Adres bloga: Oczekiwanie na cud
Autorka: luckily
Oceniająca: Eucliwood Hellscythe-senpai
1. Pierwsze wrażenie
Ten blog zaciekawił mnie, od kiedy znalazł się w mojej kolejce. Głównie ze względu na niespotykaną tematykę. Jesteś młoda, więc nie wiem, jak sobie z nią poradzisz. Nie jestem zwolenniczką powiedzenia, że aby coś opisać i zrozumieć, trzeba to przeżyć (w końcu nikt przedtem nie umarł, a jednak jakoś potrafimy sobie wyobrazić, jak to jest), ale nastoletnia ciąża nie należy do łatwych tematów.
Adres bloga jest ładny i pasuje do reszty. Tak samo nagłówek. Blog jest schludny, wszystko do siebie pasuje.
Prócz obaw o to, jak sobie poradzisz, nie mam żadnych zastrzeżeń.
10/10
2. Grafika
Blog utrzymany jest w odcieniach brązu. Nagłówek jest zrobiony techniką, za którą nie przepadam, ale tutaj wygląda ładnie. Trzy główne zdjęcia i pomiędzy nimi róże i zegary. Nie sprawia wrażenie przekombinowanego. Mądre słowa na środku — mam tylko nadzieję, że nie są one tutaj "ot tak" tylko z jakiejś przyczyny i znajdę ich potwierdzenie w treści.
Białe litery dobrze odznaczają się na tym tle, ale zrobiłabym je ciutkę większe. Dla wygodniejszego czytania.
Nie wiem tylko, po co stawiałaś kropkę przy każdej kategorii menu, to raczej nie jest poprawne i dość dziwnie wygląda.
Zrezygnowałabym z kilku notek na stronie głównej i zostawiła jedną, maksymalnie dwie. Na pewno nie siedem. To jest stanowczo za dużo, blog jest niepotrzebnie wydłużony, przez co też dłużej się ładuje.
Podczas czytania zauważyłam też, że dopóki menu po lewej stronie jest na wysokości tekstu, to czterech początkowych znaków nie można skopiować. Bardzo utrudnia to wypisywanie błędów.
Podczas czytania zauważyłam też, że dopóki menu po lewej stronie jest na wysokości tekstu, to czterech początkowych znaków nie można skopiować. Bardzo utrudnia to wypisywanie błędów.
7,5/10
3. Treść
Obietnice
Nie za dobrze. Już Ci teraz mogę powiedzieć, że nie sprostałaś. I moje obawy się spełniły. Jeśli mnie zaskoczysz, dostaniesz dodatkowe dwa punkty tam, w szóstym podpunkcie, ale jestem niemal pewna. Nie poradziłaś sobie, poczynając od "czerwonej mazi" (no nie wiem, może to krew?), która powinna się wydobyć z bohaterki, przez decyzję, że musi powiedzieć chłopakowi a następnie jej atak szału, że nie, nie spojrzy na niego nawet, dalej przez piętnaście zakupionych i zrobionych testów ciążowych, przez plastik przeznaczenia (więcej w poprawkach), aż po pełne zrozumienie chłopaka, jakby zdarzyło mu się to wcześniej pięć razy i żarciki ich obojga na temat mamusiek i tatusiów. Uff.
Nie. To jest niepoważne. Nie mówiąc już o tym, że większość rozdziału to dialogi...
Na razie nie będę się zagłębiać w szczegóły. Czytam dalej.
Ideał
To co mnie najbardziej denerwuje, to zachowanie Tomka. Chciałabym zobaczyć szesnastolatka, który jest dumny jak paw i nic sobie z tego nie robi, że za dziewięć miesięcy zostanie ojcem. Nie mówiąc już o tym, że żadne z nich nie powiedziało o ciąży rodzicom. Oboje kipią z radości. To jest tak do bólu nierealne...
Poza tym nie myślisz o detalach. Skoro dziewczę rzygało dalej niż widziało przez cały poranek i w drodze do szkoły też (swoją drogą, o ile dobrze pamiętam, jest w drugim tygodniu, natomiast poranne mdłości występują kilka tygodni później, na pewno już w drugim miesiącu; w drugim tygodniu w ogóle ciężko stwierdzić ciążę, stuprocentową pewność ma się dopiero w czwartym tygodniu), to pewnie zapach z ust miała nieciekawy. Opowiadanie nie rządzi się innymi prawami, bohaterzy nie pachną ciągle fiołkami. Inna sprawa — pierwsza lekcja minęła dokładnie w osiem zdań wypowiedzianych przez bohaterki. Chciałabym, żeby normalnie lekcje trwały tak krótko.
Dorośli
Zmienność nastrojów pojawia się później niż w drugim tygodniu ciąży. I jak mówiłam — lekarz nie stwierdziłby ciąży w tak wczesnej fazie za pomocą badania USG. Poza tym Marta musiałaby przyjść z matką.
Zainteresuj się takimi rzeczami, bo przez nie Twoje opowiadanie traci na wiarygodności.
Chwila
"- Mam nadzieję, że nie zawiodę twoich kupek smakowych - uśmiechnęła się zadowolona z siebie pani Judyta."
Kupek smakowych?...
Złość
Podróż
No tak, chciałam myśli Marty i mam, jak na zawołanie... Chodzi mi o ten fragment, pozwolę sobie go tu wkleić:
"Co ta stara baba może wiedzieć co przeżyłam? Może byłam nękana albo molestowana za małolata? Może życie kopnęło mnie w dupę domem dziecka, a tragiczny wypadek nie daje o sobie zapomnieć? Taka prawda, gówno wie. Każda z tych zapyziałych twarzy gówno wie co mogło się wydarzyć danej osobie. To tak jakby oceniać miłego pieska, który zagryzł dziecko. Może przed pojawieniem się w normalnym domu gdzie o niego dbano gnębili go? Bili? Głodzili? Ale kogo to obchodzi wygląda na normalnego więc jest normalny, ale po raz kolejny mówię: GÓWNO PRAWDA. Nie oceniaj książki po okładce to dobre powiedzenie i wcale nie wyssane z palca".
Wizyta
Podsumowanie
Jak na razie wygląda na to, że to Tomek ma wahania nastrojów. Najpierw zmasakrował twarz własnego ojca, a potem zaczął płakać. Na dodatek tatuś powiedział, że Tomek będzie wspaniałym ojcem. I ucieszył się na wieść o wnuku.
To przekracza wszelkie pojęcie nienormalności.
Skoro w Twoim opowiadaniu każdy z radością przyjmuje wiadomość, że dwójka nastolatków będzie miała dziecko, to skąd te wszystkie problemy z ciążami w młodym wieku?
Złość
Co tu się zadziało? Nie zrozumiałam w ogóle aluzji co do potencjalnych uczuć między Tomkiem a matką Marty. Nie wiem, po co w ogóle coś takiego.
Za dużo się dzieje. Poruszasz zbyt wiele wątków, nie kończysz ich, za chwilę przeskakujesz na następny. Mam totalny mętlik w głowie.
Widzisz, może i w tym momencie byś mnie zaciekawiła — w końcu jakiś zwrot akcji (która pędzi o wiele powyżej dozwolonej prędkości). Kłótnia z Tomkiem, kłótnia z mamą, widać jakiś bunt Marty. Nareszcie przestało być cukierkowo i powierzchownie, ale... No właśnie. Musiałabyś się bardziej przyłożyć, włożyć w pisanie więcej pracy. Masz jakiś zarys akcji w głowie, widzisz te wydarzenia, ale nie potrafisz przelać myśli na papier. Przez to opowiadanie sprawia wrażenie — w treści — bardziej scenariusza, aniżeli tekstu prozatorskiego. Przybliż trochę myśli Marty za pomocą narratora, którym zresztą jest właśnie ona, a nie posługujesz się w większości dialogami, które po prostu nie oddają tego wszystkiego.
Podróż
No tak, chciałam myśli Marty i mam, jak na zawołanie... Chodzi mi o ten fragment, pozwolę sobie go tu wkleić:
"Co ta stara baba może wiedzieć co przeżyłam? Może byłam nękana albo molestowana za małolata? Może życie kopnęło mnie w dupę domem dziecka, a tragiczny wypadek nie daje o sobie zapomnieć? Taka prawda, gówno wie. Każda z tych zapyziałych twarzy gówno wie co mogło się wydarzyć danej osobie. To tak jakby oceniać miłego pieska, który zagryzł dziecko. Może przed pojawieniem się w normalnym domu gdzie o niego dbano gnębili go? Bili? Głodzili? Ale kogo to obchodzi wygląda na normalnego więc jest normalny, ale po raz kolejny mówię: GÓWNO PRAWDA. Nie oceniaj książki po okładce to dobre powiedzenie i wcale nie wyssane z palca".
Widzisz, ogólnie rzecz biorąc, wydźwięk jest całkiem okej. Natomiast nie leży mi tutaj język. W moim przekonaniu (chociaż dla wielu może być to kwestia sporna, więc zaznaczam, że to subiektywna ocena) powinna być zachowana pewna różnica w narracji pierwszoosobowej i dialogach, jeśli chodzi o język, jakim posługuje się narrator i zaraz bohater opowiadania. Nie znajduję przyjemności w czytaniu, że ktoś gówno wie. Tak bohaterka mogłaby powiedzieć w dialogu, gdzie obecna jest mowa potoczna, kolokwializmy, wulgaryzmy i jest w niej dużo ekspresji, jednak narracja to co innego. Marta zapewne po jakimś czasie relacjonuje czytelnikowi, co działo się w jej przeszłości, także język powinien być bardziej uporządkowany, na wyższym poziomie.
Zgodziłabym się, gdybyś dodała gdzieś "pomyślałam [w tamtym momencie]" czy coś podobnego. Myśli rządzą się podobnymi prawami co dialogi.
Druga sprawa — Marta tak chce, żeby jej dziecko uczyło się szacunku i uprzejmości, etc., a sama w ogóle nie kieruje się takimi wartościami. Czy to w stosunku do spotkanego w pociągu chłopaka, czy matki. Nie wiem czy to zabieg celowy, czy nie, ale znowu została tutaj nagięta wiarygodność.
Wizyta
To jest jakiś alternatywny świat, że wszyscy ze spokojem przyjmują do wiadomości, że siedemnastolatka zaszła w ciążę? I wszyscy pozwalają jej na decyzję, co zrobi z dzieckiem, ale jakoś nikt nawet nie pomyśli, skąd weźmie pieniądze na jego wychowywanie.
Bądźmy poważni, to nie jest realne.
Chyba o tym wspomniałam wyżej, ale Marta jest niepełnoletnia, a więc do ginekologa musiałaby przyjść z matką. Nie ma takiej opcji, żeby lekarz ją przyjął, a już tym bardziej trzymał w tajemnicy, że jest w ciąży.
Podsumowanie
Naciągasz wszystko, jak możesz. Raz jest słodko i różowo, raz do bólu dramatycznie, raz w ogóle nierealnie i niezgodnie z rzeczywistością. Właściwie mało trzyma się tutaj kupy. Zrobienie researchu na temat przebiegu ciąży i danych objawów zajmie Ci kilkanaście minut. Jak można pisać o czymś, o czym się niczego nie wie? Ja bym się bała, że popełnię jakiś komiczny błąd.
Zdecydowałaś się na temat nastoletniej ciąży, ale co tak naprawdę chciałaś pokazać? Nie znajduję tu żadnej osi, wokół której kręciłoby się Twoje opowiadanie. Nie, nie jest nim ciąża, problemy z matką też nie, strach o przyszłość nie... No to co? Wybuchowa mieszanka wszystkiego, która nie daje niczego konkretnego. Poruszasz zbyt wiele kwestii, właściwie co rozdział, to inny wątek. Nie kończysz ich. Dzieje się tu naprawdę bardzo dużo, ale to w żaden sposób nie posuwa akcji naprzód.
Język i styl nie są wygórowane, zapewne tak samo piszesz, jak się wypowiadasz. Jest tu dużo kolokwializmów, mowy potocznej, wszystkiego, co właściwie dla języka mówionego, a niewiele z języka pisanego. Sprawdza się to w dialogach, niestety już nie w narracji. Mam też wrażenie, że boisz się nazywać rzeczy po imieniu. Marta ciągle powtarza, że "coś tam w niej rośnie" (nie można powiedzieć, że rozwija się człowiek?), zamiast powiedzieć, że uprawiała z Tomkiem seks, mówi, że zrobiła TO (w języku mówionym to jeszcze jakoś brzmi, ale tutaj ani trochę). Aż się zdziwiłam, jak napisałaś "ginekolog". Właściwie trudno wyróżnić u Ciebie jakikolwiek styl. Zdania są chaotyczne, często trzeba je jakoś przekręcić, żeby miały sens. Masz natłok myśli i chcesz zbyt dużo upchnąć w jednym, a przy tym stopniu nieużywania przecinków wychodzą makabryczne zdania.
Bohaterowie są bardzo powierzchowni, płytcy. Nie ma w nich w gruncie rzeczy niczego interesującego, mają zmienne charaktery, raz mówią jedno, innym razem drugie, robią rzeczy wbrew temu, jacy byli wcześniej. Są bardzo niestali i nieokreśleni, przez co po prostu papierowi. Żaden niczym się nie wyróżnia.
Mało u Ciebie jakichkolwiek opisów — czy to krajobrazu, czy to przeżyć wewnętrznych. Są tylko opisy wyglądu, podane jak na tacy, czego również raczej się nie robi. Lepiej wplatać gdzieniegdzie jakieś szczegóły, niż za jednym zamachem mówić, że ktoś jest przystojny, bo jest taki a taki. Wracając, przez brak opisów, jak już pisałam, opowiadanie przypomina scenariusz, ponieważ większą jego część zajmują dialogi.
Sam zalążek pomysłu miałaś dobry. Nie spotkałam się jeszcze z blogiem o nastoletniej ciąży. Tyle tylko, że wykonanie... Wybacz, nie będę owijać w bawełnę. Po prostu Ci nie wyszło.
Co możesz zrobić? Musisz wyrobić sobie warsztat, dobre podwaliny pod pisanie. Czytaj dużo wartościowych książek, takich, których język jest z nieco wyższej półki. Jak już się naczytasz — dużo pisz. Zawsze ta sama oklepana rada, ale uwierz, że pomaga. Wyrobisz się sama. No i sprawdzaj informacje, rób research, zanim o czymś napiszesz, zaplanuj bohaterów, nadaj im jakieś unikatowe cechy i bądź konsekwentna w ich charakterze, zrób szkielet opowiadania, tj. wyznacz najważniejsze punkty i przede wszystkim — wyznacz mu jakiś cel. Chcesz opowiadać o przebiegu ciąży, relacjach między najbliższymi dla Marty osobami, czy może tym, co dzieje się w niej samej? Skup się na jednej rzeczy, a resztę trochę odpuść, nie musisz z nich rezygnować. Po prostu zrzuć je na dalszy plan.
I czytaj, zanim opublikujesz. Trzy razy. Na głos. Zastanów się, czy coś brzmi poprawnie po polsku, czy coś brzmi wiarygodnie, na przykład odpowiednio do wieku osoby mówiącej.
5/40
4. Poprawność
Poprawianie każdego rozdziału minęłoby się z celem. Poprawię więc trzy, resztę ty zrobisz, musisz się jakoś nauczyć pewnych zasad. Wszystko napiszę w podsumowaniu.
Obietnice
"- Raz.... Dwa.... Trzy.... - Schowałam głowę między kolana (przecinek) próbując dodzwonić się do Tomka."
"Dwie kreski to nic patrząc zboku, patrząc z góry - współczucie natomiast dwie kreski, które mam przed oczami znaczą koniec."
Nie mam pojęcia, co chciałaś tym zdaniem przekazać. Nawet nie wiem, jakie błędy poprawić.
"- Odbierz (kropka) - (duża litera) wykręciłam ponownie numer. - Raz... Dwa... Trzy... Czte..."
"- Tak (przecinek) to ja - wyszeptałam przez łzy. - Możemy się spotkać?"
"- Coś się stało? - (mała litera) Zaniepokoił się."
"- Kocham cię (kropka) - (duża litera) uśmiechnęłam się (przecinek) wycierając zaczerwienione oczy."
"Przymknęłam powiek i zobaczyłam tę (którą?) noc."
Powieki. Zbędny zaimek.
"Wytrzymaliśmy ze sobą już dwa lata, oby dwoje uznaliśmy, że to idealny moment."
Obydwoje lub oboje.
"Kadzidełka, relaksująca muzyka, mnóstwo świeczek i róż - wiedziałam, że
gdyby zobaczyły to miejsce dziewczyny (przecinek) wyszarpałyby mnie za włosy z
zazdrości."
Dziewczyny? To chłopacy już nie? Rozumiem, że chodzi o koleżanki, ale to nie jest zbyt poprawne.
"Tomek nadal taki jest, mnie ta sielanka opuściła dwa tygodnie temu, gdy
to czerwona maź, która powinna się ze mnie wydobyć (przecinek) nie zrobiła tego."
Zbędny zaimek.
"Wstałam i wklepałam korektor pod oczy (przecinek) ukrywając czerwone ślady po gorzkich łzach."
"- Dobrze by się stało, gdyby chociaż raz nie miała tego (przecinek) co chce."
Czego chce.
"- Tak jak kochającej matki? - (mała litera) Wytknęłam."
"- Nie bądź bezczelna (kropka) - (duża litera) weszła do kuchni (przecinek) odpalając papierosa."
"- Nie bądź bezczelna - weszła do kuchni odpalając papierosa.
Mocno go do siebie przyciągnęłam chłonąc jego spokój i ciepło pilnując by się nie rozpłakać."
Mocno go do siebie przyciągnęłam chłonąc jego spokój i ciepło pilnując by się nie rozpłakać."
Gratulacje. Twoja bohaterka właśnie przytuliła papierosa (w dodatku spokojnego i ciepłego, to drugie w sumie się zgadza). Zgubił Ci się podmiot. Wystarczy, że zmienisz "go" na "Tomka" i wszystko będzie okej.
"- Chodź na górę - szepnęłam (przecinek) ciągnąc go za rękę. - Nie przeszkadzaj nam! - (mała litera) Krzyknęłam w stronę mamy."
"- Nie będziemy tego robić. Muszę ci coś powiedzieć. Usiądź (kropka) - (duża litera) popchnęłam go w stronę łóżka."
"Weszłam do łazienki (przecinek) głęboko oddychając, (kropka i nowe zdanie) a co jeśli odrzuci mnie i powie (przecinek) żebym radziła sobie sama ze swoimi hormonami?"
"Chwyciłam zużyty test spośród piętnastu innych (przecinek) również twierdzących (przecinek) i wyszłam szybko (przecinek) nim zdążyłabym zmienić zdanie."
"- Spójrz na mnie (kropka) - (od nowego akapitu dużą literą) pokręciłam przecząco głową (przecinek) czując spływające łzy po policzkach. - Spójrz na mnie!"
"- Nie! - (mała litera) Warknęłam."
"Powoli podszedł (przecinek) chwytając mnie delikatnie za podbródek (i) zmuszając do spojrzenia na niego."
"- Co się stało? - (mała litera) Cicho zapytał."
"Wypuściłam z zaciśniętej ręki test i z rozżalonym szlochem opadłam na
podłogę (przecinek) odsuwając się od niego jak najdalej (przecinek) jakby miałoby mnie to od
niego odciąć."
Nie wiem, jak to jest możliwe. Wypuścić coś z zaciśniętej ręki? No niewykonalne.
Szloch nie może być rozżalony.
"Tomek powoli kucnął i jednym szybkim ruchem podniósł plastik z naszym przeznaczeniem."
Wyobraź to sobie. Koleś powoli kuca i za chwilę haps! — bierze plastik przeznaczenia. Chyba chodziło o test. Tak czy siak to bardzo komiczne zdanie.
"Trzymał go w dwóch palcach (przecinek) jakby był skażony."
Ale kto/co? Test czy Tomek?
"- Ryczałabym (przecinek) gdyby było dobrze?!"
"Czułam (przecinek) jak całe moje ciało drży, a ja nie mogę się uspokoić i już nie
wiem czy jestem zła na siebie czy na niego, czy na nas oboje."
"Byliśmy tacy nieodpowiedzialni (przecinek) uważając, że to dobry moment na ten krok."
Na jaki krok? Czy nie można nazwać tego po imieniu? Jak już piszesz o nastoletniej ciąży to nie bój się napisać seks.
"Opiekuńcze ramiona Tomka otuliły mnie (przecinek) sprawiając, że moje łzy wyschły, wyparowały."
Magiczne ramiona. Też chcę takiego faceta.
"Nagle wszystko się rozjaśniło (przecinek) jakby te dwa słowa w sekundę wyryły mi się w głowie i patrzyłam spoza nich."
"- Cholera - zaklął (przecinek) podskakując z łóżka."
"- Masz pozdrowienia i kazała ci do nas wpaść (kropka) - (duża litera) odwrócił wzrok (przecinek) wiedząc (przecinek) po co tam zawitam."
"- Dziękuję (kropka) - (duża litera) spuściłam wzrok."
"- Słowo harcerza (kropka) - (duża litera) podniósł dwa palce niczym wzorowy harcerz, którym nigdy nie był."
"- Leć już, bo mama cię dorwie i nie będziesz mógł pomagać mi w tym
dbaniu (kropka) Tatuś dostanie szlaban od swojej mamusi i będzie kicha."
"- Teraz tylko i wyłącznie liczy się mamusia. Tatuś jak na razie będzie
wspierał i kochał tę słonicę - szybko pocałował mnie w nos (przecinek) uchylając się
przed ciosem."
Ideał
Ideał
"- Wstawaj (przecinek) ty niewdzięcznico!"
"- Odwal się ode mnie (kropka) - (duża litera) naciągnęłam kołdrę na głowę."
"Kobieta, która nazywa się moją matką (przecinek) bezczelnie ściągnęła mi narzutę (przecinek) powodując podniesienie się moich włosów."
"- Kobieto, daj mi spokój! - (małą litera) Wykrzyknęłam."
"- Nie dość, że masz dach nad głową, rano jedzenie na talerzu, posprzątane (przecinek) to ja mam cię jeszcze budzić, gówniaro?!"
"
- Zejdź mi z drogi! - (mała litera) Warknęłam (przecinek) biegnąc do łazienki."
"- Może jeszcze powiesz, że źle gotuję (przecinek) bo rzygasz jak kot?!"
"- Dopóki mieszkasz pod moim dachem i jesz mój chleb (przecinek) nie dam ci spokoju."
"- Po pierwsze (przecinek) ten dach nie jest twój tylko ojca, który umarł przez
ciebie i chleb też nie jest twój (przecinek) bo kupujesz go z odszkodowania po moim
biednym staruszku (kropka) - (duża litera) uśmiechnęłam się."
"Ojciec, który od zawsze był tym dobrym w rodzinie, który rozpieszczał i
bronił (przecinek) załamał się przez tę kobietę, która przez piętnaście lat
terroryzowała wszystko i wszystkich."
"Pewnego dnia gdy wróciłam do domu (przecinek) nikogo nie było (przecinek) prócz leżącego w kałuży krwi ojca."
"Wpadłam w szał (przecinek) wiedząc (przecinek) dlaczego się zabił, (kropka i nowe zdanie) musieli się wtedy pokłócić, a
matka mając w zwyczaju uciekanie, gdy wie, że nie ma racji i nikogo
do swojego zdania nie przekona (przecinek) uciekła, a ojciec został sam ze swoimi
myślami - w końcu od nich uciekł, uciekł ode mnie (przecinek) zostawiając
nastolatkę z tym diabłem w ciele kobiety."
Uporządkuj to zdanie. Chciałaś chyba za dużo przekazać.
"- Ty suko (kropka lub wykrzyknik) - (duża litera) policzek, który dostałam od własnej matki (przecinek) nie bolał bólem
po uderzeniu tylko bólem po stracie osoby, która powinna być najbliższą z
najbliższych - Niewdzięczna gówniaro, jak śmiesz tak do mnie mówić? Gdyby nie to, że twój ojciec okazał litość nad
szesnastolatką siedemnaście lat temu (przecinek) to nie wiadomo (przecinek) gdzie teraz byś była (przecinek)
więc zważ na słowa (przecinek) młoda damo."
Skoro dostała policzek od własnej matki, to zakładam, że chodzi Ci o uderzenie kogoś, a nie o część ciała. W takim razie ten policzek nie mógł boleć po uderzeniu, skoro on właśnie był uderzeniem. Poza tym... boleć bólem? Według Ciebie to brzmi okej?
"- Nie będziesz mi mówiła (przecinek) co mam robić (kropka) - (duża litera) nachyliłam się w jej stronę. -
Lepiej pouczaj te męskie dziwki (przecinek) jak mocno mają cię lać pejczem po dupie,
zdziro."
"Wyszłam (przecinek) trzaskając drzwiami (i) czując jak nadchodzą kolejne mdłości i (zamiast tego myślnik lub przecinek) już nie wiadomo czy przez matkę (przecinek) czy przez TO."
Przez to czyli przez co?
"Gdy skończyłam oznakować (oznakowywać) kontener na śmieci (przecinek) szybko ruszyłam do szkoły, gdzie czekał na mnie Tomek."
"- Witaj, piękna (kropka) - (duża litera) chłopak lekko podniósł mnie do góry (przecinek) powodując lekkie zawroty głowy."
"- Hej, tatuśku. Puść mnie (przecinek) bo twój robaczek zarzyga ci głowę (kropka) -
(duża litera) roześmiałam się (przecinek) ignorując pytające i zazdrosne spojrzenia ludzi wokół."
"Każda dziewczyna ciągnęła za nim tęsknym wzrokiem, a mnie mierzyły od góry do dołu (przecinek) jakby chciały mnie zabić."
"Żadna jednak nie odważyła się do mnie odezwać (przecinek) wiedząc (przecinek) jak bardzo zaborczy jest Tomek."
"- Cześć, piękny! - (mała litera) Krzyknęła Jolka."
"- Jola, co tam? - (mała litera) Zapytał (przecinek) nie czekając na odpowiedź (przecinek) pociągnął mnie za sobą."
"Odwróciłam się (przecinek) by spojrzeć na tę dziewczynę z triumfalnym uśmiechem (przecinek) na który odpowiedziała mi uniesieniem idealnie wyskubanej brwi."
"- Nie kontynuuj - ostrzegłam (przecinek) na co dostałam od niego roześmianego buziaka."
"- Mały? To już wiadomo (przecinek) co mi tam siedzi?"
"- Czuję, że to będzie chłopiec. Co innego mogłoby wyjść z nasienia takiego mężczyzny jak ja? - (mała litera) Zapytał."
"- Obraził się ten mężczyzna z tym wspaniałym nasieniem? - Roześmiałam się na cały głos."
Zbędne zaimki.
"- Spóźnimy się na lekcje (kropka) - (duża litera) wziął mnie na ręce (przecinek) biegnąc w stronę pierwszej lekcji."
W stronę lekcji nie można biec.
"- Tomek! Nie dobrze mi!"
Łącznie "niedobrze".
"- Niech słoniątko się tak nie wierci (kropka) - (duża litera) roześmiał się (przecinek) opuszczając mnie na
ziemię. - Widzimy się za godzinę (kropka) - (duża litera) pocałował mnie na do widzenia."
"- Klich chciał (przecinek) żebym wpadł na salę, usprawiedliwił mnie."
"Tomek się już napalił na tego dzieciaka i tę całą ciążę, ale jest na
tyle wcześnie, że mogłabym ją usunąć (przecinek) gdyby okazało się, że testy nie
kłamały, o co w środku się modliłam."
W środku? W sensie, że w sali?
"Gdybym ją donosiła (przecinek) mogłabym dziecko oddać rodzinie, która nie może mieć dzieci, a my poczekalibyśmy na właściwy moment."
"Jak matka się dowie (przecinek) to wywali mnie na zbity pysk z domu, a do tego doprowadzić nie mogę, przynajmniej do zdania matury."
"Rodzice Tomka są bardziej wyrozumiali, ale wątpię (przecinek) żeby przyjęli dziewczynę z dzieckiem, nawet jeśli byłby to ich wnuk."
"- Ty (kropka) - (duża litera) na krzesło obok opadła Jolka."
"- Co on tak długo robi z taką cnotką jak ty? - (mała litera) Zapytała (przecinek) lekko wzruszając ramionami."
"- Wybacz, ale Tomek tego nie lubi (kropka) - (duża litera) wzruszyłam ramionami. - Twoja
strata, bo jak mu się jednak zachce (przecinek) to jest czego żałować (kropka) - (duża litera) złośliwie
się uśmiechnęłam."
"- Jednak mam (kropka) - (duża litera) uśmiechnęłam się w momencie (przecinek) gdy zadzwonił upragniony
dzwonek i wszyscy rzucili się do wyjścia prócz oniemiałej Jolki, która
nie ruszyła się z miejsca."
"Zadowolona z siebie szłam w stronę sali gimnastycznej, która mieściła
się po drugiej stronie ogromnej szkoły. Na każdej ze ścian wisiały
zdjęcia absolwentów tej szkoły i ważnych osobistości, które ją
odwiedziły albo ukończyły. Niestety w sali gimnastycznej nie zastałam
ani Tomka (przecinek) ani trenera (przecinek) więc po prostu skierowałam się w stronę sali, w
której miałam następną lekcję."
" Zaczęłam się kręcić dookoła (przecinek) nie wiedząc (przecinek) skąd pochodzi dźwięk."
"- Tomek, gdzie ty jesteś? - (mała litera) Cicho zapytałam."
"- Głośniej nie mogłaś? - (mała litera) Zapytał spomiędzy pocałunków, którymi darzył moją szyję."
"- Tomek, przestań (kropka) - (duża litera) spróbowałam go odepchnąć (przecinek) co na nic się nie zdało (przecinek)
prócz zachęcenia go do dalszych czynów. - Przestań, zrobiłeś mi
dzieciaka i teraz chcesz się ze mną kochać! I do tego w szatni, do
której w każdej chwili może ktoś wejść."
"Nic jednak na niego działało, lekko uniósł moją bluzkę (przecinek) odsłaniając brzuch, to wystarczyło (przecinek) by się zatrzymał."
Delikatnie przejechał dłonią o d (od) góry do dołu (przecinek) jakby bał się, że coś zrobi płodowi.
"Przyłożył ucho (przecinek) próbując cokolwiek wyłapać."
"- Śpi (przecinek) czyli nie będę mu przeszkadzał (kropka) - (duża litera) triumfalnie się uśmiechnął (przecinek) co wywołało u mnie szybsze bicie serca."
"Przyciągnął mnie do siebie (przecinek) sprawiając, że poczułam się o wiele pewniej
niż jeszcze piętnaście minut temu, mam szczęście, to znaczy chciałam
powiedzieć, my mamy szczęście."
Wizyta
"- Cześć (przecinek) ciociu! - Roześmiałam się na widok zdziwionej miny kobiety."
"- Nie, oczywiście (kropka) - (duża litera) uchyliła drzwi (przecinek) przepuszczając mnie. - Ile razy mam ci
mówić (przecinek) żebyś nie nazywała mnie ciocią? To takie straszne (kropka) - (duża litera) zmarszczyła
nos. - Jak te stare ciotki po pięćdziesiątce (przecinek) co mruczą pod nosem miłe
rzeczy (przecinek) a zaraz gadają na ciebie za plecami."
"- Znowu widziałaś się z ciotką Matyldą? - Roześmiałam się (przecinek) zajadając rozmrożone truskawki."
"- Niestety - westchnęła (przecinek) nastawiając wodę na kawę. - Co cię do mnie sprowadza? I to tak bez zapowiedzi..."
"- Wieczorem miałam zamiar wyjść, ale wolę z tobą wybrać się w miasto (kropka) - (duża litera)
uśmiechnęła się (przecinek) lekko trącając mnie biodrem. - Masz już osiemnaście?"
"- Prawie (kropka) - (duża litera) krzywo się uśmiechnęłam."
"Mimo, że jest przed trzydziestką (przecinek) to ma w sobie mnóstwo z osiemnastolatki."
"Ubiera się (przecinek) jakby miała dwadzieścia lat i nie ma przycisku stop, coś takiego jak granice dla niej nie istnieje."
Albo "granica", albo "nie istnieją".
"- Korzysta z wolności - westchnęłam (przecinek) studząc herbatę."
"- Biedny był ten twój ojciec (przecinek) musiał się za nią wziąć, ale cóż (przecinek) kiedyś była w porządku, a teraz..."
"- Tak, wolałabym (przecinek) żeby z tobą się związał (przecinek) przynajmniej by żył (kropka) - (duża litera) smutno się uśmiechnęłam."
"- Nie mów tak. Mimo wszystko (wszystkiego) co ta kobieta wyprawia (przecinek) to niewyobrażalnie cię kocha, ona ma serce."
"- Bardzo, ale to dziwne, bo twoja matka od zawsze powtarzała, że mam na
ciebie zły wpływ i nie mogłaś się ze mną spotykać (kropka) - (duża litera) uśmiechnęła się. -
Miałam wrażenie, że podzielasz jej zdanie, a ja przez ten cały czas
tęskniłam za moją siostrzenicą (kropka) - (duża litera) mocno mnie przytuliła."
"- Nie, ja zawsze chciałam cię odwiedzać (przecinek) czy w wakacje (przecinek) czy nawet w ferie,
ale matka.. (wielokropek, nie ma czegoś takiego jak dwie poziome kropki) - (mała litera) Mruknęłam z niezadowolenia. - Teraz nie zatrzyma mnie
już (Teraz mnie już nie zatrzyma/Teraz już mnie nie zatrzyma), a potrzebowałam wyjechać i odspanąć (odsapnąć). Zbyt dużo się na mnie zwaliło w
ostatnim czasie."
"Nie potrzebnie (niepotrzebnie razem) to powiedziałam, teraz nie da mi spokoju, będzie chciała wszystko wiedzieć."
"- Nie wiem (przecinek) to znaczy wiele spraw się pokomplikowało..."
"- Poprosił cię o rękę? - Edycie zaświeciły się oczy z podekscytowania. -
Chcę być świadkiem! - (mała litera) Wykrzyknęła (przecinek) podnosząc dłoń niczym uczeń w
szkolnej ławce."
"- Nie, nie poprosił mnie o rękę (kropka) - (duża litera) uśmiechnęłam się. - Wpadliśmy..
- W błoto jeżdżąc na rowerze? - (mała litera) Poważnie się upewniła."
- W błoto jeżdżąc na rowerze? - (mała litera) Poważnie się upewniła."
Skoro to niejako dokończenie zdania rozpoczętego przez Martę, to zrobiłabym to tak:
— ...w błoto, jeżdżąc na rowerze? — poważnie się upewniła.
"Edyta wciągnęła ze świstem powietrze i z nieskrywanym zaskoczeniem wpatrywała się we mnie (przecinek) jakby widziała mnie po raz pierwszy."
"- Zabezpieczyliśmy się, ale..
- Ale się nie udało (kropka) - (duża litera) kiwnęła głową (przecinek) nadal rozmyślając. - Powiedziałaś matce?"
To jest ten sam przypadek co nieco wyżej, także:
— ...ale się nie udało. — Kiwnęła głową, nadal rozmyślając. — Powiedziałaś matce?
"- Co ty, zabiłaby mnie! - (mała litera) Wykrzyknęłam. - Jak na razie wiesz tylko ty i rodzice Tomka."
"- Ojciec zachował się dość... (mała litera) Dziwnie (kropka) - (duża litera) zmarszczyłam zniesmaczona nos. - Ale zaakceptowali. Mama Tomka to naprawdę złota kobieta (przecinek) ma przyjaciółkę, która jest bardzo dobrym ginekologiem i jestem pod jej opieką i jak na razie wszystko jest w porządku (kropka) - (duża litera) uśmiechnęłam się."
"- A co zamierzasz zrobić potem? - (mała litera) Zapytała pocieszająco (przecinek) głaszcząc mnie po dłoni kciukiem. - Jak (?) urodzisz?"
W tym miejscu dodałabym np. "już", bo w pytaniu w aktualnej formie chodzi o sposób urodzenia.
"- Nie jestem już taka pewna (kropka) - (duża litera) zamrugałam oczami odganiając łzy. - Dobra, koniec tych smętów. Musiałam komuś powiedzieć, bo mnie rozsadzało (kropka) - (duża litera) podskoczyłam na krześle. - Ty mi lepiej powiedz jak ci idzie szukanie tego jedynego? Ktoś się odzywa na portalach?"
"- Zabezpieczyliśmy się, ale..
- Ale się nie udało (kropka) - (duża litera) kiwnęła głową (przecinek) nadal rozmyślając. - Powiedziałaś matce?"
To jest ten sam przypadek co nieco wyżej, także:
— ...ale się nie udało. — Kiwnęła głową, nadal rozmyślając. — Powiedziałaś matce?
"- Co ty, zabiłaby mnie! - (mała litera) Wykrzyknęłam. - Jak na razie wiesz tylko ty i rodzice Tomka."
"- Ojciec zachował się dość... (mała litera) Dziwnie (kropka) - (duża litera) zmarszczyłam zniesmaczona nos. - Ale zaakceptowali. Mama Tomka to naprawdę złota kobieta (przecinek) ma przyjaciółkę, która jest bardzo dobrym ginekologiem i jestem pod jej opieką i jak na razie wszystko jest w porządku (kropka) - (duża litera) uśmiechnęłam się."
"- A co zamierzasz zrobić potem? - (mała litera) Zapytała pocieszająco (przecinek) głaszcząc mnie po dłoni kciukiem. - Jak (?) urodzisz?"
W tym miejscu dodałabym np. "już", bo w pytaniu w aktualnej formie chodzi o sposób urodzenia.
"- Nie jestem już taka pewna (kropka) - (duża litera) zamrugałam oczami odganiając łzy. - Dobra, koniec tych smętów. Musiałam komuś powiedzieć, bo mnie rozsadzało (kropka) - (duża litera) podskoczyłam na krześle. - Ty mi lepiej powiedz jak ci idzie szukanie tego jedynego? Ktoś się odzywa na portalach?"
"- Zboczeniec na zboczeńcu - westchnęła rozpromieniona, że ktokolwiek
pisze. - Jeden ma takie fetysze, drugi inne, a jak się dowiedziałam, że
mam kolejnemu wbijać igły w pośladki (przecinek) to myślałam, że się porzygam (kropka) -
(duża litera) odruchowo się wzdrygnęłam. - Ale.. - (duża litera) tajemniczo się uśmiechnęła."
"- Poznałam w tej słodkiej kawiarence na rogu ulicy bardzo miłego
prawnika (kropka) - (duża litera) klasnęła w dłonie. - Moje wysiłki jednak na coś się zdały (kropka) -
(duża litera) uśmiechnęła się triumfująco."
"- Bardzo! - Oparła głowę na dłoni jak prawdziwa marzycielka. - Garniak (przecinek) szerokie bary, wąski dół..."
"- To nie wasz się odwoływać spotkania!"
Nie waż.
"Edyta jest totalną amatorką jeśli chodzi o fotografię, ale się nie
zniechęca i wszystkie wymyślne zdjęcia (przecinek) jakie kiedykolwiek zrobiła i (przecinek zamiast i)
jeśli nie było na nich jej palca to (przecinek zamiast to) lądowały (lepiej będzie pasowało wylądowały) przyczepione na ścianie,
nieważne jakiej, ważne (przecinek) że czystej."
"I tak oto, (bez przecinka) na limonkowych ścianach w salonie i beżowych ścianach w sypialni są miliony zdjęć zupełnie obcych ludzi i roślin."
Podsumowanie:
- Wstawiaj akapity
- Justuj tekst
- Nie stawiaj kropki po tytule rozdziału
- Zamiast dywizu (-) przy dialogach używaj pauzy (—) lub półpauzy (–) — uzyskasz je za pomocą kombinacji klawiszy na klawiaturze numerycznej z altem; pauza to alt + 0151, a półpauza alt + 0150
- Zaprzyjaźnij się z przecinkiem — stawiasz je na oślep
- Nie masz pojęcia o zapisie dialogów, robisz to na czuja, dowiedz się, jak zrobić to poprawnie, zaobserwuj to w książkach
- Zbyt dużo potocznych konstrukcji w narracji — zwłaszcza zbędne zaimki i domyślanie się, o co chodzi, gdy bohaterka mówi "to" (napisanie słowa ciąża czy seks nie sprawi, że czytelnikowi wypali oczy).
Sześć początkowych punktów stwierdziłam po pierwszym rozdziale.
3/20
5. Ramki
Tutaj są te same błędy co powyżej. Nie będę ich wypisywać, powiem tylko o jednym — w menu po
prawej.
"Oczywiście wystrzegam sobie żebyście zostawiały po sobie ślad jeśli już czytacie [...]"
Nie możesz sobie czegoś wystrzegać. Lepszym słowem byłoby "zastrzegać", ale nie pasuje to do dalszej części zdania, bo wyszłoby na to, że jak ktoś przeczyta, to musi skomentować.
Wszystkie ramki są w porządku oprócz tej z bohaterami. Dobry autor potrafi za pomocą słów przedstawić wygląd postaci, po to właśnie piszesz, prawda? Takie pójście na skróty to straszna rzecz. Nie popieram.
Brakuje mi także spisu rozdziałów lub archiwum.
3/5
6. Punkty dodatkowe
Brak.
Zdobyłaś: 28,5/89 punktów
Ocena: niedostateczny (1)
Cóż, przed Tobą dużo pracy. Myślę, że po prostu jest za wcześnie dla Ciebie na wyprodukowanie dobrego tekstu, a także masz zbyt duże braki w wiedzy technicznej (patrz: poprawność). Mam nadzieję, że się podszkolisz i jeszcze raz skorzystasz z naszej ocenialni. Życzę powodzenia.
PS Nie mam już siły do justowania. Nie słucha się mnie w niektórych miejscach...
Przyznam, nie pamiętam jak dokłądnie wyglądało moje zgłoszenie, a nie chce mi się szperać, ale wydaję mi się, że prosiłem właśnie o ocenę nowego tworu :D od 2014. Nie usuwałem poprzedniego, bo... a w sumie nie wiem dlaczego. Zrobię to przy okazji publikacji notki, która będzie w terminie "nie mam pojęcia kiedy" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnej pracy, mimo wszystko :)