niedziela, 10 lutego 2013

[566] http://itsu-made-mo.blogspot.com/


Blog: itsu-made-mo
Autorka: Ushio
Oceniający: qwerty95

1. Pierwsze wrażenie – 8/10 pkt.

Otwieram stronę i widzę... jasność. Przyciemniam trochę ekran, jest. Dwie złączone dłonie pod wypisanymi czterema raczej nieprzyjemnymi uczuciami. I tu zaskoczenie – kontrast! Bo kto mógłby pomyśleć, że takie uczucie jak smutek czy nienawiść może cieszyć? Moja ciekawość została pobudzona. Mimo że musiałem trochę przyciemnić obraz na moim monitorze, z chęcią zabieram się do pracy. Adres nie powiedział mi zupełnie nic, chociaż... przyszło mi na myśl, że to może być coś z Naruto.  Ale tylko tyle. Wydaje się być skomplikowany, lecz już po dwóch, trzech spojrzeniach na niego z radością stwierdzam, iż pamiętam. Żeby nie wyjść na głupiego, sprawdzam jeszcze w google co może znaczyć adres... Ach tak, już wszystko jasne. Można przetłumaczyć go jako „forever”, dokładnie tak samo brzmi tytuł bloga. Czyli będzie coś o wieczności, coś, co istnieje na zawsze. Wracając jeszcze do napisu, udało mi się wyszperać w google, że jest to cytat z anime. A skoro cytat, powinien znaleźć się cudzysłów i godność autora. Układ strony prosty, nieskomplikowany, a co najważniejsze, łatwo się w nim odnaleźć. Ogólnie blog wygląda dobrze i robi pozytywne wrażenie, jednak wydaje mnie się, że kolory są zbyt łagodne. Szczególnie zachwycony nie jestem, ale rozczarowany także nie.

 2. Grafika – 13/15 pkt.

Całość kolorów dobrze ze sobą współgra, każdy z elementów jest częścią tej układanki, a nie wyjęty nie wiadomo skąd (żeby nie mówić brzydko że z ...). Choć według mnie, możnaby pokusić się o większy rozrzut między kontrastem barw, mianowicie gdzieś trochę zrobić ciemniejszy odcień (np. tło), bądź też ogólnie zastosować ciemniejsze odcienie do całości. Bardzo fajnie wygląda obramowanie ramek, bodajże gradient to się zwie. Z pewnością dodaje to uroku. W ramce „O mnie” dostrzegam avatar autorki. Zgodnie z tematyką bloga, odnosi się on do anime. Nie mogę niewspomnieć  o grafice w nagłówku, którą naprawdę trudno przeoczyć. Utrzymuje ona się w ogólnej koncepcji kolorystyki, czyli jasne, łagodne barwy. Dwie złączone dłonie, które jakby tworzyły serce, wywołały uśmiech na mojej twarzy. Sam nie wiem dlaczego. Może po prostu dlatego, że zakochani są szczęśliwi, że aż miło na nich patrzeć? Ajć, muszę teraz zweryfikować punktację w tym obszarze. Ten obrazek to strzał w dziesiątkę, człowiekowi od razu robi się przyjemniej. Jedynym moim zastrzeżeniem jest jasność.

3. Treść – 26/30 pkt.

Forever – Prolog
Krótka historia, wyjaśniająca przyczyny wojny. Dość tajemniczo to wygląda, gdyż nie znamy żadnych przyczyn, motywu wojownika z Viole. Nie piszesz o żadnych uczuciach bohatera. Odnoszę wrażenie, że sprawia mu to przyjemność, zabija z pasją i zaangażowaniem. Akcja potoczyła się zbyt szybko, szczególnie w końcówce, kiedy piszesz że ruszył i zabijał przeciwników. Tylko tyle? Szkoda. Przydałby się bardziej rozbudowany opis, bo to bardzo ciekawe, w jaki sposób sam jeden poradził sobie z przewagą liczebną kilku ninja. Co innego, gdyby to byli jeszcze zwykli ludzie, których po prostu sparaliżował strach. Ale wyszkoleni osobnicy nie powinni dać się zaskoczyć. Nawet piszesz, że to była „dość duża grupka ludzi”. Tym bardziej dziwię się, jak sam jeden zdołał pozabijać prawie wszystkich.

Forever – Rozdział 1
Poznajemy głównego bohatera, czyli Hikaru, w czasie takiego zwyczajnego, nie specjalnie wyróżniającego się dnia. Opisujesz jego wygląd, żeby czytelnik mógł sobie wyobrazić tę postać. Dowiadujemy się, że jest jednym z ninja, że trenuje i ma przyjaciół. Ale jest coś, co nie daje mu spokoju.  Chce odnaleźć przyjaciela z dzieciństwa. Taki jest jego cel. Nie wiem czy nie został on zbyt szybko wyjawiony... Pojawiają się kolejne postacie, które będą występować obok głównego bohatera. Choć nie dzieje się żadna akcja, to rozdział można uznać za ciekawy. Nie zanudziłaś czytelnika nadmierną ilością opisów, wprowadziłaś dialogi. Co prawda nie zawierały one nic znaczącego, ale pozwoliły na urozmaicenie treści. Jak na rozpoczęcie opowiadania rozdział bardzo dobry, choć mógłby być dłuższy.

Forever – Rozdział 3
Bardzo dobry opis walki Hikaru z Chie. Każdy znaczący ruch bohaterów jest zawarty w treści, dzięki czemu łatwo wyobrazić sobie tę scenę. A potem kolejny świetny opis, gdy Hikaru walczy z porywaczem Rio. Dość tajemnicza sprawa z tym porwaniem, intryguje czytelnika i zachęca do dalszego śledzenia losów bohaterów. Zainteresowanie wzbudza także nietypowe zachowanie porywacza. Coś mi się wydaje, że to mógł być Yoru. Skąd takie przeczucie? Hikaru odniósł wrażenie, że skądś już go zna. Rio twierdzi, iż nie jest on zły. Jakoś tak mi się skojarzyło... Bardzo fajny dialog między Chie a Hikaru na koniec rozdziału – czyżby miało coś między nimi zaiskrzyć?! Pojawia się kolejne pytanie na które odpowiedzi trzeba szukać... w kolejnych częściach.

Forever – Rozdział 8
Dialogi świetne, bardzo realistyczne.  Czuć, że to prawdziwa rozmowa, a nie monolog z naciąganym podziałem na role. Aż muszę tu wkleić pewien fragment:
„- Dobre pytanie – oboje się zaśmiali. – Dziwnie wyszło.
- Mhm – oboje zamilkli na chwilę. - Wiesz, cieszę się, że go w końcu spotkałeś.
- Tak, ja też – zgodził się. – Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Pewnie nie wiem. Ale cieszę się z tobą.
- Dzięki – uśmiechnął się wesoło.”
Wygląda to naturalnie i nawet udziela czytelnikowi. Przy tym fragmencie nie mogłem już powstrzymać się od uśmiechu. Tak jak myślałem, to Yoru porwał wtedy Rio. Chłopak odwiedza swojego najlepszego przyjaciela. Trochę ryzykowny krok z jego strony, bo gdyby, nie daj Boże, ktoś dowiedział się, iż jest on z Viole, mogłoby to się bardzo źle dla niego skończyć. Mimo że sytuacja nie wygląda dobrze, bo Hikaru i Yoru są przeciwnikami, to jednak z tej rozmowy bije jakaś pozytywna energia.  No i proszę. Były części z dreszczykiem emocji, są także z humorem. I znów zachwycam się dialogami! Bardzo fajna atmosfera w spotkaniu Hikaru i Yoru, taka luźna, jakby wcale nie minęło te 8 lat. Najważniejsze, że już wszystko sobie wyjaśnili.

Podsumowanie:
Piszesz o miłości, ale nie tej między kobietą a mężczyzną, choć ten wątek przewija się w relacjach Hikaru i Chie, lecz tą najważniejszą, pierwszoplanową jest miłość braterska, jaką darzą siebie przyjaciele z dzieciństwa: Hikaru i Yoru. Poznali się w domu dziecka, tam zostali siłą rozdzieleni. Pomimo rozłąki, nie zapomnieli o sobie. Choć stracili kontakt, a wszystko dookoła nich się zmieniało, więź, która ich łączy, pozostała taka sama. Te osiem lat nie pozostawiło ani jednej rysy na tej znajomości. Wciąż zależało im na sobie, mimo że każdy z nich miał nowe życie, to jednak nic i nikt nie był w stanie wypełnić tej pustki, nikt nie zajął miejsca przyjaciela. Pokazujesz siłę tego uczucia, że jest w stanie przezwyciężyć wszystko, że nic nie jest w stanie go zniszczyć. Choć tu pojawia się znak zapytania. Wojna. Oni w dwóch różnych, wrogich obozach. Nie boisz się poruszać tego tematu w opowiadaniu, właściwie to o tym ono mówi. Czy ta przyjaźń, wielka braterska miłość przetrwa najtrudniejsze czasy? Muszą walczyć z przyjaciółmi swojego przyjaciela. Jakby tego było mało, jest to najlepszy przyjaciel.
Skoro już wspomniałem o miłości braterskiej, to przejawia się ona także w wątkach pobocznych. Zwiadowca Hoshi, samotnie wychowujący swojego małego braciszka boi się o jego przyszłość, podczas gdy on będzie musiał być na froncie. Tak bardzo go kocha, że obiecuje sobie przeżyć. Dwudziestolatek nie robi tego dla siebie, ale właśnie dla Sho, który także jest do niego bardzo przywiązany i tęskni  za nim, wypytuje Rio o swojego brata, stawiając ją w trochę niezręcznej sytuacji. Kolejny dobry przykład uczucia, jakim można obdarzyć bliską sobie osobę, rodzeństwo.
Nie brakuje też luźnej atmosfery w pewnych momentach, nie brakuje chwil radości, ale także pojawia się dreszczyk emocji. Czytając fragmenty o wojnie, zdarzały się momenty, w których naprawdę martwiłem się o bohaterów. Na szczęście z pierwszych starć wyszli cało. Ale co będzie dalej? Wojna to wojna, tu nie ma miejsca na jakiekolwiek sentymenty. Trzeba być egoistą, myśleć przede wszystkim o sobie, jeśli w grę wchodzi powrót. Odniosę się jeszcze do porwania Rio (jeden z pierwszych momentów, w którym serce czytelnika może zabić szybciej). Według mnie, nie wykorzystałaś tego wątku. Skończyło się na tylko jednej próbie, udaremnionej przez Hikaru, a potem, kilka części później okazuje się, że porywaczem był Yoru z wrogiego Airlandu Viole. Przeprasza on Rio za swój czyn, lecz wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie – dlaczego?! Czytelnik musi sam sobie dopowiedzieć, jeśli chce zaspokoić swoją ciekawość. Myślę, że porwana została dlatego, iż jest córką dowódcy Fiore. No tak, ale Chie też nią jest, tylko że ona umie walczyć, więc wybór padł na Rio. To tylko moja teza i może ona być mylna. Sam pomysł był dobry, lecz uważam iż ten wątek został słabo rozwinięty.
Masz bardzo fajny, lekki styl pisania, przyjazny czytelnikowi. Tekst czyta się łatwo, nie trzeba się rozwodzić nad jego znaczeniem. Nie ma znaczącej przewagi dialogów ani opisów. Dodajesz muzykę do rozdziałów, za co niewątpliwie plus. Stworzyłaś fajną i ciekawą fabułę, jeśli ktoś lubi opowiadania to łatwo będzie mu się wciągnąć. Z części na część piszesz coraz lepiej, mam nadzieję, iż ten progres się utrzyma. Dobre opisy, świetne dialogi. Tylko początek był słabszy, ale najważniejsze, że podnosisz poziom, a nie odwrotnie.

4. Poprawność – 10,5/15 pkt.

Forever – Rozdział 1
„Musiał skierować się w stronę centrum jego Airlandu – latającej wyspy, na której mieszkają ludzie – gdzie zawsze odbywały się treningi. Nie było to daleko od jego domu. Droga tam zajmowała mu nie więcej niż pięć minut.”
Bez tego „tam” zdanie brzmiałoby o wiele lepiej. Całość odnosi się do Airlandu, więc wiadomo że chodzi o drogę do „latającej wyspy”.
„Chłopak o niemal złotych, lekko kręconych i przydługich włosach oraz oczach czarnych jak smoła, szesnastolatek, który już osiem lat temu wstąpił do wojska ninja na Fiore.”
Zdanie nie bardzo ma sens, dość dziwnie ono wygląda. Bez słowa „który” wygląda znacznie lepiej, bardziej sensownie.
„On również teraz trenował. Aby kiedyś wrócić do swojego przyjaciela.”
Nie sądzę, żeby to musiały być koniecznie dwa zdania. Drugie zdanie zawiera wyjaśnienie powodu, dla którego trenował Yoru, dlatego można podciągnąć je jako zdanie podrzędne do pierwszego, a nawet lepiej tak zrobić. „Teraz” w pierwszym zdaniu jest niepotrzebne, gdyż dwa zdania wcześniesz piszesz, że Hikaru może teraz nazwać przyjaciółmi ludzi, których spotkał.
„Były to raczej błahostki i głupoty. Nic specjalnego.”
Nie ma potrzeby wciskania tutaj równoważnika. Wystarczyło podpiąć słowa do poprzedniego zdania, używając przecinka zamiast kropki.
„Kiedy już się zmęczył poszedł do swojego domu, by wziąć prysznic.”
Brakuje przecinka po „zmęczył”.
„Kiedy już skończył wyszedł z domu.”
Kolejny przecinek, a właściwie jego brak po słowie „skończył”.
„Oczywiście, że takie coś go interesowało, ale to nie było dla niego najważniejsze. Od jakiegoś czasu jego priorytetem jest spotkanie swojego przyjaciela. Jego największym marzeniem jest powrót do dni, kiedy byli w sierocińcu. Chciał być dalej tym dzieckiem, które niczym się nie przejmowało.”
Mieszasz czasy. W pierwszym zdaniu piszesz jeszcze w czasie przeszłym, jak przez cały rozdział, natomiast przez dwa kolejne zdania piszesz że „jest”, czyli rzecz dzieje się w czasie teraźniejszym.  Potem wracasz do formy przeszłej.

Forever – Rozdział 3
„To zdziwiło zarówno Hikaru, jak i ją. Podczas gdy dziewczyna była dalej zdziwiona – albo raczej, na taką wyglądała, bo zdążyła zamyślić się nad czymś innym, niezbyt miłym – zdziwienie blondyna ustąpiło radości.”
Za dużo tego zdziwienia. W tym wypadku trzeba użyć synonimów, np. zdumienie, zaskoczenie. Na początku drugiego zdania pozbyłbym się czasownika „być”, gdyż trochę oszpeca on treść. Zastąpić można go różnymi innymi, zachowując sens zdania, np. „Podczas gdy dziewczyna pozostawała zdumiona...”

Forever – Rozdział 8
„Jeśli przyjdziesz tu jeszcze raz połamię ci nogi”
Ach, ta interpunkcja... Brakuje przecinka przed „połamię”.
„Kiedy była już w swoim i Chie pokoju wzięła jakąś gazetę siostry i przejrzała.”
I niestety kolejny... Powinienem widzieć przeciek po „pokoju”, lecz tam go nie ma!

Z każdym kolejnym błędem ubolewam coraz bardziej, bo treść coraz lepsza. Z błędami, co prawda, też się poprawiasz, jest ich mniej, ale jednak nie jest to takie tempo, jak w przypadku rozwoju akcji. Ach, że też to muszę uwzględnić przy punktacji... No nie mogę, chciałbym przymknąć, na to oko, ale wyleją mnie ze stażu! Wierzę jednak, że przyjdzie taki czas, kiedy dojdziesz do takiego poziomu, że napiszesz bezbłędną część, hejterzy (jeśli tacy się znajdą) będą czytać rozdział po trzy razy albo i więcej, a nie będą mogli się przyczepić!

5. Ramki – 9/10 pkt.

Jak już wcześniej wspominałem, układ ramek na blogu jest prosty i przejrzysty, łatwo się odnaleźć. Czas przyjrzeć się ich zawartości. W ramce „O mnie” podajesz ogólne informacje o sobie, zainteresowaniach. Według mnie niepotrzebne są emotki. Więcej zastrzeżeń co do tego nie mam. Idziemy dalej.  Jest archiwum, wystarczy rozwinąć rok, miesiąc i znaleźć odpowiednią notkę, są obserwatorzy, liczba wyświetleń, linki, subskrypcja... Wszystko co potrzebne. Ale zaraz, zaraz, co na dole robi ramka zatytułowana „Lorem ipsum 123”? Nie widzę zawartości. A po co trzymać pustą ramkę? Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić.

Czas na podstrony.

O opowiadaniu – krótko, zwięźle i na temat, ale... informacje jakby niekompletne. Chodzi o ostatnie zdanie. „Wojna rozpoczęła się na dobre, a podczas niej...”. No właśnie, co się wydarzyło? Zginęli oboje? Jeden z nich stracił pamięć a drugi zdezerterował? A może zawarli pakt z diabłem? Czytelnik sam musi sobie dopowiedzieć resztę. Choć nie trudno się domyślić, jaka jest prawdziwa wersja, to jednak nie można mieć 100% pewności, że tak się stanie. Wspominałem już, że nie lubię kiedy trzeba zgadywać?
Bohaterowie – niedługie opisy, zawierające same konkrety na temat postaci, cech charakteru czy pewne fakty z życia. Bardzo szybko można przyswoić, kto jest kim, czym się wyróżnia. Na początku wspomniałaś, że chciałaś aby bohaterowie byli realistyczni i odróżniali się od siebie. Udało ci się. Na próżno szukać dwóch podobnych opisów, zaś w moim wyobrażeniu, po przeczytaniu zakładki, są oni po prostu ludźmi.
Informacje – parę faktów na temat bloga. Tutaj nie ma co wiele pisać, w tej zakładce informujesz o pewnych sprawach, więc treść zgodna z tytułem.
Muzyka – o, bardzo dobry pomysł. Po co ktoś ma przeszukiwać całe opowiadanie w poszukiwaniu jednej piosenki, która wpadła mu w ucho, ale nie pamięta w którym znajdowała się rozdziale? Zamiast skakać z części na część, wystarczy otworzyć jedną stronę i sprawdzać pokolei. Jedyne co mogłabyś poprawić, to wstawić hiperłącza, tak jak robisz to w rozdziałach. Ale koncepcja bardzo dobra, masz u mnie plusa.
Link do drugiego bloga – nie wymaga komentarza. Chociaż... mogę powiedzieć tyle, że dobrze, iż jest on wyróżniony w porównaniu z linkami do innych blogów.
Spamownik – krótka i treściwa informacja: „Miejsce na spam”. Wiadomo gdzie wrzucać wszystkie reklamy i powiadomienia.

Nie dostrzegłem zbędnych elementów poza tą ostatnią ramką „Lorem ipsum 123”. Jest dla mnie zagadką, z którą nie mam siły się rozprawiać. Tak, idę na łatwiznę i zabieram jeden punkt za zbędny, że tak powiem własnymi słowami, panel. Zastanawiam się czy czegoś nie brakuje... chyba nie.

6. Bohaterowie – 5/5 pkt.

Są to normalni, zwyczajni, młodzi ludzie, którzy zmagają się ze swoimi problemami, mają swoje życie, znajomych, przyjaciół, na których można liczyć. Każdy z nich jest unikalny, wyjątkowy, tak jak sobie to założyłaś, pisząc to opowiadanie. Każdy jest na swój sposób ciekawy, no i myślę, że łatwo ich polubić, w końcu to sympatyczne chłopaki i dziewczęta. Pojawiały się wzmianki o wyglądzie, kiedy dana postać występowała w opowiadaniu po raz pierwszy, charakter poznajemy z czasem. Widać, że faktycznie Hikaru i Chie jakaś niewidzialna siła ciągnie ku sobie. To miłość. Bardzo fajnie ukazujesz ich relacje, także te przyjacielskie stosunki pomiędzy Hikaru i Yoru oraz pozostałymi bohaterami. Te uczucia, jakimi darzą bohaterowie swoich bliskich, wyglądają naprawdę prawdziwie.

7. Komentarze – 5/5 pkt.

No może nie jest ich zbyt dużo, ale jak niektórzy twierdzą, liczy się jakość, nie ilość. Tak jest w tym przypadku – będę oceniał za ich treść. Zawierają one mniej lub bardziej konkretne opinie czytelników o rozdziałach, w spamowniku tylko te, które są zgodne z przeznaczeniem tej podstrony. Jest porządek, jak rozdział to opinia, spam nie wkrada się gdzieś „między wierszami”, a więc zasługujesz na maksymalną liczbę punktów w tej kategorii.

8. Dodatkowe punkty – 2 pkt. 

Pierwszy za świetne, rewelacyjne dialogi, których nie mogę się nachwalić! No po prostu tak mi się podobają, że musiałem dać dodatkowy punkt, inaczej sumienie nie pozwoliłoby mi zmrużyć oka. Zapewne zrobiły na mnie tak dobre wrażenie, dlatego że wyglądają realistycznie, jakbym czytał zapis prawdziwej rozmowy. Tak, wiem, powtarzam się, ale tego nie mogłem przemilczeć!
Drugi za pomysł z podstroną, na której zapisujesz wszystkie utwory, które znalazły się w poszczególnych rozdziałach. Taki spis znacznie ułatwi życie osobom powracającym do muzyki, na którą trafili w twoim opowiadaniu.

Suma punktów: 78,5/90
Ocena: bardzo dobry

No i proszę, mam okazję postawić drugą piątkę w swojej drugiej ocenie. Przyznam, że z początku nie byłem zbyt chętny do czytania, jednak po dwóch, trzech rozdziałach wciągnąłem się, a opowiadanie coraz bardziej mi się podobało.  Rozkręcasz się z części na część, widać postępy. Odnoszę wrażenie, że sprawia Ci to przyjemność, nie widać, aby te rozdziały były wymęczone (napisane tylko po to, aby wreszcie coś nowego pojawiło się na blogu). Gratuluję, życzę dalszych sukcesów, przyjemności z pisania i wiernych czytelników!

P.S. Dziękuję morth'owi oraz Frezji za zwrócenie mi uwagi. Dzięki wam zauważyłem, że powinienem zdecydowanie więcej uwagi i tekstu poświęcić treści ocenianego bloga. Usunąłem więc poprzednią ocenę i teraz wstawiam poprawioną. Mam nadzieję, że tym razem wygląda to lepiej.

12 komentarzy:

  1. Po pierwsze, bardzo dziękuję za ocenę bloga. Szczerze? Nie spodziewałam się tak wysokiej oceny. Niemniej, bardzo się z tego cieszę. Poprawię wszystkie błędy - tutaj dziękuję za korektę. Zawsze przed opublikowaniem rozdziału, czytam go jeszcze raz, ale nie wszystkie błędy udaje mi się wyłapać.
    W każdym bądź razie, miło czytało mi się tę ocenę (ego rośnie xD), a i dobrze poczytać, jakie błędy robię.
    Cóż, jeszcze raz dziękuję za ocenę i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ocen ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co dziękować, w końcu to moja robota, w której i tak muszę się jeszcze wiele nauczyć ;)

      Usuń
  2. Według mojej skromnej opinii, obrazek w nagłówku jest nazbyt duży, przez co cały szablon jest po prostu nieproporcjonalny.
    Jeśli chodzi o treść, trudno mi ogółem mówić o niej, w związku z tym, że opowiadania nie czytałem, a żeby się na ten temat wypowiedzieć, należałoby to zrobić. Powiem więc tylko, że Twój styl wydaje mi się ciężki, trochę wymuszony. Wygląda to z mojej perspektywy, jakbyś wymuszał te oceny z siebie, bo tak trzeba - jak się zgłosiło, wypadałoby to ciągnąć. Prawdę mówiąc trochę ja tak robię, choć może nie do końca, nie zmuszam się bowiem do ich pisania, jeśli serio wybitnie nie mam na to ochoty. Podsumowanie bardziej mi się podobało, niż suche pisanie w paru zdaniach o każdym z rozdziałów.
    Poza tym, sam nie wiem, jakiś taki jestem... Zawiedziony? Spodziewałem się czegoś więcej, czegoś lepszego. To tylko moje, kompletnie od czapy zdanie, więc nie bierz go sobie za bardzo do serca :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widziałam poprzedniej oceny. Myślę jednak, że ta jest w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooooo, Frezja nawet wróciła! *-*

    A nowego stażysty nie zdążyłam nawet powitać, więc robię to teraz - witam serdecznie w załodze! ;)

    Drina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mamy kolejny promyczek w Załodze <3 Teraz tylko czekam niecierpliwie na oceny każdego z tych promyczków ;)

      Usuń
    2. Ja również :D

      A jeśli chodzi o moją ocenę... Powiedzmy, że się pisze. Trochę jej brakuje do końca. Niewiele. Troszeńkę. Teraz jednak wiadomo, najważniejsza olimpiada, ty przecież też tak masz ;)

      Usuń
    3. Mam, mam, ale mnie przestaje zależeć na czymkolwiek : )

      Usuń
  5. Ja za moją ocenę wzięłam się wczoraj, OBIECUJĘ, że do końca tygodnia się pojawi! :))
    Cieszę się, że znów z wami jestem. Witam wszystkich ponownie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama siebie też zaskoczyłam :D

      Usuń
    2. Biorąc pod uwagę naszą ostatnią rozmowę, nie dziwię się naszemu zaskoczeniu ;D.
      Niemniej jednak, co mi pozostaje, powitać w zespole tylko :)

      Usuń