środa, 3 lipca 2013

[575] http://resident-evil-6-layla-muller-mode.blogspot.com/

Autorka : MecenaryMarines
Oceniający : Gnome

1. Pierwsze wrażenie

Jednym z gatunków filmowych, za którymi naprawdę przepadam, jest science fiction.
Kontakty z obcymi, podróże w czasie, mieszkanie na dziwnych, nietypowych planetach – to coś dla mnie! Szczególnie ciekawi mnie przedstawianie losów ludzkości, żyjącej na post-apokaliptycznej Ziemi. Filmy poruszające taki temat są mi więc dobrze znane.
Resident Evil nie stanowi tutaj wyjątku. Udało mi się obejrzeć bodajże trzy pierwsze części, jednak bez niezbędnego skupiania się na fabule – bardziej interesowała mnie krwawa jatka co rusz urządzana bohaterom.  Obraz nie powalił mnie na kolana, jednak podczas oglądania w niektórych momentach moje serce zabiło szybciej. Zapamiętałem jedynie główną bohaterkę – bodajże Alice, która jednocześnie jest moją ulubioną postacią w całej serii.
Adres Twojego bloga z góry zapowiada jednak odstąpienie od niej, co mnie nawet ucieszyło – dobrze, że nie wykorzystujesz najważniejszej postaci i nie ciągniesz dalej  wydarzeń.  Nie przepadam zbytnio za opowiadaniami fan fiction, których tak pełno w blogosferze – według mnie wszystkie są praktycznie takie same. Zgrzytam zębami, natrafiając na ckliwe opowieści o miłości zwykłej dziewczyny i chłopaka, który przypadkiem jest piosenkarzem.
Powracając do tematu... na starcie mogłem już założyć, że w trakcie lektury spotkam się z wymyślonymi bohaterami. Główną postacią będzie zapewne tytułowa Layla Muller – wydaje mi się, że w trakcie seansu takie nazwisko nie obiło mi się o uszy, co oczywiście działa na Twoją korzyść. Niewinna szóstka, zajmująca strategiczne miejsce w nazwie, wskazuje na... no właśnie, na co? Wyczytałem, że filmów aktorskich jest pięć, ale istnieją również dwie animowane adaptacje. Może to adnotacja do którejś z części..?
Jeśli chodzi o moje pierwsze wrażenie: jest całkiem dobre. Mam nadzieję, że moje spekulacje okażą się prawdziwe i nie będę miał do czynienia z kolejną dawką typowego fan fiction. Muszę jednak odjąć punkcik za napis na belce. Myślę, że nie jest dobry, żeby nie powiedzieć banalny. Ot, po prostu oddzieliłaś wyrazy z adresu spacją, usuwając końcówkę. Zabrakło mi odrobiny tajemniczości – słów, nad którymi bym trochę pomyślał, jakiejś złotej myśli, chociażby cytatu z filmu.
Nie odrzuciło mnie to na tyle, by zrezygnować z dalszego wgłębiania się w treść.

6/10

2. Grafika

Wchodzę na Twojego bloga i następuje wielkie Boom!
Moje oczy atakuje wyjątkowo mroczny, pełen zimnych, ciemnych kolorów szablon. Za nagłówek służy grafika przedstawiająca bohaterów (?) opowiadania. Obrazek jest otoczony – o ile  mnie oczy nie mylą – fioletową ramką, która dobrze oddziela go od tła. Oceniając samą grafikę, muszę powiedzieć, że zawiera zbyt dużo elementów. Można się domyślić, że utworzono ją z fragmentów innych zdjęć, prawdopodobnie z więcej niż trzech, co podchodzi już pod przesadę przy tak niewielkim polu do popisu. O belce wspominałem w poprzednim punkcie – dodam jedynie, że wybrałaś (albo Twój szabloniarz  wybrał) odpowiedni kolor czcionki. Doskonale kontrastuje z grafiką. Odejmuję jednak punkcik za to, że przedstawione postacie się lekko zlewają. Poza tym wszystko gra.
Teraz zajmijmy się tłem. Właściwie to trudno je ocenić. Orientuję się mniej więcej, co na nim jest.
 Ale nie za bardzo. Kolejni bohaterowie (tutaj również następuje znak zapytania) skryli się za nagłówkiem. Nie chciałbym się rozwodzić o tej połowie mężczyzny z obrazka, którą mogę zobaczyć. Jego kompani (może zbyt nieśmiali, żeby się zaprezentować?) są mi zupełnie obcy. Udało mi się jedynie stwierdzić, że środkowy pan ma blond włosy. Trzeci towarzysz pozostaje zagadką.
Ponadto wybrałaś jasnofioletową czcionkę tekstu, co nie jest dobrym rozwiązaniem na ciemnofioletowym tle postu. Można się namęczyć przy czytaniu rozdziałów. Drążąc dalej temat kolorystyki, podoba mi się czarna ramka odtwarzacza muzyki.
Podsumowując, wygląd bloga nie jest idealny, ale na pewno jakiś urok posiada. Polecam pomyśleć trochę nad tłem, biednymi, zakrytymi postaciami i  oczywiście nad zmianą koloru czcionki.

9/15

3. Treść

Na blogu masz 18 rozdziałów, dlatego najrozsądniej będzie zająć się początkowymi postami. 

Rozdział 1
Zaczynasz od aktualnej daty i miejsca, w którym znajduje się bohaterka. Bardzo lubię takie zapisy – wtedy wszystko staje się jasne, nie trzeba główkować nad światem przedstawionym. Niektórzy pisarze lubią wprowadzać czytelnika w błąd, skłonić go do używania szarych komórek. Ty nie stosujesz zbędnych ceregieli, co jest dobre.
No. Jeśli chodzi o plusy, to by było na tyle.
Po pierwsze: nie podoba mi się zapis dialogów, który stosujesz. Zakolorowanie kwestii bohaterów nie jest zbyt dobrym pomysłem. Dialog nie powinien być wpleciony w tekst; słowa postaci piszemy od nowego wersu.
Rozdział 1 utrzymano w perspektywie Layli, dlatego też można powoli tworzyć jakiś osąd, opinię o niej. Na razie mój osąd nie jest zbyt dobry. Dziewczyna używa dziwnych sformułowań, a jej przemyślenia są niejasne, pourywane. Zaczęłaś wspominać o jakiejś wojnie z Amerykanami, o oddziale B.S.A.A. – z góry założyłaś, że czytelnik coś na ten temat wie. Ja się nie orientuję, pomimo wcześniejszego oglądania filmu.
Ponadto spodziewałem się czegoś lepszego po opisach.

Wielka dziura w ścianie, rozpieprzone drewniane belki po podłodze, a ze ściany nośnej został tylko kawałek cegieł.

To zalatuje trochę tandetą. Opis bardzo toporny, jakbyś ucięła zdania i wywaliła niepotrzebną resztę.
Atak na Laylę i jej brata był... cóż... nie umiem znaleźć innego określenia... nudny. Dobra, jakieś monstrum ich zaatakowało, ale wszystko rozegrało się zbyt szybko. Zakładając, że Jake ma czarny pas w karate – zrobiłby to w mgnieniu oka. Mogłaś jednak opisać te kilka ciosów, które zastosował, aby powalić mutanta.
Poza tym jeden fragment bardzo mnie dziwi. A mianowicie wzmianka o tym, że chłopak odstrzelił potworowi łeb. Nic nie byłoby w tym dziwacznego, gdyby nie późniejszy opis jego paskudnego wyglądu.
Koniec rozdziału utrzymał mnie przy dobrej myśli. Liczę na to, że w następnej części będzie lepiej.

Rozdział 2
Moje modły się sprawdziły – rozdział 2 jest znacznie lepszy od swojego poprzednika.
Tym razem mam również do czynienia z wydarzeniami z poprzedniej części, jednak widzianymi z perspektywy Jake’a. Osobiście odebrałem ten rozdział jako nieoficjalny początek całego opowiadania. Na wstępie zapoznajesz nas z postacią, przytaczasz jej historię (wzmianka o rodzicach jest nierozwinięta – na ten temat mogłaś spokojnie napisać co najmniej 10 zdań) . Można stwierdzić, że Jack choruje na pewną znieczulicę, spowodowaną przez śmierć jego matki.

Jedynie co się dla mnie tera liczy to forsa i moja mała siostrzyczka(...)

Nie wiem na razie, czy mogę go już nazwać kochającym bratem. Przekonam się o tym po dalszej lekturze. Wydarzenia z punktu widzenia chłopaka są jednak znacznie lepiej opisane.
Wiem, co robił przed feralnym spotkaniem z siostrą i atakiem potworów. Ponownie nawiązałaś do tajemniczej kobiety od tajemniczego towaru – ponownie nieudolnie zresztą. Zabrakło mi wyglądu kobiety. Co z tego, że jest tajemnicza! Sąsiad może być seryjnym mordercą-psychopatą, dopóki go nie poznamy. No i jak wyglądały te nieszczęsne sterydy? Były bezbarwne, niebieskie, różowe, w kwiatuszki, słoniki czy kwadraciki?
Pośród tych wszystkich minusów znalazł się jeden pozytyw.

Ja zaś odparłem jego atak jednym ciosem w brzuch. Odebrałem mu broń. Wyjąłem swój pistolet 909 i strzeliłem do niego celując w łeb.

Opis walki na pewno jest lepszy od tego poprzedniego. Dobrze, że nie wspominałaś w imieniu Jake’a o jego umiejętnościach karate – wyszedłby wówczas na pozera. A takich nienawidzę najbardziej.
Bardzo nurtuje mnie jednak jego zachowanie we fragmencie:

- Nie wiem siora. (Zaraz potem się wściekłem). Może to drętwy towar by ciągnąć od frajerów kasę. - powiedziałem mając gdzieś, że ja i moi ludzie wywaliliśmy tyle kasy w błoto

Skoro chłopak tak bardzo olał sobie tę kiepską inwestycję, to dlaczego wściekł się po tym, jak ‘towar’ nie zadziałał? Może ma problemy natury psychicznej? Albo rozdwojenie jaźni?
Znalazła się kolejna anomalia. Pomijając fakt, że po odstrzeleniu łba potwora raczej nie można przyglądać się jego twarzy, zaświadczam o problemach Layli z liczeniem. Dziewczyna stwierdziła w poprzednim rozdziale:

Miał wiele par oczu jak u jakiegoś owada.

Jake natomiast nie miał problemu z kalkulacjami.

Poharatana skóra twarzy i te osiem oczu.

Zakładam, że okres szkoły nie był dla Layli najlepszym momentem w jej życiu. Trzeba było jednak cucić się na lekcjach i przyswajać wiedzę, bo jeżeli z prostym dodawaniem jest już ciężko, aż strach myśleć, jak będzie z kolejnymi działaniami na liczbach.
Kolejny raz odwiedziła nas rządowa agentka, tym razem jednak opis jej wyglądu został nacechowany lekko emocjami – otóż Jake’owi owa kobieta się spodobała. Czy coś z tego będzie? Przekonam się później...
Idę zabrać się za następny rozdział. Robię sobie jednak przerwę na posiłek. Bohaterowie muszą przecież uciekać w spokoju przed hordą zmutowanych potworów.

Rozdział 3
Twoje pisanie cechuje się wyjątkowo dziwną tendencją. Idzie takim zygzakiem – początek był wyjątkowo kiepski, potem w rozdziale 2 nastąpiła poprawa. A teraz nadszedł czas na kolejną część. I kolejne rozczarowanie zarazem.
Zacznijmy jednakże od początku – muszę ci serdecznie pogratulować za skorygowanie swojego chyba najbardziej karygodnego błędu – wszczepiania dialogów w tekst. Teraz kwestie bohaterów zaczynają się pięknie od nowego wersu i nie są zagracone potokiem słów. Nie można było od razu?!
Po uświadomieniu sobie błędu powinnaś powrócić do poprzednich rozdziałów i je poprawić. Gdyby jednak ta poprawa  miałaby miejsce, nie wspominałbym o tej tragicznej konstrukcji przy opisywaniu pierwszego rozdziału.
Tym razem zaczynasz z grubej rury – ucieczka bohaterów nie jest taka łatwa jak się na początku wydawało. W końcu wychodzi na jaw, w jaki sposób potwory znalazły się w bazie – okazuje się, że zakupiony ‘towar’ (made by tajemnicza kobieta) był w rzeczywistości wirusem C, który zamienił prawie wszystkich żołnierzy (przy okazji, nie są chyba zbyt inteligentni – pewnie na lekcjach urządzali sobie grupową drzemkę – skoro uwierzyli nieznajomej i tak chętnie wstrzyknęli sobie ‘sterydy’).
Prawie robi tutaj ogromną różnicę – na całe szczęście Layla wykazała się nie lada rozumem i nie przyjęła dawki. Jej bratu natomiast zwyczajnie się poszczęściło – ma w sobie przeciwciała, za sprawą których ‘towar’ nie zadziałał.
A więc nie był taki ‘gówniany’, jak to Jake myślał na początku – jakiś wpływ miał. Niekoniecznie pozytywny, ale cóż...
Aha. Wspominając o Jake’u... Całe moje dobre zdanie na jego temat diametralnie zniknęło.
Chłopak okazał się być nierozgarniętym, chciwym naciągaczem.
Dobrze obrazują to fragmenty:

- Jeżeli potrzebujesz mnie jako osobistego ochroniarza to ostrzegam, że nie jestem tani...

- Twój organizm produkuje przeciwciała na wirusa C. Z tych przeciwciał możemy sporządzić szczepionkę. Dzięki tobie ocalimy wiele istnień. - powiedziała Sherry.(...)
- Umowa stoi, ale chcę mieć 50 milionów za litr. - żądałem takiej ceny skoro jestem dla niej taki cenny.

Nie ma co, Aniołem Stróżem to on jednak nie jest.
Layla „pięknie” zauważyła, że

Wiedziałam, że coś jest nie halo. Teraz już wiedziałam o co był ten cały sajgon.

Teraz to już się kompletnie zgubiłem. Co miałaś na myśli, używając słowa ‘sajgon’? Miasto w Wietnamie? Rzekę? Dramat z Willem Dafoe? A może sajgonki?
Moja niechęć do Layli również się pogłębiła. Po rozdziale 3 mogę śmiało stwierdzić, że jest irytującą histeryczką.
Tutaj też podzielę się odpowiednimi fragmentami:

Patrzyłem na nią, a ona zrobiła smutną minę. Podszedłem do niej. Lekko potrząsnąłem jej ręką.
- Nic ci nie jest? - spytałem.
- Nic... Przepraszam. - rzuciła się do przytulania i ryczała.

- Ocipiałeś brat. Gdyby to ja miała przeciwciała jak ty to pomogłabym za darmo, a ty tylko ciągniesz kasę! - wrzasnęła. Uuuu... wkurzyła się.

Aby trzymać się szablonów, w rozdziale 3 także nie zabrakło niezgodności.

Czasem jednak los płata nam figle. Tym figlem było to, iż po paru krokach grunt się zawalił od wybuchu rakiety. Poleciałam razem z Sherry. Niestety wylądowałam na swoim ramieniu co było bolesnym uczuciem. Nie wiecie jak bardzo.(...)
Przeczuwałam jedynie, że to nie koniec kłopotów. Zaraz zjawili się kolejni J-avo'. Strzelali do nas. Dopiero co poznana przyjaciółka położyła swoje ramie na moich plecach i trochę skulone ruszyłyśmy się.

Po tym fragmencie leżałem na podłodze, za co oczywiście serdecznie przepraszam.
Po kilku minutach głupawego rżenia w mojej głowie narodziło się kilka pytań. Na najważniejsze nie znalazłem odpowiedzi.
Dlaczego to Sherry położyła swoje ramię na plecach Layli? Przecież to nie ona przewróciła się na ramię... Swoim balastem na pewno zaogniła ból psiapsiółki. A może ona jest po prostu złym charakterem? Może jednak chcesz mnie wprowadzić w błąd?
Bardzo rozbawiło mnie zachowanie Jake’a:

Widziałam jak strzelała do stworów by oczyścić drogę. Nim się spostrzegłyśmy zjawił się brat i rzucił się na nich z pięściami. Walił normalnie jak wszyscy znani mi karatecy razem wzięci. Dzięki niemu wytępiliśmy kolejną chordę. Jakiś cudem

Może źle sobie to wyobraziłem, ale w mojej głowie Jake nie walił normalnie. Sama czynność walenia (bez świntuszenia!) jest nacechowana silnymi emocjami, a w tym przypadku złością, gniewem, no nie wiem, desperacją. A normalnie tak się nie zachowujemy. Jake też nie, sądząc po poprzednich rozdziałach.
Na finał zaakcentowałaś wspomnianą już wcześniej chciwość Jake’a. Ale przecież według niego wszyscy najemnicy się tak zachowują. Kończąc, chłopak pozostawił radę dla swojej siostry:

Zacznij zachowywać się jak normalny najemnik.

Rozdział 4
Otwieram post z rozdziałem 4 i wchodzę do głowy Sherry.
Spodziewałem się Jake'a lub jej irytującej siostry, ale nie naszej rządowej agentki. Miło, bardzo miło... Wreszcie mogę zobaczyć, co chodzi Amerykance po głowie.

To miała być w miarę prosta misja. Miałam znaleźć kogoś, kto jest odporny na działanie wirusa C i zabrać go do ameryki gdzie mieli by sporządzić szczepionkę z jego przeciwciał

- Niestety, Sherry, w życiu jest tak, że raczej nic nie jest proste.
Dziewczyna relacjonuje następnie wydarzenia z poprzednich rozdziałów, ale ze swojego punktu widzenia. Ale czy na pewno? Bardzo wątpliwe, oj bardzo.
Ogólnie rzecz biorąc wprowadzanie narracji pierwszoosobowej dla wielu bohaterów jest... co najmniej interesujące. Zapewne o tym wiedziałaś albo przeczuwałaś, że takie opowiadanie na pewno spodoba się twoim czytelnikom.
Wystarczy jedynie pamiętać o następującej zasadzie: Każdy bohater jest inny.
Każdy ma swój sposób myślenia, wolę, punkt widzenia. Jeden będzie myślał o danej sprawie tak, podczas gdy inny pomyśli o niej inaczej.
Ty o tej zasadzie nie pamiętałaś - momentami udało ci się sprawić, że bohaterowie myślą różnie. Wydaje mi się niestety, że był to nieświadomy zabieg.
Otóż sposób myślenia Layli jest bardzo podobny do sposobu myślenia Sherry.
Dziewczyny tak się przyjaźnią, że są we wszystkim jednomyślne? Nie sądzę. Przecież poznały się dosłownie kilka chwil wcześniej!
Tułaczka bohaterów dalej trwa. Tym razem ich zadanie jest jeszcze bardziej utrudnione, bowiem trasa prowadzi teraz przez stromą ścieżkę. W międzyczasie co rusz roztrząsany jest temat zapłaty dla Jake'a. Ponadto przedstawiłaś mi nowe oblicze Layli:

Mam mu czasem ochotę zajebać kopa

Nasza bardzo wrażliwa na krzywdę innego człowieka (cytując jej kumpelę Sherry) dziewczynka ma w sobie jednak jakiegoś ducha walki. Może jednak nie jest taka zła, jak z początku zakładałem?
Oczywiście, żeby dodać oliwy do ognia, musiał również mieć miejsce atak na podróżujących. Tutaj można narysować sobie wykres przedstawiający zachowanie bohaterów w zależności do liczby potworów, z którymi mają się zmierzyć.
Jeśli liczba leży w granicach od 1 do kilkanaście  - rozprawiają się z nimi nadzwyczaj ochoczo.
Kilkanaście - kilkadziesiąt - odpierają atak trochę mniej ochoczo, ale walczą.
Kilkadziesiąt - kilkaset - uciekają gdzie pieprz rośnie.
Po kolei przechodzą przez każdy z przykładów.
Na swojej drodze napotykają jednak najsilniejszego ze stworków, nazwanego w duchu przez Laylę Ustanakiem (prawda, że pięknie?).
Wspominając już o dziewczynie... Jednak coś zapamiętała na lekcji matematyki:

 Wiedziałam, iż kula od pistoletu plus olej równało się fajerwerki

Wysadzenie Ustanaka jednak nie poskutkowało, dlatego trójka bierze nogi za pas.
Przez całą lekturę czekałem na jakąś niezgodność. Minęły już 2/3 rozdziału, a tu nic.
Aż w końcu...

-Jeszcze jakieś pomysły!? - krzyknęłam do brata.
- Ok, Sherry. Zrobimy to po twojemu. - oznajmił.

o.O
Powiewa błędem rzeczowym. Nie tylko  powiewa, ale też śmierdzi.
Z tego, co się orientuję, Sherry nie jest siostrą Jake'a. Raczej nie umknęła mi taka informacja w trakcie lektury - wtedy lubieżne myśli chłopaka na końcu rozdziału 1 byłyby po prostu niesmaczne. Można więc tę opcję wykluczyć.
Pozostaje jedynie teza o niestabilności psychicznej najemnika.
Nie wiedziałem jednak, że ta psychoza jest w tak zaawansowanym stanie.
(Żeby mylić siostrę z inną kobietą?!)

W końcu następuje ciekawy moment: nasze trio się rozdziela. Przez chwilę trzymamy się Layli i jej nieszczęsnej próby odnalezienia towarzyszy. W końcu mogę zobaczyć co u reszty.
Jake i Sherry wylądowali tuż obok Ustanaka, którego szczebiotliwie nazywam Ustanusiem.
Para od razu się wycofała, nie tracąc czasu na walkę.
Oczywiście nie chcę podważać ich inteligencji, ale nie pomyśleli o tym, że Ustanuś będzie za nimi podążać. Po jakichś pięciu minutach (rozłąka, dobre sobie!) znaleźli Laylę (miałem szczerą nadzieję, że jej nie znajdą) i cała trójka zdecydowała się rozprawić z pokemonem potworem.
Layla wpadła na 'genialny' pomysł wysadzenia go w powietrze za pomocą beczek wypełnionych łatwopalną cieczą (a tak nawiasem mówiąc to trochę dziwi mnie to, że te mają te beczki zawsze pod ręką - może one podążają za nimi?). Wybuch powoduje zapadanie się pomieszczenia, w którym aktualnie znajdują się postacie.
Grupa w porę ucieka przed spadającym gruzem (kto by się tego spodziewał?) i dalej kontynuuje swoją podróż.

Podsumowując: naprawdę chciałbym, żeby zabrzmiało to znacznie milej, ale czytanie Twojego opowiadania to była katorga.
Ogrom błędów zawalił moją nadzieję na obiektywną ocenę, ale mógłbym się założyć, że u innej ocenialni spotkałabyś się z większą krytyką.
Oceniłem zaledwie 4 rozdziały, chociaż przeczytałem całe opowiadanie.
Szczerze powiedziawszy, wypisanie i poprawienie wszystkich błędów zajęło mi najwięcej czasu. Pracowałem na dwóch dokumentach (na jednym znajdował się szkic recenzji, na drugim błędy) i punkt o poprawności zajął mi aż 10 stron!
Zła konstrukcja dialogów wisiała nie tylko nad pierwszymi rozdziałami, ale również dalej.
Opisy są zbyt okrojone, co w efekcie nie tylko utrudnia zadanie, ale też daje błędny osąd bohaterów.
Często mylisz narracje i czasy, ponadto w rozdziałach występuje dużo powtórzeń, a niektóre zwroty powielają się przez całe opowiadanie.
Najczęstsze z nich to:
Wydałem polecenie
Cóż...
Mój brat
Stosowałaś też naprawdę dziwną budowę zdań:
Kiedy/Gdy + czasownik z dodatkami + to + czasownik z dodatkami.
Np. Jak tylko nawiązałam z nimi kontakt to napadły nas te mutanty i zostaliśmy zmuszeni do ucieczki.
                                                                         Z ciężkim bólem serca daję:        

5/30

4. Poprawność
Język polski leży i kwiczy. Błędy dwoiły się i troiły. Przez chwilę wydawało mi się, że tekst pierwotnie napisany był w innym języku, a Ty poprzez tłumacza Google przełożyłaś go na nasz ojczysty język.
Zacznijmy jednak od początku.

Rozdział 1

To był kolejny "Ekscytujący" dzionek w Edonii -
Przymiotniki, o ile nie są częścią nazwy albo nie rozpoczynają zdania, piszemy małą literą.

Wojna trwała nie ustanie
Chyba nieustannie.

Nie wiem po co w ogóle się pojawili, ale jak się zjawią ,to po całości.-
Brakuje przecinka przed zaimkiem rzeczowym to.

Wokół zima stulecia. Co się dziwię?-
Brakuje kropki między zdaniami; ponadto pytanie kończymy znakiem zapytania.

Niestety Amerykanie mieli nad nami przewagę, więc zaszyliśmy się gdzieś w ruinach szpitala na obrzeży miasta.-
Brakuje przecinka przed spójnikiem; ponadto nie słyszałem o czymś takim jak obrzeż miasta – miałaś na myśli zapewne ruiny szpitala na obrzeżach miasta.

Sytuacja mogła by się wydawać beznadziejna ,gdyby ktoś nie zaoferował nam pomocy.-
W trybie przypuszczającym dodajemy końcówkę –by do odmienionego przez osoby czasownika; przed spójnikami podrzędnymi stawiamy przecinek.

Ta pomoc było pod postacią tajemniczej kobiety, która zaoferowała pewien tajemniczy towar.-
Zła odmiana; ta pomoc była pod postacią tajemniczej kobiety; kolejny brak przecinka.

Wszyscy od razu kupili bez wahania.-
Co wszyscy kupili bez wahania? Pomoc? Czy tę tajemniczą kobietę?

Tajemnicza kobieta? tak samo tajemniczy towar?-
Najlepiej byłoby zjeść podkreślone słowa, ale jeżeli nie jesteś głodna, zacznij słowo tak wielką literą.

(...)a ze ściany nośnej został tylko kawałek cegieł.-
Kawałek cegieł? Raczej nie potrafię sobie wyobrazić kawałka cegieł; również Google-grafika miała z tym problem, bo uparcie pokazywała mi stertę gruzu.

Co mogłam się spodziewać po takiej rozpierduchy u nas.-
Zaczęłaś złym słówkiem pytającym; Czego Layla mogła się spodziewać; poza tym zła odmiana; bardziej pasowałoby tu rozpierdusze.

Nie no, zwariować było można.-
Kolejny brak przecinka (już ich nie liczę); nigdy nie spotkałem się z takim zwrotem, nie przejmuj się dietą – zjedz słówko!

Miał na sobie czarny płaszcz, którego nawet nie lubiłam.-
Nie szykuj sobie kolacji – kolejne słówko do zjedzenia.

Jasno zielone spodnie ,gdzie widać było u żołnierzy.-
Raczej jasnozielone spodnie; brakuje przecinka, a słówko gdzie zastąp zaimkiem przymiotnym, takim jak który.

Rysy twarzy całkiem przeciętne, lecz na prawym poliku widniała rana po nożu (Jakiś idiota z nożem bił się z Jake'm i zapaskudził mu trochę twarz.)-
Zdaj się na naszą inteligencję – skoro rana jest po nożu, to logiczne, że ten idiota musiał go użyć podczas bójki, prawda?.

- W sumie to nie wiem. Mam co do tego wątpliwości. – powiedziałam(...)-
Tutaj wyjątkowo kropki być nie powinno, ponieważ czasownik powiedziałam dotyczy wypowiedzi bohaterki.

wstrzykną sobie zawartość.
Wybacz, ale w tym miejscu wybuchłem śmiechem.

Z jakiegoś powodu rzucił się na mojego brata. Całe szczęście, że to był zapalony karateka i kilkoma ciosami położył go na ziemię.-
Po pierwsze – kto był tym zapalonym karateką – brat czy jego napastnik? Najlepiej słówko to zastąpić jakże pięknym imieniem Jake.

O Boże, to był bardzo paskudny widok.-
Zanik przecinka.

Nie no, myślałam, że za moment zwymiotuję.-
I jeszcze jeden brak przecinka (ten znak interpunkcyjny coraz bardziej działa mi na nerwy) .

Podeszłam do niej, trzymając(...)-
Przed imiesłowami przysłówkowymi stawiamy przecinek.

Pracuje dla rządu U.S.A – Oznajmiła
Zła odmiana (zamień na pracuję); poza tym pierwszy raz spotykam się z takim zapisem skrótu, bardziej podchodzi mi USA; aha, czasownik po myślniku napisz z małej litery.

Moje trzy strzały powaliły na ziemię trzech niby ludzi.-
Jedno z tych męczących zdań, na które  napotkałem podczas lektury. Usuń, proszę, pierwszy liczebnik – nie musisz podkreślać, jak bardzo utalentowana jest Layla; zapis niby ludzie bardzo mi się nie podoba – zastąp to jakimś synonimem, nie wiem, potwory, stwory, kreatury... cokolwiek!

- Chcecie jeszcze żyć? To chodźcie tu! - krzykną.-
Za pierwszym razem wydawało się to zabawne; zła odmiana – dodaj literkę ł i nie będę się więcej czepiać.

Ja bez wahania podeszłam tam i po za raz po nim weszłam tam. Sherry była wlazła na samym końcu.-
Urządź sobie ucztę z zaimka ja i czasownika była; szczerze nie wiem co zrobić z tym nieszczęsnym nagromadzeniem zaimków; no i, na Boga, ZARAZ!


Rozdział 2

Przykra sprawa ,wiem.-
Zabrakło przecinka przed czasownikiem.

Nienawidzę go przez to i miałem do niej żal.-
Bardziej pasowałby tutaj przyimek za; drugą część zdania kompletnie bym wywalił i zamiast tego napisałbym: (...)a do matki miałem żal.

Jedynie, co się dla mnie tera liczy to forsa-
Nawet mój Word widzi, że coś jest nie tak; zjedzony przecinek, ponadto nie ma takiego wyrazu jak tera – owszem, funkcjonuje w gwarze potocznej, ale nigdy nie spotkałem się z nim w trakcie lektury.

(...)moja mała siostrzyczka, chodziarz nie pokazuję jej tego
(Tutaj wyciągam spluwę i strzelam sobie w łeb); słówko chodziarz funkcjonuje w języku polskim, jednak w tym przypadku całe znaczenie zdania byłoby co najmniej dziwne; zapewne chodziło ci o chociaż.

Zostałem wynajęty przez partyzantów do walki z B.S.A.A. i liczę, że-
Kolejny brak Sama-Wiesz-Czego.

Ja razem z oddziałem partyzantów ukrywaliśmy się(...)
Zdanie lepiej brzmi bez zaimka osobowego ja.

Dosłownie mieliśmy w dupę.
Tutaj następuje brak komentarza; mam nadzieję, że mnie oświecisz i wytłumaczysz, o co w tym zdaniu, do jasnej anielki, chodzi.

Na "Szczęście" pojawiła się tajemnicza kobieta, która zaoferowała za dużą kaskę  towar, który pomoże w walce. Ten towar(...)-
Proszę państwa, podwójny nokaut! Powtórzenie słów która i towar; poza tym nigdy nie słyszałem takiego zdrobnienia jak kaska.

Pod czas podczas.

Po paru sekundach znalazłem ją w sąsiednim pokoju , równie rozpirzonym jak reszta tego miasta.-
Nie wspominam już, czego brakuje; słowo rozpirzonym jakoś mi tu nie gra; nie krępuj się i zamień je na, rozpieprzonym.

Usiadłem pod tym, co zostało ze ściany nośnej-
Nudzi mnie już notoryczne wspominanie o przecinku.

- Chcesz wypróbować ten towar? - byłem ciekawy, bo widziałem, iż trzyma w ręku strzykawkę.-
Czasownik byłem nie jest już związany z wypowiedzią, dlatego powinien zaczynać się z wielkiej litery.

Tamta paniusia powiedziała, że to sprawdzony towar. - Powiedziałem jej(...)-
Bez kropeczki i z małej litery, proszę; czasownik po drugim myślniku, mówiąc łopatologicznie, powinno zapisywać się z małej litery.

Nie spodziewanie – radzę powtórzyć sobie pisownię wyrazów z nie; niespodziewanie.

Kurwa, to jakiś koszmar.-
Odnoszę nieprzyjemne wrażenie, że lubisz utrudniać oceniającym pracę.

Masz przeciw ciała. - pieprzyła od rzeczy.-
Przeciwciała;  tutaj nastąpił lekki dylemat: jeżeli czasownik ma dotyczyć wypowiedzianej kwestii, wtedy usuń kropkę; jeśli natomiast ma to być osobna myśl – napisz czasownik po drugim myślniku z wielkiej litery.

Ciąglę – tutaj ja i Word jesteśmy jednomyślni – ciągle.

- Czeko szukasz? – czego.

 Nim dostała odpowiedź to pojawili się kolejni i mieli ten sam cel co poprzedni. Zabicie nas.-
Radzę zjeść słówko to; ponadto zastąp kropkę myślnikiem, a czasownik zabić napisz z małej litery.

Nie no, w co ja się wpakowałem.-
Brr! Błędy interpunkcyjne zaczynają mnie prześladować!

Rozdział 3

Przy najmniej – przynajmniej.

dlaczego chciały nas zabić.-
brak kropki.

Ważne było by pomyśleć co dalej, Bo nie będziemy chować się w kanałach do końca swojego życia.-
Zacznijmy od początku zdania – słówko ważne odpada, najlepiej zastąpić je dobrze (ojej, takie dwuznaczne znaczenie); bo napisz małą literą – to jest nadal część zdania; było + by = WM byłoby.

- No pięknie. - powiedział Jake, masując sobie tyłek po twardym lądowaniu.
Usuń tę nieszczęsną kropkę; nie zapomnij o przecinku.

- Możecie mi powiedzieć co stało się tam na górze? - patrzyłam na nich posępnym głosem.-
Zacznij czasownik z wielkiej litery .

- To ludzie, którzy wstrzyknęli wirusa C. - poinformowała smutnym głosem.-
Jemy kropki, jemy!

- Czekaj, czyli ten towar, który kupiliśmy do tej kobiety to był wirus C? - znów spytałam z nie dowierzaniem.- ja z niedowierzeniem upominam za kolejny brak przecinka.

- Tak do był wirus C. - potwierdziła.-
„Odkropkować!”.

- Do miasta mówisz. Droga jest pełna od tych J-avo'. - oznajmił Jake masując sobie kark obolały.-
Bardzo nie podoba mi się tutaj użycie przyimka od; kolejna niezjedzona kropka, a kark obolały brzmi jak tytuł jakiegoś poematu – zamień słówka miejscami.

Westchną brat –
 Ach, jeden z tych pięknych czasowników; ponawiasz ten błąd tak zapalczywie, że zastanawiam się, czy to ja nie jestem w błędzie...

Najpierw po schodach doszliśmy do drabiny, gdzie po niej dostaliśmy się na na kolejny poziom.–
Ten przecinek się dosłownie ciśnie na ustach podczas czytania! Nie rozumiem, czemu tak mu utrudniasz zadanie; powtórzenie przyimka na.

Za nimi był kolejny korytarz z wielkimi kwadratowymi otworami, gdzie były metalowe pręty.-
PRZECINEK!

Widok z za pręt był tak przerażający, że  stanęłam jak w ryta. Widok mutantów, którzy zabijali amerykańskich żołnierzy.-
Poproszę o połączenie przyimków – zza też istnieje w języku polskim! Powtórzył ci się widok, a między spójnikiem że i czasownikiem stanęłam próbuje się przecisnąć słówko aż.

 Gdy przekroczyłam próg korytarza, wtedy zobaczyłam prawdziwą rzeź.-
Wiesz co masz zrobić z tym przysłówkiem. Smacznego!

Mogli by – oj, mogliby.

Kiedy pojazd zrobił swoje, odleciał. –
... pozostawię tę kwestię bez komentarza.

My zaś wyłoniliśmy się z kryjówek i zaczęliśmy biegać ile sił.-
Zastanawiam się, ile oni tych sił mają i co się stanie, jeśli się skończą. Najlepiej byłoby zastąpić końcówkę wyrażeniem co sił w nogach.

Gdzie nie gdzie – gdzieniegdzie.

- Nie no. ale rozpierdol się tu zrobił. – Krzykną
Ech. Znienawidzony przeze mnie błąd. Spójnik ale potrzebuje wielkiej litery; do nieszczęsnego krzykną dodaj literkę ł.

- Nie gadaj. Skup się na ucieczce. - Rozkazała Sherry.-
JEDZ KROPKĘ! A R napisz małej litery.

- Nigdy się nie wydostaniemy. - Wrzasnęłam.-
Kropkę zastąp wykrzyknikiem, bo wrzask Layli jest jakiś taki cichy.

Szybko zamknęłam oczy, by nie patrzeć swojemu mordercy w oczy.-
Dobrze wiesz, czego brakuje; powtórzenie słowa oczy.

Nie spodziewanie – niespodziewanie.

Zobaczyłam jak potwór leżał martwy bez ruchu i nie miał głowy.-
(Sikam!) Nie musisz tak podkreślać faktu, że potwór był martwy. Wybierz jeden z wariantów, reszty się pozbądź.

Później ujrzałam swojego brata jak zacierał ręce.-
Bardzo głupio ta końcówka brzmi, ale też równie idiotycznie wygląda na ekranie. Zastąp ją zwrotem brat zacierający ręce.

Rozejrzałem się i zobaczyłem jak jeden z nich trzymał ją w swoich łapskach i trzymał nóż na jej gardle.-
UWAGA! POWTÓRZENIE!

Na w swoich rękach miałem przez to krew. Zatarłem.-
Przyimek do zjedzenia; poza tym czasownik, który jest na dodatek całym zdaniem, musi być samotny. Dlatego też dołącz tego biedaka do poprzedniego zdania.

Strasznie byłem wściekły na siebie, bo nie zdołałem jej obronić.-
Uff... chyba robi mi się słabo...

- Nic... Przepraszam. - rzuciła się do przytulania i ryczała.-
Bardzo bawi mnie zachowanie Layli, ale jestem tu od wytykania błędów (przynajmniej w tej części); jesz kropkę; poza tym ryczeć to ona dopiero zaczęła.

Majaczyła mi. Majaczyła o ty jaka to jej wina.-
To powtórzenie nawet tutaj pasuje. Ale zaimek osobowy ty, zastąp tym słowem; poza tym zamień końcówkę zdania, bo jest lekko dziwna. Np. Majaczyła o tym, że to jej wina

Wyrwałem się z uścisku złapałem za jej ramiona i spokojnym wzrokiem.-
Nie wiem co z tym fantem zrobić. Wzrok może być spokojny?

Mówiłem jej, iż ma się nie przejmować, i że zawszę przy niej będę.-
AAA! ZŁAMANIE ŚWIĘTEJ ZASADY! PRZED I KROPEK NIE DAJEMY!!!

Twarz zrobiła się bardziej pogodna i pojawił się leciutki uśmieszek. Co mnie zadowoliło. Dotknąłem jej twarzy oznajmiłem jej.-
Czyja twarz: moja? Moja nie zrobiła się pogodna od momentu poprawiania twoich błędów. Wdało się powtórzenie; radzę też połączyć pierwsze i drugie zdanie.

- Będę cię bronił ,chodzi b nie wiem co....-
Wyrywam sobie włosy z głowy. Chodzi b? A gdzie idzie? Na przyjęcie do c?

na przeciwko – naprzeciwko

Dopiero co poznana przyjaciółka położyła swoje ramie(...)–
 Ramy to ona jednak nie położyła. Chyba ramię...

Miałem dość tych tajemnic, ale mogę się domyśleć, że potrzebuję ochroniarza, by wyrwać się z tego piekła –
Proszę, proszę. Jake potrzebuje ochroniarza? Nieee... to niemożliwe! Dlatego zjedz ę a wypluj e. No i nie wspominam już o przecinkach...

- Jeżeli potrzebujesz mnie jako osobistego ochroniarza to ostrzegam, że nie jestem tani... - przeładowywałem broń. –
Wielka litera by się przydała.

To mnie zaskoczyło, ale ta nawijka o ratowaniu świata mnie mdli, ale musiałem się zgodzić.-
Ale nudzi mnie mówienie o powtórzeniach, ale muszę to zrobić, ale możesz je ograniczać, bo są zaimki, które mogą to ale zastąpić, ale chyba nie wiesz, że takie są.

Widziałem już, że siostra czuję się lepiej, więc zażądałem dalszej drogi. –
PRZECINEK!



Rozdział 4

Miałam znaleźć kogoś, kto jest odporny na działanie wirusa C –
Jeden z wielu zaników przecinka.

ameryki
O Zgrozo! Przez chwilę biłem się z Wordem, który chciał błyskawicznie poprawić błąd; nazwy własne piszemy z wielkiej litery!

mieli by – mieliby

Cóż, znalazłam tego ktosia.
Dostałam rozkazy, by nie mieć kontaktu z żadną ze stron.
PRZECINEK !

Jako jedyny po przyjęciu końskiej dawki wirusa jego ciało nie uległo mutacji.-
Zła odmiana; poprawna forma to jedynego.

Wydawała się miłą dziewczyną –
W środek podkreślonych wyrazów wsadź czasownik być.

(...)lecz gdy spojrzałam mu w oczy to widziałam iskierkę dobroci. –
Gdzie widziała tę iskierkę dobroci? Może iskrzyła się w powietrzu? Brakuje zaimka nich.

Jak tylko nawiązałam z nimi kontakt to napadły nas te mutanty i zostaliśmy zmuszeni do ucieczki.
Kiedy siostra została złapana przez jednego z tych dziwadeł to pobiegł z pomocą jak na starszego brata przystało.
Zastąp słówko to przecinkiem.

Udało nam się zaliczyć kanały (innego wyjścia nie było.) Skąd drugim wejściem dostaliśmy się na zewnątrz. To było prawdziwe piekło. Takie było oblicze każdej wojny. Nawet z Bio-terrorystami. –
Napad powtórzeń.

Pod czas – podczas

Layla jest o wiele bardziej nastawiona na świat. Bardzointeresuję co się dzieję wokół niej i jest bardzo wrażliwa na krzywdę innego człowieka.-
Kolejny zamach terrorystyczny ze strony powtórzeń. Jeszcze jeden i padnę trupem; złe końcówki przy czasownikach.

Odkryłam kiedy ona była światkiem śmierci żołnierza B.S.A.A. którego głowa nadziała się na stalowy pręt przez J-avo'.-
Co ona odkryła? Poza tym zaimek osobowy źle współgra z resztą wyrazów. A przed wyrazem który stawiamy...hm... czekaj...tak, PRZECINEK!

Próbowała nawet ocalić śmigłowiec z moimi rodakami. Cóż, próbowała zachować się jak prawdziwa bohaterka. –
To miło z jej strony, ale o powtórzeniu trzeba pamiętać. I o interpunkcji również.

Chordy mutantów, a jeszcze wypadek,  gdzie Layla uderzyła się w ramię. Pomogłam jej i schroniliśmy się w ruinach, gdzie nikt nas nie widział.-
Po kolei: odpowiedni znak w odpowiednim miejscu to podstawa. Powtórzenie zaimka przysłówkowego działa mi na nerwy, ale brak przecinka przed nimi doprowadza mnie do bolączki.

- Jeżeli potrzebujesz mnie jako osobistego ochroniarza to ostrzegam że nie jestem tani - zaczął typową dla najemnika gadkę.-
Jako, że ten czasownik nie dotyczy wypowiedzi, napisz go z wielkiej litery.

- Co ty, z Czerwonego Krzyża się urwałaś ,czy co? - machną na to ręką.-
(Chyba mam gorączkę)

Gdyby to ja miała przeciwciała, jak ty to pomogłabym za darmo, a ty tylko ciągasz kasę!-
Nie gdyby tylko gdybym; proszę, proszę, kogo my tu widzimy – czyż to nie mój odwieczny wróg, zaimek rzeczowy to?

Nie chodź raz pomyśli o całym świecie, który się wali w gruzy.-
Niechaj choć raz jeden Twój post będzie bezbłędny! Walenie to takie ssaki; ty natomiast użyj czasownika zamieniać

Fortuna na tyle sprzyjała, że było kilku
O tobie chyba zapomniała, bo brakuje zaimka ich.

nie stabilna – niestabilna

 Potem był kolej Sherry, gdy podeszłam do stojącego słupka.-
Potem nadeszła kolej, jak już. Druga część zdania kompletnie bez sensu.

(...)ale uporaliśmy się w mik. –
Uporać się można w MIG.

Następną ostoję zrobiliśmy przy wejściu do kanałów i zniknęliśmy w ich mrokach. –
MROKU!!!

Od wróciliśmy – odwróciliśmy się

- Żryj to ,frajerze! – wrzasną
(Zaraz umrę)

Bez najmniejszego oporu wskoczyliśmy ze skraju.-
Z tego, co się jeszcze orientuję, do skraju się wskoczyć nie da. Radziłbym wyskoczyć.

Ja pierdziele. Gdy Layla nie wiadomo gdzie była -
Nie wiem, jak Ty, ale ja pierdzielę; Layla była nie wiadomo gdzie

została by – zostałaby

- Myślisz, że nie trzymam się! - krzyknęła dość sarkastycznym tonem.-
Mi to smakuje pytaniem, dlatego: Myślisz, że się nie trzymam?!

Będąc na krawędzi podestu automatycznie i bez zastanowienia się skoczyłem i chwyciłem damę w opałach. –
Smacznego!

- Nie wiem, ale to jedyny budynek, który był w zasięgu naszego skoku. - próbowałem myśleć racjonalnie.
- Skoro tak mówisz. - nie wierzyła mi. Trudno.-
Ja nie wierzę, że można robić tyle błędów -,-‘’
Podkreślone słowa zacznij z dużej litery

Po nie wiadomym czasie wrzeszczenia na całe gardło. Już zaczynało mnie boleć –
Zdania bez sensu; zastąp ten nie wiadomy czas długim czasem i połącz te zdania.

- Layla! Gdzie jesteś!? - krzykną brat.-
Krzyknął.

Nie którzy – niektórzy

.Ten nacierał na nas, próbując chwycić jednego z nas
Brak przecinka i powtórzenie.

Skutkowało tym, że znowu odłączyłam się od grupy. –
Kompletna klapa z tym zdaniem. Zamień początek na: Skutek był taki, że...

Efekt był piorunująco pożądany.
Zdecyduj się : efekt ma być piorunujący czy pożądany ?

Oczywiście spadały na nasze głowy fragmenty dachu, nim wylądowały na ziemię to wzięłam nogi za pas.
Zdanie z serii wyprutych sensu.  Po przecinku:
(...)nim jednak wylądowały na ziemię, wzięłam nogi za pas.

nie przyzwoita - nieprzyzwoita

- Wszyscy cali? - spytała głosem pokazującym, że bardzo ją bolało ciało po ciężkim lądowaniu.
- Ja tak. - zdychał brat rozciągając swoje obolałe mięśnie.
- Ja też. - też orzekłam ,wstając na równe nogi
Wypowiedź postaci wyklucza się z dalszym dopiskiem. Kropkę i też jesz, a przed imiesłowem ma być przecinek.

(...)podszedł do mnie i krzyczał na moją osobę.
Rozumiem, że to była próba ominięcia powtórzenia. Zastąp jednak końcówkę czasownikiem zaczął krzyczeć.

Czas nas troje naglił – Czas naglił

Niesamowicie to było nudne.- To było niesamowicie nudne.

Nie mając zegarka nie mogła określić ile godzin idziemy tymi upiornymi korytarzami, lecz trwało to długo. –
Oj, poprawianie tych błędów zajmuje mi tyle godzin, że też nie mogłem określić, ile dokładnie.

Pod drodze, odwiedziliśmy stary magazyn gdzie była masa manekinów. Nie ubranych, lecz bez nich.-
Takie masło maślane.


Zaczęłam tracić na kolejne ujrzenie słońca czy nieba
Bez komentarza.

na reszcie – nareszcie

Więc moja teoria na temat mostu uległa w gruzy.
Moja teoria o pozytywnej ocenie też legła w gruzach.
OD WIĘC SIĘ ZDAŃ NIE ZACZYNA!

MAŁA RADA: WYŚLIJ SWOJE OPOWIADANIE DO DOBREJ BETY.

1/15

5. Ramki

Miałem nadzieję, że to będzie punkt, w którym podciągniesz jakoś swoją punktację.
W końcu, według mnie przynajmniej, to najprzyjemniejsza część oceny.
Nie tym razem...
Do strony głównej nie mam żadnych zastrzeżeń (chociaż gdybym takowe miał, mogłoby to wydawać się lekko dziwaczne).

O opowiadaniu.

Witajcie, drodzy czytelnicy. Jestem MecenaryMarines i chętnie zapraszam do świata pełnego: absurdu, szaleństwa, makabry, groteski

Początkowe zdania, a już się posypały błędy.
Brak przecinka przyprawia mnie o zgrzytanie zębów. Poza tym, skoro jesteśmy ”drogimi czytelnikami” wypadałoby się do nas zwrócić z wielkiej litery, prawda?
Przysłówek przy tym feralnym słowie mnie po prostu irytuje. No i zapomniałaś o zaimku.
Nie chcę zajmować się pozostałą częścią, bo wyszłaby z tego nota na miarę Poprawności (patrz, poprzedni punkt). Powiem jedynie, że opis mnie lekko zachęcił. No i dowiedziałem się, że Jake jest postacią z filmu.

Spis terści...
A raczej treści, jak życzliwie proponuje mi  Word. Piszesz, że

Tutaj będzie spis rozdziałów opowiadania. Z nowym rozdziałem będzie ona aktualizowana.

Po pierwsze: ON będzie aktualizowany, nie ONA.
Po drugie: nie wywiązujesz się ze swoich postanowień – rozdziału 18 nie ma na liście.
Poza tym ogromny minus za brak linków do poszczególnych rozdziałów – musiałem telepać się przez całego bloga do rozdziału pierwszego.

Spis Postaci, Potworów, Organizacji i miejsc.
Zaczynasz z błędem na starcie. A raczej z kilkoma błędami. Taki falstart.

Tutaj będzie list postaci, potworów i organizacji, która będzie występować w opowiadaniu.

Jeśli to miałby być list postaci, potworów i organizacji, to modliłbym się, żeby nie napisała tego Layla (oj, nie zapomnę o jej problemach z dodawaniem...). W takim razie list zamień na listę, która jednak nie będzie występować w opowiadaniu. Ale postacie, potwory i organizacje za to tak.

Co polecam

Tutaj jest lista blogów, które polecam do czytania. Jak lubicie blogi z opowiadaniami to gorąco polecam te z mojej listy

Nawet w tak prostej zakładce, jak linki, musiałaś popełnić błąd. Powtórzenie i zaimek, którego szczerze nienawidzę. Ale spis linków jest imponujący, a co najważniejsze – DZIAŁA.

Reklama Blogów. (SPAM)

Tutaj możecie reklamować swoje blogi. Pisać o rozdziałach itp... Jeśli taka informacja znajdzie się gdzie indziej, będzie natychmiast usuwana.

Połącz dwa pierwsze zdania, a nie wybuchnę.
Przecinek...nie ma go...  być...

Jak widać, nawet proste rzeczy można skopać. Dlatego też radzę jeszcze raz uważnie przeczytać każdą z zakładek i poprawić błędy. No i usuń te idiotyczne znaki interpunkcyjne w nazwach!

4/10

6. Bohaterowie

Tutaj krótko. O najważniejszych postaciach zdążyłem się już wypowiedzieć w punkcie 3.
Dodam jedynie, że bohaterowie byli tak złożeni, że aż nie do opisania. Ratuje Cię zakładka ze spisem postaci, potworów itd. Zamieściłaś tam zdjęcia postaci, co w pewien sposób pomogło mi ich sobie wyobrazić. Najlepiej będzie, jeśli zaczniesz od poprawy opisów ich wyglądu.

2/5

7. Komentarze

Tutaj jeszcze krócej. To punkt, w którym mam najmniej zastrzeżeń.
„Spam” jest, dlatego blogerzy nie zaśmiecają twoich notek. Odpowiadasz na komentarze innych, ale tylko wybranych osób.

4/5

8. Punkty dodatkowe

+ Za muzykę, która na początku budowała napięcie.
- Za to, że to muzyka, a nie tekst, sprawiała, że miałem dreszcze.

Co po dodaniu daje nam zero.

Zdobyłaś: 31/85 pkt.
Ocena: dopuszczający (2)

Uff... modliłem się o dwójkę.
Nie chciałbym, żeby moją pierwszą oceną, był niedostateczny.
Mam nadzieję, że dałem Ci trochę do myślenia.
Oczywiście życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu.

Moja ocena zajęła... 19 STRON?! Ojej... spodziewałem się maksymalnie 7...
(Jestem gotów do oceniania! Czekam na następne blogi do oceny.)



41 komentarzy:

  1. Ja już wielokrotnie wyznawałam Ci miłość podczas sprawdzania tej oceny, tak więc publicznie napiszę jeszcze tylko, że chyba bardzo (bardzo, bardzo) polubię Cię w roli Oceniającego.
    Szkoda tylko, że na start wybrałeś dwójkowego bloga. Będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki za pomoc z pierwszą oceną.
      Ale emocje... Czuję, jak rozpiera mnie energia!

      Usuń
    2. I bardzo dobrze! Szefową już kupiłeś ;)

      Usuń
  2. A ja trochę błędów widzę, ale wytknę je jutro (to znaczy... jak wstanę za te kilka godzin), bo teraz już dosłownie padam ze zmęczenia. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku. Dziękuję bardzo (kurczę, pobrzmiewa sarkazmem, ale go tam nie ma). Wiem, że skopałem końcówkę, ale momentami moje powieki opadały.
      Też ledwo siedzę, szczególnie po dopinaniu na ostatni guzik oceny.

      Usuń
    2. Obawiam się, że nie tylko w końcówce są błędy xD Ale to juuuuuuuutro.
      To idź spać ;>

      Usuń
    3. Widocznie przeoczyłam owe błędy. Zapewne i moje oczy już się zmęczyły, biedactwa. Na szczęście Twoje i moje Szefowa ma swoją Prawą Rękę.

      Usuń
  3. Dziewczęta, możecie usunąć mnie z listy oceniających. I tak nie poświęcam temu blogowi żadnego czasu. Nie wiem, czy pisałyście do mnie na gg, zupełnie z niego nie korzystam.
    Przykro mi.

    Życzę Wam jednak powodzenia, bo widzę ile serca i czasu wkładacie w to, żeby Shibuya odżyła. Ja tu jednak jestem zbędnym balastem.
    Uważajcie na siebie, miejcie w sobie nadal tyle motywacji i determinacji, bo to jest godne pochwały. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pisałam Ci epopeje na GG.
      Cóż... W porządku... Choć nie ukrywam, że jest mi bardzo przykro.

      Usuń
    2. Nie tam, Dafne, kochana, nie smutaj się. ;)

      Usuń
    3. Uszy do góry. :) Masz nowych stażystów, którzy dają wiele nadziei, więc się nie smutaj. I dbaj o Shibuyę tak samo jak zawsze. :)

      Usuń
    4. Wiem, ale wolę mieć i stażystów, i starych wyjadaczy :c

      Usuń
    5. W życiu nie można mieć wszystkiego. ;)

      Usuń
  4. Ahoj!
    Pierwszy mój komentarz chyba nie zamieścił się. Magia radiówki.
    W każdym razie jestem tutaj w związku ze spamem, który otrzymaliśmy na Opieprzu. Primo Gnome pisała o rzuceniu okiem na posty, pomoc w ulepszeniu ich... na czym ma to polegać, skoro, z tego co pamiętam, jeden z oceniających tutaj koncertowo splagiatował jedną z ocen? Secundo naprawdę nie wiem, o co chodzi z tą odmową oceny, skoro Opieprz nie zgłasza się do żadnych ocenialni, jako że sami to robimy.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, zapożyczyłem jedynie parę tekstów, cała reszta była moja i została uznana za, jak to szło, obrzydliwą rzecz.
      By the way, odniosłem wrażenie, że Gnome to mężczyzna.

      Usuń
    2. Tak, Gnome to mężczyzna. Reszty komentarza, szczerze mówiąc, w ogóle nie zrozumiałam.

      Usuń
  5. Dostaliśmy komentarz, w którym była mowa, że odmawiacie oceny. następnie komciak został usunięty, więc traktuję to jako pomyłkę ;]
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach. Wybaczcie, pewnie Gnomuś się pomylił. :)

      Usuń
    2. Heh, faktycznie się pomyliłem. Chciałem zachęcić blogerów do zgłoszenia się po ocenę również w naszym blogu. Buu... czerwienię się ze wstydu! Miałem nadzieję, że nikt nie zdążył przeczytać mojego komentarza...

      Usuń
    3. Bartuś, spokojnie, przeżywasz jak mrówka okres. :D

      Usuń
  6. Witaj na pokładzie! :) Tą oceną również mnie kupiłeś! Parę błędów również zauważyłam, ale są one naprawdę drobne i dobrze zamaskowane xD Mam tylko jedno ale, a mianowicie - jeśli oceniasz posty, z reguły autorowi bardziej zależy na opinii o tych ostatnich, ewentualnie porównaniu ich z pierwszymi i ocenienie postępów. Jednak to tylko taka moja mała uwaga, do której wcale nie musisz się stosować ;)
    Jestem pewna, że będzie nam się pracowało w miłej atmosferze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agapi, fajnie Cię znów tutaj widzieć. ^-^

      Usuń
    2. W sumie racja, te ostatnie mają raczej większą wartość.

      Usuń
    3. Awww... Drina, też się cieszę, bo od bardzo długiego czasu korciło mnie, żeby wrócić do blogów. No i wtedy właśnie do mnie napisałaś xD

      Usuń
    4. Widzisz, miałam wyczucie! :3

      Usuń
    5. Faktycznie, na początku miałem zamiar ocenić pierwsze i ostatnie rozdziały, ale po prostu się wczułem i jechałem na żywioł. Potem, po zaznaczeniu błędów, po prostu stwierdziłem, że nie mam już siły na więcej...

      Usuń
    6. Pamiętam Twoje męki, jesteś uniewinniony.

      Usuń
  7. Gnome, dasz, proszę, jakiś kontakt do siebie? Chciałabym Ci wysłać moje uwagi, a wolę ich nie upubliczniać XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boję się... ale dobrze.
      GG: 3506082
      Adres e-mail: opowiadania.gnome@gmail.com

      Usuń
  8. Cześć Gnome.... chciałam ci powiedzieć, że przeczytałam i jestem pod wrażeniem tego co napisałeś o moim blogu. No akurat ten oceniony blog był pierwszym jaki się pojawił w tej witrynie internetowej no i nie byłam zbytnio dobrą pisarką a teraz mam już klika opowiadań i jestem bardziej wprawiona niż przedtem. Ale dziękuje za ocenianie. Dzięki temu wiem nad czym mam popracować by stać się w miarę dobrą (Nie mówię, że super) pisarką. Może się jeszcze do ciebie się zgłoszę w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze przyznam, że martwiłem się o to, co napiszesz w odpowiedzi.
      Masz potencjał, tylko musisz dużo ćwiczyć.

      Usuń
    2. Czy jest w ogóle coś, czym Ty się NIE martwiłeś? :D

      Usuń
    3. Chyba nie... Ale to moja pierwsza ocena. Miałem prawo do obaw. :P

      Usuń
  9. Witaj w klubie zamartwiających się osób, Gnome! :) Przedstawiam się ja - pijąca co najmniej dwie melisy dziennie, żeby nie zwariować z nerwów przed maturą, którą będę pisać za rok xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, ze mamy jeszcze dwa lata, prawda, Gnome? ;D

      Btw. Znikam dzisiaj na tydzien, wiec kontakt ze mna bedzie utrudniony xD jakby sie cos dzialo strasznego, Dafne, to masz moj nr telefonu ;D
      Pozdrowki dla wszystkich :*

      Usuń
    2. Jakby się paliło to napiszę. :D Odpoczywaj.

      Usuń