blogger, więc
powinna zawierać jakieś przesłanie i słowa, które przyciągną uwagę i zachęcą do
zagłębienia się w bloga. Kiedy ja widzę ten wielokropek zaraz po pierwszym
słowie, to niezbyt mi się to podoba; a jak widzę drugi, to już zupełnie. Może
warto byłoby poszperać i poszukać jakiegoś innego cytatu? Dobrą stroną tego
tekstu jest to, że brzmi jak aktywne dążenie do marzeń, co mnie uspokaja. Osobą,
do której należą te słowa, jest Naruto. Z mangą o tym bohaterze do czynienia nie
miałam, ale z anime owszem. Niestety, mam w nim dosyć duże zaległości. Jednak
utknęłam w takim miejscu, które pozwala na odnalezienie się w sytuacji,
szczególnie jeśli doda się do tego garść spoilerów z różnego rodzaju opowiadań.
W mojej główce włącza się światełko, że znalazłam się na narutowskim blogu z
panem Uzumakim w roli głównej. Łącząc to wszystko stwierdzam, że może
natrafiłam na dosyć pomysłowe fan fiction.
Kategorie
to opowiadania oraz pamiętniki i dzienniki. O co chodzi? Opowiadanie pisane w
formie pamiętnika lub z jego elementami? To nie byłby taki zły pomysł, tyle że
ja nie widzę Naruto, który pisze pamiętnik. Nie powiem, ale jestem w lekkim
szoku, szczególnie że dostrzegam zwykłe rozdziały, omijając coś, co się zwie
„Sen”, który może być tym pamiętnikiem. Moje domysły chyba powoli upadają, albo
rzeczywiście przyjdzie mi się zdziwić.
Teraz
patrzę na szablon i jestem pod wrażeniem. Zdecydowanie zachęca do tego, aby zostać
na dłużej. Kolorystyka jak najbardziej dopasowana i widzę, że problemu z czytaniem
nikt nie powinien mieć. Jeśli tematyką jest fan fiction na podstawie
mangi/anime, to wygląd bloga temu odpowiada. Jednak nie widzę tam żadnych
powiązań z Naruto, a jakąś obcą mi
osóbkę. Chociaż przyznam, że to miła odskocznia.
Szablon
zrobił na mnie pozytywne wrażenie, adres, mimo polskich znaków, również, ale
nad belką bym jeszcze trochę posiedziała. W każdym razie parę rzeczy mnie
zaskoczyło, więc chciałabym się przekonać, o co chodzi.
8/10
2.
Grafika
Zajmuję
się grafiką, więc lubię ładne i oryginalne kompozycje szablonowe. Tutaj tego
nie brak. Potwornie podoba mi się to rozdzielenie obrazka i dodane elementy
kwiatowe. Stanowi to odskocznię od typowego nagłówka i tła. Wszystko jest
kolorystycznie dopasowane, co cieszy moje oczy. Jedynie kolor linków mógłby być
trochę inny, bo zlewa się z tekstem. Wiadomo jak to jest, gdy w notce dodaje
się jakiś odnośnik. Byłoby lepiej, aby był bardziej dostrzegalny. Jednak coś
się stało z ramkami i widzę parę niedociągnięć. Po prawej obramowanie się
urywa, co nie wygląda zbyt ciekawie i rzuca się w oczy. To samo tyczy się lewej
strony tej żółtej lub beżowej ramki. No dobrze, ale przejdę do nagłówka. Jest
na nim jakaś dziewczyna, której, jak już wspomniałam, nie znam. Osóbka ta
wydaje się być zagubiona, przerażona i wypatruje chyba ratunku. Na blogu jest
jasno, więc jej wygląd nie powoduje u mnie napadów depresyjnych, ale na pewno
robi mi się smutno. W każdym razie miejsce, w jakim się znajduje oraz te kwiatki
wywołują u mnie przekonanie, że jest w odrębnym świecie i jestem skora
uwierzyć, że to miejsce ze snu. Z jednej strony widzę w tym trudność dążenia do
marzeń, ale z drugiej – niestety, tej silniejszej – ta osoba wydaje mi się
bierna w swoich poczynaniach i jedynie czeka na cud. Napis widoczny na nagłówku
jest po angielsku. Na to nie patrzę zbytnio pozytywnie, bo w przypadku
szablonów nie trzeba się martwić polskimi znakami. To zmusza do tego, aby
ruszyć szare komórki i przetłumaczyć, ale leń ze mnie, więc załatwię dwie
rzeczy na raz i skieruję się do pana Google. Teraz wychodzi na wierzch moje
słuchanie muzyki, albo raczej słów. Linkin
park jest moim ulubionym zespołem, a te słowa pochodzą z ich piosenki: Leave Out All The Rest. Pytanie
pierwsze: gdzie jest cudzysłów? Pytanie drugie: dlaczego nie jest zaznaczone,
że to są ich słowa? Szablon został wykonany przez niejaką Divinae, więc jeśli
dana osoba nie może nanieść poprawek, to wypadałoby umieścić na blogu informacje
o tym napisie. Wracając do rzeczy, po przetłumaczeniu oznacza to: zachowaj mnie
w swej pamięci, pomiń całą resztę. Teraz zachodzę w głowę, jak to wszystko
połączyć? Gdybym nie patrzyła na adres i belkę, stwierdziłabym, że mam tu do
czynienia z historią miłosną. Może rzeczywiście tak jest i tym marzeniem jest
niespełniona miłość? Równie dobrze mogę uznać, że w życiu należy dążyć do
marzeń za wszelką cenę i nie zważać na nic. No cóż, oba wnioski da się połączyć.
Ostatnio natrafiam na fan fiction, gdzie miłość jest głównym tematem.
Żadnych
graficznych dodatków już nie widzę, jest tylko tekst, a szkoda. Trochę ciężko
powiedzieć coś o czcionce, bo onet teraz się na niej wyżywa. Raz jak weszłam to
były same liliputy, a następnym razem było znowu coś innego. Ośmielę się
stwierdzić, że czcionka na blogu jest ta sama, może być najwyżej pogrubiona lub
pochyła, bo taka najczęściej mi się tutaj wyświetla. W każdym razie wygląda to
dobrze, tylko tytuł postu mógłby być trochę większy, aby bardziej odróżnić od
tekstu, który jest pod i nad nim.
13/15
3.
Treść
Jest
dwanaście notek, przeczytam wszystkie, ale wybiorę sobie pięć. Tekst powinien
być wyjustowany, wtedy jest bardziej estetyczny i lepiej się go czyta.
Prolog
Poczułam
się lekko oszukana. Na belce widnieje napis, który wskazuje na anime Naruto, a ja tu czytam o Bleach. Nie rozumiem tego zabiegu i nie
podoba mi się on. Po co tak mieszać?
Co
do samego Prologu to stwierdzam, że
wydaje się być typowym schematem. Bleach
z blogosfery znam znacznie lepiej niż Naruto,
bo pisałam do tego fan fiction i miałam do czynienia z wieloma tego typu opowiadaniami.
Postać wymyślona, niewystępująca w fabule, zapewne umrze i już mi coś
podpowiada, że wyląduje w Społeczności Dusz, gdzie w jakimś tam momencie
przyjdzie jej się spotkać z Byakuyą. Przyznam, że to już moje szóste lub siódme
opowiadanie, w którym ten bohater odgrywa znaczącą rolę. Jednak, co już idzie
na plus, jest to pierwszy blog, w którym bohaterka pewnie nie będzie walczyć o
względy tego mężczyzny, gdyż jest on jej bratem. Pod tym względem kanon został
naruszony, ale sądzę, że nikomu nie powinno to przeszkadzać. W końcu to fan
fiction. Od tego tekstu emanuje melancholia i smutek, co wytwarza odpowiedni do
sytuacji nastrój, ale niezupełnie, bo jest wiele niepotrzebnych wielokropków,
które to psują. W każdym razie podoba mi się motyw anioła, nadaje pewnej
oryginalności. Anioł nie przychodzi, nie zjawia się i nie pomaga, gdy ona go
woła. Dziewczyna znajduje się w kiepskiej sytuacji i może liczyć tylko na cud,
a tego brak. Nie ma tu żadnej idealizacji, a jest prawda, co nadaje
naturalności. Co do samego sposobu napisania Prologu widzę, że przeważają w nim opisy, a to mnie zachęca do
czytania. Jednak wolałabym, aby były trochę głębsze, dłuższe i bardziej
dokładne. Do tego występują pewne wtrącenia, pozwalające zagłębić się w myśli
bohaterki. Jej postać nie została wyolbrzymiona i pokazana jako niezwyciężona,
pewna swoich sił osoba, a to jest kolejną zaletą.
Rozdział I
Ichigo
jest moim ulubionym bohaterem, więc ludzie stwierdziliby, że coś ze mną jest nie
tak, gdybym ominęła tę notkę. W każdym razie zwracam honor, dziewczyna żyje,
więc Prolog nie jest taki
schematyczny. Jakim cudem przeżyła? Kto jej pomógł? Nie wiem. Nie zostało to w
żaden sposób wytłumaczone, nad czym ubolewam. Człowiek celował w jej serce z
zamiarem zabicia, a ona przeżyła? Zapewne znajdował się też niedaleko niej,
więc szanse na chybienie były dosyć nikłe. Musiałby się pojawić jakiś wybawca,
a o tym nie ma ani słowa.
Jednak
jest też opis balu, na którym doszło do masakry. Są to wydarzenia z przeszłości
i przyznam, że ciekawsza część tej notki, bo odnosząca się do odczuć bohaterki.
Te wspomnienia wywołują cierpienie, ona sama czuje się przez to zagubiona i nie
może się od nich uwolnić. Zmuszona była do porzucenia wszystkiego, rozpoczęcia
nowego życia i odnalezienia się w nim. Jednak przeszłość ją wzywa, przez co ona
buja w obłokach i ludzie muszą ją sprowadzać na ziemię. Do tego momentu jest
ciekawie i tekst nie zanudza, ale nagle pojawia się Isshin i cały ładnie wykreowany
światek zaczyna upadać. Przedstawiona jest relacja Hanako z rodziną Kurosakich.
Widać, że łączą ich silne więzi, spędzają ze sobą dużo czasu i wiele dla siebie
znaczą. Bohaterka musi im sporo zawdzięczać, także to, że pomogli jej się
odnaleźć w tym świecie. Jednak ograniczanie się tylko do ukazywania tego nie
wystarcza. Brak mi opisu miejsca, postaci, a nawet pogody. Jestem gotowa
uwierzyć, że jest zima, bo noszą szaliki, wobec tego widzę błąd - Ichigo ma
urodziny piętnastego lipca, a to jest lato. Rozumiem, że osoby, które to
czytają wiedzą, jak poszczególne postacie wyglądają, ale odpowiednie zaprezentowanie
bohaterów może pomóc w ich scharakteryzowaniu. Tak mogę stwierdzić, że są
idealni i bez skazy. Karin grała z chłopakami w piłkę i co? Nie ma po tym
żadnych śladów? Isshin chodzi po domu wiecznie nieogolony, w moim mniemaniu
wygląda niechlujnie, a w Hanako nie wywołuje to żadnych odczuć? Do tego sklep,
miejsce, w którym walczył Ichigo, jazda samochodem i sam dom. Co z nimi? Tego
mi brak. Zapamiętałam tylko czteropiętrowy tort z czekoladą, masę balonów i
schody. Zresztą trochę się znudziłam, czytając o tych przygotowaniach, zbyt
ekscytujące nie były. Jednak to pierwszy rozdział, więc wszystko może się
jeszcze zdarzyć.
Rozdział VI
Po
przeczytaniu poprzednich notek jestem zaskoczona, ale pozytywnie. Motyw anioła
został w znacznym stopniu rozwinięty i sprawił, że historia przybrała ciekawy
obrót. Anioły zstąpiły na Ziemię i rozpoczęły walkę z piekłem. Nie spotkałam
się jeszcze z czymś takim w fan fiction. Muszę przyznać, że to bardzo dobry
pomysł, ale trochę niezrozumiały dla mnie. Japonia ma swoją kulturę i
wierzenia, a Bleach nawiązuje w
jakimś stopniu do reinkarnacji. Skąd tu chrześcijaństwo? Jakim cudem Ichigo zna
Zdrowaś Mario? Póki co nie ma
wytłumaczenia, ale parę zdań, niekoniecznie wyjaśniających wszystko, mogłoby
uchronić przed niepotrzebnym zamieszaniem. Jednak opowiadanie wciąga i zachęca
do czytania. Sama walka Gabriela z Lucyferem zwróciła moją uwagę, a w
szczególności jej wynik. Zachodzę w głowę nad tym, co tu się dzieje? Jaki to ma
związek z Hanako? Co chce zrobić Rafael z Ichigo? Jak to wszystko zostanie
połączone? Przyznaję, że opisy wytwarzają pewien nastrój, przedstawiają
sytuację, szczególnie poprzez odnoszenie się do uczuć i myśli bohaterów, ale można
byłoby to jeszcze bardziej rozwinąć i wzbogacić. Na razie odnoszę wrażenie, że
wszystko po prostu pędzi naprzód. Ta walka dobra ze złem została ukazana
jedynie w dwóch krótkich fragmentach i przebiegła dosyć szybko, wręcz za
szybko. Zanim zdążyłam się wciągnąć, było po wszystkim.
Sen I
Już
na początku zainteresowała mnie ta notka. Odrębne części opowiadania zawsze
wprowadzają coś innego, więc warto się w nie zagłębiać i doszukiwać jakichś
ciekawostek. Przyznaję, że to, co tutaj zastałam po prostu zbiło mnie z
pantałyku. Przedstawione wydarzenia odnosiły się do zupełnie innej historii niż
ta, która była dotąd opisywana. Ciężko było dostrzec jakiekolwiek powiązania do
poprzednich rozdziałów, mimo zapewnień, że takowe się znajdują. W sumie to
nawet nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam. Nagle z Karakury przenosimy się
do Polski i meczu koszykówki, albo raczej przygotowań do niego. Ten fragment
jest sam w sobie jakimś przełomowym, bo zauważyłam ogromną zmianę w stylu
pisania. Zdania były zrozumiałe, nie gubiłam się w nich, a ponad to wciągnęłam
się na całego przy niesamowitym opisie myśli i stanu umysłu Elizy. To bardzo
dobry znak. Jednakże zabrakło mi głębszego przedstawienia otoczenia i wyglądu
postaci, są za krótkie, co nie pomaga w odpowiednim ich wyobrażeniu. W każdym
razie zaintrygowało mnie połączenie Losu z główną bohaterką. Dziewczyna wydaje
się być szczęśliwa, ale coś ją nęka, prześladuje i nie daje spokoju, co zostaje
określone owym Losem. Moje skojarzenie padło natychmiast na sytuację i stan
Hanako, ale naprawdę ciężko jest mi powiedzieć, czy o to rzeczywiście chodziło.
Natomiast dawny chłopak tej dziewczyny, Elizy, wydaje się być utraconym bratem
panny Kuchiki, czyli Byakuyą.
Rozdział X
Rozdział
dodany po dosyć długiej przerwie i przyznam, że różnicy nie widzę. Czytając go
trochę się znudziłam i musiałam brać sobie kilkominutowe przerwy. Nic się nie
dzieje poza tym, że pojawia się kolejna nowa osoba, czyli kuzynka Hanako, która
wprowadza odrobinę życia swoją postawą. Dziewczyna wydaje się być zupełnym
przeciwieństwem zaginionej księżniczki, ale dogadują się miedzy sobą i są
dobrymi przyjaciółkami. Pozostałą część rozdziału stanowią zwykłe rozmowy,
planowanie działań i przygotowanie do przyjazdu Ayrei. Wszystko to przebiega
strasznie szybko, wciąż zmieniają się miejsca i z tego powodu ciężko się na
czymkolwiek skupić. Jednak cieszy mnie fakt, że pojawiają się opisy otoczenia,
nawet wiem już, jaka jest pogoda, ale w tym rozdziale przeważają dialogi. Jest
też dużo postaci, szczególnie w skrytce Urahary, a ich opis jest tak ubogi, że
ciężko mi określić, z kim mam do czynienia. Nie wiem, skąd pojawiło się tam
zapytanie o Orihime. Ona nie była u siebie w kuchni? Pod koniec zjawia się w
końcu Ayrei, owa kuzynka, która diametralnie zmienia sytuację i doprowadza do
tego, że Byakuya jest coraz bliżej poznania prawdy. Przyznam, że zabiegi
Hanako, aby do tego nie dopuścić mnie rozbawiły. Zamknąć tego poważnego
kapitana w łazience? Jeszcze z jakim spokojem to przyjął. Jednakże rozdział
kończy się w kulminacyjnym momencie i nie dane jest mi poznać skutków tego
wszystkiego. Hanako bardzo pragnie, aby wszystko wróciło do normy i mogła
odzyskać brata, ale nie wie, jak on na to zareaguje, skoro z dawnego życia nie
pamięta nic. Sytuacja, w jakiej się znalazła, stawia ją przed poważnym
dylematem: powiedzieć mu czy nie? To zachęca do wyczekiwania na dalszą część.
Po
przeczytaniu tych wszystkich rozdziałów stwierdzam z całą pewnością, że widzę
znaczny postęp. Bodajże w Prologu
autorka wspomniała coś o tym, że dopiero zaczyna z opisami i przyznaję, że jest
dobrze jak na początek. Duża uwaga skupia się wokół myśli i uczuć bohaterów,
szczególnie Hanako, za ich pomocą często przedstawiane jest otoczenie i wtedy
naprawdę z zaciekawieniem czyta się rozdziały. Czasami jednak brakowało mi
głębszego przedstawienia sytuacji, gubiłam się w postaciach, a akcja
przebiegała za szybko, chociażby podczas walki. Brakowało też szczegółów i
wyjaśnień. Jednak styl pisania wciąż się rozwija i to w dobrym kierunku,
dlatego jestem głęboko przekonana, że w ciągu najbliższych rozdziałów będzie
tylko lepiej, a wykreowany świat zostanie naprawdę niesamowicie ukazany.
Oczywiście występuje też bardzo oryginalny pomysł, który troszeczkę gryzie się
ze światem Bleach, ale zapewne dlatego,
że nie został jeszcze w pełni wyjaśniony.
18/30
4.
Poprawność
Prolog
„Gdzie
jesteś,
Aniele?” – przecinek stawia się przed i po słowach użytych w wołaczu, w tym
przypadku przed.
„Czuła, że
trzęsą jej się ręce, więc zacisnęła je mocno na
kawałku betonu” – słowo „więc” dodałam dla lepszego brzmienia. Ten czasownik
wydawał się być trochę „samotny”.
„Aniele, gdzie jesteś?” – ta sama sytuacja, co na
początku.
„Proszę… Ja nie mam Anioła Stróża, po
co był mi on,(?)
Nigdy
nie dał mi bezpieczeństwa, ale teraz się boję” – wielokropek jest tam niepotrzebny,
lepiej go usunąć, wstawić przecinek i napisać „Ja” z małej litery. Zauważyłam,
że jest ich tutaj trochę za dużo, a taki zabieg nie dodaje nastroju, a wręcz go
burzy. Dwa lub trzy wystarczą, ale nie tyle. To zdanie jest też nieco za
długie, więc radzę je rozdzielić na dwa osobne, ale po „on” należy postawić
znak zapytania.
„Zamknęła oczy, słysząc głośne kroki na ulicy”
„Kiedy wpatrywała się w pobliski
sklep, przy którym kręcili się ludzie w czarnych mundurach i złotych odznakach. (,) modliła
się” – zdanie zostało zakończone zbyt wcześnie. Wpatrywała się i co?
„Zacisnęła mocniej palce i poczuła,
jak beton osuwa się. Otworzyła oczy i poczuła pierwsze łzy” – powtórzenie.
„trzymała za
krawędzie i czuła, jak pieką jej palce” – pieką ją palce.
„grzywka
czarnych włosów spadała jej na twarz, (.) Czuła, że słabnie” – lepiej zacząć nowe zdanie, bo
spadanie włosów nijak ma się do utraty sił.
„Jęknęła, czując
niepowtarzalny
ból w nadgarstkach” – niepowtarzalny, czyli unikatowy, jedyny w swoim rodzaju.
Błędem to nie jest, ale to wskazuje bardziej na wyjątkowość cierpienia, a nie
na jego ogrom. Ból może być przeogromny,
przytłaczający, powodujący zaćmienie umysłu i tak dalej.
„Złamałam
obietnicę, zginę i nie dam rady dotrzeć do ciebie, do nieba” – tekst jest pisany w
trzeciej osobie, a tutaj jest pierwsza i nie zostało to w żaden sposób
zaznaczone. W poprzednich przypadkach był on pochyły, więc lepiej tutaj też to
uczynić.
„Wyprzedził
mnie. Prychnęła bliska płaczu. Nie dał mi
szansy” – radzę usunąć
kursywę i odpowiednio to rozdzielić: Wyprzedził
mnie, prychnęła bliska płaczu. Nie
dał mi szansy
„Aniele, proszę, daj mi szansę”
„To jedynie (jedyne), co mi zostało, (;) to
jedyne,
co mu obiecałam”
„to on zepchnął mnie w (do) tego
wodospadu, a sam został na postrzelanie” – oczywiście, że mogę się domyślić znaczenia tego słowa,
ale w zdaniu nie pasuje. Zamiast tego lepiej napisać: „aby go zastrzelili”.
„Czuła się
wyczerpana, na granicy” – Czuła się na granicy wyczerpania.
„- Ej, to ta
dziewczyna! Mamy ją chłopaki! - Odgłos naładowującego się” – radziłabym to zacząć
od nowego akapitu.
„jak przystawia go do twarzy, mierzy
w jej serce”
„Czy jej brat pamięta, jak
razem bawili się,
śmiali się?”
– pierwsze „się” wystarczy, przecinek po nim można zastąpić „i”, a następnie
usunąć drugie „się”.
„Może w końcu spotkać (spotka) się w (z) nim
w innym świecie”
„Przepraszam, Byakuya”
Rozdział 1
„W Anioły przestała wierzyć tamtego dnia, kiedy
zamordowano jej rodzinę. Kiedy płomień zniszczył
całą posiadłość Kuchiki, wtedy przestał dla niej
istnieć Bóg i przeklęci Aniołowie, którzy mieli ją chronić. Odezwali się
dopiero wtedy, kiedy
leżała na ziemi” – powtórzenia.
„teraz powinna bić prawo niebu” – brawo.
„a szczerze to miała to głęboko... pewnie wiecie
gdzie” – głęboko gdzieś.
„Ubrani w wieczorowe suknie, w maskach na twarzy, przesycone diamentami (co?)”
„Tańczył, pił i uśmiechał się szeroko, a w nocy po
północy wymachiwał nożem” – wystarczy samo „po północy”.
„Wciąż słyszała podświadomie te (to) tykanie
zegara, ciszę
i płacz jej samej (jej
płacz), oraz ciche słowa
przyszywanego brata” – można też usunąć „te”. Przed „oraz” jest zbędny
przecinek. „Ciche” radziłaby zmienić na „niedosłyszalne”, aby zlikwidować
powtórzenie.
„Zamknęła oczy i
odwróciła wzrok od czerwonej maski, która szeroko się do niej uśmiechała. Puste oczy wpatrywały się w nią intensywnie,
niemal widziała sztylet w jej ręku” – w ręku
maski czy swoim, a może jeszcze kogoś innego?
„widziała, jak
wbija go w ciało”
„bezbronnej
kobiety, śmieje
się przy tym” – przecinek można zastąpić spójnikiem „i” lub „śmieje się” zamienić
na „śmiejąc”.
„tańczyła w (z) bratem walca, krok do przodu”
„Czuła, jak
dryfuje między rzeczywistością, (bez przecinka) a koszmarem”
„Jedynym
wyjściem było ubranie maski. (,) zniknięcie
ze świata jako księżniczka Kuchiki i pojawienie
się jako nowa osoba, nosząca inną maskę, o innej przeszłości” – powtórzenie słów „maska”
i „jako”.
„- Sumimasen! – Powiedziała (z małej
litery) szybko i otworzyła torebkę”
„Spakowała
zakupy do jednorazówki i nawet nie kłopocząc się z
resztą. Chciała jak najszybciej” – dziewczyna nie zamierza przejmować
się czymś tak banalnym jak resztą i co dalej? Wyjść? Usiąść? Zdrzemnąć się?
Jedno zdanie nie jest zakończone, a już zaczyna się nowe.
„-
Hanako-chhhan” – przyznam, że ja mam problem z wypowiedzeniem tego. Zamiast „h”
powinno być powtórzone „a”.
„- Ohayo
gozaimasu, Kurasaki-sama! - Przywitała (z małej litery) się”
„- Ohayo! Jak
tam u naszej opiekunki? - Hana spojrzała na
swoją torbę i podniosła ją. Ojciec Ichigo spojrzał
na” – powtórzenie.
„Byli sąsiadami, od
trzech,
czy czterech lat” – zbędne przecinki.
„chociaż nadal
nie rozumiała Ichigo, on jako jedyny byl (był) dla niej zagadką, w dodatku Karin zaczynała
się dziwnie zachowywać, Ichigo mógł być tego
przyczyną” – powtórzenie imienia „Ichigo”.
„Pamiętała, jak
kiedyś zniknął na kilkanaście dni, pocieszała dziewczynki” – tego zdania nie
rozumiem. Oczywiście mogę się domyślić, ale to przyjdzie z trudem, bo nic tu
się nie łączy. Wypadałoby to rozbudować poprzez zastąpienie „pocieszała
dziewczynki” na chociażby: co przestraszyło mocno dziewczynki, więc musiała je
pocieszać.
„- Przyjdziesz
dzisiaj do nas? Yuzu chciała ci pokazać nowy przepis. – staruszek
(z dużej litery)
podszedł do auta”
„Zasugerowały jej to dwie duże torby
na tylnych siedzeniu” – tylnym.
„Nie musiała już się pytać, czy ją podwiezie, w ciągu tych kilku lat
nauczyła się już tego” – powtórzenie.
„rodzina Kurosakich zawsze pomagała wszystkim we wszystkim” – masło maślane. Wystarczy to
zamienić na „każdemu”.
„rodzina
Kurosakich zawsze pomagała wszystkim we wszystkim […] Była bardzo wdzięczna tej
rodzinie, w końcu to ona stworzyła dla niej
ciepłe gniazdko w Karakurze” – Była im bardzo wdzięczna, w końcu to oni
stworzyli dla niej ciepłe gniazdko w Karakurze.
„kiedy tylko jem jej przepyszne damia (dania)”
„Będzie
wspaniałą żoną...
oczywiście (z
dużej litery), kiedy znajdę dla niej męża... - I to odpowiedniego” – niepotrzebne
wielokropki i myślnik przed „I”.
„I to
odpowiedniego, a niech tylko spróbuje ją skrzywdzić… - Znała to na pamięć, ale nigdy mu
nie przeszkadzała” – myślnik przed „Znała”.
„Czasami rzecz biorąc, rozmawiali o Karinie
(Karin?) i
tą (tę)
piosenkę znała bardzo dobrze” – „rzecz biorąc” można usunąć razem z
przecinkiem.
„- O, już
jesteśmy.
– auto (z dużej litery) skręciło”
„Karrrrin!” – powtórzenie „r” jest
niepotrzebne. Brzmi to tak, jakby Isshin udawał traktor.
„Zobaczyła to, co
zawsze, czyli znak, że Karin jest (była) w domu. Pan Kurosaki leżał na ziemi z
gazetą, którą dziewczyna uderzyła go w czoło. Przed nim stała Karin i (z)
rękami opartymi na biodrach.” – powtórzenie „Karin”.
„- Karin, nie możesz...”
„- Chciałam pokazać ci nowy
przepis... Ichigo ma dzisiaj urodziny, więc chciałam też, (bez
przecinka) poprosić cię o pomoc”
„Hana nie umiała utrzymać (powstrzymać się od) śmiechu”
„Cztery warstwy ciasta polane
czekoladowym kremem, (bez przecinka) oraz śmietankowym lukrem”
„bardziej do Karin, (bez przecinka) niż
do Yuzu”
„szukał zapodzianej kokardki, (bez przecinka)
lub poprawiał balony”
„- Mam nadzieję, niech teraz nie
zawali,
Hanako-chan, (bo) nie wiem, jakby to przyjęły. Yuzu i Karin, (bez przecinka) od samego rana się
cieszą”
„Spojrzał na ciemne niebo, gwiazdy
były już widoczne. (,) lekko
migotały do niego”
„Chwycił sprawnie, (bez przecinka) lecącego w jego stronę pomarańczowego misia”
Ichhhigo! – jeszcze nie widziałam
czegoś takiego, a tym bardziej nie słyszałam. Powtórzenie „h” jest zbędne.
„Zdjął buty i położył je blisko
wysokich” – czego? Butów? Trampków? Wieszaków? Misi?
„Mógł powiedzieć, ale szczerze to
czasami strasznie wykańczała” – co mógł powiedzieć?
„Nastąpiła pełna napięcia cisza,
wszystkie pory (pary) oczu”
„- Nawet nie zauważył tortu. – Yuz (Yuzu) otarła łzy z oczy (oczu)”
„Wyprostowała się i podeszła (ruszyła) w stronę schodów”
Rozdział VI
„krok (z dużej litery) po kroku” – przecież to tytuł.
„Zamknięci w pułapce, (bez przecinka) niewidzialnej energii”
"Szukający jakiegokolwiek światła, jakiejś iskry, która rozwiała by (rozwiałaby)
te egipskie ciemności”
„nie mający pojęcia, co tutaj się dzieje”
– się tutaj dzieje.
„Wiedział, że leżał,
a może stał? Nie wiedział, ale... był pewny, że leżał” – powtórzenia. To zdanie samo w sobie brzmi
dziwnie.
„Podążył wzrokiem w tamtą stronę, (bez przecinka) i nic”
„Usłyszała,
jak blondynka pociąga nosem”
„Krwawiła, widziały, jak w (z)
czoła leci”
„jasne dźinsy” – dżinsy
„byli przekonani, że znajdą to, czego szukają”
„dostała niezłego szoku, (bez przecinka) z powodu”
„Na dość tego wokół panuje
wojna” – do tego.
„Zastanawiał się, czy powiedzieć siostrom Ichigo, że ich przyjaciółka tylko
zemdłała (zemdlała)”
„Odwrócił się na pięcie i wyszedł, omijając połamane”
„Od razu poczuł, jakby znalazł się”
„Zdziwiony próbował ochwycić (uchwycić)
choć skrawek energii, (zbędny przecinek) jego oddziału”
„Wszyscy razem z Urakarą (Uraharą) stryli (skryli)”
„Kiwnął głową, nie myśląc nawet nad tym, skąd to”
„Mogą je wziąść (wziąć) za wrogów”
„nie uwierzą im, że są siostrami Ichigo,
ponieważ tak im powiedzą” – powtórzenie.
„Na całe szczęście ważyła tyle, co nic, (bez przecinka) i była nieprzytomna”
„Niezniósł by (Nie zniósłby)
kobiety, która wierciła by (wierciłaby) się na każdym kroku, no i jeszcze dochodzi do
tego te (to) piekło”
„Dziwił się,
dlaczego nie uczuje (czuje) tutaj tej energii. Powinna
być odzuwalna (odczuwalna)”
„kiedy te krwostoczerwone” – krwistoczerwone.
„Czy to,
co teraz widzi oczami, (bez przecinka) to odznaka
(oznaka),
że tak dobrze się spisał? Cały środek Karukury (Karakury)
nie”
„- Mamy tutaj dużo roboty, przyjacielu. - spojrzał (z dużej litery) w”
„Potarł podbrudek (podbródek) ręką i spojrzał w stronę kawałku (kawałka) betonu
[…] Zmróżył (Zmrużył) oczy”
„Podaj mi swoje imię, a bedę miał nad tobą
władzę. Zacytował z pamięci” – „Podaj mi swoje imię, a będę miał nad tobą
władzę”, zacytował z pamięci.
Sen I
„czasami plata (płata) nam figle”
„Coś, co będzie ze mną na zawsze i wszędzie”
„Widziałam szybko przemijających”
– raczej przechodzących, bo z tego wynika, że ci ludzie szybko odchodzili z
tego świata, umierali.
„samochody ich wyprzedzających
(wyprzedzające)”
„każdy mój ruch jest
(był)”
„co dało by (dałoby) mi szczęście...”
„Popatrz, jesteśmy – zawołała, wskazując”
„Nawet teraz nie wiedziałam, co się ze mną dzieje”
„jakby przejął nade mną kontrolę (kto?) i
w żadnym wypadku”
„Kierował mnie na coś, czego ja nie chciałam”
„- Gramy tak, jak na treningach. –
Kinga”
„ - Znowu bujasz w obłokach? - Spytała (z małej
litery), siadając”
„no prawe (prawie) słoneczny”
„na spacerze po (w) parku”
„na pobliską, nie zajętą
(niezajętą) ławkę”
„pierwsze, co mi przyszło na myśl”
„rzuciłam się na piłkę.
Podrzuciłam parę razy ciemnopomarańczową piłkę”
– powtórzenie.
„po za (poza) kosz”
„Posłałam jej pełne wdzięczności spojrzenie, (bez przecinka)
za to,
że mnie”
„- Na
naukę.
– rzuciłam (z
dużej litery) jej piłkę”
Rozdział X
„to jedyne,
co jej przyszło”
„- Przepraszam na chwilę… - odwróciła (z dużej litery) się”
„- Wiem, że śmierć twoich rodziców i brata, (bez przecinka) miała”
„Usłyszała nutkę zastanowienia z (w) głosie”
„Ayrei Kuchiki, jej jedyną kuzynką (jedyna kuzynka), z którą miała normalne stosunki, a także dziewczyną (dziewczyna),
której zawsze”
„dała jej jakiegoś wsparcia
(jakieś
wsparcie), dzięki”
„Na ustach
Urahary”
„zatrzymać,
(bez przecinka)
i prawdopodobnie będzie”
„dlatego chcą znaleźć kogoś, kto będzie”
„Hana,
jesteś tego pewna, (?) Nie będziesz spała całą noc”
„Widziała stąd całe miasto, teraz i także tą część
zniszczoną (tę zniszczoną część)”
„wietrze i szumu (szumie) liści”
„Spojrzała kątem oka za (na) mały
telewizor”
„przez całą drogę taksówką, (bez przecinka) piłam ją”
„- Hana! – Zawołała (z małej litery) płaczliwym”
„Czuła się w jakiś sposób winna, (bez przecinka) temu wszystkiemu”
„Czarnowłosa odwróciła się (w) jego stronę”
„Ja cie (cię)
kręcę”
„który stał jak marmurowy posąg, bez żadnej (żadnych) emocji”
„po chwili też (na) ręce”
„ją do pozycji leżącej, (bez przecinka) tak, aby mogła”
„Poczuła, jak coś ściska się w jej żołądku”
„Skąd wiedziała, kim jestem? – Spytał (z małej litery), w jego”
Coś skromnego o mnie
„szczęście, do którego uparcie dąży”
„Wspomnienia w mojej głowie, (bez przecinka) kłębią się”
„Tam, (bez przecinka) nie mogę”
„w świat przedstawiony w kolorach, mimo, (bez przecinka) że tak”
„Chciałabym, aby powiedziało”
„jednak urodziłam się taka, jaka jestem”
„poświęciła swój ulubiony sweter (jedyną pamiątkę po
babci),
aby uratować”
O blogu
„wszystko, co kiedyś stało się”
„przysięgła mu, (bez przecinka) jak najdłuższe”
„Arrancarzy szykują”
„o wyrzucenie, (bez przecinka) lub zamknięcie w szufladce, w
główce,
(bez przecinka)
na chwilkę
wszystkich informacji”
„Wyjdźcie (Wejdźcie)
sobie na jej”
Na samym początku myślałam, że zwariuję, sprawdzając tekst. Błędów jest tam
co niemiara, a ja i tak wszystkich nie wypisałam, bo musiałabym co chwila
powtarzać to samo. Przecinki, dialogi, literówki, powtórzenia – to wprost
raniło moje oczy. Jednak widzę dużą poprawę. Szkoda tylko, że korekta nie
zawitała na początek i nie wzięła się za to, co tam jest. W każdym razie nadal
występują problemy z dialogami, a część błędów bierze się chyba z niedokładnego
czytania tekstu. Warto trochę odczekać przed opublikowaniem rozdziału i
wszystko jeszcze raz sprawdzić. Jest też wiele stron w Internecie, które mogą
pomóc, chociażby piorem-feniksa.blog.onet.pl. Zauważyłam też nadmiar
wielokropków. Nie wygląda to ani estetycznie, ani nie tworzy nastroju, wręcz go
burzy, o czym już wspomniałam.
5/15
5. Ramki
Wszystko skumulowane jest po lewej stronie, ale
na szczęście nie jest tego dużo, więc nie ma zbyt wielkiego bałaganu.
To, co
już było – czyli
statystyka, w której brakuje mi przecinka.
W Menu mamy parę odnośników:
- Coś skromnego o mnie – czyli przeróżne
informacje o autorce, przyznam, że czasami miałam wrażenie, jakbym czytała o
sobie.
- Czytam to, co uwielbiam – może po prostu
linki? Za wyjątkiem czytanych blogów znajdują się tam też odnośniki do
ocenialni i szabloniarni, a te chyba czytane nie są.
- Biorę udział w konkursie - Blog roku 2011
– o ile dobrze pamiętam mamy rok 2012. Nie jestem zorientowana w tych
konkursach, ale czy to nie jest czasem już nieaktualne?
- Rejestr – wiadomo, link do katalogu z
opowiadaniami.
Kolejne menu o nazwie Śnić marzeniami jest
poświęcone w zupełności blogowi.
- O blogu – przeróżne informacje o
opowiadaniu, które mają przybliżyć historię i wyjaśnić parę rzeczy.
- Spis rozdziałów – niepotrzebne, jest
szeroka lista.
- Bohaterowie – ubogo, są tylko główni i
nie ma ani słowa o aniołach lub arrancarach. Przyznam, że są tu szczegóły jak
na Wikipedii, nawet waga postaci. Jednak nie rozumiem, po co podany jest kolor
oczu i włosów, skoro nad opisem widnieje zdjęcie bohatera.
- Słowniczek nazw – tutaj wyraźnie widać,
jak autorka dba o czytelników. Wyjaśnione są poszczególne pojęcia odnośnie
świata Bleach. Jest też słownik, ale mam nieodparte wrażenie, że hasła w
nim zostały po prostu skopiowane ze strony www.jp.xn.pl. Jeśli tak jest
rzeczywiście, to radziłabym to napisać.
Potem są Moje dzieci ;3. Nie wiem, po co
jest ta emotikona, ale lepiej wyglądałoby bez niej. Są tutaj blogi autorki, ale
nie widzę potrzeby, aby koniecznie trzymać je na stronie głównej. O takich
rzeczach zawsze można poinformować w inny sposób. Zresztą nie każdy rozgląda
się po blogu, gdy przychodzi przeczytać rozdział.
Wiadomości – świeże informacje dla czytelników, którzy wyczekują na nowości.
8/10
6. Bohaterowie
Ciężki orzech do zgryzienia. Bywa tak, że
autorzy fan fiction omijają w swoich opowiadaniach wygląd bohaterów i
ograniczają się do charakterystycznych cech, tłumacząc się, że każdy czytelnik
zna przecież ich wizerunek. Idąc tym tropem można sobie darować także skupianie
się na ich psychice. Zwróciłam uwagę, że w tym opowiadaniu świat przedstawiany
jest często przez uczucia i myśli Hanako. Może warto byłoby to wykorzystać i
napisać, jakie wrażenie wywołuje na niej dana postać. Napisanie, że Ikkaku ją
przeraża, bo groźnie wygląda, jest dosyć krótkie. Tak samo skupienie się na
rozterkach wywołanych przez krągłości Matsumoto jest niewystarczające. To tylko
jedna z cech charakterystycznych, a co dalej? Poza tym kreacja bohaterów jest
dobra, chociaż czasami odbiega od pierwowzoru. Co do postaci Hanako, głównej
bohaterki, to bardzo raduje mnie to, że nie jest ona kolejną wymyśloną
postacią, która udaje nie wiadomo kogo. Jest naturalna, dręczą ją wątpliwości i
obawy. Czasami też odchodziła od zamierzonego efektu, bo podobno miała być
nieśmiała. Na początku nie wydawała się taka. Mam wątpliwości co do tego, czy
osoba nieśmiała byłaby w stanie wparować do pokoju, aby nakrzyczeć na kogoś
przy obecności osób zupełnie obcych, których się tam kompletnie nie
spodziewała. Na szczęście później już takie sytuacje nie wystąpiły i mam
nadzieję, że się nie pojawią, chyba że dziewczyna zacznie przechodzić jakąś
głębszą metamorfozę.
3/5
7. Komentarze
Zauważyłam, że pod każdym rozdziałem jest spam
albo powiadomienie o nowościach. Nie ma spamownika, więc dużo niepotrzebnych
komentarzy znajduje się pod notkami i nie są one w żaden sposób usuwane.
Oczywiście za wyjątkiem tego są też opinie czytelników, z którymi najwyraźniej
autorkę łączy mocna więź, skoro chyba pod każdym rozdziałem znajduje się jakaś
dedykacja.
1/5
8. Punkty dodatkowe
+ Za motyw anioła
Plus jeden
Podsumowanie
Jest sporo błędów, które wypadałoby poprawić,
szczególnie w początkowych rozdziałach. Może należałoby poprosić kogoś o pomoc
przy tym? Niektórzy nie zwracają na to uwagi, ale nie wszyscy. Mogą pojawić się
osoby, które zechcą przeczytać to opowiadanie i przez taką ilość błędów już na
początku się zniechęcą. Należałoby też pozbyć się tych wielokropków, znakami
nie tworzy się nastroju, a tekstem. Do tego jest jeszcze belka. Uważam, że
umieszczenie tam cytatu z Naruto jest bez sensu, skoro opowiadanie jest
o Bleach. Jest wiele osób, które mają wstręt do narutowskich blogów, bo
po prostu im się znudziły i szukają czegoś innego. Po zobaczeniu na wstępie
takiego tekstu mogą od razu podziękować. To robi zamieszanie i wprowadza w
błąd. Znalezienie odpowiedniego cytatu nie musi być wcale takie trudne. Dla
chcącego nic trudnego, jak to się mówi. Opisy oczywiście wprowadzają nastrój,
ale można je rozwinąć. Przecież moment pojawienia się niebiańskich postaci,
powstania tej otchłani i śmierć ludzi były tak pełne uczuć, że z zaciekawieniem
się je czytało, ale były krótkie. Warto zwracać wtedy uwagę na szczegóły i
łączyć je z uczuciami, skoro one już tak często występują. Jednak jestem pod
wrażeniem zmian w stylu i wiem, że pod tym względem się powtarzam. Tylko tak
dalej.
57/90
To daje czwórkę.
Na początek chciałabym się przywitać z
osobami, z którymi jeszcze się nie przywitałam. Tak więc, witam.
Pierwsza ocena, już się boję.
Mówiłam, że to tasiemiec! Miłej lektury życzę. :D
OdpowiedzUsuńCzcionkę mi zmienił. -.- Dobra, opanowałam sprawę.
OdpowiedzUsuńJest okej. ;)
OdpowiedzUsuńTeraz tak, ale blogspota wielbię nadal. ^^ Ja powiem, że tę długość to zawdzięcza Poprawności. :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta ocena, Nova. :D Fajny masz styl.
OdpowiedzUsuńNiestety jednak zakradło się kilka błędów - niewiele, ale jednak:
"W każdym razie to łączy się z psychiką, do której jestem wyczulona." - Poprawniej jest "na którą jestem wyczulona".
"Osobą, do której należą te słowa jest Naruto." - Przecinek po "słowa".
"niepowtarzalny, czyli unikowy, jedyny w swoim rodzaju." - To mnie naprawdę rozbawiło. Chodziło Ci chyba o unikatowy? xD
O, dziękuję. Człowiek uczy się na własnych błędach. ^^ Już poprawiam.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. ;)
OdpowiedzUsuńTo ja swoją ocenę publikuję o pierwszej w nocy. xD
Ja przeoczyłam te błędy, o matko! Zasługa nie tylko w poprawności, moja droga.
OdpowiedzUsuńDobra, poczytam ją sobie pod kocem. :) Bylebym tylko nikogo nie obudziła.
OdpowiedzUsuńDafne, jesteśmy tylko ludźmi. Nikt Ci nie będzie tego wypominał. ;) W sumie to rzeczywiście się rozpisałam, musiałam się bardziej przyjrzeć. Co będzie, gdy się rozkręcę? :D
OdpowiedzUsuńNova, moja ocena, którą opublikuję, też ma dziewięć stron x] W ogóle zdarzało mi się pisać oceny na kilkanaście. Dafne potwierdzi.
OdpowiedzUsuńTo mnie uspokoiłaś. :D Tylko boję się o blogspota, bo mi wyskakiwały jakieś problemy z zapisem, ale może mi tylko dzisiaj tak wariuje. :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. :)
OdpowiedzUsuńAch, i ten oczojebny czerwony... xD Wybaczcie wyrażenie. :3
OdpowiedzUsuńDrina
Dokładnie. :D Jak ja go nie cierpię. :P
OdpowiedzUsuńNova
^^ Moje ukochane błędy xD Nieważne ile bym rozdział sprawdzała i tak ich nie zauważę ;3 Ale dziękuję ci Nova, to naprawdę wymagało duuuuużej odwagi wziąć się za mój blog xd
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą w bardzo wielu sprawach :) Ale, jednak... No ten napis na belce, rozumiem, ze mogłaś się tak do niego zrazić, że jest z kropkami ^^ Ale tak jest w oryginale i wolałam to tak zatrzymać xD No, ale cóż dziękuję ci bardzo za tą ocenę :* Jestem bardzo zadowolona. Świetnie opisałaś wszystko co chciałam przekazać co do szablonu no i oczywiście moje błędy xD
Jeśli onet przestanie wariować, to od razu je poprawię :3
Efria
Jeszcze raz dziękuję
Onet chyba nigdy nie przestanie wariować. :)
OdpowiedzUsuńOdwagi? Raczej cierpliwości przy tych błędach, ale przynajmniej wyrobiłam sobie system sprawdzania notek. ;)
OdpowiedzUsuńWiem, w oryginale pewnie taki był, ale ja wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego w belce jest Naruto, a w treści Bleach. :P
Cała przyjemność po mojej stronie. :)