Adres bloga: Marzenia o szczęściu
Autor: Nami
Oceniająca: Skoiastel
1.
Pierwsze wrażenie:
Odpadam w przedbiegach. Jeszcze nie zaczęłam czytać, a już mam
dość, widząc czcionkę czy ogólną kolorystykę na stronie głównej. Wspominam o
tym tutaj, gdyż jest to pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy po otworzeniu
Twojego bloga. Kolorystycznie prezentuje się dość… boleśnie dla zmęczonych
oczu. I biednie, gdyż mimo dodatków i ramek, monotonne tło po prostu nudzi.
Jako, że pierwsze wrażenie często skupia się na tym, co szybko przyciąga oko,
polecą Ci za to punkty.
Belka, a raczej napis na niej podoba mi się prawie tak bardzo jak
polski i prosty do zapamiętania, mimo że trójczłonowy adres. Podałaś jej autora
pod nagłówkiem, bardzo dobrze.
Napisałaś, że historia będzie o nastolatce, która obraca się w
świecie, w jakim wystąpią postacie z Naruto. Swego
czasu, zanim poznałam magię innych M&A, kochałam tę produkcję i jestem
bardzo zżyta z jej bohaterami, toteż mam nadzieję, że nie rozczaruje mnie
prosta historia prostej dziewczyny z prostego miasta, która na przystanku
autobusowym spotka Hatake Kakashiego. Nie chcę kolejny raz tłumaczyć komuś, że
pisanie o ludziach idealnie wpasowanych w świat shinobi, dopasowane do bycia
owymi shinobi charaktery, nie nadają się do naszego realnego świata. I
przeważnie takie produkcje ociekają nie profesjonalizmem, a przesadnie naiwnymi
i dziecięcymi próbami przedstawienia takiego świata, które zwykle kończą się
porażką i śmiechem na sali. Zobaczymy, jak będzie teraz.
Mimo doświadczenia, nie podchodziłam jednak do tego
opowiadania z wyrobioną już o nim opinią. Dobrze, że w krótkiej informacji pod
nagłówkiem nie zdradziłaś żadnych konkretniejszych danych z opowiadania,
jedynie umieściłaś jedno czy dwa zdania ogólnie, o czym piszesz. To wprowadza
nutę tajemniczości i zmusza czytelnika do sięgnięcia po całość.
Nie pozostaje mi więc nic innego, jak po ową całość sięgnąć, zanim
jednak to nastąpi, krótko przedstawię Ci błędy, jakie na pierwszy rzut oka
wychwyciłam w szacie graficznej Twojego bloga.
5/10
2. Grafika:
Nie wiem czy masz świadomość, jak wygląda Twój blog otwierany na
innym sprzęcie niż Twój laptop czy komputer. TUTAJ -> KLIK <- umieściłam screena, abyś
mogła sobie zobaczyć i stwierdzić czy aby wszystko u Ciebie wygląda tak samo
jak u mnie. A wygląda niezbyt dobrze, więc możliwe, że to jakaś omyłka.
Podzielę ten podpunkt na kilka etapów, żeby się nie pogubić.
Nagłówek:
Pasuje do adresu z powodu tekstu, który się na nim pojawia.
Dziewczyna z nagłówka, a raczej jej ogromna twarz jest zwykła. Może czarująca,
artystycznie przedstawiona… w jej oczy można wpatrywać się godzinami. I
wszystko byłoby dobrze, gdybyś szła tą drogą do końca i resztę bloga
poprowadziła w klimacie koloru jej włosów i tła za jej twarzą. Nie wiem, skąd
do głowy wpadł Ci kolor liliowy w tle postów.
Tło zewnętrzne:
Pasuje! Ono naprawdę pasuje idealnie do nagłówka, jednak wszystkie
napisy, jakie się na nim pojawiają są ledwo widoczne. Fikuśna czcionka o
niepasującym kolorze prezentuje się słabo w menu czy ogłoszeniach, ale te
drugie nie powinny w ogóle znaleźć się w tym miejscu, bo tekst ciągnie się w
dół jak flaki z olejem. Nie chodzi mi o to, że jest za długi. Po prostu zmień
jego pozycję albo stwórz podstronę z tymi informacjami.
Tło wewnętrzne:
Zamiast niego umieściłabym tu barwę bardziej wpasowującą się w
nagłówek. Taką barwę ma czcionka pojawiająca się w poście o numerze jeden czy
dwa, pasuje do koloru włosów dziewczyny z nagłówka. Ale jasne tło sprawia, że
prawie jej nie widać i trzeba mrużyć oczy, aby przeczytać długie notki. Poza
tym jest zbyt mała. To niedopuszczalne.
! PODSTRONA MENU:
Sam fakt, że marnujesz serwer blogspota, żeby menu miało zupełnie
inny wygląd niż opowiadanie główne, do którego te menu powinno pasować, jest
głupie. Na Onecie było to wygodne rozwiązanie, gdyż nie było tam możliwości
tworzenia podstron, tutaj jednak, na blogspocie, gdzie łatwo jest zrobić
podstronę bez kombinowania z kopiowaniem i wklejaniem linków, to chyba
najgłupszy z pomysłów. Blog z opowiadaniem jest jak książka. Kiedy autor wydaje
książkę, nie zanosi osobno samego spisu treści, posłowia czy opisu bohaterów do
introligatora, żeby stworzył mu trzy różne produkcje. Wszystko powinno być
spójną całością.
Sama podstrona moim zdaniem wygląda lepiej niż blog główny.
Czcionka nadal fikuśna, ale ma poprawniej dobrany kolor, więc łatwo przeczytać
wszystkie informacje. Kolory są pastelowe, delikatne i przyjemne dla oka.
Bohaterowie:
Na podstronie o nich znajdują się zdjęcia. Spraw, by miały równą
wielkość, możesz umieścić je w ramkach. Wyglądałoby to bardziej estetycznie.
Tyle mam do powiedzenia o wyglądzie Twojego bloga. Jest więcej
minusów niż plusów, ale największym winowajcą jest czcionka w niektórych
postach i fakt, że na ciemnym tle słabo widać tekst gadżetów. Udzieliłam Ci
wielu cennych rad i pokazałam, jak w oczach zwykłego czytelnika wygląda Twoja
produkcja. Zrobisz z tym wszystkim co zechcesz.
6/15
3. Treść:
Ocenię trzy wybrane notki.
Rozdział pierwszy:
Kilka pierwszych zdań i już wiem, jaki masz styl pisania. Bardzo
prosty. Nie budujesz rozbudowanych zdań z wieloma przecinkami, opis
chociażby stroju Rina bardzo mnie zmartwił. Napisałaś to wszystko szablonowo,
jak wielu innych amatorskich twórców:
Był szczupły, bardzo dobrze
zbudowany i lekko opalony. Miał ciemnoczerwone, mocno pocieniowane włosy. Z
charakteru był wredny i nigdy nie umiał zachować powagi, ale był też
inteligentny i bardzo dowcipny.
Wczuj się w moją sytuację… zagłębiam się w treści i poznaję nowego
bohatera – Rina. Opisałaś go szybko, w amatorskim stylu. Jedno zdanie o
wyglądzie, drugie o charakterze. Takie opisy są nudne i nieoryginalne. Świadczą
o płytkości dzieła. O wiele ciekawiej brzmiałoby to, gdybyś jego wygląd
poprzeplatała z innymi zdaniami, opisami zachowań czy dialogami. Przy okazji
można tu wychwycić powtórzenia charakterystyczne dla tak prostych opisów. No
ale cały rozdział to nie tylko sztuka opisywania bohaterów, więc czytam dalej.
Nie musisz na starcie już w pierwszym rozdziale opisywać kto jest
czyim dzieckiem. Po trzecim razie z Takuro stało się to bardzo szablonowe.
Ludzie mogą zapoznać się z opisami bohaterów w odpowiedniej podstronie, a
Takuro jeszcze się w opowiadaniu do tego momentu nie pojawił, nie musisz więc
tłumaczyć jak wygląda i czyim jest synem, zrób to potem, gdy w końcu zjawi się
na planie.
Widzę, że nie trzymałaś się zupełnie faktu, iż bohaterowie wywodzą
się z kultury japońskiej. Nie mówią do siebie z przedrostkami -kun, - chan czy -dono. Troszkę
szkoda, bo to wprowadziłoby pewien urok i nadałoby produkcji lepszego światła,
w końcu udowodniłabyś, że dobrze znasz się na tym, co opisujesz.
Opisy bohaterów mamy za sobą, natomiast opisów miejsc wciąż mi
mało. Bohaterka wpuściła Rina do mieszkania, ale jak ono wygląda? Jak wygląda
jej pokój? Czy jak w anime, siedzi się na podłodze… czy są telewizory?
Telefony? Komputery? I to mnie właśnie martwiło na początku… rzadko kiedy
sprawdza się umieszczanie postaci Naruto w innym
świecie niż Wioska Liścia, a nie oszukujmy się – postęp technologiczny z wioski
śniegu? Nie czytam mangi, ale w anime nie było o tym mowy. Ogromnym plusem
jednak jest fakt, że nie wybrałaś Naruto i Sasuke, a skorzystałaś z pomysłu
stworzenia dzieci postaci drugoplanowych. To coś dla mnie nowego i za to Ci
dziękuję.
Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz… każdy dialog,
wypowiedź bohaterki jest pisana tonem typowego nastolatka. Na przykład
charakterystyczne, wypowiadane pewnie olewawczym tonem - Taa albo dostałam zjebkę.
Miało wyjść w młodzieżowym slangu, a dla mnie brzmi naciąganie i sztucznie.
Wliczając w to masę powtórzeń, wszystko na razie wygląda jak naprawdę mocno
naciągana i amatorska produkcja.
Rozśmieszyło mnie to zdanie:
Organizacja, nawet po tym
jak opanowała świat, nadal istniała.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od samego początku
nie wiem, gdzie jestem. Wiem, że jestem w pokoju bohaterki, ale jaki to świat
opanowany przez Akatsuki… Wioska Liścia? Japonia? Europa? Bohaterka żyje
w czasach, w których mieszka się w chatach, broni się kunaiem, kontaktuje się
listownie? Czy w czasach amfetaminy, jeansów i esemesów? Postęp technologiczny
to jedno, no ale komórki w świecie shinobi to moim zdaniem przesada. Nie mam
pojęcia, jak wygląda otoczenie bohaterki. A to główna kwestia, jaką powinnaś
poruszyć już kilka akapitów temu, bo w tym momencie czytelnik czyta dalej, ale
w sumie nie wie nawet dokładnie o czym...
A wujek Pain to w ogóle brzmi absurdalnie. Może dlatego, że jestem
przyzwyczajona do sytuacji, w której Akatsuki wymarło i teraz bierze udział w
wojnie jako martwe sługusy Kabuto. A w tej sytuacji trudno, żeby mieli oni
jeszcze swoje dzieci. Ba, nawet z nimi spokojnie sobie mieszkali i dawali im
szlabany za podsłuchiwanie. Skoro mordercom dzieci przeszkadzają, mordercy
niech sobie tych dzieci nie robią.
Z tego miejsca można było
zobaczyć prawie cały salon, bo schody wychodzą na jego środek, wiec udało nam
się zobaczyć mamę, która siedziała na kanapie obok cioci Sui oraz tatę, który
siedział na fotelu. Wujek Sasori i Deidara siedzieli pochylony nad jakimś
zwojem, a wujek Pain chodził w kółko jak powalony.
Jako poważne opowiadanie o dziewczynie szukającej szczęścia –
marnie Ci idzie.
Jako prześmiewcza parodia doprowadzająca opisami, powtórzeniami i
brakiem przecinków do łez – wyszło pierwszorzędnie.
Hana mogłaby już przestać wujkować. To są członkowie Akatsuki!
Kaci! Źli ludzie. Mordercy i porywacze. Niebezpieczni i przerażający. Wujek Hidan brzmi
żałośnie, chyba, że faktycznie jest to jakaś parodia. Ale w takim razie mógłby
zacząć odprawiać czarną mszę na środku salonu. Pomyśl o tym! Może poważne
opowiadanie po prostu nie pasuje do stylu, jaki podświadomie reprezentujesz i
bardziej sprawdziłabyś się w pisaniu niewymagającego większego doświadczenia
literackiego, a bardziej luźnego jak dialogi Twoich bohaterów dzieła.
Na dodatek poczułam ogromny ból w nosie. – Należy zaznaczyć, iż zdanie
wcześniej bohaterka spada ze schodów. Pytanie… czy boli ją w nosie, bo nie
napisałaś, jak wciąga kilogramami kokainę, czy może raczej boli ją nos. Nie w
nim. Dodatkowo, jak napisałaś niżej – złamany nos wcale nie piecze. Piec może
otwarta rana polana spirytusem. Natomiast złamany nos boli niemiłosiernie tak,
że zaczynasz zazdrościć Jacksonowi i masz ochotę wyrwać go sobie (nos, nie
Michaela) i wyrzucić w kąt pokoju.
Staram się szukać dobrych stron… opisów tła, krajobrazów,
najmniejszych gestów, spojrzeń… literackich zdań, które sprawią, że pofrunę z
tekstem i nie będę miała ochoty ani czasu odejść od komputera. A w trakcie tego
jednego rozdziału, którego nie da się brać na poważnie, bez problemu czy żalu,
że odchodzę od monitora, spokojnie pogwizdując, mogłam iść zapalić papierosa.
Nie wciąga na tyle, na ile wciągnąć powinno. Poza tym trzeba to opowiadanie
traktować z przymrużeniem oka, bo inaczej, zamiast śmiać się, zostaje tylko
płakać nad słabym warsztatem literackim autorki. Nie sprawdzasz nawet tego, co
publikujesz. Po prostu piszesz, klikasz publikuj i dalej do tekstu nie
wracasz, nie szukasz błędów, by zaraz je poprawić. Stąd tyle literówek, które
wyprowadzają z klimatu i śmieszą jeszcze bardziej, sprawiając, że opowiadanie
faktycznie staje się parodią. Na przykład:
Myśl Hana, myśl! Szybko Pan C!
Nie znam żadnego Pana C. Wiem jednak, że Tobie też przydałby się
jakiś plan… plan, jak sprawić, by czytelnicy nie śmiali się z czegoś, nad czym
Ty długo, chociaż niesolidnie, pracujesz.
Nie lubię głównej bohaterki, a to już od razu świadczy o tym, że
trudno mi się z nią utożsamić. Gdyby to było opowiadanie pisane w narracji
trzecioosobowej, mogłabym to zrozumieć. Hana mogłaby zmienić swoje
postępowanie, z czasem dojrzeć… wydorośleć. Można byłoby ją polubić z
opóźnieniem. Tutaj czytam jej pamiętnik. Nie podoba mi się, że nie potrafi
sobie poradzić z krwawiącym nosem i musi prosić o pomoc ojca. Skoro jej nie
lubię, nie mogę czytać jej słabych opisów, jej dziwnej konstrukcji zdań, jej
zwrotów, o jakich wspomniałam wyżej (zjebka, chodzić w
kółko jak powalony). Skoro trudno jest mi to czytać – trudno mi pozytywnie
ocenić bloga. I trudno będzie mi na niego wrócić w przyszłości, jeśli nic się
nie zmieni.
Westchnęłam głośno, zamknęłam
książkę i kiedy wstałam, położyłam ją na krześle. Podeszłam do okna i
zasłoniłam go firanką. Schowałam książki na ich miejsce na regale, a potem
usiadłam na łóżku i rozejrzałam się.
Bardzo dużo czasowników… za dużo. Tak dużo, że nie chce się
czytać. Te akurat w ogóle powinnaś pominąć, bo to brednie i nic nie wnoszą do
fabuły, która ciągnie się jak flaki z olejem, bo zamiast przejść do tego co
najważniejsze, autorka bawi się w parodystkę i wkleja jakby na siłę
niby-śmieszne sceny, których trochę żal. Przepleć zwykłą, błahą i bezbarwną
robotę z czymś ciekawszym – opisem pokoju, który umieściłaś niżej. Nie rób tak,
że najpierw wklejasz monotonną wiązankę czynności, a potem opisujesz pokój
dokładnie tak samo, jak na początku z opisem Rina – banalnie. To stoi tam, to
leży tam, to ma taki kolor, a łóżko jest jednoosobowe. Nie tak powinnaś to była
ująć.
Rozdział drugi:
Początek jest tragiczny, znów wypełniony czasownikami, a rozdział
przegadany. Masz w ogóle pomysł na fabułę czy wymyślasz ją spontanicznie? Mało
tu fabuły w fabule… skupiasz się na najmniej ważnych rzeczach, a to, o co jest
istotne, opisujesz szybko i wracasz do bezmyślnych zachowań bohaterki
nafaszerowanych czasownikami, z czego połowa to opis jej codziennego dnia czyli
wstać, umyć się, nie robić nic interesującego i pójść spać.
Ach, no i najważniejsze… wcześniej, w pierwszej notce, bohaterka
ukryła swoją czakrę przed rodzicami. A teraz?
Kiedy byłam gotowa, wyszłam z
łazienki i skierowałam się w stronę schodów. Byłam cicho, więc rodzice nie
usłyszeli jak schodzę na dół.
Nie usłyszeli, nie wyczuli czakry… pominęłaś ważny fakt ukrycia
jej czy Kisame faktycznie z naprawdę mocnego antagonisty zmienił się w czułego
tatusia, którego ogłupiła i uśpiła miłość do rodzinki i sielanka w mieszkanku,
że nawet nie wyczuł czakry… dziewczynki? To co by było, jakby podsłuchiwał ich
wróg, Hokage czy Naruto?
Chciałam… chciałam mieć dobre chęci, ale jak czytam, że bohaterka,
kiedy Kisame czyta gazetę, je płatki orzechowe… Chryste Panie, jakie to nudne.
Dopiero, kiedy Kisame zaczął opowiadać córce o klanie, poczułam
się jakbym czytała dobry fanfik. Szkoda, że dobry był tylko krótki
fragmencik. W końcu wiem, że klany i wioski nadal istnieją, więc jesteśmy
faktycznie w świecie Naruto, a nie na przykład w Londynie. Tak naprawdę chyba
wolałabym być w Londynie. Teraz mam przed sobą wybuchową mieszankę – trochę
zaczerpnęłaś z Naruto,
ale nie wszystko, kultury Japonii i tego, co powinnaś stosować, na przykład
ukłony przy powitaniach czy słowo itadakimase przed
posiłkiem, którym powinien być ramen a nie płatki. Pokazujesz, że nic nie wiesz
o tym, na czym opierasz swoje opowiadanie. Zaczerpnęłaś jedynie postacie, więc
faktycznie mogłaś je już wsadzić w nasz normalny świat, być może wypadłoby
lepiej, wtedy słownictwo jakim się posługują bohaterowie byłoby naturalniejsze,
pasowałoby do otoczenia. Bo do tego, co piszesz teraz – nie pasuje. Nic się u
Ciebie nie trzyma kupy.
Interesujący był zabieg przejścia do opisywania sytuacji z oczu
matki Hany. Najbardziej zadziałało na mnie zdanie:
Ponownie zaczęłam myśleć nad tymi
wszystkimi problemami jakie spadły na nasza rodzinę.
Problem? Kobieta ma dziecko z obrzydliwym mordercą, członkiem
Akatsuki, więc czemu się dziwi, że jej życie staje się problematyczne? Czego
się spodziewała? Domu z ogródkiem, w którym co niedzielę robiłaby barbecue dla
Akatsuki i ich dzieci? Słyszysz, jak to absurdalnie brzmi? Tak samo brzmi Twoje
opowiadanie. Bo, przykładowo, dlaczego gospodyni domowa, żona i matka, wyraża
się słowami:
Jeżeli podsłuchiwali, to pewnie
pokapowali się, że cos jest nie tak(…).
Mam jedynie nadzieję, że
przyznajesz mi w tym momencie rację.
W rozdziale drugim nic więcej ciekawego, wartego uwagi nie
znalazłam. Zajrzę do kilku rozdziałów dalej, do najnowszej notki. Mam nadzieję,
że z biegiem czasu szlifujesz swój styl i im dalej w przód, tym lepiej. No,
poza tym, że dowiadujemy się, iż Hana jest po prostu… wpadką.
Rozdział piąty:
O! O dziwo, tutaj czcionka jest już w porządku. Skoro tak łatwo
przyszła Ci zmiana koloru w tej notce, dlaczego nie cofniesz się i nie
poprawisz notek wcześniejszych, ułatwiając nowym czytelnikom zaprzyjaźnienie
się z Twoim dziełem od samego początku?
Co jest nie tak z Haną? W każdym rozdziale opatula się kołdrą,
kocem… czymkolwiek innym? W pierwszym i drugim rozdziale było podobnie. Wymyśl
coś nowego, a nie odgrzewaj wciąż tych samych scen.
Ona wciąż jest w łóżku. Pierwszy akapit to wstanie, a jego koniec
to położenie się spać. Drugi akapit… znów wstanie z łóżka. Zrób coś z tym…
ucinaj nudne fragmenty, nie skupiaj się na tym, na czym nie musisz. Teraz
istotny jest pierścień. Hana? Mogłaby całą noc zastanawiać się, po co go
dostała, dlaczego, jak… przypatrywałaby mu się, opisała go dokładnie,
wspomniała jakieś wydarzenie z nim związane… cokolwiek! A ona jakby nigdy nic
zasnęła i… obudziła się.
Rano Kisame w kuchni czyta gazetę, pije kawę… w ogóle, piąty rozdział, a ja mam wrażenie, że wciąż jestem w pierwszym. Tak jak myślałam – nic się nie zmieniło. Ach, tylko płatki zastąpiono kanapkami. Bo przecież kanapki pasują tu bardziej niż sushi.
Usiadłam na krześle i zaczęłam
jeść kanapki, które przygotowała mama. Kiedy skończyłam podziękowałam za posiłek
i wróciłam na piętro.
To po co był ten cały wstęp ze wstaniem, zejściem, powiedzeniem,
co robią rodzice… żeby zjeść kanapki i wrócić na górę? To dlatego większość
tego, co piszesz jest takie… bezużyteczne. Może ktoś pomyśli, że oceniam ostro,
ale przysięgam, że to pierwsze opowiadanie, jakie tak bardzo krytykuję. Nie
wiem, może powinnaś trafić do kolejki w zupełnie innej ocenialni, gdzie
oceniają trzynastolatki. Bo w końcu pół opowiadania to po prostu poradnik o
tym, jak przygotować się do szkoły, jak dojść do szkoły, jak wejść do szkoły,
jak nudzić się na historii i jak sprawić, że uczniowie akademii ninja zamiast
bento jedzą… budyń.
A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że Kisame – morderca i
członek Akatsuki, jakby nigdy nic pozwala swojej córce chodzić do akademii z
innymi uczniami. Jeżeli opisujesz życie córki kogoś takiego jak Kisame, powinni
oni mieszkać w górach, w jakiejś jaskini z dala od świata i trenować pod
czujnym okiem reszty Akatsuki, sprawdzając przy tym, czy ANBU na czele z Kakashim
ich nie ścigają. Przecież wszyscy wiedzą w takim razie, gdzie Kisame mieszka i
dawno powinni zapieczętować go w jakiejś piaskowej trumnie Gaary czy coś
takiego. Kolejny sensowny powód, dlaczego Twój pomysł jest totalną klapą. Nie
przemyślałaś w ogóle tego, jak pokierować fabułą, aby była realistyczna
względem tego, co przedstawia manga. Ona swoje, a Ty swoje. To już nawet nie
jest fanfik.
Wróciłam do przerwanej mi
czynności i udałam, że super patelnia, którą właśnie reklamowali w telewizji,
jest bardzo interesująca. Coś czuję, że jednak nie chce mi się iść na ten
trening.
Po co jej trening? Przecież w świecie, który stworzyłaś, to zwykła
uczennica, która chodzi do szkoły i… ma ojca mordercę. Mogłaby w przyszłości
reklamować patelnie, nie musi trenować, nie musi wykonywać zadań ninja,
przecież w tym świecie najwyraźniej ani prawdziwych ninja, ani misji, których
muszą wykonywać, ścigając przestępców takich jak Kisame… nie ma.
Tak oto właśnie kończę ocenę tekstu właściwego. Łatwa dedukcja –
więcej minusów niż plusów.
6/30
4. Poprawność:
Rozdział pierwszy:
„Podniosłam głowę słysząc pukanie
do okna.” - przed
imiesłowem zakończonym na „ąc” stawiamy
przecinek;
„podeszłam
do drzwi balkonowych, żeby je odtworzyć.”
– otworzyć;
„Kiedy mnie zobaczył ściągnął z głowy
kaptur od ciemno
zielonej bluzy” – w zdaniu
z dwoma czasownikami stawiamy przecinek, ciemnozielony piszemy łącznie;
„Uchodził za jednych z
najprzystojniejszych osób w naszej szkole.” – uchodził za jedną osobę;
„Może dlatego że oboje
jesteśmy wyrzutkami…” – przed że stawiamy
przecinek;
„…mruknęłam, na co
westchnął z irytacją, ale spełnił mój warunek.
- Zadowolona? – mruknął i wszedł
do mojego pokoju.” –
powtórzenie;
„Mają jakąś naradę, czy coś.” – gdy w zdaniu występuje jedno czy, nie stawiamy
przecinka;
„…który ściągnął
swoja czarną, skórzaną kurtkę i rzucił ją na krzesło, które stało przy
toaletce.” –
powtórzenie. Używaj synonimów! (np. który – jaki);
„- To co idziemy się
czegoś dowiedzieć?” – postaw
przecinek po co;
„-
Dobra idę z wami” – postaw przecinek po dobra;
„Z tego miejsca można było
zobaczyć prawie cały salon, bo schody wychodzą na jego środek, wiec udało nam
się zobaczyć mamę,
która siedziała na kanapie obok cioci Sui oraz tatę, który siedział
na fotelu. Wujek Sasori i Deidara siedzieli
pochylony nad jakimś zwojem...” – więc, powtórzenia!
„Chłopcy
podnieśli się, a
kiedy ja chciałam gwałtownie się zachwiałam i odruchowo chciałam złapać
się jednego z nich.” – postaw
przecinek między dwoma czasownikami, wyeliminuj powtórzenie;
„Robiąc po drodze bolesne fikołki
poleciałam dalej” – po fikołki postaw
przecinek;
„Szybko Pan C!” – plan Ce;
„jęknęłam niewyraźnie bo złapałam się
za nos.” – przed bo
stawiamy przecinek;
„…wykrzyknęłam podnosząc głowę
do góry.” - przed
imiesłowem zakończonym na „ąc” stawiamy
przecinek;
„… że wtargnęłam z gracją, na wasze super
tajne zebranie” – usuń
niepotrzebny przecinek;
„…powiedziałam idąc w stronę kuchni.” – przecinek przed imiesłowem;
„Jak tylko zamknęłam za sobą
drzwi od swojego pokoju, odetchnęłam z ulgą.
Chłopcy oczywiście udawali, że się uczą, a kiedy zobaczyli, że tylko ja weszłam
do pokoju,
odetchnęli z ulgą.” – powtórzenie;
„…to uczyliśmy się normalnie czytając
podręczniki, a nie do góry nogami.” – przecinek;
„ Napisz do mnie jakbyś się
chciał jutr spotkać.” – jutro;
„Westchnęłam głośno,
zamknęłam książkę i kiedy wstałam, położyłam ją na krześle. Podeszłam do okna i
zasłoniłam go
firanką.” – te okno –
zasłoniła je firanką;
Rozdział drugi:
„Jak skończyłam wyszłam
z wanny” – przecinek
między dwoma czasownikami;
„Boję się Kisame,
tak strasznie się boję.”
– przed zwrotami do kogoś stawiamy przecinek;
„Kochanie wszystko
będzie dobrze.” – po
zwrocie do kogoś rozpoczynającym zdanie również stawiamy przecinek;
„zapytałam i zjadłam kolejną
łyżkę płatek.” – płatków;
„Oczywiście, że nie kochanie.” – przecinek przed zwrotem do
kogoś;
„Kiedy skończyłam chciałam
za sobą pozmywać” – i znów to
samo – przecinek;
„Te
wszystkie informacje mnie przybiły, w dodatki
dzieciaki zaczęły się domyślać…” – dodatku;
„dopiero kiedy poczułam czyiś wzrok na siebie
oprzytomniałam.” – „Dopiero,
kiedy poczułam czyjś wzrok na sobie – oprzytomniałam”;
„Kisame podszedł do ściany o
którą oparł się ramieniem zakładając ręce
na klatce piersiowej.”
– przecinek przed imiesłowem;
„powiedział lekko wzdychając.” – to, co wyżej;
„Zresztą jak wszyscy, którzy
próbowali w jakiś sposób zagrozić szczęściu naszej
rodzinie.” =
szczęściu naszej rodziny;
„Rozpruła, najlepszą
sukienkę.” – po co Ci
tu przecinek?
„Cóż przynajmniej mam
ładny widok na jego klatkę piersiową.” – po cóż rozpoczynającym zdanie
twierdzące stawiamy przecinek;
„Cóż przynajmniej
dopóki nie wpadliśmy.”
– to, co wyżej;
„Przerwał
pocałunki i nie
odrywając warg od mojej skóry westchnął głośno.” – przecinek przed imiesłowem i
jego zaprzeczeniem;
Rozdział piąty:
„Doskonale wiedziałam, że już
wcześniej czuł, że go obserwuje.
Zerknęłam na niego…” –
obserwuję;
„Ostatnio mam jakieś gorsze dni. Zachowuje się
prawie jak twoja matka.”
– zachowuję;
„Na jej dłoni leżał
pierścień którym się
bawił jak przyszłam do kuchni.” – przed który stawiamy przecinek;
„Po drugiej stronie ulicy
znajdował się ogromny dziedziniec i wielki, trzy piętrowy,
prostokątny budynek, pomalowany na żółto – czyli akademią w której
uczyłam się razem z chłopakami.” - trzypiętrowy piszemy łącznie, źle odmieniłaś słowo
akademia, przed w której stawiamy przecinek;
„Historię, którą
mieliśmy pierwszą, była
na poddaszu.” –
Historia(…) była;
„Czyli co teraz do domu?” – Czyli co? Teraz do domu?
Sprawdzaj swoje rozdziały dokładnie, kilka razy przed każdą
publikacją!
5/15
5. Ramki:
Jak już wspominałam, menu i ogłoszenia na stronie głównej są słabo
widoczne. Ogłoszenia dodatkowo zajmują niepotrzebne miejsce, a kolumna jest za
wąska, aby tekst wyglądał estetycznie. Tak samo wspominałam już o głupocie
tworzenia nowego bloga, by umieścić kilka informacji na temat opowiadania.
Linki – ładnie porozdzielane na różne
kategorie;
SPAM – powinien być ostatnią z
pozycji, aczkolwiek dobrze, że jest;
O mnie – jako, że jesteś autorką,
powinnaś umieścić te podstronę jako pierwszą. Miło, że dzielisz się z
czytelnikami kilkoma słowami o sobie samej;
Postacie – podstrona powinna znaleźć się
na drugim miejscu, jest ważniejsza od linków i na pewno cenniejsza niż SPAM.
Dobrze, że stworzyłaś taką podstronę, fajnie, że umieściłaś na niej zdjęcia;
Opowiadanie – odnośnik do strony głównej – i
tak powinna w sumie nazywać się ta podstrona.
O opowiadaniu – podstrona powinna być tuż za opisem postaci lub
wcześniej, jeszcze przed nimi. Podstrona wiele wyjaśnia, ale po przeczytaniu
informacji na niej tak ładnie zapisanych, opowiadanie po prostu mnie
rozczarowało. A po tej podstronie zapowiadało się tak pięknie…
Posiadasz również umiejscowiony na dobrej pozycji spis treści. 7/10
6. Bohaterowie:
Opisujesz ich w opowiadaniu bardzo szablonowo i proście. Niektórzy
są Twoi, inni są wymysłem Masashi Kishimoto. Postacie posługują się
słownictwem, które nie pasuje w ogóle do klimatu opowiadania. Nie przedstawiłaś
ich w sposób, w jaki powinni zostać wykreowani. Odbiegają dalece od oryginału…
bo, mówiąc szczerze, Kisame czytający gazetę i popijający kawkę? Wujek Pain? To
brzmi komicznie. Naprawdę… prawdziwi fani nigdy nie pozwoliliby na takie
bezczeszczenie serii.
Dobrze, że masz podstronę o bohaterach – ich krótkie,
niespoilerujące treści fabuły opowiadania opisy i zdjęcia. To ratuje całą
sytuację.
2/5
7. Komentarze:
Znalazłam trochę spamu w notkach z rozdziałami czy informacjami.
Na przykład komentarze naszej ocenialni i wielu innych, które powinnaś usunąć
po przeczytaniu, gdyż nie wyrażają konkretnej opinii co do notki, nie dotyczą
jej w ogóle. To jedynie puste ogłoszenia.
Odpisujesz jednak na komentarze czytelników, to ważne, by
prowadzić z nimi dialog. To się ceni.
3/5
8. Punkty dodatkowe:
- za brak jakiegokolwiek nawiązania do kultury japońskiej, wokół
której przecież kręci się Naruto, a co za
tym idzie – zapożyczeni bohaterowie;
+ za chmurkę Akatsuki zamiast kursora;
Wychodzi zero.
Podsumowanie całkowite:
Zdobyłaś 34/90pkt.
Ocena: dopuszczający (2)
Ocena: dopuszczający (2)
Dziękuje za ocenę i za poświęcony mi czas. Niestety nie mogę zgodzić się z tobą w niektórych kwestiach, ale nie będę teraz się rozpisywać bo niestety pisze z komórki.
OdpowiedzUsuńCo do czcionki, to niestety kiedy zmieniałam szablon zepsuł mi się modem i nie mogłam dokończyć reszty.
Pozdrawiam ;)
Czy waszych ocen nie można wyjustować?
OdpowiedzUsuńRozważymy to.
UsuńOcena, ocena, ocena! Szkoda, że tak niska. Ale zawsze. Fajnie, że wróciłaś. Bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuń"Nie przedstawiłaś ich w sposób, w jaki powinni zostać wykreowani"? Powinni? Z tego, co wiem, dziewczyna opowiada o własnej postaci w świecie zaczerpniętym z tasiemca. Nie można tego nazwać inaczej niż funfickiem, a tutaj - śmiem zauważyć - droga wolna i nigdzie nie jest napisane, jacy powinni być bohaterowie. Funfick składa się z pierwotnych nazw/imion i zewnętrznego wyglądu postaci i/lub miejsc, reszta jest dobrowolna. Trzymać się charakterów, krewniaków? Funfick zwyczajnie oddala się coraz bardziej od pierwowzoru, a nie wy będziecie o tym decydować, jak daleko autor ma się posunąć, by funfick nadal był funfickiem. Zalecam jeden z ostatnich artykułów "Otaku", jak na "prawdziwego znawcę fanficków" przystało.
OdpowiedzUsuń„Kisame podszedł do ściany o którą " - nie wytknęłaś przecinka przed "o którą".
I znów:
" – to, co wyżej". (czyli "przecinek przed imiesłowem"). Nie przed samym imiesłowem, tylko jeszcze przed określeniem przed nim ("lekko"), bo dziewczyna poprawi i będzie "powiedział lekko, wzdychając". Konkretnym trzeba być.
" = szczęściu naszej rodziny;" - matematyka królową nauk. ^^
" po cóż rozpoczynającym zdanie twierdzące stawiamy przecinek" - tutaj słowo "cóż" ujmujemy w cudzysłów, gdyż nie jest to dodatek do zdania, które napisałaś, a urywek innego, w którym wyraz tenże jest zawarty.
"w zdaniu z dwoma czasownikami stawiamy przecinek" - bo z trzema już nie, czwartym też, bo to już wyjątek od reguły. *-* Chodzi o zwyczajne zdanie złożone i to, gdzie dzieli się na części. "ciemnozielony piszemy łącznie" - znowu bez użycia cudzysłowu.
" te okno – zasłoniła je firanką;" - mieszasz w głowie dziewczynie. Nie "te" okno, tylko "to" okno. Wyrazu "te" używamy jedynie w liczbie mnogiej, chyba, że pytasz "kto te? co te?".
"Wymyśl coś nowego, a nie odgrzewaj wciąż tych samych scen." - prędzej kotletów. ;)
"Drugi akapit… znów wstanie z łóżka." - zdanie po wielokropku nie jest dokończeniem zdania poprzedniego, więc zdanie po wielokropku z dużej litery z - rzecz jasna - spacją po wielokropku. No, chyba, że akapity kładą się do łóżka i chodzą spać, XD.
Pozostałe błędy są i dalej:
" Zrób coś z tym… ucinaj nudne fragmenty, nie skupiaj się na tym, na czym nie musisz. Teraz istotny jest pierścień. Hana? Mogłaby całą noc zastanawiać się, po co go dostała, dlaczego, jak… przypatrywałaby mu się, opisała go dokładnie, wspomniała jakieś wydarzenie z nim związane… cokolwiek!"
W pierwszym zdaniu może dobrym pomysłem byłby wielokropek? W końcu wymieniasz swoje propozycje?
"(...) to pierwsze opowiadanie, jakie tak bardzo krytykuję." - prędzej "które" krytykujesz.
"Masz w ogóle pomysł na fabułę czy wymyślasz ją spontanicznie?" - przecinek przed "czy", jako że owe słowo dzieli zdanie na dwie części, co nazywamy dzisiaj zdaniem złożonym.
Potem znowu mała litera po wielokropku, znów mała, "pominęłaś" z małej
" jej czy Kisame" - przecineczek.
"To co by było, jakby podsłuchiwał ich wróg, Hokage czy Naruto? " - wiadomo, że przecinek przed "czy", ale byłoby ich ciut za dużo, gdybyś go tutaj zastosowała, więc... "To co by było, gdyby podsłuchiwał ich wróg - Hokage, czy też Naruto?"
Znowu "chciałaś, chciałaś".
"Chryste Panie, jakie to nudne." - dajesz wykrzyknik, jako że wyrażasz emocje.
"(...) w świecie Naruto" -...jesteśmy, hm? Uznam, że chodziło Ci o bohatera, a nie tytuł produkcji.
"ukłony przy powitaniach czy słowo itadakimase przed posiłkiem" - kochany przecinek.
"w nasz normalny świat, być może" - kropa, a nie przecinek, bo to nowe zdanie jest.
" słownictwo jakim się" - prze - ci - nek!
"(...)pasowałoby do otoczenia. Bo do tego, co piszesz teraz – nie pasuje." - łączysz nie tam, gdzie trzeba i rozdzielasz, gdzie można złączyć.
OdpowiedzUsuń"Bo, przykładowo, dlaczego gospodyni domowa, żona i matka, wyraża się słowami:
Jeżeli podsłuchiwali, to pewnie pokapowali się, że cos jest nie tak(…)." - z tego, co widzę, jako trzecie występuje słowo "dlaczego", będące podstawą zdań pytających, więc na końcu pytajnik.
"Wczuj się w moją sytuację… zagłębiam się w treści i poznaję nowego bohatera – Rina." - litera duża, jak Twoja recenzja.
" Jedno zdanie o wyglądzie, drugie o charakterze. " - czasownik podstawą zdań, zapamiętaj to sobie dobrze.
"Opisałaś go szybko, w amatorskim stylu. Jedno zdanie o wyglądzie, drugie o charakterze. Takie opisy są nudne i nieoryginalne. Świadczą o płytkości dzieła. " - tyle zdań pojedynczych pod rząd świadczy o ubóstwie składniowym, jeśli nie językowym.
"opisami zachowań czy dialogami." - prze...tnę Cię.
"No ale cały rozdział to nie tylko sztuka opisywania bohaterów, więc czytam dalej." - mattaka... Przecinek po "no", bo to tylko niepotrzebny wrzut w zdanie.
"(...) opisywać, kto jest czyim dzieckiem." - zdanie dwuczęściowe, rozumiesz?
"(...)nie musisz więc tłumaczyć jak wygląda i czyim jest synem, zrób to potem, gdy w końcu zjawi się na planie. " - nie chce mi się do tego nawet odnosić... Normalnie mi się nie chce, ale robię to tylko dlatego, że sytuacja Ciebie w roli recenzentki i autorki bloga, który oceniłaś, jest idealnym odzwierciedleniem powiedzenia "przyganiał kocioł garnkowi".
Pierwyje - nie dość, że znowu przecinek posłużył jedynie za oddzielenie dwóch nie mających ze sobą NIC wspólnego zdań. ("czyim jest synem, zrób to potem, gdy w końcu zjawi się na planie.") Ostatnie, co pozostaje to zamienić na "(...)co mogłabyś zrobić potem [ciekawie to będzie wyglądać, XD], gdy w końcu zjawi się na planie." A pierwsza część zdania (inna rzecz, że ta część mogłaby być równie dobrze zupełnie innym zdaniem) mogłaby wyglądać następująco...
"(...) nie musisz więc tłumaczyć tego, jak wygląda, oraz tego, czyim jest synem." - jarzy, czy nie jarzy? Przecinki ze względu na części zdania. To, co napisałaś więc poprawiłabym na:
"(...) nie musisz więc tłumaczyć, jak wygląda, i [tego,] czyim jest synem."
A co do przedrostków... Czytam mangi pokroju Naruto (One Piece, FMA) i nie ma tam ŻADNYCH tego typu przedrostków, więc podaruj, XD.
OdpowiedzUsuń"Troszkę szkoda, bo to wprowadziłoby pewien urok i nadałoby produkcji lepszego światła, w końcu udowodniłabyś, że dobrze znasz się na tym, co opisujesz. " - znowu kleisz zdanie ze zdaniem bez użycia łącznika! ("kiedy", "gdy", "jak", "ponieważ", "z czego", "dlatego też", "więc", "zaś" itd.) Jak nie masz czym sklejać to nie sklejaj w ogóle. Nie sklejaj dziadowską taśmą, kup porządny klej.
"Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz… każdy dialog, wypowiedź bohaterki jest pisana tonem typowego nastolatka." -> "Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz - każdy dialog, wypowiedź bohaterki - jest pisana tonem typowego nastolatka." lub "Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz (każdy dialog, wypowiedź bohaterki) jest pisana tonem typowego nastolatka."
"Na przykład charakterystyczne, wypowiadane pewnie olewawczym tonem - Taa albo dostałam zjebkę." -> "Na przykład charakterystyczne, wypowiadane pewnie "olewczym" tonem, Taa albo dostałam zjebkę."
"(...)wygląda jak naprawdę mocno naciągana i amatorska produkcja." - przecinek przed "jak", gdyż rozdziela zdanie na dwie części...
"Wiem, że jestem w pokoju bohaterki, ale jaki to świat opanowany przez Akatsuki… " - wszyscy wiedzą, że wielokropki służą do zadawania pytań, XD.
"Postęp technologiczny to jedno, no ale komórki w świecie shinobi to moim zdaniem przesada." - "no" to zbędne wtrącenie, które nie powinno się używać w tekstach pisanych. Jak już chcesz za wszelką cenę używać to oddzielaj ów wyraz przecinkami, jak ogrodzeniem (i po, i przed wyrazem).
"Nie mam pojęcia, jak wygląda otoczenie bohaterki. A to główna kwestia(...)" - jak masz słowa, łączące zdanie to je łącz.
OdpowiedzUsuń"nawet dokładnie o czym..." - prze...walone z tymi prze...ci...nkami.
"A wujek Pain to w ogóle brzmi absurdalnie. " - kultura masowa i popkultura uwielbiają! wtrącać "a", będące synonimem "podczas gdy"... Uwielbiają to robić, tylko po co? Do wyrażenia emocji? Jak chcesz je wyrażać to je podkreśl, bo pokazujesz, że zdanie znaczy tyle samo ile część "(...) złamany nos wcale nie piecze."
"jako martwe sługusy Kabuto. A w tej sytuacji trudno, żeby mieli oni jeszcze swoje dzieci." - użyłaś słowa łączącego zdania i nie złączyłaś. Daj dziecku nożyczki to rozerwie papier zębami, XD.
"Ba, nawet z nimi spokojnie sobie mieszkali i dawali im szlabany za podsłuchiwanie." - "Ba" to wyraz podkreślający emocje, więc równoznaczny z słowami pokroju "przecież", "wcale", "Ha!", "Jednak". Wykrzyknik. Boisz się, że posądzą Cię o agresję?
"Jako poważne opowiadanie o dziewczynie szukającej szczęścia – marnie Ci idzie. " - po co ta pauza?
"Jako prześmiewcza parodia doprowadzająca opisami (...) i brakiem przecinków do łez – wyszło pierwszorzędnie." - zgadzam się z Tobą, tylko nie mówię tutaj o autorce bloga, XD.
OdpowiedzUsuń"To są członkowie Akatsuki! Kaci! Źli ludzie." - ale przy złych ludziach nie użyjemy już wykrzyknica. Na złych ludzi można spojrzeć bez emocji, nie robią już takiego wrażenia. Reszta to samo.
"Wujek Hidan brzmi żałośnie, chyba, że faktycznie jest to jakaś parodia. Ale w takim razie mógłby zacząć odprawiać czarną mszę na środku salonu. " - smaczny papier?
" Pytanie… czy boli ją w nosie, bo nie napisałaś, jak wciąga kilogramami kokainę, czy może raczej boli ją nos." -> "Pytanie więc:/... Czy boli ją w nosie? Pytam, bo nie napisałaś, jak wciąga kilogramami kokainę, czy może raczej boli ją nos."
"Staram się szukać dobrych stron… opisów tła, krajobrazów, najmniejszych gestów, spojrzeń… " - Z dużej litery, matko różowa!, po wielokropku! A jak ciśniesz na małą literkę to wielokropek zamień w dwukropek.
Później, znowu coś dodajesz. Nie wiem... Czy ty myślisz, że wielokropek pełni równoznaczną funkcję z przecinkiem?
"ani czasu odejść od komputera. A w trakcie tego jednego rozdziału, którego nie da się brać na poważnie." - chyba jednak jesteś papierożerna.
"Nie znam żadnego Pana C. Wiem jednak, że Tobie też przydałby się jakiś plan… plan, jak sprawić, by czytelnicy nie śmiali się z czegoś, nad czym Ty długo, chociaż niesolidnie, pracujesz." ======= "Nie znam żadnego Pana C., jednak wiem, że Tobie też przydałby się jakiś plan. Plan, jak sprawić, by czytelnicy nie śmiali się z czegoś, nad czym Ty długo, chociaż niesolidnie, pracujesz."
OdpowiedzUsuń"(...) z czasem dojrzeć… wydorośleć." - przecinek równa się wielokropek, racja? A "dojrzeć wydorośleć: można napisać w jednym zdaniu pojedynczym, dlatego też po wielokropku napisałaś z małej litery. :3
"e ocenić bloga. I trudno będzie mi na niego wrócić w przyszłości, jeśli nic się nie zmieni." - Ach! Wspaniałe "i", służące do łączenia zdań bez konieczności użycia przecinka!
"Bardzo dużo czasowników… za dużo. " - jasne, z małej litery, >D.
"Te akurat w ogóle powinnaś pominąć, bo to brednie i nic nie wnoszą do fabuły, która ciągnie się jak flaki z olejem, bo zamiast przejść do tego co najważniejsze, autorka bawi się w parodystkę i wkleja jakby na siłę niby-śmieszne sceny, których trochę żal" - mówiłam o nadmiarze zdań pojedynczych? Teraz to żeś nadrobiła. Wspaniałe jedno zdanie. Jakby rodzaj żartu miał coś wspólnego z tempem fabuły! Wow...
"Zrobisz z tym wszystkim co zechcesz." - przecinam.
OdpowiedzUsuń"Sam fakt, że marnujesz serwer blogspota, żeby menu miało zupełnie inny wygląd niż opowiadanie główne, do którego te menu powinno pasować, jest głupie. "
1. Kto te? Co te?
2. "Sam fakt (...) jest głupie"
"Na Onecie było to wygodne rozwiązanie, gdyż nie było tam możliwości tworzenia podstron, tutaj jednak, na blogspocie, gdzie łatwo jest zrobić podstronę bez kombinowania z kopiowaniem i wklejaniem linków, to chyba najgłupszy z pomysłów." - przecinek = kropka.
"Taką barwę ma czcionka pojawiająca się w poście o numerze jeden czy dwa, pasuje do koloru włosów dziewczyny z nagłówka. Ale jasne tło sprawia, że prawie jej nie widać i trzeba mrużyć oczy, aby przeczytać długie notki. Poza tym jest zbyt mała. To niedopuszczalne."
1. "(...) o numerze jeden, czy dwa"
2. "(...) ale jasne tło sprawia (...)"
3. "Poza tym jest mała, co jest niedopuszczalne."
"Może czarująca, artystycznie przedstawiona… w jej oczy można wpatrywać się godzinami. I wszystko byłoby dobrze, gdybyś szła tą drogą do końca i resztę bloga poprowadziła w klimacie koloru jej włosów i tła za jej twarzą." - nie skomentuję wielokropków oraz wyrazu "i". To już było i nie trzeba więcej.
"(...) widząc czcionkę czy ogólną kolorystykę na stronie głównej. " - przecinek.
"Kolorystycznie prezentuje się dość… boleśnie dla zmęczonych oczu. I biednie" - "i" służy do łączenia zdań, a nie ich dzielenia.
OdpowiedzUsuń"(...)biednie, gdyż mimo dodatków i ramek, monotonne tło po prostu nudzi." -> "(...) biednie, gdyż - mimo dodatków ramek - monotonne tło po prostu nudzi". Chyba, że wolisz przecinek przed "mimo".
"Belka, a raczej napis na niej podoba mi się prawie tak bardzo jak polski i prosty do zapamiętania, mimo że trójczłonowy adres." - przecinek przed "podoba", gdyż "a raczej napis na niej" posłużyło Ci za wtrącenie.
"(...) tak bardzo, jak polski [przecinel] i prosty do zapamiętania - mimo, że trójczłonowy - adres".
"I przeważnie takie produkcje ociekają nie profesjonalizmem, a przesadnie naiwnymi i dziecięcymi próbami przedstawienia takiego świata" - po co Ci to "i" na początku? Złącz zdanie.
"(...) w krótkiej informacji pod nagłówkiem nie zdradziłaś żadnych konkretniejszych danych z opowiadania, jedynie umieściłaś jedno czy dwa zdania ogólnie, o czym piszesz. " -> "(...) a jedynie umieściłaś jedno, czy dwa zdania, o czym ogólnie piszesz".
Dziewczyna ogólnie pisze, czy ogólnie umieściła zdania? Jak sobie odpowiesz, będziesz wiedziała, gdzie i w jakie miejsce wstawić.
Na koniec przepraszam Szanowne Użytkowniczki za spam i słowa z mej strony, o ile naruszą one w jakikolwiek sposób dumę recenzentki.
OdpowiedzUsuńAż mi miło, że znów ktoś koryguje moje błędy, fajnie znów być po drugiej stronie, tęskniłam za tym :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
"Funfick składa się z pierwotnych nazw/imion i zewnętrznego wyglądu postaci i/lub miejsc, reszta jest dobrowolna. Trzymać się charakterów, krewniaków? Funfick zwyczajnie oddala się coraz bardziej od pierwowzoru, a nie wy będziecie o tym decydować, jak daleko autor ma się posunąć, by funfick nadal był funfickiem. Zalecam jeden z ostatnich artykułów "Otaku", jak na "prawdziwego znawcę fanficków" przystało."
OdpowiedzUsuńWroooooong. O ile przez tę ocenę miejscami odśmiewałam sobie tyłek (ramen na śniadanie, bo Japonia! XD), o tyle to zacytowane, to kompetna bzdura.
Znaczy, jeżeli ktoś chce pisać kiepskie fanfiki, gdzie po bohaterach zostały li jedynie imiona, to psze bardzo. Jednak jeżeli już celuje się w coś ambitniejszego i nie będącego kandydatem do analizy, to kanonu należy się trzymać, a wszelakie zmiany wprowadzać powoli i stopniowo, aż bohaterowie nie znajdą się w tym punkcie, w którym autor chce ich mieć. Dobrze napisany fanfik oddaje charaktery bohaterów i ducha dzieła-bazy, jednocześnie dodając nowe elementy i poszerzając świat, o opowiedzeniu nowej, ciekawej historii nie wspominając.
Maior AU to inna bajka, gdzie granice są mniej wyraźne, a przez to trudniej zrobić coś dobrego.
No i fanfik, fanfic, fanfiction, ff. Skąd wzięły się inne wersje, nie mam najmniejszego pojęcia, ale zaczyna mnie to przerażać.
A jeżeli takie urocze rzeczy są publikowane w mangowym pisemku, to dzięi boru, że mnie nie stać na wydawanie kasy na takie rzeczy =/
Galu Anonimie, nie stawiamy przecinka przed każdym "czy", więc nie poprawiaj z dobrego na błędne. Stawiamy go, jeśli "czy" jest spójnikiem wprowadzającym zdanie podrzędne (Nie wiem, czy mogę ci to powiedzieć), a NIE stawiamy, jeśli takiego zdania nie wprowadza (Co pijesz, colę czy pepsi?).
OdpowiedzUsuńJeszcze co do poprawek Gala Anonima...
OdpowiedzUsuńNatomiast wielokropek nie zawsze jest znakiem kończącym zdanie - czasem oznacza po prostu zawahanie, zawieszenie głosu i wówczas nie trzeba stawiać po nim wielkiej litery. Zaczynianie zdań od "i" oraz innych spójników samo w sobie nie jest błędem - nadużywane, może co najwyżej stać się denerwującą manierą. Podobnie zresztą, jak nadużywanie wielokropka... A to, że jakiś spójnik służy do łączenia zdań, nie znaczy, że służy do tego zawsze i bezwzględnie. Co tam jeszcze... Po "ba" wcale nie musi być wykrzyknika (nie "wykrzyknica", nawiasem mówiąc), przecinek jest całkiem w porządku. Na fanfik, nie funfic, już Ci zwrócono uwagę (fan-fiction, fikcja fanowska, nie fun-fiction, zabawna fikcja). Sama natomiast w szale dostawiania przecinków przed "czy" przegapiłaś ten zupełnie niepotrzebny w "chyba że".
Tyle na razie, chyba że jeszcze coś mi się rzuci w oczy.
:)
OdpowiedzUsuńpytanie do mortha:
OdpowiedzUsuńjestem u Ciebie druga w kolejce i będę chciała sobie skombinować nową szatę graficzną, mam Twoje błogosławieństwo? bo mogę poczekać, jeśli w czymś Ci ta zmiana przeszkodzi.
Błogosławieństwo zostało udzielone. :)
UsuńDrobna informacja do dziewczyn, w swojej podstronie już umieściłem informację, ale w poczekalni jest to skierowane tylko do Driny - wprowadziłem w sposobie mojej oceny tę nieszablonową nieszczęsną. Przyznaję, że na chwilę obecną tylko na próbę, nie wiem, czy przetrwa to dłużej, niż jedna ocena, postanowiłem jednak spróbować i trochę uporządkować sprawy na Shiibuyi, ostatnio kompletnie nie mam czasu, stąd moje kolosalne nieobecności. Liczę na to, że nie wściekacie się na mnie aż tak bardzo i dalej mnie kochacie ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dobra, ogarnęłam to w poczekalni. xP
UsuńPowodzenia w ogarnianiu.
Morth, tak trochę mam ochotę Cię kopnąć i to nawet nie dlatego, że mi piszesz takie rzeczy; po prostu trochę przesadziłeś z tym długaśnym tłumaczeniem. Jak widzę takie u oceniających, to traktuję to jako niezawodny znak na "o kurcze, ale na tym blogu jest dużo postów". A tak poważniej, to rozumiem, że nie każdy jest w stanie przebrnąć przez kaskady moich idiotyzmów, tylko trochę mi żal, że tak długo zwlekałeś z poinformowaniem mnie o tym. Właściwie miałeś być takim małym eksperymentem, bo trudno mi było stwierdzić, czy zgłaszanie absurdu do oceny jest dobrym pomysłem. No, i naczekałam się, i właśnie doszłam do wniosku, że to był zły pomysł, w związku z czym rezygnuję z oceny tego bloga przez kogokolwiek na Shiibuyi i wszędzie indziej zresztą też.
OdpowiedzUsuńPS. "Głównie dlatego, że styl masz niezły i..." - to miało znaczyć "a ja wolę oceniać gnioty do potęgi tysięcznej", czy mi się wydaje? :D
PS2. Kurde, patowa sytuacja to taka, w której mogę sobie bezkarnie zmienić szablon, a kompletnie nie mam czasu, żeby go stworzyć...
Sam jestem zażenowany długością Twojego oczekiwania i jest mi naprawdę głupio z tego powodu. To moja wina, przyznaję się do bicia. To trochę pachnie hipokryzją, bo sam pisałem podobne rzeczy - zrozumiałem jednak w tej chwili jak trudno jest coś takiego oceniać, przynajmniej dla mnie było to trudne, trzymania się tego nieszczęsnego szablonu podczas pisania o Twoim blogu. Dopiero teraz sobie pomyślałem, że mogłem Cię spytać o nieszablonową ocenę, niemniej jednak już za pózno.
UsuńPrzepraszam, że tak wyszło, myślę, że ocena Twojego bloga to nie jest zły pomysł. Po prostu nie wiedziałem jak się do tego zabrać.
PS Nie, po prostu nie przypadła mi tematyka Twoich postów. Bardzo długo próbowałem coś sensownego sklecić w Twojej ocenie, ale wszystko kończyło się fiaskiem, dłużyło się i z dotychczasowych efektów swojej pracy nie jestem kompletnie zadowolony. Wygląda to na wymuszone marudzenie starego pryka, który po prostu musi pomarudzić, a sądzę, że nie na to zasługuje Twój blog, dlatego w końcu wszelkie walki zostały zaniechane, bo to w dalszym ciągu nie przyniosłoby takiego efektu, jaki chciałbym uzyskać. Poza tym, tak ja i Ty, na chwilę obecną mam na tyle mało czasu i chęci, że dalsze Twoje oczekiwanie byłoby stratą czasu.
PSS Liczę na to, że w końcu ten czas się znajdzie u Ciebie. ;)
Chciałam zrezygnować z oceny. Jestem w kolejce Efrim. Przepraszam za kłopot.
OdpowiedzUsuń[in-asylum]
Skończysz wreszcie obrażać niewinnych ludzi i tak bezczelnie kłamać, spamując? To już się chore robi.
OdpowiedzUsuńUch. Jaki spam...
UsuńDobrze, że skasowany.
Usuńspam, spamem, ale dlaczego usunięty został komentarz odnośnie moich poglądów na temat szaty graficznej, a?
OdpowiedzUsuńA tego to ja już nie wiem, spytaj Driny. :)
UsuńCo za załoga... No nie mam słów.
UsuńDafne, nie pogrążaj się.