wtorek, 29 października 2013

[610] http://coloured-heaven.blogspot.com

 Adres bloga: Coloured heaven
Autorka: Laura K.
Oceniająca: Claire

1. Pierwsze wrażenie [9/10 pkt]
Ogólne pierwsze wrażenie było takie, że spotkam coś innego. Coś, czego jeszcze nie spotkałam w blogosferze. Czytałam już tak dużo opowiadań, miniaturek, dodatków i innych bzdetów, że dosyć ciężko jest mnie czymś zaciekawić. Adres twojego bloga, czyli po polsku ,,Kolorowe niebo" bardzo mnie przyciągnął. Jak powszechnie wiadomo, niebo w barwach innych niż niebieskie jest naprawdę bardzo interesujące i aż prosi się o to, by na nie popatrzeć, więc zainteresowana kliknęłam w link. Na belce są trzy proste słowa: ,,Niebo dla wyrzutków". Tutaj przeżywam dość mieszane uczucia. Z jednej strony wolałabym, gdyby na belce znalazł się jakiś stosowny cytat, ale mam również wrodzoną chęć do czytania czegoś, gdzie kogoś ratuje się przed całkowitym zejściem na dno i podarowaniem wyrzutkowi jakichś pozytywnych uczuć. Przynajmniej wydaje mi się, że o tym będzie blog. Patrzę na szablon i jestem nim wręcz zachwycona. Kolory są subtelne, delikatne, aż zachęcają do czytania. Cieszę się, że z miejsca nie wskakuje na mnie player muzyczny. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, teraz przechodzę do grafiki.


2. Grafika [8/10 pkt]
Tutaj muszę cię bardzo pochwalić - szablon jest po prostu piękny! Kolory są po prostu pieszczotą dla moich oczu - odpowiednio wyważone, nie za ciemne i nie za jasne. Dziewczyna na nagłówku jest bardzo ładna - tyle, że niezbyt pasuje do głównych bohaterów. Żadna z dwóch bohaterek nie wygląda tak samo, jak ona. Pominę to jednak, bo szablon pochodzi z Szablonownicy i pewnie był szablonem wolnym, ale uważam, że lepiej by było zamówić grafikę dla siebie - najlepiej o podobnej kolorystyce, ale innej tematyce.

Tekst na nagłówku jest bardzo nastrojowy. O ile się nie mylę, pochodzi z piosenki Christiny Perri ,, A Thousand Years" i oznacza: ,,Umierałam każdego dnia, czekając na ciebie". Przyznam się, że faktycznie oczekiwałam, że będzie to dość oryginalna opowieść Zmierzchu, z którego soundtracku pochodzi ta piosenka - ale nie jest, co w ogóle mi nie przeszkadza. Ciekawa jestem, czy ten cytat ma jakieś znaczenie w twojej opowieści. Mam nadzieję, że tak.

Ogólnie jestem zachwycona grafiką. Podoba mi się w niej wszystko. Uważam, że szabloniarce, która to wykonała, należą się serdeczne brawa. Nie podoba mi się jednak to, że komentarzy prawie w ogóle nie widać i trzeba zaznaczać sobie tekst, żeby coś zobaczyć. Odejmę za to punkt, bo przyczynia się to do estetyki bloga, a w tym wypadku korespondencji Twojej z czytelnikami, gdzie wielu rzeczy można się dowiedzieć.



3. Treść {37/40}
Na początku chciałabym zasugerować utworzenie zakładki ,,rozdziały", ponieważ trochę niewygodnie szuka się rozdziałów po archiwach.

 Rozdział I - Nowe życie
Już na samym początku trochę ukłuło mnie powtórzenie nazwy rozdziału w treści - najlepiej byłoby, gdybyś usunęła drugi tytuł, bo to trochę dekoncentruje.

                Czego dowiadujemy się z tego rozdziału? Otóż poznajemy Kelly. Kobieta jest bezuczuciową gangsterką, nie wahającą się zabić nikogo i w dodatku nie boi się nawet wpakowania ciał do śmietnika. Ten fragment sprawił, że zrobiło mi się trochę dziwnie. Nie będę się nad tym jednak rozpływać, a przedstawię resztę rozdziału.
                 Podoba mi się przedstawienie Kelly jako udręczonej duszy, błąkającej się po świecie bez celu. To sprawiło, że postać stała się bardziej rzeczywista, przynajmniej dla mnie.
               Kelly idzie na dworzec, by schronić się przed deszczem. Jeśli tak, to gdzie był ten jej hamak? Podobno na działce. Działki z reguły posiadają chociażby małe chatki, gdzie można wejść. Ale skoro lubi siedzieć na dworcu, patrzeć na ludzi i przy okazji strzelać w nich z rewolweru, to okej. O gustach się nie dyskutuje.
              Czemu policjanci tak dziwnie na nią patrzyli? Mają jej rysopis czy co? Dziewczyn o czerwonych włosach jest na pęczki. Przechadzali się i na nią spoglądali? Być może wyglądała podejrzanie, ale tak po prostu zaczęli za nią iść? No to załóżmy, że za nią szli. Kelly nawet się nie odwróciła, żeby kopnąć gościa w szczękę. Niesamowitą kondycję musi mieć, nawiasem mówiąc: wycelować będąc plecami do gliny. To samo w sobie jest trochę niewykonalne, nasza gangsta jest chyba wszechmocna.
                  Kim tak po prostu wszedł sobie do jej pokoju? Myślałam, że taka gangsterka przynajmniej zamyka drzwi, a tymczasem Azjata wchodzi sobie jak gdyby nigdy nic. A ta po prostu usiadła na łóżku i zaczęła ściągać glany, po czym zapytała groźnie, czego Kim chce, zamiast na niego skoczyć i go pogryźć za to. Warto przypomnieć sobie, że ona po prostu zabiła Bogu ducha policjantów za samo to, że za nią szli, a Chińczyka, który wdarł się do jej domu potraktowała nieco zbyt ulgowo. To trochę się ze sobą kłóci, nie sądzisz?
                  Kim składa jej propozycję przyłączenia się do ,,Nieba dla wyrzutków". Chyba w końcu zrozumiałam, o co w tym chodziło. Sądziłam, że w jakikolwiek sposób będą nawracali Kelly, a tymczasem będą jej płacić i przychylać nieba za zabójstwa. Smuteczeg, chociaż przyznam, że to ma sens. Może nie dla mnie, bo ja nie potrafię sobie czegoś takiego wyobrazić, ale jest.
                Koreańczyk żartuje sobie z niej, że jest jak ninja. Jej liczne rozboje i kradzieże, wszystkie wykonane tak szybko, że nawet policja nie zdążyła przyjechać. Kelly napomyka mu, że to nie ona jest Japonką. Mam dziwne wrażenie, że Kelly to rasistka.
               Kelly w końcu przystaje na propozycję Kima, a w następnym rozdziale przemieszcza się z nim do ,,Nieba dla wyrzutków".

 Rozdział II - Zapomnieć o przeszłości
              Pominę to, że znów zauważyłam powtórzenie nazwy rozdziału w treści. Tak jak napisałam wcześniej, zbytnio on dekoncentruje i sprawia wrażenie, że następne słowa również będą się powtarzać. Przechodzę do podróży.
               Kelly i Kim jadą metrem. Kelly zastanawia się, czy jest gotowa na zmiany w swoim życiu. Nie zgodzę się jednak z jedną rzeczą - jej życie wcale nie obróci się do góry nogami. Przecież nadal będzie zabijać, tylko tym razem za ,,wynagrodzeniem". To jest pewna zmiana, ale nie aż tak przewrotna, jak ona myśli.
               Kim opowiada dziewczynie, jak dostał się do ,,Nieba". Podobno prawie zabił posłańca nożem. Kelly mu nie wierzy - i słusznie, bo mężczyzna sobie tylko z niej żartował. Mała uwaga: nie można szeroko rozwartymi źrenicami szukać dowodu.
              Azjata mówi czerwonowłosej, że członkowie ,,Nieba dla wyrzutków" są pogromcami demonów, ale w następnym rozdziale szybko okazuje się, że Kim tylko żartował. Znowu. Poza tym... Te jego żarty są dosyć... słabe, ale sądzę, że po prostu chcesz go tak wykreować.
             Na koniec Kelly i Kim idą do Parszywej Promenady. Gangsterka upomina go o to, że mieli iść do siedziby ,,Nieba dla wyrzutków". Kim odpowiada jej, że owszem, pójdą, ale teraz nie jest jeszcze gotowa. Gotowa będzie po wizycie w tawernie, w której, nawiasem mówiąc, byli pewnie tylko dwadzieścia minut?


 Rozdział III - Początek

             Według mnie tytuły rozdziałów III i I powinny być zamienione. Wprowadzenie to innymi słowy początek, a w tym właśnie rozdziale Kelly zaczyna nowe życie, więc... Oczywiście zrobisz tak, jak będziesz chciała, ale uważam, że tak będzie najstosowniej.

                W tym rozdziale czerwonowłosa i Koreańczyk siedzą w tawernie. Właściwie to nic się nie dzieje, myślę, że spokojnie mogłabyś złożyć w jeden dłuższy rozdział po dwa rozdziały. Byłoby wygodniej i łatwiej to czytać, bo historia jest ciekawa i ma duży potencjał.
              Tak jak już mówiłam, Kim w rozdziale drugim okłamuje dziewczynę, że członkowie ,,Nieba" to również pogromcy demonów. W tym przyznaje się do tego, ale sądzę, że można mu to wybaczyć, ponieważ nie może jej powiedzieć nic więcej od tego, co powiedział jej w pensjonacie, a skłamał, by nie straciła zainteresowania. No, ale była zainteresowana zabijaniem za kasę i inne prezenty, więc uważam, że wzmianka o demonach była niepotrzebna, bo i tak Kelly nie zaciekawiła, ale rozumiem, że to po prostu charakter Kima, więc tego nie komentuję. Koreańczyk uderza świetnymi żartami jak łysy grzywką w kant okrągłego stołu.
            Kim po wypiciu trunku w tawernie szarmancko wychodzi, bez Kelly, ale czeka na nią przed drzwiami. Gentelman, jak zwykle.
          Byłam trochę zdziwiona, że już za piętnaście minut będą w siedzibie ,,Nieba dla wyrzutków". Nie myślałam, że jest ona kilka kroków stamtąd, chyba, że facet użyje swojej supermocy znikania w dymie.

 Rozdział IV - Musztra

               Podobają mi się twoje metafory, które skłaniają czytelnika do refleksji. Mi samej bardzo się spodobały, brzmią one bardzo poetycko. Nie myślałaś może o założeniu bloga z wierszami? Tym bardziej, że najwyraźniej nie stosujesz zasady prostego słownictwa, gdzie czytelnik nie musi sprawdzać co znaczy owo słowo. Myślę, że używanie trudniejszych słów buduje w czytającym przekonanie, że opowiadanie pisze osoba, która posiada bardzo bogate słownictwo i nie używa powtórzeń w swoich zdaniach. Nie zdarzają się one jednak cały czas - ot, tak. Pewnie odruchowo, gdy chcesz wykorzystać tę możliwość. To bardzo pomysłowe.
             Przejdźmy jednak do rozdziału. Muszę przyznać, że bardzo mnie on rozemocjonował, zwłaszcza walka Kelly z innymi. Bardzo dobrze opisałaś to, co się tam działo, miałam wrażenie, jakbym sama tam była. Atak na nią był zaplanowany, ale wydało mi się bezduszne to, że Shanti po prostu zostawiła tamtych mężczyzn tak sobie. W końcu wykonali jakąś robotę, ale rozumiem, że tak ma po prostu być.
              Właściwie nie skojarzyłam barmanki z tawerny z Shanti. Po przejrzeniu bohaterów wiedziałam jak ona wygląda, ale jakoś myślałam, że to dwie inne kobiety. Ach, ta moja niekumatość.
              Shanti mówi dziewczynie, że od tego dnia przez następne czterdzieści dni będą na nią nasyłali takich przeciwników, po czym Kelly zostanie bezwzględną maszyną do zabijania. Czerwonowłosa dostaje pokój, jednak bez łazienki, jak w wielu opkach, a ja nie mogę powstrzymać swojej ciekawości i przerzucam szybko stronę na rozdział piąty.


Rozdział V - Ślady glanów na śniegu

             Nie mam zielonego pojęcia, czy tekst przed rozpoczęciem rozdziału był wprowadzeniem, retrospekcją czy też może wymysłem bohaterki. Być może wprowadzeniem, które miało przenieść mnie w przeszłość Kelly. Jeśli tak, nie rozumiem jedynie, czemu ten tekst był wyśrodkowany, a prawidłowa część rozdziału wyrównana do lewej. Z natury naprawdę lubię sensowne retrospekcje, więc ta wydała mi się bardzo dopracowana i aż ciarki przebiegły mi to plecach. Co jak co, ale to naprawdę ci się udało.
             Yay, nie wiedziałam, że Kelly mówi przez sen. I jeszcze te słowa. Nareszcie zrozumiałam, czemu rozdział nazywa się tak, a nie inaczej, choć... Jestem trochę zdziwiona, że Kelly potrafiła wymówić tak długie zdanie przez sen. Być może lepiej zabrzmiałoby ,,Nie szukaj mnie, i tak nie odnajdziesz moich śladów". No bo śpiąca kobieta raczej nie powiedziałaby, żeby jej nie szukać, bo nie odnajdzie się śladów jej glanów na tym skrzącym się śniegu. Według mnie zabrzmiało to trochę nienaturalnie, ale co kto lubi.
               Ciekawa jestem, o co chodziło Kimowi z tym, że w pewnym sensie również musiał przejść próbę, którą przeszła czerwonowłosa. Mam nadzieję, że dowiem się tego w najbliższym czasie. I aż uśmiechnęłam się, gdy Koreańczyk odparł dziewczynie na pytanie, czy oprowadzi ją po siedzibie tym, że mu się nie chce. Za to Kelly znów okazuje się być łagodniejsza, bo zgodziła się na to bez szemrania. Hm.
              A potem jeszcze zaczęła zszywać sobie dziurę w kurtce nad morzem. Ciekawi mnie, gdzie rozgrywa się akcja. Nie wiem, czy coś przegapiłam, ale wydaje mi się, że to nie było napisane, ani w jakiś sposób uświadomione. Bo skoro nad morzem...
               Czuję zaciekawienie, gdy wypowiadasz się o tym kimś ,,On". To sprawia, że czytelnicy starają się domyślić, kto to był. Ciekawa jestem również, czemu Kelly czuje do Niego takie obrzydzenie. Kim on jest? Co takiego jej zrobił? Pozostaje tylko się domyślać. Kobieta zabija gościa, a na przypieczętowanie swego czynu idzie do ,,obskórnego" sklepu. Moje biedne dziewicze oczy mnie parzą! Choć muszę przyznać, że to pierwszy taki błąd, który zauważyłam w Twoim blogu.
              Ach! Nie, to jednak nie była retrospekcja. To był sen Kelly z przeszłości. Zrozumiałam to po tym, jak Kim powiedział jej, że mówi przez sen.


Rozdział VI - Rutyna
             Po prostu zwyczajne, rutynowe działania. Agenci ,,Nieba dla wyrzutków" podsyłają przez kolejne czterdzieści dni uzbrojonych i zamaskowanych facetów, którzy dobrowolnie dają się zabijać. Strasznie masochistyczne skłonności, nie powiem.
             Spodobało mi się to, co Kelly myśli o Shanti. Zjawa, duch, ktoś z przeszłości, kto nie ma pochodzenia, początku ani końca. Postać wydała mi się nieco oddalona od świata przedstawionego, a mimo to stała się jakby bliższa.
            Czerwonowłosa siedzi nad morzem, na tym samym kamieniu, gdzie zszywała swoją kurtkę czterdzieści dni temu. Musi mieć niezłą pamięć, by zapamiętać, gdzie siedziała ponad miesiąc temu.
            Pojawia się Kim, który prawdopodobnie cierpi na newicę natręctw. To sprawiło, że aż się uśmiechnęłam. Nie wiem czemu, ale nie lubię gościa tak bardzo, jak Kelly.
Niestety już chyba się nie dowiem, kogo mają razem zabić Kim i Ruda, ale podejrzewam, że będzie to ten ,,On". Może to jej ojciec? Ojczym? No nic, nie dowiem się, chyba, że opublikujesz siódmy rozdział.

             Tym właśnie sposobem skończyłam ocenę rozdziałów, a więc przejdę do bohaterów.

a) Kelly to tak właściwie w połowie człowiek, w połowie bestia. Jej charakter jest sprzeczny, ona sama raz łagodna, a raz agresywna jak cholera. Lata życia na ulicy i pośród bólu, krwi i cierpienia zrobiły swoje.
           Właściwie to nie wiem, co mogłabym napisać o tej postaci. Wiem, że nie jest zwyczajną kobietą, ale kimś potężnym. Ponadto posiada mocny cios, a to w tej ,,branży" jest jak najbardziej wymagane. Jej uczucia często się ze sobą kłócą, a czytając ze zrozumieniem można zauważyć, że dziewczyna jest po prostu zagubiona w swoim świecie. Mimo to, że czasem zabija bez wyraźnego powodu i jest nieco... dziwna i nieprzewidywalna, można ją nawet polubić. Uważam, że gdyby było więcej rozdziałów do ocenienia udałoby mi się bardziej ją poznać, bo muszę przyznać, że przedstawiasz ją i jej życie bardzo umiejętnie.

b) Kim był postacią, którą niezbyt polubiłam. Cechowało go między innymi takie... denne poczucie humoru, jednakże uważam, że facet ma potencjał. Wprawdzie niewiele można powiedzieć o bohaterach po sześciu rozdziałach, ale ten był jakiś taki dziecinny i nieprzyzwyczajony do branży, czuł ból, gdy musiał zabijać, co skrzętnie ukrywał. Dla Kelly starał się być jak brat, a ona sama nie chciała go zabić, bo wydawał jej się całkiem sympatyczny.
            Miałam wrażenie, że Koreańczyk dość mało wnosi do historii. Wprawdzie przyprowadził Rudą do ,,Nieba dla wyrzutków" i starał się pomóc jej oswoić się z sytuacją, ale częściej zdawało mi się, że facet tylko siedzi i przygląda się życiu agentów. Napisałaś to wszystko na jeden sposób, ale różnie można to interpretować. Pewnie ja zrobiłam to inaczej niż inni Twoi czytelnicy, ale mówi się trudno. A może odszukałam w tym wszystkim drugie dno, nie jestem pewna.

c) O Shanti niewiele można powiedzieć, bo dotychczas pojawiła się tylko w prawie nic nie znaczących epizodach, ale wysnułam wniosek, że dziewczyna jest bezlitosna i obojętna na cierpienie innych. Sprowadziła Kima do ,,Nieba", pracowała jako barmanka w tawernie, ale w zasadzie nic nie wiadomo o jej życiu, wspomnieniach, czy w ogóle się z kimś przyjaźniła, kochała czy nienawidziła. Rzeczywiście była jak duch, o którym nikt nic nie wie.

d) Był jeszcze ten On, o którym nic nie wiadomo, poza tym, że mocno skrzywdził naszą gangsterkę, która zabiła go, mając dwanaście lat. Dwunastolatka, krew i zabójstwa. Los niesamowicie ją doświadczył.

Podsumowanie

            Ogólnie bardzo spodobał mi się Twój styl pisania, oryginalność Twojej historii. Wszystko jest proste do zapamiętania i zmusza do rozmyślań. Koło tego bloga nie można przejść obojętnie. Znalazłam kilka niejasności, ale dość łatwo było je pominąć. Przyznam się szczerze, że przy początkowych rozdziałach wyczekiwałam końca, ale potem wszystko zaczęło mnie tak wciągać, że musiałam się rozpisać o treści. Fabuła jest niebanalna, ciekawa i interesująca. Bardzo umiejętnie pokazałaś, na co cię stać, mimo iż z akapitami i interpunkcją jeszcze trochę nie halo. Proponowałabym zatrudnienie dobrej bety. Ja sama korzystam z jej pomocy i zawsze stara się mi wyjaśnić dlaczego ma być tak, a nie inaczej. Przyznam, że sporo się już od niej nauczyłam. Radziłabym wysłanie wiadomości do wybranej bety jak najszybciej, bo takie opowiadanie o tak ciekawej fabule dość sporo traci na swej jakości bez odpowiednio estetycznego wyglądu i nawet jak najlepsza treść tego nie uratuje.

4. Poprawność [14/20]

Rozdział I

             Trochę razi mnie to, że do zapisywania dialogów używasz dywizu ,,-", ponieważ używa się do tego celu myślnika ,,—", inaczej nazywanego pauzą. Ewentualnie używa się półpauzy. O tym i owym poczytaj sobie tutaj: [LINK].

            Z kieszeni skórzanej ramoneski, dziewczyna wyjęła pastelowo-fioletową bandankę i jakoś ogarnęła nią włosy. - Bez przecinka po słowie ,,ramoneski".

            - Odłóż broń. - dodał policjant ponaglająco. - Pierwszy strzał wyrwał mu pistolet z ręki, drugi wystrzelił mu dziurę między oczami.
 Bez myślnika przed słowem ,,pierwszy", ponieważ wygląda to tak, jakby glina to powiedział.

              Więc zostało stworzone takie "niebo dla wyrzutków". Jesteśmy płatnymi zabójcami, dzięki nam osoby wyzute z zasad, mogą robić to, w czym są dobrzy. Oferujemy wszystko. - powiedział, kładąc rękę na ramieniu Kelly. - Nawet niebo. - dodał, oblizując wargi, jakby wymyślił jakiś znamienity dowcip. Z nadzieją patrzył na dziewczynę, widząc zamyślenie na jej twarzy.
Później pisałaś ,,Niebo dla wyrzutków" z dużej litery, więc przyjmuję to za błąd. Ponadto radziłabym poprawić zapis cudzysłowu, czyli: ,,...".



Rozdział II

Proponuję umieścić akapity na początkach rozdziałów.

                Kelly uparcie patrzyła azjacie w oczy, szeroko rozwartymi źrenicami szukając na jego twarzy dowodu, że żartuje.
Słowo ,,Azjacie" piszemy z dużej litery, z jakiego powodu można przeczytać u góry w ,,Treści".

           Dlatego przeżyłem na ulicy, trafiłem tam, mając osiem lat.
Uważam, że lepiej byłoby napisać: ,,Dlatego przeżyłem na ulicy. Trafiłem tam, mając osiem lat". Wygląda nieco estetyczniej, nieprawdaż?

          - Ja, kiedy miałam dwanaście. - odparła, szczerząc do niego zęby.
W zasadzie to zdanie jest w porządku, ale jego szyk trochę mi przeszkadza. Nie uważasz, że lepiej byłoby napisać: ,,Ja trafiłam tam, gdy miałam dwanaście lat"?

- Inaczej co? - spytała zadziwiona czerwonowłosa.
Nie lepiej byłoby napisać: ,,zdziwiona"? Ewentualnie zdumiona, zaskoczona.

-            O swojej przeszłości. "Niebo dla wyrzutków" nie jest li tylko agecją wynajmującą płatnych zabójców. Jesteśmy pogromcami.
Po pierwsze wkradła ci się literówka i napisałaś ,,agecją", a po drugie sądzę, że pisze się ,,li i jedynie", zamiast ,,li tylko".

-           Księdzami egzorcystami? - wydusiła z siebie Kelly, zanosząc się śmiechem.
Księżmi egzorcystami. Np. słowo ,,lekarz" napiszesz ,,lekarzami", a nie ,,lekarzmi", ale to jest zupełnie coś innego, czyli wyjątek.

           - Wszystko w swoim czasie, Kelly... - odparł szeptem azjata, a echo jego głosu rozpłynęło się w cieniu wiatru targanym raz po raz okrutnym i żarłocznym wichrem.
To samo. ,,Azjata" piszemy literą wielką.

Rozdział III

            W środku, dym tytoniowy był tak gęsty, że dziewczyna musiała zmrużyć oczy, by cokolwiek zobaczyć.
Bez przecinka po słowie ,,środku".

Rozdział IV

            Na ścianach obdrapanych z tynku, wisiały stare, postrzępione plakaty reklamujące cyrkowe występy sprzed pięciu lat.
Bez przecinka po słowie ,,tynku".

            Pod ścianami stał rząd lichych krzeseł z ciemnego drewna, a w głębi, Kelly zdążyła dostrzec windę i parę drzwi.
Bez przecinka po słowie ,,głębi".

            Skoczyła do przodu, by obróciwszy się w powietrzu, kopnąć zamaskowaną kobietę w twarz.
Bez przecinka po słowie ,,powietrzu" i przecinek po ,,by".

          Uchyliła się od ciosu napływającego z drugiej strony, uderzyła glanem w piszczel napastnika, następnie kolbą pistoletu trzasnęła go w czaszkę, aby wreszcie lewą pięścią, złamać mu nos.
Bez przecinka po ,,pięścią".

           Kelly dyszała ciężko, próbując zetrzeć krew z policzka. Po chwili, wymierzyła pistoletem.
Bez przecinka po ,,chwili".

          Od popełnienia morderstw, powstrzymał dziewczynę pewien dźwięk. Ktoś, ukryty w cieniu bił jej brawo.
Bez przecinka po ,,morderstw" i ,,ktoś".

         Odłóż tę pukawkę dziewczyno.
Powinien być przecinek po słowie ,,pukawkę".

         Potem, staniesz się bezwzględną maszyną do zabijania.
Bez przecinka po ,,potem".

Rozdział V

         Ja, tak znienawidzona po prostu odeszłam, zagłębiając się w czarną otchłań, znikając w oceanie czasu, w nadziei, że jego prądy nigdy nie wyrzucą mnie spowrotem do tego miejsca, w którym tyle wycierpiałam.
Nie ,,spowrotem", tylko ,,z powrotem".

       - Nie wiedziałem, że mówisz przez sen. - odezwał się azjata, przeczesując palcami włosy. Kelly uniosła brew.
,,Azjata" z dużej litery.

       - Shanti mi mówiła, że oprowadzisz mnie po siedzibie. - zagadnęła, po chwili ciszy.
Bez przecinka po ,,zagadnęła".

        - Po co? Tak ci lepiej. - uśmiechnął się złośliwie zjata.
Zjadło ci literkę. Powinno być ,,Azjata".

          Jako pieczęć tego naznaczenia, wchodzę jak gdyby nigdy nic do obskórnego sklepu i kupuję czerwoną farbę do włosów.
I to nieszczęsne ,,obskórnego". Radziłabym zmienić to na ,,obskurnego". Wcześniej napisałaś to poprawnie, a teraz źle, dlaczego?

Rozdział VI

          Wkrótce, dziewczyna nauczyła się być stale czujna, gotowa do ataku.
Bez przecinka po ,,wkrótce".

           Od ostatniego spotkania z Shanti, nie zobaczyła jej ani razu.
Bez przecinka po ,,Shanti".

            - Och, cześć Kim. - Rzuciła Kelly, ignorując zdanie, wypowiedziane przez niego wcześniej. Uśmiechnęła się lekko. Zrobiła to automatycznie, jej oczy dalej były zimne jak lód.
Uważam, że powinno być ,,- Och, cześć, Kim".


Moja historia

              Dzieciaki ciekawiła moja rozległa wiedza teoretyczna, dziwiły się, jak dużo czytam książek, i podobały im się moje rysunki.
Bez przecinka po ,,książek".



Bohaterowie

             Kelly ma 21 lat. Gdy miała dwanaście, trafiła na ulicę.
Napisałaś w jednym zdaniu wiek liczbą, a w drugim słowem. Być może lepiej byłoby napisać dwadzieścia jeden, nie uważasz?

            Kim pochodzi z Korei Południowej i ma 22 lata. Trafił na ulicę, gdy miał osiem lat.
To samo.

           Zmienny i szybki, jak wiatr.
Bez przecinka po ,,szybki".

          Ponad to, jej stosunki z chłopakiem są niejasne, i nie wiadomo, czemu on zaczyna po pewnym czasie znikać zawsze, gdy Shanti się pojawia...
,,Ponadto", nie ,,ponad to".


Stuff
-

Podsumowanie
 
              Ogółem mówiąc najwięcej problemów masz z przecinkami. Stawiasz je w miejscach, gdzie nie powinny być stawiane. Zwykle pewnie się tego nie zauważa, ale patrząc na tekst to nieco odpycha. Proponuję usunąć wszystkie błędy, które Ci zaznaczyłam. Poza tym nie chciałam zapisywać tego w każdej linijce, ale zapis dialogów jest po prostu błędny i nie chodzi tu wcale o dywizy, myślniki i pauzy. Uważam, że powinnaś sobie poczytać o tym trochę i wyciągnąć wnioski.


6. Ramki [4/5]

              Chciałabym zasugerować ci usunięcie ramki ,,Menu" z lewej kolumny. Menu masz na nagłówku, więc tutaj na niewiele się zdaje i zaśmieca. Usunęłabym również ramkę ,,Linki" z kolumny prawej i umieszczenie ich jako podstronę w Menu nagłówkowym.
Daję ci plusa za to, że nie muszę domyślać się, o co chodzi z tytułem podstrony. Wszystko jest proste i skromne, bez żadnego zamieszania. Klikałam i wiedziałam, co zobaczę.

            ,,Moja historia" to przedstawienie Autorki, czyli Ciebie. Spodobało mi się to, że niczego nie ukrywasz przed czytelnikami, wstawiłaś swoje zdjęcie i opowiedziałaś całą historię swojego szesnastoletniego życia. Niczego nie zataiłaś, wszystkiego się dowiedzieliśmy, bo przecież nie masz nic do ukrycia. To właśnie przypadło mi bardzo do gustu.

            ,,Bohaterowie", czyli oczywiście opis postaci występujących w opowiadaniu. No... Trochę zbyt szczegółowy opis. Nie uważasz, że lepiej byłoby napisać tylko, jak bohaterowie się nazywają i ile mają lat? I tak wszystko, co się dowiedzieliśmy, można przeczytać w treści opowiadania. Nie widzę potrzeby rozbudowywania osobowości postaci w tej podstronie.

             ,,Stuff", czyli historia twojego chłopaka. Szczerze mówiąc uważam, że lepiej byłoby wrzucić te wszystkie informacje o nim na Twoją podstronę, ale...



7. Punkty dodatkowe [1/4]
Za oryginalność opowiadania.


Podsumowanie

          Ogólnie opowiadanie jest bardzo ciekawe i wciągające, ale przecinki doprowadzały mnie do szału. Miałam jednak niebywałą przyjemność oceniać Twojego bloga i mam nadzieję, że Tobie również spodobała się ta ocena. Mam nadzieję, że zastosujesz się do rad w niej zawartych, bo dzięki nim opowiadanie wejdzie na jeszcze wyższy stopień. Otrzymujesz 73 punkty, co daje ci ocenę dobrą.

      To moja pierwsza ocena, więc prosiłabym o porady i kulturalne wytknięcie wad oceny. Szczerze mówiąc to mam strasznego pietra, że będziecie mnie gonić z siekierami, bo Wam się nie spodoba xD Nie zabijać mnie :D
No, nic. Publikuję i czekam :)
I z góry przepraszam, jeśli pojawią się jakieś problemy z formatowaniem, choć starałam się jak mogłam.

5 komentarzy:

  1. Wygląda na to, że to będzie jeden z takich długich komentarzy, chociaż pewnie i tak nie napiszę wszystkiego, co bym chciała.
    No fakt, nie było mnie dość długo (i nie, jeszcze nie wracam), więc ani ja nie miałam okazji poznać stażystek (czyli Was), ani Wy mnie, choć ja Wasze próbne oceny czytałam i niekiedy nawet wyrażałam swoje zdanie. Kieruję więc teraz do Was serdeczne: cześć, witajcie w załodze! Mam nadzieję, że spodoba Wam się tutaj i zostaniecie na dłużej. ;)
    Teraz kilka słów bezpośrednio do Claire, bo też i jej ocenę chciałabym skomentować. Mam cichą nadzieję, że nie poczujesz się urażona, nie znienawidzisz mnie do końca życia ani nic za słowa krytyki, bo też i trochę błędów było. Postaram się jednak, żeby krytyka ta była konstruktywną i żebyś mogła wyciągnąć z niej wnioski, a co za tym idzie, pisać coraz lepiej, czego Ci życzę z całego serducha! Okej, koniec gadania o niczym, czas brać się do roboty.
    Przede wszystkim wyjustuj tekst i dodaj nowy akapit pod nazwą każdego kolejnego punktu, będzie znacznie estetyczniej.

    "Adres twojego bloga, czyli po polsku Kolorowe niebo bardzo mnie przyciągnęło." - Jeżeli zwracasz się do autora/autorki, pisz zwroty grzecznościowe od dużej litery - to po pierwsze. Po drugie, czasownik w tym zdaniu chyba zmienił osobę. Adres przyciągnął, a nie kolorowe niebo, które zresztą jest wtrąceniem. Musisz na to uważać. Po trzecie i ostatnie, tytuł bloga, nawet jeżeli jest tłumaczeniem, bierz w cudzysłów.
    "Jak powszechnie wiadomo, niebo w barwach innych niż niebieskie jest naprawdę bardzo interesujące i aż prosi się o to, by na nie popatrzeć, więc zainteresowana kliknęłam w link." - Nie możesz generalizować i zakładać, że każdy z czytelników czy osób widzących adres uwielbia inny kolor nieba niż niebieski - może właśnie woli błękit?
    "Tutaj Claire przeżywa dość mieszane uczucia. Z jednej strony wolałaby, gdyby na belce znalazł się jakiś stosowny cytat, ale ma również wrodzoną chęć do czytania czegoś, gdzie kogoś ratuje się przed całkowitym zejściem na dno i podarowaniem wyrzutkowi jakichś pozytywnych uczuć." - Unikaj pisania o sobie w trzeciej osobie, zwłaszcza że zaraz wracasz do pierwszej. Albo wszystko w trzeciej, albo wszystko w pierwszej, choć to drugie jest bardziej przystępne dla czytelnika.
    "Cieszę się, że z miejsca nie wskakuje na mnie player muzyczny." - Wyskakuje na ciebie? Kurczę, chyba trochę się czepiam, ale to zdanie mnie rozbawiło. xD
    "Tutaj muszę cię bardzo pochwalić - szablon jest po prostu piękny! Kolory są po prostu pieszczotą dla moich oczu - odpowiednio wyważone, nie za ciemne i nie za jasne. Dziewczyna na nagłówku jest bardzo ładna - tyle, że niezbyt pasuje do głównych bohaterów." - Trzy zdania, trzy bardzo brzydkie powtórzenia czasownika "być".
    "Przyznam się, że faktycznie oczekiwałam, że będzie to dość oryginalna opowieść Zmierzchu, z którego soundtracku pochodzi ta piosenka - ale nie jest, co w ogóle mi nie przeszkadza" - oryginalna opowieść Zmierzchu? Czyli co? Zmierzch napisany na nowo? Jego fan-fiction? Może w ogóle opowieść, której akcja dzieje się po zmroku...? Ale hej, nie, to nie pasuje, bo w końcu adres tego bloga brzmi Coloured Heaven, co mi się kojarzy z tęczą, szczerze mówiąc. Ale to tylko moje wrażenia. ^^
    "Odejmę za to punkt, bo przyczynia się to do estetyki bloga, a w tym wypadku korespondencji Twojej z czytelnikami, gdzie wiele rzeczy można się dowiedzieć." - Wielu rzeczy.
    "Na początku chciałabym zasugerować utworzenie zakładki ,,rozdziały", ponieważ trochę niewygodnie szuka się rozdziałów po archiwach." - Myślę, że lepiej nawet by się sprawiła szeroka lista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Już na samym początku trochę ukłuło mnie powtórzenie nazwy rozdziału w treści - najlepiej byłoby, gdybyś usunęła drugi tytuł, bo to trochę dekoncentruje." - Powtórzenie nazwy rozdziału w treści? Hę? Chyba nie rozumiem... Przeszłam się na bloga i dopiero wtedy zrozumiałam, o co chodzi, po prostu źle to ujęłaś. Nie chodzi bynajmniej o treść właściwą, czyli rozdział, lecz o to, że autorka powtórzyła tytuł posta bezpośrednio przed samym rozdziałem. Łapię.
      "Od początku przedstawiasz wygląd dziewczyny, co odrobinę mi przeszkadza. Zaczęłabym raczej od opisu krajobrazu, który pojawia się kilka linijek później." - Bo opisywanie bohaterów zaraz we wstępie jest złe i fogle.
      "Poza tym, wstawiłabym też przerwy między linijkami, które są osobno." - Przerwy między linijkami, które są osobno? Przeczytałam to zdanie kilka razy i nadal nie rozumiem *rozkminia* Jakie przerwy? Jakie linijki? Osobno? Chyba jestem głupia, bo nie potrafię zrozumieć sensu jednego prostego zdania.
      Dobra, zajrzałam sobie na bloga i chyba jednak wiem, o co Ci chodzi. A chodzi chyba o to, żeby zostawić wolną linijkę przed każdym akapitem, tak? Tu się nie zgodzę. Weź do ręki jakąkolwiek książkę z półki i sprawdź, czy ma takie przerwy, o których mówisz. Nie ma? No właśnie. Myślę, że jeżeli autorka nie robi ściany tekstu i nie łączy kilku akapitów w jeden, to nie ma się czym przejmować.
      „Ale skoro lubi siedzieć na dworcu, patrzeć na ludzi i przy okazji strzelać w nich rewolwerem, to okej.” – Strzelać rewolwerem... Omg, chyba nie chcę wiedzieć, jak to wygląda *próbuje sobie wyobrazić* W sensie że do jednego rewolweru jest załadowany drugi i tym drugim się strzela zamiast pocisku? Dobra, faktycznie debilnie to brzmi. Strzelać z rewolweru, jeśli już.
      „Niesamowitą koordynację musi mieć, nawiasem mówiąc: wycelować będąc plecami do gliny.” – Koordynację czy kondycję?
      Dziwię się, czemu nie zwróciłaś autorce uwagi na zapis dialogów... Jest całkowicie błędny!
      „Dwie uwagi do tego: nie można szeroko rozwartymi źrenicami szukając dowodu, oraz nieco kłuje w oczy to ,,jaja sobie ze mnie robisz". Lepiej byłoby, gdybyś napisała, że Kim sobie żartował, ale to taka luźna sugestia.” – Nie można z szeroko rozwartymi oczami szukać dowodu chyba. „Jaja sobie ze mnie robisz” = żartować, aczkolwiek masz rację, wyrażenie jest wzięte ze slangu młodzieżowego. Myślę jednak, że w wypowiedzi głównej bohaterki jest to jak najbardziej wskazane!
      „Tu muszę cię pochwalić - naprawdę dobry pomysł dla bohaterki, gdy jej pistolet sam upomina się o strzał.” – Dobry pomysł dla bohaterki? Że jak?
      Staraj się nie streszczać, dobra? Autorka świetnie wie, co napisała i nie jest jej to do szczęścia potrzebne.
      „Tym bardziej, że najwyraźniej nie stosujesz zasady prostego słownictwa, gdzie czytelnik nie musi sprawdzać co znaczy owe słowo.” – OWO! Ten błąd mnie strasznie wkurza, a pisałam takie śliczne wyjaśnienie na Encykopedii Shiibuyi...
      „ Ja sama musiałam sprawdzić w Google co znaczą słowa ,,kloaczny fetor".” – Yyyy, to jest trudne słowo? Kloaka? Fetor? Serio? Poza tym dosyć śmiesznie to brzmi w zderzeniu z wcześniejszymi słowami o metaforach i ich pięknie.
      „Myślę, że używanie trudniejszych słów buduje w czytającym przekonanie, że opowiadanie pisze osoba, która posiada bardzo bogate słownictwo i nie używa powtórzeń w swoich zdaniach.” – Używać powtórzeń? A mi się zawsze wydawało, że piszący robią to nieświadomie. Całe życie w błędzie. Używałam powtórzeń i nic o tym nie wiedziałam... Zresztą używanie słów, których czytelnik nie zna, wcale nie oznacza, że powtórzeń nie będzie. Nie czytałam bloga, więc nie miałam okazji się o tym przekonać, więc tylko ostrzegam.
      „Na przykład londyńczyk piszemy literą małą, bo to nazwa mieszkańca miasta, za to Koreanka napiszemy literą wielką, bo to nazwa mieszkanki państwa. Nie za trudne i nie za zawiłe, a bardzo urozmaica wygląd bloga, prawda?” – Piszesz „koreanka” = masz nieurozmaicony wygląd bloga. Ekhem.

      Usuń
    2. „Ślady glanów na śniegu” – mi się to w ogóle nie kojarzy z emo. To, że ktoś nosi glany, nie oznacza od razu, że jest emo i się tnie o.O
      „Ciekawa jestem również, czemu Kelly czuje do Niego takie obrzydzenie. Kim on jest? Co takiego jej zrobił? Pozostaje tylko sobie pogdybać.” – Chciałam tak tylko nieśmiało napomknąć, że gdybanie odnosi się raczej do sytuacji „co by było, gdyby...”, „co by się stało, gdyby...”, czyli raczej sytuacji, w których rozważamy możliwy przebieg wypadków przy zajściu określonych warunków. Pytania o tego mężczyznę raczej do gdybania nie należą.
      „Jej cechy są sprzeczne, ona sama raz po raz łagodna, a potem agresywna jak cholera.” – Jej cechy? Raczej jej charakter. Czemu „raz po raz”? Nie wystarczyło napisać, że raz jest łagodna, a raz agresywna?
      „ Mimo to, że czasem zabija bez wyraźnego powodu, jest nieco... dziwna i nieprzewidywalna, można ją nawet polubić.” – Mimo tego. Zamiast przecinka po „powodu” można by wstawić „i”, ponieważ wtedy zdanie ma takie znaczenie, jakiego pewnie chciałaś.
      „Wprawdzie niewiele można powiedzieć o bohaterach po sześciu rozdziałach, ale ten był jakiś taki dziecinny i nie przyzwyczajony do branży, czuł ból, gdy musiał zabijać, co skrzętnie ukrywał.” – „Nie” z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie.
      „Był jeszcze ten On, o którym nic nie wiadomo, poza tym, że mocno skrzywdził naszą gangsterkę, która zabiła go mając dwanaście lat. Problem?” – Poza tym, że w pierwszym zdaniu brakuje przecinka po „go”... Po co to pytanie na końcu? Nie rozumiem zupełnie jego sensowności.
      „Znalazłam kilka niejasności, ale dość łatwo było je pominąć.” – Nie powinnaś pomijać niejasności, tylko je wypisywać. W końcu po to jest ocena.
      „Trochę razi mnie to, że do zapisywania dialogów używasz dywizu ,,-", ponieważ używa się do tego celu myślnika ,,—", inaczej nazywanego pauzą. Ewentualnie używa się półpauzy. O tym i owym poczytaj sobie tutaj: [LINK].” – Link nie działa, to po pierwsze. Po drugie, zapis dialogów u autorki nadal jest błędny i nie chodzi mi wcale o używanie dywizów.
      „- Odłóż broń. - dodał policjant ponaglająco. - Pierwszy strzał wyrwał mu pistolet z ręki, drugi wystrzelił mu dziurę między oczami.
      - Bez myślnika przed słowem ,,pierwszy", ponieważ wygląda to tak, jakby glina to powiedział.” – Nie rozumiem sensu powielania błędów, pisałaś przecież o tym w treści... Więc może tu zostaw, a z treści wyrzuć?
      „Kelly uparcie patrzyła azjacie w oczy, szeroko rozwartymi źrenicami szukając na jego twarzy dowodu, że żartuje.
      Słowo ,,Azjacie" piszemy z dużej litery, z jakiego powodu można przeczytać u góry w ,,Treści".” – Teraz tak się zastanawiam, dlaczego ten błąd został wytknięty w treści, a nie w odpowiednim punkcie...
      „Dlatego przeżyłem na ulicy, trafiłem tam, mając osiem lat.
      Uważam, że lepiej byłoby napisać: ,,Dlatego przeżyłem na ulicy. Trafiłem tam, mając osiem lat". Wygląda nieco estetyczniej, nieprawdaż?” – Bo ja wiem, czy estetyczniej? W zapisie autorki nie ma niczego błędnego; czepianie się dla samego czepiania trochę.
      Tak tylko przypominam, że w dialogach błędy są dozwolone. Wszakże to mowa spontaniczna, a w mowie spontanicznej najczęściej nie zwraca się w ogóle uwagi na poprawność językową...

      Usuń
    3. „ "Wiedziałam. Mały, podstępny gnój."
      Myśli zapisuje się bez cudzysłowia kursywą.” – Och, tu bym się kłóciła. Nie ma jednej słusznej zasady zapisywania myśli, dlatego każda jest poprawna. Cudzysłowia? Cudzysłowu chyba.
      „Pierwsze uderzenie, które w nią trafiło, pozbawiło ją tchu.
      Bez obu przecinków.” – Autorka dobrze napisała, ponieważ „które w nią trafiło” to wtrącenie.
      „ Skoczyła do przodu, by obróciwszy się w powietrzu, kopnąć zamaskowaną kobietę w twarz.
      Bez przecinka po słowie ,,powietrzu".” – Tutaj akurat czepiasz się nie tego przecinka, którego trzeba. Po „by” powinien się on znaleźć, gdyż ponownie jest to wtrącenie.
      „Mężczyzna uderzył Kelly w twarz, tak że poczuła, jak trzeszczą jej zęby.
      Przecinek przed ,,że"." – Ponownie wytykasz błąd, którego nie ma. W „tak że” nie stawiamy przecinka.

      Ogólnie to trochę brakuje mi rad skierowanych do autorki. Co konkretnie ma poprawić oprócz przecinków? Może coś nie tak z opisami? Może coś nie tak ze stylem? Nachwaliłaś się, okej, ale przydałyby się konkrety, porady.

      Ocena jak na pierwszą nie była zła, naprawdę. Nikt z nas idealny nie jest, a początki zawsze są trudne, więc się nie przejmuj! Następnym razem będzie lepiej.

      Nawiasem mówiąc, powiadomiłaś autorkę o ocenie?

      Mam nadzieję, że nie byłam zbyt surowa i że choć trochę pomogłam...? W razie czego mogę te wszystkie komentarze usunąć, żebyś nie czuła się pokrzywdzona czy coś. Jeżeli przesadziłam, możecie mnie ochrzanić czy coś :c

      *czuje się trochę jak Erza Scarlet z Fairy Tail* (Ta „zła” w dobrej drużynie)

      Pozdrawiam serdecznie,
      Drina

      Usuń
    4. Ojaaa :))
      Powiem, że miałam nadzieję, że właśnie takie będą komentarze pod tą notką ;) A nawet się cieszę, że tak jest i że nie ma zbędnych pochwał xDD

      Ach, wciąż miałam wrażenie, że coś napisałam źle xDD Uroki tego, że w szkole nie uczą języka polskiego, a ja sama muszę się uczyć albo od rodziców lub Petera (choć ten wie niewiele więcej) lub szukam po poradnikach, które nie zawsze podają prawdziwe informacje :)) Postaram się poprawić to, co mi zaznaczyłaś :))

      Też sądzę, że następnym razem będzie lepiej i nie będę powielać swoich własnych błędów, bo widzę, ile ich jest ^^

      Pozdrawiam całą załogę :))

      Usuń