Adres bloga: Polowanie czas zacząć
Autorka: Tusia
Oceniająca: Dafne
1. Pierwsze wrażenie
Przestrzegając wieloletniej tradycji, rzuciłam adres na pierwszy ogień. Od razu rzuciło mi się w oczy to, że jest polski - zawsze lubiłam polskie adresy i to ich pomysłodawców najbardziej chwaliłam. Oszczędziłaś mi mocowania się z translatorem i prób złożenia wszystkich jego podpowiedzi w całość, za co Ci serdecznie w tym miejscu dziękuję. Uważam, że polskie blogi powinny mieć polskie tytuły. Nie jestem żadną zagorzałą patriotką, ale tak mnie to wszystko po prostu pasuje, chyba że blog dotyczy ściśle obcego kraju, jego kultury, mieszkańców itp. albo fabuła opowiadania osadzona jest w odległym miejscu. Poza tym - warto używać naszego ojczystego języka, bo jest naprawdę piękny i często sformułowania zaczerpnięte z polszczyzny brzmią dużo lepiej od przykładowo sformułowań angielskich lub niemieckich. To tak na marginesie, dla wyjaśnienia. Wracając. Polowanie czas zacząć. Nie chcę tego, ale instynktownie wślizguje mi się do głowy skojarzenie ze zmierzchem. Przychodzą mi na myśl wampiry, krew i zaspokajanie głodu. Przeczuwam, że nie o to w tym wszystkim chodzi. A raczej mam taką nadzieję. Zastanawiam się, czy tylko mnie naszły podobne domysły. Poza tym, adres nie brzmi najgorzej. Może nie ma w nim tak pożądanej przeze mnie poetyckości, ale i tak nie wykłada na tacy tematyki strony. Szkoda, że nie można używać polskich znaków, wtedy tytuł wyglądałby lepiej. Na szczęście jest estetyczny dzięki zastosowaniu myślników jako spacji. Nie należy do najkrótszych, ale dzięki prostocie znaczenia łatwo można go zapamiętać, a przynajmniej mnie nie sprawiło to dużego kłopotu.
Napis na belce jest dość zagadkowy, i o ile adres nie miał w sobie zbyt wiele metaforyczności, o tyle jemu jej nie brakuje. Szukałam w nim ukrytego sensu i doszłam do wniosku, że chodzi tutaj o naturę człowieka, w wielkim uogólnieniu mówiąc. Nie mam pojęcia, na ile procent moja ułożona w głowie interpretacja zgadza się z zamysłem autora, ale i tak lubię je układać. Użyłaś cudzysłowu (powinnaś na początku wstawić dolny, a tylko na końcu górny, nie jesteśmy w Anglii), co wskazuje na to, że te słowa nie są Twoją własnością, więc... czyją? Nie znalazłam informacji na belce, a powinnam ją tam znaleźć. Należy szanować wszelkie prawa autorskie.
Od początku szata graficzna mi się spodobała. Blogspot daje szeroki wachlarz możliwości w tym zakresie.
To chyba tyle, jeśli chodzi o wstępne spostrzeżenia. Liczę na to, że moje ogółem sklasyfikowane jako dobre pierwsze wrażenie nie okaże się być złudnym.
7/10
2. Grafika
Z reguły ciemne kolory mnie przytłaczają i wywołują niechęć. W Twoim przypadku jest, o dziwo, inaczej. Dziwi mnie to tym bardziej, bo nie masz klasycznego szablonu opierającego się na nagłówku, a nieklasyczny oparty na tle - a mnie przeważnie takie mniej odpowiadały. Całość utrzymana jest w czerniach i brązach. Takie rozwiązanie i manipulowanie odcieniami przypadło mi go gustu, mimo że grafika nie jest jakaś mocno skomplikowana i wymagająca tworzenia nie wiadomo ilu profesjonalnych udziwnień, a takie zazwyczaj wzbudzają największy respekt.
Tło jest klimatycznym obrazkiem złożonym z kilku elementów. Warto wspomnieć ujęcia dziewczyn (a może to jedna i ta sama dziewczyna?). W każdym razie pierwsza postać stoi i, jak się domyślam, wpatruje się w daleki i nieokreślony punkt. Druga z kolei stoi na palcach i wychyla się daleko do przodu, co daje wrażenie, jakby frunęła. Ciekawe złudzenie, nie powiem. W to wszystko wpleciony został motyw czaszki symbolizującej śmierć, ptaków będących alegorią wolności i miasta, czyli symbolu zgiełku, gwaru i codzienności. Mamy także napis (chwała Bogu, w języku polskim!), który jednak nieco miesza się ze zdjęciem. Ogółem daje to jednak ciekawy, nastrojowy, przyciągający wzrok i miły dla oka efekt.
Ramki są czarne, ustawiono jednak pewien poziom transparentności, przez co nie zakrywają one tła pełniącego, jakby nie było, funkcję nagłówka.
Czcionki są jednolite pod względem koloru, elementy tekstu odróżniają od siebie style i rozmiary. Odpowiednie części zostały we właściwy sposób uwypuklone, odznaczają się - jest dobrze.
Dostrzegłam jeszcze dwa banery, które z przyczyn oczywistych znalazły się na stronie głównej, niezależnie od współgrania z grafiką. Muszę jednak zaznaczyć, że ich kolorystyka, kształt i wielkość nie zaburzają wcale harmonijnej kompozycji całej szaty graficznej. Ciężko to ze sobą pogodzić, w tym przypadku (celowo bądź przypadkiem) udało się.
Pozostaje tylko podsumować to wszystko jednym zdaniem: okładka Twojej książki spodobała mi się i mogę z zadowoleniem sięgnąć po jej treść.
11,5/15
3. Treść
Tak jak się umawiałyśmy, ocenię całe opowiadanie "Polowanie". Uwzględnię nową wersję prologu.
Prolog
Jeśli chodzi o pierwszą część prologu - strzał w dzięsiątkę. Głównie dlatego, że dotknęła problemów, o których lubię pisać i czytać - problemów o podłożu psychologicznym. Mamy dziecko - małą, uroczą blondyneczkę i jej ojca - przystojnego, młodego, zimnego i nieugiętego. Mamy (a raczej nie mamy) matkę, która z nieznanych nam powodów nie może (a może nie chce, kto to wie?) być przy dziecku. Mamy pytanie o umieranie, które na pewno musi mieć jakieś znaczenie dla przebiegu akcji. W końcu dzieci zadają mnóstwo pytań, z jakiegoś powodu musiałaś wyodrębnić akurat to. Zdziwiłabym się, gdyby okazało się, iż był to zwykły przypadek.
Druga część spodobała mi się mniej. Mało z tego rozumiem. Mamy rozmowę temperamentnego mężczyzny z szefem, który wydaje się być człowiekiem z wyższych sfer. Mamy informację o masowej śmierci i wzmiankę o jakimś odkryciu. Na koniec pojawiają się nazwy legendarnych stworzeń. Fantasy? Oby nie, bo ten gatunek jest mi kompletnie obcy, poza "Harrym Potterem" i "Hobbitem", ale słynna saga to inny rodzaj fantastyki, a tę drugą książkę czytałam dość dawno.
Psychologiczny wątek z pierwszej części i fantastyczny (?) z drugiej niespecjalnie mi ze sobą współgrają. Dodatkowo - mamy przeskok w czasie o dwadzieścia lat. Co Ty planujesz? To wszystko jest dla mnie, jak na razie, jedną wielką zagadką. Liczę na to, że jej rozwiązanie pozytywnie mnie zaskoczy.
Rozdział pierwszy
Spodziewałam się czegoś krótszego i obfitującego w mniejszą liczbę wydarzeń, a tu proszę. Nigdy nie lubiłam science-fiction i nadal nie lubię, ale (przynajmniej na razie) nie mam aż tak wielkiego kłopotu z czytaniem Twojego bloga. Muszę jednak otwarcie przyznać, że nie zagłębiłabym się w lekturę, gdybyś się do mnie nie zgłosiła - właśnie ze względu na tematykę.
Dobrze, poukładajmy sobie to wszystko. Mamy jakiś inny od mojego świat, jakieś bliżej nieokreślone stworki, potworki, istotki, prawie-ludzi (czy co to tam jest) i Apokalipsę. Mamy chłopca, którego porwano w niewiadomym celu (podejrzewam, że dla eksperymentów albo w wyniku jakiegoś konfliktu). Mamy dziewczynę (nazwę ją tak, bo nie wiem, kim bądź czym tak naprawdę jest), która uparcie go broni. Pojawia się motyw śmierci i walki. Kobietka odrzuca nas na kilometr swoją wrogością, ostrością i bezwzględnością, jednak traci swój przerażający wizerunek z chwilą uległości wobec blondyna. Śmiem przypuszczać, iż jest to postać, o której wspominałaś w prologu.
Reasumując - dwoje bohaterów płci męskiej i płci żeńskiej, którzy w końcu nawiązują nić porozumienia. Żartobliwy charakter chłopaka kłóci się ze stalowym obliczem dziewczyny. Zbudowałaś więc obraz pewnego kontrastu. Czy obok wątku porwania pojawi się wątek miłosny? Dotychczasowe zdarzenia mogłyby na to wskazywać. Nawet bym się ucieszyła, lubię romanse i tego typu rzeczy.
Póki co jedna postać prowadzi drugą do osoby mającej rzekomo przydatne informacje. W centrum nadal postawione jest porwanie chłopca. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Rozdział drugi
Ten rozdział mnie zdziwił. Bohaterowie spacerują sobie, gawędzą i jedzą jakby byli zwykłymi ludźmi spędzającymi czas w parku w beztroski, słoneczny i pozbawiony większych zmartwień dzień. Zwracają się do siebie w sposób luźny, swobodny, zaczepny - zupełnie jakby przed chwilą wcale nie próbowali zabić się wzajemnie. Wszystko to wygląda mało realistycznie i gdyby nie pewne wtrącenia, moglibyśmy pomyśleć, że akcja przeskoczyła w czasie, a tamta sprawa dawno została już rozwiązana. Dziewczyna powinna być zdenerwowana, wytrącona z równowagi i niespokojna, w końcu w grę wchodzi życie dziecka.
Podoba mi się zdecydowanie bardziej fragment z retrospekcją, choć nie odpowiada na wszystkie pytania, które mi się nasunęły. Dzięki opisowi mordu poznajemy nieco lepiej ciemną stronę charakteru Nadine, doznajemy mocniejszych wrażeń i... zyskujemy nowe niewiadome. Skąd ta napaść? Skąd te mordy? Skąd pytanie Charliego? Nie wiemy, przynajmniej na razie.
Wszystko to sprawiło, że uwaga czytelnika odwróciła się od wątku nadrzędnego, czyli od porwania chłopca. Czy to celowy zabieg? Nie do końca rozumiem, czemu miał służyć. Osobiście uważam, że wplatanie takich sielankowych (mówię o rozmowie postaci) momentów w akcję utrzymaną w atmosferze grozy i zniecierpliwienia jest niekoniecznie pożądane.
Ciężko mi to wszystko podsumować, ponieważ niewiele notek miałam okazję przeczytać. Póki co nie podoba mi się przeskakiwanie z tematu na temat i zbyt dalekie odchodzenie od głównej sprawy. Nie byłoby to może takie złe, gdyby nie fakt, że opowiadanie straciło naturalność. Sztuczność nie jest pożądana w żadnym z typów opowiadań, łącznie z tymi science-fiction.
Fabuła dopiero się rozwija. Musisz nią teraz umiejętnie pokierować, bo wydaje się, jakby skręcała w niewłaściwą stronę. Wróć do tematu chłopca. Nie musisz urywać innych wątków, ale ten po prostu nie może odejść na bok, jako iż wciąż jest nierozwiązany i wciąż towarzyszy bohaterom. Przeplatanie wątków wymaga pewnej biegłości i umiejętności w łączeniu ich ze sobą.
Generalnie nie nadmieniam w tym punkcie oceny o poprawności, ale w Twoim przypadku po prostu muszę. Przez dużą liczbę błędów (najczęściej o tle interpunkcyjnym) cały tekst po prostu ciężko się czyta. Nikt nie lubi przeglądać prac naszpikowanych błędami. Powinnaś nad tym popracować, ponieważ z doświadczenia wiem, że nadmiernie występujące pomyłki zniechęcają gości do dalszej lektury, a chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
Twój język nie zachwyca barwnością. Momentami posuwasz się do zastosowania niecodziennych słów lub wplatania rozbudowanych opisów. Zdaję sobie sprawę, że z science-fiction trudno zrobić poemat. Zasobem słów i kunsztem literackim można popisać się jednak w każdym rodzaju opowiadania.
Podsumowując - popracuj nad dodawaniem nowych wątków i, że tak powiem, zgodą ich z wątkami poprzednimi. Warto także czasem na dłużej zatrzymać się przy opisie, by udoskonalić go i nadać mu profesjonalnego wydźwięku. Jedną z podstawowych rzeczy do korekty jest pisownia.
17/30
4. Poprawność
Prolog
"Starałam się wyłapać, te najbardziej rażące (...)"
- Przecinek jest zupełnie niepotrzebny.
"(...) mimo iż kochała swoja matkę z całego serca (...)"
- Swoją.
"(...) aby kiedykolwiek pojawiła się w nich, choć odrobina ciepła."
- Żadna znana mi zasada (pisana bądź nie) nie tłumaczy postawienia przecinka w tym właśnie miejscu.
"(...) miały na celu zakończenie, tej bezcelowej (...)"
- Nie, tu też nie będzie przecinka.
"Miał jeszcze tyle spraw na głowie, w których stanowczo nie ma miejsca na jego, wiecznie płaczącą pociechę."
- W sprawach nie ma miejsca, tak? Lepiej brzmiałoby to, gdyby w głowie nie było miejsca. Drugi przecinek jest niepotrzebny.
"W jego ostatecznym rozrachunki i tak poświęcił za dużo czasu, na bezcelowe tłumaczenie jej rzeczy (...)"
- Rozrachunku. Po co ten przecinek, no po co?
"Po chwili odzyskując rezon (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.
"W połowie oświetlona światłem, dobiegającym z korytarza (...)"
- Przed tym imiesłowem przymiotnikowym nie trzeba stawiać przecinka.
"Czarny garnitur komponował się z tego samego koloru włosami."
- To nie brzmi ładnie: tego samego koloru włosy. Raczej: włosy w tym samym kolorze.
"(...) dwóch sopli lodu, świecące w mroku."
- Niepotrzebny przecinek. Czy ja wiem... Czy sople można porównać do oczu? Podłużne, wąskie sople? Może prędzej jakieś bryłki lodu, nie wiem, cokolwiek?
"Widok ten przyprawił dziecko, o gęsią skórkę."
- Naprawdę nie rozumiem, skąd u Ciebie skłonność do wstawiania przecinków gdzie popadnie. To wygląda niedorzecznie. To tak jakby ktoś napisał: Nazywam się Jan, Nowak.
"- Dobranoc. Usłyszała, po czym ojciec."
- Po tym Dobranoc jest nowy akapit, a przecież to zdanie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi.
"(...) w kierunku, swojego towarzysza."
- Bez przecinka.
"(...) złamała już nie jednego."
- Niejednego.
"Niewzruszony gwałtownym wybuchem rudego mężczyzny, sięgnął do kieszeni po chustkę, oparłszy się o blat biurka dźwignął nogę, tak aby mógł dosiąc swojego obuwia i starł krople śliny."
- Rozbij to zdanie, bo się w nie zaplątałaś. Niewzruszony gwałtownym wybuchem rudego mężczyzny sięgnął do kieszeni po chustkę. Oparłszy się o blat biurka, podniósł (dźwignął?) nogę, tak, aby mógł dosięgnąć (dosiąc?) swojego obuwia i zetrzeć krople śliny.
"(...) aby gniew ustąpiły skrusze i lękowi."
- Aby gniew ustąpił miejsca skrusze i lękowi. O to chodziło, tak?
"Rudowłosy przeklną na siebie w myślach, za swoją głupotę i gwałtowność."
- Rudowłosy przeklął siebie w myślach za swoją głupotę i gwałtowność.
"(...) wypolerowane, śliniące, włoskie (...)"
- Jesteś pewna, że chodziło Ci o śliniące buty?
"(...) zniknęła jak za pstryknięciem palców (...)"
- Związków frazeologicznych nie powinno się zmieniać, więc powinnaś napisać "zniknęła jak za pstryknięciem palca".
"(...) by zaraz potem, znowu je rozprostować."
- Niepotrzebny przecinek.
"- Nie denerwuj się tak More."
- Nie denerwuj się tak, More.
"Każde z wypowiedzianych słów, tym spokojnym głosem przyprawiał (...)"
- Bez przecinka. Przyprawiało (co? każde z wypowiedzianych słów).
"(...) niezależnie od tego jakie by nie były. "
- Przecinek przed jakie.
"(...) tak, że wyglądał jak posąg Dawia (...)"
- A nie Dawida?
"Rozmawialiśmy, o Twoim (...)"
- Co Cię podkusiło, by wstawić kolejny niepotrzebny nikomu i niczemu przecinek?
"Rudowłosy mężczyzną znacznie spiął się (...)"
- Kto? Mężczyzna.
"Już otwierał usta aby coś odpowiedzieć (...)"
- Przecinek przed aby.
"(...) i jak sądzę nie po to tutaj wtargnąłeś."
- I, jak sądzę, nie...
"Więc, powiesz mi może More co miało inaczej wyglądać?"
- Więc (generalnie nie zaczyna się zdań od więc, ale w przypadku dialogów jest to wybaczalne), powiesz mi może, More, co miało inaczej wyglądać?
"A raczej, o ich skutki."
- Po co ten przecinek, hm?
"- I to wszystko? - zaśmiała się Eagle."
- To był mężczyzna, zgadza się?
"Na Boga More."
- Na Boga, More.
"- Ludzie giną codziennie More."
- Ludzie giną codziennie, More.
"Nie doczekawszy się reakcji ze strony swojego rozmówcy uśmiechnął się (...)"
- Przecinek przed uśmiechnął się.
"(...) metalowymi lampami, zawieszonymi na suficie co parę metrów (...)"
- Bez przecinka.
"(...) i nie spoglądając za siebie (...)"
- Przecinek po i.
"Białe ściany i duża ilość światła, nie były jedyną rzeczą (...)"
- Po co przecinek pomiędzy podmiotem (nawet, jeśli jest on szeregowy) a orzeczeniem (nawet tym imiennym)?
"More przełknął odruchowo ślinę, na wspomnienie o tych ostatnich."
- Bez. Tego. Przecinka.
Rozdział pierwszy
"Głośny grzmot, przerwały panującą ciszę (...)"
- Jeden grzmot, więc przerwał.
"(...) a błysk błyskawicy oświetlił ciemne niebo, po raz kolejny."
- Ten szyk wygląda po prostu źle. Po raz kolejny oświetlił ciemne niebo.
"Starałam się wyłapać, te najbardziej rażące (...)"
- Przecinek jest zupełnie niepotrzebny.
"(...) mimo iż kochała swoja matkę z całego serca (...)"
- Swoją.
"(...) aby kiedykolwiek pojawiła się w nich, choć odrobina ciepła."
- Żadna znana mi zasada (pisana bądź nie) nie tłumaczy postawienia przecinka w tym właśnie miejscu.
"(...) miały na celu zakończenie, tej bezcelowej (...)"
- Nie, tu też nie będzie przecinka.
"Miał jeszcze tyle spraw na głowie, w których stanowczo nie ma miejsca na jego, wiecznie płaczącą pociechę."
- W sprawach nie ma miejsca, tak? Lepiej brzmiałoby to, gdyby w głowie nie było miejsca. Drugi przecinek jest niepotrzebny.
"W jego ostatecznym rozrachunki i tak poświęcił za dużo czasu, na bezcelowe tłumaczenie jej rzeczy (...)"
- Rozrachunku. Po co ten przecinek, no po co?
"Po chwili odzyskując rezon (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.
"W połowie oświetlona światłem, dobiegającym z korytarza (...)"
- Przed tym imiesłowem przymiotnikowym nie trzeba stawiać przecinka.
"Czarny garnitur komponował się z tego samego koloru włosami."
- To nie brzmi ładnie: tego samego koloru włosy. Raczej: włosy w tym samym kolorze.
"(...) dwóch sopli lodu, świecące w mroku."
- Niepotrzebny przecinek. Czy ja wiem... Czy sople można porównać do oczu? Podłużne, wąskie sople? Może prędzej jakieś bryłki lodu, nie wiem, cokolwiek?
"Widok ten przyprawił dziecko, o gęsią skórkę."
- Naprawdę nie rozumiem, skąd u Ciebie skłonność do wstawiania przecinków gdzie popadnie. To wygląda niedorzecznie. To tak jakby ktoś napisał: Nazywam się Jan, Nowak.
"- Dobranoc. Usłyszała, po czym ojciec."
- Po tym Dobranoc jest nowy akapit, a przecież to zdanie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi.
"(...) w kierunku, swojego towarzysza."
- Bez przecinka.
"(...) złamała już nie jednego."
- Niejednego.
"Niewzruszony gwałtownym wybuchem rudego mężczyzny, sięgnął do kieszeni po chustkę, oparłszy się o blat biurka dźwignął nogę, tak aby mógł dosiąc swojego obuwia i starł krople śliny."
- Rozbij to zdanie, bo się w nie zaplątałaś. Niewzruszony gwałtownym wybuchem rudego mężczyzny sięgnął do kieszeni po chustkę. Oparłszy się o blat biurka, podniósł (dźwignął?) nogę, tak, aby mógł dosięgnąć (dosiąc?) swojego obuwia i zetrzeć krople śliny.
"(...) aby gniew ustąpiły skrusze i lękowi."
- Aby gniew ustąpił miejsca skrusze i lękowi. O to chodziło, tak?
"Rudowłosy przeklną na siebie w myślach, za swoją głupotę i gwałtowność."
- Rudowłosy przeklął siebie w myślach za swoją głupotę i gwałtowność.
"(...) wypolerowane, śliniące, włoskie (...)"
- Jesteś pewna, że chodziło Ci o śliniące buty?
"(...) zniknęła jak za pstryknięciem palców (...)"
- Związków frazeologicznych nie powinno się zmieniać, więc powinnaś napisać "zniknęła jak za pstryknięciem palca".
"(...) by zaraz potem, znowu je rozprostować."
- Niepotrzebny przecinek.
"- Nie denerwuj się tak More."
- Nie denerwuj się tak, More.
"Każde z wypowiedzianych słów, tym spokojnym głosem przyprawiał (...)"
- Bez przecinka. Przyprawiało (co? każde z wypowiedzianych słów).
"(...) niezależnie od tego jakie by nie były. "
- Przecinek przed jakie.
"(...) tak, że wyglądał jak posąg Dawia (...)"
- A nie Dawida?
"Rozmawialiśmy, o Twoim (...)"
- Co Cię podkusiło, by wstawić kolejny niepotrzebny nikomu i niczemu przecinek?
"Rudowłosy mężczyzną znacznie spiął się (...)"
- Kto? Mężczyzna.
"Już otwierał usta aby coś odpowiedzieć (...)"
- Przecinek przed aby.
"(...) i jak sądzę nie po to tutaj wtargnąłeś."
- I, jak sądzę, nie...
"Więc, powiesz mi może More co miało inaczej wyglądać?"
- Więc (generalnie nie zaczyna się zdań od więc, ale w przypadku dialogów jest to wybaczalne), powiesz mi może, More, co miało inaczej wyglądać?
"A raczej, o ich skutki."
- Po co ten przecinek, hm?
"- I to wszystko? - zaśmiała się Eagle."
- To był mężczyzna, zgadza się?
"Na Boga More."
- Na Boga, More.
"- Ludzie giną codziennie More."
- Ludzie giną codziennie, More.
"Nie doczekawszy się reakcji ze strony swojego rozmówcy uśmiechnął się (...)"
- Przecinek przed uśmiechnął się.
"(...) metalowymi lampami, zawieszonymi na suficie co parę metrów (...)"
- Bez przecinka.
"(...) i nie spoglądając za siebie (...)"
- Przecinek po i.
"Białe ściany i duża ilość światła, nie były jedyną rzeczą (...)"
- Po co przecinek pomiędzy podmiotem (nawet, jeśli jest on szeregowy) a orzeczeniem (nawet tym imiennym)?
"More przełknął odruchowo ślinę, na wspomnienie o tych ostatnich."
- Bez. Tego. Przecinka.
Rozdział pierwszy
"Głośny grzmot, przerwały panującą ciszę (...)"
- Jeden grzmot, więc przerwał.
"(...) a błysk błyskawicy oświetlił ciemne niebo, po raz kolejny."
- Ten szyk wygląda po prostu źle. Po raz kolejny oświetlił ciemne niebo.
"(...) przyprawiały mnie, o gęsią skórkę."
- Bez przecinka.
"Jedyną dobrą rzeczą, która nas dzisiaj spotkała to fakt (...)"
- Jedyna rzecz to fakt, ale: jedyną rzeczą jest fakt.
"(...) nie był, aż tak, dobrą rzeczą."
- Po co te przecinki?
"(...) otoczona z każdej stron, gęstymi konarami drzew. (...)"
- Strony. Bez przecinka.
"Zgniłozielony kolor ruiny, komponował się (...)"
- Kompletnie nie widzę sensu w stawianiu przecinka między podmiotem a orzeczeniem.
"(...) że jest tu kryjówka, kogoś z naszych."
- Bez przecinka.
"Czy zastanawiali się kiedyś, nad tym co robią."
- Czy zastanawiali się kiedyś nad tym, co robią?
"Z rozmyślań, wyrwało mnie lekkie pociągnięcie za rękaw bluzy."
- Bez przecinka.
"(...) żeby nie było, tak strasznie."
- Bez przecinka.
"Potem, widziałam już tylko jego plecy i oddalającą się sylwetkę w stronę jednego, z nielicznych, okien znajdujących się w tej ruderze."
- Tutaj tak naprawdę nie jest potrzebny żaden przecinek.
"(...) samej siebie, przed kolejnym niepohamowanym wybuchem."
- Bez przecinka.
"O jakże w takich chwilach brakuje mi spokojnej i opanowanej Libby. "
- To miało być wypowiedzenie nacechowane emocjonalnie, a wyszło Ci z tego zdanko wypowiedziane suchym, wypranym z uczuć głosem. O, jakże w takich chwilach brakowało (nie mieszaj czasów) mi spokojnej i opanowanej Libby!
"(...) wiedział co z nim zrobić."
- Przecinek przed co.
"(...) wyciągnęłam broń z plecaka który znajdował się przy drzwiach."
- Chyba powszechnie znaną zasadą jest fakt, że stawia się przecinki przed który, która, które.
"Obróciłam się w stronę przestraszonego chłopka (...)"
- Obrócić się można wokół własnej osi, z kolei do kogoś można się odwrócić. Chłopaka.
"Tommy jesteś dużym chłopcem (...)"
- Przecinek po imieniu.
"Nie po to Twoi rodzice (...)"
- To dialog, a nie list. Zwrotów grzecznościowych nie piszemy dużymi literami.
"Po czym odsuwając się od niego łagodnie się uśmiechnęłam i dodałam (...)"
- Po czym, odsuwając się od niego łagodnie, uśmiechnęłam się i dodałam...
"Dym rozprzestrzenia się z zawrotną szybkością. Mimo iż na skutki jego działania muszę czekać nieco dłużej niż inne gatunki, to nie zmienia faktu, że wolę nie ryzykować. Poza tym jest jeszcze mały który znosił to nieco gorzej niż ja (...)"
- Mieszasz czasy. Podaję ten fragment dla przykładu. Nie możesz sobie na to pozwolić.
"Poza tym jest jeszcze mały który (...)"
- Poza tym, jest jeszcze mały, który...
"(...) a wątpię by strzępek mojej koszuli którym osłaniał swoje usta wystarczył."
- ...a wątpię, by strzępek mojej koszuli, którym osłaniał swoje usta, wystarczył.
"(...) który wiedział o co (...)"
- Przecinek przed o co.
"(...) hologramem, maskującym, to co naprawdę tam się znajdowało."
- ...hologramem maskującym to, co...
"(...) gdy zobaczyłam jak przyczepiają ogromną (...)"
- Przecinek przed jak.
"(...) pojawił się z znikąd."
- Po prostu: znikąd.
"Nie mogłam pozwolić żeby go zabrali."
- Nie mogłam pozwolić, żeby go zabrali.
"Nie miałam ochoty się z nim, ani z nikim innym bawić (...)"
- Bez przecinka.
"Przerażenie na ich twarzach, to jak piękny obraz, dający ukojenie mojej duszy"
- Po co te przecinki?
"Tym razem już nie mieli zamiaru czekać aż się do nich zbliżę (...)"
- Przecinek przed aż.
"Odetchnęłam z lekką ulgą gdy zobaczyłam, że jeszcze tam jest."
- Przecinek przed gdy.
"Jednak nie na długo bo (...)"
- Przecinek przed bo.
"KKT876, potocznie zwana jako Bumerang była do tego idealna."
- Potocznie zwana Bumerangiem. To wtrącenie, więc oddziel je z dwóch stron przecinkami.
" Podczas upadku niechcący nacisnąłem (...)"
- Czy narrator nie był dziewczyną?
"(...) tych w poduszkowcu bo (...)"
- Przecinek przed bo.
"(...) ale za nim go powoli (...)"
- Zanim.
"(...) dowiem się dokąd zabrali Tommiego."
- Przecinek przed dokąd.
"(...) nie będzie w stanie wykonać żadnego ruchy."
- Ruchu.
"(...) nie jestem pewna czy bardziej (...)"
- Przecinek przed czy.
"(...) fakt iż moja ofiara (...)"
- Przecinek przed iż.
"(...) a nie na, nic (...)"
- Bez przecinka.
"(...) a ja wiedziałabym gdzie trzymają Tommiego."
- Przecinek przed gdzie. Tommy - Tommy'ego, Harry - Harry'ego.. Ale mogę się mylić.
"Nawet się nie zorientowałam kiedy znaleźliśmy się z powrotem w lesie."
- Przecinek przed kiedy.
"Jednak on nie zmieniając tempa swojego biegu sprawnie (...)"
- Jednak on, nie zmieniając tempa swojego biegu, sprawnie...
"(...) a nawet pajęczyny o które ja sama czasami zahaczyłam."
- Przecinek przed o które.
"Musiałam się dowiedzieć gdzie zabrali chłopaka, a on był jedyną osobą która mogła to wiedzieć."
- Musiałam się dowiedzieć, gdzie zabrali chłopaka, a on był jedyną osobą, która mogła to wiedzieć.
"Na moją twarz wypłyną ironiczny (...)"
- Wypłynął.
"Nie dam rady go wyprzedzić samej nie spadając."
- Nie dam rady go wyprzedzić, sama nie spadając.
"(...) trzymałam go za szyję lekko przyduszając."
- Przecinek przed lekko przyduszając.
"(...) jednak chciałam mu pokazać kto tu rządzi i dyktuje warunki."
- Przecinek przed kto.
"(...) na jego szyi przez co trudniej mu się oddychało (...)"
- Przecinek przed przez co.
"– Słuchaj chłopczyku (...)"
- Słuchaj, chłopczyku.
"(...) Na koniec podpalę cię gdy (...)"
- Przecinek przed gdy.
"(...) dotarło do czego jestem zdolna (...)"
- Przecinek przed do czego.
- Bez przecinka.
"Jedyną dobrą rzeczą, która nas dzisiaj spotkała to fakt (...)"
- Jedyna rzecz to fakt, ale: jedyną rzeczą jest fakt.
"(...) nie był, aż tak, dobrą rzeczą."
- Po co te przecinki?
"(...) otoczona z każdej stron, gęstymi konarami drzew. (...)"
- Strony. Bez przecinka.
"Zgniłozielony kolor ruiny, komponował się (...)"
- Kompletnie nie widzę sensu w stawianiu przecinka między podmiotem a orzeczeniem.
"(...) że jest tu kryjówka, kogoś z naszych."
- Bez przecinka.
"Czy zastanawiali się kiedyś, nad tym co robią."
- Czy zastanawiali się kiedyś nad tym, co robią?
"Z rozmyślań, wyrwało mnie lekkie pociągnięcie za rękaw bluzy."
- Bez przecinka.
"(...) żeby nie było, tak strasznie."
- Bez przecinka.
"Potem, widziałam już tylko jego plecy i oddalającą się sylwetkę w stronę jednego, z nielicznych, okien znajdujących się w tej ruderze."
- Tutaj tak naprawdę nie jest potrzebny żaden przecinek.
"(...) samej siebie, przed kolejnym niepohamowanym wybuchem."
- Bez przecinka.
"O jakże w takich chwilach brakuje mi spokojnej i opanowanej Libby. "
- To miało być wypowiedzenie nacechowane emocjonalnie, a wyszło Ci z tego zdanko wypowiedziane suchym, wypranym z uczuć głosem. O, jakże w takich chwilach brakowało (nie mieszaj czasów) mi spokojnej i opanowanej Libby!
"(...) wiedział co z nim zrobić."
- Przecinek przed co.
"(...) wyciągnęłam broń z plecaka który znajdował się przy drzwiach."
- Chyba powszechnie znaną zasadą jest fakt, że stawia się przecinki przed który, która, które.
"Obróciłam się w stronę przestraszonego chłopka (...)"
- Obrócić się można wokół własnej osi, z kolei do kogoś można się odwrócić. Chłopaka.
"Tommy jesteś dużym chłopcem (...)"
- Przecinek po imieniu.
"Nie po to Twoi rodzice (...)"
- To dialog, a nie list. Zwrotów grzecznościowych nie piszemy dużymi literami.
"Po czym odsuwając się od niego łagodnie się uśmiechnęłam i dodałam (...)"
- Po czym, odsuwając się od niego łagodnie, uśmiechnęłam się i dodałam...
"Dym rozprzestrzenia się z zawrotną szybkością. Mimo iż na skutki jego działania muszę czekać nieco dłużej niż inne gatunki, to nie zmienia faktu, że wolę nie ryzykować. Poza tym jest jeszcze mały który znosił to nieco gorzej niż ja (...)"
- Mieszasz czasy. Podaję ten fragment dla przykładu. Nie możesz sobie na to pozwolić.
"Poza tym jest jeszcze mały który (...)"
- Poza tym, jest jeszcze mały, który...
"(...) a wątpię by strzępek mojej koszuli którym osłaniał swoje usta wystarczył."
- ...a wątpię, by strzępek mojej koszuli, którym osłaniał swoje usta, wystarczył.
"(...) który wiedział o co (...)"
- Przecinek przed o co.
"(...) hologramem, maskującym, to co naprawdę tam się znajdowało."
- ...hologramem maskującym to, co...
"(...) gdy zobaczyłam jak przyczepiają ogromną (...)"
- Przecinek przed jak.
"(...) pojawił się z znikąd."
- Po prostu: znikąd.
"Nie mogłam pozwolić żeby go zabrali."
- Nie mogłam pozwolić, żeby go zabrali.
"Nie miałam ochoty się z nim, ani z nikim innym bawić (...)"
- Bez przecinka.
"Przerażenie na ich twarzach, to jak piękny obraz, dający ukojenie mojej duszy"
- Po co te przecinki?
"Tym razem już nie mieli zamiaru czekać aż się do nich zbliżę (...)"
- Przecinek przed aż.
"Odetchnęłam z lekką ulgą gdy zobaczyłam, że jeszcze tam jest."
- Przecinek przed gdy.
"Jednak nie na długo bo (...)"
- Przecinek przed bo.
"KKT876, potocznie zwana jako Bumerang była do tego idealna."
- Potocznie zwana Bumerangiem. To wtrącenie, więc oddziel je z dwóch stron przecinkami.
" Podczas upadku niechcący nacisnąłem (...)"
- Czy narrator nie był dziewczyną?
"(...) tych w poduszkowcu bo (...)"
- Przecinek przed bo.
"(...) ale za nim go powoli (...)"
- Zanim.
"(...) dowiem się dokąd zabrali Tommiego."
- Przecinek przed dokąd.
"(...) nie będzie w stanie wykonać żadnego ruchy."
- Ruchu.
"(...) nie jestem pewna czy bardziej (...)"
- Przecinek przed czy.
"(...) fakt iż moja ofiara (...)"
- Przecinek przed iż.
"(...) a nie na, nic (...)"
- Bez przecinka.
"(...) a ja wiedziałabym gdzie trzymają Tommiego."
- Przecinek przed gdzie. Tommy - Tommy'ego, Harry - Harry'ego.. Ale mogę się mylić.
"Nawet się nie zorientowałam kiedy znaleźliśmy się z powrotem w lesie."
- Przecinek przed kiedy.
"Jednak on nie zmieniając tempa swojego biegu sprawnie (...)"
- Jednak on, nie zmieniając tempa swojego biegu, sprawnie...
"(...) a nawet pajęczyny o które ja sama czasami zahaczyłam."
- Przecinek przed o które.
"Musiałam się dowiedzieć gdzie zabrali chłopaka, a on był jedyną osobą która mogła to wiedzieć."
- Musiałam się dowiedzieć, gdzie zabrali chłopaka, a on był jedyną osobą, która mogła to wiedzieć.
"Na moją twarz wypłyną ironiczny (...)"
- Wypłynął.
"Nie dam rady go wyprzedzić samej nie spadając."
- Nie dam rady go wyprzedzić, sama nie spadając.
"(...) trzymałam go za szyję lekko przyduszając."
- Przecinek przed lekko przyduszając.
"(...) jednak chciałam mu pokazać kto tu rządzi i dyktuje warunki."
- Przecinek przed kto.
"(...) na jego szyi przez co trudniej mu się oddychało (...)"
- Przecinek przed przez co.
"– Słuchaj chłopczyku (...)"
- Słuchaj, chłopczyku.
"(...) Na koniec podpalę cię gdy (...)"
- Przecinek przed gdy.
"(...) dotarło do czego jestem zdolna (...)"
- Przecinek przed do czego.
"Powiedz mi tylko gdzie zabrali chłopca (...)"
- Przecinek przed gdzie.
"Nie mogłaś zapytać najpierw czy nie jestem (...)"
- Przecinek przed czy.
"W końcu i tak mam zginać (...)"
- Zginąć.
"Nie miałam zamiaru reagować na jego głupie zaczepki, ani niepotrzebnie się denerwować."
- Bez przecinka.
"(...) patrzyłam na niego oczekując odpowiedzi."
- Przecinek przed oczekując.
"Blondyn widząc mój stan lekko się przeraził (...)"
- Blondyn, widząc mój stan, lekko...
(...) ale zaraz zaczął mówić dalej podnosząc ton swojego głosu aby zagłuszyć moje krzyki."
- ...ale zaraz zaczął mówić dalej, podnosząc ton swojego głosu, aby zagłuszyć moje krzyki.
"Nie wiem do cholery gdzie zabrali chłopaka!"
- Wyrażenie do cholery to wtrącenie, więc wypadałoby oddzielić je przecinkami.
"(...) do klatki którą przygotowali."
- Przecinek przed którą.
"(...) powili zaczął ściszać swój głos zauważając (...)"
- ...powoli zaczął ściszać głos, zauważając...
"Ty wywiązałeś się z swojej części umowy (...)"
- Przeczytaj to na głos. Nie ciśnie Ci się na usta ze?
"Gdybym to ja, leżała na ziemi i była na twojej łasce nie zawahał byś się mnie zabić."
- Gdybym to ja leżała na ziemi i była na twojej łasce, nie zawahałbyś się mnie zabić.
"Jakbym cie nie (...)"
- Cię.
"(...) i tych, mojego pokroju wiedzieć?!"
- ...i o tych mojego pokroju wiedzieć?!
"To wy mordowaliście niewinnych gdy (...)"
- Przecinek przed gdy.
"Zrobiliśmy tylko to co było słuszne."
- Przecinek przed co.
"(...) bo wiedzieliśmy jak zareagujecie."
- Przecinek przed jak.
"Skoro byliśmy tacy niebezpieczni, dlaczego nie zniszczyliśmy was wcześniej."
- To zdanie pytające, prawda? Dlaczego więc kończy je kropka?
"Nie mam po co ci to mówić i tak zaraz będziesz martwy."
- Nie mam po co ci tego mówić, i tak zaraz będziesz martwy.
"(...) ale przerwał mi tę czynność krzycząc z desperacją"
- Przecinek przed krzycząc.
"Może nie wiem gdzie zabrali chłopaka, ale wiem kto może wiedzieć."
- Może i nie wiem, dokąd zabrali chłopaka, ale wiem, kto może wiedzieć.
"(...) gdzie, jak, kiedy i dokąd (...)"
- Gdzie i dokąd?
"Blondyn uśmiechną się nieznacznie po czym zaczął kontynuować:"
- Uśmiechnął. Przecinek przed po czym. Po prostu kontynuował.
"– Wiem gdzie go szukać."
- Wiem, gdzie...
"(...) powiedział zawadiacko się uśmiechając."
- ...powiedział, zawadiacko...
"(...) a ja już wiedziałam o co mu chodzi."
- Przecinek przed o co.
"(...) zajęta grożeniem mu, czy (...)"
- Lepiej będzie wyglądało lub. Bez przecinka.
"(...) ale nie na tyle aby powstrzymać tryumfalny uśmiech (...)"
- Przecinek przed aby.
Rozdział drugi
"Lekki powiew wiatru delikatnie muskający moją, zapewne bladą twarz, dawał cudowne ukojenie."
- Tutaj wtrąceniem może być zapewne bladą, ale nie wyraz twarz, który jest częścią niezbędną dla całego wyrażenia, dlatego nie wlicza się on w skład owego wtrącenia.
"(...) wprawił, co poniektóre liście w ruch, które zaszumiały przypominając o swojej obecności."
- Przecinek przed gdzie.
"Nie mogłaś zapytać najpierw czy nie jestem (...)"
- Przecinek przed czy.
"W końcu i tak mam zginać (...)"
- Zginąć.
"Nie miałam zamiaru reagować na jego głupie zaczepki, ani niepotrzebnie się denerwować."
- Bez przecinka.
"(...) patrzyłam na niego oczekując odpowiedzi."
- Przecinek przed oczekując.
"Blondyn widząc mój stan lekko się przeraził (...)"
- Blondyn, widząc mój stan, lekko...
(...) ale zaraz zaczął mówić dalej podnosząc ton swojego głosu aby zagłuszyć moje krzyki."
- ...ale zaraz zaczął mówić dalej, podnosząc ton swojego głosu, aby zagłuszyć moje krzyki.
"Nie wiem do cholery gdzie zabrali chłopaka!"
- Wyrażenie do cholery to wtrącenie, więc wypadałoby oddzielić je przecinkami.
"(...) do klatki którą przygotowali."
- Przecinek przed którą.
"(...) powili zaczął ściszać swój głos zauważając (...)"
- ...powoli zaczął ściszać głos, zauważając...
"Ty wywiązałeś się z swojej części umowy (...)"
- Przeczytaj to na głos. Nie ciśnie Ci się na usta ze?
"Gdybym to ja, leżała na ziemi i była na twojej łasce nie zawahał byś się mnie zabić."
- Gdybym to ja leżała na ziemi i była na twojej łasce, nie zawahałbyś się mnie zabić.
"Jakbym cie nie (...)"
- Cię.
"(...) i tych, mojego pokroju wiedzieć?!"
- ...i o tych mojego pokroju wiedzieć?!
"To wy mordowaliście niewinnych gdy (...)"
- Przecinek przed gdy.
"Zrobiliśmy tylko to co było słuszne."
- Przecinek przed co.
"(...) bo wiedzieliśmy jak zareagujecie."
- Przecinek przed jak.
"Skoro byliśmy tacy niebezpieczni, dlaczego nie zniszczyliśmy was wcześniej."
- To zdanie pytające, prawda? Dlaczego więc kończy je kropka?
"Nie mam po co ci to mówić i tak zaraz będziesz martwy."
- Nie mam po co ci tego mówić, i tak zaraz będziesz martwy.
"(...) ale przerwał mi tę czynność krzycząc z desperacją"
- Przecinek przed krzycząc.
"Może nie wiem gdzie zabrali chłopaka, ale wiem kto może wiedzieć."
- Może i nie wiem, dokąd zabrali chłopaka, ale wiem, kto może wiedzieć.
"(...) gdzie, jak, kiedy i dokąd (...)"
- Gdzie i dokąd?
"Blondyn uśmiechną się nieznacznie po czym zaczął kontynuować:"
- Uśmiechnął. Przecinek przed po czym. Po prostu kontynuował.
"– Wiem gdzie go szukać."
- Wiem, gdzie...
"(...) powiedział zawadiacko się uśmiechając."
- ...powiedział, zawadiacko...
"(...) a ja już wiedziałam o co mu chodzi."
- Przecinek przed o co.
"(...) zajęta grożeniem mu, czy (...)"
- Lepiej będzie wyglądało lub. Bez przecinka.
"(...) ale nie na tyle aby powstrzymać tryumfalny uśmiech (...)"
- Przecinek przed aby.
Rozdział drugi
"Lekki powiew wiatru delikatnie muskający moją, zapewne bladą twarz, dawał cudowne ukojenie."
- Tutaj wtrąceniem może być zapewne bladą, ale nie wyraz twarz, który jest częścią niezbędną dla całego wyrażenia, dlatego nie wlicza się on w skład owego wtrącenia.
"(...) wprawił, co poniektóre liście w ruch, które zaszumiały przypominając o swojej obecności."
- Bez pierwszego przecinka. To, co po drugim przecinku, wygląda jak opisujące ruch, a nie liście. Zmień szyk.
"(...) irytujące odgłosy ssąco – mlaszczące (...)"
- Nie stawia się spacji przy myślniku, gdy jest on w środku wyrazu.
"(...) a najgorszym połowę Twoich kumpli z Apokalipsy."
- ...a w najgorszym...
"(...) dodał po czym swoją (...)"
- Przecinek przed po czym.
"(...) zaczął kontynuować."
- Po prostu kontynuował, no!
"- Naprawdę myślisz, że znajdą na tylko dlatego co usłyszą moje mlaskanie?"
- Nas. Dlatego, że.
"Ja mam zawsze rację maleńka."
- Przecinek przed maleńka.
"Wiesz co się okazało?"
- Wiesz, co się okazało?
"Widzisz, był podobny do Nas."
- Dlaczego ten zaimek został napisany wielką literą?
"(...) i o ironio, jego (...)"
- ...i, o ironio, jego...
"(...) zawartość aby na jego podstawie (...)"
- Przecinek przed aby.
"(...) móc orzec czym się żywiła dana osoba i stwierdzić gdzie danego pożywienia występuje najwięcej."
- Przecinki przed czym i gdzie.
"(...) opcji abym mógł puścić teraz bąka?"
- Przecinek przed abym.
"(...) a moje usta na pewno wyglądają jak cienka kreska."
- Inny przykład pomieszania czasów.
"Zamknęłam oczy
policzyłam (...)"
- Przecinek pomiędzy nazwami czynności.
- Przecinek pomiędzy nazwami czynności.
"(...) szłam dalej nawet się za siebie nie odwracając."
- Przecinek przed nawet.
"- Stój! - po czym
usłyszałam (...)"
- Z dużej literki po myślniku. Odsyłam tutaj: KLIK.
"No... ty zaczekaj!"
- Ty zaczekaj? Nieco nie rozumiem.
"Laska czekaj!"
- Laska, czekaj!
"(...) wysapał powoli podnosząc się z ziemi (...)"
- ...wysapał, powoli podnosząc się z ziemi...
"- A wypadek z klifem."
- Znak zapytania, a nie kropka.
"Czy chociaż przez jeden cholerny dzień nie możesz zamknąć tej swojej wiecznie nadającej jadaczki."
- To pytanie, więc zły znak interpunkcyjny stoi na końcu.
"Uznam Twój
wybuch za efekt przemęczenia i stres (...)"
- Efekt przemęczenia i stresu. To nie list - twój (błąd się powtarza).
- Efekt przemęczenia i stresu. To nie list - twój (błąd się powtarza).
"(...) powiedział nieco wyniośle jakby (...)"
- Przecinek przed jakby.
"(...) który prawdopodobnie wie gdzie jest Tommy."
- Przecinek przed gdzie.
"(...) na tyle głośno aby usłyszał (...)"
- Przecinek przed aby.
"Wiesz tak się
zastanawiam (...)"
- Wiesz, tak się zastanawiam...
"(...)od
kolejnej osoby przyglądając się zniszczonym budynkom (...)"
- Przecinek przed przyglądając się.
"Musiałam się upewnić
czy nie żartuje, a kiedy wiedziałam, że mówi poważnie
westchnęłam."
- Musiałam się upewnić, czy nie żartuje, a kiedy wiedziałam już, że mówi poważnie, westchnęłam.
"Dlaczego sądzisz,
że w ogóle wiem coś na ten temat."
- To pytanie.
"(...) zmarszczył brwi jakby nad czymś zastanawiał (...)"
- ...zmarszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał...
"(...) zastanawiam się czy właśnie nie spaceruję sobie…"
- Przecinek przed czy.
"(...) nie wahałam się mówiąc te słowa ponieważ wiedziałam, że były prawdą."
- ...nie wahałam się, mówiąc te słowa, ponieważ...
"(...) od kolejnej osoby przyglądając się zniszczonym budynkom (...)"
- Przecinek przed przyglądając.
"(...) jak się pojawił kiedy znalazłam się u celu."
- Przecinek przed kiedy.
"(...) przypomniał mi po co tu przyszłam."
- Przecinek przed po co.
"Uznano szkoły za mało zagrożone placówki i woleli
poświecić (...)"
- Poświęcić. Jeśli uznano, to konsekwentnie do końca bezosobowa forma.
"Ponadto ta szkoła pomimo iż liczyła
sobie trochę ponad setkę uczniów była za daleko, co dla tych z góry (...)'
- Ponadto ta szkoła, pomimo iż liczyła
sobie trochę ponad setkę uczniów, była za daleko, co dla tych u góry...
"Mijając
zakręty i widząc na ścianach rysunki namalowane przez
pierwszoklasistów ogarnęło mnie zwątpienie. Wiedziałam, że ten
moment nadejdzie."
- Imiesłowy odnoszą się do czynów bohaterki, a podmiotem do ogarnęło jest zwątpienie. Nie możesz więc tego tak połączyć.
"Powoli, nigdzie się
nie śpiesząc weszłam do pomieszczeni."
- Powoli, nigdzie się nie spiesząc, weszłam...
"(...) i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć upadła na ziemię."
-...i, zanim zdążyła cokolwiek
powiedzieć, upadła na ziemię.
"(...) widząc ulgę na twarzy niektórych (...)"
- Twarzach. Mowa tu o wielu dzieciach.
"(...) po czym
trzymając jeden w silnych uchwycie zwróciłam w ich stronę (...)"
- ...po czym, trzymając jeden w silnym uchwycie, zwróciłam się w ich stronę...
"Ale ludzie nie wiedzą co to litość."
- Przecinek przed co.
"(...) pełne życia oczy były niczym pusta bezdenna otchłań."
- Stały się, skoro nie były takie od początku.
"(...) obierając za cel mają dziewczynkę (...)"
- Małą.
"Stała na stole
przy oknie starając się je otworzyć."
- Przecinek przed starając.
"Momentalnie znalazłam obok i spojrzałam jej w oczy."
- Znalazłam się.
"Jej błękit oczu przypominający (...)'
- Błękit jej oczu.
"Stałam za dorosłym mężczyzną ubrany (...)"
- Ubranym.
"Nim zdążyłam zareagować mężczyzna wbił ostre narzędzie (...)"
- Nim zdążyłam zareagować, mężczyzna...
"(...) a w kącikach zebrały się łzy."
- W kącikach zebrały mi się łzy albo w ich kącikach zebrały się łzy.
"W sumie, nie wiem czemu to zrobiłam."
- W sumie nie wiem, czemu to zrobiłam.
"(...) bo jeszcze nikt kto się z nim spotkał tego nie przeżył."
- ...bo jeszcze nikt, kto się z nim spotkał, tego nie przeżył.
"(...) a potem ogrania jesteś pochłonięty przez ciemność."
- Albo ogarnia cię ciemność, albo jesteś pochłonięty przez ciemność. Nie połączysz tego.
"(...) pozostałości, które
z nich zostały."
- Wiadomo, że pozostałość to coś, co z czegoś zostało.
"(...) mordujemy w najokrutniejszy sposób, każdą napotkaną osobę."
- Bez przecinka.
"(...) przypomniałam sobie gdzie jestem oraz z kim..
- ...przypomniałam sobie, gdzie i z kim jestem.
"(...) z tym co wcześniej pisałam."
- Przecinek przed co.
Podstrona "O blogu"
"(...) nie jestem tak do końca pewna kiedy (...)"
- Przecinek przed kiedy.
"(...) wyobrażania sobie świata jak to by było gdyby istoty ze świata fantasy naprawdę istniały."
- Wyobrażania świata jak by to było gdyby... Nie, nie, nie. Wyobrażania świata, w którym istnieją istoty ze świata fantasy.
"(...) kluczowe : Jak zareagowali by ludzie? "
- Osobowe formy czasowników piszemy łącznie z końcówkami bym, by, byśmy, byście. Bez spacji przed dwukropkiem.
Podstrona "Autorka"
"Lubię/Uwielbiam/Kocham: koty, słodycze(czekoladę), kakao, mangę, anime, słoneczne dni, pływanie, pisanie, rysowanie, nurkowanie, spacery, słuchanie muzyki, mieć rację, postawić na swoim, spanie, leżenie, nic nie robienie, gadanie, kawały, śmiać się, oglądać ulubione seriale, marnować czas."
- Albo bezokoliczniki, albo rzeczowniki odczasownikowe. Zdecyduj się.
"(...)/w nowo kupnych książkach."
- Kupionych.
"(...) rysowanie wojowniczek, na kartach wyrwanych z zeszytu (...)"
- Bez przecinka. W przypadku zeszytów mówimy raczej o kartkach.
"Potem poznałam, magię internetu (...)"
- Bez przecinka.
"(...) zanim zabierzecie się, za czytanie (...)"
- Bez przecinka.
W skrócie mówiąc - przez te wszystkie wpadki czytanie momentami stawało się czystą mordęgą. Nie możesz pozwolić sobie na tyle błędów interpunkcyjnych. Są w prawie każdym zdaniu. Rozumiem je w przypadkach kontrowersyjnych lub trudnych, ale Ty nie stawiasz ich przed takimi wyrazami jak który, a wpychasz pomiędzy podmiot a orzeczenie. To są podstawy, naprawdę. Błędy innego kalibru również się pojawiły, ale interpunkcja po prostu leży i kwiczy. Jeśli nie chcesz zniechęcić do siebie ludzi, musisz przewertować dział z interpunkcją w słowniku albo przeszukać strony internetowe związane z jej zasadami, ewentualnie pozostaje znalezienie bety (jeśli jednak nie będzie ona wskazywała Twoich błędów, nie będzie to dla Ciebie kształcące) i pytanie bardziej doświadczonych w tej dziedzinie o pomoc. Póki co nie mogę postawić większej liczby punktów, tym bardziej, że nie znalazłam wzmianki o dysleksji ani żadnej innej dysfunkcji.
7/15
5. Ramki
Blog po lewo, reszta ramek po prawo. Przejrzyjmy.
- Aktualności (niekoniecznie aktualne, bo 27 stycznia był już dość dawno).
- O blogu - wszystko ładnie i pięknie, tylko czemu informacja o autorze cytatu dodatkowo nie pojawiła się na belce? Ogólnie informacje nieco rozjaśniły mi wizję całego opowiadania.
- Autorka - taka forma przedstawiania informacji mi się podoba. Co do ostatniego fragmentu... Zabrzmiało to kiczowato. Zaleciało mi, brzydko mówiąc, krejzolskimi nastolatkami z gimnazjum. Niestety.
- Linki - pogrupowane - jest okej.
- Spam - nie mam zastrzeżeń.
- Spis treści.
- Kolejne informacje (nie dałoby się tego jakoś połączyć?).
- Statystyka.
- Obserwatorzy.
- Dwa buttony.
Jest w porządku. Nic więcej i nic mniej, tylko w porządku.
6/10
6. Bohaterowie
7/15
5. Ramki
Blog po lewo, reszta ramek po prawo. Przejrzyjmy.
- Aktualności (niekoniecznie aktualne, bo 27 stycznia był już dość dawno).
- O blogu - wszystko ładnie i pięknie, tylko czemu informacja o autorze cytatu dodatkowo nie pojawiła się na belce? Ogólnie informacje nieco rozjaśniły mi wizję całego opowiadania.
- Autorka - taka forma przedstawiania informacji mi się podoba. Co do ostatniego fragmentu... Zabrzmiało to kiczowato. Zaleciało mi, brzydko mówiąc, krejzolskimi nastolatkami z gimnazjum. Niestety.
- Linki - pogrupowane - jest okej.
- Spam - nie mam zastrzeżeń.
- Spis treści.
- Kolejne informacje (nie dałoby się tego jakoś połączyć?).
- Statystyka.
- Obserwatorzy.
- Dwa buttony.
Jest w porządku. Nic więcej i nic mniej, tylko w porządku.
6/10
6. Bohaterowie
Wydawać by się mogło, że Nadine to najlepiej wykreowana postać w całym tym opowiadaniu. Jej wizerunek jako srogiej, bezwzględnej i groźnej został jednak zburzony z chwilą spaceru z chłopakiem. Nie wiem już, co o niej myśleć - mam przed oczami dwa kłócące się obrazy: budząca postrach istota i gimnazjalistka z lodami w parku. Czy na pewno o to Ci chodziło?
Blondyn jest bardziej wiarygodny, bo przynajmniej już w rozdziale pierwszym trzymały się go żarty i zalotne teksty.
Mamy też postacie drugoplanowe, takie jak Libby czy Tommy. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć niczego więcej, bo przy pomocy dwóch rozdziałów i prologu ciężko jest wykreować bohaterów.
3/5
7. Komentarze
Masz spamownik, co się chwali. Zajrzę do komentarzy pod notkami.
Jest dobrze. Nie widzę spamu. Dbasz o porządek, odpowiadasz na opinie czytelników. Piątka.
5/5
8. Punkty dodatkowe
+ Za muzykę.
- Za brak wprawy w przeplataniu wątków.
Wychodzi na zero.
Zdobyłaś 56,5/90pkt.
Ocena: dostateczny (3)
Ach, niewiele zabrakło, ale... ja nie nadciągam.
Ciężko mi było przebrnąć przez ten blog, bo tematyka jest totalnie nie moja, ale jakoś się udało. Jeśli z powodu nieobeznania z tematem popełniłam jakieś gafy - przepraszam. Możesz poprawić tę trójkę, jednak już nie u mnie.
Ruszać tyłeczki, drodzy oceniający! :)
Blondyn jest bardziej wiarygodny, bo przynajmniej już w rozdziale pierwszym trzymały się go żarty i zalotne teksty.
Mamy też postacie drugoplanowe, takie jak Libby czy Tommy. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć niczego więcej, bo przy pomocy dwóch rozdziałów i prologu ciężko jest wykreować bohaterów.
3/5
7. Komentarze
Masz spamownik, co się chwali. Zajrzę do komentarzy pod notkami.
Jest dobrze. Nie widzę spamu. Dbasz o porządek, odpowiadasz na opinie czytelników. Piątka.
5/5
8. Punkty dodatkowe
+ Za muzykę.
- Za brak wprawy w przeplataniu wątków.
Wychodzi na zero.
Zdobyłaś 56,5/90pkt.
Ocena: dostateczny (3)
Ach, niewiele zabrakło, ale... ja nie nadciągam.
Ciężko mi było przebrnąć przez ten blog, bo tematyka jest totalnie nie moja, ale jakoś się udało. Jeśli z powodu nieobeznania z tematem popełniłam jakieś gafy - przepraszam. Możesz poprawić tę trójkę, jednak już nie u mnie.
Ruszać tyłeczki, drodzy oceniający! :)
Pozdrawiam.
Oj Dafne, Dafne... powiedz nauczycielom, żeby trochę spuścili z tonu, to i czas, i siły do pracy się znajdą! Póki co muszę się wstrzymać z kolejną oceną, jeśli nie chcę jej robić "na odwal się".
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ocena, choć niezbyt wysoka ;) No, oby tak dalej (wszyscy, nie tylko jedna osoba), ku chwale Shiibuyi ;)
Rozumiem Cię doskonale, ja dopiero teraz mam chwilę oddechu, choć pełny oddech to dopiero w połowie marca może... :)
UsuńDziękuję Ci bardzo, trochę nad tym posiedziałam.
Witam.
OdpowiedzUsuńNa początek chciałabym powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczna za ocenę. Moim zdaniem i tak jest dość wysoka jak na osobę, która nie interesuje się taką tematyką.
Zacznę od poprawności. Szczerze? Wybacz mi, naprawdę doceniam Twoją pracę i wysiłek jaki włożyłaś w poprawianie tego wszystkiego, ale... cóż. Zgłosiłam bloga do paru ocen i zastanawiam się, bo albo zasady interpunkcji tak szybko ulegają zmianą, albo oceniające korzystają z innych, bardzo, różniących się od siebie źródeł. W każdym bądź razie, nawiązałam współpracę z Betą. Kiedy ona wyśle mi poprawione wersje, ja popoprawiam błędy. Nie chodzi o to, że podważam Twoje kompetencje, albo wiedzę. Po prostu miałam sytuacje w których, jedna oceniająca odjęła mi punkty za wstawiane w danym miejscu przecinków, a druga również mi je odjęła, bo ich tam nie było. Sama widzisz. Teraz wolę dmuchać na zimnie. Co nie zmienia fakty, że jestem wdzięczna.
Odnośnie oceny treści, raczej nie mam zbyt wiele do zarzucenia.
Powiedziałaś, że ten sielankowy fragment w lesie wydawał Ci się zbyt sztuczny. A według mnie, trochę humoru i taka odskocznia jest miłą odmianą. W następnych rozdziałach, nie będę miała okazji wplatać odrobimy humoru. Nie odbiegałam również od głównego wątku. Jakby nie było, oni podróżowali. Szukając osoby mającej pomóc im znaleźć chłopca. Zresztą, jeszcze odnośnie postaci Nadine. Fakt, jest morderczynią, w dodatku bardzo bezwzględną. Ale jak już zdążyłaś zauważyć, ta bezbronna, mała dziewczyna w prologu, to również Nadine. Miałaś rację pewne wydarzenia wpłynęły na nią. Czy to jednak ma oznaczać, że nie posiada ludzkich odruchów? Mimo wszystko nie jest taka bezuczuciowa. A to, że potrafi porozmawiać z Charliem nie oznacza, że o wszystkim zapomniała. To samo dotyczy jego. Poważnie. Wiesz ile razy mi się zdarzało być dla kogoś bardzo miłych, chociaż tej osoby szczerze nie lubię?
Odnośnie prologu. Prolog jest ze sobą spójny - co wyjdzie nieco później. Mężczyzna w pierwszej części i w drugiej, to jedna i ta sama osoba. Mam na myśli ojca i szefa. A Nadine w roli małej dziewczynki z pierwszej części, również ma swój udział w następnej, choć nie bezpośrednio.
Jeszcze jedna rzecz odnośnie wątków. Mówisz, że je mieszam i odbiegam od głównego. Dlaczego? Bo wplotłam retrospekcję o głównej bohaterce? Niestety nie jestem typem osoby, która zaczyna opowiadanie w taki sposób: "Jestem Nadine, bezwzględną zabójczynią. Należę do gatunku..., który został odkryty wraz z innymi. Mam na dobie luźne jeansy i biały podkoszulek, a..." i tak dalej. Nie lubię tego typu przedstawiania postaci, a jakoś przecież muszę ją zobrazować czytelnikom.
Podsumowując. Jestem ogólnie zadowolona z oceny. Szczególnie, że nie jesteś osobą, która przepada za science-fiction. Dzięki temu dowiedziałam się w jakim świetle widzą mojego bloga, inne osoby, które nie są fanami tego typu opowiadań. To było dość... pouczające i naprawdę pomocne.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Zmiany w ocenie poprawności wynikają pewnie z tego, że w niektórych wypadkach przecinek może być, ale nie musi - wszystko zależy od tego, jakie zasady wpajali nam poloniści. Ja to biorę częściowo na wyczucie, a częściowo na wiedzę. ;)
UsuńNie chodziło mi zupełnie o to. Mówiąc o odchodzeniu od wątku miałam bardziej na myśli właśnie tę nienaturalność. Bo ja np. idąc kogoś ratować i wiedząc, że w tej jakoby misji liczy się czas, nie byłabym spokojna, opanowana, dowcipna itp. Po prostu czytając to, poczułam, jakby relacje tej parki wysunęły się przed wątek, który wydawał się być główny.
Proszę bardzo, to było interesujące doświadczenie. ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHmm... Możliwe. Ja sytuację w lesie, nie odbieram w ten sposób. Ale to również zależy od danej osoby. W moim zamyśle nie miało wyglądać, to tak jakby Nadine "olała" Tommiego. Po prostu, zwróć uwagę na jej przeszłość. Ma pewne... doświadczenie w trudnych sytuacjach. Jest świadoma, że trzeba podejść do tej sprawy na spokojnie.
UsuńPozdrawiam :)
Pokazuję, jak ja to odebrałam. ;) Pewnie ile osób, tyle interpretacji.
UsuńMój tyłeczek jest teraz przyklejony do krzesła, a ja do książek :( W czwartek mam ciężką poprawkę i muszę się teraz skupić. Moja ocena pojawi się najwcześniej po 28 lutego, chociaż dopisuję do niej przynajmniej po dwa zdania, żeby w martwym punkcie nie utknąć xD Ale po sesji poprawkowej będę miała już dużo luzu, więc problemów nie będzie :)
OdpowiedzUsuńW porządku, mam nadzieję, że jakoś to ruszy... Chociaż pasowałoby, byś cokolwiek w tym miesiącu napisała.
UsuńWiem, wiem, dlatego coś tam skrobię, jutro i czwartek mam wolne od uczelnie, a że ranny ptaszek ze mnie. to wezmę z samego rana się dalej za ocenę, może uda mi się do końca tygodnia napisać? :)) W każdym razie jestem pełna nadziei i chęci, by w tym miesiącu chociaż jedną ocenę wystawić.
OdpowiedzUsuńCieszę się, zapał i chęci to już dużo, oby wystarczyło. :]
UsuńBoże, wybacz mi Dafne te błędy, miało być od uczelni* :D
OdpowiedzUsuńNie ma co wybaczać, spokojnie, zwykła literówka. :)
UsuńFrejza (ewentualnie inny oceniający/oceniająca) oglądała/czytała Death Note i jest chętna zmierzyć się z tą tematyką? ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, Death Note jeszcze nie znam. Mam je, jako anime na długiej liście oczekujących. Ewentualnie mogę Cię przyjąć do swojej kolejki i wziąć się za anime (dobra motywacja, swoją drogą), gdyż i tak nim do Twojego bloga bym doszła, to przynajmniej miesiąc minie, a anime, jeśli mi się spodoba (wszyscy mówią, że dobre), to obejrzę w mniej niż tydzień i temat ogarnę xD Ale to już zależy od Ciebie, jeśli bardzo chcesz być oceniona, to nie ma dla problemu :))
UsuńChyba, że ktoś inny z nas ogarnia ten kanon, to wtedy pewnie będzie lepiej, jak osoba już zapoznana z nim się Tobą zajmie :)
UsuńJa nie wiem, kompletnie się na anime i mandze nie znam, nie wiem nawet, co to. ;)
UsuńKojarzę Death Note, ale obejrzałem tylko z dwa odcinki ;D
UsuńFrejzo, bardzo dziękuję za odezw z twojej strony. Bardzo chętnie się do ciebie zgłoszę. ;)
UsuńPoza tym, nie chce nikogo urazić, ale rozbawiła mnie ta sytuacja. Przypomniała mi trochę dzieci w przedszkola. "Kogo dziś nie ma?", "Ja jestem!", "Ja też!". ;)
Szanowna Dafne!
OdpowiedzUsuńMoje zgłoszenie jest jak najbardziej aktualne! Przepraszam, ale miałam stary adres ocenialni w linkach. Już poprawiłam. :)
Pozdrawiam i czekam na ocen!
W takim razie dobrze, będę mogła ocenić bloga, dzięki za odpowiedź. ;)
UsuńRezygnuję z oceny bloga www.dyktator.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńPisałam już wcześniej, ale zauważyłam, że nadal jest w kolejce u Dafne, więc piszę raz jeszcze ^^
W porządku, dobrze. I tak dostałby odmowę.
UsuńDlatego rezygnowałam ;)
UsuńW porządku, domyśliłam się. ;)
Usuń