sobota, 22 marca 2014

[645] http://biblioteka-wyobrazni.blogspot.co.uk

Autor: Jaelithe 
Oceniająca: Skoiastel 

Pierwsze wrażenie i szata graficzna 
Łączę te dwie kategorie w jedną, gdyż uwag będzie w nich niewiele.
Adres jest fantastyczny, lepiej wybrać nie mogłaś. Człony oddzieliłaś myślnikiem, są tylko dwa, dodatkowo po polsku, więc potencjalny czytelnik nie będzie miał problemu z zapamiętaniem. Na belce dodatek, który pozwala bardziej rozeznać się w terenie. Dowiedziałam się, że mam do czynienia ze zbiorem opowiadań, nie znajdę więc jednej konkretnej treści, ale będę miała możliwość wyboru. Bardzo przypadł mi do gustu taki pomysł na bloga, udowadniasz, że jesteś elastycznym twórcą i to się ceni.

Co do szaty graficznej – ciepłe odcienie sprawiają, że cudownie, a nawet bajecznie czuję się na Twoim blogu, szczególnie do gustu przypadły mi barwy tła i czcionki. Nagłówek dopasowany do adresu i ogólnej koncepcji, ale znajdę na nim dosłownie wszystko – od pluszowego misia i chibi Pottera aż po bibliotekę, jednorożce, smoki i… płatki kwiatów. Wszystko piękne, tylko ostatnia pozycja kompletnie nie pasuje i moim zdaniem psuje klimat. Wygląda to trochę jak wymysł starego wyjadacza wśród twórców szablonu, który zatrzymał się w epoce kamienia łupanego na Onecie. Przeważnie są to takie nagłówki, na których znaleźć można głowy, przeróżne ikonki, motywy. Wszystkie naniesione są na jedno tło, gdzieś tam jakaś mgła, jakieś zanikanie, jakieś przyciemnienie czy rozmazanie… przez co całość wcale nie prezentuje się estetycznie. Im więcej, tym wcale nie jest lepiej. Rozumiem w tym zamysł, że chciałabyś przedstawić swój blog ogólnie, ale ten nagłówek wcale nie wygląda schludnie.

Ramka, w której publikujesz posty jest zdecydowanie za wąska (nie skończone – piszemy razem, zaprzeczenie nie z przymiotnikiem!). Tworzysz opowiadania, więc treści jest sporo, a czcionka nie jest mała. I nie może być mniejsza, bo czytelnik dostanie oczopląsu. Ramka powinna zostać poszerzona dla wygody, by co sekundę nie zjeżdżać niżej suwakiem, a teksty justowane. Również tekst w gadżecie po prawej stronie da się wyjustować:

.column-right-inner {text-align: justify;}

albo wyśrodkować, co wygląda dużo lepiej i estetyczniej, niż kiedy tekst pływa nierówno od lewej do prawej strony:

.column-right-inner {text-align: center; }

Więcej zastrzeżeń nie mam. Wszystko pominięte oznacza, że bardzo się podoba i nie wymaga komentarza.
Pierwsze wrażenie: 9/10
Szata graficzna: 7/10 
Razem: 16/20 


Treść:

Subconscious 
Już w pierwszym rozdziale, ba… nawet po kilku jego zdaniach trudno mi uwierzyć, że jest jeszcze ktoś, kto tak wspaniałe obrazy maluje słowem. Zupełnie jak mama Whisper – tworzysz dzieła dzięki którym, gdy tylko zamykam oczy, przenoszę się w inny świat. Piszesz z kunsztownością i smakiem prawdziwej artystki, jest to godne podziwu, a nawet zazdrości. Te wszystkie epitety, opisy tła, nawet nic nieznaczący detal jak widok zza okna – wszystko dopięłaś na ostatni guzik, doprowadziłaś do skrajnej perfekcji, że czasami aż trudno uwierzyć, że nie skopiowałaś tego z jakiejś fantastycznej powieści. Nie muszę nawet podawać przykładu, o co mi dokładnie chodzi i co tak bardzo mnie poruszyło, bo musiałabym wkleić tutaj wszystkie rozdziały. Precyzja w perfekcji oraz lekkość, z jaką przychodzi Ci opisywać każdy ważny aspekt tworzenia historii (od dopracowanych bohaterów, aż po szczególiki takie jak mimika i gesty przy dialogach) to Twoje największe atuty. Aż chce się czytać dalej, czytelnik otwiera Subconscious i połyka go, po chwili marudząc, że za mało. Nie dopuściłaś się nawet drobnych potknięć jak powtórzenia czy literówki. Operujesz całą paletą słów, gammą synonimów. Nie wyobrażam sobie, jak długą drogę musiałaś przejść, aby pisać z taką lekkością i subtelnością. A jednak wtedy, kiedy trzeba – czuć rozmach. Nie jest to jakieś rzewne i kiczowate pierdolamento o miłości, o czym świadczyłaby ta początkowo wszędobylska finezja. Opisy z polotem nie są pisane tak, by po chwili drażnić czy niecierpliwić czytelnika, co bardzo łatwo osiągnąć, gdy chce się pisać ładnie, ale nie umie się tworzyć klimatu i na końcu okazuje się, że wyszło jarmarcznie i tandetnie. Ty potrafisz we wszystkim zachować umiar, dzięki temu każdy kolejny wyraz chłonie się, zapominając o bożym świecie. Na szczęście po każdym rozdziale pozostaje na koniec smak, którego za nic w świecie nie chce się zapijać czy zagryzać. A wręcz przeciwnie – mocno zapada w pamięć. Może dlatego, że historia się nie skończyła i wiem, że będę do niej wracać, by kontynuować przygodę.

Wszystko jest niesamowicie przemyślane, każdy rozdział wydaje się charakterystyczny i w szybkim czasie łatwo przypomnieć sobie akcję każdego z osobna. To opowiadanie stworzyłaś pierwszorzędnie od samego początku. Nawet gdyby odjąć od całości elementy fantasy, fabuła utraciłaby ogromną część teksu i naprawdę magicznie wprowadzony wątek, a jednak fantasy nie jest walorem, bez którego całość się nie obejdzie. Takie przemyślenia doprowadziły mnie do wniosku, że Twoja twórczość jest elastyczna i na pewno równie dobrze sprawdzasz się w innych gatunkach. Nie jest tak, że utknęłaś w jednym temacie. Jesteś realizatorem własnych pomysłów, stworzyłaś już coś swojego, nie oparłaś się tylko o fanfik chociażby potterowski. Wiem, że tym tematem również się bawisz, a to już świadczy o objętości arsenału Twojego talentu.

Rozdział trzeci przez krótki wątek snu wydawał się cały taki krótki. Ledwo co Whisper spotkała barda, a już musiała wracać. Aż mi zrzedła mina, że Twoje opowiadania raczej łyka się z prędkością światła, czasem człowiek zaczyna żałować, że tak wolno czyta, bo chce już wiedzieć, co wydarzy się dalej. Na szczęście przede mną jeszcze kilka notek. 

- Oj, daj spokój, Whisper. Trzeba być totalnym idiotą, żeby wykrzykiwać światu o sukcesie swojej zbrodni. – Twoje opowiadanie nawet bawi w odpowiednich momentach. Aż mi się przypomina większość anime-antagonistów, którzy wykrzykują o swoich misternych planach głównemu bohaterowi prosto w twarz albo seryjnych morderców z sagi o Hannibalu, jacy czynią swe zbrodnie, często świadomie zostawiając po sobie niewielki ślad i czekając z wytęsknieniem, by ktoś go w końcu znalazł. Chęć bycia chociaż przez krótki moment w centrum uwagi i zabłyśnięcie… ech, ta psychologia. Dużo jej w Twojej pracy, ale to tylko dodaje smaczku. Dobrze, kiedy główny bohater ma swoje zajęcia, indywidualne plany, konkretną drogę do przejścia, która może się zmienić pod wpływem emocji, jakie wypłyną w czasie trwania historii. To pomaga nie tylko zaakceptować czy polubić bohatera. To przecież zaledwie jeden z kilku elementów Twojej pracy, które sprawiają, że czytelnik szybko się przywiązuje.

Muszę przyznać, że mega problemem dla amatorów publikowania swoich opowiadań jest równowaga. Ale nie dla Ciebie. Rozdziały mają podobną długość, akcja płynie tak naturalnie, że mam wrażenie, iż to fragment powieści opartej o fakty – tak realistycznie upływa tutaj czas. Dni trochę się ciągną, sny – choć bardzo by się chciało więcej – kończą się zwykle w najciekawszym momencie. Często w opowiadaniach tego typu ktoś albo przesadza z ilością opisów i zapomina, że bohater też ma prawo czasem z kimś porozmawiać, albo w drugą stronę – brak doświadczenia sprawia, że więcej w całym projekcie banalnej konwersacji i myślników niż opisów tła, bez czego trudno jakkolwiek ruszyć wyobraźnię czytelnika. Ty moją wyobraźnię poruszyłaś bezbłędnie. Cieszę się, bo dawno nie miałam w swojej kolejce tak ambitnego tekstu. Wypada w tym momencie zaznaczyć, że inspirująca jest nie tylko całość, jako twórczość wylana z doświadczenia. Miałaś interesujący pomysł na fabułę, Whisper mocno nadałaś konkretny charakter, bardzo łatwo więc wejść w jej skórę i pochodzić trochę w jej butach. Polubiłam nawet bokserkę i jej właściciela, polubiłam Iskadara i Athala, ale to chyba oczywiste, mimo że tak mało wciąż o nich wiem. Masz coś w tym swoim stylu magicznego, że trudno przejść obok takich cudownych bohaterów obojętnie. Bieg fabuły, tempo są równomierne. Nigdzie się nie spieszyłaś w czasie pisania, również z drugiej strony – nie lałaś wody.  Nie ma co spoilerować – Subconscious jest opowiadaniem dla wszystkich, którzy chcą przeczytać dobrze napisaną, krótką historię z profesjonalnie wplecionymi elementami fantasy. Całość rusza za serducho, czasem nas bawi, czasem rozrywa, na końcu pozostawiając z ogromnym niedosytem. Na klawiaturze same wklepują się literki, które układają się w napis: GORĄCO POLECAM. 

Czekolada rządzi! Yeah! Martwi mnie tylko, że ostatni rozdział tej historii pojawił się dawno temu. Czy masz w ogóle w planach kontynuację?

Z wielką radością muszę przyznać, że nie znalazłam wielu błędów, a głównie są to braki przecinków przed imiesłowami. Wypisałam je w punkcie niżej, teraz przejdę do kolejnego zrealizowanego pomysłu Twojej wyobraźni.


Polowanie na elfy 
Nie zabijać elfów! Sezon polowań zaczyna się w lutym! 
Udowadniasz, że sprawdzasz się nie tylko w opowiadaniu fabularnym z elementami fantasy, ale również intrygujący pastisz nie jest Ci obcy. Krótko (a miałam przez chwilę nadzieję, że to tylko prolog trochę zubożały), ale z jajem, od razu czuć, że nie traktowałaś tego pisania zbyt poważnie, raczej jako ćwiczenie umiejętności przy okazji zabawy słowem. Treść na wariackich papierach, czuję w tym spontaniczność, a mimo to nie da się doszukać słabych punktów, jakie są częste dla tego typu odskoczni (na przykład dominacja dialogu nad opisem czy przesadnie i bezmyślnie porozrzucane kolokwializmy – wyjątkiem jest ostatni rozdział, który jakoś przekroczył w pewnym momencie granicę dobrego smaku). Najważniejsze, by czytelnik się dobrze bawił, a ja bawiłam się znakomicie, przygrywając smokom na tamburynie i rzucając bardzo zdenerwowanymi kulkami, które zręcznie potrafią wyrazić na to swoją dezaprobatę wieloma wykrzyknikami.

Przedawkowanie 
Żałuję, że w opisie zdradziłaś tajemnice wieku detektywa. Nie przeczytałam go przed zajrzeniem do historii i powiem Ci, że niespodzianką było to dla mnie wielką, tym bardziej domyślam się, że gdybym przeczytała wcześniej opis – największy urok tej powieści wyparowałby w powietrzu. Na samym początku miałam wrażenie, że oglądam scenę wyjętą rodem z filmu Sin City. Taki pewnie był Twój zamiar, bo jeszcze po tym, jak zdradziłaś, co jest celem poszukiwań – nie domyśliłam się Twojego spisku, nastąpiło to dopiero kilka zdań później – Składzik Rowerowy wystarczył, by moje wątpliwości zostały rozwiane. Ale to dobrze, trochę zamieszania jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Im niżej przewijałam suwak po prawej stronie, tym bardziej utrzymywałam się w przekonaniu, że potrafisz z najprostszego tematu wycisnąć sto procent i stworzyć coś niesamowitego. Mimo że wiedziałam od pewnego momentu, iż kryminał jest ukazany w sposób innowacyjny i przewrotny, a nawet figlarny, jeśli szmuglerstwo i dilerka nagle przeobraziły się w cukierkowy biznes (nie, żeby palona heroina nie była nazywana brązowym cukrem). Już dalej nie będę też zdradzać tutaj fabuły, bo ta historia jest od samego początku, aż do końca wielką niespodzianką. Tajemnica przedstawiona zupełnie poważnie dobrze współgra nawet z lunetą z kartonu. Sprawdzając ten projekt, miałam uśmiech na ustach i nadzieję na to, że może istnieją gdzieś w świecie dzieciaki, które tak spędzają czas. Czuję się lekko podniecona, zaintrygowana czytam dalej, by ujrzeć perfekcję zakończenia, jakie wywołało jeszcze szerszy niż do tej pory uśmiech.

„Wiesz, że nie biorę” - jedyną dygresją jest kursywa, której brak byłby dużo lepszym rozwiązaniem. Zakładając, że czytelnik wcale nie jest głąbem, sam wyczuwa w tym miejscu alegorię, symbolizm jest mega widoczny, kursywa tak naprawdę tylko psuje cały efekt, na którym Ci zależało.

Odpowiada mi taka forma rozrywki, czuję się rozproszkowana, pokonana, rozbrojona na części pierwsze. Zajebiście wykonana robota, to ciągle ten sam styl, a jednak już po raz kolejny pokazujesz mi coś innego, unikatowego i w stu procentach Twojego. Takiej artystki to tylko ze świecą szukać. Najbardziej dziękuję Ci za pozytywne myśli, za słońce, za uśmiech, które zawsze mi towarzyszyły, gdy zerkałam na tekst. Pszypadeg? Nie sondze. Po prostu dziękuję. Piszesz świetnie, nie ma co doradzać. Rób swoje, bo zdaje się, że dobrze wiesz, w którym kierunku pójść, a do tej pory wychodzi Ci to naprawdę rewelacyjnie. 
38/40

Poprawność


SUBCONSCIOUS
I – Po raz pierwszy

- W końcu - mruknęła do siebie i spojrzała na biurko, na którym oprócz notatek z matematyki, które przeglądała jeszcze dziś rano, leżał opakowany w kwiecisty papier prezent. – słowo który to w sumie jedyny obok spójnika ale zwrot, który lubisz powtarzać. Pamiętaj, że czasem łatwo go zastąpić słowem: jakie.



zaczął jej już zanikać w wspomnieniach. – we wspomnieniach. Jeśli wyraz po spójniku w rozpoczyna się na w/f i następuje po tej literce spółgłoska, niezbyt dobrze idzie nam wymawianie takiego wyrażenia jako całości (np. w Florencji, w wtorek). Wtedy dodajemy literkę e, używając zwrotu we: we wspomnieniach, we Florencji, we wtorek.



Nastolatka zaniemówiła, przyglądając się pięknej okładce przedstawiającej barwną puszczę. (...)Drzewa w tym namalowanym lesie nie pokrywały zielone czy złote liście. – skoro jest to puszcza, zakładam, że jest tam więcej niż jedno drzewo. Lepiej więc byłoby napisać: Drzew w namalowanym lesie.



Otworzyła zeszyt, który był dużo grubszy niż się tego początkowo spodziewała. – jeśli po spójniku niż nie znajduje się orzeczenie (czasownik), to przecinek jest zbędny.



Wolała sama się nią zajmować niż patrzeć, jak lekarze przy każdym najdrobniejszym odchyle od normalności wstrzykiwali jej rodzicielce lekarstwo. – idąc za wyżej opisaną regułą, tutaj przecinek jest konieczny.



Nie lubiła nosić ich rozpuszczonych i można ją było zobaczyć w takiej fryzurze tylko gdy kładła się spać. – oddziel składniki zdania złożonego przecinkiem, stawiając go przed gdy. 

I - Dwóch bardów

Zajadając się chrupiącą bułką dotarła do pustego o tej porze przystanku autobusowego i skręciła w lewo; - przecinek po części składowej z imiesłowem (słowo zakończone na –ąc, -wszy, -łszy). Imiesłowy oddziela się od innych czasowników.



Gdy znaleźli się w parku Michael spuścił Jackie ze smyczy, a razem z Whisper zajął jedną z ławek tak, by móc kontrolować zabawy psa, w razie, gdyby mu przyszło do głowy wskoczyć do fontanny, albo zaatakować piłkę bawiących się nieopodal dzieci. - jeśli zaczynasz zdanie złożone od słowa gdy, musisz dwa składniki tego zdania (dwa orzeczenia-czasowniki) oddzielić od siebie przecinkiem (tutaj przed słowem spuścił). Jeśli natomiast spójnik albo występuje pojedynczo, nie stawiamy przed nim przecinka (wyjątek, kiedy albo rozpoczyna wtrącenie w środku zdania).



potrafiła ją uspokoić lub zmusić do ponownego brania udziału w konwersacjach, czy życiu codziennym. - jeśli wyraz czy łączy elementy współrzędne, przecinka nie stawiamy.



Whisper uważała, że jest jakąś dobrą wróżką w postaci ludzkiej. Myślała, że potrafi dosłownie wszystko... i sama chciała tak umieć! - całą historię opisujesz w czasie przeszłym, poprawnie jest więc używać tylko tego czasu. Wyjątkiem są sytuacje takie jak (przykładowo) sen czy wizja narkotyczna, które - zapisane chociażby kursywą - byłyby zupełnie indywidualną częścią opowiadania. Natomiast w zdaniu, które należy do głównego wątku pisanego w czasie przeszłym, wplatanie czasu teraźniejszego jest zwykłą nieuwagą.



- Nie. Olly mu powiedział, że się do ciebie wybierałam - odparła ponuro Whisper. - Zabiję małego palanta - dodała dobitnie i wstała. - To widzimy się w poniedziałek na egzaminie, tak? - spytał i poklepała Jacky po główce, gdyż suczka właśnie do nich podbiegła, najwyraźniej znudzona gonieniem much, czy innych żyjątek. - spytała. Przed czy przecinek w tym wypadku jest zbędny.



Rzucając krótkie "pa" Whisper ruszyła w stronę swojego domu(...) - brak przecinka oddzielającego składnik z imiesłowem od składnika z czasownikiem.



Naturalnie, nic z tego nie wyszło, bo stał on przed drzwiami frontowymi, paląc jeden z tych "sztucznych" papierosów. - paląc jednego z tych sztucznych papierosów. (palić papierosa - tego papierosa. Nie: palić ten papieros).



(...)bywały i okresy, że rzeczywiście w ogóle nie palił nawet bez wspomagających plastrów, czy innego badziewia. - kiedy czy łączy elementy współrzędne (najczęściej takie, które się wzajemnie wykluczają), przecinka nie stawiamy. Stawiamy go dopiero, jeśli wyraz czy się powtarza (np. Nie palisz dzięki plastrom czy gumom, czy może palisz e-fajki?).



Mówiąc wypuszczał z ust chmurę bezwonnego dymu(...) - brak przecinka przed imiesłowem.



szatynka dziwiła się, że jego "szósty zmysł" nie działa podobnie na Olly'ego, który był bezwstydnym małym łgarzem. - kiedy przymiotniki są równorzędne (każdy z nich niezależnie odnosi się do określanego rzeczownika) to rozdzielamy je przecinkiem.



Uczenie się o różnych typach depresji, nie było najciekawsze(...) - przecinek jest zbędny, ta część zdania zawiera jedno orzeczenie i nie ma powodu, aby coś od siebie oddzielać.



Ciągnąc go za sobą ruszył w dół ścieżki(...) - brak przecinka.





III - Do trzech razy sztuka

Wychodząc z pokoju prawie wpadła na Olly'ego pędzącego na swoich krótkich nóżkach(...) - brak przecinka przed imiesłowem.





IV - Fantastyczna czwórka

Płyty chodnikowe ułożone na trawniku, według nastolatki, za duże i ułożone w za dużych odległościach od siebie, przez co normalny chód nigdy się dla niej nie sprawdzał i musiałaby co półtorej kroku włazić stopą na trawę. – Płyty chodnikowe ułożone na trawniku, według nastolatki, BYŁY za duże i w za dużych odległościach od siebie położone, przez co(…).  – zgubiłaś gdzieś główne orzeczenie.



POLOWANIE NA ELFY

- Hmm... - Król zamyślił się głęboko, co zdarzało się dość rzadko i nie był do tego przyzwyczajony. - A co jeszcze ta kulka ci jeszcze przepowiedziała? – długo zastanawiałam się, czy jest to celowy zabieg a’la Krzysztof Kononowicz, czy może omyłka. Do tej pory nie jestem pewna, ale wklejam, bo może gdzieś to przeoczyłaś.



- Ech... No ja tam nie wiem, mogę ponegocjować z tym jaszczurem, czy coś, ale nie obiecuję, że coś to da czy coś. Ale, w każdym razie, pomogę ci. Nie wiem czemu, ale myślę, że... A nieważne, chodźmy. - Chwilowa, ale bardzo głęboka myśl, pojawiła się w umyśle maga, podpowiadając mu coś o tym, że pomoc księżniczce była mu na rękę. Miało to coś w związku z jakąś przepowiednią i elfami, ale mag chyba nie do końca kojarzył o co chodziło.  – co innego sprawiać, by słowa bohatera brzmiały naturalnie, a co innego te same powtórki stosować dalej w tekście. Jest trochę więcej spójników, trochę więcej synonimów dla ale.



– Aż mi ciebie dziecko żal. – aż mi ciebie, dziecko, żal. – dziecko to wtrącenie.


PRZEDAWKOWANIE

wahało się pomiędzy niskim, a średnim - kiedy łączysz ze sobą wyrazy spójnikiem a (można zamienić wtedy a na i), przecinek jest zbędny
 (np. między młotem a kowadłem).



tłum rozsunął się przede mną otwierając mi wolną drogę prosto do Dziewczyn. – brak przecinka przed imiesłowem.



(…)gość na wszystko miał alibi, albo znajdywał się kto inny gotowy do przyznania(…) – przecinek jest zbędny.



Tą jedną rzecz odstającą od reszty. – tę jedną rzecz – ta rzecz – z tą jedną rzeczą.



Błędy to tylko te upierdliwe przecinki. Biorąc pod uwagę, że trochę się naczytałam, a wcale nie jest ich tak przesadnie dużo, nie mogę zabrać Ci zbyt wiele punktów. 
15/20

Ramki
Opowiadania – spis treści. Posegregowany, czytelny, estetyczny, opisany dokładnie – czasem nawet aż zbyt dokładnie. Ciekawa forma, pomysł lepszy niż śmieszne archiwum czy szara szeroka lista. 

Uzupełnienie – coś o Tobie, coś o blogu, wszystko ładnie, elegancko. Widać w tym Ciebie, więc nic dodać i nic ująć.

Linki – nie wymagają komentarza.

Zastanawiałaś się nad spamownikiem? Nie jest wcale głupim pomysłem, gdy ludzie zaczynają obsypywać Cię uciążliwymi reklamami. Jeśli natomiast nie przeszkadza Ci to w żaden sposób, to nie jest to również żaden wymóg. Dobrym pomysłem byłoby też stworzenie bannera lub buttona, który mogłabym wkleić na swojego bloga, by  rozreklamować i Twoja twórczość. Na pewno jest więcej czytelników takich jak ja, którzy chcieliby docenić bardziej Twoją pracę. 
5/5

Punkty dodatkowe
dzisiaj brak

Podsumowanie całkowite
Zdobyłaś: 74/89 
Ocena: dobry (4)

3 komentarze:

  1. Dziękuję pięknie za ocenę i poświęcony czas.
    Zdaję sobie sprawę z tego, że nagłówek jest trochę niechlujny, ale zależało mi na użyciu tego oryginalnego obrazka z biblioteką w tle i różnymi postaciami książek wokół. Sama szablonów robić czy korygować nie potrafię, więc nie bardzo wiem co z takim fantem zrobić. Natomiast wyglądem samego tekstu się zajmę, bo tu już wymówek nie ma ^^
    Nie masz pojęcia jak strasznie mi miło czytać tak pochlebne słowa na temat moich tekstów. Twoje komentarze czytałam z wypiekami na twarzy i aż mi się wierzyć nie chciało, że tak chwalisz Subconscious. Mam do tej powieści słabość, bo jest pierwszą, jaką pisałam z konkretnie wyznaczonym planem. Od początku wiedziałam jak wyglądać będzie każdy rozdział i samo zakończenie. Zazwyczaj piszę bardziej "na żywioł", ale opowiadanie o Whisper jest pierwszym takim bardziej ambitnym projektem. Dlatego tym bardziej doceniam Twoje miłe słowa, bo czasem zaczynam po prostu wątpić czy ten tekst wyszedł mi tak, jak tego chciałam.
    Muszę przyznać, że jesteś pierwszą oceniającą (a było ich już kilka, jeszcze na platformie Onetu), która zauważyła moje próby wplatania psychologii do opowiadania (znaczy poza schizofrenią, którą widać gołym okiem, że tak powiem). Fakt faktem, że więcej takich poczynań znajdzie się dopiero w końcowych rozdziałach, ale cieszy mnie niezmiernie, że czytałaś na tyle uważnie, by je dostrzec już w tych pierwszych. Nie ma chyba większego komplementu dla autora od tego, gdy czytelnik dostrzega jakieś drugie dno w jego twórczości.
    Jeśli chodzi o kontynuację, owszem, planuję opowiadanie dokończyć. Dopóki mi tego nie wytknęłaś nawet sama się nie zorientowałam, że od opublikowania ostatniego rozdziału minęło aż tyle czasu. To chyba jest właśnie jedną z gorszych stron "zbioru opowiadań". Czasem jak się bardziej skupię na innej serii lub one-shocie, to całkiem zapominam o innych projektach. Ale Subconscious zostanie skończone. Druga część rozdziału piątego jest prawie skończona, a potem to już pójdzie z górki (bo rozdziałów zaplanowanych jest dziesięć).
    Masz rację, Polowanie na elfy to taka spontaniczna odskocznia od "poważniejszego" pisania. Nie miało mieć sensu, nie miało być ambitne, miało tylko rozbawiać. A skoro się mniej więcej udało, tym lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, rzeczywiście, przecież całe założenie Przedawkowania miało być takie, że czytelnik wolno miał się domyślać, gdzie się akcja dzieje i kim jest główny bohater. Muszę koniecznie wyciąć wiek Jonathana z opisu opowiadania bo to tylko spojleruje.
      Cieszę się, że taka nieco inna forma opowiadania też się sprzedała. To było właśnie opowiadanie przy którego publikacji się najbardziej wahałam, nie bardzo wiedząc jak moi czytelnicy zareagują, bo nigdy czymś podobnym się nie bawiłam. No i zazwyczaj dominuje u mnie fantastyka mimo tego, że jestem fanką wielu innych gatunków literackich. Chyba po prostu nie myślałam, że podołam kryminałowi.
      Kursywę z "biorę" usunę. Szczerze mówiąc bałam się trochę używać tych takich "poważniejszych" określeń w kontekście dzieci, bo nie byłam pewna czy czytelnik się domyśli o co chodzi, taka moja mała paranoja. Ale oczywiście masz rację, powinnam pamiętać, że czytelnik to jednak ma swój rozum i się domyśli mojego (wcale nie takiego pokrętnego) symbolizmu. Dzięki za to wytknięcie.
      I to ja tu powinnam dziękować, nie Ty, droga Skoiastel. Za wczytanie się w moje teksty i uświadomienie mi kilku rzeczy, na które sama bym nie wpadła. I za tyle pochwał, choć nadal nie do końca mogę uwierzyć, że to o moich opowiadaniach wypowiadałaś się tak pochlebnie. I za wytknięcia brakujących/zbędnych przecinków, bo są moją zmorą. Szczególnie się cieszę, że te błędy nie tylko pokazałaś, ale także wyjaśniłaś, bo w ten sposób łatwiej mi będzie podobnych pomyłek unikać w przyszłości. I teraz tak jeszcze patrzę po raz dwudziesty na to zdanie w Polowaniu z powtórzonym "jeszcze" i sama nie wiem czy było zamierzone, czy nie...
      Spamownika nie potrzebuję, bo większość spamu kasuję. Raz na jakiś miesiąc usuwam wszelkie powiadomienia i reklamy (w starszym postach ich już na przykład nie znajdziesz). Z buttonem/bannerem jest podobny problem, jak z szablonem. Nie potrafić. Natomiast za Twoje chęci zareklamowania mnie bardzo dziękuję. Myślę też, że sporą reklamę zrobiłaś mi samą oceną, za co również serdecznie dziękuję.
      Na koniec jeszcze raz dzięki. Dałaś mi niezłą motywację do pisania (szczególnie kończenia Subconscious).
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Witam
    Cieszę się, że moja ocena okazała się pomocna i motywująca. Fajnie jest czuć się docenionym, szczególnie miło czyta się rosłe komentarze :) oczywiście możesz informować mnie drogą mailową o nowościach (skoiastel@interia.pl), gdyż Biblioteka Wyobraźni należy do blogów, do których zawsze chętnie wracam. Pozdrawiam cieplutko.
    Mam nadzieję, że jeśli w przyszłości będziesz chciała wystawić inne swoje produkcje na pokaz, będę mogła znów mieć przyjemność je oceniać. Nie mogę się doczekać kolejnych Twoich pomysłów!
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń