Adres bloga: My logorrhea
Autorka: Bella
Oceniająca: Dafne
1. Pierwsze wrażenie
Kiedy weszłam na Twojego bloga, miałam niemały problem z rozszyfrowaniem adresu. Owo my wyraźnie wskazywało na angielski określnik dzierżawczy, ale czym, do diabła, jest to całe logorrhea? Zabrzmiało mi to dziwnie - jak zwrot w jakimś śródziemnomorskim języku. Jakież było moje zdziwienie, kiedy żem się dowiedziała, że to po prostu słowotok i to na dodatek... również po angielsku. Uczę się tego języka naprawdę długo łącznie z rocznym kursem i mimo tego nigdy się na nie nie napatoczyłam. Jego oryginalność i ciekawe, nietuzinkowe brzmienie sprawiły, że z miejsca go polubiłam, mimo że zazwyczaj gustuję w polskich zapisach. To wyrażenie niby nie jest mocno skomplikowane po przetłumaczeniu, ale ma w sobie coś ciekawego, zagadkowego, niezwyczajnego. Kiedy dołożę do tego fakt zastosowania myślników jako spacji (co czyni zapis estetycznym), mogę sformułować gotowy wniosek - kupiłaś mnie tym adresem, amen.
Zacieram łapki i przyglądam się ochoczo reszcie. Przyznam, że napis na belce nieco mnie rozczarował, bo skopiowanie w jego miejsce adresu uważam za pójście na łatwiznę. Mnie to osobiście nie zachęca, ale jestem w tej kwestii wybredna, większość ludzi nawet nie zwraca na to uwagi, nie przejmuj się. Ja postawiłabym na kilka słów opisujących Ciebie bądź bloga, Twoje motto bądź jakąś prywatną szklaną myśl. Cokolwiek, co byłoby swoistym wprowadzeniem w atmosferę strony.
Wita mnie dość interesująca grafika nastrajająca mnie raczej pozytywnie. Urzekłaś mnie oryginalnością, po raz kolejny.
Nie mam pojęcia, co konkretnie znajdę na Twoim blogu, ale adres zdradza mi, że będzie to pisanie tego, co Ci ślina na język (lub raczej bakterie z palców na klawiaturę) przyniesie. I dobrze, to mi odpowiada. Obym się nie pomyliła zbyt mocno.
8/10
2. Grafika
Dobra, patrzę się na ten szablon od kilku minut i już zaczyna mnie boleć głowa. Nadal odbieram wystrój pozytywnie, ale powoli zaczynam dochodzić do wniosku, że trochę przesadziłaś z doborem obrazków. Mamy chodzący aparat i czarnego kota (który mnie kojarzy się z okultyzmem i czarownicami). Patrzę w górę, a tam (ni z gruszki, ni z pietruszki) Supermen z Batmanem na plecach ujeżdżający go jak Potter testrale. Do tego dołożę książki w wersji XXL, latającego jednorożca i coś, co wygląda jak łóżko, ale wcale nim jest i... i mam wrażenie, jakbyś przedawkowała grzyby halucynogenne. Poważnie - co kierowało Tobą, kiedy wybierałaś grafikę na nagłówek? Chciałaś tym pokazać różnorodność panującą na Twoim blogu? Jeśli tak, to być może Ci się udało, bo to pierwsze logiczne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do przeładowanego mózgu. Coś jak neobarok, tylko w inną stronę. Tylko ten napis wygląda normalnie, jedyna rzecz wyjęta z klasycyzmu.
Na tle, dla jakże miłej odmiany, mamy kartę kier malującą na czerwono róże. Jakie to słitaśne. Pasuje do latającego Supermena, serio. Zaczynam się zastanawiać, czy nawet oryginalność nie powinna mieć swoich granic.
Pomijając te kolorki, stworki i inne takie - biało mi! Zupełnie jakbym wpadła w zaspę śniegu. Nawet mi to nie przeszkadza, lubię ten kolor, jest taki... niewinny. Kontrastowa czerń czcionek dobrze na nim wygląda. Z rozmiarami także wszystko jest w porządku.
Właśnie zauważyłam (bystra Dafne lubi to), że ten malarz z tła jest też na nagłówku, tylko że odwrócony. Ejże, może on nie chciał być kopiowany? I lepiej, gdyby nie był.
Ogólnie podoba mi się tutaj, jest tak wesoło i radośnie. No ale to trochę tak, jakbyś wyjęła po jednym wersie z każdego rodzaju muzyki i próbowała sklecić piosenkę. Efekt byłby nieco dziwny. Udało Ci się zaskoczyć, ja inność w jakimś stopniu lubię, ale niektórzy pewnie pomyśleliby, że jesteś niezrównoważona.
11/15
3. Treść
Notka "Córka słońca"
Notka "Niezgodna"
Notka "Czym też jest miłość?"
Notka "Podróż"
Notka "Dzień bez futra"
Notka "Przetestuj swoją tolerancję"
Notka "Kwietniowy melanż"
24/30
4. Poprawność
Notka "Córka słońca"
Postów u Ciebie od groma i ciut ciut, będzie w czym przebierać.
Notka "Córka słońca"
Nie mam pojęcia, dlaczego wybrałam do oceny akurat tę notkę. Nigdy nie słyszałam o tej książce. Być może mnie również zachęciła okładka? Tak, to pewnie natura wzrokowca się we mnie obudziła.
Spodziewałam się wyczerpującej recenzji rodem z LubimyCzytać.pl albo innego portalu książkowego. Zastałam ładne informacje o publikacji, zdjęcie okładki, piękny opis fabuły i... zajmującą znacznie mniej miejsca Twoją opinię. Dotknęłaś i problemu języka, i akcji, i przesłania, ale żadnej z tych myśli nie ukończyłaś. Tak naprawdę wciąż niewiele wiem o "Córce słońca" - mniej więcej tyle, ile wyczytałabym z przykładowego opisu opublikowanego na stronie księgarni internetowej. Nie widzę w tym poście zbyt wiele Ciebie. Nie do końca wiem, co targało Tobą podczas czytania, co czułaś po dotarciu do ostatniej strony, jakie uczucia i przemyślenia się w Tobie obudziły. Piszesz, że autorka porusza problemy duchowe i moralne. To brzmi jak slogan żywcem wyjęty z gimnazjalnego wypracowania. Czy taki efekt chciałaś osiągnąć? Nie wiem, czy planowałaś napisać recenzję, ale jedno jest pewne - te akapity układają się w coś, co dobrą recenzją na pewno nie jest.
Zdecydowałam się przeczytanie kolejnego tego typu posta, opublikowanego jednak pół roku później. Zamierzam w ten sposób sprawdzić, czy poczyniłaś jakiekolwiek postępy w tejże dziedzinie.
Nie rozczarowałam się. Wstęp ma podobną formę, jednak w rozwinięciu widać bardzo dużą zmianę. Przeplatasz opowieść fabuły ze swoimi spostrzeżeniami, a swoje spostrzeżenia z cytatami. Mało tego - zachowujesz przejrzystość i prostotę, dzięki czemu nawet mnie - człowieka, który rzadko sięga po jakiekolwiek powieści fantastyczne - udało Ci się zainteresować. Cieszę się, że pokusiłaś się także o kilka krytycznych uwag - bierne chwalenie wszystkiego, co się przeczytało, donikąd nie prowadzi, a tylko mydli oczy czytelnikom bloga.
Odetchnęłam z ulgą na widok dobrze napisanej recenzji książki. Już się bałam, że takowej tutaj nie uraczę i będę musiała obejść się smakiem. Uwielbiam patrzeć, jak ktoś się samodoskonali i ulepsza swój warsztat.
Notka "Bejbi Blues"
O ile pamiętam, moja koleżanka była na tym filmie w kinie i wróciła rozczarowana. Słyszałam wiele negatywnych opinii na jego temat, jestem ciekawa Twojej.
Spodobało mi się to, co napisałaś. Nie zabrakło tutaj technicznych szczegółów (dłużyzna, kręcenie z ręki, podkład muzyczny - na który, co mnie mile zaskoczyło, również zwróciłaś uwagę), ale tekst obfity był w Twoje opinie, nieraz zakrawające swoim stylem o prześmiewczość. Uderzyła mnie Twoja prostota i dosłowność ukazana w niektórych fragmentach (Widzowie przez parę minut obserwowali: jak Natalia zakłada rajstopy, jak robi kupę (...)), co było zabawne, ale z kolei nieadekwatne do układu poważnej, prawdziwej, fachowej recenzji. Z punktu widzenia profesjonalizmu takie walenie prosto z mostu nie jest dobre, z punktu widzenia czytelnika zastanawiającego się nad obejrzeniem filmu lub po prostu szukającego rozrywki - już tak. Ja w tym wypadku należę do tych drugich i myślałam o włączeniu "Bejbi Blues'a" (do czego mnie zniechęciłaś), ale po części także do tych pierwszych, dlatego nie mogę w pełni pochwalić takiego luzackiego podejścia. Choć muszę przyznać, że miało to charakter humorystyczny.
Notka "Oczy Julii"
Dwa razy w ostatnim czasie szukałam filmu do obejrzenia - raz z chłopakiem, raz z przyjaciółką - i za każdym razem napataczałam się na tenże obraz. Coś nas jednak powstrzymywało od włączenia go, więc dobrze, że o nim piszesz - przynajmniej dowiem się, czy coś mnie ominęło.
Jestem zadowolona z oceny (9/10 sugeruje, że właśnie znalazłam ciekawy film do obejrzenia przy następnej okazji), ale sama recenzja mnie nie usatysfakcjonowała. Brakuje mi szczegółów. Wiem dużo o fabule, wiem co nieco o wrażeniach, ale... Co z ujęciami? Co z muzyką, która w horrorach jest przecież bardzo ważna? Czy była jakaś scena, kiedy serce prawie rozerwało Ci pierś? Czy zakończenie było zaskakujące, czy iście oklepane? A co z oświetleniem? Mogłaś napisać w tym miejscu o wiele, wiele więcej. Zabawne - krytykować możemy długo, a chwalić nie ma komu.
Notka "Czym też jest miłość?"
Podczas czytania tej miniaturki targały mną różne emocje. Na początku było to lekkie zażenowanie, ponieważ wstęp wydał mi się oklepany. Wyglądało to na notatkę z pamiętnika, a jednak przerodziło się w opowiadanie. Ucieszyłam się z tego powodu. Potem lekko mnie wciągnęłaś, ale nim zdążyłaś naprawdę zaciekawić... opowiadanie się skończyło. I to nie tak, jak się tego spodziewałam. Poważnie - kilka ciosów i parę minut złości zabiło kobietę w ciąży? Nie powinna co najwyżej poronić? Dlaczego od razu umarła? Ten fragment wydał mi się strasznie nierealny, ale to może wina tylko i wyłącznie mojej niewiedzy z dziedziny ginekologii.
Szczerze? Nie mam pojęcia, co chciałaś tą historią przekazać. Moim zdaniem z jednopartówek powinno płynąć jasne przesłanie, duża doza śmiechu albo przekazanie faktów. Okej - miłość jest trudna. Jednak co z tego? Nie wiem, spodziewałam się czegoś więcej, bo stylistycznie napisałaś to dobrze. Denerwuje mnie szybki przebieg akcji i brak składu - melancholijne rozmyślania, cudowne uczucie, minusy partnera, retrospekcja, kłótnia, śmierć. Na tego podstawie spokojnie można by napisać cztery razy dłuższe opowiadanie.
Notka "Podróż"
Ta notka jest inna od pozostałych, ponieważ składa się głównie ze zdjęć. Jako że lubię podróże, chętnie otworzyłam ją w nowym oknie.
Zaczęłaś od Niemiec, potem przeszłaś do Polski. Zaczęłabym na odwrót, nieco mnie ta kolejność zdziwiła. Przyznam, że oczekiwałam większej ilości miejsc i zdjęć po tej barwnej zapowiedzi. Mimo to uważam, że fotografie są ładne, a sam pomysł ciekawy. Kiedyś interesowałam się fotografowaniem, ale taki mini-album to dobre rozwiązanie dla każdego, kto lubi popatrzeć na malownicze miejsca lub/i dobrze zrobione zdjątka. Jestem na tak wszelkim urozmaiceniom, dlatego cieszę się, że coś takiego tutaj spotkałam.
Dobrze, że wśród różnych recenzji i wpisów o Tobie znalazłam coś takiego. Również nie jestem wielką ekolożką i również sprzeciwiam się mordom na zwierzętach, a zdjęcia pokroju Twojego nagłówka powodują we mnie smutek i wstręt.
Z okazji DNIA BEZ FUTRA podajesz nieco danych statystycznych oraz dotykasz ogólnego problemu, wplatając w to swoje opinie. Spodobało mi się, że zapytałaś czytelników o zdanie i podałaś źródło, z którego czerpałaś informacje. To dobrze o Tobie świadczy. Nie mam w tym zakresie żadnych zastrzeżeń.
Notka "Przetestuj swoją tolerancję"
Przez całą tę notkę sugerujesz czytelnikowi, że nie jest tak tolerancyjny, jak mu się wydaje. Zgadzam się z tym, że każdy (świadomie bądź nie) szufladkuje ludzi, ale żeby posuwać się do stwierdzenia, jakoby nasze mózgi funkcjonowały tak jak mózg Hitlera... No, uważam to za lekko przesadzone.
W każdym razie cała ta notka była dość ciekawa, szczególnie ze względu na link, który dołączyłaś. Zabalowałam nieco na tej stronie i zamierzam jeszcze trochę tam posiedzieć. Ale to po godzinach, najpierw powinnam zająć się oceną. Dziękuję za tę notkę, znalazłaś idealne zajęcie dla mnie.
Notka "Kwietniowy melanż"
Pomysł tworzenia comiesięcznych melanży jest genialny, naprawdę. Taka notka, publikowana cyklicznie w każdy ostatni dzień miesiąca, zawiera zbiór wszystkiego, co Ci się nasunęło na myśl. Mamy tu notatkę o zmianach na blogu, co nieco o efektach Twoich książkowych polowań, tytuły filmów wzbudzających Twoje zainteresowanie, trochę nowości z muzycznego światka, cytaty, obrazki i demotywatory wyrażające Ciebie w danej chwili. Wszystkiego dopełniają linki do ciekawych stron.
Wniosek? Prawdziwa gratka dla każdego czytelnika lubiącego Twego bloga, a także dla przypadkowego gościa zastanawiającego się nad lekturą. Ja zdecydowałabym się na nią po zobaczeniu czegoś takiego. Pochwalam, pochwalam, po stokroć pochwalam.
Przejrzałam jeszcze parę innych notek i teraz mogę śmiało powiedzieć, że mam jasny i klarowny ogląd na tę Twoją pisaninę.
I muszę przyznać, że mnie kupiłaś. Fakt - ze strony technicznej nie zawsze wszystko grało. Pojawiały się niedociągnięcia, nie do końca trafne decyzje, niedopracowane recenzje i wpisy, nad którymi powinnaś nieco dłużej posiedzieć. Ogólnie jednak największym walorem Twojej strony jest różnorodność treści, jakie można na niej znaleźć. Podzieliłaś ją na kategorie, co pozwala uporządkować ten misz-masz, ale to i tak nie oddaje w pełni tego, co tutaj wyczytałam. Właśnie takie blogi lubię - takie, z którymi autor jest silnie utożsamiony i na które wrzuca wszystko, co przyjdzie mu na myśl. Może ciężko takiego potworka sklasyfikować i ogarnąć, ale za to ciągle znajduje się na nich coś nowego. Wybierałam notki do oceny na chybił-trafił, a i tak wciąż coś mnie zaskakiwało - a to ogrom recenzji, a to link do testów z Harvardu, a to apel przeciwko zabijaniu zwierząt w celach futerkowych.
Masz bardzo prosty styl. To, co piszesz, czyta się lekko i swobodnie. Miejscami rozbawiasz. Nie męczysz nawet długimi tekstami, nie powodujesz, że mam ochotę wcisnąć czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu i długo nie włączać Mozilli z powrotem ze strachu, iż przypomni mi ostatnio odwiedzane strony. A to już duży wyczyn, bo dość często blogerzy męczą mnie swoimi długimi wypocinami.
Wszystkie swoje rady zawarłam przy okazji opisywania poszczególnych postów. W tym miejscu mogę jedynie pogratulować otwartości na różne tematy i życzyć wytrwałości w prowadzeniu bloga, bo tak uniwersalna strona przyciągnie chyba każdego - bo chyba każdy znajdzie na niej coś dla siebie.
(Co nie oznacza, że jest tutaj idealnie, co ilustruje umieszczony kilkanaście centymetrów wyżej tekst.)
24/30
Notka "Córka słońca"
"Nie mająca wyboru dziewczyna (...)"
- Niemająca jest imiesłowem przymiotnikowym czynnym, a nie z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie.
- Niemająca jest imiesłowem przymiotnikowym czynnym, a nie z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie.
Notka "Niezgodna"
"Mało wiemy o Ericu, o motywach, które kierują jego postępowaniem. Mało też wiemy (...)"
- Mało wiemy, mało też wiemy. Spróbuj wyeliminować to powtórzenie.
"Pomysł, który dzięki dobremu marketingowy miał szansę się sprzedać."
- A nie przypadkiem marketingowi? I dlaczego w ogóle miał on szansę sprzedać się dzięki dobremu marketingowi, a nie dzięki np. cechom cenionym przez marketing?
Notka "Bejbi Blues"
"Dziewczyna postanowiła zostać młodą matką, ponieważ sama czuje się (...)"
- Zdecyduj się na jeden czas. Postanowiła, ale czuje się? Nie sądzę.
"Na świecie pojawił się więc bobas, o wdzięcznym imieniu Antoni (...)"
- Przecinek nie jest potrzebny.
"Darzy tam jakimś uczuciem Natalię (...)"
- Jakimś tam uczuciem, a nie tam jakimś uczuciem.
"(...) obserwować siedzenie na klozecie Natalii."
"(...) obserwować siedzenie na klozecie Natalii."
- Szyk nie wygląda dobrze. Siedzenie Natalii na klozecie.
Notka "Oczy Julii"
"(...) do swoich nawiedzonych mieszkań, zamiast
uciekać (...)"
- Nie słyszałam jeszcze o zasadzie na temat stawiania przecinka przed zamiast.
"(...) móc obejrzeć filmu w telewizji, czy chociażby (...)"
- Bez przecinka.
"Gra
aktorska, zdumiewająca wiarygodna jak na dzisiejsze standardy horrorów."
- Brakuje mi w tym wypowiedzeniu orzeczenia. Tak, zdecydowanie.
Notka "Czym też jest miłość?"
"Do tego czasu
powstrzymaj się od samotnych wycieczek – mimo że jego głos brzmi miękko, wiem,
że to rozkaz."
- Polecam przeczytać Ci TEN post.
"Kocham go chyba ze wzajemnością."
- Kochałam go, chyba z wzajemnością.
"– A czym jest dla Ciebie miłość?"
- To zwykły dialog w opowiadaniu, ale nie list. Nie musisz pisać zwrotów grzecznościowych z wielkich liter.
"(...) odpowiedzi na to zagadnienie."
- Odpowiedzi na zagadnienie? Dziwnie to brzmi. Nie lepiej byłoby napisać po prostu odpowiedzi na pytanie?
"(...) kiedy chciałam odwieźć go od pomysłu (...)"
- Dokąd odwieźć? Do sklepu, do pracy, do galerii? ODWIEŚĆ.
"(...) odpowiada wpatrując się w obłoki na błękitnym niebie."
- A gdzie przecineczek przed imiesłowem?
Notka "Podróż"
"Pozostałości po murze berliński"
- Berlińskim, jak sądzę.
"Jako, że Zielona Góra słynie (...)"
- Tutaj nie powinno być przecinka.
"Nie pytajcie jak zrobiłam to zdjęcie."
- Przecinek przed jak.
Notka "Przetestuj swoją tolerancję"
"Tak w zasadzie to twój mózg (...)"
- Jeśli już zwracasz się do czytelnika, konsekwentnie pisz zwroty grzecznościowe z dużych liter.
"(...) do tej pory uważałeś.Testy są (...)"
- Spacja po kropce kończącej zdanie.
Notka "Kwietniowy melanż"
"Jest lepiej, czy gorzej?"
- Przecinek nie jest potrzebny.
"Jako, iż jest to blog z recenzjami książek (...)"
- Bez przecinka.
"Jakoś ostatnio żadna Polska premiera (...)"
- Przymiotniki utworzone od nazw krajów piszemy z małych liter.
Podstrona "O autorce"
"Witaj przybyszu z odległej planety!
"
- Witaj, przybyszu...
"Zgromię cię wzrokiem (...)"
- Cię.
"(...) ale za to rzucę jakąś cięto ripostę"
- Ciętą.
"Spławiam Cię zatem informując (...)"
- Spławiam Cię zatem, informując...
"W końcu do trzech razy sztuka. Nieprawdaż?"
- To nieprawdaż lepiej wyglądałoby w tym samym zdaniu po przecinku.
Nie znalazłam tutaj wielu błędów. Głównie są to interpunkcyjne potyczki. Zaszwankowało również coś w ortografii i zapisie dialogów, parę razy językowo zabrzmiałaś dziwnie. Większość powyższych błędów dałoby się w łatwy sposób wyeliminować, chociażby zatrzymując się dłużej nad jakimiś sformułowaniami lub korzystając z pomocy innych (sama czasem zabieram swoje pytania na GG lub czat Facebooka i rozwiewam wątpliwości, polecam).
11/15
5. Ramki
Będę oryginalna i zacznę swoje penetrowanie od dołu. Czego my tu nie mamy! Statystyka, Twitter, subskrypcja, obserwatorzy, buttony, książki i inne cudeńka. Sporo tego, ale mnie to, o dziwo, nie przeszkadza. Wszystko oddzielone jest od treści i schludnie uporządkowane. Dalej mamy tekst właściwy i... menu. No cóż, raz kozie śmierć! Do roboty.
1. Info
a) O autorce - oryginalny sposób na przedstawienie mi Twojej osoby;
b) O blogu - nieco informacji o Twojej stronie i szczególikach jej dotyczących (mała uwaga - zdziwiłam się, że jesteś z MyPatchwork - oceniałam kiedyś tego bloga, cóż za niespodzianka!);
c) Subskrypcja - czyli dobre rozwiązanie dla kogoś, kto ma sporo czytelników;
d) Listy - przeczytane książki i obejrzane filmy wraz z datami - świetny pomysł;
e) Ocenialnie - linki do ocenialni i ocen.
2. Spis Treści (dlaczego Treści, a nie treści?) - przydatna nawigacja po blogu
3. Współpraca
a) Szczegóły - wyrażasz swoje zainteresowanie współpracą z księgarniami itp. i wysyłaniem egzemplarzy do recenzowania (stąd moje pytanie - czy kiedykolwiek udało Ci się uzyskać taki egzemplarz?);
b) Bannery - Twoje buttony i buttoniki.
W tej kwestii nie brakuje tutaj absolutnie niczego. Jest wszystko, w dodatku najczęściej w ciekawej formie.
5/5
6. Punkty dodatkowe
+ Za Listy.
+ Za melanże!
Musiałam, po prostu musiałam.
Plus dwa.
Zdobyłaś 61/79 pkt.
Ocena: dobry (4)
Tak, ta ocena jest adekwatna do aktualnego poziomu bloga, chociaż osobiście pokusiłabym się o dodanie plusika, a nawet przeniesienie na pięć minus. Spodobało mi się Twoje blogowanie i gdy w końcu założę swoją prywatną stronę, pewnie trafisz do moich linków.
Winnam podziękować Ci za zgłoszenie się akurat do mnie, ponieważ ocena była przyjemnością, zatem... DZIĘKUJĘ. :)
"Owo my wyraźnie wskazywało na angielski zaimek dzierżawczy" - określnik! Określnik dzierżawczy, a nie zaimek. Zaimek to "mine", który zastępuje rzeczownik (podstawiamy go za "imię"). "My" to określnik, który pełni funkcję przymiotnika. Przepraszam, musiałam. Tak gwoli ścisłości, mam nadzieję, że się nie gniewasz. ;)
OdpowiedzUsuńJezu, faktycznie. Ktoś mi już to kiedyś tłumaczył, a ja uparcie nie mogę spamiętać. Masz rację. Nie gniewam się, wręcz przeciwnie - dziękuję za zwrócenie uwagi. :)
Usuń