Ocena zawiera informacje spoilerujące o filmach:
Niepokonany Seabiscuit oraz Zebra z Klasą.
Niepokonany Seabiscuit oraz Zebra z Klasą.
Adres bloga: Konie Filmy Książki
Autor bloga: Invisible
Oceniająca: Skoiastel
Pierwsze wrażenie
Blog
prawdziwego koniarza. Widać to od
razu, niestety tylko po notkach, ale za to w każdym ich detalu – tekście czy wstawionym zdjęciu. Gdyby pominąć zawartość ramek, wszystko kipi miłością do
wierzchowców, co wywołuje u mnie uśmiech, gdyż sama jestem wielką, aktywną
fanką koni, szczególnie prawdziwych, zimnokrwistych Haflingerów. Na pierwszy rzut oka mam przed sobą blog
ciekawy, aczkolwiek zabałaganiony, przez co nieestetyczny. Adres może
wydawać się mylący, na początku pomyślałam, że lubisz konie, filmy i książki i
to o tych trzech, osobnych wątkach prowadzisz bloga. Dopiero belka
podpowiedziała mi, co dokładnie znajdę na blogu. Taka jest jej funkcja, by
przybliżyć dokładniej niż adres temat, więc nie mam się więc w niej do czego przyczepić.
Adres trzyczęściowy, każdy składnik oddzielony myślnikiem. Wszystko czytelne i nie
zlewa się w jedną całość.
Ogólny
wystrój bloga odbieram jako poprawny, ale odrobinę nudny. Poza wspaniałym
nagłówkiem nic mnie tu przesadnie nie oczarowuje. Widzę nawet drobnostki, które
nie wpływają na moją uwagę pozytywnie. Są to między innymi zewsząd atakujące
mnie mało ważne, kłujące w oczy reklamy kosmetyków? Firm kosmetycznych? Nawet
słowa o nich nie napisałaś, widzę tylko obrazki kompletnie nie na temat.
Takie
moje pierwsze wrażenie, teraz należy się odpowiednio zagłębić w temat w
poszczególnych punktach. Zacznę od szaty graficznej i ramek, gdyż to one
wywołują u mnie wspólnie skrajne emocje, potem zajmę się już tylko tekstem i
poprawnością.
6/10
Grafika
Zacznę
od nagłówka, bo to on przykuwa oko najbardziej. Jest bardzo ładny, porządnie
wykonany, w ciekawie zapowiadającej się kolorystyce (gdy otwieram bloga, zanim
przesunę suwak w dół, widzę tylko cały nagłówek, nic pod nim). Wykorzystane
czcionki mają polskie znaki, są czytelne, a zarazem finezyjne. Na dodatek świetny cytat znajduje się w
cudzysłowie, autora słów sama nie znalazłam na Google, więc też nie oczekuję, że gdzieś go tam umieścisz, być
może to tylko jedno z porzekadeł, których autor gdzieś przepadł na przestrzeni
czasu w ludzkiej pamięci. Zjeżdżam teraz niżej i tutaj już zaczynają się
schody. O wybijających mnie z końskiej atmosfery wszędobylskich reklamach pisałam już, ale wspomnę znów, gdyż drażnią niemiłosiernie. Mogłabyś
je wszystkie umieścić w jednej, stworzonej do tego celu podstronie. Wtedy będziesz mogła
pozbyć się też tych drażniących kropek w kolumnie po lewej i opisać dokładnie, o co z nimi chodzi, a nie pozostawiać mnie i innych czytelników bez żadnego wytłumaczenia.
Czcionka
jest czytelna, chociaż jej odcień w menu wcale nie zachęca mnie do otworzenia
jakiejkolwiek z podstron. W gadżetach monotonna, identyczna jak tło wewnętrzne,
tak samo ta w tytułach notek identyczna jest jak tło zewnętrzne. Nie bój się
kombinować z barwami, urozmaić coś w tym szablonie. Tło zewnętrzne niby pasuje
do nagłówka, ale jest jednolite i wcale nie jest to żaden z atrakcyjnych odcieni
zieleni. Przez ten odcień i kolor tła wewnętrznego całość wygląda dość ciemno,
spróbuj coś rozjaśnić na blogu. Wydaje mi się, że lepiej sprawdziłaby się w
pełnieniu funkcji tła jakaś delikatna tekstura niż po prostu nałożony kolor.
Tło wewnętrzne też mogłoby być
jaśniejsze.
W
postach wyjustuj tekst, bo wyrównany do lewej sprawia wrażenie nierównomiernie
rozlanego na ekranie. Opcja justowania jest dostępna w edytorze postów serwisu Blogspot.
5/10
Ramki
O mnie powinno być wyżej niż button Bloga Roku, tak samo w menu uważam, że Gazety jeździeckie powinny znajdować
się wyżej niż Nagrody i wyróżnienia. Archiwum jest kompletnie nieprzydatne.
Gdy się już je rozwinie, jest długie i odświeża stronę po kliknięciu w link, dopiero następnie pozwala wybierać dalej. Najpierw musimy ergo wybrać rok, potem miesiąc,
a potem jeszcze wybraną notkę. Zanim więc dostanę się do wybranej notki, strona odświeża
mi się trzy razy, a archiwum jest na tyle nisko, bym za każdym razem musiała
tracić czas na suwak. O wiele praktyczniejsza byłaby szeroka lista lub
podstrona ze spisem treści i posegregowanymi tytułami notek i
odnośnikami do nich. Podzielone na recenzje filmów i książek i na przykład notki
informacyjne. Tam jedno kliknięcie i jestem, gdzie tylko chcę, na dodatek mogę wybrać interesujący mnie tytł, a nie szukać go w archiwum. To samo tyczy
się linków i chociażby najaktywniejszych komentatorów – po co Ci takie śmieci
na stronie głównej? Pochowaj to w podstrony do swojego menu. Efekt najeżdżania
na linki – chociażby w menu czy archiwum – są słabe, bo w podstronie Pytania i propozycje recenzji dwa efekty
najeżdżają na siebie, a w archiwum tytuły notek wydłużają się i dziwnie się na
to wszystko patrzy. Są szabloniarnie, które znają multum sposobów na
widowiskowe i estetyczniejsze efekty.
Brakuje
mi czegoś, co bardziej wprowadziłoby mnie w temat miłości do koni, może
podstrona z piosenkami, w których wykorzystano motyw wierzchowca lub ścieżki
dźwiękowe z filmów, o których mogę poczytać? Odnośniki do dokumentów o koniach,
ciekawe prezentacje multimedialne… na pewno blog aż prosi się o stworzenie
podstrony z podzielonymi recenzjami na ich tematykę, bo łatwo się na blogu
aktualnie zgubić. W takich podstronach mogłabyś też wypisywać wszystkie inne
książki i filmy, które na przykład masz zamiar dopiero obejrzeć w przyszłości.
Świetnym pomysłem stała się podstrona o gazetach i właśnie takich innowacyjnych
podstron oczekuję jako potencjalny pasjonat koni, trafiając na Twój blog. Bo na
razie zbyt dużo tutaj chaosu.
2/5
Treść:
Każdej
notce towarzyszą obrazki okładek książek, czasopism czy nawet kadry filmów. Każdy
post, każda informacja jest obszerna, ale czasem mam wrażenie, że coś
przesyciłaś lub wręcz przeciwnie – nie wyczerpałaś tematu do końca. Z jednej
strony piszesz o tym, co wiesz, co widziałaś, co czytałaś, z czym miałaś do
czynienia, a kiedy ktoś prosi Cię o recenzję sagi książek, które przy okazji
zostały zekranizowane, nie porywasz się z motyką na słońce i opisujesz tylko
książki, wspominając, że filmu jeszcze nie widziałaś i nie powiesz o nim ani
słowa, póki go nie zobaczysz. Nie okłamujesz czytelników, w podstronie o
czasopismach – jeśli jakiegoś czasopisma nie miałaś w dłoni – wymieniasz tylko,
że taki tytuł istnieje. Bardzo mi się podoba ten zabieg, widać, że temat
całkowicie Cię pochłonął, masz już bardzo dużą wiedzę na tematy, o których
piszesz, ale z drugiej strony ciągle Ci mało, a liczba notek rośnie. To jest
niesamowite, że robisz coś, co sprawia Ci przyjemność i dajesz z siebie
maksimum swoim czytelnikom. Recenzje, nie ważne czy na temat filmów, czy
literatury, są okazałe pod względem Twoich doświadczeń, odczuć, dzięki czemu
przybliżasz swoim czytelnikom temat dość subiektywnie, aczkolwiek to nie jest
największa wada. Przed sporą częścią Twoich opinii następuje coś, co nie
powinno być elementem żadnej recenzji – część spoilerowa. Krytyk czy recenzent filmowy
lub literacki ma na celu zapoznanie potencjalnego widza czy czytelnika, ale nie
ma prawa zdradzać mu szczegółów fabuły filmu lub książki. Wymieniasz wady,
zalety, informujesz o temacie filmu, ewentualnie opowiadasz ogólnie początek
historii, by odwiedzający sam mógł zdecydować się, czy oglądać, czy raczej
odpuścić i znaleźć coś pod swój gust – tak o powinno wyglądać. Krótko,
rzeczowo, ogólnie. Ty w notce "Niepokonany
Seabiscuit" (Seabiscuit)
opowiadasz cały film. Jego początek, problematykę (wzrost konia nie pozwala w
wygraniu i udziale w wyścigu, koń staje się narowisty) jego rozwinięcie (koń
trafia w lepsze miejsce, trenuje) i zakończenie (koń wygrywa wyścig). Zdradzasz
nawet szczegóły takie jak fakt, że dżokej nie widział na jedno oko. Wiem, że
teraz ja spoileruję, ale robię to celowo, aby pokazać Ci, gdzie popełniasz
błąd. Po przeczytaniu tej notki, gdybym nie obejrzała filmu przed przeczytaniem
recenzji, już bym po niego nie sięgnęła, bo znam całą treść i nic nie ma prawa
mnie już zachwycić, zainteresować, wciągnąć. Mogę go tylko na dobrą sprawę obejrzeć,
by potwierdzić Twoje zdanie na temat filmu, ale fabuła nie zrobi już na mnie
żadnego wrażenia po takiej recenzji.
"Czarny
Książę" (Black Beauty)
wypadł pod tym względem najsłabiej. Widać, które filmy są dla Ciebie ważne, bo
widać, na których notkach skupiasz się bardziej. Po prostu są dłuższe i
bardziej przejmujące. Recenzja o tym filmie to jest jeden wielki spoiler plus
dwa zdania o tym, że koń dużo przeszedł w swoim życiu. Skupiasz się na jego
uczuciach, choć widz sam może wyciągnąć takie wnioski po całej treści spoilerujące.
Nie opisałaś nic – ani czy wykorzystana ścieżka dźwiękowa Ci się podoba, czy
montaż był dobry, czy są sceny, które byś wycięła, czy film zasługuje na
zdobyte laury. Nie napisałaś nic sensownego, prócz opisu biegu wydarzeń. Film
to produkcja, która składa się z poszczególnych części: gra aktorska aktorów,
naturalność dialogów, tło dźwiękowe, otoczenie, w którym kręcono sceny i
wszystko inne. Ty nie opisujesz recenzji, ale po prostu opis filmu, a ludziom
nie o to chodzi. Ja chcę się dowiedzieć, czy film jest dobry i czy warto go
obejrzeć. Już lepiej, gdybyś napisała jedno słowo: warto, niż żebyś opisywała szczegółowo przygodę Księcia.
W
recenzji Zebry Z Klasą zaznaczyłaś, że Pasio na końcu wygrywa wyścig…
I choć było to oczywiste, nie pozwolono, by
widz od początku do końca był całkowicie pewien takiego zakończenia.
Więc
autorzy filmu nie pozwolili, by zakończenie było przewidywalne, ale jednak jest
oczywiste? To o co chodzi? Nie ważne, czy da się zakończenie przewidzieć już w
pierwszych minutach, czy też wcale. Ty możesz tylko o tym fakcie wspomnieć - że
zakończenie produkcji da się przewidzieć, ale nie powinnaś pisać dokładnie, jak film się
kończy. Dużo lepiej wyszła Ci ta sztuka recenzji w notce o Gypsy Colt, aczkolwiek tam też skupiłaś się przede wszystkim na fabule. Każdy
obejrzany film czy przeczytaną książkę traktujesz bardzo emocjonalnie, co
również nie jest kolejną mocną stroną Twoich recenzji. Za dużo w tym wszystkim
emotikonek, przez co recenzja nie wygląda na rzetelną. Z drugiej strony dzięki
temu sprawiasz, że czuję się na blogu bardzo rodzinnie i ciepło, dodajesz
również zdjęcia koni ze szkółki, w której jeździsz lub inne, bliskie Ci
fotografie, zdradzając też co nieco o sobie. Staraj się może właśnie w takie
elementy swojskie, umieszczane pod najważniejszą treścią, wplatać emotikony i wszelkie
inne uśmieszki, a niech recenzja faktycznie zostanie oficjalną recenzją
profesjonalistki w swoim fachu.
Koń.
Dobre rady i wskazówki. Christine Lange – wybrałam tę notkę, gdyż chciałam sprawdzić, jak
radzisz sobie z recenzjami poradników. Wyszło o wiele lepiej niż z filmami.
Zwięźle, ale wypisałaś wszystko co najważniejsze – ogólną treść, choć nie
zdradzałaś zawartych tam przydatnych informacji, nakłaniając czytelnika do
sięgnięcia po tekściwo. Opisałaś własne doświadczenie z książką jako osoba,
która nie posiadała konia czy stajni oraz możliwe wrażenie, jakie książka może zyskać
w oczach osoby, jaka posiada własny boks z pociechą.
A jednak w recenzji Jazda
konna. Historia, zasady, trening. Barbara Sienicka-Kalmus wspominasz,
że:
Zdjęcia (na które
zawsze zwracam uwagę) mogłyby być lepsze, ale i tak jest ich sporo.
Liczy
się więc ilość, a nie jakość? W każdym razie co dla Ciebie oznacza słowo lepsze? Są niewyraźne, nie
przedstawiają konia, ale zebrę? Zdjęcia są robione ze złej perspektywy? Piszesz
o swoim odczuciu, ale nie argumentujesz swoich opinii. To tak, jakbyś zaczynała
zdanie, ale nigdy go nie dokończyła. Piszesz: I, co ważne, cena naprawdę jest przystępna, więc praktycznie każdy może
sobie na tę książkę pozwolić. , ale już nie podajesz ceny. W podstronie o
czasopismach robisz to, dlaczego więc nie umieszczasz takiej informacji, jeśli
chodzi o przydatny poradnik, który polecasz?
Uważam,
że najsłabszą recenzją jest ta o Czarnym
Księciu, a najmocniejsza to Harmonia jeźdźca i konia. Centered Riding.
Sally Swift. Recenzja jest luźna, ale wymienia wszystkie plusy, jakie
dojrzałaś, w tym przykłady treści i numery ich stron. Dzięki takim informacjom już
wiem, że chcę mieć ten poradnik na półce. W Twoich recenzjach problemem jest
również to, że bardzo dużo rzeczy wydaje Ci się dobrych i rzadko wspominasz o
tych złych, choć nie wydaje mi się, że takowych nigdy nie ma, po prostu za
słabo się przyglądasz. Patrzysz na opisywane produkcje okiem przychylnym i
bardzo łagodnym, a to nie jest zaletą recenzenta. W poradnikach tak tego nie
czuć, ale w literaturze rozrywkowej czy filmografii widać, że przeważnie
skupiasz się na fabule i odczuciu emocjonalnym – piszesz, bardzo wczuwając się
w rolę głównego bohatera, a nie o to tu chodzi. Spróbuj spojrzeć na książkę jak
na kilka kartek tekstu – w ich recenzjach pisz o stylu autora, o
wielowątkowości lub jej braku, spróbuj nie widzieć tylko głównego bohatera i
jego drogi przez kolejne akapity. W filmach podobnie – spróbuj patrzeć w ekran
i zastanowić się nad stroną produkcyjną – czy film posiada metafory, czy
wszystko w nim wykładają kawa na ławę, a może aktor źle wygląda, gra
nienaturalnie? Może w filmie dokumentalnym pojawiło się coś absurdalnego, co
należy wytknąć palcem? Nie patrz tylko na konia i to, co robi na ekranie, bo to
najmniej ważny element właściwiej recenzji.
Co
do podstrony o czasopismach – fantastycznie, że taka istnieje, aczkolwiek na
Twoim miejscu darowałabym sobie informacje na temat nowości każdego nowego
numeru, gdyż reklamujesz ogólnie wszystkie czasopisma, a ludzie mogą nie
natrafić w swoim sklepie na akurat ten numer, którego nowości wymieniasz.
Co
do strony językowej – często pojawia się u Ciebie słowa: fajne, dobre, ciekawe, nudne. Brzmi to poprawnie, ale bardzo ubogo.
Całość pisana jest językiem przyziemnym, czasem kolokwialnym. Spróbuj
urozmaicić swoją paletę słownictwa. To takie najczęściej wyrazy sprawiają, że
Twoja recenzja nie jest pełna, że czegoś nie tłumaczysz, bo piszesz, że książka
fajna… no i w sumie nie wiem, co dla Ciebie znaczy słowo: fajne. Spróbuj unikać tego banalnego wyrażenia i zastąp je bardziej
ambitnym, który pozwoli Ci rozwinąć skrzydła w pisaniu. Używaj synonimów, nie
pisz w kółko: film czy książka. Jest przynajmniej kilkanaście
zamienników dla tych słów. Plusem jest, że nie zauważyłam u Ciebie błędów
typowo językowych, ortograficznych czy interpunkcyjnych – jest tego bardzo
mało.
26/40
Poprawność
"Gypsy
Colt"
Gypsy poruszając się unosi ogon do góry(…) – poruszając
się to imiesłów
przysłówkowy współczesny, który oddziela się od reszty zdania przecinkiem.
Tutaj pełni on funkcję wtrącenia, dlatego przecinek powinien znaleźć się przed
imiesłowem oraz po nim.
Jazda konna.
Historia, zasady, trening. Barbara Sienicka-Kalmus
Od czasu do czasu
przydatne ciekawostki do danego omawianego zagadnienia. – no i co w związku z tymi
ciekawostkami od czasu do czasu? Brakuje w zdaniu orzeczenia, które wprowadziłoby
sens wypowiedzi.
Derby (The Derby
Stallion)
Bohater jest
zawiedziony, że nie może od razu zacząć jeździć, gdyż Jones stawia na początek na pracę z ziemi. – czytałam to zdanie
wielokrotnie na głos i dalej nie wiem, o co w nim chodzi. Podejrzewam, że
miałoby jakiś większy sens, gdyby pozbyć się jednego określenia na, a jednak nie wiem co oznaczałoby
stwierdzenie: stawiać na początek pracę z
ziemi.
Na
szczęście błędów nie znalazłam wielu, mimo sporej ilości notek, a drobne wpadki
zdarzają się każdemu, więc nie biorę ich prawie wcale pod uwagę.
19/20
Punkty dodatkowe
+ za tematykę. Nigdy nie
spotkałam się z blogiem o podobnej treści, a, widząc po ilości obserwatorów i
komentujących, był na to popyt i ludzie potrzebują takich recenzji. Widać w tym
zaangażowanie. Ja sama dzięki Tobie przeczytam kilka książek, niestety nie mogę
tego powiedzieć o filmach.
1/4
Podsumowanie
całkowite:
Zdobyłaś: 59/89
Ocena: dostateczny
Bardzo dziękuję za wyczerpującą ocenę. Widzę, że jeszcze sporo pracy przede mną, z pewnością postaram się dokonać zmian (pozytywnych zmian rzecz jasna) na blogu. Odnośnie tego spojlerowania niedawno również koleżanka zwróciła mi na to uwagę i staram się teraz ograniczać to do minimum i nie wspominać o zakończeniu oraz wnieść jakieś poprawki do poprzednich notek.
OdpowiedzUsuńSama miałam pomysł stworzenia właśnie takiego "spisu treści", o którym wspomniałaś w ocenie i widzę, że to faktycznie będzie doskonałe rozwiązanie.
Pozdrawiam :)