Adres bloga: Letters
to Sherlock
Autor bloga: Johnlocked
Oceniająca: Skoiastel
Pierwsze wrażenie
Wiecie,
co to są mieszane uczucia?
Sherlock
w adresie, Dean w nagłówku, lekki bałagan w ramkach, mało miejsca na posty.
Trochę tu wąsko, ociupinkę ciemno, ale w tle leci One
more miracle i Carry on my wayward
son! Gdybym mogła oceniać po
swojemu za tego przystojniaka i świetną oprawę muzyczną dałabym Ci pięć i
kazała już iść świętować Sylwestra. No, ale… kryteria.
Adres
jest oddzielony myślnikami, a jego sens wytłumaczyłaś w jednej z podstron. Na
belce widnieje cytat, więc powinnaś zrobić tam również miejsce dla cudzysłowu.
Na
belce cytat angielski. Menu i tytuły gadżetów są w języku angielskim. Na
nagłówku napis angielski. Jestem w stu procentach pewna, że tłumaczysz z
angielskiego na polski, stworzyłaś tego bloga dla wielu stęsknionych za dobrymi FF duszyczek,
które nie znają tego języka. Po co więc te angielskie wstawki? Prowadzisz bloga
po polsku, w podstronach również opisujesz wszystko tym językiem. Trzymaj się
go. Ja również uwielbiam angielski, ale w tych miejscach jego obecność jest po
prostu zbędna. Tak samo w adresie, ale jeśli go zmienisz, stali bywalcy mogą mieć problem, więc pomijam ten fakt.
Menu
prezentuje się estetycznie. Wygląda dobrze, jest odpowiedniej wielkości, drażni
mnie jednak, że ma szerokość większą niż połowa szerokości ramki z postami.
Taka wąska ramka byłaby świetną opcją przy pisaniu pamiętnika lub bloga z
wierszami. Dla opowiadań to zbyt mało. Być może poszerzenie jej sprawiłoby, że
teksty w postach nagle okazałyby się krótkie, ale niekiedy jedna linijka to
jedno zdanie. Czyta się to po prostu niewygodnie, kiedy tak szybko wciąż trzeba
zjeżdżać niżej. Poza tym tła jest zdecydowanie za dużo.
6/10
Grafika
O
niej już troszkę wspomniałam, ale nie zaszkodzi wgłębić się w temat (oczywiście
nie odejmuję dwa razy punktów za to samo).
Czcionka
czytelna, w odpowiednim rozmiarze i o dobrze dobranej barwie. Moje oczy cieszą
się, że wszędzie jest jednolita. Kolorystycznie wszystko wypada w porządku,
aczkolwiek jedynym wyczynem graficznym tego bloga jest nagłówek, a potem nie
oka nie zachwyca nic aż do samego dołu. Chodzi mi oczywiście o grafikę. Wiem,
że najważniejsza jest treść, ale dobrze intrygować czytelnika, więc może gdzieś
niżej mógłby pojawić się jakiś banner, button czy zdjęcie bohaterów. Mało mi tu
grafiki. Dodatkowo sprawia ona wrażenie, że tematyka Twojego bloga jest dość
poważna. Nagłówek i kolorystyka kojarzy się z czym podniosłym i tajemniczym (te
pochylone głowy, budynek, pergamin, w tle postać a’la dziewczynka z Ringu, w oczy rzucają się również
trupie czaszki). Jak gdybyś pisała wciągające FF o Supernatural, a nie pojedyncze urywki tłumaczonych fanfików, gdy
jedyny fanfik o Supernatural na temat Fejsa wypadł bardzo komicznie, w
niektórych momentach wręcz błazeńsko. Mało mi tu Sherlocka, a przecież to on
jest kluczowym bohaterem Twojej twórczości, to o nim najwięcej opublikowałaś
tłumaczeń. To jego cytat widnieje na belce.
Tło
w postach dopasowane jest do nagłówka, podoba mi się, że jest on w rogu, dla
mnie ma idealną wielkość. Uważam, że błędem jest tworzenie Deanowi brata
bliźniaka. Jeden Dean Winchester to balsam dla oka, ale dwóch to już
przesadyzm. Wydaje mi się, że nawet Sam byłby w tym momencie postacią
przewidywalną, a co za tym idzie – również zbędną. Zamiast głowy
Deana mogłabyś gdzieś wkleić głowę Holmesa.
Jedynie
w nagłówku czcionka jest inna, ale również czytelna. W podstronach nie
spotkałam żadnego innego elementu graficznego jak zdjęcie czy gif. Może czasem
przydałoby się coś urozmaicić? Mało tu grafiki w grafice.
6/10
Treść
Pierwszy
raz oceniam coś, co do końca nie jest własnością autorki. W końcu to
tłumaczenia, a pod postami możemy znaleźć odnośniki do ich oryginałów. Więc jak
ocenić tekst, skoro kluczowa rzecz nie jest wymysłem autora? Oczywiście trzeba
wziąć w tym momencie pod uwagę fakt, że nie każdy kolokwializm brytyjski czy
amerykański da się dosłownie przetłumaczyć na nasz ojczysty język. Autor musi
więc wysilić głowę i mieć sporą wyobraźnię, by podjąć się takiego zadania. Jak
wyszło? O tym trochę niżej.
Nie
podoba mi się, że w podstronie o notkach z Holmesem od razu wyznaczyłaś
granicę, stworzyłaś podział na humor i uczucia. Wiem, że to fanfiki, na dodatek
nie masz na nie całkowitego wpływu, gdyż jesteś tłumaczem. Ale to duży spoiler
dla tych, którzy wchodzą na bloga nie z zamysłem: nudzę się, poczytam coś śmiesznego albo mam ochotę przeczytać jakiś wyciskacz łez. Są czytelnicy, którzy
sięgają po wszystko na temat Sherlocka i już na wstępie zdradzasz im największą
tajemnicę, czyli klimat. Nie dajesz mi szansy wczucia się czy zaskoczenia, ale
od razu dajesz do zrozumienia, czego mam się spodziewać. To ma swoje plusy i
minusy, lecz ja osobiście wolałabym mieć niespodziankę. Same tytuły wystarczą,
by najwierniejszym fanom przybliżyć temat. Czytelnik, który wchodzi na bloga
pierwszy raz i jest szary w temacie wciąż miałby niespodziankę, zagłębiając
się w treść poszczególnych fragmentów, gdyż nie znałby przekazu tytułów.
Justuj
tekst. Notki rozlewają się od lewej do prawej nierównomiernie, wygląda to
nieestetycznie. Opcja ta jest dostępna w edytorze tekstu na Blogspocie. Rób
również wcięcia akapitowe. Jeżeli nie robi tego twórca oryginału, uważam, że i
tak powinnaś robić to Ty.
4.
Otters and Hedgehogs (Wydry i jeże)
Podoba
mi się styl. Od początku mogę wczuć się w sherlockowy klimat. W dialogach łatwo
wyłapać typowy dla Brytoli sposób wyrażania się. Poza tym herbatka i te sprawy.
Dobierasz słowa i w tym fragmencie genialnie radzisz sobie z opisywaniem
zachowania bohaterów. Osobiście, jako autorka kilku opowiadań, mogę śmiało
stwierdzić, że to właśnie opisanie zachowań między słowami bohaterów sprawia mi
największy problem. To, jak zmieniają pozycje, siedząc, czy gdy chodzą po pokoju. Tobie
to wychodzi naprawdę dobrze.
Boli
mnie, że fragment ten jest krótki, rzeczowy. Wiem, że to tłumaczenie, sama nie
masz większego wpływu na przebieg fabuły, widziałam również oryginalny tekst.
Sam w sobie jest niedopracowany. Punkt kulminacyjny, kiedy Sherlock spogląda w
ekran i dowiaduje się, co ogląda John powinien być wielkim bum! Wydra bawi się jeżem? Dla mnie nie było to nic śmiesznego,
zaskakującego, nietypowego. Pomyślałam, że może Watson lubi Czubównę i Animal Planet. I po kilku zdaniach tekst
się skończył. Warto wspomnieć, że oglądałam serial i bohaterowie są w tych
tłumaczeniach świetnie wykreowani, od razu łatwo wyobrazić ich sobie, czytając,
jak się zachowują. Nie wiedziałam jednak o co chodzi, gdyż oglądając serial,
wcale nie wpadłam na trop, by porównać bohaterów do zwierząt. Nurtowało mnie to, że fragment niczym mnie nie
poruszył w żaden sposób, a prócz śmiesznych opisów sytuacyjnych nic innego nie
wywołało u mnie żadnych reakcji, no może poza niedosytem i zdezorientowaniem.
Więc odwiedziłam wujka Google i
wpisałam klucze: jeż, wydra, Sherlock
Holmes. Faktycznie znalazłam gdzieś wytłumaczenie punktu kulminacyjnego
fanfiku. Nawet widziałam zdjęcia Sherlocka, Watsona, wydry i jeża i dopiero
teraz zrozumiałam, o co w tym wszystkim chodzi. Powinnaś umieścić gdzieś
wytłumaczenie. Nie spoiler, ale na przykład niżej, pod tekstem wkleić chociażby
ten obrazek:
i
już by wszystko było jasne. Byłaby to wisienka na torcie. Niepoinformowanych
oświeciłaby, a wiernych fanów rozbawiłaby gratis. Warto niekonwencjonalnie
tłumaczyć sens. Może się to wydawać głupie, jak tłumaczenie blondynce dowcipu,
ale nie czuję się w żaden sposób blondynką, a gdyby nie Google, po prostu nie wiedziałabym, co w ogóle przeczytałam.
- John, czy ty na
serio jesteś tak pochłonięty filmikiem, na którym wydra i jeż się ze sobą
bawią? – Sherlock wykrzyknął głośno, zaskakując Johna, który odwrócił się,
zdezorientowany. (…) Po pewnym czasie ignorowania irytujących pytań Johna cisza
ponownie zagościła w mieszkaniu.
To
ja już nie wiem, czy John jest pytany przez Sherlocka, czy to John zadaje
pytania. Ostatnie zdanie jest bardzo mylące.
Przetłumaczyłaś
tekst w ciekawy i humorystyczny sposób, jak został wykreowany. Jedynie słowo dirty, które wyjaśniłaś słowem niegrzeczny zamieniłabym na sprośny. Niegrzeczny w tym wypadku
wypada tak odrobinę dziecinnie. Takie mam osobiste odczucie, nie musisz brać go
pod uwagę.
1.
For
Science (Dla nauki)
To
wszystko jest takie krótkie. Ledwo się zaczyna, a już się kończy. Człowiek
nawet nie zdąży się porządnie wczuć. Sytuację ratuje sążna doza humoru, jakby
wyjęta ze scenariusza serialu. To wszystko wygląda tak realistycznie, taką
scenę prawdopodobnie moglibyśmy ujrzeć na ekranie.
Nie
powiem, że nie jestem fanką Sherlocka. Jestem. Uwielbiam ten perfekcjonizm,
oziębłość i obojętność wobec rzeczy trywialnych. Kocham zagadki i sposób ich
rozwiązywania. Fabułę, akcję, szybkość dedukcji bohaterów. Wybierasz bardzo
ubogie w to, co lubię tłumaczenia. Nie ma w nich nic, prócz komizmu
sytuacyjnego. Czytam, ale czuję się normalnie. Nie jestem podekscytowana, nie
czuję się zaskoczona, nie mam ciarek, a moja twarz nie wyraża emocji, jak
dzieje się w czasie trwania serialu. Już po fragmencie No dobra, w porządku, ale zrób to szybko jestem w stanie domyślić
się zakończenia.
Często
spotykam u Ciebie powtórzenia w przedstawianiu bohaterów. Sherlock zawsze jest
Sherlockiem, bardzo rzadko mężczyzną, jeszcze rzadziej Holmesem. John to też
przede wszystkim John. - Daj spokój, John, dla nauki – błagał
Sherlock. John niewzruszenie trwał w swej decyzji, więc Sherlock dodał. To tylko jeden z wielu przykładów,
jakie mogłabym podać.
Zauważyłam,
że to drugi FF, a wciąż jestem w tym samym miejscu, załoga na planie ta sama.
Nie ma postaci pobocznych, szczegółowych opisów wyglądu bohaterów czy miejsca. Być
może nie masz na to wpływu, bo przecież tłumaczysz. I na dodatek robisz to
idealnie, jeśli chodzi o angielskie teksty. A jednak mam wrażenie, że wybierasz
miałkie, dość płytkie fanfiki. Idę o zakład, że gdzieś w sieci znajdują się te bardziej
wartościowe, obszerniejsze i bogatsze w opisy. Bogatsze w fabułę.
10. Listy do
Sherlocka 7
Twój
najnowszy tekst. Miała być niespodzianka na święta, a do tej pory cisza.
Szkoda, bo wierzę, że miałaś naprawdę interesujący pomysł.
Bardzo
podoba mi się koncepcja listów. Są dużo bardziej emocjonalne niż wcześniej
wspomniane fragmenty. Tłumaczenie jest bardzo dobre, masz duży zasób słów,
którym chwalisz się w tym fragmencie. Nie znalazłam żadnych uciążliwych
powtórzeń, nie muszę kląć pod nosem na prostotę i banał, tekst jest bardzo
poruszający, nostalgiczny i skłania do przemyśleń, gdy już się kończy. Zatrzymuję
się przy nim na dłużej. Najpiękniejsza w tym wszystkim jest ta obojętność,
którą czuć w słowach rzucanych przez Watsona. Natychmiast wczuwam się i wiem,
że ta apatia wynika z tęsknoty. Sztywnieję z wrażenia. To sprawia, że czytam po
chwili wszystkie listy. I do żadnego nie mam większych zastrzeżeń, choć są
krótkie i nawet po nich wszystkich wciąż czuję niedosyt. Naprawdę dobra robota.
Przypomina mi to listy pisane przez śp. Skłodowską-Curie do swojego zmarłego
męża:
Piotrze,
Piotrusiu. Chciałabym ci powiedzieć, że zakwitł złoty deszcz, a glicynie, głóg
i kosaćce zaczynają kwitnąć. Cieszyłbyś się z tego. Chcę ci powiedzieć także,
że dostałam nominację na twoją katedrę i że się znaleźli głupcy, którzy mi tego
winszowali. Chcę ci powiedzieć, że już nie kocham ani słońca, ani kwiatów, ich
widok sprawia mi ból, czuję się lepiej, kiedy jest pochmurnie, jak w dzień
twojej śmierci i - jeśli nie nienawidzę pięknej pogody - to tylko dlatego, że
dzieciom jest ona potrzebna.
Wydaje
mi się, że nawet w książkach, w listach widać formę grzecznościową. Nawet w
pamiętnikach i dziennikach, jak w przypadku Skłodowskiej. W fanfikach z
humorem, gdzie występuje narrator, jest to niewskazane, jednak w listach dobrze
byłoby zobaczyć Cię czy Tobie. Czasami stosujesz tę formę, ale
pisz tak każdy zaimek osobowy.
6. In a
Relationship (W związku) [Destiel]
Od
pierwszych słów jestem zmiażdżona. Najpierw te określenie było pozytywne. Coś w
rodzaju: super, świetnie, jest humor,
jest beka, jest Castiel! Wiele scen w serialu było tak abstrakcyjnych
(chociażby Cas w domu publicznym), więc łatwo sobie wyobrazić użycie
przykładowo Facebooka do wykrycia
jakiegoś Anioła, i nagle pada pytanie Castiela: Co to jest Facebook? Brylantowo! Mam wrażenie, że w serialu w
pewnym momencie, po kilku sekundach nastąpiłby punkt kulminacyjny dialogu i
szybki powrót do głównego wątku. Wydaje mi się, że dlatego właśnie kochamy te groteskowe
sceny, komiczne dialogi. Bo są to takie szybkie odskocznie od tematu, często
trudnego, poważnego czy po prostu smutnego. Tutaj scena bawi mnie mniej więcej
do momentu, kiedy pojawił się jednorożec w
e-mailu. I moim zdaniem jeszcze przed tym zdaniem powinna się skończyć. W tym
momencie stwierdziłam, że z pełnego dzbanku humoru nagle cała esencja zaczyna
się wylewać z przepełnienia i tworzy się na podłodze kałuża już nie humoru, ale
jakiegoś błazeństwa, trochę poniżej poziomu dobrego smaku. Przesada nie jest
dobra, a tutaj aż kipi pod koniec na siłę wciskanymi docinkami. Potem, przy
haśle do profilu na Facebooku już
jest trochę lepiej, ale przy akcji ze zdjęciem znów zrzedła mi mina. Nie,
jednak nie był to dobry pomysł. Można było skrócić tę scenę o kilka
niepotrzebnych ujęć. Takie mam wrażenie. Że temat został wyczerpany, krowa już
wcześniej została wydojona do końca i ciągniemy już tylko za suche wymiona. Dopiero
Farmeville znów spowodowało u mnie
uśmiech na twarzy.
Na
pewno fragment jest warty tłumaczenia, gdyż w jakiś sposób bawi, jednych
bardziej, innych mniej, ale nie można stwierdzić, że jest zły. Akurat mnie
podoba się tylko do pewnego momentu. Tutaj trzeba również zauważyć wcześniej
niedostrzegane przeze mnie braki w słownictwie określającym zachowanie mówcy.
Strasznie dużo tu słowa powiedział. Pod
innymi notkami nie rzucało mi się to w oczy, maskowałaś je lepiej. Pod
tłumaczeniem zauważasz to i wspominasz, że jest mało synonimów dla takich
określeń. Nic bardziej mylnego! Wyrażam, komunikuję, oznajmiam, dodatkowo
ogłaszam ten fakt, ujmując to słowami.
Podsumowanie treści:
Masz
bardzo dużo wpisów, a publikujesz od niedawna. To oznacza, że poświęcasz się
temu, co robisz i idzie Ci to bardzo dobrze. Do tłumaczenia nie mogę się
przyczepić, wszystko ma sens, ręce, nogi na miejscu. Językowo wszystko wypada cudnie,
masz swój styl i to się chwali, no poza powtórzeniami imion i tymi określeniami
w FF Supernatural. Humor Sherlocka
dużo bardziej mi się podoba niż ten wykorzystany w towarzystwie Castiela, ale
to nie jest aż tak bardzo istotne, są po prostu gusta i guściki. A jednak mam wrażenie,
że większość fanów SNT powiedziałoby, że autor przesłodził. No i przydałby się
gdzieś słowniczek terminów dla osób mniej poinformowanych niż superfani
Holmesa. By wszystko było klarowne w każdym momencie.
Cieszę
się, bo piszesz bardzo dobrze. Ładnie składasz słowa, jestem naprawdę
zachwycona Twoją poprawnością, no może wykluczając notkę o SPN. Szkoda, że to
wszystko jest takie krótkie i ubogie w opisy. Pamiętaj też o justowaniu i
akapitach i wszystko będzie nie tylko brzmiało, ale i wyglądało lepiej.
32/40
Poprawność
6. In a
Relationship (W związku) [Destiel]
Powinieneś
przeszukiwać miejscową historię, a nie surfować w internecie. - Internet jako nazwę własną
konkretnej globalnej sieci piszemy wielką literą;
spoglądając w
dół, co niemal zawsze oznaczało że
kłamie. –
przed spójnikiem że w zdaniu złożonym
stawiamy przecinek;
– Winchester jest
ok. Praktycznie i tak jesteśmy
rodziną. -
styl pisania fanfików w tej narracji wymaga raczej pisowni formalnej, dlatego nie
uważam, by używanie skrótów było w tym wypadku poprawne. Lepiej wyglądałoby to,
gdybyś napisała słownie: okej. W
końcu gdy mówimy, wypowiadamy cały wyraz, nie dwie literki. To powinno tyczyć
się naturalności dialogów. Chyba, że ja tak tylko robię i jestem dziwna;
- Castiel, jeśli
ktoś tu wejdzie i zobaczy że masz trzydzieści sześć setek na karku, pomyślą że
kłamiesz. – postaw
przecinki przed spójnikiem że w
zdaniu złożonym. Dodatkowo używasz dwóch różnych form. Najpierw piszesz o kimśw l. pojedynczej, następnie już w mnogiej. Zdecyduj się. Powinno być: pomyśli, że kłamiesz.
Dean nie był
pewien czy Cas specjalnie z nim
flirtuje, - Kiedy
czy wprowadza zdanie składowe
(zdanie podrzędne w zdaniu złożonym) – postaw przed nim przecinek;
biorąc dłoń
Castiela żeby go uspokoić.
– przed żeby stawiamy przecinek, gdyż łączy zdanie nadrzędne ze zdaniem
podrzędnym w jedno zdanie złożone. Tak samo stawiamy przecinek przed synonimem aby.
1. For Science
(Dla nauki)
To był pierwszy
dzień od dłuższego czasu kiedy nie
miał nic do roboty.
– kiedy pełni tu rolę spójnika w
zdaniu podrzędnie złożonym okolicznikowym czasu. W takim wypadku stawiamy przed
nim przecinek;
About LtS:
Jak nietrudno się
domyślić, tych po angielsku jest nieporównanie więcej, niż w naszym rodzimym, przepięknym języku – przecinka przed niż nie stawiamy w zdaniach
pojedynczych.
Tekstu
przeczytałam wiele, a błędów nie widzę prawie wcale. Myślę, że wystawiam
sprawiedliwą notę, gdyż pomyłki są przede wszystkim interpunkcyjne.
18/20
Ramki
Podstrony
są konkretne. Bardzo ciekawie opisałaś siebie oraz Twoją przygodę z tym blogiem
i inspiracje, z których czerpiesz. Nie masz żadnych innych FF niż Supernatural, Dr.Who (nie oceniałam notek na jego temat, gdyż nie miałam do
czynienia z owym serialem) oraz Sherlockiem Holmesem, więc zakładka z innymi
jest w tym momencie niepotrzebna. Masz odnośniki do wszystkich tłumaczeń notek
w odpowiedniej podstronie, ale archiwum na stronie głównej nie prezentuje się
zbyt estetycznie. Może zastąpisz to szeroką listą? Jeśli liczba linków się
rozrośnie, także przestaną wyglądać elegancko, teraz jeszcze jest w porządku.
Może łatwiej byłoby również w przyszłości pomyśleć o podstronie z linkami? Masz
podstronę z propozycjami - to się bardzo ceni. Odpowiadasz również na
komentarze, więc masz stały kontakt z czytelnikami. Świetnie!
4/5
Punkty dodatkowe
+
za tłumaczenie. Za pomysł i zapał. Serce w tym co robisz. Widziałam również stronę w sieci z tłumaczeniami
fanfików z angielskiego na język niemiecki, na świecie więc rozrasta się ta
międzynarodowa akcja fanów, łącząca ich i ich pasje w jedną. Cieszę się, że w tym uczestniczysz. Jak
napisałaś w podstronie o blogu:
My po prostu dzielimy się
miłością - miłością tak wielką,
że wylewa się z nas falami słów i potokami zdań.
że wylewa się z nas falami słów i potokami zdań.
Na długo utkną mi te słowa w
pamięci. Na plus oczywiście.
To bardzo ciepłe i miłe w tę chłodną, grudniową noc. Czyli +1
To bardzo ciepłe i miłe w tę chłodną, grudniową noc. Czyli +1
Podsumowanie
całkowite
Zdobyłaś: 66/89
Ocena: dobry minus
Ledwo, ledwo, ale
czwórka. Znowu, bo to już moja trzecia z rzędu, a na ocenialni kolejno szósta.
No, blogowicze! Po prostu dobra robota! :)
No, blogowicze! Po prostu dobra robota! :)
Dziękuję bardzo! :)
OdpowiedzUsuńA teraz mogę przejsć do mojej ulubionej części, analizy oceny, bo dosyć gadatliwa jestem. Na początek - szablon. Tak, wiem, nie jest idealny, ale najbardziej spokrewniony tematycznie, jaki znalazłam. I uprzedzam pytanie - mam już zamówiony, specjalnie dla mnie, z Sherlockiem. Znalazłam co prawda ostatnio jeden, ale nie chciałam mącić w ocenie, wiem, że to męczące. Starałam się utrzymać wszystko tak jak jest. A między polskim i angielskim w menu jakoś tak się miotam i nie potrafię zdecydować... pożyjemy, zobaczymy. Więcej grafiki? Zrobi się :) Może zakładkę z bohaterami albo coś podobnego... Przyznam, że wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby wrzucać moje ukochane gify na bloga. Blog zawsze kojarzył mi się z treścią. A może to nie do końca dobrze.
Podział na humor i uczucia wprowadziłam na podstawie swojego doświadczenia, czasem po prostu chce się poczytać coś uroczego i pełnego humoru, a czasem szuka się 'angstu', że tak pojadę kolokwializmem rodem z fanficków. Spróbuję coś z tym zrobić, żeby pójść na kompromis.
Wydry i jeże są czytelne dla tych siedzących najgłębiej w fandomie, nie pomyślałam o wklejeniu obrazka, a faktycznie, pomysł świetny. Jak pisałam wcześniej, nigdy mi się blog z grafiką nie kojarzył. Taki z opowiadaniami w każdym razie. Ale cieszą mnie Twoje słowa, kiedy mówisz, że "możesz się wczuć w klimat", bo tego zawsze najbardziej się boję, że "nie wyczuję" bohatera i wyjdzie pokracznie i sztucznie. To chyba największa pułapka przy fanfickach.
I wiem, że może się wydawać, że cały czas siedzę w Johnlockach (no dobra, siedzę...), ale kilka z zaczętych opowieści to dłuższe sprawy, Love Potion dla przykładu albo Listy (liczące sobie bagatela 54 listy, jak dobrze pamiętam, i ciągle dopisujące się rozdziały już zwyczajne, narracyjne), więc myślę, że w miarę pisania będzie coraz ciekawiej, bo pojawiają się nowe postaci :)
Niespodzianka na święta miała być, ale okazałam się zbyt ambitna i zapomniałam o tym, ile prac domowych, potraw i wszystkiego innego trzeba przygotować. Podejrzewam, że niedługo się pojawi, okres świąteczny jeszcze trochę potrwa :D
Listy... och, tak. To największe pole do popisu. I jestem w trakcie poprawiania wszystkich "Cię" i "Tobie", we wcześniejszych postach. Na to nie mam wymówki, po prostu za bardzo weszłam w angielski i zapomniałam o polskich zasadach. Tak przypuszczam.
Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że czas stworzyć kolejną podstronę, ahoj! Z bohaterami i jakąś encyklopedią. Przewodnikiem. Jak zwał tak zwał. To będzie ciekawe.
I tak, rozważam podstronę z linkami, zresztą po zmianie szablonu i tak pewnie nie wyglądałyby tak estetycznie jak tutaj.
Och, kończę gadanie. Lepiej od razu wezmę się za zmiany!
Jeszcze raz dziękuję za wyczerpującą opinię. I za to, że tak ładnie mnie zacytowałaś na końcu. Poczułam się jak literatka :3 Pozdrawiam i życzę dobrej nocy!
Dziękuję za wyczerpującą ocenę oceny :D zamienienie się rolami i poczytanie o tym, co o niej myślisz, sprawiło mi wiele frajdy :)
UsuńSpeszyl for ju obejrzałam tego Sherlocka. Tak, tak, zachęciłaś mnie przez Supernatural i Deana w nagłówku. A tak się stało, że pokochałam ten serial po pierwszej dedukcji Sherlocka w pilotażowym odcinku. Tym o Watsonie i Afganistanie. Po kilku minutach wiedziałam, że pokocham tę serię całym sercem. Na pewno będę czekać na te listy, na ciąg dalszy, na kolejne tłumaczenia. I cieszę się, że w jakiś sposób mogłam pomóc :)
A co do Twoich słów końcowych, po prostu wywołały uśmiech na mojej twarzy. Nie mogłam o tym nie wspomnieć ^^
Ja również życzę spokojnej nocy i miłych snów :)
Ogólnie dużo już tych czwórek. Aż dziw :3
OdpowiedzUsuń