Bardzo
przepraszam za opóźnienia, ale zwykle jest tak, że kiedy trzeba coś zrobić, coś
opublikować, nagle okazuje się, że sprzęt odmawia posłuszeństwa. Siostra zalała
mi laptopa ananasową herbatą, tata stwierdził, że zajmie się tym dopiero
dzisiaj, a tablet wyraźnie ukazał swoją niechęć do Blogspotu, robiąc
wszystko, bym nie mogła się zalogować. Ale kiedy nie mam nic ważnego do
zrobienia – wszystko zawsze działa jak należy.
Adres bloga: Another Dramione
Autor bloga: milksop
Oceniająca: Skoiastel
Pierwsze wrażenie
Nie należę do osób, jakie przyczepiają się do
angielskiego adresu, a już na pewno nie w opowiadaniu potterowskim, które
oparte jest na motywie książek J.K.Rowling, jaka w takim samym języku stworzyła
całą historię. Najważniejsze, że adres chwytliwy, łatwy do zapamiętania, dwa
człony oddzielone od siebie myślnikiem. Wszystko tu jest poprawne, czytelne. Od
razu wiem, z jaką tematyką mam do czynienia, ale nie zdradzasz w żaden sposób
fabuły, nie spoilerujesz. Tym bardziej kusi słowo another. Mam nadzieję, że nie będzie to dramione przewidywalne,
nudne i pełne błędów jak większość. Jestem podekscytowana i mam ochotę
zagłębiać się bardziej. Czuję się bardzo dobrze na Twoim blogu. Plus dla
Ciebie. Nic tu nie razi, nic nie odrzuca. Miejsce to jest bardzo przyjemne dla
oka, a przy okazji daje poczucie ciepła i, patrząc na nagłówek, wywołuje
uśmiech.
Cytatowi na belce brakuje cudzysłowu, ale trzeba
docenić, że dopisałaś, do kogo należą te słowa. Nie wiem, dlaczego wybrałaś
akurat tę myśl. Mam nadzieję, że odnajdę odpowiedź na to pytanie w treści.
Menu znajduje się w widocznym miejscu i tworzy
łatwy dostęp do wszystkich istotnych dla bloga z opowiadaniem podstron takich
jak spis treści, uważam jednak, że jest troszkę ubogie. Nagłówek nie jest w
moim guście, jednak nie o moich gustach teraz tu mowa, nie mam się tak naprawdę
do czego przyczepić. Wygląd estetyczny, blog zadbany, czcionka czytelna, tło
dopasowane. Trochę o tym poklikam więcej w punkcie o grafice.
9/10
Grafika
Na pierwszy rzut oka oprawa graficzna opowiadania
bardzo mi się podoba, ma jednak kilka drobiazgów, które bym poprawiła. Przede
wszystkim zastanawia mnie żółta wstążka na nagłówku. Osobiście mi kojarzy się
ze starym zwyczajem, kiedy to kobiety wiązały sobie żółte wstążki w oczekiwaniu
na powrót ukochanego z wojny. Niedawno jednak dowiedziałam się, że żółta
wstążka oznacza również Projekt Yellow
Dog, który ma na celu zwrócić uwagę na fakt, że niektóre rasy psów wymagają
więcej ruchu, potrzebują większego terytorium do użytkowania. Odkąd poznałam
ten szczegół, coś mi mniej pasuje ta wstążka w nagłówku. Wydaje mi się być też
zbyt rustykalna. Takie odczuwam wrażenie. Sam nagłówek natomiast jest stworzony
w bardzo dobrym, aczkolwiek prostym stylu, co wcale nie oznacza, że jest z nim
coś nie tak.
Nie zauważyłam, byś miała gdzieś na blogu swój
button czy banner. Nie jest to wymóg, ale czasem warto posiadać taki niewielki,
graficzny detal, dzięki któremu Twoi fani będą mogli rozsławić Twoją twórczość
na swoich blogach.
Czcionka jest czytelna – jak już wspominałam – nie
utrudnia czytania, a wręcz przeciwnie. Wszędzie jednolita, o odpowiedniej
wielkości. Tło sprawia, że moje oczy się nie męczą, jest przejrzyste i sprzyja
zainteresowaniu się treścią. Jest łagodne, a to nie tylko zwykły kolor, ale
delikatna tekstura. Trzeba zaznaczyć, że szablon jest Twoją zasługą, a ja to
akurat bardzo cenię, kiedy dookoła tyle szabloniarni. Jedynie efekty linków
zawdzięczasz Tajemniczemu Ogrodowi, a trzeba przyznać, że są one
pierwszorzędnie wykonane. Nie mam tak naprawdę nic więcej do dodania na temat
grafiki, wszystko jest solidnie zrobione i za to trzeba wynagrodzić Cię sporą
dawką punktów.
9/10
Treść
PROLOG
Jestem zachwycona Twoimi opisami. Początek mnie
oczarował, w głowie miałam dokładny obraz tego, co zapisałaś, a pobudzenie
wyobraźni już od pierwszych słów nie jest sztuką prostą. Już po kilku zdaniach
wyczuwam wspaniały styl pisania, płynną umiejętność klejenia zdań. Jestem
pozytywnie zaskoczona, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. To nie jest
zwyczajne opowiadanie, to jest coś więcej. Nie używasz słów banalnych,
oklepanych. Dbasz o język i wyrabiasz sobie własny styl, który jest nie tylko
unikatowy, ale i prosty, zrozumiały dla czytelnika, nie chwalisz się używaniem
hiper-mega-kosmicznych słów, których znaczenia nikt nie rozumie, z drugiej
strony nie tworzysz banalnie, nie doszukałam się tu żadnego kiczu. Treść jest
pełna walorów takich jak związki frazeologiczne zawarte w bardzo wyczerpujących
opisach, skupiających się na tym, co najważniejsze, nieprzesadnie
zagłębiających się w detale. Nie lejesz wody.
Co do samej fabuły – jest bardzo lekka i przyjemna.
Nie stworzyłaś historii wymuszonej, sztucznej, ale wprowadziłaś naturalny bieg
historii i, gdyby napisać kolejną część, tak mogłaby się ona faktycznie
potoczyć. Świetne, że wprowadziłaś również kilka swoich drobiazgów, jak
chociażby Biuro Pomocy Doraźnej. Urozmaicasz,
intrygujesz. Poza tym, mamy przed sobą dorosłych ludzi, którzy stanęli na nogi
po śmierci Voldemorta, ułożyli swoje życia. Są szczęśliwi na miarę swoich
możliwości i sił. Takie prologi lubię najbardziej. Takie, które nie wprowadzają
od razu tajemnicy, a opisują – jakby nigdy nic – sielankę. Aż do ostatniego
zdania, po którym mam jeszcze większą ochotę na więcej. Nie jestem wielką fanką
Harrego Pottera, nie uważam, by
książka była napisana wybitnie, znam lepszych autorów, aczkolwiek opisana
historia zrobiła szum swoją oryginalnością w wykreowanym świecie i jego
bohaterach. Nigdy nie interesowały mnie opowiadania na ten temat, szczególnie
już paringi w postaci dramione, a
Twoją twórczość pochłaniam z przyjemnością niczym świeżą bułeczkę. Nie tylko
dzięki tym wszystkim wyżej wymienionym superlatywom, ale i dzięki poprawności,
bo błędów nie znalazłam prawie żadnych.
ROZDZIAŁ 1
Już w prologu udowodniłaś, że potrafisz opisywać,
ale wciąż wyłapuję jedynie opisy czynów, miejsc, charakterów postaci, natomiast
gdzieś w tym wszystkim zgubiły się myśli bohaterów, ukazanie ich emocji. Tekst
jest w miarę poprawny, lekki, ale mam wrażenie, że odrobinę pusty. Na dodatek
krótki. Myślałam, że to cecha prologu, ale rozdziały też nie grzeszą długością.
Lubię opowiadania krótkie, ale tam akcja zaczyna się bardzo szybko, bardzo
szybko również się kończy. To opowiadania konkretne, jak nowelki, a u Ciebie
początek ciągnie się dość mozolnie. Jestem w połowie rozdziału, nic konkretnego
jeszcze się nie wydarzyło. Czyli szykuje się bardziej powieść niż opowiadanie.
Treść listów mogłaś urozmaicić. Dwa mniej ważne
opisać, trzeci przedstawić tak, jak gdyby Hermiona razem z czytelnikami zaczęła
go dopiero co czytać. Mogłabyś po prostu napisać całą treść listu, powiedzmy,
kursywą. Urozmaicaj, baw się tekstem, bo sama narracja, jeżeli będzie ciągła
się dłużej, może w końcu zmęczyć.
Sporą zagwozdką było dla mnie sformułowanie bunty wil. O tyle, o ile pamiętam treść
książek 1-5 i wszystkie części filmów, nie miałam pojęcia, czym są wile, dopiero po chwili pomogło mi Google. Na początku pomyślałam, że może
to błąd odmiany i chodzi Ci bunty jakichś willi, ale uznałam, że za
dobrze piszesz, by zrobić coś tak bzdurnego. Być może podstrona ze słowniczkiem
byłaby jakimś rozwiązaniem. Pomyśl o czytelnikach, którzy nie znają świata
stworzonego przez Rowling aż tak dobrze, a chcą przeczytać świetnie napisane dramione.
Nie było szans, żeby czytał jej korespondencję, był na to za stary, ale
nie znała go od wczoraj. - nie rozumiem, co ma
wiek do czytania cudzej korespondencji, to raczej kwestia kultury, nie wieku.
Poza tym narrator jest kimś, kto opisuje, ale sam nie wyciąga żadnych wniosków,
robią to bohaterowie. Może coś w stylu: nie
podejrzewała go, żeby czytał jej korespondencję, chociaż nie znała go przecież
od wczoraj. Mogłabyś te zdanie przedstawić jako myśl bohaterki, których w
ogóle mało w tej produkcji.
Widzę tę scenę oczami wyobraźni, ale nie mogę sobie
wyobrazić, jak wygląda Hermiona. Unikasz najdrobniejszych opisów wyglądu, coś o
spiętych włosach, coś o makijażu. Coś o stroju. Wyobrażam sobie tylko to, co
robi.
— I... Ee... Jak spotkasz Pottera, to mu pogratuluj i życz ode mnie jak
najmniej nieprzespanych nocy. Do zobaczenia. — Skinął jej głową i udał się do
siebie. Granger stała jeszcze chwilę, dość zdumiona tą nagłą uprzejmością, ale
w końcu wzruszyła ramionami i wróciła do biurka.
Ja się w ogóle nie zdziwiłam tą nagłą uprzejmością,
bo Malfoy brzmi tu odrobinę sarkastycznie. To Twoje pierwsze dialogi, a mogę
powiedzieć, że są naprawdę naturalne, brzmią dobrze, do budowy też nie można
się przyczepić. Czuję się trochę, jakbym wciąż czytała prolog. Rozdział
przemyślany, aczkolwiek nie działo się w nim nic konkretnego, same opisy
wniosły dużo szczegółów, choć zastanawiam się, czy nie za dużo. Czy nie
skupiasz się przesadnie na tym, co mniej ważne, a zapominasz chociażby o
myślach bohaterów, które zwykle opisuje narrator, zamiast oni sami?
ROZDZIAŁ 2
Reszta tygodnia minęła spokojnie, a każdy dzień był podobny do
poprzedniego.(...)Negatywne emocje szybko znikały, gdy pomyślała o córeczce
Potterów i nadchodzącym przyjęciu, które miało odbyć się już w piątek.
Wcześniejszy rozdział opisywał poniedziałek,
pierwsze zdanie drugiego rozdziału mówi czytelnikowi o całym tygodniu, a potem
narrator wspomina, że Hermiona ma przecież jeszcze przed sobą piątkową imprezę.
Tydzień więc jeszcze nie minął.
Spotkanie Malfoya i Granger w sklepie wypadło
naturalnie, ale z drugiej strony Draco jest w tym wszystkim taki… wylewny.
Wcześniej, w pierwszym rozdziale, sam zasugerował jej, że może ona wskoczyć na
miejsce szefa, teraz kupuje prezent i otwarcie mówi Hermionie o tym, że ma
interes, bo wyobrażałam sobie, że rzuci czymś w rodzaju: nie interesuj się. Od razu zaczynam podejrzewać, czy może tym
interesem nie będzie pokazanie swojej dobrej strony w oczach wszystkich i
Granger. Pozwala jej zapłacić, ukazując tym samym swoją niemoc i
nieumiejętność, a to przecież ten międzynarodowy
olbrzym, który porażki zataja, a mówi o samych sukcesach.
Pod rozdziałem napisałaś, że wszyscy wiedzą, do
czego zmierzasz, ale chcesz to trochę pociągnąć. Wolałabym takich słów nie
przeczytać, słowo ciągnąć w tym
znaczeniu może kojarzyć się z na siłę.
Już sama świadomość, że to dramione,
dużo spoileruje, Ty sama nie musisz już tego robić. Masz bardzo wysoką
poprzeczkę do przeskoczenia, bo większość takich opowiadań jest strasznie
przewidywalna: dwójka znanych bohaterów najpierw się nie lubi, potem lubi,
potem kochał, ewentualnie nie jest tego uczucia świadoma, potem się
znienawidzą, potem znów się zakochają, bla bla bla. I tak naprawdę można to
ciągnąć w kółko. Spróbuj tego uniknąć, bo szkoda byłoby tak dobrego początku.
Pamiętaj o wątkach pobocznych, nie skupiać się tylko na Draco, Hermionie i ich relacjach,
uczuciach, a z czasem wprowadź temat poboczny i bohaterów, do których czytelnik
też chętnie się przywiąże. Inaczej to wszystko będzie sztampowe i trywialne.
Banalne.
ROZDZIAŁ 3
Wszystko pięknie, ładnie. Impreza kwitnie, prezent
od Malfoya został dostarczony, wywołując różnorodne reakcje. Ten fragment
sprawił, że nie tylko Hermiona, ale wszyscy czytelnicy zapewne zostali
przeniesieni z powrotem do czasu Hogwartu. Cudowne uczucie, jak gdybym czytała
Rowling. Brakuje mi tylko momentów z bohaterami, którzy pojawili się na
przyjęciu, a nie zabrali ani razu chociażby głosu w dyskusji lub nie opisałaś
nawet najmniejszego zachowania ich przy stole. Taką postacią jest na przykład
Hagrid. Równie dobrze mogłoby go tam nie być.
Kiedy przylatuje sowa, z góry wiadomo, o jakim
pakunku przeczytam. Urok fanficków. Na Twoim miejscu troszkę bym pokomplikowała
w fabule, podajesz wszystko czytelnikom na talerzu, wykładasz przysłowiową kawę
na ławę. Tutaj to jeszcze mały pikuś, drobnostka, ale pamiętaj, by takiej
sytuacji uniknąć w przyszłości, bo w poprzednich rozdziałach, gdy była mowa
chociażby o przybyciu Kruma czy o delegacji Granger, również wszystko dało się
przewidzieć bez żadnych wielkich umiejętności dedukcji. Być może wysuwam takie
stwierdzenia, gdyż bardzo rzadko czytam opowiadania, które nie są kryminałami,
sensacjami, thrillerami. Aczkolwiek uważam, że w każdym gatunku przewidywalność
to zła cecha.
Deszcz rozpadał się na dobre i w tej chwili Granger była szczęśliwa, że
wystarczy teleportować się na próg domu, a nie podróżować mugolskimi sposobami. – czasem piszesz to opowiadanie, jak gdyby narrator sam był mugolem.
Teraz podałam jeden przykład, ale już we wcześniejszym rozdziale, Hermiona
dziękowała niebiosom, że nie musi jeździć autobusami, teraz też o tym
wspominasz. Pomyśl, że Hermiona, Harry, Malfoy… oni nie są czarodziejami od
tygodnia, miesiąca czy roku, skoro Ron zbliża się w Twoim opowiadaniu do
trzydziestki. Dla Hermiony i innych bohaterów sposoby magiczne chociażby na
transportowanie się nie są czymś, czym można byłoby się wciąż zachwycać,
przecież korzystają z nich od dawna. Czarodziejskie metody powinny więc robić
na bohaterach takiego wielkiego wrażenia.
ROZDZIAŁ 4
Już wcześniej udowodniłaś wszystkim, że potrafisz
opisywać, ale w tym rozdziale wizyta Kruma w Ministerstwie pokazała, że nie
spoczywasz na laurach, a stajesz się jeszcze lepsza w tym, co robisz. Bardzo
wyrazistym i dopracowanym charakterystykom zachowań bohaterów, nawet tych treściwych,
między wypowiedziami w dialogach, towarzyszą opisy miejsc czy sytuacji. Czasem
podrzucasz czytelnikowi stwierdzenia ironiczne, po chwili intrygujesz
porównaniem czy przenośnią. Dialogi nie wydają się sztuczne i to jest ważne. W
ustach wykreowanych tak dobrze, że prawie żywych, bohaterów trudno byłoby
znieść symulowane i nieautentyczne wypowiedzi. Fantastycznie okazujesz też
specyficzne dla danych postaci sposoby mówienia. Wcześniej Fleur wspomniała o ‘Ogwarcie, a teraz Krum stwierdza: — Nu, to nie twoja wina, Hermijono. Genialne!
Patrzył na Anabeth, zajętą teraz przepisywaniem dokumentu, który miała
wysłać godzinę temu, ale pomyliła się w kilku szczegółach. Oczywiście, że mogła
poprawić błędy zaklęciem, ale Malfoy wolał nauczyć ją myślenia w sposób, w jaki
uczyli jego. Nie rozumiał obchodzenia się z młodzieżą jak z jajkami. Jeśli
mieli być przyszłością tego narodu, to musieli mieć coś do zaoferowania.
Robienie błędów w nazwiskach i nazwach zagranicznych departamentów, gdy ma się
je wyraźnie wymienione na kartce od szefa, nie należało do takich zdolności.
Gdybym bardzo chciała wyrazić swoje odczucia
względem dzisiejszych czasów i młodego pokolenia, pisząc przy okazji
opowiadanie, powstałby właśnie analogiczny do Twojego fragment. Malfoy wraził
swoim zachowaniem to samo, o czym pomyślałabym ja, jako jednostka ze świata
realnego, a nie fikcyjna postać. Sprawiłaś, że go polubiłam. Nie wyszło Ci to
dlatego, że w ogóle lubię Rowling i Malfoya, gdyż wcześniej nie przywiązywałam
do niego większej wagi. Ale mogę się z nim porównać, czym uzyskałaś bardzo dużo
punktów w tej ocenie. To samo stałoby się, gdybym odczuła wobec niego chociażby
obrzydzenie, po prostu zwróciłaś moją uwagę. Doskonale opisujesz
bohaterów i to, co mają w głowie. Jestem na rozdziale czwartym i przywiązałam
się do Twoich postaci, a to oznacza, że potrafisz kreować i jesteś świetna w
tym, co robisz. Ten rozdział i prolog podobały mi się najbardziej, choć cała
Twoja twórczość jest wielką perłą w oceanie dramione. Każdy
zainteresowany powinien przeczytać to opowiadanie, a osoba nieznająca tematu
dzięki Tobie na pewno zechce sięgnąć po twórczość Rowling.
- W ramie podziękowań zapraszam cię na kolację, macie tu jakieś dobre
jedzenie?
- W ramach. — Poprawił go odruchowo Malfoy, uśmiechając się głupkowato.
— Panna Granger zapewne zna jakieś dobre, mugolskie restauracje(…).
Niby nic nie znaczącego, a humorystyczne na tyle,
bym uśmiechała się jeszcze bardziej niż przedtem. Twoja twórczość nie jest
prześmiewcza. Używasz tych detali nieprzesadnie często, w idealnym momencie, by
rozbawić, a potem wrócić do najważniejszego wątku.
Zakładam z ciekawością, że obserwatorem kolejnego
rozdziału jest Malfoy. Oby to było tylko hipoteza, na której się poślizgnę.
Kończysz rozdział w takim momencie, że wszyscy czytelnicy pewnie czują się
rozproszkowani i chcą wiedzieć, kto siedzi kilka stolików dalej. Muszę poczekać
na następny rozdział, a moja chęć czytania jest bardzo duża. To opowiadanie o
świecie magii samo w sobie jest magicznie napisane. Poprawnie, w dobrym stylu,
lekką ręką i za pomocą całej gamy epitetów w niesamowitych opisach.
35/40
Poprawność
PROLOG
BN nie miało konkretnych
zadań - narrator posługuje się przeważnie językiem dość
formalnym, uważam, że używanie skrótów w takiej formie literackiej nie jest
najlepszym pomysłem.
Czuł się trochę dziwnie, nie móc
od razu rozpocząć pracy na wysokim stanowisku załatwionym przez ojca, ale jak
miał się później przekonać, współpraca Lucjusza nie poszła na marne i Shacklebolt o tym pamiętał. Dostał pracę,
a przez kolejne lata piął się w górę na tyle szybko, że gdy Harry Potter został
dyrektorem Biura Aurorów(...) - w
pierwszym zdaniu złożonym występuje kilka podmiotów. Shacklebolt to ostatni z nich, więc drugie zdanie złożone brzmi
tak, jak gdyby to on, a nie Malfoy, dostał pracę, a potem piął się w górę. Poza
tym użyłaś zaprzeczenia bezokolicznika
móc, lecz niepoprawnie go odmieniłaś. Powinnaś móc odmienić jako imiesłów przysłówkowy współczesny, który pozwala
określić jednocześnie dwie czynności, dla jednego podmiotu w zdaniu złożonym: Czuł się trochę dziwnie, nie mogąc od razu rozpocząć pracy na
wysokim stanowisku;
Wszyscy wspólnymi siłami odbudowali zamczysko, choć niektórych ścian nie
dało się postawić inaczej, niż
metodami mugolskimi; - jeśli po użyciu spójnika niż w zdaniu złożonym nie występuje
orzeczenie, przecinek jest zbędny;
(…)jedyną pamiątka była blizna na przedramieniu z napisem Szlama, którą
Bellatriks Lestrange wycięła nożem wtedy w Malfoy
Manor. - piszesz w języku polskim, nie widzę więc
konieczności używania brytyjskiego zwrotu Manor.
Możesz napisać śmiało Dwór Malfoya
lub Rezydencja. Nazw organizacji
chociażby w Ministerstwie Magii też przecież nie pisałaś po angielsku, więc i
tutaj raczej zdecydowałabym się na pisanie całości w języku polskim;
Wszyscy wokół wiedzieli, że nowy minister brzydzi się zagrywkami, z których słynął Knot. - łączysz ze sobą dwa różne czasy. Orzeczenie brzydzi się to czas
teraźniejszy, natomiast słynął reprezentuje czas przeszły. Nie powinnaś
mieszać dwóch różnych czasów, jeśli nie ma to sensownego uzasadnienia
(chociażby inwersja czasowa). W przeciwnym wypadku jest to po prostu błąd. Całą
pracę powinno pisać się jednym czasem.
ROZDZIAŁ 1
i zupełnie nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. - odmień czasownik mieć w
czasie przeszłym. Czas teraźniejszy w narracji wykorzystuje się w określonych
okolicznościach, czyli musisz wyjaśnić, że ma to jakiś zamysł, jaki
zrekompensuje czytelnikowi niezgodność w czasie czytania. Przykładowo: opis snu
bohatera, retrospekcja, zwidy narkotyczne etc. ale nie pojedyncze zmiany w
narracji, kiedy Ci się tak podoba;
Wszyscy nazywali to
pedantyzmem, a tylko ona wolała traktować
to jako "perfekcję". Zresztą, kogo to obchodzi - tego to jest za dużo w tak krótkim
fragmencie. Spróbuj inaczej ułożyć te zdanie, na przykład: wszyscy nazywali ją pedantką, choć ona wolała określić siebie mianem
perfekcjonistki w kwestii sprzątania. Z resztą, kogo to obchodziło. (czas przeszły);
Sama nie wiedziała, jakim cudem korespondują ze sobą po niespełna
piętnastu latach, w których Bułgar stara się o jej względy, a ona
kulturalnie wciąż mu odmawia – i znów
błąd czasowy;
Tłum czarodziejów
śpieszących się do pracy, biegnących każdy w swoim kierunku, nie było chwili, żeby ktoś na kogoś
nie wpadł. – co się stało z tym tłumem czarodziejów? Coś
zgrzyta w tym zdaniu, spróbuj napisać je inaczej, przykładowo: tłum czarodziejów śpieszących się do pracy
kłębił się coraz bardziej i nie było chwili, żeby ktoś na kogoś nie wpadł;
Draco stawił się tamtego
poniedziałku pod gabinetem w tej samej chwili, w której jego asystentka
wybiegała z windy. – tego poniedziałku. Od samego początku rozdziału
piszesz o tym konkretnym poniedziałku, o tym konkretnym poranku, kiedy Hermiona
odpisywała na listy. Nie takim, o którym pisałaś dawniej. Cały rozdział to więc
ten dzień, nie tamten;
była kompetentna a kawę
robiła całkiem niezłą - a jest w tym przypadkiem
spójnikiem łączącym dwa składniki zdania złożonego, więc stawiamy przed nim
przecinek;
po czym odeszła do swojego biurka - można odejść od czegoś, do czegoś można na przykład podejść.
ROZDZIAŁ 2
Nie wyjawił, co mu dokładnie dolega,
ale z teatralną wręcz manierą lekko kulał. –
dolegało.
Oba to tanich nie należały – do;
Bardziej skłania się pani ku ciuszkom, czy zabawkom? – nie stawiamy
przecinka przed czy, gdy ten wyraz
łączy elementy współrzędne, najczęściej takie, które się wzajemnie wykluczają.
Stawiamy go dopiero, gdy w takiej sytuacji wyraz czy się powtarza np.: Czy bardziej skłania się pani ku ciuszkom, czy zabawkom?
ROZDZIAŁ 3
Ginny często przyłapywała się na tym, że w chwili wolnego między
gotowaniem obiadu, a uspokajaniem dzieci po prostu patrzy na te kwiaty(…) – patrzyła;
I choć nie udało mu się zajść wyżej, niż do komentowania meczy ligi
europejskiej (…) – w zdaniu pojedynczym (jedno orzeczenie) przed niż nie stawiamy przecinka.
ROZDZIAŁ 4
przesadnym impetem naciskał na klawisze ukryte za kręcącym się
mechanizmem, aż chłodny kobiecy głos nie
poprosił go o dane osobowe oraz cel przybycia. – aż poprosił go. Gdyby nie poprosił, Krum pewnie dalej stukałby w
klawisze;
Może gdyby wszystkie tutejsze urzędasy dostały
przymusowy urlop w Instytucie – czasem, aby ukazać ironię, używasz
kursywy, a czasem cudzysłowu. Obie formy są poprawne, ale dobrze byłoby trzymać
się jednej, wybranej, a nie wybierać sobie jej raz tak, a raz tak;
Gmach coraz mniej mu się podobał i zaczynał tęsknić za wprawdzie zimną,
ale dopiętą na ostatni guzik bułgarską siedzibą MM. - Ministerstwa Magii;
15/20
Ramki
Posiadasz odnośniki w menu: Spis treści, Liebster Award, Linki, SPAM, Strona Główna. Niżej
krótka informacja do obserwatorów, słowo o szablonie, członkowie i nominacje.
Wszystko na swoim miejscu, ładnie poukładane. Brakuje mi tylko informacji o
idei powstaniu bloga, może kilku słów o Tobie, jako o autorce tej wspaniałej
produkcji, na dobrą sprawę po samym nicku
nie widać nawet, czy oceniam blog kobiety, czy mężczyzny. Można wnioskować po
szacie graficznej czy sposobie wypowiadania się w notkach pod rozdziałami lub
odpowiedziach na komentarze czytelników. Nie zmuszam i nie namawiam do pisania
eseju o sobie, nie jest to przecież w żaden sposób obowiązkowe czy wymagane,
aczkolwiek jako czytelnik lubię poznać chociażby z imienia autora ulubionych
opowiadań.
4/5
Punkty dodatkowe
+ 1 za całokształt, który wpłynął na fakt, że mam
zamiar doczytać Twoje opowiadanie do końca. Zainteresowałaś mnie, chociaż nie
lubię dramione, a to już ogromny dowód na to, że Twój styl intryguje i
przyciąga.
Podsumowanie całkowite
Zdobyłaś: 73/89
Ocena: dobry
Bardzo, bardzo dziękuję za ocenę! Szczególnie się cieszę, że dostałam tak wysoką ocenę, bo spodziewałam się czegoś dużo gorszego.
OdpowiedzUsuńAdres jest nieco ironiczny, bo to "kolejne dramione" ma być wskazówką, że nie podchodzę do tematu tak poważnie, jak większość dziewcząt opisujących ten pairing. Marzy mi się historia zupełnie naturalna, dlatego też tak wszystko przeciągam, bo ludzie przecież nie zakochują się w sobie ot tak. Zwłaszcza, jeśli w przeszłości wyrządzili sobie tyle krzywd. No i mam jeszcze pomysł na wątek drugorzędny, muszę go gdzieś wcisnąć. :D
Wiem, że czasy mi się mieszają, wciąż na tym pracuję, ale jednocześnie mi to umyka. Biję się też po głowie za tak głupie błędy, jak literówki czy źle postawione przecinki, tego nie usprawiedliwia nawet moje roztargnienie!
W kwestii buttonu - myślałam o nim, ale doszłam do wniosku, że wklejanie u siebie bannerów innych blogów było "modne" na onecie. Zresztą, mi wystarczy link u kogoś w "Polecanych", co jest nawet milsze niż wrzucenie kawałka grafiki w boczną ramkę.
Jeśli chodzi o napisanie czegoś o sobie, uważam to za niepotrzebne. Nie umiem pisać o sobie, wolę skupić się na rozdziałach, bo po to przecież czytelnicy odwiedzają mojego bloga. Zresztą, po sposobie pisania można trochę wydedukować, jaka jestem. Tak sądzę.
Iii nie gniewam się też za opóźnienie, taka jest złośliwość rzeczy martwych. :D
Jeszcze raz serdecznie dziękuję!
A ja przypominam Ci, Skoiastel, żem pisała do Ciebie na maila ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem, nic mi nie przyszło, spróbuj jeszcze raz może :)
UsuńWysłałam znów.
Usuńodpisałam :)
Usuń