poniedziałek, 30 grudnia 2013

[625] http://zapach-luizytu.blogspot.com/

Adres bloga: Zapach luizytu
Autor bloga: Nefariel
Oceniająca: Skoiastel


Pierwsze wrażenie
Tytuł Twojej pracy jest fenomenalny. Pierwszorzędny. Niebanalny, nie zdradza tematyki, bohaterów, miejsca akcji czy fabuły. Trudno mi domyślić się, z czym mam do czynienia. Dramat? Sensacja? Kryminał? Horror? A może obyczajowa historia o mieszkańcach biednego miasteczka? Nieświadomym znaczenia słowa luizyt adres może się kojarzyć się nawet z opowieścią o cudownym świecie wróżek. Odejdźcie, głupcy! Źle trafiliście!

Wciąż mam ciarki na plecach. Co kryje się pod tym tajemniczym tytułem? Otwieram bloga i czekam, aż załaduje mi się nieskomplikowana szata graficzna. Tło i nagłówek urzekają mnie w pewien sposób, już przybliżając mi znacznie, z czym będę miała do czynienia w czasie czytania. Czcionka czytelna, menu widoczne, brak zbędnych pierdół jak etykiety czy tłumacz. Wszystko wydawałoby się bardzo dobre, estetyczne i oryginalne, gdyby nie odstraszająca rura z prawej strony. Jedni będą jej bronić i mówić, że tworzy klimat, ja natomiast dzięki niej jeszcze przed przeczytaniem, mam ochotę wyjść.

Lewisite smells like geraniums
Brak kropki. Prawdą jest, że luizyt w małych stężeniach przypomina zapach pelargonii. Stworzyłaś tą belką niesamowity klimat. Uśmiecham się pod nosem, bo coraz bardziej domyślam się, o czym będę czytać. Lubię taką atmosferę na blogu. Lubię takie historie. 

Gdy otwieram poszczególne podstrony, jestem zadowolona. Są konkretne, w niektórych momentach budzą uśmiech na twarzy. Wszystko dobrze. Wydaje mi się jednak po chwili, że dla tak zachęcającej mnie opowieści przydałoby się stworzyć szatę graficzną bardziej wymagającą, jeszcze mocniej wprowadzającą w temat. Chyba jednak potrzebuję czegoś więcej niż pustostany na tle betonu.
7/10


Grafika
Nagłówek dla bloga powinien być jak okładka dla książki. Powinien zachęcać do przeczytania, być dopasowany do adresu, belki i oczywiście treści. Musi być wyrazisty, wręcz niepowtarzalny. Tworzy klimat i zapada w pamięć, sprawiając, że łatwiej czytelnikowi wrócić. Twój nagłówek w pewien specyficzny sposób spełnia te wszystkie zadania, ale z drugiej strony to tylko obrazek, można podejrzewać, że znaleziony na Google, gdyż nigdzie nie pozostawiłaś informacji o szablonie czy źródle.

Są gusta i guściki. Jeżeli zależy Ci na czytelnikach, którzy poczują Twoją opowieść i pokochają klimat panujący na blogu, ten nagłówek jest poprawny. Minimalistyczny. Nie posiada przyciągających oczu, zbędnych świecidełek, fikuśnych napisów czy przenikających gdzieś mgieł, ale ukazuje scenerię, która od razu kojarzy się odwiedzającemu z nastrojem treści. Jeżeli natomiast chciałabyś przekonać do siebie szersze grono czytelników, może warto byłoby zmienić szatę graficzną na bardziej chwytliwą i ekspresyjną? Mniej jednoznaczną przede wszystkim! Jest wiele szabloniarni, które pomogłyby Ci w stworzeniu wyjątkowego, bardziej wyrazistego szablonu na podstawie Twojej treści.

Rury nie odpuszczę. Nie podoba mi się, staram się na nią nie patrzeć, ale ciągnie się w dół w nieskończoność. Jest brązową, odstraszającą przesadą w zaakcentowaniu klimatu.

Czcionka czytelna, wszędzie jednolita. Dobrze dobrana. Tło pasuje do nagłówka, ale jest monotonne, dość powierzchowne.

Wąchająca Gazmaska oczarowała mnie w wyjątkowy sposób. Ktoś może powiedzieć teraz śmiało, że jestem spaczona, ale przemawia do mnie taka forma reklamy. Kojarzy mi się z plakatem kontrowersyjnego koncertu rockowego w latach 7o. na pewno jest oryginalny, śmiały i idealnie dopasowany do tematyki. Aż prosi się, aby go tu wkleić:
5,5/10


Treść
Justuj tekst. Nie będzie się rozlewał nierównomiernie od lewej do prawej strony. Wygląda to teraz nieestetycznie. Ta opcja jest dostępna w edytorze postów na Blogspocie. Masz tylko prolog i sześć rozdziałów w spisie treści, a na stronie głównej widać rozdział VIII. Uzupełnij spis treści. Przeczytam wszystkie rozdziały tam umieszczone.

Prolog
Opowieść zaczyna się w 2049 roku, ale bohaterka jeździ fordem taunusem. Produkcja tego samochodu zakończyła się w 1982. Myślisz, że auto mające jakieś siedemdziesiąt lat da radę przejechać jeszcze kilka kilometrów? Wyobraź sobie, że maluch był produkowany do 2000 roku i zobacz, jak niewiele poruszających się Fiatów 126-P mamy dziś na drogach. Może się mylę, ale zwróć uwagę, jak przez ostatnie dziesięć lat technologia ruszyła do przodu, spójrz na Lamborghini Veneno. Aby ukazać w jakiś sposób starość samochodu, mogłaś użyć najnowszego modelu przykładowo mercedesa lat dzisiejszych i opisać go jako gruchota - to byłoby już bardziej prawdopodobne niż taunus

Prolog jak to prolog – krótki i zachęcający. Wykreowałaś świetny duet bohaterów, miałaś pomysł i zrealizowałaś go w stu procentach. Nadałaś postaciom już na samym początku wyraźne i ważne cechy charakteru, które sprawiają, że chce się czytać dalej i poznawać ich historię. Nie ujawniłaś wszystkiego. Nie ujawniłaś prawie nic, a jednak mam ogromną ochotę przejść już do następnego rozdziału. Zaintrygowałaś, dodatkowo imponując mi sztuką umiejętnego wplatania opisów w dialogi, by wszystko wychodziło naturalnie i dobrze brzmiało, gdy czyta się to na głos. Postarałaś się i popracowałaś nawet nad niby nieistotnymi, ale zauważalnymi i doskonałymi detalami takimi jak na przykład wielokrotne epitety w opisach (wypłowiały śpiwór, upiorne oczy etc.). Potrafisz charakteryzować i sprawić, że czytelnik się wczuwa i chce więcej.


Rozdział I
Zaczynasz od wprowadzenia nowych postaci. Nie opisujesz ich słowami. Nie mówisz: jest taki, taki i taki. Ty opisujesz ich mimikę, gesty, słowa, z których sama mogę dopiero wywnioskować, jaki bohaterowie mają charakter i kim są w przedstawionym świecie. Twoja twórczość nie jest w żaden sposób płytka i banalna. Czyta mi się to szybko i łatwo, chociaż żałuję, że wykonuję tę czynność tak wolno, gdyż chciałabym już wiedzieć, co jest dalej.

A oni już trzeci dzień wędrowali przez podmokły las i byli przeraźliwie pogryzieni, głodni i źli. Specyfik na komary skończył się im pierwszego dnia, zresztą i tak prawie nie działał. Konserw mieli jeszcze trochę, ale i tak najpewniej bardziej się zmęczą noszeniem ich, niż wzmocnią jedzeniem. W sumie… ciężko było dziwić się Aleksandrowi, że zaczynał bawić się z żuczkami. Każda metoda była dobra, żeby nie ocipieć w tej saunie.

Najpierw konkretny opis sytuacji, w jakiej znalazł się bohater, by po chwili przeczytać zaskakujące podsumowanie. Kolokwializm użyty w dobrym momencie, sprawiający, że uśmiecham się lekko. Tak właśnie piszesz. Nie na siłę, wychodzi Ci to sprawnie, pierwszorzędnie kleisz zdania, na dodatek każdy przecinek jest na swoim miejscu, a ja nie znalazłam jeszcze żadnego błędu, który mogłabym wkleić do punktu o poprawności.

Bardzo żałuję, że nie mogę powiedzieć nic więcej. Myślałam, że prolog jak to prolog – krótki, a okazało się, że ten rozdział także nie grzeszył długością. Dopiero zaczęłam się wczuwać, a tu już koniec. To dobry sposób, aby nie męczyć czytelnika długimi tekstami, o ile publikuje się notki regularnie, w niewielkich odstępach. Zauważyłam, że pierwszy rozdział jest z sierpnia. Mamy koniec grudnia. Na Twoim blogu znajduje się siedem notek. Pisz notki dłuższe lub publikuj je częściej, czytelnicy mają niedosyt, sama wiem, że mam niedosyt – czuję to. Piszesz świetnie, emocjonująco, poprawnie. Styl masz własny, przenikliwy, inteligentny. Nie może tego wszystkiego być tak mało.


Rozdział II
Zapomniałaś o wcięciach akapitowych. To tak na początek. Następna jest pochwała. Mianowicie za prowadzenie dialogów, które nie tylko brzmią przekonująco, ale i idealnie ukazują różnice między bohaterami. Nie tylko sprzeczność w zdaniach, lecz również w zachowaniach i swoich wewnętrznych poglądach i przekonaniach. Bohaterów nie jest za dużo, na początku nie mieszają się, a wręcz przeciwnie – mamy szansę przywiązać się do nich i z chęcią wyczekujemy dalszych ich losów. Mają dopasowane imiona, charakterystyczne i realistycznie brzmiące nazwiska. Zwracają się do siebie w ciekawy, barwny sposób. Drażni mnie to, że do tak małej ilości rzeczy mogę się przyczepić.

Jakby tego było mało, wyobraźnia pracuje na największych obrotach, a absurdalność kurzej łapki i baby jagi, która wnosi rośliny do domu, jest tak idealnie wpasowana w tło postapokaliptycznego klimatu rodem z opowieści o Czarnobylu, że aż trudno odejść od monitora.


 Rozdział III
Baba Jaga nie jest już tą niebezpieczną staruchą, którą znamy z bajek, ale ekscentryczną babulinką, częstującą bohaterów zupę cebulową… zaraz, zaraz. Czy ona przed chwilą wspominała coś o swojej kolekcji maczet? W każdym razie to kolejny dowód na fakt, że braku oryginalności nikt nie ma prawa Ci zarzucić. Fabuła toczy się w zawrotnym tempie, ale tylko dlatego, że tekst jest tak bardzo krótki. Nie lejesz przesadnie wody, a to co powinno zostać opisane - już opisano. Niecałe pięćdziesiąt linijek naprawdę sensownego, dopracowanego pod każdym względem, bawiącego i zajmującego tekstu. Każde zdanie jest wykorzystane do maksimum, nafaszerowane określeniami w stylu odpowiednim do klimatu.


Podsumowanie treści
Przeczytałam wszystkie pozostałe rozdziały. Jestem w stanie powiedzieć o nich, że są do siebie podobne, bardzo krótkie, dlatego nie będę każdego określać z osobna, chcę uniknąć również przesadnego spoilerowania fabuły. Wszystkie notki brzmią dość spontanicznie, jak gdybyś nie do końca planowała każdy szczegół, a kolokwializmy sprawiają, że wszystko wypada jeszcze bardziej naturalnie. Bieg historii trzyma się dobrej drogi, na każdym kroku starasz się odbijać od tego, co czytelnik sobie wyobraża w ciągu dalszym i zaskakujesz czymś świeżym. Masz niestety przesadnie krótkie rozdziały. Są one przeładowane często samą akcją lub dialogami, natomiast opisy, które w to wplatasz, są bardzo dobre, jednak z rozdziału na rozdział coraz uboższe. Gnasz do przodu, a może warto zwolnić na moment? Wydaje mi się, że bardzo dobry, intrygujący początek jest najmocniejszą stroną tekstu, z notki na notkę wypadasz jednak coraz słabiej, a napięcie zamiast rosnąć - maleje. Prezentujesz się idealnie pod względem poprawności gramatycznej czy językowej, niemniej to już nie to samo. Mam wrażenie, że zgubiłaś coś po drodze, jakąś myśl przewodnią, być może zagubiłaś się w gatunku. Atutem, który zachęcał i zatrzymywał, dodatkowo sprawiał, że się uśmiechaliśmy, były początkowe wątki komiczne i surrealistyczne jak trampki czy chatka na kurzej łapce, w dalszej części tekstu nie skupiasz się już tak bardzo na samych opisach, nagle tło zaczęło tracić barwy, zapachy, kształty. Błyskotliwość niektórych bohaterów, naturalne dialogi to dla Ciebie już chleb powszedni, nie znalazłam w ustach postaci wyrażeń lepszych czy gorszych, każda rozmowa jest wyjątkowa, mimo iż na początku nie mogłam przywyknąć do przesadnego zwrotu psycholu, z biegiem czasu zaczęłam jednak wyczekiwać na niego, gdyż zaczął wywoływać u mnie uśmiech. Posiadasz zdolność kreacji, ale nie wykorzystujesz jej w stu procentach. Spodziewałam się czegoś dłuższego. Ta praca przez swoją przesadną treściwość sprawia, że jest bardzo zwarta i szybka. Nie ma tu miejsca na nudę, ale także nie ma tu miejsca na westchnienie, zatrzymanie się i podziwianie. Nie ma nad czym rozmyślać po odejściu od komputera, gdyż tekst nie jest emocjonujący. Nie ma w treści momentu porywającego. Coś jest zabawne, coś nietypowe, dialogi naturalne, ale bieg wydarzeń i fabuła nie trzymają w wielkim napięciu, co nie znaczy, że nie ma go wcale. Teraz, gdy już skończyłam czytać całość, mam wrażenie, że coś się skończyło, pogodziłam się z tym, że nie ma nic na razie dalej i nie tęsknię szczególnie. Tekst utknął mi w pamięci, ale wczuwając się w rolę przeciętnego czytelnika – możliwe, że zapomnę o nim, gdy nie opublikujesz nic nowego i nieco dłuższego w przeciągu najbliższych dni.
30/40


Poprawność

Rozdział III
Siedzieli na podłodze chatki Baby Jagi, opierając się plecami o szafkę niewątpliwie zawierającą coś okropnego i popijając spienione piwo. – jestem przekonana, że możemy potraktować w tym momencie pogrubiony fragment jako wtrącenie, dlatego postawiłabym przed spójnikiem i przecinek.

EDIT: Słodki jeżu na bananie, moja pomyłka. Przeczytałam to zdanie drugi raz i nie zauważyłam niezgodności, spójnik i jest na właściwym miejscu i nie wymaga żadnego przecinka. Ja głupia. Możecie mi wierzyć lub nie. Żadnych błędów nie znalazłam ani w rozdziałach, ani w podstronach.
19,5/20
20/20


Ramki
Menu jest konkretne, zawiera wszystko to, co powinno znaleźć się na blogu z opowiadaniem. Mamy więc spis treści, podstrona o bohaterach, kilka słów o blogu, słówko o autorce i linki. Nie mam się do czego przyczepić, gdyby to wszystko nie było takie sztampowe i przewidywalne. Brakuje mi tu jakiejś nowości, oryginalności. Może playlisty opowiadania lub zmontowanego trailera, własnych szkiców bohaterów… czegoś z pomysłem, czego nie znalazłabym nigdzie indziej. Podstrona o bohaterach jest niezmiernie uboga, z jednej strony to plus, gdyż nie spoilerujesz, ale mogłabyś wysilić się i napisać o nich coś więcej. Wymyślić im ciekawą przeszłość lub dopisać o czym marzą, co ich kręci… oczywiście nie jest to akurat żaden przymus, ja jedynie zachęcam i podsuwam pomysły. Natomiast uważam, że całkowicie zbędne jest, by w spisie treści każdy rozdział otwierał się w nowej zakładce.
2/5


Punkty dodatkowe
Brak

Podsumowanie całkowite
Zdobyłaś: 64,5/89
Ocena: dostateczny plus

2 komentarze:

  1. Hej. :)
    Powiem tak - jestem zawiedziona końcową notą, ale nie treścią oceny. Złożę jednak odpowiedzialność na system punktowy i przejdę do komentarza właściwego.

    Więc tak: jesteś pierwszą osobą nielubiącą Rury. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi! xD

    A teraz tak na serio...

    Dzięki za przypomnienie mi o formatowaniu. Niby podstawa, a człowiek zapomina. Jak skończę pisać komcia, pędzę wyjustować.

    Co do samochodu: teoretycznie masz rację. Praktycznie - porównaj trwałość starych i nowych aut. Nowe to przede wszystkim elektronika, przeraźliwie trudna do konserwacji w ekstremalnych warunkach. Najnowszy model merca nie miałby szans, chociaż masz rację, że siedemdziesiąt lat to troszszeczkę za dużo. Ale z tym wiąże się kolejna sprawa, nieco mniej oczywista - trzydzieści lat po apokalipsie model samochodu to tak naprawdę karoseria. Pod maską może mieć prawie wszystko (i zazwyczaj ma!). Aha, i jeszcze jedno - autokorekta Ci chyba zaszalała. Taunus, nie taurus. Taurusy jeszcze jeżdżą. A nazwy modeli samochodów pisze się małą literą.

    Dzięki za zwrócenie mi uwagi na ubożejące opisy. Jesteś kolejną osobą, która mi o tym mówi, w kolejnych rozdziałach nadrobię, słowo. ;) Zgadzam się też z zarzutem o zbyt szybką akcję - dlatego żałuję, że ocena pojawiła się zanim wrzuciłam kolejny rozdział, gdzie ta spowalnia.

    Za to do działu "Ramki" się przyczepię bezlitośnie.
    "Nie mam się do czego przyczepić, gdyby to wszystko nie było takie sztampowe i przewidywalne. Brakuje mi tu jakiejś nowości, oryginalności. Może playlisty opowiadania lub zmontowanego trailera, własnych szkiców bohaterów…"
    No hej, to ma być oryginalne? Playlista jest teraz na większości blogów, zwiastuny na coraz większej liczbie, a z własnymi szkicami nie chcę wyskakiwać, bo jestem galopującym dysgrafikiem, któremu nawet patyczaki wychodzą szkaradniej niż przedszkolakowi. Nie znaczy to, że uważam wymienione przez Ciebie propozycje za złe - przeciwnie, uważam to za świetną motywację, żeby w końcu skompletować grajlistę, skonfigurować program do kręcenia filmików w grach (i nauczyć się tworzyć przystojnych mężczyzn w Falloucie, hehe) oraz wysłać revki komiszującej znajomej. Po prostu nie uważam, żeby cokolwiek poza artami było jakoś szczególnie oryginalne.

    "Podstrona o bohaterach jest niezmiernie uboga, z jednej strony to plus, gdyż nie spoilerujesz, ale mogłabyś wysilić się i napisać o nich coś więcej. Wymyślić im ciekawą przeszłość lub dopisać o czym marzą, co ich kręci… oczywiście nie jest to akurat żaden przymus, ja jedynie zachęcam i podsuwam pomysły."
    Rozumiem, że to tylko propozycja, ale uważam ją za dosyć chybioną. Uwierz - przeszłość swoich bohaterów wymyśliłam bardzo szczegółowo, głupio byłoby ją streszczać w dramatis personae. ;) Tak samo ich zainteresowania i marzenia wolę wpleść do fabuły - zwłaszcza że w oderwaniu od kontekstu większość z nich brzmiałaby albo banalnie, albo wręcz niewyobrażalnie głupio.
    Dane, które umieściłam w zakładce, to (poza datą urodzenia) głównie statystyki z Neuroshimy.

    Za to rozdziały otwierające się w nowych kartach też poprawię.

    Kolejna czepialska uwaga: proponowałabym zainwestować w pęczek akapitów w "Podsumowaniu treści", ciężko się czyta taki blok tekstu. Zwłaszcza że pojawiło się tam sporo przydługich zdań.

    Na koniec przyznam jedno: czytałam wcześniejsze oceny na Shiibuyi i zgłosiłam się tu głównie dla śmiechu. Twoja ocena wprawdzie daleka jest od ideału i nawet zauważyłam w niej kilka cech ocen-złocen (jak np. kierowanie się osobistym gustem przy ocenie szablonu - chyba że urwałaś mi połowę punktów za brak źródeł do obrazka, to zwracam honor), jednak pozytywnie mnie zaskoczyła, podobnie jak Twoja szybka reakcja na moje pytania o Eri.
    Trzymaj się i powodzenia w dalszym ocenianiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, choć Skoja nie zmróżyła dziś jeszcze oka :)
    Powiem szczerze, że zaglądając na samym końcu po zliczeniu punków w kryteria sama byłam zdziwiona, że nota jest tak niska.

    Od punktu siedzenia zależy punkt widzenia :) ja na przykład jeszcze nigdy nie widziałam trailera u kogoś, ale sama ostatnio zaczęłam montować swój i dlatego do głowy wpadł mi taki pomysł w ocenie. Nie uważam, by propozycja z muzyką dopasowaną do rozdziału (nie byle jaką, jaka nam się akurat podoba, co dzieje się na większości blogów, dobranie muzyki tak naprawdę nie jest prostym zdaniem, można również pobawić się w łączenie instrumentali lub samemu stworzyć jakąś linię melodyczną) były sztampowe, gdyż różne opowiadanie-różna muzyka. To tak jakby powiedzieć, że wszyscy piszą, więc pisanie jest nieoryginalne. A przecież każda twórczość jest inna.

    W podstronie o bohaterach bardziej chodziło mi o wymienienie czegoś więcej, marzenia to tylko przykład, miałam na myśli po prostu więcej informacji. Nie tylko o przewlekłych chorobach. Oczywiście wiadomo, by opowiadać o bohaterach w treści, ale są autorzy, którzy w treściach swoich powieści nie umieszczają wątku na przykład z przeszłością, a jedynie kierują nimi w przód, wtedy warto na przykład o niej wspomnieć w takiej podstronie. Coś o wykształceniu, zainteresowaniach chociażby, zwierzątku domowym, hah teraz już rzucam przykładami bez sensu, przepraszam, ale całą noc nie spałam :) Wydaje mi się, że to odrobinę ważniejsze niż zapalenie języka :) ale ja nie grałam w grę, więc może stąd to całe zamieszanie.

    W podsumowaniu przeważnie podsumowuję jeszcze raz, o czym wspominałam już wyżej, dlatego darowałam sobie wcięcia i zrobiłam jeden akapit, gdyż wyżej wszystko było ładnie podzielone.

    Co do szablonu, chciałam być sprawiedliwa względem blogów, które oceniałam wcześniej. U Ciebie wiele szaty graficznej nie ma, nie ma więc nawet co ocenić, prócz obrazka, tła czy tej rury xD wydaje mi się, że mając już do czynienia z tak dobrą treścią, od szablonu powinno się również wymagać czegoś więcej. Przedstawia niewiele, więc niewiele jest plusów, za które mogę przyznać punkt. Ja nie odejmuję nigdy od sumy. Ja zliczam plusy. Widziałam szablony blogów z opowiadaniami o atmosferze zbliżonej, które są bardziej rozbudowane, wyraziste i zapadające w pamięć.

    Masz rację, autokorekta daje się we znaki, już poprawiam tego nieszczęsnego taunusa.
    Pozdrawiam i życzę sukcesów w blogowaniu.

    OdpowiedzUsuń