czwartek, 15 maja 2014

[664] http://panna-z-bozejewa.blogspot.no/

Adres bloga: Panna z Bożejewa
Autorka: Gayaruthiel
Oceniająca: Eucliwood Hellscythe-senpai

Zaczynam mimo uciążliwej melodii kosiarki za oknem, która doprowadza mnie do szewskiej pasji (czuję się dziwnie, bo nie dość, że słyszę ten dźwięk, to jeszcze czuję zapach skoszonej trawy, który wszyscy uwielbiają, a tylko ja nienawidzę...). Może jak się skupię na ocenie, to zapomnę o tym hałasie...

1. Pierwsze wrażenie

Panna z Bożejewa brzmi dość interesująco. To pewnie głupie skojarzenie, ale trudno... Pomyślałam od razu o postaciach z „Krzyżaków” typu Jurand ze Spychowa. Z kolei napis na belce przywodzi mi na myśl „Pana Tadeusza”, bo właściwie dalej było „czyli ostatni zajazd na Litwie”. Mam chyba dzień z polską literaturą klasyczną...
To są, oczywiście, tylko takie luźne skojarzenia. Belka i adres jednym słowem — w porządku.
Natomiast jeśli chodzi o szablon, określiłabym go słowem „klimatyczny”. Liczę, że pasuje do opowiadania. Odnośnie moich odczuć — jestem typowym mieszczuchem, ale bardzo podoba mi się ten obrazek. W wakacje zawsze jeździłam z rodzicami na Warmię i Mazury, a tam takie widoki są często spotykane. Z dala od cywilizacji, sama natura. Na chwilę można się oderwać od tego brudnego miasta i usiąść przy jeziorku z książką... Wracając do szablonu, jest przejrzysty, wszystko dobrze widać. Nic mnie nie razi, idę dalej.

10/10

Pan z kosiarką poszedł spod mojego okna, ale i tak słyszę go w oddali...

2. Grafika

Blog jest schludny, szablon klimatyczny, kolorystyka stonowana. Dominują odcienie żółci i brązu. Spodobała mi się wyszukiwarka, ślicznie to wygląda. W ogóle w paru miejscach są piękne, powiedziałabym, zdobienia. Ramki na tle, chyba, pergaminu. Widać ciekawy pomysł na szablon. Nie zagłębiałam się jeszcze w treść, więc nie wiem, o czym jest blog, ale coś czuję, że nie będzie osadzony we współczesności. Na blogu panuje harmonia, wszystko ładnie do siebie pasuje. Tylko w jedenastym odcinku kolor czcionki nie jest taki jak w innych odcinkach.

10/10

3. Treść

Odcinek 1.

Przyjemny wstęp, ale mógłby być nieco dłuższy. Postać Panny z Bożejewa zarysowuje się już w pierwszych zdaniach, a właściwie zarysowuje ją jej matka.
Podoba mi się język, jakim się posługujesz. Jest niecodzienny i pasuje do czasu akcji (właściwie jeszcze nie wiem, co to za czas tak dokładnie, ale jak się domyśliłam wcześniej — to nie jest współczesność).

Odcinek 2.

Tak sobie myślę, że gdyby moja mama to czytała, to chyba by mnie też wysłała do takiego Bożejewa... Albo zatrudniłaby taką panią Madejową, która notabene już podbiła moje serce swoją prostotą i polskością. Taka prosta kobiecina, która ma swój światopogląd i wcale nie jest tak głupia, jak mogłoby się wydawać.
Akcja opowiadania, zdaje się, toczy się w XIX wieku, ale pani Madejowa skojarzyła mi się też trochę z taką kobietą za czasów komuny. Większość służby odeszła, jak powiedziała, między innymi, by zdobyć wolność, a ona została, pewnie dlatego, że i praca jest, i być może po prostu jej to odpowiada. Nawet dziś się słyszy od starszych osób, że za komuny było lepiej, bo była praca, ale nikt nie pomyśli, że Polacy nie byli wtedy wolni.
Znów gadam od rzeczy...
W każdym razie wszystko okej, przez chwilę poczułam się jak Joanna, ale stanowczo za mało tego  odcinka.

Odcinek 3.

Właściwie teraz wpadłam na to, dlaczego — ale tylko być może — te odcinki są takie krótkie.
Wyraźnie widać, że w każdym z nich Joanna „uczy się” nowej rzeczy, w drugim było obieranie ziemniaków, tutaj obchodzenie się z psem. I dopiero teraz ma to jakiś sens i jeszcze bardziej mi się podoba.
Mam nadzieję, że o to chodziło, ale jeśli nie, to mi tego nie mów.

Odcinek 4.

Z pewnością pisanie w staropolszczyźnie nie jest łatwe. Należą Ci się gratulacje, bo wychodzi Ci to świetnie, a pewnie — ba, na pewno — wymaga dużo pracy. To słowo nie pasuje do stylu opowiadania, ale chyba już na dobre zakorzeniło się w naszym języku, a mianowicie chciałam powiedzieć, że musiałaś zrobić niezły research, żeby napisać fragmenty kroniki rodu Bożejewskich. Przy tym efekt jest bardzo dobry, bo ani to nie jest trudne w odbiorze, ani nie sprawia wrażenia przesadzonego. Pasuje wręcz idealnie i jest bardzo wiarygodne.

Odcinek 5.

A to ci niespodzianka. Inge okazała się nie być tak idealna. Biedny Jakub (dobrze pamiętam?).
Za to imię Onufry podbiło moje serce. Mam nadzieję, że i o nim czegoś ciekawego się dowiem.
Ciekawa jest też sprawa z tym zagajnikiem. Chyba bałabym się mieszkać w pobliżu takiego miejsca. Niby człowiek nie wierzy w takie rzeczy, ale jakoś tak... gęsia skórka pojawia się na samą choćby myśl.

Odcinek 6.

Coraz bardziej utożsamiam się z Joanną. Gdybym zobaczyła tyle robaków, to chyba nie wróciłabym do domu przez tydzień albo w ogóle, jeśli nadal by tam były.
Zaś pani Piórkowa nie przypadła mi do gustu. Niby zainteresowała się Joanną i w ogóle, ale wyglądało to raczej na przymusowe zainteresowanie, a nie z własnej woli.

Odcinek 7.
Nie określiłaś dokładnie czasu akcji, ale wydaje mi się, że jest to raczej początek, ewentualnie środek wieku XIX, a więc Joanna nie mogła myśleć o Aleksandrze Fiodorownie, bo ona carycą została pod koniec tego wieku.
Po opisie jedwabników byłam przekonana, że już nie spodoba mi się ten rozdział. Ale właściwie to tak się nie stało. Interesujący jest ten Ostrzalski. Mam nadzieję, że Joanna zdoła się z nim dogadać. Sprawia wrażenie gbura, ale wierzę, że to tylko takie wrażenie. Wszyscy mają go za takiego, ale on jest taki a taki i Joanna to w nim zobaczy... Na pewno!

Odcinek 8.

„Jej ostatnią półprzytomną myślą było: „Madejowa...? Z Alfredem...? Jakie będą z tego dzieci...?"
O, zgrozo... Teraz i ja o tym myślę i te myśli są przerażające... Czy Joanna miała potem koszmary?
Urocza historia pani Tradóchowskiej. Zastanowiło mnie, ile ona miała lat, gdy tak płakała przez te gęsi, skoro niedoszły Michał Archanioł poprosił o jej rękę. Ja wyobraziłam sobie co najwyżej dziesięciolatkę, tymczasem musiała być starsza.
Czekam na spotkanie Joanny ze starszym Ostrzalskim.

Odcinek 9.

Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Właściwie na miejscy Joanny poczułabym się trochę nieswojo, bo wygląda to tak, jakby młody Ostrzalski ją śledził. Chodzi za nią wszędzie i ją ratuje.
Swoją drogą, niezły tupet ma jego ojciec. „Sprzedasz mi ziemię” i już, koniec, kropka, pan rozkazał.
Tak naprawdę pewnie młody Ostrzalski go nie lubi.
Ale na końcu i tak sprawy się jeszcze bardziej skomplikowały. Jeśli po tym, jak Joanna uratowała życie jego synowi, on nadal będzie taki gburowaty, to... W sumie to nie wiem co, ale to by było niefajne.

Odcinek 10.

Od dzisiaj jestem oddaną fanką Madejowej. To jest chyba najbardziej żywa i realistyczna postać w całym opowiadaniu. A w tym odcinku już w ogóle mi się podobała, mam tu na myśli scenę, w której Joanna wróciła do domu.

Odcinek 11.

I wszystko się wyjaśniło. Znaczy nie wszystko, ale trochę. Ciekawe jest takie dociekanie przeszłości, czasami też chciałabym się dowiedzieć więcej o swoich przodkach, ale jakoś tak dziwnie pytać...

Podsumowując, całość przedstawia się jako naprawdę przyjemne dla umysłu opowiadanie. Połknęłam w jeden dzień, razem z oceną zajęło mi kilka godzin. Co tu dużo mówić — wciągnęłam się. I z tego powodu pytanie — gdzie więcej? Przestałaś pisać pół roku temu, planujesz coś jeszcze dopisać? Myślę, że naprawdę warto, idzie Ci to bardzo dobrze, a mi jako czytelnikowi bardzo miło się czyta.
Wydaje mi się, że trochę pomieszałaś czasy. W sensie, raz było coś o królu, raz o rewolucji francuskiej, potem o carycy, jeszcze później dokładne już daty działań pradziada Joanny. Nadal nie wiem, w którym roku rozgrywa się akcja, jednak uważam, że rozpiętość zdarzeń jest trochę za duża. Radzę Ci to jakoś uporządkować i ewentualnie pozmieniać niektóre rzeczy.
Kreacja bohaterów — wyśmienita. Jak już mówiłam, pani Madejowa zdobyła moje serce. Reszta jednak też jest w porządku, każdy wydaje się naturalny i dobrze wymyślony, nie robi rzeczy sprzecznych ze swoją naturą.
Język i styl, nawet w narracji, kreowany na nieco starszy, niewspółczesny. Idzie Ci to zgrabnie, a efekt jest przyjemny.
Popracowałabym nad długością rozdziałów. Te początkowe były króciutkie, potem zdaje się, było coraz lepiej.
Naprawdę szkoda, że urwałaś tak w środku. Mam nadzieję, że jeszcze poczytam o przygodach Joanny, która zakrawa na bohatera dynamicznego — już w tych 11 odcinkach się troszkę zmieniła.

37/40

4. Poprawność

Na samym początku coś, co rzuciło mi się w oczy od razu. Swoje rozdziały nazwałaś odcinkami, które numerujesz. „Odcinek 1” czytamy jako „odcinek pierwszy”, „pierwszy” zaś to liczebnik porządkowy, a więc konieczna jest po nim kropka.

Odcinek 1.

„Folwark w Bożejewie był pamiątką po lepszych czasach. Teraz dochody były niemal równe kosztom utrzymania go.”
Folwark w Bożejewie był pamiątką po lepszych czasach. Teraz dochody niemal równały się kosztom jego utrzymania.
To tylko jedna z wielu możliwości.
„– Witaj, panienko – odezwał się mężczyzna (przecinek) skłaniając głowę w suchym ukłonie.”

„Spuściła wzrok i powiedziała cicho.”
Dwukropek na końcu.

Odcinek 2.

„[...] Nasłuchali się durnot z Francyi i poszli zdobywać wolność. – Skrzywiła się z niesmakiem. (myślnik) Ostało się nas tylko czworo. [...]”

„Spalić to wszystko i zagrzebać, jeśli chce znać moje zdanie. – Madejowa odwróciła się do stołu i podniosła ciężkie, zaplamione tłuszczem tomiszcze (kropka) – To jest jedyna książka, która będzie jej potrzebna.”


Odcinek 4.

„Dziewczyna dopiero teraz poczuła, że cały dzień podświadomie obawiała się, że ktoś jej ją zabierze.”
W obawie przed nadmiarem zaimków, wykasowałabym „jej”, bo tak czy siak wiadomo, o co chodzi. Im mniej zaimków, tym lepiej.

„Joanna poczuła jak ślina napływa jej do ust i tylko dobre wychowanie powstrzymywało ją od rzucenia się na talerz jak jakiś (jaki?) barbarzyńca.”
Jak barbarzyńca. Po prostu.

„Widzi mi się, że że coraz zręczniejsza jest w polskiej mowy użyciu.”

„Niejeden mąż, przykutym będąc do łoża (przecinek) poddałby się frustracji, wyładowując swe humory na otoczeniu lub zapadł w ponurym milczeniu, oczekując śmierci.”

„Siostry zakonne zrobiły (przecinek) co mogły, gdyby nie one, niepodobna byłaby convalescentia.”

Odcinek 5.

„Jego wyrazista uroda z pewnością budziła zainteresowanie innych panien, lecz była zdecydowanie zbyt drapieżna jak na gusta Joanny. Zdegustowana nachalnością mężczyzny, opuściła wzrok i nie rozglądała się już więcej.”
Raczej nie uznałabym tego za błąd, ale chyba sama przyznasz, że nie brzmi to zbyt ładnie, a łatwo da się tego uniknąć, choćby zastępując słowo „zdegustowana” wyrazem „zniesmaczona”.

„Widzialem, jak afekt zrujnowal życie jego i matki, wiec gdy sam zacząłem w snach widywac pannę Krysię, która prócz urody nie posiada ni rozumu, ni majątku, wiedziałem, że czas temu przeciwdziałać i odpowiedniej partii szukać.”
Brakuje dwóch „ł” i „ć”, ale właściwie nie wiem — może tak miało być?

„Po raz kolejny utwierdziłem się, że nie afekt, a rozum widzien być wszelkich działań motorem...”
Ja nie mam pojęcia o staropolszczyźnie, ale czy zamiast „widzien” nie powinno być „winien”. Nie słyszałam jeszcze o formie takiej jak „widzien” i nie bardzo wiem, co by to miało znaczyć, prócz tego, że „coś powinno być” (dlatego pytam o „winien”).

„Miała wrażenie, że do tej pory ktoś chował jej umysł za zasłoną, i że dopiero teraz, kiedy sięgnęła spojrzeniem dalej niż na czubek nosa, zaczyna widzieć pewne sprawy wyraźniej.”
Zaczęła.

Odcinek 6.

„– Klodzia pokaże naszą hodowlę jedwabników, zdaje się, że to wielkie nowum dla miastowej panienki – powiedziała, z uciechą obserwując, jak na twarz dziedziczki wypływa gorący rumieniec.”
Novum.

Odcinek 7.

„– Obawiam się, że jest odwrotnie – odparł sucho Alfred (kropka) – Ile razy próbowaliśmy wznowić hodowlę, tyle razy dziwny pech niweczył nasze plany.”

„Wszystkie poszlaki wskazywały na sąsiada, ale nigdy nie byliśmy w stanie mu się nic udowodnić.”

Odcinek 8.

„– Jesteś podobna do swojego ojca – powiedziała hrabina po dłuższej chwili (kropka) – To niedobrze.”

Odcinek 10.

„– Resztę dostanie, jak skończy mówić (kropka) – Gospodyni usiadła na krześle i ostentacyjnie założyła ręce na piersi.”
„Na wyblakłych tapetach tu i ówdzie można było jeszcze dostrzec motywy roślinne. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału, obrazy jednak wisiały nieosłonięte.”

„Tym razem Joanna zdmuchnęła kurz dużo ostrożniej – choć i tak była już pokryta nim od stóp do głowy.”
Od stóp do głów.

Odcinek 11.

„Początkowo poirytowana Joanna nie żałowała ostatecznie tej zmiany, gdyż Klotylda okazała się .zadziwiająco wdzięczną towarzyszką spaceru.”
A co to za kropka przed „zadziwiająco”, w dodatku zielona?

„[...] Powinno jej w sam raz wystarczyć na naukę (kropka)(małą literą) Mówiąc to, z sapnięciem przysunęła wór pełen kolorowych motków (kropka) – Niech panienka wybierze kolory, które jej się podobają.”

„[...] Szczerze mówiąc, w ogóle nie zwykli ze mną rozmawiać… oprócz, rzecz jasna, wydawania poleceń. (bez kropki)(małą literą) Przyznała Joanna z zawstydzeniem.”

18/20

5. Ramki


Zbyt dużo tego nie masz i zabrakło mi podstrony o opowiadaniu z choćby krótkim opisem dla potencjalnego czytelnika. Wystarczyłoby dosłownie kilka zdań, coś w stylu opisów na odwrocie książek.
Za to bardzo spodobał mi się pomysł z dodatkami. Nie sądziłam, że na youtube'ie będą takie filmiki.
Jest link do Twojego profilu, do ocenialni, do polecanych opowiadań. Wszystko fajnie.
Brakowało mi jednak jeszcze czegoś. Mianowicie czegoś w stylu słowniczka. Używałaś czasami słów, które już wyszły z użycia, czasami dodawałaś łacińskie wtrącenia — nie każdy musi to znać. I pewnie, owszem, można sprawdzić w internecie, ale myślę, że leży to trochę w interesie autora, by wyjaśnić co nieco czytelnikowi.

3/5

6. Punkty dodatkowe

+ za kronikę rodu Joanny i włożoną pracę w pisaniu w niej staropolszczyzną
+ za oryginalność

Plus dwa


Zdobyłaś 80/89 punktów, co daje Ci ocenę bardzo dobrą.
Gratuluję!

9 komentarzy:

  1. Czesc! Dziękuję serdecznie za ocenę.

    Czy pan z kosiarką miał wpływ na punktację...? Bo wspominasz o nim nader często, więc nie jestem pewna... Nie ja go tam podesłałam, przysięgam! :)

    "Nie określiłaś dokładnie czasu akcji, ale wydaje mi się, że jest to raczej początek, ewentualnie środek wieku XIX, a więc Joanna nie mogła myśleć o Aleksandrze Fiodorownie, bo ona carycą została pod koniec tego wieku." - Joanna trafia do Bożejewa w 1828 roku. http://pl.wikipedia.org/wiki/Miko%C5%82aj_I_Romanow#Ma.C5.82.C5.BCe.C5.84stwo_i_potomstwo
    "Mikołaj I Pawłowicz (...) cesarz Rosji od 1 grudnia 1825 (...) W Sankt Petersburgu, w lipcu 1817 roku poślubił Charlottę Hohenzollern, księżniczkę pruską, której po przejściu na prawosławie nadano imię Aleksandra Fiodorowna."


    "Zastanowiło mnie, ile ona miała lat, gdy tak płakała przez te gęsi, skoro niedoszły Michał Archanioł poprosił o jej rękę. Ja wyobraziłam sobie co najwyżej dziesięciolatkę, tymczasem musiała być starsza. " - Staralam sie nie zenic dziewczyn majacych mniej niz szesnascie lat.

    "Ciekawe jest takie dociekanie przeszłości, czasami też chciałabym się dowiedzieć więcej o swoich przodkach, ale jakoś tak dziwnie pytać." - Pytaj smialo, bo nikt inny nie bedzie w stanie udzielic ci takich informacji, jak wlasna rodzina. Nigdy potem juz tego nie nadrobisz.

    Przestalam pisac, bo w miedzyczasie okazalo sie, ze zrobilam kilka powaznych bledow merytorycznych, a do tego odezwal sie do mnie mieszkaniec prawdziwego Bożejewa i zrobiło się dziwnie :) Mieszkaniec ów prowadzi stronę poświęconą swojej wsi, z której wynika, że nigdy tam nie było folwarku, a i zabór dobrałam niewłaściwy. Obawiam się, ze opowiadanie jest już nie do uratowania z tych i kilku pomniejszych względów. Niemniej zamierzam wyciągnąc wnioski z oceny i zastosować je podczas pisania kolejnego, już dokładniej opracowanego.

    "Wydaje mi się, że trochę pomieszałaś czasy. W sensie, raz było coś o królu, raz o rewolucji francuskiej, potem o carycy, jeszcze później dokładne już daty działań pradziada Joanny." - Bierze sie to stad, ze przodkowie Joanny, jak to przodkowie, zyli w roznych momentach historii i rozne problemy ich dotykaly :)

    Brakuje dwóch „ł” i „ć”, ale właściwie nie wiem — może tak miało być? - Nie miało, błąd w sztuce. Za wszystkie pominięte przecinki, kropki i przekręcone słowa serdecznie dziękuję, nawet przy drugim czytaniu nie wszystko się rzuca w oczy. Niestety.

    "Nie sądziłam, że na youtube'ie będą takie filmiki." Na YT jest WSZYSTKO :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to widocznie jakaś inna Aleksandra Fiodorowna mi sie wygooglała.
      Nie wyobrażam sobie takiej konfrontacja z kimś z Bożejewa...! ;o To musiało być dosyć dziwne. No wiec cóż, wielka szkoda, że panna Joanna pozostanie na zawsze taka nienauczona życia...
      Ach, no i pan z kosiarką zmył się zanim zaczęłam oceniać treść, więc nie miał nic wspólnego z punktacją. :P

      Usuń
    2. Konfrontacji miało być. Ach, ten słownik... Mądrzy się, a nie zawsze ma rację, w końcu nie czyta mi w myślach...

      Usuń
  2. mam sprawę do Aithnne: czy mogłabyś mi dać znać, kiedy napiszesz fragment oceny z grafiką mojego bloga? udało mi się skombinować nowy szablon (obecny mi się przejadł :D) i jak tylko będę mogła, po prostu go wymienię. z drugiej strony jednak nie chcę Ci w niczym mieszać, dlatego proszę w miarę możliwości o informację, kiedy część oceny zawierająca grafikę będzie już ukończona.

    pozdrawiam serdecznie!
    xdemonicole [73-hunger.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jako obiektywna osoba to chciałam Ci powiedzieć, że zauważyłam, że przy rozdziałach zamiast spisywać błędy w szerokim tego znaczeniu to masz tendencje do opisywanie wszystkiego, co się w nich działo. Np coś takiego "A to ci niespodzianka. Inge okazała się nie być tak idealna. Biedny Jakub (dobrze pamiętam?)." - Co to za ocena? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy merytoryczne wypisuję na końcu. W rozdziałach piszę, co myślę na temat wydarzeń w nich przedstawionych, o odczuciach, ewentualnie skojarzeniach, jakie mi się nasunęły.
      Co to za ocena, pytasz. Moja ocena. Narzucone mam podpunkty i punktację, ale to jak będzie wyglądać, zależy ode mnie.

      Usuń
    2. To nie są odczucia, to krótkie streszczenie. Wszystkie opisy pod rozdziałami tyczą się tylko tego, co się dzieje, więc co to ogólnie wnosi do oceny?

      Usuń
    3. Powiedziałabym, że tylko fragmenty komentarza do odcinka 5, 6 i 11 są krótkim streszczeniem, a resztę stanowią moje myśli podczas czytania. Więc nie wiem w czym problem.

      Usuń
    4. Ech, dobrze, jesteś idealną oceniającą...;)

      Usuń