Adres bloga: The sun hasn't die
Autor: Astroo
Oceniająca: Aithnne
1. Pierwsze wrażenie
Otwieram bloga, przypatruję się. Czujnym okiem przyglądam się uważnie nagłówkowi, belce, szablonowi. I wtedy atakuje mnie muzyka. Na początku zwyczajna melodyjka, którą i tak wyłączyłam. Weszłam na bloga drugi, trzeci, szósty raz, aż w końcu zapomniałam kliknąć na magiczną ikonkę, która pozwoliłaby mi nie słuchać muzyki. Nie wiem czemu, ale mnie po prostu drażni. Może to przez to, że nie mogę się wtedy skupić na treści, a może przez to, że jeszcze nikt nie trafił w moje gusta muzyczne. Mniejsza o to. Utwór bardzo mi się spodobał i przyznaję, że słuchałam go więcej niż raz. Jednak jestem tego zdania, że nie każdemu może spodobać się taka muzyka. Daj czytelnikowi wybór i zmień ustawienia na takie, aby muzyka leciała dopiero wtedy, gdy ktoś będzie tego chciał.
Adres bloga jest napisany w języku angielskim, a każdy człon nazwy jest oddzielony myślnikiem. Tłumaczę go jako "słońce nie ma umrzeć". Bardzo pomysłowe i oryginalne. Tytuł "z krwi i dymu" jest tajemniczy i z pewnością przyciąga uwagę czytelnika oraz muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba. Napis na belce to powtórzenie tytułu bloga. Na szablonie jednak widnieje jeszcze jeden napis, a mianowicie our city lies in dust. Znów pojawia się pył. Tym razem w swoim angielskim odpowiedniku dust. Blog nie wygląda pospolicie, łatwo go zapamiętać i jest przyjemny dla oka.
7/10
2. Grafika
Kolorystyka bloga jest ciemna, nie atakuje nas żaden rażący, neonowy kolor. Dominuje czerń z granatem. Bardzo do siebie pasują i nadają blogowi odpowiedni charakter i zarys. Nagłówek jest bardzo interesujący, dzieje się tam wiele rzeczy na raz. Chłopak i dziewczyna w centrum, a wokoło nich: samolot, zegarek, ludzie w białych kombinezonach i kaskach o tym samym kolorze. Sądzę, że jest to nawiązanie do opowiadania. Bardzo trafnie. Nagłówek ma w sobie to coś i przyciąga uwagę. Wszystko ze sobą współgra i wygląda bardzo estetycznie oraz schludnie. Czcionka jest biała, widoczna i przejrzysta. Jedynie coś w drugim rozdziale dzieje się coś nie tak. Tekst jest zaznaczony na czarno. Nie wiem o co tu chodzi. To celowe, czy zwykłe niedopatrzenie podczas publikowania rozdziału? Proszę, popraw to. Jednolita czcionka jest ważnym elementem na blogu i warto o tym pamiętać.
10/10
3. Treść
Prolog
Nie lubię prologów, które są pisane jak rozdział. Wolę krótką zapowiedź nawet w kilku zdaniach, ale napisaną tak, żeby zachęciła mnie do dalszego czytania. Po tym nie wiem, co mam zrobić. Bohaterem prologu jest Garret. Gdyby nie czasowniki w formie męskiej, nadal myślałabym, że jest to dziewczyna. Niestety, ale imiona zagraniczne są czasem bardzo mylące i możemy się zdziwić. Mimo wszystko jestem bardzo ciekawa, kim są Ci ludzie, którzy byli obecni przy ognisku i jak Garret poradzi sobie z faktem, iż z jego ciała uchodzi życie. Mam nadzieję, że będzie wisienką na torcie w opowiadaniu i zaskoczy mnie i innych czytelników. Prolog jest tajemniczy i mroczny. Myślę, że nie zepsujesz tego klimatu. Prolog zostawia po sobie odczucie niedosytu i zachęca do czytania kolejnych rozdziałów.
Rozdział 1
Dowiadujemy się troszeczkę o dzieciństwie głównego bohatera i o tym, że jego ojciec zginął w wypadku samochodowym. Liczyłam na dłuższy opis. Miałeś świetną okazję, aby wyrazić uczucia, jakie czuł Eric do swojego ojca. Tymczasem dowiadujemy się tylko (albo aż), że zabrał go na najlepszą wycieczkę w życiu. Wszystko dzieje się bardzo szybko mimo tego, że opisujesz każdą czynność. Czy w drugim rozdziale będę mogła przeczytać opis wchodzenia po schodach i o tym, jakie uczucia mu przy tym towarzyszą? Rozdział jest bardzo krótki i bardzo się na nim zawiodłam. Liczyłam na coś więcej.
Rozdział 2
Motyw z samolotami jak najbardziej genialny, godny podziwu i co najważniejsze - oryginalny. W swoim życiu jeszcze nigdy nie czytałam opowiadania z elementem tych latających maszyn. Nic nie wiemy o cioci. Nie wyjaśniłeś też sprawy jego matki. Opuściła go? Nie żyje? Mam nadzieję, że jeszcze się o tym dowiem. Rozdział może i wydaje się być długi, ale strasznie szybko się kończy. Daj więcej opisów. Poprzeczkę postawiłeś sobie bardzo wysoko i trzymam kciuki, abyś się nie zgubił.
Rozdział 3
Wydaje mi się, że to wszystko jest strasznie naciągnięte. W tym momencie jestem zawiedziona, że Twoje opowiadanie ma tylko pięć rozdziałów.
Wydarzenia toczą się w przerażająco szybko. Na szczęście nie przeszkadza to w czytaniu. Zanim zdążę przyzwyczaić się do imion lub miejsc, akcja posuwa się w szaleńczym tempie. Nie dajesz chwili na oddech i cały czas zasypujesz czytelnika nowymi informacjami. Zwolnij swoje tempo. Chcesz żeby jedna część Twojego opowiadania miała zaledwie pięć króciutkich rozdziałów? Zdecydowanie brakuje mi opisów miejsc, krajobrazu, przestrzeni... Owszem, nie można napisać wszystkiego, ponieważ trzeba pobudzić wyobraźnię czytelnika, ale z drugiej strony nie można nie pisać niczego. Wszystko jest niewyraźne, takie same i mdłe. Nie wiem jak wygląda miasto, ulica, jacy są ludzie. Jeśli chodzi o bohaterów to również wszyscy są tacy sami. Nie wyróżniają się niczym, nie mają charakteru. Wszyscy są tacy sami. Ciągle stosujesz ich imiona. Mógłbyś pomyśleć nad tym, aby to zmienić. Można napisać na przykład: ona, on, blondynka, chłopak, przyjaciel, przyjaciółka. Od razu widać, że autor ma bogaty zasób słownictwa. Brakuje mi również emocji i uczuć. Niby wiemy, że są samotni, zdenerwowani, zdezorientowani i zagubieni, ale jakoś mało o tym piszesz. Stosuj więcej opisów wszystkiego. Wiem, że niektóre elementy ciężko poprawić, pisząc w pierwszej osobie. Styl masz bardzo lekki. Rozdziały czyta się przyjemnie i z zainteresowaniem. Potrafisz wciągnąć czytelnika w świat, który stworzyłeś. Widzę, że masz potencjał i życzę Ci chęci oraz dużo weny do dalszego pisania.
30/40
4. Poprawność
Prolog
Siwiejący mężczyzna wyszedł im w drogę i skinieniem głowy przywitał się z prowadzącym go mężczyzną.
Zaszedł im drogę. Dwa razy powtórzyłeś słowo "mężczyzna".
Plugawą istotą, która dla według ich zasad jest zwierzęciem.
Plugawą istotą, która według ich zasad jest zwierzęciem.
Nie patrzą na niego, bo jest dla nich tylko człowiekiem.
Piszesz w czasie przeszłym, więc powinno być "patrzył".
Mężczyzna, najwyraźniej przodownik tego całego zgromadzenia, przystanął do pojmanego tyłem, trzymając ręce za sobą i spoglądając w szumiące drzewa w oddali.
"Tego całego" brzmi bardzo potocznie. Usuń "tego" i będzie o wiele lepiej.
Rozdział 1
Biorę głęboki wdech i schodzę po betonowych schodach, na których, wyjątkowo, nie ma dziś kropel deszczu.
Kropli.
Przez dopiero rozjaśniające się pole błękitu przebieg biała chmura, jaką zostawiają samoloty
Przebiegła.
Jeśli mam być szczery to rzadko się odzywam, a jeśli będzie tak dalej to przeskoczę na poziom „prawie nigdy”.
Przecinek po "szczery".
Budynek jest w jasnym odcieni żółci.
Odcieniu.
- No a kto?
Przecinek przed "a".
Ma długie, czarne włosy i ciemną karnację, dzięki czemu wyróżnia się z tłumu innych uczennic.
Z tłumu po prostu, albo: "odróżnia się od innych uczennic".
Widać, że chce gdzieś biec, jednak one kurczowo trzymają je za ręce.
Ją.
Rozdział 2
Pośród drzew, z aparatem.
Przecinek jest zbędny.
W naszej okolicy nigdy nie było morderców. Nigdy.
Skąd on może o tym wiedzieć? Każdy niepozorny człowiek może być mordercą, gwałcicielem lub złodzieje. Narrator nie jest wszechwiedzący, więc sądzę, że to zdanie powinno być przypuszczeniem.
W przedpokoju stoją duże pudła, które poukładano tak, by można by było dojść do schodów.
Drugie "by" jest zbędne.
Nic nie rozumiejąc marszczę czoło.
Przecinek po "rozumiejąc".
Rozdział 3
Tłum głośno potakuje, a potem wszyscy wrzucają podręczniki do plecaków i wybiegając z sali głośno konsultują pary.
Przecinek po "sali".
Ben wyszczerza się i przeczesując ręką włosy zarzuca torbę na ramię.
Przecinek po "włosy"
- Jasne – mówi Ben zakładając plecak i poprawiając kaptur bluzy.
Przecinek po "Ben".
- Ona się zmieniła, uwierz – mówi cicho, ale jest pewien wypowiadanych słów.
Ale nie jest pewien wypowiadanych słów? Czy tak to miało być?
Na zewnątrz jest już chłodniej, gdy wychodząc z domu zauważam kogoś stojącego przy furtce.
Przecinek po "domu".
Z cichym trzaśnięciem zamykam furtkę i oboje wychodzimy na skąpaną w mroku ulicę, gdzieniegdzie rozświetloną przez latarnie układające się w równym rządku.
Przecinek po "latarnie".
Mia przetrawia moje słowa i bez słowa znowu kroczymy w kierunku domu Bena.
Powtórzenie.
Czuję się zakłopotany i pochylam wzrok.
Można pochylić wzrok?
- To znaczy co? Eric, wszystko w porządku?
Przecinek po "znaczy".
Z powrotem otwieram oczy, i nagle wszystko jest w porządku.
Zbędny przecinek.
Rozdział 4
Dziewczyna nadal nic nie rozumie, chociaż łapczywie ciągnę ją za sobą.
Łapczywie? To słowo z jakiegoś powodu nie pasuje. Bardziej kojarzy mi się z kimś, kto od tygodnia nie jadł i dopiero po tym tygodniu łapczywie zjadł kolację bądź obiad. Ale czy można łapczywie ciągnąć kogoś za sobą?
Tak jak wcześniej tępo spogląda na zniszczony budynek.
Przecinek po "wcześniej".
Wbiegamy między drzewa chowając się w ciemnościach.
Przecinek po "drzewa".
Jedynie opadamy na ziemie głośno dysząc i czując ulgę, bo w końcu jesteśmy bezpieczni.
Przecinek po "ziemie".
Z miasta znajdującego się nieopodal słychać kolejne wybuchy, jednak znajdujący się tutaj ludzie nie muszą martwić się o przeżycie.
"Znajdującego się nieopodal" jest wtrąceniem, więc z obu stron trzeba postawić przecinki.
Idę przed siebie mijając zniszczone domy.
Przecinek po "siebie".
Za sobą słyszę szelest kroków, więc odwracam się i widzę Mię.
Szelest kroków?
Rozdział 5
Śpią jeszcze, a hałas spowodowany moimi niezdarnymi ruchami wcale ich nie budzi.
Jeszcze śpią.
Przytrzymuję duży przycisk i czekam aż pojawi się ekran powitalny, a wraz z nim godzina.
Przecinek po "czekam".
Do mojej głowy dochodzi myśl, że przez tak długo czas wszyscy mogli zginąć.
Taki długi czas.
- Nie możemy tu zostać. Równie dobrze możemy zginąć tutaj - szepcze cicho Mia.
Tutaj zginąć.
Jak na potwierdzenie tego czuję, jak krople deszczu spadają prosto na nas.
Przecinek po "tego", a nie "czuję".
Jakby nie było go nigdy.
Jakby nigdy go nie było.
Ben wypija prawie połowę za jednym razem i otarłszy chwyta za latarkę.
Otarłszy? Otarłszy co?
Dziewczyna nadal przeszukuje szafki i odnajduje kilka paczek chrupek ziemniaczanych i puszkę ananasa.
Puszkę z ananasem.
Słyszę kroki i odwracam się w stronę dźwięku, ale widzę też światło latarki, więc jestem spokojny.
Nie można odwrócić się w stronę dźwięku.
Nie popełniasz błędów, które rażą w oczy i utrudniają czytanie. Raczej są to sporadyczne braki przecinków, zła forma bądź użyty zły wyraz. Myślę, że da się to wszystko skorygować w krótkim czasie.
17/20
5. Ramki
Strona główna, spis treści, stwórca, trailer oraz śmietnik. Wszystko na swoim miejscu, w określonej kolejności i porządku. Każda strona jak najbardziej wypełnia swoją funkcję. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego wchodząc, na przykład do spisu treści, muszę się cofać, aby zajrzeć do śmietnika? To bardzo utrudnia życie, ponieważ muszę być na stronie głównej, aby przejść do strony, która mnie interesuje. To skakanie ze stron trochę męczy i irytuje. Na szczęście nie jest ich dużo, więc jeżeli komuś chodzi jedynie o opowiadanie, nie ma większych problemów.
Po bokach nie ma archiwum i innych rzeczy tego typu, które oferuje bloger. Czy to zagranie taktyczne? Wzrok czytelnika nie jest zajęty kolorowymi ramkami, a jedynie treścią rozdziału.
4/5
6. Punkty dodatkowe
Dodaję jeden punkt za oryginalną historię.
1/4
Zdobyłeś 69 punktów, więc otrzymujesz ocenę dobrą (4).
Dziękuję bardzo za ocenę!
OdpowiedzUsuńPostaram się zastosować do Twoich uwag co do tempa i opisów, chociaż sam wiedziałem o nich wcześniej. Jeszcze nie umiem pisać tak, jakbym chciał i jak to wygląda w mojej głowie. Ale pracuję nad tym :)
Nie sądziłem, że ocena będzie aż tak wysoka! :D
Ps. Niemożliwość cofnięcia się z karty to niestety błąd szablonu, który robiłem sam i nie umiem go naprawić. :)
"Belkę postawiłeś sobie bardzo wysoko i trzymam kciuki, abyś się nie zgubił." a nie chodziło Ci przypadkiem o poprzeczkę? :)) fajna ocena, trochę krótko w treści, ale z drugiej strony bardzo konkretnie :> moja się też już tworzy :)
OdpowiedzUsuńRacja. Nie wiem czemu napisałam belka, ale zaraz to poprawię.
Usuń