wtorek, 9 kwietnia 2013

[574] http://marzenie-o-szczesciu.blogspot.com/



Autor: Nami
Oceniająca: Skoiastel


1.       Pierwsze wrażenie:
Odpadam w przedbiegach. Jeszcze nie zaczęłam czytać, a już mam dość, widząc czcionkę czy ogólną kolorystykę na stronie głównej. Wspominam o tym tutaj, gdyż jest to pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy po otworzeniu Twojego bloga. Kolorystycznie prezentuje się dość… boleśnie dla zmęczonych oczu. I biednie, gdyż mimo dodatków i ramek, monotonne tło po prostu nudzi. Jako, że pierwsze wrażenie często skupia się na tym, co szybko przyciąga oko, polecą Ci za to punkty.

Belka, a raczej napis na niej podoba mi się prawie tak bardzo jak polski i prosty do zapamiętania, mimo że trójczłonowy adres. Podałaś jej autora pod nagłówkiem, bardzo dobrze.

Napisałaś, że historia będzie o nastolatce, która obraca się w świecie, w jakim wystąpią postacie z Naruto. Swego czasu, zanim poznałam magię innych M&A, kochałam tę produkcję i jestem bardzo zżyta z jej bohaterami, toteż mam nadzieję, że nie rozczaruje mnie prosta historia prostej dziewczyny z prostego miasta, która na przystanku autobusowym spotka Hatake Kakashiego. Nie chcę kolejny raz tłumaczyć komuś, że pisanie o ludziach idealnie wpasowanych w świat shinobi, dopasowane do bycia owymi shinobi charaktery, nie nadają się do naszego realnego świata. I przeważnie takie produkcje ociekają nie profesjonalizmem, a przesadnie naiwnymi i dziecięcymi próbami przedstawienia takiego świata, które zwykle kończą się porażką i śmiechem na sali. Zobaczymy, jak będzie teraz.

 Mimo doświadczenia, nie podchodziłam jednak do tego opowiadania z wyrobioną już o nim opinią. Dobrze, że w krótkiej informacji pod nagłówkiem nie zdradziłaś żadnych konkretniejszych danych z opowiadania, jedynie umieściłaś jedno czy dwa zdania ogólnie, o czym piszesz. To wprowadza nutę tajemniczości i zmusza czytelnika do sięgnięcia po całość.

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak po ową całość sięgnąć, zanim jednak to nastąpi, krótko przedstawię Ci błędy, jakie na pierwszy rzut oka wychwyciłam w szacie graficznej Twojego bloga.
5/10


2. Grafika:
Nie wiem czy masz świadomość, jak wygląda Twój blog otwierany na innym sprzęcie niż Twój laptop czy komputer. TUTAJ -> KLIK <- umieściłam screena, abyś mogła sobie zobaczyć i stwierdzić czy aby wszystko u Ciebie wygląda tak samo jak u mnie. A wygląda niezbyt dobrze, więc możliwe, że to jakaś omyłka.

Podzielę ten podpunkt na kilka etapów, żeby się nie pogubić.

Nagłówek:
Pasuje do adresu z powodu tekstu, który się na nim pojawia. Dziewczyna z nagłówka, a raczej jej ogromna twarz jest zwykła. Może czarująca, artystycznie przedstawiona… w jej oczy można wpatrywać się godzinami. I wszystko byłoby dobrze, gdybyś szła tą drogą do końca i resztę bloga poprowadziła w klimacie koloru jej włosów i tła za jej twarzą. Nie wiem, skąd do głowy wpadł Ci kolor liliowy w tle postów.

Tło zewnętrzne:
Pasuje! Ono naprawdę pasuje idealnie do nagłówka, jednak wszystkie napisy, jakie się na nim pojawiają są ledwo widoczne. Fikuśna czcionka o niepasującym kolorze prezentuje się słabo w menu czy ogłoszeniach, ale te drugie nie powinny w ogóle znaleźć się w tym miejscu, bo tekst ciągnie się w dół jak flaki z olejem. Nie chodzi mi o to, że jest za długi. Po prostu zmień jego pozycję albo stwórz podstronę z tymi informacjami.

Tło wewnętrzne:
Zamiast niego umieściłabym tu barwę bardziej wpasowującą się w nagłówek. Taką barwę ma czcionka pojawiająca się w poście o numerze jeden czy dwa, pasuje do koloru włosów dziewczyny z nagłówka. Ale jasne tło sprawia, że prawie jej nie widać i trzeba mrużyć oczy, aby przeczytać długie notki. Poza tym jest zbyt mała. To niedopuszczalne.

! PODSTRONA MENU:
Sam fakt, że marnujesz serwer blogspota, żeby menu miało zupełnie inny wygląd niż opowiadanie główne, do którego te menu powinno pasować, jest głupie. Na Onecie było to wygodne rozwiązanie, gdyż nie było tam możliwości tworzenia podstron, tutaj jednak, na blogspocie, gdzie łatwo jest zrobić podstronę bez kombinowania z kopiowaniem i wklejaniem linków, to chyba najgłupszy z pomysłów. Blog z opowiadaniem jest jak książka. Kiedy autor wydaje książkę, nie zanosi osobno samego spisu treści, posłowia czy opisu bohaterów do introligatora, żeby stworzył mu trzy różne produkcje. Wszystko powinno być spójną całością.
Sama podstrona moim zdaniem wygląda lepiej niż blog główny. Czcionka nadal fikuśna, ale ma poprawniej dobrany kolor, więc łatwo przeczytać wszystkie informacje. Kolory są pastelowe, delikatne i przyjemne dla oka.
  
Bohaterowie:
Na podstronie o nich znajdują się zdjęcia. Spraw, by miały równą wielkość, możesz umieścić je w ramkach. Wyglądałoby to bardziej estetycznie.

Tyle mam do powiedzenia o wyglądzie Twojego bloga. Jest więcej minusów niż plusów, ale największym winowajcą jest czcionka w niektórych postach i fakt, że na ciemnym tle słabo widać tekst gadżetów. Udzieliłam Ci wielu cennych rad i pokazałam, jak w oczach zwykłego czytelnika wygląda Twoja produkcja. Zrobisz z tym wszystkim co zechcesz.
6/15


3. Treść:

Ocenię trzy wybrane notki.


Rozdział pierwszy:
Kilka pierwszych zdań i już wiem, jaki masz styl pisania. Bardzo prosty. Nie budujesz  rozbudowanych zdań z wieloma przecinkami, opis chociażby stroju Rina bardzo mnie zmartwił. Napisałaś to wszystko szablonowo, jak wielu innych amatorskich twórców:

Był szczupły, bardzo dobrze zbudowany i lekko opalony. Miał ciemnoczerwone, mocno pocieniowane włosy. Z charakteru był wredny i nigdy nie umiał zachować powagi, ale był też inteligentny i bardzo dowcipny.

Wczuj się w moją sytuację… zagłębiam się w treści i poznaję nowego bohatera – Rina. Opisałaś go szybko, w amatorskim stylu. Jedno zdanie o wyglądzie, drugie o charakterze. Takie opisy są nudne i nieoryginalne. Świadczą o płytkości dzieła. O wiele ciekawiej brzmiałoby to, gdybyś jego wygląd poprzeplatała z innymi zdaniami, opisami zachowań czy dialogami. Przy okazji można tu wychwycić powtórzenia charakterystyczne dla tak prostych opisów. No ale cały rozdział to nie tylko sztuka opisywania bohaterów, więc czytam dalej.

Nie musisz na starcie już w pierwszym rozdziale opisywać kto jest czyim dzieckiem. Po trzecim razie z Takuro stało się to bardzo szablonowe. Ludzie mogą zapoznać się z opisami bohaterów w odpowiedniej podstronie, a Takuro jeszcze się w opowiadaniu do tego momentu nie pojawił, nie musisz więc tłumaczyć jak wygląda i czyim jest synem, zrób to potem, gdy w końcu zjawi się na planie.

Widzę, że nie trzymałaś się zupełnie faktu, iż bohaterowie wywodzą się z kultury japońskiej. Nie mówią do siebie z przedrostkami -kun, - chan czy -dono. Troszkę szkoda, bo to wprowadziłoby pewien urok i nadałoby produkcji lepszego światła, w końcu udowodniłabyś, że dobrze znasz się na tym, co opisujesz.

Opisy bohaterów mamy za sobą, natomiast opisów miejsc wciąż mi mało. Bohaterka wpuściła Rina do mieszkania, ale jak ono wygląda? Jak wygląda jej pokój? Czy jak w anime, siedzi się na podłodze… czy są telewizory? Telefony? Komputery? I to mnie właśnie martwiło na początku… rzadko kiedy sprawdza się umieszczanie postaci Naruto w innym świecie niż Wioska Liścia, a nie oszukujmy się – postęp technologiczny z wioski śniegu? Nie czytam mangi, ale w anime nie było o tym mowy. Ogromnym plusem jednak jest fakt, że nie wybrałaś Naruto i Sasuke, a skorzystałaś z pomysłu stworzenia dzieci postaci drugoplanowych. To coś dla mnie nowego i za to Ci dziękuję.

Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz… każdy dialog, wypowiedź bohaterki jest pisana tonem typowego nastolatka. Na przykład charakterystyczne, wypowiadane pewnie olewawczym tonem  - Taa  albo dostałam zjebkę. Miało wyjść w młodzieżowym slangu, a dla mnie brzmi naciąganie i sztucznie. Wliczając w to masę powtórzeń, wszystko na razie wygląda jak naprawdę mocno naciągana i amatorska produkcja.

Rozśmieszyło mnie to zdanie:
 Organizacja, nawet po tym jak opanowała świat, nadal istniała.   

  Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od samego początku nie wiem, gdzie jestem. Wiem, że jestem w pokoju bohaterki, ale jaki to świat opanowany przez Akatsuki… Wioska Liścia? Japonia? Europa?  Bohaterka żyje w czasach, w których mieszka się w chatach, broni się kunaiem, kontaktuje się listownie? Czy w czasach amfetaminy, jeansów i esemesów? Postęp technologiczny to jedno, no ale komórki w świecie shinobi to moim zdaniem przesada. Nie mam pojęcia, jak wygląda otoczenie bohaterki. A to główna kwestia, jaką powinnaś poruszyć już kilka akapitów temu, bo w tym momencie czytelnik czyta dalej, ale w sumie nie wie nawet dokładnie o czym...

A wujek Pain to w ogóle brzmi absurdalnie. Może dlatego, że jestem przyzwyczajona do sytuacji, w której Akatsuki wymarło i teraz bierze udział w wojnie jako martwe sługusy Kabuto. A w tej sytuacji trudno, żeby mieli oni jeszcze swoje dzieci. Ba, nawet z nimi spokojnie sobie mieszkali i dawali im szlabany za podsłuchiwanie. Skoro mordercom dzieci przeszkadzają, mordercy niech sobie tych dzieci nie robią.

Z tego miejsca można było zobaczyć prawie cały salon, bo schody wychodzą na jego środek, wiec udało nam się zobaczyć mamę, która siedziała na kanapie obok cioci Sui oraz tatę, który siedział na fotelu. Wujek Sasori i Deidara siedzieli pochylony nad jakimś zwojem, a wujek Pain chodził w kółko jak powalony.

Jako poważne opowiadanie o dziewczynie szukającej szczęścia – marnie Ci idzie.
Jako prześmiewcza parodia doprowadzająca opisami, powtórzeniami i brakiem przecinków do łez – wyszło pierwszorzędnie.

Hana mogłaby już przestać wujkować. To są członkowie Akatsuki! Kaci! Źli ludzie. Mordercy i porywacze. Niebezpieczni i przerażający. Wujek Hidan brzmi żałośnie, chyba, że faktycznie jest to jakaś parodia. Ale w takim razie mógłby zacząć odprawiać czarną mszę na środku salonu. Pomyśl o tym! Może poważne opowiadanie po prostu nie pasuje do stylu, jaki podświadomie reprezentujesz i bardziej sprawdziłabyś się w pisaniu niewymagającego większego doświadczenia literackiego, a bardziej luźnego jak dialogi Twoich bohaterów dzieła.

Na dodatek poczułam ogromny ból w nosie. – Należy zaznaczyć, iż zdanie wcześniej bohaterka spada ze schodów. Pytanie… czy boli ją w nosie, bo nie napisałaś, jak wciąga kilogramami kokainę, czy może raczej boli ją nos. Nie w nim. Dodatkowo, jak napisałaś niżej – złamany nos wcale nie piecze. Piec może otwarta rana polana spirytusem. Natomiast złamany nos boli niemiłosiernie tak, że zaczynasz zazdrościć Jacksonowi i masz ochotę wyrwać go sobie (nos, nie Michaela) i wyrzucić w kąt pokoju. 

Staram się szukać dobrych stron… opisów tła, krajobrazów, najmniejszych gestów, spojrzeń… literackich zdań, które sprawią, że pofrunę z tekstem i nie będę miała ochoty ani czasu odejść od komputera. A w trakcie tego jednego rozdziału, którego nie da się brać na poważnie, bez problemu czy żalu, że odchodzę od monitora, spokojnie pogwizdując, mogłam iść zapalić papierosa. Nie wciąga na tyle, na ile wciągnąć powinno. Poza tym trzeba to opowiadanie traktować z przymrużeniem oka, bo inaczej, zamiast śmiać się, zostaje tylko płakać nad słabym warsztatem literackim autorki. Nie sprawdzasz nawet tego, co publikujesz. Po prostu piszesz, klikasz publikuj i dalej do tekstu nie wracasz, nie szukasz błędów, by zaraz je poprawić. Stąd tyle literówek, które wyprowadzają z klimatu i śmieszą jeszcze bardziej, sprawiając, że opowiadanie faktycznie staje się parodią. Na przykład:

Myśl Hana, myśl! Szybko Pan C!

Nie znam żadnego Pana C. Wiem jednak, że Tobie też przydałby się jakiś plan… plan, jak sprawić, by czytelnicy nie śmiali się z czegoś, nad czym Ty długo, chociaż niesolidnie, pracujesz.
Nie lubię głównej bohaterki, a to już od razu świadczy o tym, że trudno mi się z nią utożsamić. Gdyby to było opowiadanie pisane w narracji trzecioosobowej, mogłabym to zrozumieć. Hana mogłaby zmienić swoje postępowanie, z czasem dojrzeć… wydorośleć. Można byłoby ją polubić z opóźnieniem. Tutaj czytam jej pamiętnik. Nie podoba mi się, że nie potrafi sobie poradzić z krwawiącym nosem i musi prosić o pomoc ojca. Skoro jej nie lubię, nie mogę czytać jej słabych opisów, jej dziwnej konstrukcji zdań, jej zwrotów, o jakich wspomniałam wyżej (zjebka, chodzić w kółko jak powalony). Skoro trudno jest mi to czytać – trudno mi pozytywnie ocenić bloga. I trudno będzie mi na niego wrócić w przyszłości, jeśli nic się nie zmieni.

Westchnęłam głośno, zamknęłam książkę i kiedy wstałam, położyłam ją na krześle. Podeszłam do okna i zasłoniłam go firanką. Schowałam książki na ich miejsce na regale, a potem usiadłam na łóżku i rozejrzałam się.

Bardzo dużo czasowników… za dużo. Tak dużo, że nie chce się czytać. Te akurat w ogóle powinnaś pominąć, bo to brednie i nic nie wnoszą do fabuły, która ciągnie się jak flaki z olejem, bo zamiast przejść do tego co najważniejsze, autorka bawi się w parodystkę i wkleja jakby na siłę niby-śmieszne sceny, których trochę żal. Przepleć zwykłą, błahą i bezbarwną robotę z czymś ciekawszym – opisem pokoju, który umieściłaś niżej. Nie rób tak, że najpierw wklejasz monotonną wiązankę czynności, a potem opisujesz pokój dokładnie tak samo, jak na początku z opisem Rina – banalnie. To stoi tam, to leży tam, to ma taki kolor, a łóżko jest jednoosobowe. Nie tak powinnaś to była ująć.


Rozdział drugi:
Początek jest tragiczny, znów wypełniony czasownikami, a rozdział przegadany. Masz w ogóle pomysł na fabułę czy wymyślasz ją spontanicznie? Mało tu fabuły w fabule… skupiasz się na najmniej ważnych rzeczach, a to, o co jest istotne, opisujesz szybko i wracasz do bezmyślnych zachowań bohaterki nafaszerowanych czasownikami, z czego połowa to opis jej codziennego dnia czyli wstać, umyć się, nie robić nic interesującego i pójść spać. 
Ach, no i najważniejsze… wcześniej, w pierwszej notce, bohaterka ukryła swoją czakrę przed rodzicami. A teraz?

Kiedy byłam gotowa, wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę schodów. Byłam cicho, więc rodzice nie usłyszeli jak schodzę na dół.

Nie usłyszeli, nie wyczuli czakry… pominęłaś ważny fakt ukrycia jej czy Kisame faktycznie z naprawdę mocnego antagonisty zmienił się w czułego tatusia, którego ogłupiła i uśpiła miłość do rodzinki i sielanka w mieszkanku, że nawet nie wyczuł czakry… dziewczynki? To co by było, jakby podsłuchiwał ich wróg, Hokage czy Naruto?

Chciałam… chciałam mieć dobre chęci, ale jak czytam, że bohaterka, kiedy Kisame czyta gazetę, je płatki orzechowe… Chryste Panie, jakie to nudne.

Dopiero, kiedy Kisame zaczął opowiadać córce o klanie, poczułam się jakbym czytała dobry fanfik.  Szkoda, że dobry był tylko krótki fragmencik. W końcu wiem, że klany i wioski nadal istnieją, więc jesteśmy faktycznie w świecie Naruto, a nie na przykład w Londynie. Tak naprawdę chyba wolałabym być w Londynie. Teraz mam przed sobą wybuchową mieszankę – trochę zaczerpnęłaś z Naruto, ale nie wszystko, kultury Japonii i tego, co powinnaś stosować, na przykład ukłony przy powitaniach czy słowo itadakimase przed posiłkiem, którym powinien być ramen a nie płatki. Pokazujesz, że nic nie wiesz o tym, na czym opierasz swoje opowiadanie. Zaczerpnęłaś jedynie postacie, więc faktycznie mogłaś je już wsadzić w nasz normalny świat, być może wypadłoby lepiej, wtedy słownictwo jakim się posługują bohaterowie byłoby naturalniejsze, pasowałoby do otoczenia. Bo do tego, co piszesz teraz – nie pasuje. Nic się u Ciebie nie trzyma kupy.

Interesujący był zabieg przejścia do opisywania sytuacji z oczu matki Hany. Najbardziej zadziałało na mnie zdanie:
Ponownie zaczęłam myśleć nad tymi wszystkimi problemami jakie spadły na nasza rodzinę.

Problem? Kobieta ma dziecko z obrzydliwym mordercą, członkiem Akatsuki, więc czemu się dziwi, że jej życie staje się problematyczne? Czego się spodziewała? Domu z ogródkiem, w którym co niedzielę robiłaby barbecue dla Akatsuki i ich dzieci? Słyszysz, jak to absurdalnie brzmi? Tak samo brzmi Twoje opowiadanie. Bo, przykładowo, dlaczego gospodyni domowa, żona i matka, wyraża się słowami:
Jeżeli podsłuchiwali, to pewnie pokapowali się, że cos jest nie tak(…).

Mam jedynie nadzieję, że przyznajesz mi w tym momencie rację.

W rozdziale drugim nic więcej ciekawego, wartego uwagi nie znalazłam. Zajrzę do kilku rozdziałów dalej, do najnowszej notki. Mam nadzieję, że z biegiem czasu szlifujesz swój styl i im dalej w przód, tym lepiej. No, poza tym, że dowiadujemy się, iż Hana jest po prostu… wpadką.



Rozdział piąty:
O! O dziwo, tutaj czcionka jest już w porządku. Skoro tak łatwo przyszła Ci zmiana koloru w tej notce, dlaczego nie cofniesz się i nie poprawisz notek wcześniejszych, ułatwiając nowym czytelnikom zaprzyjaźnienie się z Twoim dziełem od samego początku?
Co jest nie tak z Haną? W każdym rozdziale opatula się kołdrą, kocem… czymkolwiek innym? W pierwszym i drugim rozdziale było podobnie. Wymyśl coś nowego, a nie odgrzewaj wciąż tych samych scen.

Ona wciąż jest w łóżku. Pierwszy akapit to wstanie, a jego koniec to położenie się spać. Drugi akapit… znów wstanie z łóżka. Zrób coś z tym… ucinaj nudne fragmenty, nie skupiaj się na tym, na czym nie musisz. Teraz istotny jest pierścień. Hana? Mogłaby całą noc zastanawiać się, po co go dostała, dlaczego, jak… przypatrywałaby mu się, opisała go dokładnie, wspomniała jakieś wydarzenie z nim związane… cokolwiek! A ona jakby nigdy nic zasnęła i… obudziła się. 

Rano Kisame w kuchni czyta gazetę, pije kawę… w ogóle, piąty rozdział, a ja mam wrażenie, że wciąż jestem w pierwszym. Tak jak myślałam – nic się nie zmieniło. Ach, tylko płatki zastąpiono kanapkami. Bo przecież kanapki pasują tu bardziej niż sushi.

Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść kanapki, które przygotowała mama. Kiedy skończyłam podziękowałam za posiłek i wróciłam na piętro. 

To po co był ten cały wstęp ze wstaniem, zejściem, powiedzeniem, co robią rodzice… żeby zjeść kanapki i wrócić na górę? To dlatego większość tego, co piszesz jest takie… bezużyteczne. Może ktoś pomyśli, że oceniam ostro, ale przysięgam, że to pierwsze opowiadanie, jakie tak bardzo krytykuję. Nie wiem, może powinnaś trafić do kolejki w zupełnie innej ocenialni, gdzie oceniają trzynastolatki. Bo w końcu pół opowiadania to po prostu poradnik o tym, jak przygotować się do szkoły, jak dojść do szkoły, jak wejść do szkoły, jak nudzić się na historii i jak sprawić, że uczniowie akademii ninja zamiast bento jedzą… budyń. 

A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że Kisame – morderca i członek Akatsuki, jakby nigdy nic pozwala swojej córce chodzić do akademii z innymi uczniami. Jeżeli opisujesz życie córki kogoś takiego jak Kisame, powinni oni mieszkać w górach, w jakiejś jaskini z dala od świata i trenować pod czujnym okiem reszty Akatsuki, sprawdzając przy tym, czy ANBU na czele z Kakashim ich nie ścigają. Przecież wszyscy wiedzą w takim razie, gdzie Kisame mieszka i dawno powinni zapieczętować go w jakiejś piaskowej trumnie Gaary czy coś takiego. Kolejny sensowny powód, dlaczego Twój pomysł jest totalną klapą. Nie przemyślałaś w ogóle tego, jak pokierować fabułą, aby była realistyczna względem tego, co przedstawia manga. Ona swoje, a Ty swoje. To już nawet nie jest fanfik.

  Wróciłam do przerwanej mi czynności i udałam, że super patelnia, którą właśnie reklamowali w telewizji, jest bardzo interesująca. Coś czuję, że jednak nie chce mi się iść na ten trening.

Po co jej trening? Przecież w świecie, który stworzyłaś, to zwykła uczennica, która chodzi do szkoły i… ma ojca mordercę. Mogłaby w przyszłości reklamować patelnie, nie musi trenować, nie musi wykonywać zadań ninja, przecież w tym świecie najwyraźniej ani prawdziwych ninja, ani misji, których muszą wykonywać, ścigając przestępców takich jak Kisame… nie ma.

Tak oto właśnie kończę ocenę tekstu właściwego. Łatwa dedukcja – więcej minusów niż plusów.
6/30


4. Poprawność:

Rozdział pierwszy:
„Podniosłam głowę słysząc pukanie do okna.” - przed imiesłowem zakończonym na „ąc” stawiamy przecinek;

podeszłam do drzwi balkonowych, żeby je odtworzyć.” – otworzyć;

„Kiedy mnie zobaczył ściągnął z głowy kaptur od ciemno zielonej bluzy” – w zdaniu z dwoma czasownikami stawiamy przecinek, ciemnozielony piszemy łącznie;


„Uchodził za jednych z najprzystojniejszych osób w naszej szkole.” – uchodził za jedną osobę;

„Może dlatego że oboje jesteśmy wyrzutkami…” – przed że stawiamy przecinek;

„…mruknęłam, na co westchnął z irytacją, ale spełnił mój warunek.
- Zadowolona? – mruknął i wszedł do mojego pokoju.” – powtórzenie;

„Mają jakąś naradę, czy coś.” – gdy w zdaniu występuje jedno czy, nie stawiamy przecinka;

„…który ściągnął swoja czarną, skórzaną kurtkę i rzucił ją na krzesło, które stało przy toaletce.” – powtórzenie. Używaj synonimów! (np. który – jaki);

  „- To co idziemy się czegoś dowiedzieć?” – postaw przecinek po co;

  „- Dobra idę z wami” – postaw przecinek po dobra;

„Z tego miejsca można było zobaczyć prawie cały salon, bo schody wychodzą na jego środek, wiec udało nam się zobaczyć mamę, która siedziała na kanapie obok cioci Sui oraz tatę, który siedział na fotelu. Wujek Sasori i Deidara siedzieli pochylony nad jakimś zwojem...” – więc, powtórzenia!

    „Chłopcy podnieśli się, a kiedy ja chciałam gwałtownie się zachwiałam i odruchowo chciałam złapać się jednego z nich.” – postaw przecinek między dwoma czasownikami, wyeliminuj powtórzenie;

„Robiąc po drodze bolesne fikołki poleciałam dalej” – po fikołki postaw przecinek;

„Szybko Pan C!” – plan Ce;

„jęknęłam niewyraźnie bo złapałam się za nos.” – przed bo stawiamy przecinek;

„…wykrzyknęłam podnosząc głowę do góry.” - przed imiesłowem zakończonym na „ąc” stawiamy przecinek;

„… że wtargnęłam z gracją, na wasze super tajne zebranie” – usuń niepotrzebny przecinek;

„…powiedziałam idąc w stronę kuchni.” – przecinek przed imiesłowem;

„Jak tylko zamknęłam za sobą drzwi od swojego pokoju, odetchnęłam z ulgą. Chłopcy oczywiście udawali, że się uczą, a kiedy zobaczyli, że tylko ja weszłam do pokoju, odetchnęli z ulgą.” – powtórzenie;

 „…to uczyliśmy się normalnie czytając podręczniki, a nie do góry nogami.” – przecinek;

„ Napisz do mnie jakbyś się chciał jutr spotkać.” – jutro;

 „Westchnęłam głośno, zamknęłam książkę i kiedy wstałam, położyłam ją na krześle. Podeszłam do okna i zasłoniłam go firanką.” – te okno – zasłoniła je firanką;


Rozdział drugi:

 „Jak skończyłam wyszłam z wanny” – przecinek między dwoma czasownikami;

Boję się Kisame, tak strasznie się boję.” – przed zwrotami do kogoś stawiamy przecinek;

     „Kochanie wszystko będzie dobrze.” – po zwrocie do kogoś rozpoczynającym zdanie również stawiamy przecinek;

„zapytałam i zjadłam kolejną łyżkę płatek.” – płatków;

„Oczywiście, że nie kochanie.” – przecinek przed zwrotem do kogoś;

„Kiedy skończyłam chciałam za sobą pozmywać” – i znów to samo – przecinek;

Te wszystkie informacje mnie przybiły, w dodatki dzieciaki zaczęły się domyślać…” – dodatku;

„dopiero kiedy poczułam czyiś wzrok na siebie oprzytomniałam.” – „Dopiero, kiedy poczułam czyjś wzrok na sobie – oprzytomniałam”;

„Kisame podszedł do ściany o którą oparł się ramieniem zakładając ręce na klatce piersiowej.” – przecinek przed imiesłowem;

„powiedział lekko wzdychając. – to, co wyżej;

„Zresztą jak wszyscy, którzy próbowali w jakiś sposób zagrozić szczęściu naszej rodzinie.” = szczęściu naszej rodziny;

„Rozpruła, najlepszą sukienkę.” – po co Ci tu przecinek?

 „Cóż przynajmniej mam ładny widok na jego klatkę piersiową.” – po cóż rozpoczynającym zdanie twierdzące stawiamy przecinek;

Cóż przynajmniej dopóki nie wpadliśmy.” – to, co wyżej;

    „Przerwał pocałunki i nie odrywając warg od mojej skóry westchnął głośno.” – przecinek przed imiesłowem i jego zaprzeczeniem;


Rozdział piąty:

„Doskonale wiedziałam, że już wcześniej czuł, że go obserwuje. Zerknęłam na niego…” – obserwuję;

„Ostatnio mam jakieś gorsze dni. Zachowuje się prawie jak twoja matka.” – zachowuję;

 „Na jej dłoni leżał pierścień którym się bawił jak przyszłam do kuchni.” – przed który stawiamy przecinek;

 „Po drugiej stronie ulicy znajdował się ogromny dziedziniec i wielki, trzy piętrowy, prostokątny budynek, pomalowany na żółto – czyli akademią w której uczyłam się razem z chłopakami.” -  trzypiętrowy piszemy łącznie, źle odmieniłaś słowo akademia, przed w której stawiamy przecinek;

Historię, którą mieliśmy pierwszą, była na poddaszu.” – Historia(…) była;

„Czyli co teraz do domu?” – Czyli co? Teraz do domu?

Sprawdzaj swoje rozdziały dokładnie, kilka razy przed każdą publikacją!
5/15


5. Ramki:
Jak już wspominałam, menu i ogłoszenia na stronie głównej są słabo widoczne. Ogłoszenia dodatkowo zajmują niepotrzebne miejsce, a kolumna jest za wąska, aby tekst wyglądał estetycznie. Tak samo wspominałam już o głupocie tworzenia nowego bloga, by umieścić kilka informacji na temat opowiadania.

Linki – ładnie porozdzielane na różne kategorie;

SPAM – powinien być ostatnią z pozycji, aczkolwiek dobrze, że jest;

O mnie – jako, że jesteś autorką, powinnaś umieścić te podstronę jako pierwszą. Miło, że dzielisz się z czytelnikami kilkoma słowami o sobie samej;

Postacie – podstrona powinna znaleźć się na drugim miejscu, jest ważniejsza od linków i na pewno cenniejsza niż SPAM. Dobrze, że stworzyłaś taką podstronę, fajnie, że umieściłaś na niej zdjęcia;

Opowiadanie – odnośnik do strony głównej – i tak powinna w sumie nazywać się ta podstrona.

O opowiadaniu – podstrona powinna być tuż za opisem postaci lub wcześniej, jeszcze przed nimi. Podstrona wiele wyjaśnia, ale po przeczytaniu informacji na niej tak ładnie zapisanych, opowiadanie po prostu mnie rozczarowało. A po tej podstronie zapowiadało się tak pięknie…

Posiadasz również umiejscowiony na dobrej pozycji spis treści. 7/10


6. Bohaterowie:
Opisujesz ich w opowiadaniu bardzo szablonowo i proście. Niektórzy są Twoi, inni są wymysłem Masashi Kishimoto. Postacie posługują się słownictwem, które nie pasuje w ogóle do klimatu opowiadania. Nie przedstawiłaś ich w sposób, w jaki powinni zostać wykreowani. Odbiegają dalece od oryginału… bo, mówiąc szczerze, Kisame czytający gazetę i popijający kawkę? Wujek Pain? To brzmi komicznie. Naprawdę… prawdziwi fani nigdy nie pozwoliliby na takie bezczeszczenie serii.

Dobrze, że masz podstronę o bohaterach – ich krótkie, niespoilerujące treści fabuły opowiadania opisy i zdjęcia. To ratuje całą sytuację.
2/5


7. Komentarze:
Znalazłam trochę spamu w notkach z rozdziałami czy informacjami. Na przykład komentarze naszej ocenialni i wielu innych, które powinnaś usunąć po przeczytaniu, gdyż nie wyrażają konkretnej opinii co do notki, nie dotyczą jej w ogóle. To jedynie puste ogłoszenia.
Odpisujesz jednak na komentarze czytelników, to ważne, by prowadzić z nimi dialog. To się ceni.
3/5


8. Punkty dodatkowe:

- za brak jakiegokolwiek nawiązania do kultury japońskiej, wokół której przecież kręci się Naruto, a co za tym idzie – zapożyczeni bohaterowie;

+ za chmurkę Akatsuki zamiast kursora;

Wychodzi zero.


Podsumowanie całkowite:

Zdobyłaś 34/90pkt.
Ocena: dopuszczający (2)

31 komentarzy:

  1. Dziękuje za ocenę i za poświęcony mi czas. Niestety nie mogę zgodzić się z tobą w niektórych kwestiach, ale nie będę teraz się rozpisywać bo niestety pisze z komórki.

    Co do czcionki, to niestety kiedy zmieniałam szablon zepsuł mi się modem i nie mogłam dokończyć reszty.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy waszych ocen nie można wyjustować?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ocena, ocena, ocena! Szkoda, że tak niska. Ale zawsze. Fajnie, że wróciłaś. Bardzo fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nie przedstawiłaś ich w sposób, w jaki powinni zostać wykreowani"? Powinni? Z tego, co wiem, dziewczyna opowiada o własnej postaci w świecie zaczerpniętym z tasiemca. Nie można tego nazwać inaczej niż funfickiem, a tutaj - śmiem zauważyć - droga wolna i nigdzie nie jest napisane, jacy powinni być bohaterowie. Funfick składa się z pierwotnych nazw/imion i zewnętrznego wyglądu postaci i/lub miejsc, reszta jest dobrowolna. Trzymać się charakterów, krewniaków? Funfick zwyczajnie oddala się coraz bardziej od pierwowzoru, a nie wy będziecie o tym decydować, jak daleko autor ma się posunąć, by funfick nadal był funfickiem. Zalecam jeden z ostatnich artykułów "Otaku", jak na "prawdziwego znawcę fanficków" przystało.



    „Kisame podszedł do ściany o którą " - nie wytknęłaś przecinka przed "o którą".
    I znów:
    " – to, co wyżej". (czyli "przecinek przed imiesłowem"). Nie przed samym imiesłowem, tylko jeszcze przed określeniem przed nim ("lekko"), bo dziewczyna poprawi i będzie "powiedział lekko, wzdychając". Konkretnym trzeba być.


    " = szczęściu naszej rodziny;" - matematyka królową nauk. ^^


    " po cóż rozpoczynającym zdanie twierdzące stawiamy przecinek" - tutaj słowo "cóż" ujmujemy w cudzysłów, gdyż nie jest to dodatek do zdania, które napisałaś, a urywek innego, w którym wyraz tenże jest zawarty.


    "w zdaniu z dwoma czasownikami stawiamy przecinek" - bo z trzema już nie, czwartym też, bo to już wyjątek od reguły. *-* Chodzi o zwyczajne zdanie złożone i to, gdzie dzieli się na części. "ciemnozielony piszemy łącznie" - znowu bez użycia cudzysłowu.

    " te okno – zasłoniła je firanką;" - mieszasz w głowie dziewczynie. Nie "te" okno, tylko "to" okno. Wyrazu "te" używamy jedynie w liczbie mnogiej, chyba, że pytasz "kto te? co te?".


    "Wymyśl coś nowego, a nie odgrzewaj wciąż tych samych scen." - prędzej kotletów. ;)
    "Drugi akapit… znów wstanie z łóżka." - zdanie po wielokropku nie jest dokończeniem zdania poprzedniego, więc zdanie po wielokropku z dużej litery z - rzecz jasna - spacją po wielokropku. No, chyba, że akapity kładą się do łóżka i chodzą spać, XD.
    Pozostałe błędy są i dalej:
    " Zrób coś z tym… ucinaj nudne fragmenty, nie skupiaj się na tym, na czym nie musisz. Teraz istotny jest pierścień. Hana? Mogłaby całą noc zastanawiać się, po co go dostała, dlaczego, jak… przypatrywałaby mu się, opisała go dokładnie, wspomniała jakieś wydarzenie z nim związane… cokolwiek!"
    W pierwszym zdaniu może dobrym pomysłem byłby wielokropek? W końcu wymieniasz swoje propozycje?
    "(...) to pierwsze opowiadanie, jakie tak bardzo krytykuję." - prędzej "które" krytykujesz.













    "Masz w ogóle pomysł na fabułę czy wymyślasz ją spontanicznie?" - przecinek przed "czy", jako że owe słowo dzieli zdanie na dwie części, co nazywamy dzisiaj zdaniem złożonym.
    Potem znowu mała litera po wielokropku, znów mała, "pominęłaś" z małej
    " jej czy Kisame" - przecineczek.

    "To co by było, jakby podsłuchiwał ich wróg, Hokage czy Naruto? " - wiadomo, że przecinek przed "czy", ale byłoby ich ciut za dużo, gdybyś go tutaj zastosowała, więc... "To co by było, gdyby podsłuchiwał ich wróg - Hokage, czy też Naruto?"
    Znowu "chciałaś, chciałaś".
    "Chryste Panie, jakie to nudne." - dajesz wykrzyknik, jako że wyrażasz emocje.

    "(...) w świecie Naruto" -...jesteśmy, hm? Uznam, że chodziło Ci o bohatera, a nie tytuł produkcji.
    "ukłony przy powitaniach czy słowo itadakimase przed posiłkiem" - kochany przecinek.
    "w nasz normalny świat, być może" - kropa, a nie przecinek, bo to nowe zdanie jest.
    " słownictwo jakim się" - prze - ci - nek!

    OdpowiedzUsuń
  5. "(...)pasowałoby do otoczenia. Bo do tego, co piszesz teraz – nie pasuje." - łączysz nie tam, gdzie trzeba i rozdzielasz, gdzie można złączyć.


    "Bo, przykładowo, dlaczego gospodyni domowa, żona i matka, wyraża się słowami:
    Jeżeli podsłuchiwali, to pewnie pokapowali się, że cos jest nie tak(…)." - z tego, co widzę, jako trzecie występuje słowo "dlaczego", będące podstawą zdań pytających, więc na końcu pytajnik.

    "Wczuj się w moją sytuację… zagłębiam się w treści i poznaję nowego bohatera – Rina." - litera duża, jak Twoja recenzja.

    " Jedno zdanie o wyglądzie, drugie o charakterze. " - czasownik podstawą zdań, zapamiętaj to sobie dobrze.


    "Opisałaś go szybko, w amatorskim stylu. Jedno zdanie o wyglądzie, drugie o charakterze. Takie opisy są nudne i nieoryginalne. Świadczą o płytkości dzieła. " - tyle zdań pojedynczych pod rząd świadczy o ubóstwie składniowym, jeśli nie językowym.

    "opisami zachowań czy dialogami." - prze...tnę Cię.


    "No ale cały rozdział to nie tylko sztuka opisywania bohaterów, więc czytam dalej." - mattaka... Przecinek po "no", bo to tylko niepotrzebny wrzut w zdanie.

    "(...) opisywać, kto jest czyim dzieckiem." - zdanie dwuczęściowe, rozumiesz?


    "(...)nie musisz więc tłumaczyć jak wygląda i czyim jest synem, zrób to potem, gdy w końcu zjawi się na planie. " - nie chce mi się do tego nawet odnosić... Normalnie mi się nie chce, ale robię to tylko dlatego, że sytuacja Ciebie w roli recenzentki i autorki bloga, który oceniłaś, jest idealnym odzwierciedleniem powiedzenia "przyganiał kocioł garnkowi".
    Pierwyje - nie dość, że znowu przecinek posłużył jedynie za oddzielenie dwóch nie mających ze sobą NIC wspólnego zdań. ("czyim jest synem, zrób to potem, gdy w końcu zjawi się na planie.") Ostatnie, co pozostaje to zamienić na "(...)co mogłabyś zrobić potem [ciekawie to będzie wyglądać, XD], gdy w końcu zjawi się na planie." A pierwsza część zdania (inna rzecz, że ta część mogłaby być równie dobrze zupełnie innym zdaniem) mogłaby wyglądać następująco...
    "(...) nie musisz więc tłumaczyć tego, jak wygląda, oraz tego, czyim jest synem." - jarzy, czy nie jarzy? Przecinki ze względu na części zdania. To, co napisałaś więc poprawiłabym na:
    "(...) nie musisz więc tłumaczyć, jak wygląda, i [tego,] czyim jest synem."

    OdpowiedzUsuń
  6. A co do przedrostków... Czytam mangi pokroju Naruto (One Piece, FMA) i nie ma tam ŻADNYCH tego typu przedrostków, więc podaruj, XD.


    "Troszkę szkoda, bo to wprowadziłoby pewien urok i nadałoby produkcji lepszego światła, w końcu udowodniłabyś, że dobrze znasz się na tym, co opisujesz. " - znowu kleisz zdanie ze zdaniem bez użycia łącznika! ("kiedy", "gdy", "jak", "ponieważ", "z czego", "dlatego też", "więc", "zaś" itd.) Jak nie masz czym sklejać to nie sklejaj w ogóle. Nie sklejaj dziadowską taśmą, kup porządny klej.

    "Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz… każdy dialog, wypowiedź bohaterki jest pisana tonem typowego nastolatka." -> "Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz - każdy dialog, wypowiedź bohaterki - jest pisana tonem typowego nastolatka." lub "Irytujące jest dla mnie to, że wszystko, co piszesz (każdy dialog, wypowiedź bohaterki) jest pisana tonem typowego nastolatka."


    "Na przykład charakterystyczne, wypowiadane pewnie olewawczym tonem - Taa albo dostałam zjebkę." -> "Na przykład charakterystyczne, wypowiadane pewnie "olewczym" tonem, Taa albo dostałam zjebkę."


    "(...)wygląda jak naprawdę mocno naciągana i amatorska produkcja." - przecinek przed "jak", gdyż rozdziela zdanie na dwie części...

    "Wiem, że jestem w pokoju bohaterki, ale jaki to świat opanowany przez Akatsuki… " - wszyscy wiedzą, że wielokropki służą do zadawania pytań, XD.


    "Postęp technologiczny to jedno, no ale komórki w świecie shinobi to moim zdaniem przesada." - "no" to zbędne wtrącenie, które nie powinno się używać w tekstach pisanych. Jak już chcesz za wszelką cenę używać to oddzielaj ów wyraz przecinkami, jak ogrodzeniem (i po, i przed wyrazem).

    OdpowiedzUsuń
  7. "Nie mam pojęcia, jak wygląda otoczenie bohaterki. A to główna kwestia(...)" - jak masz słowa, łączące zdanie to je łącz.

    "nawet dokładnie o czym..." - prze...walone z tymi prze...ci...nkami.

    "A wujek Pain to w ogóle brzmi absurdalnie. " - kultura masowa i popkultura uwielbiają! wtrącać "a", będące synonimem "podczas gdy"... Uwielbiają to robić, tylko po co? Do wyrażenia emocji? Jak chcesz je wyrażać to je podkreśl, bo pokazujesz, że zdanie znaczy tyle samo ile część "(...) złamany nos wcale nie piecze."

    "jako martwe sługusy Kabuto. A w tej sytuacji trudno, żeby mieli oni jeszcze swoje dzieci." - użyłaś słowa łączącego zdania i nie złączyłaś. Daj dziecku nożyczki to rozerwie papier zębami, XD.

    "Ba, nawet z nimi spokojnie sobie mieszkali i dawali im szlabany za podsłuchiwanie." - "Ba" to wyraz podkreślający emocje, więc równoznaczny z słowami pokroju "przecież", "wcale", "Ha!", "Jednak". Wykrzyknik. Boisz się, że posądzą Cię o agresję?

    "Jako poważne opowiadanie o dziewczynie szukającej szczęścia – marnie Ci idzie. " - po co ta pauza?

    OdpowiedzUsuń
  8. "Jako prześmiewcza parodia doprowadzająca opisami (...) i brakiem przecinków do łez – wyszło pierwszorzędnie." - zgadzam się z Tobą, tylko nie mówię tutaj o autorce bloga, XD.

    "To są członkowie Akatsuki! Kaci! Źli ludzie." - ale przy złych ludziach nie użyjemy już wykrzyknica. Na złych ludzi można spojrzeć bez emocji, nie robią już takiego wrażenia. Reszta to samo.


    "Wujek Hidan brzmi żałośnie, chyba, że faktycznie jest to jakaś parodia. Ale w takim razie mógłby zacząć odprawiać czarną mszę na środku salonu. " - smaczny papier?

    " Pytanie… czy boli ją w nosie, bo nie napisałaś, jak wciąga kilogramami kokainę, czy może raczej boli ją nos." -> "Pytanie więc:/... Czy boli ją w nosie? Pytam, bo nie napisałaś, jak wciąga kilogramami kokainę, czy może raczej boli ją nos."

    "Staram się szukać dobrych stron… opisów tła, krajobrazów, najmniejszych gestów, spojrzeń… " - Z dużej litery, matko różowa!, po wielokropku! A jak ciśniesz na małą literkę to wielokropek zamień w dwukropek.
    Później, znowu coś dodajesz. Nie wiem... Czy ty myślisz, że wielokropek pełni równoznaczną funkcję z przecinkiem?


    "ani czasu odejść od komputera. A w trakcie tego jednego rozdziału, którego nie da się brać na poważnie." - chyba jednak jesteś papierożerna.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Nie znam żadnego Pana C. Wiem jednak, że Tobie też przydałby się jakiś plan… plan, jak sprawić, by czytelnicy nie śmiali się z czegoś, nad czym Ty długo, chociaż niesolidnie, pracujesz." ======= "Nie znam żadnego Pana C., jednak wiem, że Tobie też przydałby się jakiś plan. Plan, jak sprawić, by czytelnicy nie śmiali się z czegoś, nad czym Ty długo, chociaż niesolidnie, pracujesz."


    "(...) z czasem dojrzeć… wydorośleć." - przecinek równa się wielokropek, racja? A "dojrzeć wydorośleć: można napisać w jednym zdaniu pojedynczym, dlatego też po wielokropku napisałaś z małej litery. :3


    "e ocenić bloga. I trudno będzie mi na niego wrócić w przyszłości, jeśli nic się nie zmieni." - Ach! Wspaniałe "i", służące do łączenia zdań bez konieczności użycia przecinka!



    "Bardzo dużo czasowników… za dużo. " - jasne, z małej litery, >D.


    "Te akurat w ogóle powinnaś pominąć, bo to brednie i nic nie wnoszą do fabuły, która ciągnie się jak flaki z olejem, bo zamiast przejść do tego co najważniejsze, autorka bawi się w parodystkę i wkleja jakby na siłę niby-śmieszne sceny, których trochę żal" - mówiłam o nadmiarze zdań pojedynczych? Teraz to żeś nadrobiła. Wspaniałe jedno zdanie. Jakby rodzaj żartu miał coś wspólnego z tempem fabuły! Wow...

    OdpowiedzUsuń
  10. "Zrobisz z tym wszystkim co zechcesz." - przecinam.


    "Sam fakt, że marnujesz serwer blogspota, żeby menu miało zupełnie inny wygląd niż opowiadanie główne, do którego te menu powinno pasować, jest głupie. "
    1. Kto te? Co te?
    2. "Sam fakt (...) jest głupie"


    "Na Onecie było to wygodne rozwiązanie, gdyż nie było tam możliwości tworzenia podstron, tutaj jednak, na blogspocie, gdzie łatwo jest zrobić podstronę bez kombinowania z kopiowaniem i wklejaniem linków, to chyba najgłupszy z pomysłów." - przecinek = kropka.



    "Taką barwę ma czcionka pojawiająca się w poście o numerze jeden czy dwa, pasuje do koloru włosów dziewczyny z nagłówka. Ale jasne tło sprawia, że prawie jej nie widać i trzeba mrużyć oczy, aby przeczytać długie notki. Poza tym jest zbyt mała. To niedopuszczalne."
    1. "(...) o numerze jeden, czy dwa"
    2. "(...) ale jasne tło sprawia (...)"
    3. "Poza tym jest mała, co jest niedopuszczalne."


    "Może czarująca, artystycznie przedstawiona… w jej oczy można wpatrywać się godzinami. I wszystko byłoby dobrze, gdybyś szła tą drogą do końca i resztę bloga poprowadziła w klimacie koloru jej włosów i tła za jej twarzą." - nie skomentuję wielokropków oraz wyrazu "i". To już było i nie trzeba więcej.

    "(...) widząc czcionkę czy ogólną kolorystykę na stronie głównej. " - przecinek.

    OdpowiedzUsuń
  11. "Kolorystycznie prezentuje się dość… boleśnie dla zmęczonych oczu. I biednie" - "i" służy do łączenia zdań, a nie ich dzielenia.

    "(...)biednie, gdyż mimo dodatków i ramek, monotonne tło po prostu nudzi." -> "(...) biednie, gdyż - mimo dodatków ramek - monotonne tło po prostu nudzi". Chyba, że wolisz przecinek przed "mimo".

    "Belka, a raczej napis na niej podoba mi się prawie tak bardzo jak polski i prosty do zapamiętania, mimo że trójczłonowy adres." - przecinek przed "podoba", gdyż "a raczej napis na niej" posłużyło Ci za wtrącenie.
    "(...) tak bardzo, jak polski [przecinel] i prosty do zapamiętania - mimo, że trójczłonowy - adres".

    "I przeważnie takie produkcje ociekają nie profesjonalizmem, a przesadnie naiwnymi i dziecięcymi próbami przedstawienia takiego świata" - po co Ci to "i" na początku? Złącz zdanie.

    "(...) w krótkiej informacji pod nagłówkiem nie zdradziłaś żadnych konkretniejszych danych z opowiadania, jedynie umieściłaś jedno czy dwa zdania ogólnie, o czym piszesz. " -> "(...) a jedynie umieściłaś jedno, czy dwa zdania, o czym ogólnie piszesz".

    Dziewczyna ogólnie pisze, czy ogólnie umieściła zdania? Jak sobie odpowiesz, będziesz wiedziała, gdzie i w jakie miejsce wstawić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Na koniec przepraszam Szanowne Użytkowniczki za spam i słowa z mej strony, o ile naruszą one w jakikolwiek sposób dumę recenzentki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż mi miło, że znów ktoś koryguje moje błędy, fajnie znów być po drugiej stronie, tęskniłam za tym :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  14. "Funfick składa się z pierwotnych nazw/imion i zewnętrznego wyglądu postaci i/lub miejsc, reszta jest dobrowolna. Trzymać się charakterów, krewniaków? Funfick zwyczajnie oddala się coraz bardziej od pierwowzoru, a nie wy będziecie o tym decydować, jak daleko autor ma się posunąć, by funfick nadal był funfickiem. Zalecam jeden z ostatnich artykułów "Otaku", jak na "prawdziwego znawcę fanficków" przystało."
    Wroooooong. O ile przez tę ocenę miejscami odśmiewałam sobie tyłek (ramen na śniadanie, bo Japonia! XD), o tyle to zacytowane, to kompetna bzdura.
    Znaczy, jeżeli ktoś chce pisać kiepskie fanfiki, gdzie po bohaterach zostały li jedynie imiona, to psze bardzo. Jednak jeżeli już celuje się w coś ambitniejszego i nie będącego kandydatem do analizy, to kanonu należy się trzymać, a wszelakie zmiany wprowadzać powoli i stopniowo, aż bohaterowie nie znajdą się w tym punkcie, w którym autor chce ich mieć. Dobrze napisany fanfik oddaje charaktery bohaterów i ducha dzieła-bazy, jednocześnie dodając nowe elementy i poszerzając świat, o opowiedzeniu nowej, ciekawej historii nie wspominając.
    Maior AU to inna bajka, gdzie granice są mniej wyraźne, a przez to trudniej zrobić coś dobrego.

    No i fanfik, fanfic, fanfiction, ff. Skąd wzięły się inne wersje, nie mam najmniejszego pojęcia, ale zaczyna mnie to przerażać.

    A jeżeli takie urocze rzeczy są publikowane w mangowym pisemku, to dzięi boru, że mnie nie stać na wydawanie kasy na takie rzeczy =/

    OdpowiedzUsuń
  15. Galu Anonimie, nie stawiamy przecinka przed każdym "czy", więc nie poprawiaj z dobrego na błędne. Stawiamy go, jeśli "czy" jest spójnikiem wprowadzającym zdanie podrzędne (Nie wiem, czy mogę ci to powiedzieć), a NIE stawiamy, jeśli takiego zdania nie wprowadza (Co pijesz, colę czy pepsi?).

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze co do poprawek Gala Anonima...

    Natomiast wielokropek nie zawsze jest znakiem kończącym zdanie - czasem oznacza po prostu zawahanie, zawieszenie głosu i wówczas nie trzeba stawiać po nim wielkiej litery. Zaczynianie zdań od "i" oraz innych spójników samo w sobie nie jest błędem - nadużywane, może co najwyżej stać się denerwującą manierą. Podobnie zresztą, jak nadużywanie wielokropka... A to, że jakiś spójnik służy do łączenia zdań, nie znaczy, że służy do tego zawsze i bezwzględnie. Co tam jeszcze... Po "ba" wcale nie musi być wykrzyknika (nie "wykrzyknica", nawiasem mówiąc), przecinek jest całkiem w porządku. Na fanfik, nie funfic, już Ci zwrócono uwagę (fan-fiction, fikcja fanowska, nie fun-fiction, zabawna fikcja). Sama natomiast w szale dostawiania przecinków przed "czy" przegapiłaś ten zupełnie niepotrzebny w "chyba że".
    Tyle na razie, chyba że jeszcze coś mi się rzuci w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  17. pytanie do mortha:
    jestem u Ciebie druga w kolejce i będę chciała sobie skombinować nową szatę graficzną, mam Twoje błogosławieństwo? bo mogę poczekać, jeśli w czymś Ci ta zmiana przeszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Drobna informacja do dziewczyn, w swojej podstronie już umieściłem informację, ale w poczekalni jest to skierowane tylko do Driny - wprowadziłem w sposobie mojej oceny tę nieszablonową nieszczęsną. Przyznaję, że na chwilę obecną tylko na próbę, nie wiem, czy przetrwa to dłużej, niż jedna ocena, postanowiłem jednak spróbować i trochę uporządkować sprawy na Shiibuyi, ostatnio kompletnie nie mam czasu, stąd moje kolosalne nieobecności. Liczę na to, że nie wściekacie się na mnie aż tak bardzo i dalej mnie kochacie ;D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, ogarnęłam to w poczekalni. xP

      Powodzenia w ogarnianiu.

      Usuń
  19. Morth, tak trochę mam ochotę Cię kopnąć i to nawet nie dlatego, że mi piszesz takie rzeczy; po prostu trochę przesadziłeś z tym długaśnym tłumaczeniem. Jak widzę takie u oceniających, to traktuję to jako niezawodny znak na "o kurcze, ale na tym blogu jest dużo postów". A tak poważniej, to rozumiem, że nie każdy jest w stanie przebrnąć przez kaskady moich idiotyzmów, tylko trochę mi żal, że tak długo zwlekałeś z poinformowaniem mnie o tym. Właściwie miałeś być takim małym eksperymentem, bo trudno mi było stwierdzić, czy zgłaszanie absurdu do oceny jest dobrym pomysłem. No, i naczekałam się, i właśnie doszłam do wniosku, że to był zły pomysł, w związku z czym rezygnuję z oceny tego bloga przez kogokolwiek na Shiibuyi i wszędzie indziej zresztą też.

    PS. "Głównie dlatego, że styl masz niezły i..." - to miało znaczyć "a ja wolę oceniać gnioty do potęgi tysięcznej", czy mi się wydaje? :D
    PS2. Kurde, patowa sytuacja to taka, w której mogę sobie bezkarnie zmienić szablon, a kompletnie nie mam czasu, żeby go stworzyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam jestem zażenowany długością Twojego oczekiwania i jest mi naprawdę głupio z tego powodu. To moja wina, przyznaję się do bicia. To trochę pachnie hipokryzją, bo sam pisałem podobne rzeczy - zrozumiałem jednak w tej chwili jak trudno jest coś takiego oceniać, przynajmniej dla mnie było to trudne, trzymania się tego nieszczęsnego szablonu podczas pisania o Twoim blogu. Dopiero teraz sobie pomyślałem, że mogłem Cię spytać o nieszablonową ocenę, niemniej jednak już za pózno.
      Przepraszam, że tak wyszło, myślę, że ocena Twojego bloga to nie jest zły pomysł. Po prostu nie wiedziałem jak się do tego zabrać.

      PS Nie, po prostu nie przypadła mi tematyka Twoich postów. Bardzo długo próbowałem coś sensownego sklecić w Twojej ocenie, ale wszystko kończyło się fiaskiem, dłużyło się i z dotychczasowych efektów swojej pracy nie jestem kompletnie zadowolony. Wygląda to na wymuszone marudzenie starego pryka, który po prostu musi pomarudzić, a sądzę, że nie na to zasługuje Twój blog, dlatego w końcu wszelkie walki zostały zaniechane, bo to w dalszym ciągu nie przyniosłoby takiego efektu, jaki chciałbym uzyskać. Poza tym, tak ja i Ty, na chwilę obecną mam na tyle mało czasu i chęci, że dalsze Twoje oczekiwanie byłoby stratą czasu.
      PSS Liczę na to, że w końcu ten czas się znajdzie u Ciebie. ;)

      Usuń
  20. Chciałam zrezygnować z oceny. Jestem w kolejce Efrim. Przepraszam za kłopot.

    [in-asylum]

    OdpowiedzUsuń
  21. Skończysz wreszcie obrażać niewinnych ludzi i tak bezczelnie kłamać, spamując? To już się chore robi.

    OdpowiedzUsuń
  22. spam, spamem, ale dlaczego usunięty został komentarz odnośnie moich poglądów na temat szaty graficznej, a?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego to ja już nie wiem, spytaj Driny. :)

      Usuń
    2. Co za załoga... No nie mam słów.
      Dafne, nie pogrążaj się.

      Usuń