Adres bloga: Marzenia Nee - chan
Autorka: Nee - chan
Oceniająca: Dafne
Oceniająca: Dafne
1. Pierwsze wrażenie
Zacznę od tego, że bardzo nie lubię adresów, w których użyty został nick autora. Są, według mnie, mało kreatywne, nieciekawe, banalne, nudne, schematyczne, odpychające, po prostu odwalone. Marzenia Nee - chan. Twoje marzenia. Skądinąd wiem, że blog, który przyszło mi oceniać, jest opowiadaniem. Tytuł bardzo wyraźnie wskazuje na pamiętnik. Mam wrażenie, że będziesz pisała notki o sobie i o swoim życiu, a będą one utrzymane w lekkim, acz dość klimatycznym nastroju. Widzę tutaj wiele akapitów i wyraźną budowę rozdziałową. Możesz mi wytłumaczyć, skąd pomysł na taki adres? Dobrze, że zastosowałaś język polski i oddzieliłaś poszczególne człony myślnikami. Adresów niechlujnych i nieestetycznych nie lubię chyba jeszcze bardziej. To dla mnie ważna część pierwszego wrażenia. Często to ona decyduje o odwiedzeniu strony przez potencjalnego czytelnika.
O dziwo - motto bloga spodobało mi się. Dlaczego o dziwo? Ponieważ z reguły nie stawiam w tym przypadku na prostotę. Oczekuję wprowadzenia w atmosferę strony lub publikowanej historii, jakiegoś słowo-klucza, czegokolwiek. Ty wybrałaś minimalizm i zachęciłaś mnie prostym wyrażeniem: Coś o czym nie pisano. Podoba mi się użycie tej formy czasownika, nadaje ona wypowiedzeniu tajemniczy charakter. Mam pewno zastrzeżenie - przed o czym powinien stać przecinek. Przynajmniej na moje oko. I na oko koleżanki po fachu.
Muszę powiedzieć, że na razie więcej rzeczy mnie zachęca niźli odrzuca. Grafika obecna na Twoim blogu trafiła w moje gusta, mimo że nie jest ani klasyczna, ani udziwniona.
Jeśli już mówimy o pierwszym wrażeniu - zirytowała mnie jedynie ta muzyka. Dla wielu to przyjemny dodatek, a dla mnie przeszkadzające brzęczenie. Jakoś nie mogę przekonać się do ścieżki dźwiękowej na blogach.
Martwię się tylko, że to opowiadanie będzie miało coś wspólnego z mangą lub anime. Nie wiem, dlaczego. Jakaś nieuzasadniona obawa.
Tak czy owak, nastawiona jestem pozytywnie. Nie przeraża mnie ani wygląd, ani długość notek. Ocena nie powinna być męczarnią, ale kto to wie?
7/10
2. Grafika
13/15
3. Treść
Misja I
Misja II
Misja III
Misja IV
Misja V
Misja VI
Misja VII
Misja VIII
18/30
4. Poprawność
Misja I
2. Grafika
Z reguły szablony podobne do Twojego zdobywają opinię prostych i łatwych w wykonaniu. Być może tak jest (kompletnie się na tym nie znam, tworzenie grafiki to dla mnie czarna magia), ale mnie się właśnie to podoba. To dla mnie niebanalne, ciekawe i ładne rozwiązanie.
Pierwsze, co winnam pochwalić to kolorystyka. Bordowy (a może brunatny?) tworzy z granatem miłą dla oka kompozycję. Kolory są dość ciemne, ale mnie nie przygnębiają. To połączenie zawsze wydawało mi się trafione, choć nie spotykam go wcale zbyt często. Duży plus dla Ciebie, bo zapewne Ty maczałaś w tym palce.
Funkcję nagłówka (tudzież obrazka głównego) pełni w tym wypadku tło. Jest to dość nostalgiczna postać dziewczyny spowita wieloma efektami, rozmyciami i innymi artystycznymi udziwnieniami. W tle widzę jeszcze drzewo i rozgwieżdżony firmament nieba. Po prawo, czyli tam, gdzie zdjęcie nie jest widoczne, widzimy już tylko granat z jasnymi punkcikami. Przemyślane.
Tło ramek jest częściowo transparentne. Do tego stopnia, by efekt był zauważalny, ale nie zasłaniał tekstu. Dobrze, że o to zadbałaś.
Szablon ma jedną kolumnę po lewej stronie i tekst po drugiej. Dodatkowy słupek byłby niepotrzebny na taką ilość informacji.
Czcionki bardzo mi się podobają. Ta po lewo jest dekoracyjna, ale estetyczna. Ta po prawo ma być przede wszystkim schludna i czytelna. Proporcje zostały zachowane. Dobrze dobrałaś kolory.
Nie zauważyłam żadnych dodatkowych obrazków na stronie głównej bloga. I wcale mi nie żal, ponieważ takie bzdety mogłyby zaburzyć harmonię całej szaty graficznej.
Widać, że kwestia grafiki została przemyślana, a wykonanie poszło jej Autorowi równie dobrze. Nic tylko pogratulować gustu w tejże dziedzinie. Bardzo mi się podoba, jednak nie mogę dać maksymalnej liczby punktów ze względu na brak dodatkowych efektów czcionek itp. Myślę, że szczęśliwa (?) trzynastka Cię w żaden sposób nie urazi.
13/15
3. Treść
W końcu przyszła pora zmierzyć się z najtrudniejszym ogniwem. Do roboty, Daff! Ocenię wszystkie notki właściwe nazwane "misjami".
Misja I
Zastanowiło mnie to, że nie opublikowałaś prologu. Muszę przyjąć, że misja I gra jego rolę. Teoretycznie spełnia wszystkie funkcje, jakie powinien spełniać przykładowy prolog. Wprowadza w tematykę opowiadania, buduje ogólny obraz stylu autora, zachęca do dalszej lektury itp. Niestety, użyłaś kilku gwiazdek (każda kolejna powinna być zwiększona o jeden, czyli I adnotacja = *, II adnotacja = **, w przeciwnym razie czytelnik może się pogubić), a to działa na Twoją niekorzyść. Niedobrze, gdy już w pierwszym wpisie musisz wszystko wyjaśniać dopiskami. Prolog powinien być na tyle jasny i klarowny, by nie odrzucić swoją zawiłością. Tekst ma wyjaśniać takie rzeczy, "gwiazdki" stosuje się w wyjątkowych sytuacjach, ale nie w celu wyjaśnienia pojęcia wyjętego żywcem ze świata przedstawionego. Poza tym jednak nie mogę narzekać - połączyłaś opisy z dialogami, nadałaś postowi zgrabny kształt. Mam już nakreśloną wizję problemu i bohaterki, chociaż...
"(Przenosimy się do umysłu Lavii)" - ...to mi się nie spodobało. Nie lubię, gdy opowiadanie przedstawia kilka perspektyw. Wolę skupić się na odczuciach jednego z bohaterów, jednej narracji, jednego punktu widzenia itp., bo w przeciwnym razie wszystko mi się miesza i komplikuje. Pamiętaj - dobry autor nie potrzebuje takich zmian, gdyż potrafi sam w prosty sposób przedstawić wszystko opisami. Oczywiście w ogólnodostępnej literaturze również znajdziemy takie zabiegi, ale czy naprawdę są one konieczne?
Misja II
W tym rozdziale niewątpliwie najważniejsza jest wizyta włamywacza. Jakim cudem bezwzględna kobieta chroniąca swojej prywatności jak oka w głowie ("Ludzie zamieszkujący ten świat doskonale wiedzieli, że wchodząc do tego pokoju sami narzucają na siebie brzemię ciężkiej i powolnej śmierci.") nagle ratuje mężczyznę włamującego się do jej mieszkania przed niechybną śmiercią, którą, o ironio!, sama chciała na niego sprowadzić? Instynkt? Nawet instynkty da się wyjaśnić. Jest to zdecydowanie zagadkowa kwestia, choć pewnie właśnie to chciałaś osiągnąć. Cóż, udało Ci się. Moment spojrzenia bohaterki skierowanego na kroczę nieznajomego był dość zabawny, nawiguje myśli czytelnika na zupełnie inne aspekty życia. No cóż. Może bohaterka ulegnie urokowi "nieprzyjaciela"? Byłoby fajnie, bardzo lubię romanse, nawet jeśli są tylko jednym z wątków.
Jeden fragment szczególnie mi się spodobał i nie omieszkam go zaznaczyć: "Nie bała się widoku męczącej śmierci, bo poniekąd sama nią była". Bardzo trafnie napisane, zbudowałaś tym zdaniem dobrą atmosferę.
Dodam tylko, że pomysł na plany wydarzeń czytelników uważam za zły. Szerzej wypowiem się na ten temat w punkcie "Ramki".
Misja III
Ten rozdział dotyczy, według mnie, głównie dwóch wątków opowiadania.
Pierwszy z nich to wizja Lavii jako morderczyni. Czytamy o tym, jak w bestialski sposób kobieta pozbawia życia grupkę mężczyzn. Ten wizerunek zdecydowanie nie wpasowuje się w ramy stereotypowej kobiety. Nie wiem, czy ta scena miała należeć to tych mocnych, ale raczej taka nie była. Uważam, że mogłaś urozmaicić opis o niuanse, nadałabyś mu tym samym więcej dramaturgii.
Drugim wątkiem było usposobienie Victorii (Wiktorii, Viktorii). Przyznam, że dialog pomiędzy nią a Lavią mnie rozbawił. Dobrze, że wplotłaś w rozdział informacje o niej.
Rzuciły mi się w oczy bodajże japońskie nazwy i takie określenia jak klan, wioska, ninja, czary. Przyznam, że nieco mnie to przeraża, ponieważ z reguły nie lubuję się w opowiadaniach mających z nimi cokolwiek wspólnego. No ale cóż, może nie będzie źle.
Dobrze, że zakończyłaś rozdział, zaciekawiając czytelnika. W ten sposób prowokujesz w nim chęć dalszego czytania. Zainteresowałaś mnie, szczególnie, że kwestia mężczyzny od początku mnie zastanawiała.
Misja IV
Zdradziłaś imię tajemniczego włamywacza, ale nadal niewiele o nim wiem. Ta postać wciąż jest dla mnie zagadką. Może to i dobrze? Może wyjaśnianie wszystkiego od razu byłoby błędem? Tak, pewnie tak.
Znów mnie rozbawiłaś, tym razem zawstydzeniem chłopaka. Lubię takie sytuacje w opowiadaniach, są miłą odskocznią od całej jego (z reguły zupełnie odmiennej) tematyki. Nagłe odezwanie się Tarrkana zaskoczyło mnie. Jego już tak bardzo nie lubię, przynajmniej na razie.
Odniosę się jeszcze do tego, co napisałaś pod rozdziałem. Nie zauważyłam znaczącej różnicy w liczbie popełnianych błędów interpunkcyjnych, ale nie zniechęcaj się! Dobrze, że próbujesz ją zmniejszyć.
Misja V
Widzisz? Da się napisać dobry, mocny i "wciągający" opis morderstwa, nawet jeśli tylko domniemanego. Właśnie takich wrażeń oczekiwałam po lekturze poprzedniego rozdziału.
Ta część niewiele wyjaśnia w kwestii niezapowiedzianego gościa (a już na pewno nie odpowiada na wszystkie zadawane sobie pytania), ale za to pozwala lepiej poznać Tarrkana. Dowiaduję się co nieco o rodzaju jego związku z Lavią oraz o sposobie ich komunikowania, który tak bardzo mnie zaskoczył.
Moją uwagę zwróciła również końcówka rozdziału. Opowiada o przeszłości Lavii. Fragment ten jeszcze bardziej mnoży pytania, ale to nic. Z pewnością właśnie taką funkcję powinien pełnić.
Po raz kolejny nawiążę do podsumowania. Chyba faktycznie zwiększyłaś liczbę takich opisów, co (według mnie) zadziałało na korzyść tej opowieści. Oby tak dalej.
Misja VI
Zauważyłam, że w dalszym ciągu zwracasz dużą uwagę na wszelkie kontakty cielesne między parką bohaterów. Często podkreślasz także nagość mężczyzny. Jakie to ma znaczenie dla fabuły? Czy faktycznie pojawi się tutaj wątek romantyczny? Co prawda nie posądzałabym tych dwojga o miłość, ale kto wie?
Kobieta zorganizowała swego rodzaju ucieczkę z jej własnego domu do domu Victorii. Skąd w niej ta absolutna pewność, że tam będzie bezpiecznie? A może się myli? Oby nie. Polubiłam tego całego Madarę.
Misja VII
Ucieczka trwa w najlepsze, kiedy nagle Lavia prowokuje mężczyznę, a ten pokazuje swoją prawdziwą twarz. Przyznam, że od początku na to liczyłam. W końcu grzeczny, wymagający opieki chłopiec to nie to samo co złowieszczy demon zła, czyż nie? Teraz ta para pasuje do siebie, ale z drugiej strony to przeciwieństwa się przyciągają, więc nadal nie wiem, co z tego wyniknie. Szczególnie, że Uchiha trafił do Victorii, a ona... No, cóż. Ona jest na tyle dynamiczna i zaskakująca, że sprawy mogą przybrać nieoczekiwany odwrót.
Zastanawia mnie jedno - dlaczego nadal nie pojawiła się notka o przeszłości Vii? Nie nalegam, ale jeśli już drugi post z rzędu obiecujesz ją czytelnikom, powinnaś dotrzymać słowa. Nikt nie lubi obietnic bez pokrycia.
Misja VIII
W końcu nasi bohaterowie docierają do celu swojej wyprawy. Powitanie Victorii i Lavii bardzo zadziwia Uchihę. Najwyraźniej nie tak wyobrażał sobie sylwetkę Vii. Przyznam, że ciekawi mnie, jak potoczą się jego losy w domu kobiety. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Lavia zastanawiała się, co też może się z nim stać. Skoro nawet ona nie jest tego pewna, to co mogę powiedzieć ja - zwykły, szary człowieczek?
Chwile, gdy Tarrkan pojawia się nagle w głowie dziewczyny zaczynają mnie denerwować. Z początku wytrąca mnie to z równowagi i dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to on się z nią w ten sposób komunikuje.
Dobrze, po przeczytaniu wszystkich rozdziałów pora na podsumowanie. Przyznam, że ocena tego opowiadania nie była dla mnie łatwa i przyjemna. Kompletnie nie trafiłaś w moje gusta gatunkiem. To znaczy... Elementy świata przedstawionego nie do końca mi pasują. Twój świat pachnie mi Japonią. Ninja, klany, skomplikowane nazwiska i zależności między bohaterami, Starszyzna... Jestem osobą lubującą się w tzw. "obyczajówkach", romansach, psychologii, thrillerach itp., a Ty nieco wytrąciłaś mnie z równowagi i sama już do końca nie wiem, kto jaką w tym wszystkim gra rolę i kto jest czyim "szefem", a kto podwładnym. Pewnie czytelnik lubujący się w tych klimatach z łatwością ułożyłby sobie to wszystko w głowie, ale dla przeciętniaka jakim jestem wszystko wydaje się być zawiłe i trudne do strawienia. Chyba po prostu nie porwała mnie ta atmosfera.
Akcja Twojej opowieści nie toczy się zbyt szybko. Zdaje się, że jak na razie głównym wątkiem jest pojawienie się Madary. Opublikowałaś osiem rozdziałów, w niemal wszystkich wciąż rozwijałaś ten sam temat. Wciąż oczekuję na jakiś zwrot akcji bądź wprowadzenie nowego kawałka fabuły, ale póki co to nie nastąpiło. Sądzę, że w opowiadaniu, jakie prowadzisz, ważne są takie cechy jak dynamiczność, żywiołowość czy zaskakiwanie. Być może przeniesienie miejsca akcji do domu Victorii poskutkuje czymś, co spełni owe oczekiwania? Na razie tylko kilka momentów zwróciło moją uwagę szczególniej - moment pojawienia się mężczyzny, moment uratowania go i moment zmiany wizerunku Uchihy. To chyba trochę za mało jak na taką ilość tekstu.
Co do strony artystycznej... Faktycznie zauważyłam, że od czasu publikacji jednej z notek Twoje opisy stały się lepsze i pełniejsze. Ale to nie o nich chciałabym w tym momencie powiedzieć. Czasami odnosiłam wrażenie, że niektóre z Twoich dialogów nie są zbyt realistyczne. Po zapisaniu rozmowy pomyśl, czy takowa miałaby rację bytu w rzeczywistości, a jeśli dojdziesz do wniosku, że nie - zmień coś. Ponadto dostrzegłam, że starasz się urozmaicać słownictwo o mało pospolite wyrazy, ale... Proszę Cię o jedno - zachowaj umiar. Kilkakrotnie czytałam, że bohater "został wyrwany z marazmu". W porządku, ale dlaczego za którymś razem z rzędu nie mógł zostać "wyrwany z otępienia" lub "wyrwany z zamyślenia"?
Ponadto - nadal nie widzę notki o przeszłości Lavii. Pamiętaj o jednej złotej zasadzie - jeśli obiecujesz coś czytelnikom, spełnij swoją prośbę. Przez rzucanie słów na wiatr możesz stracić w ich oczach, a tego chyba nie chcesz, prawda?
To opowiadanie ma potencjał, ale wymaga włożenia w nie większej ilości pracy, dokładności i kreatywności. Nadaj mu nutkę tragizmu lub garstkę zaskoczenia, by nie stało się bezpłciowe. Życzę powodzenia, bo widać, że pisanie sprawia Ci przyjemność.
18/30
4. Poprawność
Misja I
"(...) który na swoje nieszczęście znalazł się w nie odpowiednim czasie i miejscu (...)"
- Nieodpowiednim. Można znaleźć się o nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu, a nie w nieodpowiednim czasie i miejscu.
"(...) widział coś o czym nikt nie miał wiedzieć (...)"
- Przecinek przed o czym. Bardziej będzie pasowało wiedział coś, o czym nikt nie miał/powinien wiedzieć albo widział coś, czego nikt nie miał/powinien widzieć.
"Małe, nie znające (...)"
- Nieznające.
"Zabijane nie z powodu zabezpieczenia, czy ostrożności tylko (...)"
- Przed czy z reguły nie ma przecinka.
" Brała zadania często najtrudniejsze, (jeśli takowe były) (...)"
- Przecinek powinien stać po nawiasie.
"Radni byli ławą przysięgłych, pupilkami Starszyzny."
- Skoro Starszyzna napisana jest z dużej litery, to Ława Przysięgłych też powinna. Bądź konsekwentna.
"- …"
- Błagam Cię, nigdy nie stawiaj wielokropku w środku dialogu. Po prostu napisz coś w stylu "odpowiedziała mu/jej cisza". To wygląda... strasznie.
"(...) człowiek na słowo „szczegółowy”, zaczął powoli wyprowadzać ją z równowagi."
- Na mocy jakiej zasady postawiłaś tutaj przecinek?
"- Może, więc powiesz im to prosto w twarz?"
- W takim kontekście przecinek przed więc jest całkowicie zbędny.
"Odwróciła się napięcie (...)"
- Na pięcie.
"- Rzadko przepuszczasz okazję, do spowodowania jakiegoś aresztu, lub grzywny."
- Żaden z tych przecinków nie powinien stać tam, gdzie stoi.
"- Hehehe…"
- Napisz, że się zaśmiał/a. Błagam Cię. Napisz tak. Nie wciskaj tutaj na siłę śmiechu rodem z Gadu-Gadu.
"- Mogę wiedzieć co Cię tak śmieszy (...)"
- Przecinek przed co. To opowiadanie. Nie musisz pisać zwrotów grzecznościowych wielkimi literami, chyba że pojawi się tutaj inna forma wypowiedzi, np. list. Ten błąd się powielał, z łatwością sama odnajdziesz pozostałe pomyłki, wypisywanie ich nie ma sensu.
"Chciałbym, abyś w przyszłości, miejmy nadzieję, niedalekiej, spotkała ludzi, będących (...)"
- Popatrz. Pięć przecinków. Dziesięć słów. Średnio jeden przecinek na dwa słowa. Nie sądzisz, że powinnaś inaczej konstruować zdania, by uniknąć takich sytuacji?
"Dwuznaczność naszych rozmów, powoduje chęć zrozumienia ich ukrytego przesłania."
- Po co tam ten przecinek? Gdzie jest napisane, że powinien stać przed orzeczeniem?
"Można powiedzieć morału, lub przestrogi."
- Chyba mamy polonistki z dwóch różnych planet. Przed lub nie stawia się przecinka, chyba że magistra kupiła sobie w monopolowym.
"Wyszła z Archiwalnej Twierdzy* i powolnym krokiem, skierowała się w stronę Baru Czarny Diament."
- Bar to jeszcze nazwa pospolita, nie musi być pisana z wielkiej litery. Znów ten przecinek przed orzeczeniem... Po co? No po co?
"(...) jaskrawe promienie, błyszczały niczym potłuczone (...)"
- Jak wyżej.
Misja II
"Misja II - "W gorącej wodzie kompany""
- Kąpany...
"Zawsze je zamykała to było dla niej tradycją."
- Kąpany...
"Zawsze je zamykała to było dla niej tradycją."
- Przecinek pomiędzy zdaniami składowymi poproszę.
"Gorąca woda w wannie spowodowała mgłę, która skutecznie zamazywała sylwetkę intruza w niej siedzącego."
- Nie sądzisz, że końcówka tego wypowiedzenia brzmi wręcz komicznie?
"Była tak oszołomiona, zachowaniem nieprzyjaciela (...)"
- Ten przecinek tutaj nie pasuje.
"Musi się wziąć w garść."
- Popełniłaś niedopuszczalny dla pisarza błąd. Pomieszałaś czasy. Piszesz w przeszłym, więc rób to zawsze.
"(...) poślizgnął się na mokrych, przez parę kafelkach (...)"
- Ty chyba lubisz te przecinki. Szkoda tylko, że wstawiasz je za często. Nadmiar także szkodzi, czasem bardziej niż niedosyt.
"(...) próbował zaciągnąć powietrza, w zalane wodą płuca."
- Znów to samo...
"Jedna z jej głównych wad, która na jej własne życzenie, pakuję ją w najgorsze tarapaty."
- Pakuje. W trzeciej osobie nie ma ogonka. Bez drugiego przecinka.
"W końcu jest silny, a bynajmniej taki się zdaję."
- Zdaje.
"Odgłos spadającej i rozpryskującej się, na i tak już mokrych kafelkach, wody ucichł. "
- To jest wtrącenie, owszem. Ale w tym wypadku chcąc je wyodrębnić powinnaś co najwyżej wziąć w nawias wyrażenie i tak już mokrych, bo taki zapis wygląda nienaturalnie.
"Instynktownie, a raczej odruchowo (...)"
- A czy instynktownie i odruchowo to nie niemal tak samo?
"Szarpnęła ją i z wielkim trudem wyciągnęła z wanny, bezwładne ciało (...)"
- Bez przecinka.
"Po jego nagim ciele spływały krople wody co dodatkowo utrudniało utrzymanie rosłego mężczyzny w pionie."
- Żelazna zasada: najpierw podmiot w rzeczowniku, potem w zaimku. Ponadto: przecinek przed co.
"(...) parę minut jej ciałem. Spojrzała na bezwładne ciało (...)"
- Powtórzenie.
"Z ciężkim westchnięciem, upadła na łóżko, tuż obok intruza."
- Po. Co. Przecinki. Przed. Orzeczeniami.
"- To niepoważne Lavii."
- Przecinek przed imieniem.
"- Nie wtrącaj się Tarrkann."
- Jak wyżej.
"Nie przysługuję Ci prawo wytykania (...)"
- Przysługuje. Z małej litery ci.
"(...) sama doskonalę wiem co robię."
- Przecinek przed co.
"Wiesz kim on jest?"
- Przecinek przed kim.
"Jestem tylko kolejnym, niepotrzebnym (...)"
- Zgodnie z zasadą przecinki stawiamy pomiędzy przymiotnikami odpowiadającymi na to samo pytanie. Tymczasem którym? - kolejnym, jakim? - niepotrzebnym.
"(...) za płytkie by je zszyć i zbyt małe by marnować bandaż."
- Przecinki przed by.
"(...) a tym czasem musi (...)"
- Tymczasem.
"(...) jakby to, co zamierzała zrobić było pod przymusem."
- Czy Tobie też to pod przymusem w tym kontekście brzmi dziwnie? Przymusowe, po prostu.
"Zapalając światło, jej oczy zmrużyły się pod (...)"
- E! Jeśli stosujesz imiesłów, musisz zachować ten sam podmiot. Wyszło na to, że oczy zapaliły światło, mrużąc się. Napisz, że zapalając światło, zmrużyła oczy.
"(...) podeszła do obszernego mebla. Teraz mogła mu się dokładnie przyjrzeć."
- Z tego wynika, że bohaterka idzie oglądać mebel. A doskonale wiemy, że ma zamiar zrobić to z mężczyzną.
"(...) która wywołała tą nagłą wizytę."
- Tę nagłą wizytę. Nauka odmiany tego wyrazu może nie jest łatwa, ale bardzo przydatna. Polecam.
"Mięśnie torsu były niemal idealnie wyrzeźbione co świadczyło o nienagannej kondycji mężczyzny."
- Przecinek przed co.
"(...) stanu czarnowłosego więc w tempie (...)"
- Przecinek przed więc.
"(...) dokładna więc owa czynność zabrała (...)"
- Jak wyżej.
"(...) a okna zasłaniały ciemno bordowe (...)"
- Ciemnobordowe. Tak jak ciemnoniebieskie, ciemnozielone itp.
"(...) uważając by nie zahaczyć o szwy."
- Przecinek przed by.
"Nagłe pojawienie się tego bezczelnego, wariata już zaczynało ją męczyć."
- To między przydawką a podmiotem też stawia się przecinki? Odpowiem za Ciebie. Nie, nie stawia się.
"No nareszcie udało mi się do was dotrzeć."
- Zwracasz się do czytelników, tym razem powinnaś pisać zwroty grzecznościowe z wielkich liter.
Misja III
"- Muszę się z nią spotkać.- (...)"
- Przed myślnikiem spacja.
"(...) -która -mogłoby się wydawać- jest (...)"
- Znów zjadło Ci spacje.
"Impulsywnie skręciła w wąską aleje (...)"
- Aleję.
"(...) nie powinnaś wych…- (...)"
- Spacja.
"Wciągnęła do płuc dużą ilość powietrza i wypuściła z towarzyszącym mu świtem."
- Świstem, jak sądzę.
"Odsunęła dłoń od tali, delikatnie ją otwierając."
- Co to tala? I co otwierając? To zdanie jest dziwnie skonstruowane, proponowałabym je przeredagować.
"(...) i niczym rozjuszone zwierze skoczyła w tłum ludzi (...)"
- Zwierzę.
"Nim zdążyli się zorientować ich ręka lub noga (...)"
- Przecinek przed ich.
"(...) czując zimną krople (...)"
- Kroplę.
"Wyprostowała się kontynuując wcześniejszą podróż."
- Zauważyłam, że zazwyczaj stawiasz przecinki przed imiesłowami. Zrób to więc i tym razem.
"(...) niczym dusze, zabitych przez nią radnych."
- Po co tutaj ten przecinek?
"(...) , a na jego –równie szarych i odstraszających- ścianach (...)"
- Spacje (dalszych niedociągnięć w tym aspekcie nie będę wypisywać, bo to byłaby niemal syzyfowa praca, znajdziesz je sama). Chociaż i tak uważam, że te myślniki są tutaj kompletnie niepotrzebne.
"(...) vi małych dzieci leżących morzu własnej krwi."
- W morzu. Zapomniałaś o przyimku.
"(...) -zupełnie nie pasujący do sytuacji- (...)"
- Spacje. Ponadto: klik. Przeczytaj przedostatnie zdanie artykułu.
"- Kyahahaha!"
- Możesz mi zdradzić, co ten zapis miał symbolizować?
"Mówiąc „mały problem” miałam na myśli, niepożądaną reakcję Starszyzny."
- Bez przecinka.
"Jeśli go znajdą będę miała kłopoty."
- Oddziel zdania składowe przecinkiem.
"Wiesz kim jest?"
- Przecinek przed kim.
"(...) nie wiedząc jak rozwiązać jej problem."
- Przecinek przed jak.
"- Przecież ja wiem jak wygląda."
- Przecinek przed jak.
"(...) bluzka, i granatowe spodnie."
- Przed i z reguły nie stawiamy przecinków.
"(...) wydawałaby się całkiem normalną dwudziesto czterolatką."
- Czemu oddzieliłaś dwudziesto i czterolatką?
"Niestety, Wiktoria była informatorką (...)"
- Pisałaś jej imię przez v. Postaw na jedną opcję, po to dość spora i rzucająca się w oczy różnica.
"(...) a na domiar złego, w jej żyłach płynęła krew czarownicy."
- Bez przecinka.
"Z zamyślenia wyrwał ją, nieopanowany krzyk radości."
- Bez przecinka.
"(...) skutki jakie niosą ze soba jej wybory."
- Ze sobą. Przecinek przed jakie.
"Dostaje ją każdy kto z pozytywnym (...)"
- Przecinek przed kto.
"Tym, w szczególności charakteryzują się (...)"
- Bez przecinka.
"- Lavii uważaj na niego (...)"
- Przecinek po imieniu.
"Po prostu, nie chce mieć przez Ciebie problemów."
- Bez przecinka. Nie chcę. Z małej litery ciebie.
"- Słuszna uwaga – Mówiąc to spojrzała przez ramię na Viktorię, po czym wyszła."
- Wiktoria, Victoria, Viktoria. Ejże, postaw na jedną opcję. Kropka przed myślnikiem.
"(...) nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła…"
- Przecinek przed co.
"(...) cudownego dnia,w ogóle nie chciał się załączyć."
- Bez przecinka. Nie zechciał. Forma dokonana bardziej tutaj pasuje.
"(...) podzielić dysk na patrycje."
- Nie jestem komputerowcem, ale... Przypadkiem nie na partycje?
"(...) że jest dłuższy niż poprzednie ;)"
- Kropka przed emotikoną, zdanie trzeba czymś zakończyć, a emotikona to nie znak interpunkcyjny mający taką funkcję.
Misja IV
"(...) który kilka godzin temu spokojnie krążyło bezkresnym świecie snów (...)"
- Krążył w bezkresnym świecie snów.
"Ciemna, bezkresna pustka czarnych oczu, powoli zmieniała się w rozdrażnioną czerwień."
- Bez przecinka.
"Słyszała, jak smukłe palce blondyna, coraz mocniej zaciskają się (...)"
- Bez drugiego przecinka.
"Nieugięta postawa ciemnoskórego chłopca, efektownie (...)"
- Bez przecinka. Chłopiec nie jest synonimem mężczyzny.
"Co ty, do cholery jasnej robisz w moim pokoju?"
- Wtrącenia z obu stron zaznaczamy przecinkami.
"- Teraz (...)"
- Kropka.
"(...) zerknął przez ramie (...)"
- Przez ramię.
"(...) które za wszelką cenę, starała się opanować."
- Bez przecinka.
"(...) ale pozbawione powietrza płuca, domagały się zbawiennego tlenu."
- Bez przecinka.
"Przez zmiażdżoną krtań trudno było mu oddychać (...)"
- Nie sądzisz, że szyk trudno mu było oddychać byłby korzystniejszy?
"Zdrętwiałe i obolałe mięśnie, skutecznie trzymały jego (...)"
- Bez przecinka.
"Cichy jęk zdawał się ostrzeżeniem i przestrogą (...)"
- Zdawał się być.
"(...) że ów człowiek, nie zamierza traktować takiego postępowania."
- Bez przecinka. Chyba tolerować...
"(...) zapewne obydwoje padli by trupem."
- By piszemy łącznie z osobowymi formami czasowników.
"(...) sprawę kim jest ten człowiek?!"
- Przecinek przed kim.
"Obojętność jej głosu, powoli wyprowadzała go z równowagi."
- Bez przecinka.
"Stanęła przy drzwiach otwierając (...)"
- Ktoś tutaj zapomniał przecinka.
"(...) ruchem wskazała na wyjście"
- Wypowiedzenia kończymy kropką lub innymi znakami interpunkcyjnymi.
"(...) zginiesz w torturach o jakich nigdy nie marzyłeś."
- Nikt normalny raczej nie marzy o torturach. Stosowniej byłoby napisać o jakich nigdy nie myślałeś lub jakich nigdy sobie nawet nie wyobrażałeś.
"Spokojnie wypowiedziane słowa, wyryły się w jego umyśle i na wspomnienie owej przestrogi, ciarki nieznośnie wdrapywały się po jego plecach."
- Bez przecinków.
"(...) nie wiedząc co zrobić i jak zareagować."
- Przecinek przed co.
"(...) opadła w miękkie wnętrze mebla."
- Mówi się raczej, że opada się na fotel.
"Zamknęła oczy starając uspokoić."
- Zamknęła oczy, starając się uspokoić.
"(...) który lepiej niż kubeł zimnej wody, sprowadził ją z powrotem do brutalnej rzeczywistości."
- Bez przecinka.
"(...) że za takie bezsensowne gadanie, zginiesz (...)"
- Bez przecinka.
"Pozbyłam się wszystkich, zagrażających mojej reputacji, dowodów (...)"
- Bez przecinków.
"(...)ale ten, jakże oczywisty fakt najwyraźniej (...)"
- Przecinek nie jest tutaj konieczny.
"(...) umknął mu, pod wpływem (...)"
- Bez przecinka.
"Wybuch niepohamowanego śmiechu kobiety, wcale go nie zdziwił (...)"
- Bez przecinka.
"(...) utwierdziło we własnych przekonaniach."
- Kogo? Musisz to zaznaczyć.
"(...) człowieka szybszego, od prędkości światła!"
- Bez przecinka. Od światła, po prostu. To tak jakbyś napisała, że gepard jest szybszy od prędkości lwa.
"Zupełnie olewając pytanie i niezadowoloną minę swojego „towarzysza” (...)"
- Po co tutaj ten cudzysłów? Przecież on istotnie był jej towarzyszem w tej scenie.
"(...) istnienia, albo miała (...)"
- Nie stawiamy przecinka przed albo.
"W swojej podświadomości, prosiła by (...)"
- Przenieś przecinek o jeden wyraz do przodu.
"(...) idealnego stanu w jakim się teraz znajduje."
- Przecinek przed w jakim. Znów mylisz czasy.
" Napięcie pomiędzy nią, a „gościem” (...)"
- Nie stawiamy przecinka przed a.
"(...) a teraz spokojnie „trawi” jego obecność. C (...)"
- Cóż robi w tymże miejscu to samotne C?
"- Lavii, możesz łaskawie spytać się kim jest ten młodzieniec?"
- Przecinek przed kim.
"W bezcelowym siedzeniu i nieudolnym próbom (...)"
- W czym? W nieudolnych próbach.
"(...) ale najpierw sama spróbój."
- Ejże! Spróbuj.
"Rano, czy wieczorem?"
- Po co przecinek przed czy?
"Jaki jest dziś dzień."
- To pytanie, więc miejsce kropki powinien zająć znak zapytania.
"Piątek, czy sobota?"
- Bez przecinka.
"(...) denerwowała ją tragiczna sytuacja w jakiej się znajduje."
- Przecinek przed w jakiej. Czasy...
"Głuchą, nieprzenikniona ciszę (...)"
- Nieprzeniknioną. Ciszy się raczej nie przenika, co najwyżej się ją przerywa.
"(...) dosłownie zżerała jej prużną dumę i ambicje."
- Próżną. Ambicję.
- Próżną. Ambicję.
"(...) wyciągnie z niego informacje, w inny sposób."
- Bez przecinka.
"Na urwanie głowy wyszukiwał wszystkie „przeciw" (...)"
- Urwanie głowy jest wówczas, gdy ktoś ma dużo obowiązków...
"Z chęcią dowiem się co myślicie o nowym poście."
- Przecinek przed co.
"Moim skromnym zdaniem, jest trochę (...)"
- Bez przecinka.
Misja V
"(...) wywoływaną przez tyranie i absolutną władzę Starszych?"
- Tyranię.
"(...) że owy człowiek nie jest byle kim (...)"
- Polecam przeczytać ten artykuł: klik.
"Nie obchodzą ją losy, ani (...)"
- Nie obchodzą kogo? jej losy. Bez przecinka.
"(...) jakby były najlepszym co ją w życiu spotkało."
- Przecinek przed co.
"(...) nie poprzesta na tym."
- Nie poprzestanie.
"(...) rozkoszując tym, tak długo oczekiwanym widokiem."
- Rozkoszując się. Bez przecinka.
"(...) gorycz i tą paraliżującą tęsknotę."
- Tę.
"(...) co sprawiło jej w życiu ból, zniknie (...)"
- Bez przecinka.
"(...) że to Urso coś tam, to świat (...)"
- Bez przecinka.
"Jak zwykle nieomylna.- Powiedziała bardziej do siebie, niż niego lekko się przy tym uśmiechając."
- Bez kropki, po myślniku z małej litery (klik). Przecinek przenieś przed lekko.
"(...) jakby doskonale rozumiał jak uciążliwe potrafią (...)"
- Przecinek przed jak.
"(...) w to co robi."
- Przecinek przed co.
"(...) kogoś takiego pod swoje „skrzydła”."
- To jak najbardziej normalny i często stosowany związek frazeologiczny, po co brać jego człon w cudzysłów?
"(...) ale nie chce jej narażać."
- Nie chcę.
"(...) że Victoria będzie w niebo wzięta z obecności, tak rzadko (...)"
- Wniebowzięta! Bez przecinka.
"- Zaufanie? Heh."
- To heh tak mi nie pasuje do opowiadania, że aż musiałam to zaznaczyć. Bardziej do GG.
"Z resztą."
- Zresztą.
"Nie mam czasu na chumorki (...)"
- Humorki.
"(...) wystarczający powód aby przekabacić (...)"
- Przecinek przed aby.
"(...) i rangą, daje zgodę (...)"
- Bez przecinka.
"(...) w którym, jako mała dziewczynka, załamała się chcąc (...)"
- Bez przecinków. Powinien on stać tylko przed chcąc.
"(...) będącego w tamty czasie liderem (...)"
- Tamtym.
"(...) długą, czarną katane (...)"
- Katanę.
"(...) co chwile odznaczając na białym materiale ubranka, rysy kościstych żeber."
- Co chwilę. Bez przecinka.
"(...) z gardła wydostawały się warki i dzikie pomruki."
- Warka to chyba takie piwo, prawda? Warknięcia, powarkiwania.
"Ale to, samo w sobie (...)"
- Bez przecinka.
"(...) od całej scenerii tamtego zdarzenia, był jej wzrok."
- Bez przecinka.
"utkwione w zakrwawioną twarz jej dwulicowego ojca."
- W zakrwawionej twarzy.
"Po drugie, chce nawiązać (...)"
- Chcę.
"Po trzecie, dziękuję Lenie z Ostrze Krytyki (...)"
- Odmień nazwę ocenialni.
"Po czwarte, próbuje zmienić (...)"
- Próbuję.
"Niestety trudno (...)"
- Przecinek pomiędzy tymi wyrazami.
"(...) i sama nie wiem jak to wyszło."
- Przecinek przed jak.
"(...) ode mnie dla was."
- Was.
"(...) których się potem ktoś się pozbędzie) (...)"
- Zapewniam, że jedno się w zupełności wystarczy.
"(...) ja sobie to przemyślałam (...)"
- Przemyślisz, jak sądzę. Czysto potencjalnie.
"(...) końcu jako, pomysłodawca."
- Bez przecinka.
"(...) zrobię wam na złość (...)"
- Wam.
"Nie okazywała lęku, czy niezdecydowania (...)"
- Bez przecinka.
"(...) zagłuszeniem ciszy i spokoju trwającym już od dłuższej chwili."
- Trwającymi. Cisza i spokój. Liczba mnoga.
"- Musze Cię stąd zabrać. - Odpowiedziała otwierając (...)"
- Muszę. Przecinek przed otwierając. Bez kropki i z małej litery po myślniku. Błędy związane z zapisem dialogów powtarzają się, więc nie będę wymieniać reszty - po prostu zajrzyj na stronę, którą Ci wysłałam.
"(...) płaszcz, bądź pelerynę."
- Bez przecinka.
"Chce swoje ubrania."
- Chcę.
"(...) powiększającym się źrenicą."
- Źrenicom.
"(...) jak zrozumienie, czy litość!"
- Bez przecinka.
"(...) próbuje przenieść w bezpieczne miejsce (...)"
- Próbuję.
"nie znasz praw jakimi rządzą się te ziemie!"
- Przecinek przed jakimi. Zdanie rozpoczynamy z wielkiej litery.
"Niemniej (...)"
- Partykułę nie piszemy rozłącznie z przymiotnikami i przysłówkami w stopniu wyższym i najwyższym.
"Nagle poczuła jak niespokojnie się poruszy."
- Przecinek przed jak. Poruszył.
"Niepewnie i z lekką obawą przytakną."
- Przytaknął.
"- Czepiasz się szczegółów.-"
- Po co tutaj ten myślnik?
"- Nie pra..."
- Chciał powiedzieć nieprawda. A to jest jedno słowo, a nie dwa.
"- Ale! - Mocne uderzenie w drzwi i krzyki radnych."
- To miał być urwany protest, więc zamiast wykrzyknika powinnaś wstawić wielokropek.
"(...) na swoja towarzyszkę."
- Swoją.
"(...) gdy usłyszała nie przyjemy trzask łamanego drewna."
- Nieprzyjemny.
"Odwróciła się napięcie (...)"
- Na pięcie.
"(...) ona zobaczyła jak wychyla się z nich sylwetka radnego."
- Przecinek przed jak.
"(...) ale nie wiedziałam jak zacząć."
- Przecinek przed jak.
"Do następnej :*"
- Emotikona nie ma uprawnień do kończenia wypowiedzenia.
Misja VII
"- Oi!"
- Zapisuje się to raczej jako oj.
"Próbuje Ci pomóc."
- Próbuję.
"Już Ci powiedziałam jak działają na mnie twoje fochy."
- Przecinek przed jak.
"(...) zmniejszając pomiędzy nimi odległość."
- Zmień szyk, bo ten wygląda nienaturalnie. A najlepiej napisz zmniejszając dzielącą ich odległość.
"Czując zagrożenie i znając poniekąd wybuchy agresji Lavii cofnął się kierowany impulsem piętą zahaczając o wystającą z dachu cegłę."
- Miałam nie wypisywać tych samych błędów, ale to zdanie bez przecinków wygląda strasznie. Wstaw je przed cofnął się i przed piętą.
"(...) krzyżując ręcę na klatce piersiowej."
- Ręce.
"(...) i niezwykle pod ekscytowana, a jestem rozczarowana."
- Podekscytowana.
"Wyparował razem trzymanymi przez nią końcówkami czarnego materiału."
- Razem z.
"(...) co widziała to, zestarzałe, równo ułożone cegły i rozlaną na nich krew."
- Bez przecinka.
"Nad nią stał wysoki mężczyzna odziany w długi, czarny, skórzany płaszcz, a obszerny kaptur rzucający cień na górną połowę twarzy."
- Druga część zdania jest kompletnie bez sensu, nie sądzisz? Nie do końca wiem, co chciałaś powiedzieć. Musisz zmienić formę wypowiedzi.
"(...) nie zachwianą pewnością siebie. "
- Niezachwianą.
"(...) chłopcem lecz wojownikiem z piekła rodem (...)"
- Przecinek przed lecz.
"Była z paraliżowana pięknem czerwonej barwy (...)"
- Sparaliżowana. Czerwieni, po prostu.
"Dobiegł ją z ciszony, barytonowy głos."
- Ściszony.
"Zmróżyła oczy i zmarszczyła nos (...)"
- Zmrużyła.
"Sprawić by jęczał i krzyczał z bólu."
- Przecinek przed by.
"Sprawić by cierpiał."
- Jak wyżej.
"(...) osłonę, przed natarczywym wzrokiem Madary."
- Bez przecinka.
"(...) podróż do Viktori."
- Viktorii.
"- Może i masz rację, ale ręce mnie świerzbią.-"
- Po co ten myślnik?
"- Cicho być."
- Jezus, jak ja nienawidzę tego błędu! Cicho BĄDŹ.
"(...) pewną tego co robi."
- Przecinek przed co.
"(...) Tarrkanna i knsekwencje takiego zachowania."
- Konsekwencje.
"(...) przedziurawionego balona gdy rozsiewana (...)"
- Przecinek przed gdy.
"(...) na szczupłe lecz umięśnione ramiona."
- Przecinek przed lecz.
"(...) gdy ich torturowała by wyciągnąć potrzebne (...)"
- Przecinek przed by.
"(...) to o co proszą."
- Przecinek przed o co.
"Ciekawe jak potoczy się ich znajomość?"
- Przecinek przed jak.
"Zabiorę to co należy do mnie."
- Przecinek przed co.
"Stwierdziła bez namysłu lecz (...)"
- Przecinek przed lecz.
"Chociaż nie bardzo wierzył by w tym świecie (...)"
- Przecinek przed by.
"- Jak mnie nazwałaś niewdzięczna ladacznico?"
- Przecinek przed niewdzięczna ladacznico.
"Madara nie wiedział co się wokół niego działo."
- Przecinek przed co.
"Nie ważne."
- Nieważne.
Misja VIII
"Nie potrafił sobie wyobrazić jak takie przeciwieństwa się spotkały."
- Przecinek przed jak.
"Impulsywnie złapał jej ramiona by przypadkiem nie upadła."
- Przecinek przed by.
"- Nie wtrącaj się ruda wiedźmo."
- Przecinek przed ruda wiedźmo.
"Nie obchodzi cię co się z nim stanie?"
- Przecinek przed co.
"Nie, ty to powinnaś robić nie ja"
- Przecinek przed nie ja. Zrobić, forma dokonana bardziej tutaj pasuje.
"Nie chce mu zaszkodzić."
- Nie chcę.
"(...) najróżniejsze powody by tylko została i zrobiła za nią całą robotę."
- Przecinek przed by.
"(...) taką samą postawe co on."
- Postawę. Przecinek przed co on.
"(...) z jednego na drugie i z powrotem."
- Skoro przenosiła wzrok z jednego na drugie, to gdzie jest to "z powrotem"?
"Była ciekawa co przyniesie znajomość tej dwójki."
- Przecinek przed co.
"(...) pod zdrowe ramie Uchihy."
- Ramię.
"Stała chwile w długim (...)"
- Chwilę.
"(...) wskazując mu ruchem dłoni by usiadł."
- Przecinek przed by.
"Trudno było mu określić do czego mógł służyć ten pokój."
- Przecinek przed do czego.
"- Nie jestem pewien czy to był komplement."
- Przecinek przed czy.
"(...) poczuł jak delikatnie rumieniom mu się policzki."
- Przecinek przed jak. Rumienią.
"(...) wzięła kilka głębszych wdechów po czym (...)"
- Przecinek przed po czym.
"(...) albo czas w spółce z jej pamięciom (...)"
- Pamięcią.
"(...) tajemniczą aurom otaczającą posiadłość."
- Aurą.
"Zbawienną chwile spokoju."
- Chwilę.
"(...) choć przycijacielsko nastawionej Viktori."
- Przyjacielsko. Viktorii.
"- Nie ważne."
- Nieważne.
"Chcę dowiedzieć się co zamierzasz zrobić dalej."
- Przecinek przed co.
"- Prawdą jest, iż nie wiem co dalej robić."
- Przecinek przed co.
"Jestem tu uwięziona i doskonale zdaje sobie sprawę (...)"
- Zdaję.
"(...) odesłać go tam skąd skąd go przywiało."
- Jedno skąd w zupełności wystarczy. Przecinek przed tym słowem.
"- Potem będziemy myśleć co dalej."
- Przecinek przed co dalej.
"(...) ukryć zdziwienia jakie ją ogarnęło."
- Przecinek przed jakie.
"(...) najzwyczajniej zapytała , zapewne (...)"
- Bez spacji przed przecinkiem.
"Wielu ludzi określa mnie mianem "chłopczycy"?"
- To zdanie oznajmujące, a nie pytające.
"(...) takich jak GIMP, czy PhotoShop (...)"
- Bez przecinka.
"(...) w zamkniętym pomieszczeniu ."
- Bez spacji przed kropką.
"Często myślę nad tym co skłoniło (...)"
- Przecinek przed co.
"Jestem też założycielką i Administratorem Mojej Fantazji."
- Skoro napisałaś z wielkiej litery słowo administrator, to dlaczego założycielka nie dostąpiła tego zaszczytu?
"(...) w którego nie bardzo wierze (...)"
- Wierzę. To wtrącenie powinno być w nawiasie.
"(...) mającą racje (...)"
- Rację.
"(...) przez co często pakuje się w poważne kłopoty."
- Pakuję się.
"(...) nawet wtedy gdy (...)"
- Przecinek przed gdy.
"(..) propozycje, względem dalszego toku przygód Lavii."
- Bez przecinka.
"(...) a ja go analizuje (...)"
- Analizuję.
"(...) dopisuje do rozdziału."
- Dopisuję.
"Jedno, "ale".
- Jest jedno "ale".
"Proszę byście (...)"
- Przecinek pomiędzy wyrazami.
"(...) ktoś zabił, albo zleceniodawca (...)"
- Bez przecinka.
"W razie problemów lub pytań, zapraszam (...)"
- Bez przecinka.
Podstrona "Cała Ja"
"Wielu ludzi określa mnie mianem "chłopczycy"?"
- To zdanie oznajmujące, a nie pytające.
"(...) takich jak GIMP, czy PhotoShop (...)"
- Bez przecinka.
"(...) w zamkniętym pomieszczeniu ."
- Bez spacji przed kropką.
"Często myślę nad tym co skłoniło (...)"
- Przecinek przed co.
"Jestem też założycielką i Administratorem Mojej Fantazji."
- Skoro napisałaś z wielkiej litery słowo administrator, to dlaczego założycielka nie dostąpiła tego zaszczytu?
"(...) w którego nie bardzo wierze (...)"
- Wierzę. To wtrącenie powinno być w nawiasie.
"(...) mającą racje (...)"
- Rację.
"(...) przez co często pakuje się w poważne kłopoty."
- Pakuję się.
"(...) nawet wtedy gdy (...)"
- Przecinek przed gdy.
Podstrona "Coś dla czytelników"
"(..) propozycje, względem dalszego toku przygód Lavii."
- Bez przecinka.
"(...) a ja go analizuje (...)"
- Analizuję.
"(...) dopisuje do rozdziału."
- Dopisuję.
"Jedno, "ale".
- Jest jedno "ale".
"Proszę byście (...)"
- Przecinek pomiędzy wyrazami.
"(...) ktoś zabił, albo zleceniodawca (...)"
- Bez przecinka.
"W razie problemów lub pytań, zapraszam (...)"
- Bez przecinka.
Być może pod względem poprawności nie jest tutaj najgorzej, ale dobrze też raczej nie. Popełniasz bardzo dużo błędów interpunkcyjnych, szczególnie w przypadku występowania imiesłowów. Masz także problem z ogonkami - piszesz wyrazy w pierwszej osobie liczby pojedynczej tak, jak pisze się te w trzeciej osobie. Zdarza Ci się błędnie zapisywać dialogi. Notorycznym błędem jest także pisanie zwrotów grzecznościowych typu ci, ciebie, ty z wielkich liter. Piszesz opowiadanie, pamiętaj. Powinnaś używać takich form tylko przy listach, e-mailach itp. oraz w dopiskach, przy okazji zwracania się do czytelników. Wypisałam wszystkie pomyłki, jakie znalazłam, z wyjątkiem tych, które powtarzały się w niemal każdym akapicie. Podałam Ci kilka zasad i pomocnych linków, powinnaś sama znaleźć resztę niepoprawności i je bezproblemowo zedytować. Ten podpunkt zabrał mi dużo czasu i mam nadzieję, że przeniesiesz moje poprawki na bloga.
Zdarzyło Ci się także parę literówek i błędów stylistycznych (także logicznych). Zdziwiły mnie natomiast tzw. "orty". Tego typu błędy bardzo rzucają się w oczy.
Proponuję czytać notki przed dodaniem i prosić innych o pomoc. W przypadku niektórych defektów wystarczyłoby zobaczyć, które wyrazy są podkreślone na czerwono. Zajrzenie do słownika lub zapytanie o coś wujka Google nie boli i nie jest powodem do wstydu. Poprawnie zapisane opowiadanie zachęca do czytania, a nadmiar pomyłek powoduje tęskne spojrzenia rzucane w kierunku czerwonego krzyżyka umiejscowionego w rogu ekranu.
7/15
5. Ramki
Ponieważ po prawo masz jedynie treść bloga, zajmę się lewą kolumną.
Na początku umieściłaś ważną informację dla czytelników. Warto byłoby w jakiś sposób ją wyróżnić, sprawić, by stała się bardziej widoczna. Poza archiwum, kontaktem (dobry pomysł, lecz w tytuł ramki wkradła się literówka), statystyką i linkiem mamy jeszcze menu. Poświęcę mu dłuższą chwilę, ponieważ wygląda dość bogato.
- Główna - chyba nie trzeba niczego tłumaczyć. Chociaż uważam jej istnienie w przypadku, gdy karty są z boku za nieco bezsensowne. Wygodniejsze będzie usunięcie części adresu z paska, przynajmniej dla mnie.
- Cała Ja - opis Twojej osoby. Podoba mi się, że nie wygląda standardowo, to znaczy nie podaje tylko podstawowych informacji w stylu imię, wiek, pasja. Rozbawiło mnie jedno zdanie: "Jestem negatywnie nastawioną na świat optymistką." - przecież zawarte w nim fakty same siebie wykluczają..
- Bohaterowie - mam mieszane uczucia wobec tej zakładki. Z jednej strony porządkuje informacje o postaciach, ale z drugiej nie wnosi niczego, czego nie powinniśmy wywnioskować z treści opowiadania.
- Spis rozdziałów - przydatna rzecz. Korzystałam z niej, by nie szukać misji w archiwum. Skoro jednak jest to spis ROZDZIAŁÓW, to co na jego końcu robią inne notki?
- Miejsca akcji - przyznam, że zaskoczyłaś mnie tą podstroną. Sama nie wiem... Czy to naprawdę jest potrzebne? Te informacje powinny znaleźć się w opisach, a zdjęcia same powstać w wyobraźni czytelnika po ich przeczytaniu... To trochę jak droga na skróty.
- Kilka wiadomości - czyli ta historia nie jest Twoja, a ściągnięta z Naruto? Hm, zdziwiłaś mnie. Za to nieco wyjaśniła się kwestia adresu.
- Coś dla czytelników - za więc podstrona, na której oferujesz składanie swoich propozycji co do biegu opowiadania. Masz pod nią okrągłe zero komentarzy. Nie zastanawiało Cię, dlaczego? Widocznie nie tylko ja uważam, że to zły pomysł. Miałam wyjaśnić swoje stanowisko, więc nie omieszkam spełnić danej Ci obietnicy. Kiedy czytasz ciekawą książkę, spijasz każde słowo z kartek. Dzieje się tak dlatego, że nie wiesz, co się wydarzy. Nie masz żadnego wpływu na plan wydarzeń. Czujesz, że trzymana w ręku powieść jest efektem pracy jej autora. Wyrazem jego kreatywności i kunsztu literackiego. Dowodem na istnienie nieprzeciętnej wyobraźni. Rozumiesz, o co mi chodzi? To Twoje dzieło. Tylko i wyłącznie Twoje. To Ty je tworzysz, a inni tylko je czytają. Nie znają jego przyszłości. I to im się podoba. Zrób z tą podstroną co uważasz, ale ja jestem jej całkowicie przeciwna.
- Arcydzieła - ładnie pogrupowane linki wraz z datą aktualizacji.
- SPAM - czyli przydatny na każdym blogu post, pod którym powinno się składać reklamy swoich blogów.
Ramki są pełne wiadomości, ale nie wszystkie są według mnie potrzebne. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się, czy nie warto by było nieco skrócić listę zakładek.
3,5/5
6. Bohaterowie
Póki co mamy tutaj czterech istotnych bohaterów.
- Lavii - główna postać towarzysząca nam w każdym rozdziale. Na pozór bezwzględna, zdeterminowana, odważna i śmiała. Czuję jednak, że skrywa w sobie również inne cechy, których z jakiegoś powodu nie chce uzewnętrznić. Pokazała to choćby wówczas, gdy uratowała Uchihę.
- Madara - mężczyzna pochodzący z innego świata włamujący się do mieszkania Lavii. (Właśnie uświadomiłam sobie, że w sumie nadal do końca nie rozumiem, czego tam szukał.) Wydaje się być nieco kłopotliwy ze względu na pewnego rodzaju arogancję i inteligencję.
- Viktoria - chyba najciekawsza postać ze wszystkich, a już na pewno moja ulubiona. Sceny z jej udziałem wzbudzają we mnie śmiech. Jest wesołkowata i nieco dziwna, ale właśnie za to ją lubię.
- Tarrkan - o nim wiem zdecydowanie najmniej. Sprawia wrażenie zainteresowanego życiem Lavii. Zachowuje się, jakby próbował dać jej opiekę i zapewnić spokój.
Cieszę się, że potrafiłam tyle powiedzieć o bohaterach, ponieważ udowadnia to, że dobrze ich wykreowałaś. Nie są bezpłciowi, ale na razie najbardziej charakterystyczna jest Viktoria. Moim zdaniem to Lavii powinna otrzymać to szlachetne wyróżnienie, ponieważ jest postacią pierwszoplanową. Powinnaś także popracować nad ukazaniem osobowości Madary, gdyż wydaje się być znaczący dla przebiegu akcji. Miło byłoby także dowiedzieć się czegoś o Tarrkanie, chociaż nie jest to aż tak nagląca sprawa.
5/7
7. Punkty dodatkowe
+ Za ładny, kolorowy kursor. To tylko niuans, a cieszy oko.
To chyba na tyle. Chciałabym jeszcze zaznaczyć w tym miejscu (bo nie widzę odpowiedniejszego), że choć nie popieram muzyki na blogach i źle mi się przy niej czyta, to jednak z czasem piosenka ze strony głównej spodobała mi się. Za to przez tą na podstronie o Tobie o mało nie dostałam zawału, kiedy zostawiłam komputer z ładującą się stroną i poszłam po napój do kuchni. Było wówczas około północy. Nie wiem, czy powinnam potraktować muzykę jako plus czy jako minus, więc tylko o tym napiszę, o.
Dodam, że przy włączeniu jakiejkolwiek podstrony Twój szablon ucina mi się. Nie mam pojęcia, czy to wina rozdzielczości mojego małego ekranu, czy niedopracowania grafiki, więc również tę kwestię pozostawię neutralną.
Plus jeden.
Zdobyłaś 54,5/81 pkt.
Ocena: dostateczny (3)
W pewnym momencie przestałam liczyć na to, że wyjdzie czwórka. Ale to nic, naprawdę. Według mnie jest to bardzo mocne trzy, które na dodatek będziesz mogła poprawić po spełnieniu warunków Regulaminu.
Przyznam, że niełatwo było zmierzyć mi się z tym blogiem. Manga, anime, Japonia, demony, walki, ninja itp. to dla mnie zupełnie obcy świat. Na szczęście jednak jakoś się udało. Wybacz mi, jeśli w którymś momencie oceny popełniłam jakąś niewybaczalną gafę na tym polu. Na usprawiedliwienie powiem, że to tak, jakby kazać matematykowi pisać wypracowanie na dziesięć stron A4.
Pozdrawiam wszystkich, a Załodze przypominam, że sierpień ma być sukcesem!
Przepraszam, że mój komentarz nie będzie dotyczył oceny, tylko reklamy waszego bloga, zostawionej u mnie. Nie chcę żebyście źle odebrali moją wiadomość, bo to nie będzie żaden zarzut, ani nic w tym stylu, tylko raczej mała rada. ;)
OdpowiedzUsuńChoć w waszej kolejce "wiszę" od grudnia, to ostatnio znowu znalazłam reklamę waszego bloga w spamie. Nie złości mnie to, raczej odrobinę bawi, ale kogoś innego może lekko zirytować, że czeka na ocenę ponad pół roku, a wy nagle reklamujecie się u niego i zapraszacie do poznania opinii na temat swojego opowiadania. ;) Dlatego na przyszłość radzę zorientować się, czy blog, na którym chcecie zostawić spam nie jest już przypadkiem w waszej lub współpracowników kolejce.
Pozdrawiam.
Witaj. Zapewne jeden ze stażystów nowych na ocenialni zareklamował Shiibuyę nie wiedząc, kto jest w kolejce.
UsuńPozdrawiam i przepraszam za kłopot.
Nie ma za co przepraszać, bo to nie kłopot. Reklama pojawiła się w spamie, więc nie zaśmieciła mi bloga czy coś w tym stylu. Nie zdenerwowała mnie, trochę rozbawiła. To była tylko taka moja rada, bo ktoś inny mógłby się zirytować. ;)
UsuńW takim razie dziękujemy za wyrozumiałość, ale czasami nie sposób tego zahamować. Stażyści nie dadzą rady przestudiować całego archiwum i wszystkich podstron. :)
UsuńPrzepraszam za mój spóźniony zapłon, ale z niecierpliwością wyczekuję oceny własnego bloga i co chwila molestuję przycisk "odśwież" na ocenialni, do której się zgłosiłem (a raczej zgłosiłem blogaska).
OdpowiedzUsuńProsta grafika to coś, co najbardziej na świecie uwielbiam.
Szczerze powiedziawszy nie miałem pojęcia, że to fanfik o Naruto, dopóki nie przeczytałem w bodajże Twojej ocenie "misji VI"(?) nazwiska Uchiha.
Rzuciły mi się w oczy bodajże japońskie nazwy i takie określenia jak klan, wioska, ninja, czary. - z "klanem" i "ninja" się zgodzę, ale reszta...?
Chyba to mnie najbardziej zdziwiło. Ocena, jak zwykle zresztą, bardzo dobra. Tylko nie estrelluj mi pod komentarzem (ło, jaki fajny neologizm - muszę się nim pochwalić blogowemu światu!).
Ja także nie miałam pojęcia, ponieważ nie mam żadnego rozeznania w świecie mangi, anime, Naruto i innych takich.
UsuńPrzestraszyłeś się mojego focha, jak widzę :>
Witaj Dafne! Po pierwsze, pragnę Cię serdecznie przeprosić, że tak długo zwlekałam z odpowiedzią. Co prawda, nie miałam na to wpływu, jednak powinnam o tym powiadomić. Muszę przyznać, nie spodziewałam się trójki. Naprawdę, cieszę się, że tak ulgowo mnie potraktowałaś. Byłam przygotowana nawet na niedostateczny na szynach, bo uważam się za straszną pisarkę. Wybacz, że po raz kolejny dałam Ci do oceny blog w kategorii, która nie należy do Twoich ulubionych, jednak zrobiłam to , by o czymś sie przekonać. Skupmy się na wielu pytaniach, które mi zadałaś w tym poście.
OdpowiedzUsuńPierwsze dotyczyło adresu. Skąd wzięłam na niego pomysł? Szczerze, to sama do końca nie jestem pewna, ale jest to zapewne wynikiem mojej długoletniej miłości do mangi, anime, Azji, sztuk walk, fantastycznych, wręcz idealnie wykreowanych bohaterów i sadystycznych umysłów. Kocham wszystko, co inne; światy, nadprzyrodzone umiejętności, magię, czary, demony, potwory. Lubię marzyć i wyobrażać sobie, co by było, gdyby takie rzeczy zdarzały się w rzeczywistości. Jak wyglądałby nasz świat, nasza planeta, gdyby stąpały po niej potwory, w lasach czyhały wilkołaki, a w przerażających domostwach czaiły się wampiry. Któregoś dnia postanowiłam podzielić się swoją, dość bujna fantazją z ludźmi i zobaczyć jak to przyjmą. Co prawda, w moim opowiadaniu nie ma, ani potworów, ani wilkołaków, ani wampirów, ale, kto wie co co mi strzeli do głowy?
Cieszę się, że szablon Ci się spodobał. Jest to moja pierwsza, własnoręcznie zrobiona szata graficzna, dlatego, tym bardziej jestem zadowolona, że osiągnęłam taki efekt jaki chciałam od samego początku. Martwi mnie jednak fakt, że ucina Ci się. Mnie osobiście nic takiego się nie przytrafiło, a mam dwa komputery z różną rozdzielczością ekranów, więc naprawdę nie wiem co może być przyczyną.
Zdziwiło mnie jedno i muszę to sprostować. Napisałaś, że nie ma prologu. Chyba Cię zaskoczę, bo jest. Nosi nazwę "Wstęp". Mogłaś go nie zauważyć, ale jest to tylko moja wina, za co naprawdę przepraszam.
Bardzo spodobało mi się określenie Lavii jako bestialską (nie wiem czy tak to się odmienia). Ten krótki fragmencik z zamordowaniem Radnych był, ponieważ tego domagali się czytelnicy. Kilku z nich chiało, cytuję "zwrotów akcji i krwi", więc dałam to czego oczekiwali.
Muszę przyznać Ci rację. Dużą uwagę poświęcam nagości Madary. Chcę pokazać jego inną stronę (wiem, że to dziwnie brzmi). Powiem tak: Madara w mandze jest zupełną przeciwnością mojego bohatera. Jedyne co ich łączy to wygląd i umiejętności.
Jest mi okropnie wstyd. Kompletnie zapomniałam o przeszłości Lavii, którą wielokrotnie obiecałam napisać. To karygodny błąd z mojej strony. Postaram się to nadrobić i oczywiście dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę.
Jestem bardzo wdzięczna, że tak wiele wysiłku włożyłaś w "wyłapanie" moich błędów. Z całych sił staram się poprawić styl, interpunkcję, opisy, stylistykę. Zawsze, gdy biorę się za rozdział, zbieram całą motywację i chęci starając się jak najlepiej go napisać. Korzystam z "wujka Google", słowników (najczęściej synonimów i antonimów), długo poszukuję bety, lecz niestety nie mam pojęcia, gdzie mogę ją znaleźć. Może tego nie widać, ale naprawdę robię co w mojej mocy, żeby poprawić "jakość" opowiadania.
UsuńNie dziwię się, że stwierdzenie, a raczej moja dewiza życiowa "pozytywnie nastawiona na świat pesymistka" Cię rozbawiła. Skąd u mnie takie nastawienie? Ogólnie jestem bardzo sprzeczną osobą, a przez życiowe przeszkody, których, uwierz było naprawdę wiele i problemy zdrowotne mój światopogląd bardzo się zmienił. Przykładowo, rzeczy czy sytuacje, które w jakiś sposób poruszają emocjami innych ludzi na mnie nie robią żadnego wrażenia. Wiele w życiu przeszłam i nie obchodzą mnie błahostki. Dla mnie przysłowiowa szklanka nie jest ani do połowy pełna, ani do połowy pusta, dla mnie jest w niej po prostu ciesz. To zapewne nazywa się realizm, ale on zupełnie do mnie nie pasuje, bo jestem marzycielką. W każdej sytuacji potrafię dostrzec coś dobrego, ale przeraża mnie fałszywość i dwulicowość ludzi, do których podchodzę z wyczuwalnym dystansem, stąd "pozytywnie nastawiona na świat pesymistka"
Miło, że moi bohaterowie w jakiś sposób przypadli Ci do gustu. Wiem, Lavii w porównaniu z Victorią wydaje się być szara, nijaka i pusta jak porcelanowa lalka, ale to jest zamierzony cel. W późniejszych rozdziałach nastawienie Lavii troszkę się zmieni.
Poczułam się troszkę urażona. Stwierdzenie "historia nie jest Twoja, a ściągnięta z Naruto" bardzo mnie zabolało. Otóż, nie, nie jest ściągnięta z "Naruto". Jedyną rzeczą, a raczej osobą w moim opowiadaniu z tego anime jest Madara. Ani świat, ani fabuła, ani nawet charakter Uchihy nie są takie jak w "Naruto". Nie mam Ci jednak tego za złe, bo wiem, że nie orientujesz się w mandze, czy anime.
Pomyślę nad usunięciem strony "coś dla czytelników" jednak nie zrobię tego ze ścieżką dźwiękową. Bardzo lubię pierwszą piosenkę i osobiście uważam, że cała playlista dobrze komponuje się z atmosferą na blogu.
Tak, teraz nadszedł czas na pochwałę. Podziwiam Twoją odwagę, poważnie. Podjąć się oceny opowiadania w kategorii, tórej się nie lubi, to rzeczywiście nie lada wyczyn. Ja osobiście nie lubię czytać np. romansów, pamiętników itp, dlatego nigdy bym się za nie wzięła. Ponadto wyraźnie zaznaczyłaś, że nie oceniasz blogów w tematyce M&A. Bardzo przepraszam, bo po raz kolejny dałam Ci coś czego nie lubisz. Chciałam uzyskać obiektywna ocenę. Nie sugeruję, że inni źle oceniają, broń Boże. Chciałam się dowiedzieć co mogę zrobić, co poprawić i jak zmienić styl, by przyciągnąć i zachęcić do czytania osobę, która niekoniecznie lubuję się w takiej tematyce. Dziękuję, bo bardzo mi pomogłaś!
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ktoś z Was mnie oceni, jednak nie martw się Dafne, już Cię nie będę więcej nękać :)
Pozdrawiam
Nee-chan
Witaj,
UsuńNaprawdę masz prolog? Czuję się jak jakiś ślepiec, nijak go nie dostrzegłam. Uff, już myślałam, że tylko ja wszędzie widzę podteksty seksualne. W przypadku takiego opowiadania takie sceny mordu faktycznie powinny się pojawić. Jeśli zaś chodzi o betę - http://betowanie.blogspot.com/ - tutaj powinnaś kogoś znaleźć.
Jeśli uraziłam Cię tym stwierdzeniem to przepraszam, na usprawiedliwienie mam tylko to, że nie wiem absolutnie nic o Naruto. I nie miałam na myśli tego, że całkiem ją ściągnęłaś, tylko zaczerpnęłaś inspirację. Mimo to proszę - wybacz mi. :)
Jakoś sobie poradziłam, chociaż nie ukrywam, że już miałam ochotę podrzucić Cię komuś innemu. Pamiętałam jednak, że zależało Ci na mojej ocenie, więc się powstrzymałam. Zawsze jakieś nowe doświadczenia.
Przepraszam za chaotyczność swojego komentarza, był pisany na bieżąco i bez ładu i składu.
Pozdrawiam również.