Adres bloga: Zapach luizytu
Autor bloga: Nefariel
Oceniająca: Skoiastel
Pierwsze wrażenie
Tytuł Twojej pracy jest
fenomenalny. Pierwszorzędny. Niebanalny, nie zdradza tematyki, bohaterów,
miejsca akcji czy fabuły. Trudno mi domyślić się, z czym mam do czynienia.
Dramat? Sensacja? Kryminał? Horror? A może obyczajowa historia o mieszkańcach biednego
miasteczka? Nieświadomym znaczenia słowa luizyt adres może się
kojarzyć się nawet z opowieścią o cudownym świecie wróżek. Odejdźcie,
głupcy! Źle trafiliście!
Wciąż mam ciarki na plecach. Co kryje się pod
tym tajemniczym tytułem? Otwieram bloga i czekam, aż załaduje mi się
nieskomplikowana szata graficzna. Tło i nagłówek urzekają mnie w pewien sposób,
już przybliżając mi znacznie, z czym będę miała do czynienia w czasie czytania.
Czcionka czytelna, menu widoczne, brak zbędnych pierdół jak etykiety czy tłumacz. Wszystko wydawałoby
się bardzo dobre, estetyczne i oryginalne, gdyby nie odstraszająca rura z
prawej strony. Jedni będą jej bronić i mówić, że tworzy klimat, ja natomiast
dzięki niej jeszcze przed przeczytaniem, mam ochotę wyjść.
Lewisite smells like geraniums
Brak kropki. Prawdą jest, że
luizyt w małych stężeniach przypomina zapach pelargonii. Stworzyłaś tą belką
niesamowity klimat. Uśmiecham się pod nosem, bo coraz bardziej domyślam się, o
czym będę czytać. Lubię taką atmosferę na blogu. Lubię takie historie.
Gdy otwieram poszczególne
podstrony, jestem zadowolona. Są konkretne, w niektórych momentach budzą
uśmiech na twarzy. Wszystko dobrze. Wydaje mi się jednak po chwili, że dla tak
zachęcającej mnie opowieści przydałoby się stworzyć szatę graficzną bardziej
wymagającą, jeszcze mocniej wprowadzającą w temat. Chyba jednak potrzebuję czegoś
więcej niż pustostany na tle betonu.
7/10
Grafika
Nagłówek dla bloga powinien być
jak okładka dla książki. Powinien zachęcać do przeczytania, być dopasowany do
adresu, belki i oczywiście treści. Musi być wyrazisty, wręcz niepowtarzalny. Tworzy
klimat i zapada w pamięć, sprawiając, że łatwiej czytelnikowi wrócić. Twój
nagłówek w pewien specyficzny sposób spełnia te wszystkie zadania, ale z
drugiej strony to tylko obrazek, można podejrzewać, że znaleziony na Google,
gdyż nigdzie nie pozostawiłaś informacji o szablonie czy źródle.
Są gusta i guściki. Jeżeli zależy
Ci na czytelnikach, którzy poczują Twoją opowieść i pokochają klimat panujący
na blogu, ten nagłówek jest poprawny. Minimalistyczny. Nie posiada
przyciągających oczu, zbędnych świecidełek, fikuśnych napisów czy przenikających gdzieś mgieł, ale ukazuje scenerię, która od razu kojarzy się odwiedzającemu z nastrojem treści. Jeżeli natomiast chciałabyś
przekonać do siebie szersze grono czytelników, może warto byłoby zmienić szatę
graficzną na bardziej chwytliwą i ekspresyjną? Mniej jednoznaczną przede wszystkim! Jest wiele
szabloniarni, które pomogłyby Ci w stworzeniu wyjątkowego, bardziej wyrazistego
szablonu na podstawie Twojej treści.
Rury nie odpuszczę. Nie podoba mi
się, staram się na nią nie patrzeć, ale ciągnie się w dół w nieskończoność. Jest
brązową, odstraszającą przesadą w zaakcentowaniu klimatu.
Czcionka czytelna, wszędzie
jednolita. Dobrze dobrana. Tło pasuje do nagłówka, ale jest monotonne, dość
powierzchowne.
Wąchająca Gazmaska oczarowała mnie w wyjątkowy sposób. Ktoś może
powiedzieć teraz śmiało, że jestem spaczona, ale przemawia do mnie taka forma
reklamy. Kojarzy mi się z plakatem kontrowersyjnego koncertu rockowego w latach
7o. na pewno jest oryginalny, śmiały i idealnie dopasowany do tematyki. Aż
prosi się, aby go tu wkleić:
5,5/10
Treść
Justuj tekst. Nie będzie się
rozlewał nierównomiernie od lewej do prawej strony. Wygląda to teraz
nieestetycznie. Ta opcja jest dostępna w edytorze postów na Blogspocie. Masz tylko prolog i sześć rozdziałów w spisie treści, a na stronie głównej widać rozdział VIII. Uzupełnij spis treści. Przeczytam wszystkie rozdziały tam umieszczone.
Prolog
Opowieść zaczyna się w 2049 roku,
ale bohaterka jeździ fordem taunusem.
Produkcja tego samochodu zakończyła się w 1982. Myślisz, że auto mające jakieś
siedemdziesiąt lat da radę przejechać jeszcze kilka kilometrów? Wyobraź sobie,
że maluch był produkowany do 2000
roku i zobacz, jak niewiele poruszających się Fiatów 126-P mamy dziś na drogach. Może się mylę, ale zwróć uwagę,
jak przez ostatnie dziesięć lat technologia ruszyła do przodu, spójrz na Lamborghini Veneno.
Aby ukazać w jakiś sposób starość samochodu, mogłaś użyć najnowszego modelu przykładowo
mercedesa lat dzisiejszych i opisać go jako gruchota - to byłoby już bardziej prawdopodobne
niż taunus.
Prolog jak to prolog – krótki i
zachęcający. Wykreowałaś świetny duet bohaterów, miałaś pomysł i zrealizowałaś
go w stu procentach. Nadałaś postaciom już na samym początku wyraźne i ważne
cechy charakteru, które sprawiają, że chce się czytać dalej i poznawać ich
historię. Nie ujawniłaś wszystkiego. Nie ujawniłaś prawie nic, a jednak mam
ogromną ochotę przejść już do następnego rozdziału. Zaintrygowałaś, dodatkowo imponując mi sztuką umiejętnego wplatania opisów w dialogi, by wszystko
wychodziło naturalnie i dobrze brzmiało, gdy czyta się to na głos. Postarałaś
się i popracowałaś nawet nad niby nieistotnymi, ale zauważalnymi i doskonałymi
detalami takimi jak na przykład wielokrotne epitety w opisach (wypłowiały śpiwór, upiorne oczy etc.).
Potrafisz charakteryzować i sprawić, że czytelnik się wczuwa i chce więcej.
Rozdział I
Zaczynasz od wprowadzenia nowych
postaci. Nie opisujesz ich słowami. Nie mówisz: jest taki, taki i taki. Ty opisujesz ich mimikę, gesty, słowa, z
których sama mogę dopiero wywnioskować, jaki bohaterowie mają charakter i kim
są w przedstawionym świecie. Twoja twórczość nie jest w żaden sposób płytka i
banalna. Czyta mi się to szybko i łatwo, chociaż żałuję, że wykonuję tę
czynność tak wolno, gdyż chciałabym już wiedzieć, co jest dalej.
A oni już trzeci dzień wędrowali przez podmokły las i byli przeraźliwie
pogryzieni, głodni i źli. Specyfik na komary skończył się im pierwszego dnia,
zresztą i tak prawie nie działał. Konserw mieli jeszcze trochę, ale i tak
najpewniej bardziej się zmęczą noszeniem ich, niż wzmocnią jedzeniem. W sumie…
ciężko było dziwić się Aleksandrowi, że zaczynał bawić się z żuczkami. Każda
metoda była dobra, żeby nie ocipieć w tej saunie.
Najpierw konkretny opis sytuacji,
w jakiej znalazł się bohater, by po chwili przeczytać zaskakujące podsumowanie.
Kolokwializm użyty w dobrym momencie, sprawiający, że uśmiecham się lekko. Tak
właśnie piszesz. Nie na siłę, wychodzi Ci to sprawnie, pierwszorzędnie kleisz
zdania, na dodatek każdy przecinek jest na swoim miejscu, a ja nie znalazłam
jeszcze żadnego błędu, który mogłabym wkleić do punktu o poprawności.
Bardzo żałuję, że nie mogę
powiedzieć nic więcej. Myślałam, że prolog jak to prolog – krótki, a okazało
się, że ten rozdział także nie grzeszył długością. Dopiero zaczęłam się
wczuwać, a tu już koniec. To dobry sposób, aby nie męczyć czytelnika długimi
tekstami, o ile publikuje się notki regularnie, w niewielkich odstępach.
Zauważyłam, że pierwszy rozdział jest z sierpnia. Mamy koniec grudnia. Na Twoim
blogu znajduje się siedem notek. Pisz notki dłuższe lub publikuj je częściej,
czytelnicy mają niedosyt, sama wiem, że mam niedosyt – czuję to. Piszesz
świetnie, emocjonująco, poprawnie. Styl masz własny, przenikliwy, inteligentny.
Nie może tego wszystkiego być tak mało.
Rozdział II
Zapomniałaś o wcięciach
akapitowych. To tak na początek. Następna jest pochwała. Mianowicie za prowadzenie
dialogów, które nie tylko brzmią przekonująco, ale i idealnie ukazują różnice
między bohaterami. Nie tylko sprzeczność w zdaniach, lecz również w
zachowaniach i swoich wewnętrznych poglądach i przekonaniach. Bohaterów nie
jest za dużo, na początku nie mieszają się, a wręcz przeciwnie – mamy szansę
przywiązać się do nich i z chęcią wyczekujemy dalszych ich losów. Mają
dopasowane imiona, charakterystyczne i realistycznie brzmiące nazwiska.
Zwracają się do siebie w ciekawy, barwny sposób. Drażni mnie to, że do tak
małej ilości rzeczy mogę się przyczepić.
Jakby tego było mało, wyobraźnia
pracuje na największych obrotach, a absurdalność kurzej łapki i baby jagi,
która wnosi rośliny do domu, jest tak idealnie wpasowana w tło
postapokaliptycznego klimatu rodem z opowieści o Czarnobylu, że aż trudno
odejść od monitora.
Rozdział III
Baba Jaga nie jest już tą
niebezpieczną staruchą, którą znamy z bajek, ale ekscentryczną babulinką, częstującą
bohaterów zupę cebulową… zaraz, zaraz. Czy ona przed chwilą wspominała coś o
swojej kolekcji maczet? W każdym razie to kolejny dowód na fakt, że braku
oryginalności nikt nie ma prawa Ci zarzucić. Fabuła toczy się w zawrotnym
tempie, ale tylko dlatego, że tekst jest tak bardzo krótki. Nie lejesz
przesadnie wody, a to co powinno zostać opisane - już opisano. Niecałe
pięćdziesiąt linijek naprawdę sensownego, dopracowanego pod każdym względem,
bawiącego i zajmującego tekstu. Każde zdanie jest wykorzystane do maksimum,
nafaszerowane określeniami w stylu odpowiednim do klimatu.
Podsumowanie
treści
Przeczytałam wszystkie pozostałe
rozdziały. Jestem w stanie powiedzieć o nich, że są do siebie podobne, bardzo
krótkie, dlatego nie będę każdego określać z osobna, chcę uniknąć również
przesadnego spoilerowania fabuły. Wszystkie notki brzmią dość spontanicznie,
jak gdybyś nie do końca planowała każdy szczegół, a kolokwializmy sprawiają, że
wszystko wypada jeszcze bardziej naturalnie. Bieg historii trzyma się dobrej
drogi, na każdym kroku starasz się odbijać od tego, co czytelnik sobie wyobraża
w ciągu dalszym i zaskakujesz czymś świeżym. Masz niestety przesadnie krótkie
rozdziały. Są one przeładowane często samą akcją lub dialogami, natomiast opisy,
które w to wplatasz, są bardzo dobre, jednak z rozdziału na rozdział coraz
uboższe. Gnasz do przodu, a może warto zwolnić na moment? Wydaje mi się, że bardzo
dobry, intrygujący początek jest najmocniejszą stroną tekstu, z notki na notkę
wypadasz jednak coraz słabiej, a napięcie zamiast rosnąć - maleje. Prezentujesz
się idealnie pod względem poprawności gramatycznej czy językowej, niemniej to
już nie to samo. Mam wrażenie, że zgubiłaś coś po drodze, jakąś myśl przewodnią,
być może zagubiłaś się w gatunku. Atutem, który zachęcał i zatrzymywał, dodatkowo
sprawiał, że się uśmiechaliśmy, były początkowe wątki komiczne i
surrealistyczne jak trampki czy chatka na kurzej łapce, w dalszej części tekstu
nie skupiasz się już tak bardzo na samych opisach, nagle tło zaczęło tracić
barwy, zapachy, kształty. Błyskotliwość niektórych bohaterów, naturalne dialogi
to dla Ciebie już chleb powszedni, nie znalazłam w ustach postaci wyrażeń lepszych
czy gorszych, każda rozmowa jest wyjątkowa, mimo iż na początku nie mogłam
przywyknąć do przesadnego zwrotu psycholu,
z biegiem czasu zaczęłam jednak wyczekiwać na niego, gdyż zaczął wywoływać u
mnie uśmiech. Posiadasz zdolność kreacji, ale nie wykorzystujesz jej w stu
procentach. Spodziewałam się czegoś dłuższego. Ta praca przez swoją przesadną
treściwość sprawia, że jest bardzo zwarta i szybka. Nie ma tu miejsca na nudę,
ale także nie ma tu miejsca na westchnienie, zatrzymanie się i podziwianie. Nie
ma nad czym rozmyślać po odejściu od komputera, gdyż tekst nie jest
emocjonujący. Nie ma w treści momentu porywającego. Coś jest zabawne, coś
nietypowe, dialogi naturalne, ale bieg wydarzeń i fabuła nie trzymają w wielkim
napięciu, co nie znaczy, że nie ma go wcale. Teraz, gdy już skończyłam czytać
całość, mam wrażenie, że coś się skończyło, pogodziłam się z tym, że nie ma nic
na razie dalej i nie tęsknię szczególnie. Tekst utknął mi w pamięci, ale wczuwając
się w rolę przeciętnego czytelnika – możliwe, że zapomnę o nim, gdy nie
opublikujesz nic nowego i nieco dłuższego w przeciągu najbliższych dni.
30/40
Poprawność
Rozdział III
EDIT: Słodki jeżu na bananie, moja pomyłka. Przeczytałam to zdanie drugi raz i nie zauważyłam niezgodności, spójnik i jest na właściwym miejscu i nie wymaga żadnego przecinka. Ja głupia. Możecie mi wierzyć lub nie. Żadnych błędów nie znalazłam ani w rozdziałach, ani w podstronach.
20/20
Ramki
Menu jest konkretne, zawiera
wszystko to, co powinno znaleźć się na blogu z opowiadaniem. Mamy więc spis
treści, podstrona o bohaterach, kilka słów o blogu, słówko o autorce i linki. Nie
mam się do czego przyczepić, gdyby to wszystko nie było takie sztampowe i
przewidywalne. Brakuje mi tu jakiejś nowości, oryginalności. Może playlisty opowiadania lub zmontowanego trailera, własnych szkiców bohaterów… czegoś z
pomysłem, czego nie znalazłabym nigdzie indziej. Podstrona o bohaterach jest
niezmiernie uboga, z jednej strony to plus, gdyż nie spoilerujesz, ale mogłabyś
wysilić się i napisać o nich coś więcej. Wymyślić im ciekawą przeszłość lub dopisać
o czym marzą, co ich kręci… oczywiście nie jest to akurat żaden przymus, ja
jedynie zachęcam i podsuwam pomysły. Natomiast uważam, że całkowicie zbędne
jest, by w spisie treści każdy rozdział otwierał się w nowej zakładce.
2/5
Punkty dodatkowe
Brak
Podsumowanie
całkowite
Zdobyłaś: 64,5/89
Ocena: dostateczny plus
Hej. :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak - jestem zawiedziona końcową notą, ale nie treścią oceny. Złożę jednak odpowiedzialność na system punktowy i przejdę do komentarza właściwego.
Więc tak: jesteś pierwszą osobą nielubiącą Rury. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi! xD
A teraz tak na serio...
Dzięki za przypomnienie mi o formatowaniu. Niby podstawa, a człowiek zapomina. Jak skończę pisać komcia, pędzę wyjustować.
Co do samochodu: teoretycznie masz rację. Praktycznie - porównaj trwałość starych i nowych aut. Nowe to przede wszystkim elektronika, przeraźliwie trudna do konserwacji w ekstremalnych warunkach. Najnowszy model merca nie miałby szans, chociaż masz rację, że siedemdziesiąt lat to troszszeczkę za dużo. Ale z tym wiąże się kolejna sprawa, nieco mniej oczywista - trzydzieści lat po apokalipsie model samochodu to tak naprawdę karoseria. Pod maską może mieć prawie wszystko (i zazwyczaj ma!). Aha, i jeszcze jedno - autokorekta Ci chyba zaszalała. Taunus, nie taurus. Taurusy jeszcze jeżdżą. A nazwy modeli samochodów pisze się małą literą.
Dzięki za zwrócenie mi uwagi na ubożejące opisy. Jesteś kolejną osobą, która mi o tym mówi, w kolejnych rozdziałach nadrobię, słowo. ;) Zgadzam się też z zarzutem o zbyt szybką akcję - dlatego żałuję, że ocena pojawiła się zanim wrzuciłam kolejny rozdział, gdzie ta spowalnia.
Za to do działu "Ramki" się przyczepię bezlitośnie.
"Nie mam się do czego przyczepić, gdyby to wszystko nie było takie sztampowe i przewidywalne. Brakuje mi tu jakiejś nowości, oryginalności. Może playlisty opowiadania lub zmontowanego trailera, własnych szkiców bohaterów…"
No hej, to ma być oryginalne? Playlista jest teraz na większości blogów, zwiastuny na coraz większej liczbie, a z własnymi szkicami nie chcę wyskakiwać, bo jestem galopującym dysgrafikiem, któremu nawet patyczaki wychodzą szkaradniej niż przedszkolakowi. Nie znaczy to, że uważam wymienione przez Ciebie propozycje za złe - przeciwnie, uważam to za świetną motywację, żeby w końcu skompletować grajlistę, skonfigurować program do kręcenia filmików w grach (i nauczyć się tworzyć przystojnych mężczyzn w Falloucie, hehe) oraz wysłać revki komiszującej znajomej. Po prostu nie uważam, żeby cokolwiek poza artami było jakoś szczególnie oryginalne.
"Podstrona o bohaterach jest niezmiernie uboga, z jednej strony to plus, gdyż nie spoilerujesz, ale mogłabyś wysilić się i napisać o nich coś więcej. Wymyślić im ciekawą przeszłość lub dopisać o czym marzą, co ich kręci… oczywiście nie jest to akurat żaden przymus, ja jedynie zachęcam i podsuwam pomysły."
Rozumiem, że to tylko propozycja, ale uważam ją za dosyć chybioną. Uwierz - przeszłość swoich bohaterów wymyśliłam bardzo szczegółowo, głupio byłoby ją streszczać w dramatis personae. ;) Tak samo ich zainteresowania i marzenia wolę wpleść do fabuły - zwłaszcza że w oderwaniu od kontekstu większość z nich brzmiałaby albo banalnie, albo wręcz niewyobrażalnie głupio.
Dane, które umieściłam w zakładce, to (poza datą urodzenia) głównie statystyki z Neuroshimy.
Za to rozdziały otwierające się w nowych kartach też poprawię.
Kolejna czepialska uwaga: proponowałabym zainwestować w pęczek akapitów w "Podsumowaniu treści", ciężko się czyta taki blok tekstu. Zwłaszcza że pojawiło się tam sporo przydługich zdań.
Na koniec przyznam jedno: czytałam wcześniejsze oceny na Shiibuyi i zgłosiłam się tu głównie dla śmiechu. Twoja ocena wprawdzie daleka jest od ideału i nawet zauważyłam w niej kilka cech ocen-złocen (jak np. kierowanie się osobistym gustem przy ocenie szablonu - chyba że urwałaś mi połowę punktów za brak źródeł do obrazka, to zwracam honor), jednak pozytywnie mnie zaskoczyła, podobnie jak Twoja szybka reakcja na moje pytania o Eri.
Trzymaj się i powodzenia w dalszym ocenianiu.
Dzień dobry, choć Skoja nie zmróżyła dziś jeszcze oka :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że zaglądając na samym końcu po zliczeniu punków w kryteria sama byłam zdziwiona, że nota jest tak niska.
Od punktu siedzenia zależy punkt widzenia :) ja na przykład jeszcze nigdy nie widziałam trailera u kogoś, ale sama ostatnio zaczęłam montować swój i dlatego do głowy wpadł mi taki pomysł w ocenie. Nie uważam, by propozycja z muzyką dopasowaną do rozdziału (nie byle jaką, jaka nam się akurat podoba, co dzieje się na większości blogów, dobranie muzyki tak naprawdę nie jest prostym zdaniem, można również pobawić się w łączenie instrumentali lub samemu stworzyć jakąś linię melodyczną) były sztampowe, gdyż różne opowiadanie-różna muzyka. To tak jakby powiedzieć, że wszyscy piszą, więc pisanie jest nieoryginalne. A przecież każda twórczość jest inna.
W podstronie o bohaterach bardziej chodziło mi o wymienienie czegoś więcej, marzenia to tylko przykład, miałam na myśli po prostu więcej informacji. Nie tylko o przewlekłych chorobach. Oczywiście wiadomo, by opowiadać o bohaterach w treści, ale są autorzy, którzy w treściach swoich powieści nie umieszczają wątku na przykład z przeszłością, a jedynie kierują nimi w przód, wtedy warto na przykład o niej wspomnieć w takiej podstronie. Coś o wykształceniu, zainteresowaniach chociażby, zwierzątku domowym, hah teraz już rzucam przykładami bez sensu, przepraszam, ale całą noc nie spałam :) Wydaje mi się, że to odrobinę ważniejsze niż zapalenie języka :) ale ja nie grałam w grę, więc może stąd to całe zamieszanie.
W podsumowaniu przeważnie podsumowuję jeszcze raz, o czym wspominałam już wyżej, dlatego darowałam sobie wcięcia i zrobiłam jeden akapit, gdyż wyżej wszystko było ładnie podzielone.
Co do szablonu, chciałam być sprawiedliwa względem blogów, które oceniałam wcześniej. U Ciebie wiele szaty graficznej nie ma, nie ma więc nawet co ocenić, prócz obrazka, tła czy tej rury xD wydaje mi się, że mając już do czynienia z tak dobrą treścią, od szablonu powinno się również wymagać czegoś więcej. Przedstawia niewiele, więc niewiele jest plusów, za które mogę przyznać punkt. Ja nie odejmuję nigdy od sumy. Ja zliczam plusy. Widziałam szablony blogów z opowiadaniami o atmosferze zbliżonej, które są bardziej rozbudowane, wyraziste i zapadające w pamięć.
Masz rację, autokorekta daje się we znaki, już poprawiam tego nieszczęsnego taunusa.
Pozdrawiam i życzę sukcesów w blogowaniu.