czwartek, 17 stycznia 2013

[561] http://puhdistus.blogspot.com/


Adres bloga: Puhdistus
Autorka: Agnieszka
Oceniająca: Dafne


1. Pierwsze wrażenie

Adres mówi mi tyle, co przykładowy tekst z podręcznika od niemieckiego, czyli niewiele (albo i nic). To tylko porównanie, bo na niemiecki mi to nie wygląda. Angielski znam dość dobrze i tenże język też nie przychodzi mi teraz na myśl. Może to jakiś zlepek albo nazwa własna? A może powinnam poszukać odpowiedzi w translatorze? Wyskakuje mi fiński i jakieś czyszczenia. Dobra, nadal rozumiem tyle samo. Pewnie przez niedokładność translatora tłumaczenie się zniekształciło, a tak naprawdę chodziło o oczyszczenie lub czyściec. Nawet jeśli, w dalszym ciągu nie mam praktycznie żadnej interpretacji co do pisanego przez Ciebie opowiadania (bo zdołałam domyślić się jedynie tego, że zetknę się z tym gatunkiem literackim). Nie wytrzymałam i zajrzałam na podstronę. Ha! Trafiłam! Czystki. Oczyszczenie. Znam już wymowę adresu, nie znam natomiast znaczenia. Wiesz, nie do końca mi się to podoba. Z jednej strony doceniam oryginalność (mało kto używa akurat fińskiego), ale osobiście uważam, że polskie tytuły są o wiele barwniejsze i ciekawsze. Ich tłumaczenie nie przysparza kłopotów, a one same często w tempie natychmiastowym wywołują przyjemne skojarzenia. To już kwestia gustu, bo ile autorów, tyle koncepcji. Plus dla Ciebie za krótkość i zwięzłość. Powinna za tym iść łatwość w zapamiętaniu, ale mi sprawia to pewien problem. Nie mogę zapamiętać go na tyle, by poprawnie przepisać wyraz do translatora. Albo ze mną źle, albo mój mózg nie chłonie zupełnie obcych słów, albo jest to problematyczne dla ogółu.
Napis na belce jest, jak mniemam, Twojego autorstwa. To bardzo proste zdanie, wydawać by się mogło, że aż zbyt proste. Dziwnie mi się jednak podoba, choć nie jest naszpikowane metaforami. Pasuje tematycznie do adresu, wkomponowuje się w całość i w pewien sposób wprowadza do historii. W sumie, kto powiedział, że motto musi być barwnym cytatem a'la Coelho? Nie ma reguły, a Twój przykład pokazuje, że nawet prostota można się spodobać.
Tak jak myślałam, mamy opowiadanie w fazie tworzenia. Może być ciekawie, mimo że nadal z utęsknieniem czekam na pamiętnik. Pokładam nadzieje w tej opowieści. Obym się nie rozczarowała.
Ciemno, ciemno, ciemno. Nie do końca mi tutaj pasuje, ale o tym poniżej.
Ogólnie? Choć moje uczucia są mieszane, większość przemawia za tym, że będzie to dobrze zainwestowany czas. Następne godziny spędzone na tym blogu pokażą, czy moja teoria okaże się być słuszna.

7/10 


2. Grafika

Tutaj jest, według mnie, zdecydowanie za ciemno. Do tego stopnia, że tekstu prawie nie widać, a gość czuje się zdołowany i przytłoczony. Barwy grają dużą rolę, jeśli chodzi o samopoczucie bądź humor osoby, na którą oddziałują. Na blogi powinno się wybierać jaśniejsze odcienie, o ile tematyka na to pozwala. Nawet jeśli opowiadanie będzie typowo mroczne, powinnaś wprowadzić kolor rozświetlający to wszystko.
Tło jest jednocześnie obrazkiem głównym. Jak dla mnie - nie przedstawia niczego konkretnego. Na początku wydaje się być bezkształtną plamą złożoną z różnych odcieni. Potem zaczyna się rozróżnianie kilku kształtów, jednak i tak nie jest to to, czego oczekiwałabym po obrazku umieszczonym na blogu z literackim. Zawsze chciałam od grafiki jakiegoś wprowadzenia w temat, nastrój, atmosferę. Tutaj tego nie czuję. Mogę się naturalnie mylić, nie wiem, co aktualnie w blogosferze jest modne. Takie są tylko moje odczucia.
Czcionki są praktycznie jednolite, jeśli chodzi o kolor. Po "najechaniu" kursorem na linki robią się one w barwie, przez którą napis staje się nieczytelny. Zmieniłabym ten detal, bo wygląda to niestarannie. Jedynie rozmiary tekstu pozwalają na jako takie rozróżnienie elementów strony.
Dodatkowych obrazków, chwała Bogu, nie ma. Ten padający śnieżek uznaję natomiast za niepotrzebny dodatek. Wygląda to, moim zdaniem, trochę tandetnie i niestosownie.
Zmieniłabym szatę graficzną. Historia zapowiada się ciekawie, ale grafika nie podtrzymuje tego wrażenia. Może wystarczy poszukać tylko wymowniejszego tła i zmienić czcionki? W każdym razie nie zostawiłabym tego w obecnym stanie.

9/15


3. Treść

Rozdział pierwszy
Rzadko czytam kryminały, ale jeśli już, to tylko te najlepsze. Mam nadzieję, że się zbytnio nie przeliczę, bo pokładam w Twoim blogu wielkie nadzieje.
Cała sprawa jest, rzecz jasna, bardzo tajemnicza. Przeczytałam informacje ogólne i się zastanawiam, ile ma z tym wspólnego zaginiona Karmen. Mamy trzy dokonane w okropnych warunkach morderstwa i spalone ciała. Kto za tym stoi? Niewiele wiemy o oprawcy. Mam przeczucie, że jest to mężczyzna, ale niczego więcej nie potrafię skojarzyć. Z czasem na pewno zacznę poznawać nowe fakty i układać to wszystko w całość. Właśnie to najbardziej lubię w kryminałach. Ten dreszczyk emocji, napięcie, zagadki i powolne dochodzenie do rozwiązania sprawy. Oby u Ciebie wszystko to zostało pokazane w możliwie profesjonalny sposób. Zacieram łapki i przechodzę dalej.

Rozdział drugi

Przeskakujemy z miejsca zbrodni na komisariat. Poznajemy policjantów i policjantkę, którzy na razie zajmują się sprawami mniejszej wagi. Szczególnie podoba mi się, jak na razie, właśnie kobieta w mundurze. Może to dlatego, że swoją pyskatością (nie mylić z wulgarnością) przypomina mi mnie? Mam wrażenie, że sceny z nią w roli głównej na sto procent nie będą nudne. Właśnie takich wyrazistych postaci szukam w opowiadaniach i książkach. Końcówka bardzo prywatna, życiowa i... zwiastująca kłopoty. Czyżbyś miała rozwinąć kilka różnych wątków? Mam nadzieję, monotematyczność zazwyczaj jest nudna. Zastanawiam się, kiedy na policji pojawi się ta kluczowa sprawa zawiązana w rozdziale pierwszym.


Rozdział trzeci

 Mamy dwa małżeństwa i w obu dzieje się źle. Kłótnie mają różne podłoże, ale jednak możemy mówić o pewnego rodzaju łagodnej, nieoficjalnej separacji. Próbuję dojść do tego, jaki związek z całą fabułą będą miały te kryzysy, bo w książkach i opowiadaniach zazwyczaj nic nie dzieje się ot tak. Scena z teściem spodobała mi się, choć miałam wrażenie, że jest lekko przesadzona. Wiadomo, że z teściami często bywa tak, że nie da się znaleźć z nimi wspólnego języka. Ale to już zahacza o poważny konflikt bez jakichkolwiek pozorów sympatii, które zazwyczaj się stwarza dla pokazu. Doszło do rękoczynów, a to już powinno zastanowić. Padło też kilka słów o jakiejś tajemnicy, co wywołało we mnie zaciekawienie. Zła Ty. Na końcu mamy nieco o przeszłości Saviyi (nie mam pojęcia, jak odmienia się te imiona) i o zaginięciu jej nieletniej córki. Co mogło się z nią stać? Próbuję skojarzyć fakty.

Rozdział czwarty
 Annika jest boooooska. Z całym swoim wygadaniem i zakupionym wibratorem. Podoba mi się, że wplatasz takie zabawne momenty. Jej szczerość w rozmowie z Fransem nieco mnie zaskoczyła, ale raczej pozytywnie.
Co do sprawy Karmen - dostał ją właśnie Kaarle. Ciekawe, czy uda mu się ją rozwiązać. Bardzo podobał mi się ostatni akapit, czekałam na coś powiewającego atmosferą wywołaną prologiem (czy tam rozdziałem pierwszym). Znów mamy do czynienia z mordercą i więzieniem prostytutek. Chociaż... Karmen była prostytutką? I dlaczego on traktuje ją ulgowo? Co w niej takiego jest? Jak skończy? A może wcale nie doczeka się śmierci z jego rąk? Uwielbiam móc zadawać sobie pytania po przeczytaniu opowiadania, choć po jakimś czasie zaczyna się to robić frustrujące.

Rozdział piąty
To się narobiło. Frans, motywowany swymi ambitnymi planami uwiedzenia (?) Anniki, niszczy jej małżeństwo do tego stopnia, że mąż wyrzuca ją z domu. Aż dziwne, bo bardziej typowa jest odwrotna sytuacja. Tak czy owak, jej związek wisi na włosku. 
Kaarle uderza kolegę w nos, a za chwilę z nim pije, bez żadnego dłuższego rozwinięcia tego wątku. Spodziewałam się, że opiszesz wytłumaczenia Fransa.
Dopiero na koniec pojawia się motyw zbrodni. Znalezione ciało. Ciekawe, czyje...

Rozdział szósty
No, teraz już opowiadanie w większym stopniu przypomina kryminał, którego tak szukałam w tym opowiadaniu. Pomijając fakt, że nadal dużo tu o życiu policjantów, a i opis seksu się wkradł (takie delikatne i niewulgarne czyta się lekko i dobrze, za to plus), to jednak coraz więcej tutaj zbrodni i inicjatywy policji. Trochę się czasem idzie pogubić w ich nazwiskach i opowieściach dotyczących ich życia, ale ogólnie podoba mi się cały schemat (a może raczej brak schematu?), z jakim to wszystko idzie.


Podsumowując - nie ma w tym ani krztyny monotematyczności. Spodziewałam się utartego, typowego kryminału i koniec kropka, amen. Zaskoczyłaś mnie różnorodnością poruszanych wątków. Mamy tutaj kilka historii kilku ludzi z przeszłości i teraźniejszości. Mamy wyłożone na tacy dzieje kilku małżeństw. Mamy relacje pomiędzy policjantami. Mamy więc miejsce pracy i całe to policyjne środowisko od wewnątrz. Mamy prostytucję. Mamy biedę. Wreszcie - porwania, znęcanie, śmierć. Na podstawie tego, co już nam opisałaś, nie możemy mieć gotowego zarysu i już na wstępie domyślić się, kim jest morderca. Będziemy to odkrywać razem ze śledztwem czy też wysuniemy się o krok naprzód przed domysłami policji? Okaże się, ale budujesz pewną atmosferę niepewności, tajemnicy i grozy, rozluźnianą codziennością funkcjonariuszy oraz humorem, który w tym opowiadaniu ma na imię Annika.
Nie mogę powiedzieć, by z tego wszystkiego emanował mój ulubiony styl - styl poetycki. Ciężko byłoby pisać nim tego typu bloga i nie oczekuję tego od Ciebie. Zwłaszcza, że nie mogę nazwać Twojego zasobu słów ubogim, a języka szarym. Umiesz umiejętnie pisać opisy, ale myślę, że najlepiej wychodzą Ci dialogi, szczególnie te z udziałem pewnej pyskatej policjantki, którą faworyzuję już od pierwszej sceny. Potrafisz zbudować napięcie, zwłaszcza poprzez wprowadzanie fragmentów o działaniach oprawcy. 
Oczywiście, nie jest idealnie. Znalazły się momenty, w których mogłabyś bardziej coś rozwinąć, a nad czymś innym się nie rozdrabniać. Były też pewne zgrzyty i chwile, gdy opis ciągnął się za długo i tylko czekało się na dialogi. To nic - właśnie po to pisze się bloga. Doskonalisz się i widać postępy z każdym kolejnym rozdziałem. Jestem ciekawa, jak to będzie z tymi, które dopiero opublikujesz, bo przerwy między notkami nie są wcale małe.
Wszystko to daje efekt nie ciężkiego, ale przyswajalnego i dobrego opowiadania, przy którym można się pośmiać, zastanowić, rozluźnić, lecz i wysilić mózgownicę. Myślę, że o taki efekt Ci chodziło. Jeśli nie - moim zdaniem właśnie taki osiągnęłaś. Nie mam pojęcia, jak zamierzasz dalej pokierować losami bohaterów, mam tylko jedną prośbę - daj Annice wygraną w loterii, wyślij ją na Karaiby i ofiaruj gromadkę szczęśliwych dzieci, bo ja ją po prostu uwielbiam!

23/30




  4. Poprawność 

Rozdział pierwszy

"(...) było mokro, w kartonach pomieszkiwały szczury, które skubały martwą skórę kobiety. W kącie siedziała druga z poobijaną twarzą. Lewe oko było (...)"
- Powtórzenie (było, było). Powinnaś zaznaczyć, że to właśnie  jej oko spuchło albo po prostu napisać: Miała spuchnięte oko.

"Dzisiaj natomiast siedziała brudna, poobijana, a włosy już nigdy nie miały odzyskać swojego dawnego koloru."
- Aż mi się ciśnie na usta zaimek dzierżawczy przed tymi włosami.

"(...) więc kobieta nie miała pojęcia w jakim języku się do niej zwracać."
- Przecinek przed w jakim.  

"(...) języku się do niej zwracać. Zaryzykowała ukraińskim, swoim ojczystym językiem."
- Języku, językiem.  

"Nagle usłyszała, że dziewczyna zaczyna się modlić."
- Usłyszała, że dziewczyna zaczęła się modlić.

"Starała sobie przypomnieć (...)"
- Starała się, tak?   

"Jakiś czas temu Oprawca przyznał się, dlaczego zaatakował ją, dlaczego porwał razem z koleżanką. Przeniosła spojrzenie na zwłoki Anity."
- W retrospekcję wtrącasz nagle zdanie o teraźniejszości. To tutaj nie pasuje.

"(...) zapominając gdzie jest."
- Przecinek przed gdzie.

"Odniosła wrażenie jakby Morderca się uśmiechnął."
- Chyba lepiej brzmi: Odniosła wrażenie, że Morderca się uśmiechnął.  

"(...) tak by nie rozpoznała czy jest mężczyzną, czy (...)"
- Tak, by nie rozpoznała, czy jest mężczyzną, czy...  

"(...) zmuszając by na niego spojrzała."
 - Zmuszając, by...  

"(...) sprawdzając czy niczego nie ominął."
- Przecinek przed czy.

"Zmienił szybko ubranie, a stare zwinął w kłębek i pozostawił, by mogły w spokoju spłonąć."
- Ubranie mogło, a ubrania mogły. Jedno z dwóch.  


Rozdział drugi

 
 "Kocem owinął stopy (...)"
- Chyba zdecydowanie lepiej brzmi i innym szyku, prawda?

"Przeziębił się, mimo że n i g d y nie choruje."
- Zrozumiałam bez tych spacji. Nigdy nie chorował.

"Od kilku lat, gdy zaszła pewna sytuacja, o której nikt głośno nie mówił, relacje z Niklasem uległy diametralnej zmianie."

- Bez tego wtrącenia wygląda to tak: Od kilku lat relacje z Niklasem uległy diametralnej zmianie. Chyba w ciągu kilku lat, prawda? 

"(...) ze sobą po pracy. Kontakty w pracy (...)"
- Bardzo widoczne powtórzenie.

"(nota bene, tylko dla Kaarle’a i jego dwójki współpracowników)"
- Znalazłam tutaj taki zapis, spójrz: KLIK.

"(...) a wszystkim, którzy brali udział w bójce, po upomnieniu."

- ...a wszystkim, którzy brali udział w bójce - po upomnieniu.

"Przez tę sytuację jeden, bardzo dobry pracownik, złożył wniosek o zamianę komisariatu (...)"
-  Przecinki stawiamy przed wyrazami równymi znaczeniowo, a więc: Przez tę sytuację jeden bardzo dobry pracownik złożył wniosek o zamianę (zmianę brzmi lepiej) komisariatu. (Nie ma tutaj niczego, co by wskazywało na konieczność użycia tego drugiego przecinka.)

"(...) że młodsza część przestępców zazwyczaj ulegała jej i spokojnie pozwalali prowadzić się do radiowozu."

- Użyłabym po prostu słowa męska zamiast młodsza. Część przestępców ulegała i pozwalała, natomiast przestępcy ulegali i pozwalali.

"Czasem ulegali nie tylko dlatego, że była ładna…"
- Powtórzenie. Zastąp czasownik ulegać innym, np. odpuszczać

"Podkomisarz przeprosił młodą aspirantkę i wrócił do pasjonującej czynności układania kart, jednak po chwili ponownie spojrzał na policjantkę."
- Dziwnie to brzmi. Może po prostu użyj zaimka? Spojrzał na nią. Po to je mamy.

"Niestety posiadała jedną wadę (...)"
- Niestety, posiadała...

"A nawet gdyby nie było Theodora to i tak (...)"
- A nawet gdyby nie było Theodora, to i tak...

"- Ha ha, bardzo śmieszne."
- Znalazłam tę notatkę (KLIK) na temat zapisywania śmiechu. Na dyktandzie o szczeblu rejonowym dowiedziałam się, że zapisuje się go przez ch. Kwestia sporna, jak widać. 

"(...) może kupimy sobie kota, co Kaarle?"
- ...może kupimy sobie kota, co, Kaarle?

"Dzięki Kaarle, zawsze można na ciebie liczyć."
- Dzięki, Kaarle...

"(...) zastanawiała się gdzie pojechał ten głupek, Frans."
- Przecinek przed gdzie.

"(...) więc rusz te schorowane dupsko."
- Chyba to a nie te. 

"(...) który stał na środku chodnika, bez spodni (...)" 
- Przecinek nie jest potrzebny.

"Raz, jedna matka niemal wyzwała (...)"
- Po co przecinek?

"Na czole pojawiły się dodatkowe zmarszczki (...)"
- Zaznacz, że chodzi o jego czoło.

"Będąc chorym Kaarle, wyglądał na około pięć lat (...)"
- Podczas choroby Kaarle wyglądał na około o pięć lat...

 "(...) wyglądała młodo i świeżo — zmarszczki pojawiły się przy oczach i ustach. Jakiś czas temu schudł i policzki wyglądały na lekko zapadnięte."

- Wyglądała, wyglądały. Może sprawiały wrażenie?

"(...) gdyż ciemne wory pod oczami wyraźnie odznaczały się na młodej twarzy."
- Na jego młodej twarzy, to aż się prosi o uzupełnienie...

"(...) gdy wyobraźnia podsunęła straszne obrazy rzeczy (...)"
- Podsunęła mu!

"(...) niczym matka syna przyłapanego na paleniu."
- To zdanie teoretycznie jest poprawne, ale jakoś nie tak mi brzmi. Może: niczym matka przyłapanego na paleniu syna?    
  
"Spojrzał na zegarek, który wskazywał za piętnaście druga." 
- Z kontekstu wcale nie wynika, że chodzi Ci o Kaarle'a, prędzej, że o cygańskiego syna.

 

Rozdział trzeci


"(...) jedyne co było minusem w jej wyglądzie, to oczy (...)"
- Przecinek nie jest konieczny.

"Saviya mruknęła ciche do widzenia (...)"
- Wyróżnij to do widzenia chociaż kursywą, bo się miesza z resztą tekstu.

"Jaką dziś być chciała?"
- Byś.

"(...) po nim kilka cech charakterystycznych jak, niesforne (...)"
- Po co tutaj ten przecinek? To zdanie wyglądałoby lepiej w tej formie: po nim kilka charakterystycznych cech, takich jak niesforne...

"Szczerze ich nie lubiła, chociaż od nienawiści dzielił ją krok."
- Myślę, że ten spójnik tu nie pasuje. Drugie zdanie składowe wcale nie zaprzecza pierwszemu.

"Zastanawiał się zawsze, czy to była jego wina?"
- Być może jest to poprawne, ale jak dla mnie jest to zdanie oznajmiające. Zastanawiał się zawsze, czy... Więc kropka.

"Zacisnął mocno dłoń na oparciu aż pobielały mu kłykcie."
- Przecinek przed aż.

"Jednak nie rozumiem, dlaczego?"
- Ta sama sytuacja. Zdanie oznajmujące.

"Zębami przygryzała dolną wargę (...)"
- Oczywiste jest, że przygryzała wargę zębami.

 "Jedna osoba, której szczerze nie chciał oglądać, ani tym bardziej rozmawiać."

- Z nią rozmawiać.

"Zgaś te cholerne światło, tato."
- To światło.

"Mimo że nie mieszkał tutaj i nigdy nie zamierzał przeprowadzić się na zadupie, wolał żyć w Espoo około dwudziestu kilometrów od Helsinek."
- Mimo że nie chciał przeprowadzić się na zadupie, przeprowadził się do Helsinek, które zadupiem nie są? Hę?

"Prawa dłoń przyjemnie do mrowiła."
- Go.

"Ja pierdole (...)"
- A nie "pierdolę"?

"(...) a sam widok pół-nagiej żony napawał mężczyznę ogromnym pożądaniem." - KLIK. Półnaga.

"(...) nic nie jedząc ani pijąc (...)"
- Nic nie jedząc ani nie pijąc.

"(...) czekała tylko na Atte (...)"
- To imię się nie odmienia?

"Anniko, wiem, że masz wolne dziś (...)"
- Nikt nie powie "wiem, że masz wolne dziś". Każdy powie, że "masz dziś wolne".

"Szybko je wytarła dłonią (...)"
- Wytarła je dłonią.

"(...) dodatkowo zrobiły się niewielkie wory pod nimi."
- Masz skłonności do budowania dziwnego szyku, przez co zdanie wygląda nieciekawie. Dodatkowo zrobiły się pod nimi niewielkie wory.

  "Atte wszystko w porządku?"

- Atte, wszystko w porządku?

"(...) to dziewczyny się nie przyznają do tego."
- Znów ten szyk. To dziewczyny się do tego nie przyznają.

"I nie miała pojęcia jak temu zaradzić."
- I nie miała pojęcia, jak temu zaradzić.

 

 Rozdział czwarty

 "Na czarnych włosach pojawiały się pierwsze oznaki starzenia — siwy kolor."

- Siwy kolor to jedna oznaka starzenia, nie kilka oznak.

"Zastanawiam się kiedy wyjawisz prawdę?"
- Znów to zdanie oznajmujące. Kiedy wyjawisz mi prawdę? 

 "(...) ale do cholery nie jest też głupi."

- Ale, do cholery, nie jest też głupi.

"Wiesz co oznacza prawda?"
- Wiesz, co oznacza prawda?

"Ten, nie spuszczając wzroku ze swojego szefa podszedł do ledwo stojącego biurka."
- Oddziel całe wtrącenie przecinkami.

"Nie wiadomo z kim się widziała po raz ostatni, ani co robiła kilka godzin przed zaginięciem."
- Nie wiadomo, z kim się widziała po raz ostatni ani co robiła kilka godzin przed zaśnięciem. (Przed ani generalnie nie stawiamy przecinka.)

"Twoje zadanie, odsuwam cię od sprawy tego młodocianego chuligana."
- To niepoprawnie brzmi. To będzie teraz twoim zadaniem, odsuwam cię...

"(...) obdzwonić wszystkie szpitale w okolicy, a także do przyjaciół z Rosji."
- Obdzwonić szpitale - owszem. Ale obdzwonić do przyjaciół? Nie.

"Ból głowy mu doskwierał od jakiegoś czasu, był zmęczony."
- Ach, ten szyk. Od dłuższego czasu doskwierał mu ból głowy, był (koszmarnie) zmęczony.

"Więc, gdzie teraz jesteś, Karmen?
- Po co ten pierwszy przecinek? Albo: Więc... Gdzie teraz jesteś, Karmen? Albo: Więc gdzie teraz jesteś, Karmen?

"(...) czasem Annika zapytała czy jeszcze daleko (...)"
- Przecinek przed czy.

"Nazwa może nie była wyszukana, bo Kawa u Fredrika nie brzmiała zbyt zachęcająco, to jednak Fredrik i jego żona Ilona byli cudowną parą."
- Nie rozumiem ostatniego zdania składowego ani tego, jak ono się ma do poprzednich.

"(...) bo z dnia na dzień wydaje jej się, że nie ma ono najmniejszego sensu."
- Z dnia na dzień nabierała przekonania, że nie ma ono najmniejszego sensu.

"Ściany były w kolorze brązu, gdzieniegdzie namalowane były żółte kwiaty, prawdopodobnie słoneczniki."
- Były, były. Powtórzenie. Słoneczniki można łatwo rozpoznać, bo są bardzo charakterystyczne, więc jakie prawdopodobnie

"(...) a uśmiech nie schodził z twarzy."
- A z jej twarzy nie schodził uśmiech.

 "(...) wcale nie obchodziło ją to."

- Obchodziło ją to, ale: nie obchodziło jej to.

"Wiesz o co się pokłóciliśmy?"
- Wiesz, o co się pokłóciliśmy?

"O dzieci, rozumiesz Frans, o dzieci."
- O dzieci, rozumiesz, Frans? O dzieci!

"Myślałem, że nie chcecie dzieci. Przynajmniej tak myślałem (...)"
- Myślałem, myślałem.

"(...) a ja nie wiem czemu."
- A ja nie wiem, czemu.

"„Ann, chodź zrobimy sobie dzidziusia, no chodź”.
- Ann, chodź, zrobimy sobie dzidziusia, no chodź.

 "Po chwili obok noża leżała ostrzałka elektryczna."

- Po chwili leżała... Nie. Po chwili obok noża znalazła się ostrzałka elektryczna.

"Nie miała pojęcia czy to mężczyzna czy kobieta (...)"
- Nie miała pojęcia, czy to mężczyzna, czy kobieta.

"Usłyszała dźwięk wbijanego noża w podłogę."
- Usłyszała dźwięk wbijanego w podłogę noża.

"(...) do metalowe rurki."
- Metalowej.

"Inne, które z nią są nie jedzą (...)"
- Inne, które z nią są, nie jedzą...

 

Rozdział piąty

 "(...) że dzisiaj by tego żałowała. I on żałował."

- I on też by żałował. 

"(...) zjeść kilka tabletek przeciwbólowych."

- Tabletek raczej się nie je, tabletki się połyka.
  
"(...) o tym co mogło wydarzyć się wczorajszej nocy. "
- Przecinek przed co.

"Witaj, witaj dziecko złote (...)"
- Witaj, witaj, dziecko złote.

"Zastanawiała się kim jest, jak ma na imię, dlaczego im to robi?"
- Zastanawiała się, kim jest, jak ma na imię i dlaczego im to robi.

   "Co chwile przykładał śnieżną kulkę do sinego oka."

- Chwilę.

"(...) kilku zapalonych morsów (...)"
- A nie kilka?  

"(...) ona zapytała czy miał narzeczoną."
- Przecinek przed czy.

"(...) ale musiał sprawdzić czy (...)"
- Przecinek przed czy.

"Gdy wrócił klucz znalazł pod wycieraczką."
- Gdy wrócił, znalazł klucz pod wycieraczką.

"Spieprzyłeś to Öhman (...)"
- Spieprzyłeś to, Öhman.

"Schował ręce w kieszenie (...)"
- W kieszeniach.

"Gdy Annika wyszła od niego, to chwile siedział w bezruchu."
- Po co wstawiłaś wyraz to? Chwilę.

"Na do widzenia cmoknęła bardzo blisko kącika ust."
- Aż się prosi o zaimek go.

"Gdyby odwrócił trochę głowę poczułby ciepły pocałunek na wargach."
- Przecinek przed drugim czasownikiem.

"(...) w końcu postawił zapytać czy nie da się wyrwać na kolację (...)"
- Przecinek przed czy.

"(...) nie wiedział czy zapukać, czy zadzwonić (...)"
- Przecinek przed czy w obu przypadkach. 

"Patrząc na swoje buty jednym tchem wygłosił (...)"
- Oddziel zdania składowe i postaw pomiędzy nimi przecinek.


  

Rozdział szósty
  
"(...) włos zjeżył się na skórze."
- Włosy jeżą się na głowie, tak się utarło, amen. Nie powinno się zmieniać związków frazeologicznych.

"(...) że ma na niego nie czekać ze śniadaniem, ani obiadem."
- Przecinek nie jest potrzebny.   

"Każdy policjant miał przy sobie latarkę i okolica stała się bardziej widoczna."
- To powinno być zdanie wynikowe, a nie łączne.

"(...) bo w końcu zawsze miał racje."
- Rację.

"Dopiero po wyjęciu z wody, zauważono (...)"
- Przecinek? Nie.


"(...) a na prawej dłoni niewielki pierścionek, złoty pierścionek."
- Rozumiem, że to dla efektu, ale lepszy osiągniesz wtedy, gdy ostatnią część zdania rozdzielisz od pozostałych.

  "(...) o czym świadczył ślad, biegnący w linii prostej wokół szyi."

- Przecinek aż się prosi, aby go stąd wyrzucić.

"Nie potrzebny nam strach (...)"
- Partykułę nie piszemy łącznie z przymiotnikami i przysłówkami w stopniu równym.


"(...) który może zapoczątkować różne, nieprzyjemne wydarzenia."
- Przecinki stawiamy pomiędzy przymiotnikami równymi znaczeniowo.

"(...) że przyjaciel nigdy nie zdradzi, ani nie oszuka."
- Przecinek niepotrzebny.

"A, co powiesz innym?"
- Dlaczego postawiłaś przecinek w tym miejscu? Nie jest konieczny, naprawdę.

"(...) co raz to agresywniejszymi."
- Coraz piszemy razem.   


Podstrona "Informacje ogólne"

"Nawet, gdy je myje."
- Myję.

W pewnym miejscu powtarzałaś też słowo film i nie zastosowałaś cudzysłowów przy okazji wymieniania tytułów.


Na pierwszy rzut oka wydaje się, że błędów jest dużo, ale na tę ilość tekstu ich liczba nie jest porażająca. Zdarzały się potknięcia o podłożu ortograficznym, interpunkcyjnym czy językowym. Widać jednak postęp na polu poprawności, bo znajdywałam ich coraz mniej. Ktoś betuje Twoje rozdziały? To nie najgorsze rozwiązanie, chociaż najbardziej kształcące byłoby szukanie dobrego zapisu na własną rękę poprzez słowniki (książkowe bądź internetowe) i spisy zasad.
Powodzenia, dalszych sukcesów życzę.

9,5/15


5. Ramki

Strony:
-Strona główna - no dobrze, jak chcesz, chociaż nie skorzystałam z tego ani razu.
- Informacje ogólne - coś o blogu i coś o jego autorce plus czyjeś wypowiedzi na jej temat. Robi się to coraz mniej oryginalne i częściej spotykane. Jeszcze parę miesięcy temu być może zdziwiłabym się, widząc taki pomysł - dziś już nie. Mimo wszystko jest to bardzo pomocna zakładka. Opis fabuły opowiadania zdecydowanie przyciąga.
- Występują - myślałam, że znajdę tu opisy bohaterów, ale (na szczęście?) tak się nie stało. W książkach czegoś takiego nie ma, a czytelnik przy pomocy własnej wyobraźni i tego, co znalazł w tekście, buduje sobie obraz danej postaci. Samo wypisanie nazwisk nie jest niczym złym czy ograniczającym.
 - Odwiedzam - pogrupowane linki. Szkoda, że nie ułożyłaś ich w kolumnie, byłoby może mniej oryginalnie, ale na pewno czytelniej i przejrzyściej.
- Spam - śmietnik, czyli rzecz niezbędna.
Mamy jeszcze informacje od autorki, bloga, widownię, dwa banery i szeroką listę. Moim zdaniem powinna ona być zaraz pod komentarzami.
Jest wszystko, choć nie obyło się bez uwag, więc...

8/10


6. Bohaterowie

Przewinęło ich się naprawdę sporo. Głównymi są policjanci, drugoplanowymi - ich rodziny, pojawiają się też postacie epizodyczne. Każdy z nich ma swoje historie i swoje charaktery, które starasz się wiernie wyrazić. Wydaje mi się, że w stu procentach wyszło Ci to w przypadku, rzecz jasna, Anniki. Ona jest totalnie specyficzna, oryginalna, wyróżniająca się z tłumu i precyzyjnie wykreowana. Tak wyraziści powinni być wszyscy bohaterowie. Każdy z tych pierwszoplanowych powinien mieć wyraźnie zaznaczoną cechę (bądź cechy), z którą natychmiast można by go było skojarzyć. Jak na razie po przeczytaniu dialogu rozpoznaję w stu procentach tylko wypowiedź Anniki. Z innymi miałabym w pewnych sytuacjach kłopot, gdyby nie to, co dodajesz po myślniku.
Mimo wszystko, nie mogę nazwać ich wszystkich bezpłciowymi. Po prostu można ich jeszcze nieco podreperować.

4/5


7. Komentarze

Nie da się ukryć, że dostajesz ich multum, co wskazuje na zainteresowanie Twoim blogiem, bo nie są to wymiany lub reklamy, ale opinie czytelników i Twoje odpowiedzi. Masz spamownik. Wszystko gra.

5/5


8. Punkty dodatkowe

+ Za postać Anniki.

Plus jeden.


Zdobyłaś 66,5/90pkt.
Ocena: dobry (4)

Dobra czwórka plus moje zadowolenie plus nadzieja, że nie porzucisz bloga i nadal będziesz na nim publikować swoje opowiadanie. Powodzenia w pisaniu, bo masz do tego dryg!


  • Cisza?

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za ocenę, Dafne :). Przeczytałam i wzięłam sobie niektóre uwagi do serca (trochę z jasnością czcionek xd), ale dokładnie wszystko skomentuję jutro, bo dzisiaj padam na twarz.

    Odstępy między rozdziałami są spore, szczególnie ostatnio, bo choruję przewlekle, do tego studia ._.'. Ale w przerwie międzysemestralnej mam zamiar napisać kilka rozdziałów na zapas :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecałam dokładniejszy komentarz, a teraz mam chwilę czasu (bo i tak zaspałam na pociąg), to napiszę. Będę pisać komentarz równolegle z czytaniem oceny, więc wybacz chaos jak coś ^^.
    Pierwsze wrażenie
    Znam już wymowę adresu, nie znam natomiast znaczenia. Wiesz, nie do końca mi się to podoba. Z jednej strony doceniam oryginalność (mało kto używa akurat fińskiego), ale osobiście uważam, że polskie tytuły są o wiele barwniejsze i ciekawsze. Ich tłumaczenie nie przysparza kłopotów, a one same często w tempie natychmiastowym wywołują przyjemne skojarzenia.
    Jak nie znasz znaczenia? Znaczenie to Oczyszczenie/Czystki , a jak się można domyśleć po fabule, która się tworzy - chodzi o czystki etniczne. W zapowiedzi chyba też wspomniałam, że Kat atakuje prostytutki ukraińskie, rosyjskie. A sama Karmen jest Cyganką, więc... Nie chcę wszystkiego pisać i dawać czytelnikowi na tacy. Jednak ogólnie to adres miał być po polsku, ale "czystki", które bardziej pasują mi do opowiadania, był już zajęty. Poza tym myślę, że skoro tworzę akcję w Finlandii, to adres po fińsku nie jest problemem. Gorzej byłoby, gdybym tworzyła akcję w Polsce, a adres byłby chiński :p.
    Powinna za tym iść łatwość w zapamiętaniu, ale mi sprawia to pewien problem. Nie mogę zapamiętać go na tyle, by poprawnie przepisać wyraz do translatora. Albo ze mną źle, albo mój mózg nie chłonie zupełnie obcych słów, albo jest to problematyczne dla ogółu.
    Wiem, że adres nie jest zbyt prosty. Zdaję sobie z tego sprawę od zawsze, ale sądzę, że po to są Obserwatorzy i linki, że można tam wpisać adres i po prostu go mieć. Dodatkowo są też zakładki w przeglądarce (np. mój ojciec tak zrobił ^^). Zawsze jest jakieś wyjście. A po jakimś czasie wpisywania puhdistus, to idzie zapamiętać, serio :). Mam na to dowód w postaci słów wyszukiwanych na blogu, spory procent to "puhdistus" :D
    Co do cytatu, to na początku miałam cytat ze zbrodnią w tle, ale w końcu pomyślałam, że moje opowiadanie nie potrzebuje "cudzego" motta, bo może mieć swoje. Cytat jest mój, który mógłby pojawić się w ustach Mordercy :).
    Grafika
    Tutaj jest, według mnie, zdecydowanie za ciemno. Do tego stopnia, że tekstu prawie nie widać, a gość czuje się zdołowany i przytłoczony.
    Wiesz, to chyba zależy. Bo wielu czytelników mówiło mi, że szablon im się bardzo podoba, bo pasuje do historii. Wcześniejszy był w ogóle czarny, ten jest niebieskawy...
    ak dla mnie - nie przedstawia niczego konkretnego. Na początku wydaje się być bezkształtną plamą złożoną z różnych odcieni. Potem zaczyna się rozróżnianie kilku kształtów, jednak i tak nie jest to to, czego oczekiwałabym po obrazku umieszczonym na blogu z literackim. Zawsze chciałam od grafiki jakiegoś wprowadzenia w temat, nastrój, atmosferę. Tutaj tego nie czuję.
    Ostatnie zdanie aż mnie zabolało XD. Szablon ma być taki... plamowaty. Miała być tam dłoń, papier, krew... wszystko miało nadać właśnie atmosferę niepewności. Do tego kolor niebieskawy pasuje do krajów Skandynawskich, do których nawiązuję. Rozumiem jednak, że są gusta i guściki i Tobie może się nie podobać. :)
    Może wystarczy poszukać tylko wymowniejszego tła i zmienić czcionki? W każdym razie nie zostawiłabym tego w obecnym stanie.
    Tło zostawię, zobaczę co da się zrobić z czcionkami. Może trochę powiększę i/lub zmienię odcień :). Dziękuję za rady i spojrzenie na to z innej strony.
    Treść
    Mój ulubiony fragment oceny w każdej ocenie! <3
    Na początku, gdy czytałam po kolei rozdziały, to miałam wrażenie, że je streszczasz. Już się bałam, że na tym zakończysz ocenę, ale na szczęście pojawiło się podsumowanie, więc odniosę się tylko do niego, okej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsumowując - nie ma w tym ani krztyny monotematyczności. Spodziewałam się utartego, typowego kryminału i koniec kropka, amen. Zaskoczyłaś mnie różnorodnością poruszanych wątków.
      Cieszę się! Ogólnie moja historia jest kryminałem z tłem obyczajowym. Zainspirował mnie (oczywiście) Larsson. Poza tym, niektóre wątki będą się ze sobą łączyć i wyjaśniać później.
      Na podstawie tego, co już nam opisałaś, nie możemy mieć gotowego zarysu i już na wstępie domyślić się, kim jest morderca. Będziemy to odkrywać razem ze śledztwem czy też wysuniemy się o krok naprzód przed domysłami policji? Okaże się, ale budujesz pewną atmosferę niepewności, tajemnicy i grozy, rozluźnianą codziennością funkcjonariuszy oraz humorem, który w tym opowiadaniu ma na imię Annika.
      I dobrze. Nie chcę, by czytelnik od razu, po pierwszym rozdziale, czytelnik odgadł kim jest Morderca. Podejrzewam jednak, że będzie tak, że czytelnik i tak będzie krok przed Virtanenem i będzie wiedział kim jest Morderca.
      Annika jest moją ulubioną postacią. Nie spodziewałam się, że jej wątek stanie się niemal na równi z wątkiem Kaarle'a i Karmen. Widać, że nie umiem tworzyć bohaterów drugoplanowych, tylko pierwszo :D. No, Niklas jest takim drugoplanowym :).
      Zwłaszcza, że nie mogę nazwać Twojego zasobu słów ubogim, a języka szarym. Umiesz umiejętnie pisać opisy, ale myślę, że najlepiej wychodzą Ci dialogi, szczególnie te z udziałem pewnej pyskatej policjantki, którą faworyzuję już od pierwszej sceny. Potrafisz zbudować napięcie, zwłaszcza poprzez wprowadzanie fragmentów o działaniach oprawcy.
      Dziękuję. Jednak muszę przyznać, że bardzo lubię tworzyć moje opisy. Dialogi także, ale czasem chyba przesadzam z tymi opisami... No cóż, nie umiem inaczej :d.
      Oczywiście, nie jest idealnie. Znalazły się momenty, w których mogłabyś bardziej coś rozwinąć, a nad czymś innym się nie rozdrabniać. Były też pewne zgrzyty i chwile, gdy opis ciągnął się za długo i tylko czekało się na dialogi. To nic - właśnie po to pisze się bloga. Doskonalisz się i widać postępy z każdym kolejnym rozdziałem. Jestem ciekawa, jak to będzie z tymi, które dopiero opublikujesz, bo przerwy między notkami nie są wcale małe.
      Gdybym była idealna, to pewnie bym nie pisała na blogu, tylko płodziła książki. Wiem, że idealna nie jestem, ale staram się do tego dążyć.
      Jak wspomniałam, przerwy nie są małe, bo choruję przewlekle. Kilka dni po rozdziale "17-19 stycznia" byłam w szpitalu i później jakoś nie umiała się zebrać. Teraz jestem w czasie sesji... ale mam plan na kolejny rozdział, więc spokojnie :d.
      mam tylko jedną prośbę - daj Annice wygraną w loterii, wyślij ją na Karaiby i ofiaruj gromadkę szczęśliwych dzieci, bo ja ją po prostu uwielbiam!
      Znając Annikę nie będzie szczęśliwa, gdy dostanie gromadę dzieci XD. Ale zobaczę, co da się zrobić ;).
      Poprawność
      Nie jestem pewna, czy sprawdzałaś rozdziały po czy przed zbetowaniem. Dlatego sprawdzę sobie, gdy już będę w domu. ^^.
      Podstronę poprawię! ^^
      Ramki
      Strona główna jest potrzebna, bo nie można kliknąć na nagłówek, by cofnąć się do postów :).
      W występują nigdy nie pojawią się zdjęcia. Dodałam imiona i nazwiska, bo wiem, że nie są proste.
      Z tymi bannerami, to po prostu wrzuciłam, by nie zapomnieć o nich, ale nie uporządkowałam XD. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
      Bohaterowie
      Annika podbija serca wszystkich. Niektóre fanki kochają Fransa XD. Postaram się ich podreperować, by byli charakterystyczni, jednak nie każdy człowiek jest tak wyrazisty, by rozpoznać po sposobie mówienia. Np. Kaarle, który ma 40 lat, nie będzie tak żywiołowy jak młoda Annika. :)
      Komentarze
      Jestem zaskoczona, że mam tylu czytelników. Nigdy bym się nie spodziewała, naprawdę :).

      I na koniec powiem, że cieszę się z tej czwórki. Wiem, że jeszcze muszę popracować nad opowiadaniem i dałaś mi motywację do pracy nad tym wszystkim. Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
    2. Chodzi o to, że nie mam zarysu fabuły po spojrzeniu na adres. Ale to może i dobrze. Poprawiałam rozdziały równolegle z oceną poprawności, nie mam pojęcia, jak to z tym jest. No, mnie się szablon po prostu niekoniecznie spodobał. A ze strony głównej nie korzystam, bo usuwam część adresu. Co do idealności... Zaznaczyłam - nie jesteś, nikt nie jest. I dobrze. Po to są blogi.
      Cieszę się z Twojego zadowolenia. Dalszych sukcesów i zdrowia życzę.

      Usuń
    3. Adres bloga, moim zdaniem, nie powinien mówić o czym będzie :>. Mój drugi blog ma polski adres, ale chyba też niewiele mówi ^^ [bezimienne-dziecko].
      Możliwe, że rozdziały były poprawione, ale gdy znajdę chwilę wolną, to przejrzę te błędy :).
      No widzisz, Ty nie korzystasz, ale inni z pewnością :D.

      Dziękuję.

      Usuń
    4. Owszem, ja po prostu lubię mieć po jego przeczytaniu kilka interpretacji, tyle. ;)

      Usuń