Adres bloga: Resident evil 6 layla muller mode
Autorka : MecenaryMarines
Oceniający : Gnome
1. Pierwsze wrażenie
Jednym z
gatunków filmowych, za którymi naprawdę przepadam, jest science fiction.
Kontakty z
obcymi, podróże w czasie, mieszkanie na dziwnych, nietypowych planetach – to
coś dla mnie! Szczególnie ciekawi mnie przedstawianie losów ludzkości, żyjącej
na post-apokaliptycznej Ziemi. Filmy poruszające taki temat są mi więc dobrze
znane.
Resident Evil nie stanowi tutaj
wyjątku. Udało mi się obejrzeć bodajże trzy pierwsze części, jednak bez
niezbędnego skupiania się na fabule – bardziej interesowała mnie krwawa jatka
co rusz urządzana bohaterom. Obraz nie
powalił mnie na kolana, jednak podczas oglądania w niektórych momentach moje
serce zabiło szybciej. Zapamiętałem jedynie główną bohaterkę – bodajże Alice,
która jednocześnie jest moją ulubioną postacią w całej serii.
Adres
Twojego bloga z góry zapowiada jednak odstąpienie od niej, co mnie nawet
ucieszyło – dobrze, że nie wykorzystujesz najważniejszej postaci i nie
ciągniesz dalej wydarzeń. Nie przepadam zbytnio za opowiadaniami fan
fiction, których tak pełno w blogosferze – według mnie wszystkie są praktycznie
takie same. Zgrzytam zębami, natrafiając na ckliwe opowieści o miłości zwykłej
dziewczyny i chłopaka, który przypadkiem jest piosenkarzem.
Powracając
do tematu... na starcie mogłem już założyć, że w trakcie lektury spotkam się z
wymyślonymi bohaterami. Główną postacią będzie zapewne tytułowa Layla Muller –
wydaje mi się, że w trakcie seansu takie nazwisko nie obiło mi się o uszy, co
oczywiście działa na Twoją korzyść. Niewinna szóstka, zajmująca strategiczne
miejsce w nazwie, wskazuje na... no właśnie, na co? Wyczytałem, że filmów
aktorskich jest pięć, ale istnieją również dwie animowane adaptacje. Może to
adnotacja do którejś z części..?
Jeśli
chodzi o moje pierwsze wrażenie: jest całkiem dobre. Mam nadzieję, że moje
spekulacje okażą się prawdziwe i nie będę miał do czynienia z kolejną dawką
typowego fan fiction. Muszę jednak odjąć punkcik za napis na belce. Myślę, że
nie jest dobry, żeby nie powiedzieć banalny. Ot, po prostu oddzieliłaś wyrazy z
adresu spacją, usuwając końcówkę. Zabrakło mi odrobiny tajemniczości – słów,
nad którymi bym trochę pomyślał, jakiejś złotej myśli, chociażby cytatu z
filmu.
Nie
odrzuciło mnie to na tyle, by zrezygnować z dalszego wgłębiania się w treść.
6/10
2. Grafika
Wchodzę na
Twojego bloga i następuje wielkie Boom!
Moje oczy
atakuje wyjątkowo mroczny, pełen zimnych, ciemnych kolorów szablon. Za nagłówek
służy grafika przedstawiająca bohaterów (?) opowiadania. Obrazek jest otoczony
– o ile mnie oczy nie mylą – fioletową
ramką, która dobrze oddziela go od tła. Oceniając samą grafikę, muszę
powiedzieć, że zawiera zbyt dużo elementów. Można się domyślić, że utworzono ją
z fragmentów innych zdjęć, prawdopodobnie z więcej niż trzech, co podchodzi już
pod przesadę przy tak niewielkim polu do popisu. O belce wspominałem w
poprzednim punkcie – dodam jedynie, że wybrałaś (albo Twój szabloniarz wybrał) odpowiedni kolor czcionki. Doskonale
kontrastuje z grafiką. Odejmuję jednak punkcik za to, że przedstawione postacie
się lekko zlewają. Poza tym wszystko gra.
Teraz
zajmijmy się tłem. Właściwie to trudno je ocenić. Orientuję się mniej więcej,
co na nim jest.
Ale nie za bardzo. Kolejni bohaterowie (tutaj
również następuje znak zapytania) skryli się za nagłówkiem. Nie chciałbym się
rozwodzić o tej połowie mężczyzny z obrazka, którą mogę zobaczyć. Jego kompani
(może zbyt nieśmiali, żeby się zaprezentować?) są mi zupełnie obcy. Udało mi
się jedynie stwierdzić, że środkowy pan ma blond włosy. Trzeci towarzysz pozostaje
zagadką.
Ponadto
wybrałaś jasnofioletową czcionkę tekstu, co nie jest dobrym rozwiązaniem na
ciemnofioletowym tle postu. Można się namęczyć przy czytaniu rozdziałów. Drążąc
dalej temat kolorystyki, podoba mi się czarna ramka odtwarzacza muzyki.
Podsumowując,
wygląd bloga nie jest idealny, ale na pewno jakiś urok posiada. Polecam
pomyśleć trochę nad tłem, biednymi, zakrytymi postaciami i oczywiście nad zmianą koloru czcionki.
9/15
3. Treść
Na blogu
masz 18 rozdziałów, dlatego najrozsądniej będzie zająć się początkowymi
postami.
Rozdział 1
Zaczynasz
od aktualnej daty i miejsca, w którym znajduje się bohaterka. Bardzo lubię
takie zapisy – wtedy wszystko staje się jasne, nie trzeba główkować nad światem
przedstawionym. Niektórzy pisarze lubią wprowadzać czytelnika w błąd, skłonić
go do używania szarych komórek. Ty nie stosujesz zbędnych ceregieli, co jest
dobre.
No. Jeśli
chodzi o plusy, to by było na tyle.
Po
pierwsze: nie podoba mi się zapis dialogów, który stosujesz. Zakolorowanie
kwestii bohaterów nie jest zbyt dobrym pomysłem. Dialog nie powinien być
wpleciony w tekst; słowa postaci piszemy od nowego wersu.
Rozdział 1
utrzymano w perspektywie Layli, dlatego też można powoli tworzyć jakiś osąd,
opinię o niej. Na razie mój osąd nie jest zbyt dobry. Dziewczyna używa dziwnych
sformułowań, a jej przemyślenia są niejasne, pourywane. Zaczęłaś wspominać o
jakiejś wojnie z Amerykanami, o oddziale B.S.A.A. – z góry założyłaś, że
czytelnik coś na ten temat wie. Ja się nie orientuję, pomimo wcześniejszego oglądania
filmu.
Ponadto
spodziewałem się czegoś lepszego po opisach.
Wielka dziura w
ścianie, rozpieprzone drewniane belki po podłodze, a ze ściany nośnej został
tylko kawałek cegieł.
To zalatuje
trochę tandetą. Opis bardzo toporny, jakbyś ucięła zdania i wywaliła
niepotrzebną resztę.
Atak na
Laylę i jej brata był... cóż... nie umiem znaleźć innego określenia... nudny.
Dobra, jakieś monstrum ich zaatakowało, ale wszystko rozegrało się zbyt szybko.
Zakładając, że Jake ma czarny pas w karate – zrobiłby to w mgnieniu oka. Mogłaś
jednak opisać te kilka ciosów, które zastosował, aby powalić mutanta.
Poza tym
jeden fragment bardzo mnie dziwi. A mianowicie wzmianka o tym, że chłopak
odstrzelił potworowi łeb. Nic nie byłoby w tym dziwacznego, gdyby nie późniejszy
opis jego paskudnego wyglądu.
Koniec
rozdziału utrzymał mnie przy dobrej myśli. Liczę na to, że w następnej części
będzie lepiej.
Rozdział 2
Moje modły
się sprawdziły – rozdział 2 jest znacznie lepszy od swojego poprzednika.
Tym razem
mam również do czynienia z wydarzeniami z poprzedniej części, jednak widzianymi
z perspektywy Jake’a. Osobiście odebrałem ten rozdział jako nieoficjalny
początek całego opowiadania. Na wstępie zapoznajesz nas z postacią, przytaczasz
jej historię (wzmianka o rodzicach jest nierozwinięta – na ten temat mogłaś
spokojnie napisać co najmniej 10 zdań) . Można stwierdzić, że Jack choruje na
pewną znieczulicę, spowodowaną przez śmierć jego matki.
Jedynie co się dla
mnie tera liczy to forsa i moja mała siostrzyczka(...)
Nie wiem na
razie, czy mogę go już nazwać kochającym bratem. Przekonam się o tym po dalszej
lekturze. Wydarzenia z punktu widzenia chłopaka są jednak znacznie lepiej
opisane.
Wiem, co
robił przed feralnym spotkaniem z siostrą i atakiem potworów. Ponownie nawiązałaś
do tajemniczej kobiety od tajemniczego
towaru – ponownie nieudolnie zresztą. Zabrakło mi wyglądu kobiety. Co z
tego, że jest tajemnicza! Sąsiad może być seryjnym mordercą-psychopatą, dopóki
go nie poznamy. No i jak wyglądały te nieszczęsne sterydy? Były bezbarwne,
niebieskie, różowe, w kwiatuszki, słoniki czy kwadraciki?
Pośród tych
wszystkich minusów znalazł się jeden pozytyw.
Ja zaś odparłem
jego atak jednym ciosem w brzuch. Odebrałem mu broń. Wyjąłem swój pistolet 909
i strzeliłem do niego celując w łeb.
Opis walki
na pewno jest lepszy od tego poprzedniego. Dobrze, że nie wspominałaś w imieniu
Jake’a o jego umiejętnościach karate – wyszedłby wówczas na pozera. A takich
nienawidzę najbardziej.
Bardzo
nurtuje mnie jednak jego zachowanie we fragmencie:
- Nie wiem siora.
(Zaraz potem się wściekłem). Może to drętwy towar by ciągnąć od frajerów kasę.
- powiedziałem mając gdzieś, że ja i moi ludzie wywaliliśmy tyle kasy w błoto
Skoro
chłopak tak bardzo olał sobie tę kiepską inwestycję, to dlaczego wściekł się po
tym, jak ‘towar’ nie zadziałał? Może ma problemy natury psychicznej? Albo
rozdwojenie jaźni?
Znalazła
się kolejna anomalia. Pomijając fakt, że po odstrzeleniu łba potwora raczej nie
można przyglądać się jego twarzy, zaświadczam o problemach Layli z liczeniem.
Dziewczyna stwierdziła w poprzednim rozdziale:
Miał wiele par oczu
jak u jakiegoś owada.
Jake
natomiast nie miał problemu z kalkulacjami.
Poharatana skóra
twarzy i te osiem oczu.
Zakładam,
że okres szkoły nie był dla Layli najlepszym momentem w jej życiu. Trzeba było
jednak cucić się na lekcjach i przyswajać wiedzę, bo jeżeli z prostym
dodawaniem jest już ciężko, aż strach myśleć, jak będzie z kolejnymi
działaniami na liczbach.
Kolejny raz
odwiedziła nas rządowa agentka, tym razem jednak opis jej wyglądu został
nacechowany lekko emocjami – otóż Jake’owi owa kobieta się spodobała. Czy coś z
tego będzie? Przekonam się później...
Idę zabrać
się za następny rozdział. Robię sobie jednak przerwę na posiłek. Bohaterowie
muszą przecież uciekać w spokoju przed hordą zmutowanych potworów.
Rozdział 3
Twoje
pisanie cechuje się wyjątkowo dziwną tendencją. Idzie takim zygzakiem –
początek był wyjątkowo kiepski, potem w rozdziale 2 nastąpiła poprawa. A teraz
nadszedł czas na kolejną część. I kolejne rozczarowanie zarazem.
Zacznijmy
jednakże od początku – muszę ci serdecznie pogratulować za skorygowanie swojego
chyba najbardziej karygodnego błędu – wszczepiania dialogów w tekst. Teraz
kwestie bohaterów zaczynają się pięknie od nowego wersu i nie są zagracone
potokiem słów. Nie można było od razu?!
Po
uświadomieniu sobie błędu powinnaś powrócić do poprzednich rozdziałów i je
poprawić. Gdyby jednak ta poprawa
miałaby miejsce, nie wspominałbym o tej tragicznej konstrukcji przy
opisywaniu pierwszego rozdziału.
Tym razem
zaczynasz z grubej rury – ucieczka bohaterów nie jest taka łatwa jak się na
początku wydawało. W końcu wychodzi na jaw, w jaki sposób potwory znalazły się
w bazie – okazuje się, że zakupiony ‘towar’ (made by tajemnicza kobieta) był w rzeczywistości wirusem C, który
zamienił prawie wszystkich żołnierzy (przy okazji, nie są chyba zbyt
inteligentni – pewnie na lekcjach urządzali sobie grupową drzemkę – skoro
uwierzyli nieznajomej i tak chętnie wstrzyknęli sobie ‘sterydy’).
Prawie robi tutaj ogromną
różnicę – na całe szczęście Layla wykazała się nie lada rozumem i nie przyjęła
dawki. Jej bratu natomiast zwyczajnie się poszczęściło – ma w sobie
przeciwciała, za sprawą których ‘towar’ nie zadziałał.
A więc nie
był taki ‘gówniany’, jak to Jake myślał na początku – jakiś wpływ miał.
Niekoniecznie pozytywny, ale cóż...
Aha.
Wspominając o Jake’u... Całe moje dobre zdanie na jego temat diametralnie
zniknęło.
Chłopak
okazał się być nierozgarniętym, chciwym naciągaczem.
Dobrze
obrazują to fragmenty:
- Jeżeli
potrzebujesz mnie jako osobistego ochroniarza to ostrzegam, że nie jestem
tani...
- Twój organizm
produkuje przeciwciała na wirusa C. Z tych przeciwciał możemy sporządzić
szczepionkę. Dzięki tobie ocalimy wiele istnień. - powiedziała Sherry.(...)
- Umowa stoi, ale
chcę mieć 50 milionów za litr. - żądałem takiej ceny skoro jestem dla niej taki
cenny.
Nie ma co,
Aniołem Stróżem to on jednak nie jest.
Layla
„pięknie” zauważyła, że
Wiedziałam, że coś
jest nie halo. Teraz już wiedziałam o co był ten cały sajgon.
Teraz to
już się kompletnie zgubiłem. Co miałaś na myśli, używając słowa ‘sajgon’?
Miasto w Wietnamie? Rzekę? Dramat z Willem Dafoe? A może sajgonki?
Moja
niechęć do Layli również się pogłębiła. Po rozdziale 3 mogę śmiało stwierdzić,
że jest irytującą histeryczką.
Tutaj też
podzielę się odpowiednimi fragmentami:
Patrzyłem na nią, a
ona zrobiła smutną minę. Podszedłem do niej. Lekko potrząsnąłem jej ręką.
- Nic ci nie jest?
- spytałem.
- Nic...
Przepraszam. - rzuciła się do przytulania i ryczała.
- Ocipiałeś brat.
Gdyby to ja miała przeciwciała jak ty to pomogłabym za darmo, a ty tylko
ciągniesz kasę! - wrzasnęła. Uuuu... wkurzyła się.
Aby trzymać
się szablonów, w rozdziale 3 także nie zabrakło niezgodności.
Czasem jednak los
płata nam figle. Tym figlem było to, iż po paru krokach grunt się zawalił od
wybuchu rakiety. Poleciałam razem z Sherry. Niestety wylądowałam na swoim
ramieniu co było bolesnym uczuciem. Nie wiecie jak bardzo.(...)
Przeczuwałam
jedynie, że to nie koniec kłopotów. Zaraz zjawili się kolejni J-avo'. Strzelali
do nas. Dopiero co poznana przyjaciółka położyła swoje ramie na moich
plecach i trochę skulone ruszyłyśmy się.
Po tym
fragmencie leżałem na podłodze, za co oczywiście serdecznie przepraszam.
Po kilku
minutach głupawego rżenia w mojej głowie narodziło się kilka pytań. Na
najważniejsze nie znalazłem odpowiedzi.
Dlaczego to
Sherry położyła swoje ramię na plecach Layli? Przecież to nie ona przewróciła
się na ramię... Swoim balastem na pewno zaogniła ból psiapsiółki. A może ona
jest po prostu złym charakterem? Może jednak chcesz mnie wprowadzić w błąd?
Bardzo
rozbawiło mnie zachowanie Jake’a:
Widziałam jak
strzelała do stworów by oczyścić drogę. Nim się spostrzegłyśmy zjawił się brat
i rzucił się na nich z pięściami. Walił normalnie jak wszyscy znani mi
karatecy razem wzięci. Dzięki niemu wytępiliśmy kolejną chordę. Jakiś cudem
Może źle
sobie to wyobraziłem, ale w mojej głowie Jake nie walił normalnie. Sama
czynność walenia (bez świntuszenia!) jest nacechowana silnymi emocjami, a w tym
przypadku złością, gniewem, no nie wiem, desperacją. A normalnie tak się nie
zachowujemy. Jake też nie, sądząc po poprzednich rozdziałach.
Na finał
zaakcentowałaś wspomnianą już wcześniej chciwość Jake’a. Ale przecież według
niego wszyscy najemnicy się tak zachowują. Kończąc, chłopak pozostawił radę dla
swojej siostry:
Zacznij zachowywać
się jak normalny najemnik.
Rozdział 4
Otwieram
post z rozdziałem 4 i wchodzę do głowy Sherry.
Spodziewałem
się Jake'a lub jej irytującej siostry, ale nie naszej rządowej agentki. Miło,
bardzo miło... Wreszcie mogę zobaczyć, co chodzi Amerykance po głowie.
To miała być w
miarę prosta misja. Miałam znaleźć kogoś, kto
jest odporny na działanie wirusa C i zabrać go do ameryki gdzie mieli by
sporządzić szczepionkę z jego przeciwciał
- Niestety,
Sherry, w życiu jest tak, że raczej nic nie jest proste.
Dziewczyna
relacjonuje następnie wydarzenia z poprzednich rozdziałów, ale ze swojego
punktu widzenia. Ale czy na pewno? Bardzo wątpliwe, oj bardzo.
Ogólnie rzecz
biorąc wprowadzanie narracji pierwszoosobowej dla wielu bohaterów jest... co
najmniej interesujące. Zapewne o tym wiedziałaś albo przeczuwałaś, że takie
opowiadanie na pewno spodoba się twoim czytelnikom.
Wystarczy
jedynie pamiętać o następującej zasadzie: Każdy bohater jest inny.
Każdy ma
swój sposób myślenia, wolę, punkt widzenia. Jeden będzie myślał o danej sprawie
tak, podczas gdy inny pomyśli o niej inaczej.
Ty o tej
zasadzie nie pamiętałaś - momentami udało ci się sprawić, że bohaterowie myślą
różnie. Wydaje mi się niestety, że był to nieświadomy zabieg.
Otóż sposób
myślenia Layli jest bardzo podobny do sposobu myślenia Sherry.
Dziewczyny
tak się przyjaźnią, że są we wszystkim jednomyślne? Nie sądzę. Przecież poznały
się dosłownie kilka chwil wcześniej!
Tułaczka
bohaterów dalej trwa. Tym razem ich zadanie jest jeszcze bardziej utrudnione,
bowiem trasa prowadzi teraz przez stromą ścieżkę. W międzyczasie co rusz
roztrząsany jest temat zapłaty dla Jake'a. Ponadto przedstawiłaś mi nowe
oblicze Layli:
Mam mu czasem
ochotę zajebać kopa
Nasza bardzo wrażliwa na krzywdę innego człowieka
(cytując jej kumpelę Sherry) dziewczynka ma w sobie jednak jakiegoś ducha
walki. Może jednak nie jest taka zła, jak z początku zakładałem?
Oczywiście,
żeby dodać oliwy do ognia, musiał również mieć miejsce atak na podróżujących.
Tutaj można narysować sobie wykres przedstawiający zachowanie bohaterów w
zależności do liczby potworów, z którymi mają się zmierzyć.
Jeśli
liczba leży w granicach od 1 do kilkanaście
- rozprawiają się z nimi nadzwyczaj ochoczo.
Kilkanaście
- kilkadziesiąt - odpierają atak trochę mniej ochoczo, ale walczą.
Kilkadziesiąt
- kilkaset - uciekają gdzie pieprz rośnie.
Po kolei
przechodzą przez każdy z przykładów.
Na swojej
drodze napotykają jednak najsilniejszego ze stworków, nazwanego w duchu przez Laylę Ustanakiem (prawda,
że pięknie?).
Wspominając
już o dziewczynie... Jednak coś zapamiętała na lekcji matematyki:
Wiedziałam,
iż kula od pistoletu plus olej równało się fajerwerki
Wysadzenie
Ustanaka jednak nie poskutkowało, dlatego trójka bierze nogi za pas.
Przez całą
lekturę czekałem na jakąś niezgodność. Minęły już 2/3 rozdziału, a tu nic.
Aż w
końcu...
-Jeszcze jakieś pomysły!? - krzyknęłam do
brata.
- Ok, Sherry.
Zrobimy to po twojemu. - oznajmił.
o.O
Powiewa
błędem rzeczowym. Nie tylko powiewa, ale
też śmierdzi.
Z tego, co
się orientuję, Sherry nie jest siostrą Jake'a. Raczej nie umknęła mi taka
informacja w trakcie lektury - wtedy lubieżne myśli chłopaka na końcu rozdziału
1 byłyby po prostu niesmaczne. Można więc tę opcję wykluczyć.
Pozostaje
jedynie teza o niestabilności psychicznej najemnika.
Nie
wiedziałem jednak, że ta psychoza jest w tak zaawansowanym stanie.
(Żeby mylić
siostrę z inną kobietą?!)
W końcu
następuje ciekawy moment: nasze trio się rozdziela. Przez chwilę trzymamy się
Layli i jej nieszczęsnej próby odnalezienia towarzyszy. W końcu mogę zobaczyć
co u reszty.
Jake i
Sherry wylądowali tuż obok Ustanaka, którego szczebiotliwie nazywam Ustanusiem.
Para od
razu się wycofała, nie tracąc czasu na walkę.
Oczywiście
nie chcę podważać ich inteligencji, ale nie pomyśleli o tym, że Ustanuś będzie
za nimi podążać. Po jakichś pięciu minutach (rozłąka, dobre sobie!) znaleźli
Laylę (miałem szczerą nadzieję, że jej nie znajdą) i cała trójka zdecydowała
się rozprawić z pokemonem potworem.
Layla
wpadła na 'genialny' pomysł wysadzenia go w powietrze za pomocą beczek
wypełnionych łatwopalną cieczą (a tak nawiasem mówiąc to trochę dziwi mnie to,
że te mają te beczki zawsze pod ręką - może one podążają za nimi?). Wybuch
powoduje zapadanie się pomieszczenia, w którym aktualnie znajdują się postacie.
Grupa w
porę ucieka przed spadającym gruzem (kto by się tego spodziewał?) i dalej
kontynuuje swoją podróż.
Podsumowując:
naprawdę chciałbym, żeby zabrzmiało to znacznie milej, ale czytanie Twojego
opowiadania to była katorga.
Ogrom
błędów zawalił moją nadzieję na obiektywną ocenę, ale mógłbym się założyć, że u
innej ocenialni spotkałabyś się z większą krytyką.
Oceniłem
zaledwie 4 rozdziały, chociaż przeczytałem całe opowiadanie.
Szczerze
powiedziawszy, wypisanie i poprawienie wszystkich błędów zajęło mi najwięcej
czasu. Pracowałem na dwóch dokumentach (na jednym znajdował się szkic recenzji,
na drugim błędy) i punkt o poprawności zajął mi aż 10 stron!
Zła
konstrukcja dialogów wisiała nie tylko nad pierwszymi rozdziałami, ale również
dalej.
Opisy są
zbyt okrojone, co w efekcie nie tylko utrudnia zadanie, ale też daje błędny
osąd bohaterów.
Często
mylisz narracje i czasy, ponadto w rozdziałach występuje dużo powtórzeń, a
niektóre zwroty powielają się przez całe opowiadanie.
Najczęstsze
z nich to:
Wydałem polecenie
Cóż...
Mój brat
Stosowałaś
też naprawdę dziwną budowę zdań:
Kiedy/Gdy +
czasownik z dodatkami + to + czasownik z dodatkami.
Np. Jak tylko nawiązałam
z nimi kontakt to
napadły nas te mutanty i zostaliśmy zmuszeni do ucieczki.
Z
ciężkim bólem serca daję:
5/30
4. Poprawność
Język
polski leży i kwiczy. Błędy dwoiły się i troiły. Przez chwilę wydawało mi się,
że tekst pierwotnie napisany był w innym języku, a Ty poprzez tłumacza Google
przełożyłaś go na nasz ojczysty język.
Zacznijmy
jednak od początku.
Rozdział 1
To był kolejny "Ekscytujący" dzionek w Edonii -
Przymiotniki, o ile nie są częścią nazwy albo nie
rozpoczynają zdania, piszemy małą literą.
Wojna trwała nie ustanie –
Chyba nieustannie.
Nie wiem po co w
ogóle się pojawili, ale jak się zjawią ,to po
całości.-
Brakuje przecinka przed zaimkiem rzeczowym to.
Wokół zima
stulecia. Co się dziwię?-
Brakuje kropki między zdaniami; ponadto pytanie
kończymy znakiem zapytania.
Niestety
Amerykanie mieli nad nami przewagę, więc
zaszyliśmy się gdzieś w ruinach szpitala na obrzeży
miasta.-
Brakuje przecinka przed spójnikiem; ponadto nie
słyszałem o czymś takim jak obrzeż miasta – miałaś na myśli zapewne ruiny
szpitala na obrzeżach miasta.
Sytuacja mogła by się wydawać beznadziejna ,gdyby ktoś nie zaoferował nam pomocy.-
W trybie przypuszczającym dodajemy końcówkę –by do
odmienionego przez osoby czasownika; przed spójnikami podrzędnymi stawiamy
przecinek.
Ta pomoc było pod postacią tajemniczej kobiety, która zaoferowała pewien tajemniczy towar.-
Zła odmiana; ta pomoc była pod postacią tajemniczej kobiety; kolejny brak przecinka.
Wszyscy od razu
kupili bez wahania.-
Co wszyscy kupili bez wahania? Pomoc? Czy tę
tajemniczą kobietę?
Tajemnicza
kobieta? tak samo tajemniczy towar?-
Najlepiej byłoby zjeść podkreślone słowa, ale
jeżeli nie jesteś głodna, zacznij słowo tak
wielką literą.
(...)a ze ściany
nośnej został tylko kawałek cegieł.-
Kawałek cegieł? Raczej nie potrafię sobie wyobrazić
kawałka cegieł; również Google-grafika miała z tym problem, bo uparcie
pokazywała mi stertę gruzu.
Co mogłam się
spodziewać po takiej rozpierduchy u nas.-
Zaczęłaś złym słówkiem pytającym; Czego Layla mogła
się spodziewać; poza tym zła odmiana; bardziej pasowałoby tu rozpierdusze.
Nie no, zwariować było można.-
Kolejny brak przecinka (już ich nie liczę); nigdy
nie spotkałem się z takim zwrotem, nie przejmuj się dietą – zjedz słówko!
Miał na sobie
czarny płaszcz, którego nawet nie lubiłam.-
Nie szykuj sobie kolacji – kolejne słówko do
zjedzenia.
Jasno
zielone spodnie ,gdzie widać
było u żołnierzy.-
Raczej jasnozielone spodnie; brakuje przecinka, a
słówko gdzie zastąp zaimkiem
przymiotnym, takim jak który.
Rysy twarzy
całkiem przeciętne, lecz na prawym poliku widniała rana po nożu (Jakiś idiota z nożem bił się z Jake'm i zapaskudził mu trochę
twarz.)-
Zdaj się na naszą inteligencję – skoro rana jest po
nożu, to logiczne, że ten idiota musiał go użyć podczas bójki, prawda?.
- W sumie to nie
wiem. Mam co do tego wątpliwości. –
powiedziałam(...)-
Tutaj wyjątkowo kropki być nie powinno, ponieważ
czasownik powiedziałam dotyczy
wypowiedzi bohaterki.
wstrzykną sobie
zawartość. –
Wybacz, ale w tym miejscu wybuchłem śmiechem.
Z jakiegoś
powodu rzucił się na mojego brata. Całe szczęście, że
to był zapalony karateka i kilkoma ciosami położył go na ziemię.-
Po pierwsze – kto był tym zapalonym karateką – brat
czy jego napastnik? Najlepiej słówko to
zastąpić jakże pięknym imieniem Jake.
O Boże, to był bardzo paskudny widok.-
Zanik przecinka.
Nie no, myślałam, że za moment zwymiotuję.-
I jeszcze jeden brak przecinka (ten znak
interpunkcyjny coraz bardziej działa mi na nerwy) .
Podeszłam do
niej, trzymając(...)-
Przed imiesłowami przysłówkowymi stawiamy
przecinek.
Pracuje
dla rządu U.S.A – Oznajmiła –
Zła odmiana (zamień na pracuję); poza tym pierwszy
raz spotykam się z takim zapisem skrótu, bardziej podchodzi mi USA; aha,
czasownik po myślniku napisz z małej litery.
Moje
trzy strzały powaliły na ziemię trzech niby ludzi.-
Jedno z tych męczących zdań, na które napotkałem podczas lektury. Usuń, proszę,
pierwszy liczebnik – nie musisz podkreślać, jak bardzo utalentowana jest Layla;
zapis niby ludzie bardzo mi się nie podoba
– zastąp to jakimś synonimem, nie wiem, potwory,
stwory, kreatury... cokolwiek!
- Chcecie
jeszcze żyć? To chodźcie tu! - krzykną.-
Za pierwszym razem wydawało się to zabawne; zła
odmiana – dodaj literkę ł i nie będę
się więcej czepiać.
Ja bez wahania
podeszłam tam i po za raz po nim weszłam tam.
Sherry była wlazła na samym końcu.-
Urządź sobie ucztę z zaimka ja i czasownika była;
szczerze nie wiem co zrobić z tym nieszczęsnym nagromadzeniem zaimków; no i, na
Boga, ZARAZ!
Rozdział 2
Przykra sprawa ,wiem.-
Zabrakło przecinka przed czasownikiem.
Nienawidzę go przez to i miałem do niej
żal.-
Bardziej pasowałby tutaj przyimek za; drugą część zdania kompletnie bym
wywalił i zamiast tego napisałbym: (...)a
do matki miałem żal.
Jedynie, co się dla mnie tera
liczy to forsa-
Nawet mój Word widzi, że coś jest nie tak; zjedzony
przecinek, ponadto nie ma takiego wyrazu jak tera – owszem, funkcjonuje w gwarze potocznej, ale nigdy nie
spotkałem się z nim w trakcie lektury.
(...)moja mała
siostrzyczka, chodziarz
nie pokazuję jej tego –
(Tutaj wyciągam spluwę i strzelam sobie w łeb);
słówko chodziarz funkcjonuje w języku polskim, jednak w tym przypadku całe
znaczenie zdania byłoby co najmniej dziwne; zapewne chodziło ci o chociaż.
Zostałem
wynajęty przez partyzantów do walki z B.S.A.A. i liczę,
że-
Kolejny brak Sama-Wiesz-Czego.
Ja razem z
oddziałem partyzantów ukrywaliśmy się(...) –
Zdanie lepiej brzmi bez zaimka osobowego ja.
Dosłownie
mieliśmy w dupę. –
Tutaj następuje brak komentarza; mam nadzieję, że mnie
oświecisz i wytłumaczysz, o co w tym zdaniu, do jasnej anielki, chodzi.
Na "Szczęście" pojawiła się tajemnicza kobieta, która zaoferowała za dużą kaskę towar, który pomoże w walce. Ten towar(...)-
Proszę państwa, podwójny nokaut! Powtórzenie słów która i towar; poza tym nigdy nie słyszałem takiego zdrobnienia jak kaska.
Pod
czas – podczas.
Po paru
sekundach znalazłem ją w sąsiednim pokoju , równie
rozpirzonym jak reszta tego miasta.-
Nie wspominam już, czego brakuje; słowo rozpirzonym jakoś mi tu nie gra; nie
krępuj się i zamień je na, rozpieprzonym.
Usiadłem pod tym, co zostało ze ściany nośnej-
Nudzi mnie już notoryczne wspominanie o przecinku.
- Chcesz
wypróbować ten towar? - byłem ciekawy, bo widziałem, iż trzyma w ręku strzykawkę.-
Czasownik byłem
nie jest już związany z wypowiedzią, dlatego powinien zaczynać się z
wielkiej litery.
Tamta paniusia
powiedziała, że to sprawdzony towar. - Powiedziałem jej(...)-
Bez kropeczki i z małej litery, proszę; czasownik
po drugim myślniku, mówiąc łopatologicznie, powinno zapisywać się z małej
litery.
Nie
spodziewanie – radzę powtórzyć sobie pisownię
wyrazów z nie; niespodziewanie.
Kurwa, to jakiś koszmar.-
Odnoszę nieprzyjemne wrażenie, że lubisz utrudniać
oceniającym pracę.
Masz przeciw ciała. - pieprzyła
od rzeczy.-
Przeciwciała; tutaj
nastąpił lekki dylemat: jeżeli czasownik ma dotyczyć wypowiedzianej kwestii,
wtedy usuń kropkę; jeśli natomiast ma to być osobna myśl – napisz czasownik po
drugim myślniku z wielkiej litery.
Ciąglę
– tutaj ja i Word jesteśmy jednomyślni
– ciągle.
- Czeko szukasz? – czego.
Nim dostała odpowiedź to
pojawili się kolejni i mieli ten sam cel co poprzedni.
Zabicie nas.-
Radzę zjeść słówko to; ponadto zastąp kropkę
myślnikiem, a czasownik zabić napisz
z małej litery.
Nie no, w co ja się
wpakowałem.-
Brr! Błędy interpunkcyjne zaczynają mnie
prześladować!
Rozdział 3
Przy
najmniej – przynajmniej.
dlaczego chciały
nas zabić.-
brak kropki.
Ważne było by pomyśleć
co dalej, Bo nie będziemy chować się w kanałach
do końca swojego życia.-
Zacznijmy
od początku zdania – słówko ważne
odpada, najlepiej zastąpić je dobrze
(ojej, takie dwuznaczne znaczenie); bo napisz
małą literą – to jest nadal część zdania; było
+ by = WM byłoby.
- No pięknie. -
powiedział Jake, masując sobie tyłek po twardym
lądowaniu. –
Usuń tę
nieszczęsną kropkę; nie zapomnij o przecinku.
- Możecie mi powiedzieć co stało się tam na górze?
- patrzyłam na nich posępnym głosem.-
Zacznij
czasownik z wielkiej litery .
- To ludzie, którzy wstrzyknęli wirusa C. - poinformowała smutnym głosem.-
Jemy
kropki, jemy!
- Czekaj, czyli ten
towar, który kupiliśmy do tej kobiety to był wirus C? - znów spytałam z nie dowierzaniem.- ja z niedowierzeniem upominam za kolejny brak
przecinka.
- Tak do był wirus C.
- potwierdziła.-
„Odkropkować!”.
- Do miasta mówisz. Droga jest pełna od tych J-avo'. -
oznajmił Jake masując sobie kark obolały.-
Bardzo
nie podoba mi się tutaj użycie przyimka od;
kolejna niezjedzona kropka, a kark
obolały brzmi jak tytuł jakiegoś poematu – zamień słówka miejscami.
Westchną brat –
Ach, jeden z tych pięknych czasowników; ponawiasz
ten błąd tak zapalczywie, że zastanawiam się, czy to ja nie jestem w błędzie...
Najpierw po schodach doszliśmy do drabiny, gdzie po niej dostaliśmy się na na kolejny poziom.–
Ten
przecinek się dosłownie ciśnie na ustach podczas czytania! Nie rozumiem, czemu
tak mu utrudniasz zadanie; powtórzenie przyimka na.
Za nimi był kolejny korytarz z wielkimi
kwadratowymi otworami, gdzie były metalowe
pręty.-
PRZECINEK!
Widok z za pręt był tak
przerażający, że
stanęłam jak w ryta. Widok
mutantów, którzy zabijali amerykańskich żołnierzy.-
Poproszę
o połączenie przyimków – zza też
istnieje w języku polskim! Powtórzył ci się widok, a między spójnikiem że i czasownikiem stanęłam próbuje się przecisnąć słówko aż.
Gdy
przekroczyłam próg korytarza, wtedy zobaczyłam
prawdziwą rzeź.-
Wiesz co
masz zrobić z tym przysłówkiem. Smacznego!
Mogli by – oj, mogliby.
Kiedy pojazd zrobił swoje,
odleciał. –
...
pozostawię tę kwestię bez komentarza.
My zaś wyłoniliśmy się z kryjówek i zaczęliśmy
biegać ile sił.-
Zastanawiam
się, ile oni tych sił mają i co się stanie, jeśli się skończą. Najlepiej byłoby
zastąpić końcówkę wyrażeniem co sił w
nogach.
Gdzie nie gdzie – gdzieniegdzie.
- Nie no. ale rozpierdol
się tu zrobił. – Krzykną –
Ech.
Znienawidzony przeze mnie błąd. Spójnik ale
potrzebuje wielkiej litery; do nieszczęsnego krzykną dodaj literkę ł.
- Nie gadaj. Skup się na ucieczce. - Rozkazała Sherry.-
JEDZ
KROPKĘ! A R napisz małej litery.
- Nigdy się nie wydostaniemy. - Wrzasnęłam.-
Kropkę
zastąp wykrzyknikiem, bo wrzask Layli jest jakiś taki cichy.
Szybko zamknęłam oczy, by
nie patrzeć swojemu mordercy w oczy.-
Dobrze
wiesz, czego brakuje; powtórzenie słowa oczy.
Nie spodziewanie –
niespodziewanie.
Zobaczyłam jak potwór leżał martwy bez ruchu i nie miał głowy.-
(Sikam!)
Nie musisz tak podkreślać faktu, że potwór był martwy. Wybierz jeden z
wariantów, reszty się pozbądź.
Później ujrzałam swojego brata jak zacierał ręce.-
Bardzo
głupio ta końcówka brzmi, ale też równie idiotycznie wygląda na ekranie. Zastąp
ją zwrotem brat zacierający ręce.
Rozejrzałem się i zobaczyłem jak jeden z nich trzymał ją w swoich łapskach i trzymał nóż na jej gardle.-
UWAGA!
POWTÓRZENIE!
Na w swoich rękach miałem przez to krew. Zatarłem.-
Przyimek
do zjedzenia; poza tym czasownik, który jest na dodatek całym zdaniem, musi być
samotny. Dlatego też dołącz tego biedaka do poprzedniego zdania.
Strasznie byłem wściekły na siebie, bo nie zdołałem jej obronić.-
Uff...
chyba robi mi się słabo...
- Nic... Przepraszam. -
rzuciła się do przytulania i ryczała.-
Bardzo
bawi mnie zachowanie Layli, ale jestem tu od wytykania błędów (przynajmniej w
tej części); jesz kropkę; poza tym ryczeć to ona dopiero zaczęła.
Majaczyła mi. Majaczyła o
ty jaka to jej wina.-
To
powtórzenie nawet tutaj pasuje. Ale zaimek osobowy ty, zastąp tym słowem;
poza tym zamień końcówkę zdania, bo jest lekko dziwna. Np. Majaczyła o tym, że to jej wina
Wyrwałem się z uścisku złapałem za jej ramiona i spokojnym wzrokiem.-
Nie wiem
co z tym fantem zrobić. Wzrok może być spokojny?
Mówiłem jej, iż ma się nie przejmować, i że zawszę przy niej będę.-
AAA!
ZŁAMANIE ŚWIĘTEJ ZASADY! PRZED I
KROPEK NIE DAJEMY!!!
Twarz zrobiła się bardziej pogodna i pojawił
się leciutki uśmieszek. Co mnie zadowoliło.
Dotknąłem jej twarzy oznajmiłem jej.-
Czyja
twarz: moja? Moja nie zrobiła się pogodna od momentu poprawiania twoich błędów.
Wdało się powtórzenie; radzę też połączyć pierwsze i drugie zdanie.
- Będę cię bronił ,chodzi b
nie wiem co....-
Wyrywam
sobie włosy z głowy. Chodzi b? A
gdzie idzie? Na przyjęcie do c?
na
przeciwko – naprzeciwko
Dopiero co poznana przyjaciółka położyła swoje ramie(...)–
Ramy to ona jednak nie położyła. Chyba ramię...
Miałem dość tych tajemnic, ale mogę się domyśleć,
że potrzebuję ochroniarza, by wyrwać się z tego piekła –
Proszę,
proszę. Jake potrzebuje ochroniarza? Nieee... to niemożliwe! Dlatego zjedz ę a wypluj e. No i nie wspominam już o
przecinkach...
- Jeżeli potrzebujesz mnie jako osobistego
ochroniarza to ostrzegam, że nie jestem tani... - przeładowywałem
broń. –
Wielka
litera by się przydała.
To mnie
zaskoczyło, ale ta nawijka o ratowaniu świata
mnie mdli, ale musiałem się zgodzić.-
Ale
nudzi mnie mówienie o powtórzeniach, ale muszę to zrobić, ale możesz je
ograniczać, bo są zaimki, które mogą to ale
zastąpić, ale chyba nie wiesz, że takie są.
Widziałem już, że siostra czuję się lepiej, więc zażądałem dalszej drogi. –
PRZECINEK!
Rozdział 4
Miałam znaleźć kogoś, kto jest odporny na działanie wirusa C –
Jeden z wielu zaników przecinka.
ameryki –
O
Zgrozo! Przez chwilę biłem się z Wordem, który chciał błyskawicznie poprawić
błąd; nazwy własne piszemy z wielkiej litery!
mieli by – mieliby
Cóż, znalazłam tego ktosia.
Dostałam rozkazy, by nie mieć kontaktu z
żadną ze stron.
PRZECINEK !
Jako jedyny po przyjęciu końskiej dawki
wirusa jego ciało nie uległo mutacji.-
Zła odmiana; poprawna forma to jedynego.
Wydawała się miłą dziewczyną –
W środek podkreślonych wyrazów wsadź
czasownik być.
(...)lecz gdy spojrzałam mu w oczy to widziałam
iskierkę dobroci. –
Gdzie widziała tę iskierkę dobroci? Może
iskrzyła się w powietrzu? Brakuje zaimka nich.
Jak tylko nawiązałam z nimi kontakt to napadły
nas te mutanty i zostaliśmy zmuszeni do ucieczki.
Kiedy siostra została złapana przez jednego z tych dziwadeł to pobiegł z pomocą jak na starszego brata przystało.
Zastąp słówko to przecinkiem.
Udało nam się zaliczyć kanały (innego
wyjścia nie było.) Skąd drugim wejściem
dostaliśmy się na zewnątrz. To było prawdziwe
piekło. Takie było oblicze każdej wojny. Nawet z
Bio-terrorystami. –
Napad powtórzeń.
Pod czas – podczas
Layla jest o wiele bardziej nastawiona na
świat. Bardzo ją interesuję
co się dzieję
wokół niej i jest bardzo wrażliwa na krzywdę innego
człowieka.-
Kolejny zamach terrorystyczny ze strony
powtórzeń. Jeszcze jeden i padnę trupem; złe końcówki przy czasownikach.
Odkryłam kiedy ona była światkiem śmierci
żołnierza B.S.A.A. którego głowa nadziała się na
stalowy pręt przez J-avo'.-
Co ona odkryła? Poza tym zaimek osobowy źle
współgra z resztą wyrazów. A przed wyrazem który stawiamy...hm... czekaj...tak,
PRZECINEK!
Próbowała nawet ocalić śmigłowiec z moimi rodakami. Cóż,
próbowała zachować się jak prawdziwa bohaterka. –
To miło z jej strony, ale o powtórzeniu
trzeba pamiętać. I o interpunkcji również.
Chordy mutantów, a jeszcze wypadek, gdzie Layla uderzyła się w ramię. Pomogłam jej i
schroniliśmy się w ruinach, gdzie nikt nas nie widział.-
Po kolei: odpowiedni znak w odpowiednim
miejscu to podstawa. Powtórzenie zaimka przysłówkowego działa mi na nerwy, ale
brak przecinka przed nimi doprowadza mnie do bolączki.
- Jeżeli potrzebujesz mnie jako osobistego
ochroniarza to ostrzegam że nie jestem tani - zaczął
typową dla najemnika gadkę.-
Jako, że
ten czasownik nie dotyczy wypowiedzi, napisz go z wielkiej litery.
- Co ty, z
Czerwonego Krzyża się urwałaś ,czy co? - machną na to ręką.-
(Chyba
mam gorączkę)
Gdyby to ja miała przeciwciała, jak ty to pomogłabym za darmo, a ty tylko ciągasz kasę!-
Nie gdyby
tylko gdybym; proszę, proszę, kogo my
tu widzimy – czyż to nie mój odwieczny wróg, zaimek rzeczowy to?
Nie chodź raz pomyśli o całym świecie, który się wali w
gruzy.-
Niechaj choć raz jeden Twój post będzie bezbłędny! Walenie to takie ssaki; ty natomiast
użyj czasownika zamieniać
Fortuna na tyle sprzyjała, że było kilku –
O tobie chyba zapomniała, bo brakuje zaimka
ich.
nie stabilna – niestabilna
Potem był
kolej Sherry, gdy podeszłam do stojącego słupka.-
Potem nadeszła kolej, jak już. Druga część zdania kompletnie
bez sensu.
(...)ale uporaliśmy się w mik. –
Uporać się można w MIG.
Następną ostoję zrobiliśmy przy wejściu do kanałów i zniknęliśmy w ich mrokach. –
MROKU!!!
Od wróciliśmy – odwróciliśmy się
- Żryj to ,frajerze! – wrzasną –
(Zaraz
umrę)
Bez najmniejszego oporu wskoczyliśmy ze
skraju.-
Z tego, co się jeszcze orientuję, do skraju
się wskoczyć nie da. Radziłbym wyskoczyć.
Ja pierdziele. Gdy Layla nie wiadomo gdzie była -
Nie wiem, jak Ty, ale ja pierdzielę; Layla była nie wiadomo gdzie
została by – zostałaby
- Myślisz, że nie
trzymam się! - krzyknęła dość sarkastycznym tonem.-
Mi to
smakuje pytaniem, dlatego: Myślisz, że
się nie trzymam?!
Będąc na krawędzi podestu automatycznie i bez zastanowienia się skoczyłem i chwyciłem damę w opałach. –
Smacznego!
- Nie wiem, ale to jedyny budynek, który był w
zasięgu naszego skoku. - próbowałem myśleć
racjonalnie.
- Skoro tak mówisz. - nie wierzyła mi.
Trudno.-
Ja nie wierzę, że można robić tyle błędów
-,-‘’
Podkreślone słowa zacznij z dużej litery
Po nie wiadomym czasie wrzeszczenia na całe gardło. Już zaczynało mnie boleć –
Zdania bez sensu; zastąp ten nie wiadomy czas długim czasem i połącz
te zdania.
- Layla! Gdzie jesteś!? -
krzykną brat.-
Krzyknął.
Nie którzy – niektórzy
.Ten nacierał na nas, próbując chwycić
jednego z nas –
Brak przecinka i powtórzenie.
Skutkowało tym, że znowu odłączyłam się od grupy. –
Kompletna klapa z tym zdaniem. Zamień
początek na: Skutek był taki, że...
Efekt był piorunująco pożądany. –
Zdecyduj się : efekt ma być
piorunujący czy pożądany ?
Oczywiście spadały na nasze głowy fragmenty dachu,
nim wylądowały na ziemię to wzięłam nogi za pas. –
Zdanie z serii wyprutych sensu. Po przecinku:
(...)nim jednak wylądowały na ziemię, wzięłam nogi za pas.
nie przyzwoita - nieprzyzwoita
- Wszyscy cali? - spytała
głosem pokazującym, że bardzo ją bolało ciało po ciężkim lądowaniu.
- Ja tak. - zdychał brat rozciągając
swoje obolałe mięśnie.
- Ja też. - też orzekłam ,wstając na
równe nogi
Wypowiedź
postaci wyklucza się z dalszym dopiskiem. Kropkę i też jesz, a przed imiesłowem ma być przecinek.
(...)podszedł do mnie i krzyczał na moją osobę. –
Rozumiem, że to była próba ominięcia
powtórzenia. Zastąp jednak końcówkę czasownikiem zaczął krzyczeć.
Czas nas troje naglił – Czas naglił
Niesamowicie to było nudne.- To było niesamowicie nudne.
Nie mając zegarka nie mogła określić ile
godzin idziemy tymi upiornymi korytarzami, lecz trwało to długo. –
Oj, poprawianie tych błędów zajmuje mi tyle
godzin, że też nie mogłem określić,
ile dokładnie.
Pod drodze, odwiedziliśmy stary magazyn
gdzie była masa manekinów. Nie ubranych, lecz bez nich.-
Takie masło maślane.
Zaczęłam tracić na kolejne ujrzenie słońca czy
nieba –
Bez komentarza.
na reszcie – nareszcie
Więc moja teoria na temat mostu uległa w gruzy. –
Moja teoria o pozytywnej ocenie też legła w gruzach.
OD WIĘC SIĘ ZDAŃ NIE ZACZYNA!
MAŁA RADA: WYŚLIJ SWOJE OPOWIADANIE DO DOBREJ BETY.
1/15
5. Ramki
Miałem
nadzieję, że to będzie punkt, w którym podciągniesz jakoś swoją punktację.
W końcu,
według mnie przynajmniej, to najprzyjemniejsza część oceny.
Nie tym
razem...
Do strony
głównej nie mam żadnych zastrzeżeń (chociaż gdybym takowe miał, mogłoby to
wydawać się lekko dziwaczne).
O opowiadaniu.
Witajcie, drodzy czytelnicy. Jestem MecenaryMarines i chętnie zapraszam do świata pełnego: absurdu,
szaleństwa, makabry, groteski
Początkowe
zdania, a już się posypały błędy.
Brak
przecinka przyprawia mnie o zgrzytanie zębów. Poza tym, skoro jesteśmy ”drogimi
czytelnikami” wypadałoby się do nas zwrócić z wielkiej litery, prawda?
Przysłówek
przy tym feralnym słowie mnie po prostu irytuje. No i zapomniałaś o zaimku.
Nie chcę
zajmować się pozostałą częścią, bo wyszłaby z tego nota na miarę Poprawności
(patrz, poprzedni punkt). Powiem jedynie, że opis mnie lekko zachęcił. No i
dowiedziałem się, że Jake jest postacią z filmu.
Spis terści...
A raczej
treści, jak życzliwie proponuje mi Word.
Piszesz, że
Tutaj będzie spis
rozdziałów opowiadania. Z nowym rozdziałem będzie ona aktualizowana.
Po
pierwsze: ON będzie aktualizowany, nie ONA.
Po drugie:
nie wywiązujesz się ze swoich postanowień – rozdziału 18 nie ma na liście.
Poza tym
ogromny minus za brak linków do poszczególnych rozdziałów – musiałem telepać
się przez całego bloga do rozdziału pierwszego.
Spis Postaci,
Potworów, Organizacji i miejsc.
Zaczynasz z
błędem na starcie. A raczej z kilkoma błędami. Taki falstart.
Tutaj będzie list postaci, potworów i organizacji, która będzie występować
w opowiadaniu.
Jeśli to miałby
być list postaci, potworów i organizacji, to modliłbym się, żeby nie napisała
tego Layla (oj, nie zapomnę o jej problemach z dodawaniem...). W takim razie list zamień na listę, która jednak nie
będzie występować w opowiadaniu. Ale postacie,
potwory i organizacje za to tak.
Co polecam
Tutaj jest lista
blogów, które polecam do czytania. Jak lubicie
blogi z opowiadaniami to gorąco polecam te z mojej listy
Nawet w tak
prostej zakładce, jak linki, musiałaś popełnić błąd. Powtórzenie i zaimek,
którego szczerze nienawidzę. Ale spis linków jest imponujący, a co
najważniejsze – DZIAŁA.
Reklama Blogów.
(SPAM)
Tutaj możecie
reklamować swoje blogi. Pisać o rozdziałach
itp... Jeśli taka informacja znajdzie się gdzie indziej,
będzie natychmiast usuwana.
Połącz dwa
pierwsze zdania, a nie wybuchnę.
Przecinek...nie
ma go... być...
Jak widać,
nawet proste rzeczy można skopać. Dlatego też radzę jeszcze raz uważnie
przeczytać każdą z zakładek i poprawić błędy. No i usuń te idiotyczne znaki
interpunkcyjne w nazwach!
4/10
6. Bohaterowie
Tutaj
krótko. O najważniejszych postaciach zdążyłem się już wypowiedzieć w punkcie 3.
Dodam
jedynie, że bohaterowie byli tak złożeni, że aż nie do opisania. Ratuje Cię
zakładka ze spisem postaci, potworów itd. Zamieściłaś tam zdjęcia postaci, co w
pewien sposób pomogło mi ich sobie wyobrazić. Najlepiej będzie, jeśli zaczniesz
od poprawy opisów ich wyglądu.
2/5
7. Komentarze
Tutaj
jeszcze krócej. To punkt, w którym mam najmniej zastrzeżeń.
„Spam”
jest, dlatego blogerzy nie zaśmiecają twoich notek. Odpowiadasz na komentarze
innych, ale tylko wybranych osób.
4/5
8. Punkty dodatkowe
+ Za
muzykę, która na początku budowała napięcie.
- Za to, że
to muzyka, a nie tekst, sprawiała, że miałem dreszcze.
Co po dodaniu daje
nam zero.
Zdobyłaś: 31/85 pkt.
Ocena: dopuszczający (2)
Uff...
modliłem się o dwójkę.
Nie
chciałbym, żeby moją pierwszą oceną, był niedostateczny.
Mam
nadzieję, że dałem Ci trochę do myślenia.
Oczywiście
życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu.
Moja ocena
zajęła... 19 STRON?! Ojej... spodziewałem się maksymalnie 7...
(Jestem
gotów do oceniania! Czekam na następne blogi do oceny.)
Ja już wielokrotnie wyznawałam Ci miłość podczas sprawdzania tej oceny, tak więc publicznie napiszę jeszcze tylko, że chyba bardzo (bardzo, bardzo) polubię Cię w roli Oceniającego.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że na start wybrałeś dwójkowego bloga. Będzie lepiej.
Serdeczne dzięki za pomoc z pierwszą oceną.
UsuńAle emocje... Czuję, jak rozpiera mnie energia!
I bardzo dobrze! Szefową już kupiłeś ;)
UsuńA ja trochę błędów widzę, ale wytknę je jutro (to znaczy... jak wstanę za te kilka godzin), bo teraz już dosłownie padam ze zmęczenia. ^^
OdpowiedzUsuńW porządku. Dziękuję bardzo (kurczę, pobrzmiewa sarkazmem, ale go tam nie ma). Wiem, że skopałem końcówkę, ale momentami moje powieki opadały.
UsuńTeż ledwo siedzę, szczególnie po dopinaniu na ostatni guzik oceny.
Obawiam się, że nie tylko w końcówce są błędy xD Ale to juuuuuuuutro.
UsuńTo idź spać ;>
Widocznie przeoczyłam owe błędy. Zapewne i moje oczy już się zmęczyły, biedactwa. Na szczęście Twoje i moje Szefowa ma swoją Prawą Rękę.
UsuńDziewczęta, możecie usunąć mnie z listy oceniających. I tak nie poświęcam temu blogowi żadnego czasu. Nie wiem, czy pisałyście do mnie na gg, zupełnie z niego nie korzystam.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi.
Życzę Wam jednak powodzenia, bo widzę ile serca i czasu wkładacie w to, żeby Shibuya odżyła. Ja tu jednak jestem zbędnym balastem.
Uważajcie na siebie, miejcie w sobie nadal tyle motywacji i determinacji, bo to jest godne pochwały. :))
Tak, pisałam Ci epopeje na GG.
UsuńCóż... W porządku... Choć nie ukrywam, że jest mi bardzo przykro.
Nie tam, Dafne, kochana, nie smutaj się. ;)
UsuńBędę. :c
UsuńUszy do góry. :) Masz nowych stażystów, którzy dają wiele nadziei, więc się nie smutaj. I dbaj o Shibuyę tak samo jak zawsze. :)
UsuńWiem, ale wolę mieć i stażystów, i starych wyjadaczy :c
UsuńW życiu nie można mieć wszystkiego. ;)
UsuńAle ja chcę! ;)
UsuńAhoj!
OdpowiedzUsuńPierwszy mój komentarz chyba nie zamieścił się. Magia radiówki.
W każdym razie jestem tutaj w związku ze spamem, który otrzymaliśmy na Opieprzu. Primo Gnome pisała o rzuceniu okiem na posty, pomoc w ulepszeniu ich... na czym ma to polegać, skoro, z tego co pamiętam, jeden z oceniających tutaj koncertowo splagiatował jedną z ocen? Secundo naprawdę nie wiem, o co chodzi z tą odmową oceny, skoro Opieprz nie zgłasza się do żadnych ocenialni, jako że sami to robimy.
pozdrawiam.
Z tego co pamiętam, zapożyczyłem jedynie parę tekstów, cała reszta była moja i została uznana za, jak to szło, obrzydliwą rzecz.
UsuńBy the way, odniosłem wrażenie, że Gnome to mężczyzna.
Tak, Gnome to mężczyzna. Reszty komentarza, szczerze mówiąc, w ogóle nie zrozumiałam.
UsuńDostaliśmy komentarz, w którym była mowa, że odmawiacie oceny. następnie komciak został usunięty, więc traktuję to jako pomyłkę ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ach. Wybaczcie, pewnie Gnomuś się pomylił. :)
UsuńHeh, faktycznie się pomyliłem. Chciałem zachęcić blogerów do zgłoszenia się po ocenę również w naszym blogu. Buu... czerwienię się ze wstydu! Miałem nadzieję, że nikt nie zdążył przeczytać mojego komentarza...
UsuńBartuś, spokojnie, przeżywasz jak mrówka okres. :D
UsuńWitaj na pokładzie! :) Tą oceną również mnie kupiłeś! Parę błędów również zauważyłam, ale są one naprawdę drobne i dobrze zamaskowane xD Mam tylko jedno ale, a mianowicie - jeśli oceniasz posty, z reguły autorowi bardziej zależy na opinii o tych ostatnich, ewentualnie porównaniu ich z pierwszymi i ocenienie postępów. Jednak to tylko taka moja mała uwaga, do której wcale nie musisz się stosować ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że będzie nam się pracowało w miłej atmosferze :)
Agapi, fajnie Cię znów tutaj widzieć. ^-^
UsuńW sumie racja, te ostatnie mają raczej większą wartość.
UsuńAwww... Drina, też się cieszę, bo od bardzo długiego czasu korciło mnie, żeby wrócić do blogów. No i wtedy właśnie do mnie napisałaś xD
UsuńWidzisz, miałam wyczucie! :3
UsuńFaktycznie, na początku miałem zamiar ocenić pierwsze i ostatnie rozdziały, ale po prostu się wczułem i jechałem na żywioł. Potem, po zaznaczeniu błędów, po prostu stwierdziłem, że nie mam już siły na więcej...
UsuńPamiętam Twoje męki, jesteś uniewinniony.
UsuńGnome, dasz, proszę, jakiś kontakt do siebie? Chciałabym Ci wysłać moje uwagi, a wolę ich nie upubliczniać XD
OdpowiedzUsuńBoję się... ale dobrze.
UsuńGG: 3506082
Adres e-mail: opowiadania.gnome@gmail.com
Cześć Gnome.... chciałam ci powiedzieć, że przeczytałam i jestem pod wrażeniem tego co napisałeś o moim blogu. No akurat ten oceniony blog był pierwszym jaki się pojawił w tej witrynie internetowej no i nie byłam zbytnio dobrą pisarką a teraz mam już klika opowiadań i jestem bardziej wprawiona niż przedtem. Ale dziękuje za ocenianie. Dzięki temu wiem nad czym mam popracować by stać się w miarę dobrą (Nie mówię, że super) pisarką. Może się jeszcze do ciebie się zgłoszę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że martwiłem się o to, co napiszesz w odpowiedzi.
UsuńMasz potencjał, tylko musisz dużo ćwiczyć.
Czy jest w ogóle coś, czym Ty się NIE martwiłeś? :D
UsuńChyba nie... Ale to moja pierwsza ocena. Miałem prawo do obaw. :P
UsuńNaturalnie. ;D
UsuńWitaj w klubie zamartwiających się osób, Gnome! :) Przedstawiam się ja - pijąca co najmniej dwie melisy dziennie, żeby nie zwariować z nerwów przed maturą, którą będę pisać za rok xD
OdpowiedzUsuńJak dobrze, ze mamy jeszcze dwa lata, prawda, Gnome? ;D
UsuńBtw. Znikam dzisiaj na tydzien, wiec kontakt ze mna bedzie utrudniony xD jakby sie cos dzialo strasznego, Dafne, to masz moj nr telefonu ;D
Pozdrowki dla wszystkich :*
Jakby się paliło to napiszę. :D Odpoczywaj.
UsuńMiłego wypoczynku! ;*
OdpowiedzUsuńDżemkuję! ;*
Usuń