sobota, 8 listopada 2014

[696]http://najtrudniej-zaufac.blogspot.com/


Adres bloga: Najtrudniej zaufać
Autorka: Marta Soulmate
Oceniająca: Dafne

1. Pierwsze wrażenie

Polski, dwuczłonowy, łatwy do zapamiętania... Słowem: dobry adres, chociaż jakaś niezidentyfikowana rzecz mnie w nim ziębi; jako że nie umiem określić co, puścimy to płazem. Coś podpowiada mi, że spotkam się z opowiadaniem, być może romantycznym, obyczajowym lub/i psychologicznym. Cieszy mnie to, ponieważ wymienione przeze mnie gatunki należą do moich ulubionych. Trudno więc o lepszą zachętę do czytania.
Napis na belce brzmi obiecująco. Nie przeszkadza mi nawet, że użyłaś języka angielskiego, tym bardziej, że to raczej proste do przetłumaczenia zdanie. Nadal uważam, że równie dobrze można by to było zapisać po polsku, no ale...
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że trafiłaś w moje gusta. Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne, chociaż z chwilą załadowania się grafiki trochę się ono pogarsza...

8/10


2. Grafika

...A wszystko przez ten wszędobylski róż. Zbyt cukierkowo tu. Za dużo odcieni czerwonego i różowego, za mało jakiegokolwiek chłodnego akcentu. Rozumiem, że takie barwy pasują do tematyki, ale nie można popadać w skrajność. To naprawdę zbyt mdląca kolorystyka, aż woła o przynajmniej jeden oziębiający kolor...
Żeby słodyczy i romantyzmu stało się za dość, na nagłówku mamy nie tylko rozmarzoną dziewczynę i dekoracyjny napis, ale także... róże. Nawet czcionki są białe i dodatkowo czerwonobrązowe(?) - ciepłe, jaśniutkie, mdlące. Jedynie barwa tła zewnętrznego, nawet jeśli sama w sobie nie jest zbyt ładna, ociupinkę się wyróżnia.
Proponuję pokombinować z kolorystyką szablonu. Jeśli chcesz użyć różu i czerwieni - proszę bardzo, śmiało. Nie zapominaj jednak o jakimkolwiek kontraście, bo obecna forma szablonu jest nudna i zbyt słodka.

5,5/10


3. Treść

Masz już siedemnaście rozdziałów; to dość dużo, ale oczywiście przeczytam wszystkie. Sprawdzę poprawność w tylu, w ilu zdołam (głównie w tych nowszych). 

 Rozdział pierwszy
Hm. Mam mieszane uczucia po przeczytaniu pierwszej notki. Irytuje mnie styl pisania - nie sama narracja, ale wrażenie, jakby główna bohaterka była trochę... głupiutka? Na siłę szuka sobie chłopaka, a to już zła oznaka. Trochę namieszałaś z bohaterami. Powinnaś wprowadzać ich stopniowo, a tymczasem już w prologu (że tak to nazwę) mamy kilka koleżanek, kilku przystojniaków i mężczyznę, z którym dziewczyna mailuje i który mógłby być jej potencjalnym partnerem. Za dużo informacji naraz, stanowczo.
Ten styl... był chyba zbyt prosty. Bardziej brzmiało to jak notatka z pamiętnika albo opowiadanie komuś czegoś poprzez komunikator czy Facebooka. Patrz chociażby tu:
"Było nam głupio, w sensie mi i Agacie (...)"

Rozdział drugi
Chociaż grze w siatkówce poświęcona jest znaczna część rozdziału, za najciekawszą uważam tę końcowa, skupioną wokół spotkania z internetowym "przyjacielem". Cieszę się, że rozwijasz ten wątek, bo wydał mi się bardziej interesujący niż wakacje dziewczyn. Sam plan również jawi się obiecująco i mimo że cała ta historia nadal wydaje mi się trochę dziwna, to jednak z chęcią przejdę do następnej notki, zawierającej - mam nadzieję - opis owej randki.

Rozdział trzeci
Spodziewałam się bardziej romantycznego sprawozdania, ale niezłe ziółko z tego Adama. Pewny siebie, to mu trzeba przyznać. Czasami miałam wrażenie, że jest trochę sztuczny w tych swoich komplementach i że chodzi mu tylko o jedno. Doczepiłabym się, że za szybko pędzisz, ale to nie Ty, tylko on. Ania mogłaby się go nawet trochę przestraszyć.
Zobaczymy, jak to będzie dalej. Bo jeżeli tak, jak dotąd, to kwestia tych dzieci niekoniecznie pozostanie odległa...

Rozdział czwarty
Chyba bardziej "podoba" mi się Kamil. Adam jest jednak zbyt szybki i zachowuje się jak stereotypowy mężczyzna, któremu szaleją hormony. Dobrze to sobie zaplanowałaś, dodając tych bohaterów i Anię pomiędzy nich, ciekawy trójkącik. Jeszcze jakby dodać wzdychania Darii... To wszystko komplikuje. Robi się z tego całkiem zagmatwana historyjka. Perspektywa wyjazdu do pierwszego z chłopaków też wygląda interesująco.

Rozdział piąty
Trochę nie rozumiem, dlaczego Ania tak bardzo wzbraniała się przed tym wyjazdem, przecież taka okazja mogłaby się już nie powtórzyć. Powinno to być niezłą frajdą dla kogoś, kto interesuje się siatkówką. Rozumiem, że bycie przyzwoitką jej nie odpowiada, ale reszta argumentów... Na przykład Adam... Przecież jej sobie nie podpisał i raczej nie ucieknie przez trzy dni nieobecności... Poza tym - czemu Daria zapłaciła za nocleg, skoro Anka dostała pieniądze od mamy?
Przyznam, że zakończenie mnie zaskoczyło, pozytywnie rzecz jasna. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Cieszę się, że postanowiłaś trochę... rozruszać akcję. Z przyjemnością sprawdzę, co z tego wynikło.

Rozdział szósty
Trochę się zawiodłam opisem tej rywalizacji, liczyłam na jakąś konfrontację po zatańczeniu, a tymczasem Ty po prostu prześlizgnęłaś się przez ten temat. Taniec Kamila i Ani to chyba najciekawszy moment tej historii, zaraz obok konfrontacji z Łukaszem. Wygląda to tak, jakby Kamil rzeczywiście miał się ku głównej bohaterce...
Natomiast Daria mnie irytuje. Wyzysk, ot co.

Rozdział siódmy
Trochę mnie zdegustowała zmiana narratora, bo z reguły tego nie lubię, zwłaszcza że wpadłaś na to, ni z tego, ni z owego, w siódmym rozdziale. Zirytowało mnie też podejście Kamila i jego opinia o Ani - według mnie to Darii można by prędzej zarzucić część tych rzeczy. Ale, co tu gdybać - Anka najwyraźniej nie wybije sobie Adama z głowy. Sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Może w końcu się przekonam? Nie pędzisz z akcją, ale nie odbieram tego jako minus. Rzucenie kart na stół w pierwszych rozdziałach zazwyczaj mija się z celem. Obyś tylko nie popadła w skrajność.

Rozdział ósmy
Znów nie wiem, co myśleć. Z jednej strony między Anią a Adamem niewątpliwie znów do czegoś doszło, a z drugiej dziewczyna ponownie pisała z Kamilem. Czuję się trochę zdezorientowana, ale to akurat dobrze - podejrzewam, że taki był Twój cel.
Bohaterka zaczyna wkraczać w dorosłe życie; widać, że nieco ją to przeraża. Nazwałabym ten rozdział przejściowym, ale to byłoby chyba uproszczeniem, ponieważ takie rozważania na temat planów na przyszłość też są ważne w kreacji postaci. 
Jedna uwaga - początek notki wyszedł Ci nieco patetycznie, dziwnie - zupełnie jakbyś siliła się na górnolotność lub/i pisała piosenkę.

Rozdział dziewiąty
Mam mieszane uczucia w związku z tym rozdziałem. Z jednej strony podoba mi się, bo znów pojawił się w nim Kamil, a zakończenie zaskoczyło. Z drugiej strony jednak zmiana narratora mnie zirytowała, a potem... Cóż. Wątek z dwulicowością Adama bardzo mi się podoba, od początku wolałam siatkarza; zresztą jeszcze podczas czytania pierwszej części notki myślałam, że jest za idealnie i że coś musi się zepsuć. (Czy to było od początku zaplanowane?) Nie jestem jednak zadowolona ze sposobu przedstawienia jego fałszywości. Fakt, samo to zdarzenie wyszło zaskakująco, ale Ty ni z gruszki, ni z pietruszki, wyskakujesz z tą kobietą. Bez żadnego sygnału ostrzegawczego, czegokolwiek. Zazwyczaj, kiedy czytamy o zdradzie, widzimy jakieś jej symptomy, a tu nagle taki wątek. Wyszło trochę... trochę sztucznie.

Rozdział dziesiąty
Rzucił mi się w oczy pierwszy komentarz. Muszę przyznać jego autorce rację: namieszałaś. I to bardzo. Widzę, że u Ciebie nieszczęścia chodzą parami. Zabrałaś Ance partnera, a gdy nieco rozluźniłaś akcję tą pogodną i lekką rozmową z Agatą, wyskoczyłaś z chorobą matki. Nie wierzę, że to taki poboczny wątek, bo z reguły w opowiadaniach nic nie dzieje się ot tak, bez przyczyny. A już na pewno nie chora na raka matka. Zastanawiam się, jak pociągniesz tę kwestię.
Mała uwaga:
"(...) pracowałam i dzięki temu miałam w portfelu kilka złotych więcej (szef sam zaproponował, że będzie mi płacić) (...)"
- Bawi mnie to. Jak pójdę do pracy to też będę z niecierpliwością czekać, aż szef zaproponuje mi za nią zapłatę. Do tego czasu postanowię prowadzić wolontariat.

Rozdział jedenasty
Prawie zapomniałam o chorobie matki, kiedy następnego dnia zabrałam się za czytanie tego rozdziału. Początek z zupełnie innej beczki. Dopiero ostatnia część przypomniała mi, wokół czego właściwie powinna krążyć cała akcja. Wydaje mi się, że to nie najlepsze rozwiązanie, by po zaczęciu takiego wątku nagle wyskakiwać z imprezami i dopiero potem wracać do tematu. To wygląda tak, jakbyś zapomniała wcześniej o tym napisać i dlatego wcisnęła to w ten rozdział. Końcówka lekko chwyta za serce.

Rozdział dwunasty
Nadal nie podoba mi się taki podział narracji, ale o tym może lepiej w podsumowaniu. Ciekawi mnie, co Kamil zrobi w związku z przeprowadzką Ani. Mam nadzieję na jakieś romantyczne sceny, bo ta para od początku mi dobrze do siebie pasuje. Wmieszałaś gdzieś w to wszystko Artura, boję się, byś nie przekombinowała, bo to kolejny chłopak/mężczyzna, którego może coś z Anią połączyć. Czyżbyś specjalnie komplikowała tej parce życie?
To było niemal pewne, że rodzice nie zgodzą się na rzucenie studiów. Zastanawia mnie tylko, jak ta zmiana będzie oddziaływała na życie dziewczyny. Niektóre zmiany są przecież dobre, a inne nie. Zobaczymy, jak z tego wybrniesz.

Rozdział trzynasty
Rozdział bardzo mi się podobał, nawet jeśli dotyczył różnych wątków. Cieszę się, że Kamil i Ania choć trochę zahaczyli o interesujące mnie tematy, nawet jeśli faktycznie można to uznać za zmarnowaną szansę. Jedna uwaga - rozmowa o chorobie matki wyszła trochę nienaturalnie, machinalnie. Zabrakło mi opisów emocji i uczuć, to one powinny tam grać główną rolę.
Nie sprawdzam poprawności akurat w tym rozdziale, ale muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz, która bardzo rzuca się w oczy:  "(...) nie patrząc nawet wzroku od boiska (...)"; chyba nie muszę nic więcej tłumaczyć.

Rozdział czternasty
Cieszę się, że chłopak w końcu zdecydował się powiedzieć, co czuje. Liczę na opis wrażeń z perspektywy Ani. Martwi mnie jej naiwność, nie sądzę, by powrót do Adama był dobrą decyzją. Mącisz, koleżanko, ale nie narzekam, wciąż coś się dzieje.
Podobnie jak poprzednio, mimo wszystko muszę się do czegoś przyczepić: "(...) odpowiedziała nieco ostrzejszej siostra (...)"; wiadomo.

Rozdział piętnasty
Wydaje mi się dziwne, że Daria tak bez niczego "odpuszcza" Kamila. Oczywiście mnie osobiście to odpowiada, ale nie spodziewałam się takiej reakcji z jej strony. To pewnie dlatego, że znalazła innego ciekawego w jej oczach siatkarza. Mam nadzieję, że z pomocą koleżanki Ania zacznie inaczej na to wszystko patrzeć. Natomiast sytuacja z Adamem wciąż się zmienia, powracasz do tego tematu i potem obracasz wszystko o sto osiemdziesiąt stopni; oby to już był koniec. Tak sobie myślę... gdzie się podział Artur, ten kolega z pracy (czy ktokolwiek inny; wiesz, o kim mówię)?

Rozdział szesnasty
Gdyby relacja Ani i Kamila posuwała się tak szybko, jak związek Darii z Nowym, pewnie byliby już narzeczeństwem. Na szczęście nie wprowadzasz zbędnego pośpiechu (byle, jak mówiłam, nie popadać w skrajność). Zaczyna się robić romantycznie i to mi się podoba.

Rozdział siedemnasty
Rozbawiła mnie sytuacja z małżeńskim łóżkiem, nie wpadłam na to. Taki obrót spraw jak najbardziej mnie zadowala. Wszystko zaczęło się w tej sferze układać. Nie mam pomysłu na to, jak skończysz opowiadanie. Może coś związanego z chorobą matki? Tego wątku jeszcze nie rozwiązałaś.

Przeczytałam pełne siedemnaście rozdziałów. Zajęło mi to dużo czasu, ale nie uważam go za stracony. Mogę śmiało powiedzieć, że spodobało mi się to, co tutaj zastałam. Nie tylko ze względu na tematykę, którą zdecydowanie wpasowałaś się w moje gusta, ale także na sam sposób przekazu.
Zacznijmy od tego, że widać ogromny postęp w Twoim pisaniu. Nie twierdzę, że pierwsze rozdziały były słabe, ale na pewno Twój styl zmienił się na lepsze; nowe notki czytało się przyjemniej, z reguły było w nich też mniej błędów. 
Cieszę się, że nie piszesz rozdziałów w całości złożonych z opisów bądź w całości poświęconych dialogom. Zachowujesz równowagę, nawet jeśli zazwyczaj czegoś jest więcej, a czegoś mniej. Jeśli już mowa o opisach, nie brakuje mi w nich żadnych ważnych informacji. Raz są zwięzłe i konkretne, raz pozwalasz sobie na podumanie nad uczuciami, raz mieszasz to wszystko w jedno. Wiadomo, że zawsze można być w tym lepszym, poszerzać swoje słownictwo, pracować nad składnią et cetera, ale jest naprawdę dobrze. Również dialogi z reguły wychodzą Ci naturalnie, choć tutaj bywały drobne potknięcia. Czasem używamy w dialogach słów właściwszych dla narracji. Warto wówczas się zastanowić, czy my w rozmowie z mamą czy koleżanką użyłybyśmy takich sformułowań. Na szczęście nie zdarzało się to często, to tylko takie niuanse. Co innego z pojedynczymi sytuacjami - niektóre wyglądały nierealnie, sztucznie. Przeanalizuj je; pisałam o nich na bieżąco podczas komentowania notek z osobna.
Twój styl należy raczej do prostych. To nie jest proza poetycka, ale też nie zwyczajne opowiadanie bez nuty poezji. Romans jest gatunkiem, w którym warto czasem pokusić się o nieco barwniejsze opisy uczuć. U Ciebie bywało z tym różnie. Zauważyłam, że to przy okazji narracji Kamila pozwalałaś sobie na większe "szaleństwo" w tej sprawie. U Ani bardziej było to widoczne wcześniej, przy Adamie. Trochę mnie to ziębi, bo przecież widać, że ma do Kamila słabość, a w narracji jest raczej sceptyczna. Gdybym była Kamilem i to przeczytała, obraziłabym się! (Że tak sobie pozwolę na luźny komentarz.)
Skoro już jesteśmy przy narracji... Średnio mi się podoba takie rozwiązanie. Piszesz jako Ania, zaraz potem przechodzisz do bycia Kamilem... Tak o, bez żadnego ostrzeżenia, niczego. Jeśli wiesz, że będziesz chciała czasem pisać z perspektywy kilku bohaterów lub skupiać się jednocześnie na ich przeżyciach, postaw na narrację trzecioosobową. Nie wnikam; tworzenie kilku narratorów staje się ostatnio dość modne w blogosferze, ale dla mnie to trochę takie... pójście na łatwiznę. Zresztą, w książkach też rzadko spotykamy takie rozwiązania, chyba że jest to dokładnie zaplanowane i ma konkretny cel. Nie bójmy się wyzwań i przemyślmy wszystko przed tworzeniem kompozycji.
Jestem zadowolona z faktu, że nie zrobiłaś ze swojego opowiadania historii opartej tylko na jednym wątku. Nie wszystko kręci się wokół miłości; wprowadzasz inne tematy, takie jak choroba matki, studia Ani, życie Darii czy chociażby związek z Adamem. Dzięki temu Twoje opowiadanie nie staje się tak przewidywalne, utarte, schematyczne i przez to nudne, jak wiele innych o tej tematyce. Przykładowo, nie od razu można się było domyślić, że Ania będzie z Kamilem, a nie z Adamem. Trochę namieszałaś w jej życiu uczuciowym i najwyraźniej bohaterka trochę się zmieniła, wydoroślała: nie przypomina już tak bardzo tej Ani, która desperacko uganiała się za Adamem. Być może nie uchwyciłaś tego aż tak dobrze w opisach, widać to za to świetnie w zdarzeniach.
Kolejnym plusem Twojej opowieści jest umieszczenie w tle siatkówki. Nie wiem, czy jesteś zapaloną fanką, graczem czy po prostu to lubisz, ale widać, że znasz się na rzeczy. To wyróżnia Twoje opowiadanie na tle innych.
Podsumowując - Twoja historia ma kilka mniejszych czy większych niedociągnięć (żeby nie powiedzieć "wad"), ale widać w niej Twoją pomysłowość, wielopłaszczyznowość i pasję. Pisanie idzie Ci coraz lepiej i jestem z Ciebie dumna, bo to oznacza, że stale się rozwijasz i nie stoisz w miejscu. Wierzę, że postęp nadal będzie się ujawniał w tej historii, która już teraz jest ciekawa, dobrze przedstawiona i po prostu... fajna, jakkolwiek kolokwialnie to może nie zabrzmieć. Z chęcią wpadnę jeszcze do Ciebie i zobaczę, jak sobie radzisz.

33,5/40


4. Poprawność

Rozdział pierwszy

"Miałam wielkie plany, które uwzględniały konkretne wydatki. Nie uwzględniały braku pieniędzy."
- To powtórzenie źle wygląda. Dodaj np.: "Nie uwzględniały jednak braku pieniędzy" i będzie okej.

"Jedynie, gdy temperatura zwalała z nóg (...)"
- Przecinek nie jest konieczny.

"(...) przychodzą mu do głowy najgorsze pomysły. I tak zrodził się pomysł (...)"
- Pomysły, pomysł - powtórzenie.

"Byłam sama od zawsze i wątpiłam, że uda mi się kogoś poznać czy to na studiach czy w rodzinnej miejscowości."
- Byłam sama od zawsze i wątpiłam, że uda mi się kogoś poznać - czy to na studiach, czy w rodzinnej miejscowości.

"(...) zboczeńcy proponujący wirtualny seks albo – co było jednakowoż lepszą opcją – sponsoring (przynajmniej z perspektywy finansów)."
- Ten nawias odnosi się nie do słowa "sponsoring", tylko do tej uwagi o lepszej opcji, więc przenieś go we właściwe miejsce.

"Nie pisaliśmy dużo, ale pisaliśmy codziennie."
- Pisaliśmy codziennie, ale niezbyt dużo.

"(...) na większej ilości zdjęć a mi wystarczało jedno jego zdjęcie."
- Przecinek przed a.

"On zabiegał o poznanie mnie a ja mimo wszystko bałam się (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) choćby przez skype’a (...)"
- Skype'a (nazwa programu; wielką literą).

"(...) pisała do wszystkich bo chciałaby się gdzieś (...)"
- Bo chciała. Przecinek przed bo.

"(...) na imię koleżanka, zaangażowała też swoją przyjaciółkę, a naszą wspólną koleżankę z roku – Agatę."
- Koleżanka, koleżankę - powtórzenie.

"(...) Daria koło Tarnowa a ja pod Rzeszowem."
- Przecinek przed a.

"(...) na dalekie podróże bo żadna z nas nie znała się na łapaniu (...)"
- Przecinek przed bo.

"(...) odległości no i nie miałyśmy pieniędzy na (...)"
- Przecinek przed no i.

"Agata dodatkowo miała do połowy sierpnia praktyki ze środków unijnych a we wrześniu ona i Daria miały jeszcze jeden egzamin do zdania.
- Miała, miały - powtórzenie. Przecinek przed a.

"Zatem plan był taki – pierwszy tydzień u Agaty, potem Daria i ja."
- Przeczytaj to głośno. Źle brzmi, nieprawdaż?

"W zasadzie nie chłopak a mężczyzna (...)"
- Przecinek przed a.

"W zasadzie nie chłopak a mężczyzna – trochę mnie to przerażało ale miał już dwadzieścia siedem lat (był sześć lat starszy).
- Przecinek przed a i przed ale. Właściwie dlaczego akurat spójnik "ale"? To trochę bez sensu.

"(...) to jak do mnie pisał i postawę jaką sobą prezentował."
- ...to, jak do mnie pisał i postawę, jaką sobą prezentował.

"(...) spotka się ze mną gdy będę u Darii."
- Przecinek przed gdy.

"Już w takim głosie można się zakochać."
- Można było.

"(...) (umierała w biurze) a my wychodziłyśmy (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) żeby nie być niegrzeczne robiłyśmy jakieś drugie danie albo deser żeby choć trochę wyręczyć mamę Agaty."
- Przecinek przed żeby, ale... Mamy tu powtórzenie właśnie tego "żeby". Niedobrze.

"(...) na następny dzień a na koniec cykl zamykał się przygotowaniami do imprezy."
- A na koniec cykl zamykał się. Myślałam, że otwierał, skoro to koniec, to przecież takie logiczne! Przecinek przed a.

"Kiedy tylko wstawałam z ręcznika ubierałam koszulkę na ramiączkach i spodenki."
- Kiedy tylko wstawałam z ręcznika, ubierałam koszulkę na ramiączkach i spodenki.

"Nie chciałam, by wszyscy musieli podziwiać moją wątpliwą figurę."
- Podziwiać to niezbyt szczęśliwe słowo w tym kontekście.

"(...) uwielbiałam i grając przestawałam być tak koszmarnie nieśmiała. Chociaż trochę. A poza tym grając (...)"
- Grając, grając - powtórzenie.

"Albo ucieknie jak innych wielu (...)"
- Jak wielu innych.

"(...) składy były mieszane, ale faceci szczególnie nie imponowali."
- Nie imponowali? Nie potrafię uchwycić sensu w użyciu tutaj tego słowa.

"(...) z lepiącymi się do ciała ubraniami ale po obiedzie (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) i wróciłyśmy do zupy."
- Do jedzenia zupy, warto dodać.

"Pierwszy, wysoki ale chudy (...)"
- Pierwszy wysoki, ale chudy...

"(...) z fryzurą na zapałkę i wydatnymi kośćmi policzkowymi ale pomimo budzącej grozę postury miał bardzo łagodne spojrzenie."
- ...z fryzurą na zapałkę i wydatnymi kośćmi policzkowymi. Pomimo budzącej grozę postury miał bardzo łagodne spojrzenie.

"(...) mogłam stwierdzić że nie mam na niej (...)"
- Przecinek przed że. Nie myl czasów.

"Przy urywanej rozmowie na temat tego kto skąd jest i co robi szybko skończyłyśmy jeść."
- Przy urywanej rozmowie na temat tego, kto skąd jest i co robi, szybko skończyłyśmy jeść.

"(...) i piach we włosach a także pod ubraniem."
- ...i piach we włosach oraz pod ubraniem.

"(...) a teraz będzie tylko kolejka do łazienki i pewnie cały czas będzie zabierał samochód."
- Będzie, będzie - powtórzenie.

"(...) nie będzie miała czasu na Kamila."
- A nie "dla Kamila"?

"Spoko, to wy pływajcie a ja widzę, że się zbierają do grania, to może znowu mnie wezmą (...)"
- Spoko, to wy pływajcie. Idę, bo widzę, że zbierają się do grania. Może znowu mnie wezmą.

"(...) żeby się nie rozbierać przy ludziach."
- Lepiej: żeby nie rozbierać się przy ludziach.

"(...) które już czekały by zacząć (...)"
- Przecinek przed by.

"(...) i wszyscy stracili interesowanie naszą grą na ich rzecz."
- I przez nich wszyscy stracili zainteresowanie naszą grą.

"(...) ale wianuszek jaki wokół nich powstał przerósł moje oczekiwania."
- ...ale wianuszek, jaki wokół nich powstał, przerósł moje oczekiwania.

"Już miałam iść w stronę naszego koca by zrzucić (...)"
- Przecinek przed by.

"W liceum coś tam grałam ale to nic takiego."
- Przecinek przed ale. Lepiej: trochę grałam (ale to dialog, więc nie rzuca się tak w oczy).

"Nie wiem za bardzo co się dzieje (...)"
- Przecinek przed co.

"Wiem tylko kto jest mistrzem."
- Przecinek przed kto.

"(...) pozytywnego myślenia ale kojarzyłam (...)"
- Przecinek przed ale.

"Sprawdzę tylko co u dziewczyn."
- Przecinek przed co.


Rozdział drugi

"Gdy tylko Kamil przygarnął mnie pod swoje skrzydła natychmiast inne dziewczyny próbowały (...)"
- Gdy tylko Kamil przygarnął mnie pod swoje skrzydła, natychmiast inne dziewczyny próbowały...

"Kiedy już emocje z tym związane opadły a w setach było jeden do jednego (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) zbierałam do kupy całą drużynę pokrzykując (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) zachowywałam się jak trener z plusligi a nie zawodnik ligi podwórkowej (...)"
- Przecinek przed a.

"Starałam się o tym nie myśleć ale pierwszy usłyszany komentarz (...)"
- Przecinek przed ale.

"Wiedziałam jak wyglądam (...)"
- Wiedziałam, jak wyglądam...

"(...) zerwałam się do ataku bo rozgrywający uznał (...)"
- Przecinek przed bo.

"(...) podsumował Kamil i przybił mi piątkę."
- A nie "przybił ZE MNĄ piątkę"?

"(...) drapał a skóra była wysuszona na wiór."
- Przecinek przed a.

"(...) była wysuszona na wiór. Plus mrówki. Mrówki były (...)"
- Była, były - powtórzenie.

"Mrówki były już wtedy wszędzie. Ochlapały mnie gdy tylko zanurzyłam stopy w wodzie, więc uciekłam z krzykiem, prosto w ramiona Kamila (...)"
- Przecinek przed gdy. To brzmi tak, jakby ochlapały ją mrówki.

"Damian stał obok i groził palcem siostrze (...)"
- Lepiej: groził siostrze palcem.

"- Nie tak cię wychowywałem siostrzyczko."
- Nie tak cię wychowywałem, siostrzyczko.

"(...) za ręce i nogi a ja wisiałam nad ziemią."
- Przecinek przed a.

"Gdybym to nie ja była wrzucona do wody pewnie uznałabym (...)"
- Gdybym to nie ja została wrzucona do wody, pewnie uznałabym...

"Agata akurat wychodziła sprawdzić czas na telefonie więc nie musiałam się za bardzo wychylać."
- Agata akurat wychodziła sprawdzić godzinę (to narracja, a nie dialog, za dużo potocznego języka to już przesada) na telefonie, więc nie musiałam się za bardzo wychylać.

"Wprawdzie niebo było bezchmurne a słońce (...)"
- Przecinek przed a.

" No to jak wy się zbieracie to my jeszcze zostaniemy."
- No to jak wy się zbieracie, to my jeszcze zostaniemy.

"Spojrzałam przerażona na Darię i zakrywając mikrofon (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) pojadą na zakupy a potem odwiozą je do domu Darii (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) gdy tylko zadzwonię, albo o północy."
- Bez przecinka.

"(...) coraz bardziej bolała mnie głowa i bolał brzuch (...)"
- Bolały mnie głowa i brzuch.

"(...) drobna ale wyrazista i uparta (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) walcząca o swoje ale przy okazji urocza i taka swojska."
- ...walcząca o swoje, przy okazji jednak urocza i taka... swojska.

"(...) był tym o którym mówiono (...)"
- Przecinek przed o którym.

"(...) z pewnymi ruchami ale i łagodnymi (...)"
- Przecinek przed ale.

"Plan zdecydowanie był do poprawki ale była to przyjemna poprawka."
- Przecinek przed ale. Poprawka była przyjemna czy poprawianie było przyjemne? Nie do końca umiem wyczytać to z tego zdania.


Rozdział piąty

"dzięki mamo."
- Dzięki, mamo.

"Agata wróciła do Krakowa a Daria została u siebie (...)"
- Przecinek przed a.

"Ja zaś nawet nie zapytałam rodziców o zgodę na wyjazd do Spały tylko zabrałam (...)"
- Przecinek przed tylko.

"(...) za wszystkie czasy ale nie dałam się przekonać."
- Przecinek przed ale.

"Sama nie miałam ani grosza oszczędności a sąsiadów (...)"
- Ani grosza, wiadomo, że o pieniądze chodzi. Przecinek przed a.

"(...) że on by mnie chciał jak tysiące piękniejszych się za nim oglądają?"
- Przecinek przed jak. Ale lepiej użyć słowa "skoro" (też z przecinkiem).

"(...) może być zakochany w Darii a ciągnąć mnie tam jako przyzwoitkę."
- Przecinek przed a.

"Chciałam być podobna do mojej mamy ponieważ (...)"
- Przecinek przed ponieważ.

"(...) awansowała a do tego (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) na coś takiego jak ja z Adamem."
- Przecinek przed jak.

"Po drugie, zapracowałaby na swoje potrzeby."
- Tryb przypuszczający? Czemu? Chyba na nie zapracowała już, pracuje, prawda?

"(...) ładną prezentację a potem nauczyć się jej na pamięć (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) błysnąć w oczach pracodawców (...)"
- Chyba zabłysnąć.

"(...) mamy. Wyłączyłam kosiarkę i podbiegłam do kuchennego okna, skąd wychylała się mama z moją komórką."
- Mamy, mama - powtórzenie.

"(...) a do tego jak dojedziesz do mnie, to potem pojedziemy razem z Tarnowa…"
- Przecinek przed jak, ale... trochę nieskładne to zdanie, nie uważasz?

"(...) spod okna aby zniknąć z zasięgu słuchu mamy."
- Przecinek przed aby.

"(...) a zresztą ciekawe co na to Adam."
- Przecinek przed co.

"Och Anka…"
- Och, Anka.

"Dojedziesz tylko do Tarnowa a stąd weźmie nas Damian bo tam wraca. A wrócimy autostopem."
- Przecinek przed a i przed bo. Stamtąd. Bo tam wraca? Brzmi dziwnie.

"Po co my tam jedziemy? I co my tam będziemy robić?"
- Czasy.

"(...) oddam ci w październiku jak dostanę wypłatę."
- Przecinek przed jak.

"(...) nie zostajemy tam na więcej jak trzy dni."
- Lepiej: niż trzy dni.

"(...) więcej pieniędzy niż wyliczyłam."
- Przecinek przed niż.

"(...) układając w głowie swój monolog ale jego zmęczone oczy (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) włączyłam telefon do ładowania (...)"
- Lepiej: podłączyłam telefon do ładowania. Najlepiej: podłączyłam telefon do ładowarki.

"(...) i lekki sweter bo na zewnątrz było jeszcze chłodno i po szybkim śniadaniu (...)"
- ...i lekki sweter, bo na zewnątrz było jeszcze chłodno, i po szybkim śniadaniu... (wtrącenie)

"Pożegnała się ze mną i ze śmiechem życzyła udanych podbojów i kazała zrobić dużo zdjęć."
- Pierwsze i możesz zastąpić przecinkiem.

"(...) czekając aż oddzwoni."
- Przecinek przed .

"(...) że nawet nie zauważyli jak do nich podchodzę."
- Że nawet nie zauważyli, gdy do nich podeszłam.

"Daria rzuciła się, by mnie przytulać."
- Przytulić.

"Do samochodu nie było daleko, a bagaż nie był ciężki. Pogoda była idealna. Po chłodnym poranku nie było już śladu. Niebo było idealnie czyste (...)"
- Nie było, nie był, była, nie było, było - powtórzenia.

"- O to to – odezwał się w końcu Damian."
- O to to?

"(...) spotykać się z moimi koleżankami a wieczorami (...)"
- Przecinek przed a.

"Zasnęła po godzinie ze słuchawkami na uszach. I gdy już zasnęła (...)"
- Zasnęła, zasnęła - powtórzenie.

"Cóż, nikogo nie pobiłam a piłam rzadko (...)"
- Przecinek przed i.

"(...) tylko kilka ale Damian i tak był pod wrażeniem."
- Przecinek przed ale.

"Daria chciała dobrze i to ona poniesie jakieś większe konsekwencje."
- Czasy.

"(...) ale nie był tak wylewny jak przy pożegnaniu."
- Przecinek przed jak.

"(...) i spytał jak podróż."
- Spytał o podróż (uniknięcie powtórzenia. W tej formie też musiałabyś wstawić przecinek przed jak.)

"Damianowi podał rękę i przywitali się jak to faceci (...)"
- Damianowi podał rękę - przywitali się, jak to faceci...

"Kamil wziął mój plecak a Damian torbę siostry."
- Przecinek przed a.

"(...) między oknem i szafą i zielona (...)"
- Między oknem a szafą.

"(...) wychodził teraz nie mały tłum najlepszych (...)"
- Niemały (partykułę nie piszemy łącznie z osobowymi formami przymiotników i przysłówków).

"(...) udawajmy że jesteśmy..."
- Przecinek przed że.

"Nie wiem jak się gra w szachy."
- Przecinek przed jak.

"(...) nie byłam wiele spokojniejsza (...)"
- O wiele.

"Ania, a ty o czym tak myślisz (...)"
- To pytanie, prawda? Gdzie więc ucięło znak zapytania?

"(...) wygadany ale inteligentny (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) pozostałam w dżinsach a zmieniłam (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) jak na tak szczupłą posturę. Nie nazywając tego po prostu: skórą i kośćmi."
- Nie rozbijałabym tego na dwa zdania.

"(...) w stronę Darii, która skulona między Damianem i Kamilem, opowiadała im o czymś rozbawiona."
- Która, skulona między... (wtrącenie)

"(...) mocna kreska a do tego (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) zażartowałam a siatkarze (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) więc zawierzyłam mu całą moją godność i z sercem na ramieniu, udając największego chojraka w mieście odpowiedziałam."
- Z duszą na ramieniu. Udając największego chojraka w mieście, odpowiedziałam: (wtrącenie)


Rozdział ósmy

"(...) gdy ktoś nieba ci chyli całując czule skroń?"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) że jestem tu gdzie powinnam być."
- Przecinek przed gdzie.

"(...) przepuścił mnie przodem a potem zaprowadził do swojego mieszkania."
- Przepuścił albo puścił mnie przodem - skoro przepuścił, to wiadomo, że przeszła pierwsza. Przecinek przed a.

"(...) utrzymane w nienagannym prawie porządku."
- Wiesz, co mi to przywodzi na myśl? "Nienaganne prawo porządku". Proponowałabym zmienić szyk.

"Krótki przedpokój, gdzie zdjęłam buty a Adam położył dłoń na mojej talii."
- Przecinek przed a. To zdanie wygląda po prostu śmiesznie - przechodzisz od zdejmowania butów do dotykania talii. Nie sądzisz, że to dziwne połączenie?

"(...) połączony z kuchnią, gdzie opadliśmy na skórzaną kanapę, przyklejając się do materiału. Sypialnia, z dużym małżeńskim łożem, połączona (...)"
- To brzmi, jakby ta kanapa była w kuchni. Połączony, połączona - powtórzenie.

"Sypialnia, z dużym małżeńskim łożem, połączona z balkonem wspólnym dla salonu i sypialni (...)"
- Połączona balkonem z salonem, po prostu.

"Podziwiałam jego mieszkanie a on odpoczywał od upału."
- Przecinek przed a.

"Brunet zgrabnie uwijał się przy kuchni a ja (...)"
- Przecinek przed a.

"Widok z piątego piętra, w tym miejscu, nie powalał na kolana ale miał w sobie to coś."
- To wtrącenie jest niepotrzebne. Przecinek przed ale.

"(...) czy na własne, niepomalowane paznokcie."
- Inne pytania (czyje? jakie?), niepotrzebny przecinek.

"(...) policzek a potem nadstawiłam je do pocałunku a on wykorzystał to najlepiej jak mógł."
- Przecinek przed a. Przeredaguj zdanie tak, by pozbyć się tego drugiego a, takie powtórzenie nie jest fajne.

"Sięgnął dłońmi pod koszulkę by po chwili ją zdjąć."
- Przecinek przed by.

"Nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam co myśleć."
- Przecinki przed co.

"(...) przyjechać więc ostatnie dni wakacji (...)"
- Przecinek przed więc.

"(...) w ogrodzie a tacie przy układaniu w składziku drzewa na zimę."
- Przecinek przed a.

"(...) w ogrodzie a wieczorami przy herbacie rozmawiałyśmy o wszystkim."
- Przecinek przed a.

"- E… nie podejrzewam, żebym była aż taka dobra."
- Dużo bardziej naturalnie brzmi: E... podejrzewam, że nie jestem aż tak dobra.

"(...) ale tego że wtedy musiałabym je mieć."
- Przecinek przed że.

"(...) nie możemy zapewnić ci aż tyle pieniędzy co miałaś teraz (...)"
- Tyle, ILE miałaś teraz.

"(...) kredyt studencki a potem pomoglibyśmy ci go spłacić…?"
- Przecinek przed a. + ?...

"(...) tego wszystkiego co mają moje koleżanki."
- Przecinek przed co.

"(...) teraz znowu w samochód trzeba będzie wrzucić dużo pieniędzy…"
- Mówi się raczej "włożyć" dużo pieniędzy.

"Ale myślę, że tak za półtora roku, jak już skończę spłacanie kredytów będziemy mogli spokojnie ci pomagać."
- Nie lepiej "pomóc"? Oddziel wtrącenie przecinkami również z prawej strony.

"- Oj mamo."
- Oj, mamo. W cytacie też.

"- Ale ja mam czas na naukę, no i jestem w kole naukowym…"
- I to ma być argument przeciw dodatkowym zajęciom (to, że ma na wszystko czas)?

"(...) więc wróciłam do wgapiania się w telewizor."
- Gapienia się w telewizor.

"(...) żeby o ile to możliwe (...)"
- ...żeby, o ile to możliwe...

"(...) graniczy z cudem a taka praca mogłaby mi automatycznie otworzyć drzwi do kariery gdybym się wykazała… i po cichu marzyłam o takich praktykach, po których otworzą się przede mną wszystkie drzwi (...)"
- ... graniczy z cudem, a taka praca mogłaby mi automatycznie otworzyć drzwi do kariery, gdybym się wykazała… Otworzyć drzwi, otworzą się przede mną wszystkie drzwi - powtórzenie.

"(...) to Amanda, najstarsza z sióstr by mi to za tydzień przywiozła razem z ciężkim sprzętem ale jakoś tak…"
- ... to Amanda, najstarsza z sióstr (lepiej: najstarsza siostra), by mi to za tydzień przywiozła razem z ciężkim sprzętem, ale jakoś tak…

"Trzeba będzie spoważnieć i oprócz studiów wykazywać się też (może) w tej nowej pracy."
- Czasy.

"(...) nie wiedziałam co powiedzieć."
- Przecinek przed co. Co i komu, warto dodać; nie myślała wtedy o konkretnej osobie.

"(...) nie wchodziła w grę bo siostry (...)"
- Przecinek przed bo.

"Miałam już napisać, że muszę się zbierać, bo nie wiedziałam o czym z nim pisać (...) pisał dalej."
- Napisać, pisać, pisał - powtórzenie. Przecinek przed o czym.

"I co będziesz robić na takich praktykach?"
- Na TYCH praktykach, chodzi o konkretne praktyki, a nie o ich cechy.

"No to ja pomyślę co chcę (...)"
- Przecinek przed co.

"(...) może być źle no i głupio (...)"
- Przecinek przed no i, chyba że to celowe w wiadomościach na Facebooku (podobny problem z kilkoma następnymi błędami).

"(...) i oni powiedzą czy to dobrze czy źle."
- Przecinek przed czy.

"I jak będzie dobrze to będzie premia :)"
- Przecinek przed to.

"ja ci rozrysuje to ręcznie (...)"
- Rozrysuję. Zdanie zaczynamy wielką literą.

"Sama zaś wróciłam do pokoju po piżamę, żeby jeszcze wskoczyć pod prysznic a rano tylko zjeść śniadanie (...)"
- Przecinek przed a. Ok, wzięcie piżamy może wiąże się z pójściem pod prysznic, ale co ma owa piżama do jedzenia rano śniadania?

"Zarumieniłam się po uszy a przyjemne ciepło (...)"
- Przecinek przed a.


Rozdział dwunasty

"(...) grał lepiej i więcej, ale tutaj nie było lepiej."
- Lepiej, lepiej - powtórzenie.

"Dzięki za tą maść."
- Za (kogo? co?) maść.

"(...) jutro mam wolne ale pojutrze (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) albo do klubu a potem wrócisz na trening."
- Przecinek przed a.

"Aśka nie może bo pracuje (...)"
- Przecinek przed bo.

"(...) nie pytałem a Ania już z nią nie mieszka więc nie wiem."
- Przecinek przed a i przed więc.

"Chyba, że wpadnę sam (...)"
- Bez przecinka (chyba że, mimo że).

"Czułem się jak w liceum pod tablicą na biologii."
- Czułem się jak w liceum, na biologii, pod tablicą. (Dziwnie to brzmi.)

"(...) a ja prawie słyszałem jak trybiki (...)"
- Przecinek przed jak.

"Nie dopytywałem o co chodzi (...)"
- Przecinek przed o co.

"(...) nie denerwować Damiana ale było mi lżej (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) mądra ale niepewna siebie (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) co tak naprawdę myśli a wszystko (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) bo do końca nie wiedziałem co robię."
- Przecinek przed co.

"(...) ale bałagan był ten sam. A naczynia w zlewie były tylko w połowie umyte."
- Był, były - powtórzenie.

"Kiedy minęło prawie pół godziny a ja (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) którą kiedyś na facebooka wrzuciła Ania a która (...)"
- Przecinek przed a. Facebook to nazwa portalu, powinnaś pisać to wielką literą.

"(...) cokolwiek co powiedziałoby mi (...)"
- Przecinek przed co.

"Najpierw wtuliłam się w mamę ale po chwili (...)"
- Przecinek przed ale.

"(...) zasypałam ją lawiną pytań, sadzając ją (...)"
- Ją, ją - powtórzenie.

"(...) pytań, sadzając ją przy kuchennym stole. Sama zaś oparłam się o parapet i jak na przesłuchaniu wyrzucałam z siebie pytania (...)"
- Pytań, pytania - powtórzenie.

"(...) że jesteś taka smutna bo rozstałaś się z chłopakiem (...)"
- Przecinek przed bo.

"(...) nie przez nadmiar nauki jak mówiłaś."
- Przecinek przed jak.

"(...) mącił ci w głowie jak miał już żonę czy dziewczynę…"
- Przecinek przed jak. Lepiej: skoro (również z przecinkiem).

"(...) chłopak okazał się takim dupkiem. Ale znajdziesz jeszcze sobie normalnego chłopaka, spokojnie."
- Chłopak, chłopaka - powtórzenie.

"Dzięki mamo."
- Dzięki, mamo.

"(...) głosem nie znoszącym sprzeciwu."
- Nieznoszącym.

"(...) naleśniki były już gotowe a tato wrócił z pracy."
- Przecinek przed a.

"(...) zrobić herbatę a ja podreptałam za nią."
- Przecinek przed a.

:"I jak zwykle, bezmyślnie, poparzyłam język herbatą."
- I, jak zwykle, bezmyślnie poparzyłam język herbatą.

"Nie wiem, może z zaocznymi…"
- Nie lepiej "może zaocznie"?

"Ale naprawdę, nie martw się tato."
- Ale naprawdę(,) nie martw się, tato.

"(...) że ten problem nie istnieje ale późnym wieczorem kładąc się spać (...)"
- ...że ten problem nie istnieje, ale późnym wieczorem, kładąc się spać...

"(...) nie dostałam zawału serca patrząc na zegarek (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) więc nie miałam problemu, ze skompletowaniem garderoby."
- Bez przecinka. Ze skompletowaniem stroju; garderoba to ogół ubrań lub pomieszczenie na ubrania.

"(...) na drogach było ślisko bo pług nie nadążał z odśnieżaniem (...)"
- Przecinek przed bo.

":Dawno nie prowadziłam, a dodatkowo na drogach było ślisko bo pług nie nadążał z odśnieżaniem, więc prowadziłam (...)"
- Nie prowadziłam, prowadziłam - powtórzenie.

"Jechałam tam, gdzie kazała mama a były to tereny oddalone od serca miasta, z pojawiającymi się coraz częściej domami jednorodzinnymi i dziwiłam się (...)"
- Jechałam tam, gdzie kazała mama, a były to tereny oddalone od serca miasta, z pojawiającymi się coraz częściej domami jednorodzinnymi, i dziwiłam się... (Jeśli decydujesz się na wtrącenie, wprowadź je poprawnie.)

"A co jak się źle poczujesz?"
- Przecinek przed jak.

"Zadzwonię po ciebie, albo po sąsiadkę."
- Bez przecinka.

"Chciałam, jeżeli już musiałam wracać, być w Krakowie (...)"
- Jeśli już musiałam wracać, chciałam być w Krakowie - serio? Nie brzmi to ani poprawnie, ani logicznie, nie sądzisz?

"Tymczasem idę w końcu spać bo od rana projektowe-love."
- Przecinek przed bo.


Rozdział szesnasty

"(...) , coraz częściej podkreślała to, że „córki jej się udały”."
- Bez tego to. Niepotrzebne, a poza tym tworzy powtórzenie z następnym zdaniem.

"(...) powiedziała: „moja śliczna Ania”."
- Zacznij wielką literą.

"Dopiero, gdy za oknem zaczęło się ściemniać (...)"
- Bez przecinka.

"Rzadko prowadziłam a w tak (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) więc nieśmiało zagadnęłam."
- Dwukropek zamiast kropki poproszę.

"(...) jestem trochę zmęczony ale ogólnie jest ok…"
- Przecinek przed ale.

"(...) rzadko kiedy było czysto. Tapicerka była (...)"
- Było, była - powtórzenie.

"(...) koc chroniący kanapę przed smarem z różnych części (...)"
- Ale jakich części? Tak to niejasno tu wygląda.

"(...) a kieszenie na drzwiach wypełniały papierki i śrubki. "
- Kieszenie na drzwiach? Czy ja o czymś nie wiem?

"Przepraszam, za ten bałagan."
- Bez przecinka.

"(...) gdy skończyła się aktualna piosenka a zaczęła (...)"
- To już chyba niezbyt aktualna, no nie? Przecinek przed a.

"Nie wiem kiedy przyjedziemy…"
- Przecinek przed kiedy.

"Daria nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć (...)"
- Przecinek przed co.

"(...) a ja co o tym myśleć (...)"
- Przecinek przed co.

"Rozłączyłam się i nie odrywając wzroku od Kamila (...)"
- Rozłączyłam się i, nie odrywając wzroku od Kamila... (wtrącenie; przecinki z obu stron)

"(...) rzuciłam, niby od niechcenia."
- Lepiej dwukropek.

"(...) nie planowałem tam się pojawić a teraz kiedy zostałem nominowany…"
- ... nie planowałem się tam pojawić, ale teraz, kiedy zostałem nominowany…

"Jemu naprawdę zależało a ja (...)"
- Przecinek przed a.

"(...) i kuł żelazo póki gorące."
- Przecinek przed póki.

"(...) oczywiście piłyśmy je tylko my, ponieważ chłopcy rano mieli trening i wypili tylko po jednej lampce."
- No to nie piły go tylko one, dwie lampki (łącznie) z butelki to już za dużo, by uznać to za nic.

"(...) do których możnaby trochę(...)"
- Można by (rozdzielnie z czasownikami w formie nieosobowej).

"Dawno nie piłam, i byłam głodna."
- Piła, tylko że wino. Bez przecinka.

"(...) ze stołu. Kamil z Nowym krzątali się wokół stołu (...)"
- Stołu, stołu - powtórzenie.

"Nie był niemiły, możnaby nawet rzec, że jemu też było (...)"
- Można by. Nie był, był - powtórzenie.

"(...) po tym jak zakończyłam naszą imprezę (...)"
- Przecinek przed jak. Ona zakończyła? To przecież Nowy się w tej sprawie odezwał.

"On niósł moją torebkę, i on również otwierał drzwi, przepuszczał mnie w nich, a następnie sadzał na kanapie w salonie."
- Bez przecinka przed i. Sadzał? To ile razy to zrobił?

"(...) patrzyłam jak zmienia pościel (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) więc słowa, które cisnęły mi się na usta, zostały niewypowiedziane."
- Lepiej: pozostały niewypowiedziane.

"(...) wtulona nie w poduszkę ale w jego nagi tors."
- Przecinek przed ale.

"(...) gdy skończył a ja wciąż bujałam w obłokach."
- Przecinek przed a.

"Jak chcesz się kąpać (...)"
- Jeśli chcesz się wykąpać...

"(...) spieszyłam się jak nigdy w życiu."
- Przecinek przed jak.

"(...) i najspokojniej jak potrafiłam odpowiedziałam:"
- ...i, najspokojniej jak potrafiłam, odpowiedziałam...

"Po czym jakby nigdy nic minął mnie i zniknął w łazience."
- Po czym, jak gdyby nigdy nic, minął mnie i zniknął w łazience.

"A ja na nogach jak z waty wróciłam do pokoju."
- A ja, na nogach jak z waty, wróciłam do pokoju.


Rozdział siedemnasty

"Jadę póki dobrze się czuję."
- Przecinek przed póki.

"(...) dodała trzymając się za głowę."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) wyglądała jakby wybierała się na biegun."
- Przecinek przed jakby.

"Daria również szybko się ulotniła (...)"
- Lepiej: równie szybko.

"Myślałem o poprzedniej nocy, nie przespanej."
- Nieprzespanej.

"O tym, jak koledzy śmiali się z mojego zmęczenia na treningu, insynuując różne rzeczy. Cóż, chętnie bym to wszystko zrobił, ale niestety udręczyłem się sam."
- Ale co mają te insynuowane rzeczy do jego udręczania się? Nie bardzo rozumiem.

"Uśmiechnąłem się do tych myśli bo w końcu odnalazłem dziewczynę (...)"
- Przecinek przed bo.

"Nie wiem jak wytrzymałem bez niej do meczu gwiazd (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) ale pomimo obaw, nie straciłem formy (...)"
- Bez przecinka, chyba że zrobisz z tego wtrącenie: ale, pomimo obaw, nie straciłem formy...

"(...) nie pojedynczą, bo jeszcze dwóch moich kolegów tam jechało – ale solidną reprezentację."
- Albo tu i tu przecinek, albo tu i tu myślnik. Tak będzie o wiele lepiej.

"(...) nastawiona jak ja."
- Przecinek przed jak.

"Dlatego możesz dać mi znać jaką podjęłaś decyzję (...)"
- Przecinek przed jaką.

"Dzięki Kamil."
- Dzięki, Kamil.

"(...) tak by na noc dotrzeć do hotelu (...)"
- Przecinek przed by.

"(...) iść na mecz a następnie przygotować się na galę."
- Przecinek przed a.

"(...) była tak ciepło ubrana, jakby na dworze było co najmniej (...)"
- Była, było - powtórzenie.

"Wszystkie dziewczyny jakie widywałem na meczach lub na mieście starały się ubierać możliwie najcieniej (...)"
- Wszystkie dziewczyny, jakie widywałem na meczach lub na mieście, starały się... To najcieniej tak potocznie brzmi w narracji...

"Nie mogę zachorować. Mama ma teraz beznadziejną odporność, więc ja i tata nie możemy chorować (...)"
- Nie mogę zachorować, nie możemy chorować - powtórzenie.

"(...) wyciągnęła z torebki małą, białą empetrójkę z podpiętymi do niej białymi słuchawkami nausznymi."
- Bez przecinka, mówisz o różnych cechach. Również białymi słuchawkami (i TADAM, powtórzenie nie będzie raziło).

"Oboje źle znosiliśmy długie jazdy autobusami (...)"
- Autobusem; sądzę, że jeden wystarczy.

"Może nie wszyscy kojarzyli kim jestem (...)"
- Przecinek przed kim.

"Dziewczyna zaś cały czas wierciła się na fotelu (...)"
- W fotelu.

"(...) byli już w hotelu, i odpoczywali (...)"
- Bez przecinka.

"(...) nadal siedziała na fotelu (...)"
- Lepiej: w fotelu.

"(...) mam nadzieję, że ci posmakuje."
- Lepiej: zasmakuje.

"(...) około dwudziestoletni brunet w garniturze, z miną pokerzysty (...)"
- Bez przecinka.

"(...) i jak prawdziwa dama, jadła sztućcami."
- Przecinek przed jak.

"(...) zagadnęła, między jednym kęsem a drugim."
- Bez przecinka.

"Położyła się obok, na plecach (...)"
- Bez przecinka.

"(...) zostawiłem ją zatem w pokoju, z informacją, że wrócę później."
- Z informacją zapisaną na karteczce, tak? Warto dodać.

"Podejrzewałem, że mało spała w domu, ciągle czuwając przy matce i pilnując by niczego jej nie brakowało. Teraz miała zatem czas dla siebie."
- Przecinek przed by. Czas na spanie, a nie czas dla siebie, bo to konkretnie o spaniu teraz mówi.

"- No, no. Rozkwitła przy tobie. Wiedziałem, że będą z tego dzieci.
- Trenerze… - Pokręciłem głową z politowaniem. - Dzieci jeszcze nie ma. Ale laska z niej jest… oj jest."
- Trochę dziwnie wygląda to "laska" w rozmowie z trenerem.

"Dopiero, gdy wróciliśmy po meczu (...)"
- Bez przecinka.

"(...) położyliśmy się razem na naszym łożu małżeńskim."
- Wiadomo, że razem.

"Klub każe ci zapłacić za tą kolację (...)"
- Za kolację.

"Cienki, złoty łańcuszek ze zwisającym, delikatnym diamencikiem wprost na zagłębienie między obojczykami."
- Łańcuszek z delikatnym diamencikiem, zwisający wprost na zagłębienie między obojczykami.

"Sukienka do kolan, cała czarna, koronkowa, z głębokim i szerokim dekoltem, odsłaniająca kawałek klatki piersiowej i barki, a niżej piękne nogi. I podkreślająca idealne kształty Ani."
- To brzmi, jakby nogi podkreślały idealne kształty Ani. Gdyby nie odmiana, tak można by pomyśleć.

"Gdy zaś mój obiekt westchnień sięgnął po płaszcz, błysnęły mi jej kolczyki jak diamenty."
- Błysnęły mi przed oczami kolczyki wyglądające jak diamenty.

"I dopiero śliskie Pałacu Kultury i Nauki, w którym miała odbyć się gala, zmusiły ją do przyjęcia mojej pomocy."
- Śliskie co?

"(...) ale już tego nie usłyszała, bo w środku panował straszny gwar a dziennikarze byli wszędzie."
- Przecinek przed a. Co ma obecność dziennikarzy do tego, że go nie usłyszała? Może istnieje jakiś związek, ale lepiej napisać to po kropce.

"(...) ale było już za późno, i nie mogła się za mną ukryć (...)"
- Bez przecinka.

"Zostawiliśmy płaszcze w szatni, i zaraz po tym, podeszła pierwsza dziennikarka."
- Bez przecinków.

"(...) a ja wątpiłem, i puszczałem to wszystko mimo uszu."
- Bez przecinka.

"Wróciłem na swoje miejsce, gdzie wszyscy mi gratulowali, a ja jak w transie dziękowałem i przedzierałem się na swoje miejsce."
- Wrócił na miejsce, a potem przedzierał się na swoje miejsce? Czyżby?

Szczególnie w oczy rzuca się jeden ciągle powtarzający się błąd - notorycznie używasz spójnika "a", przy czym nie stawiasz przed nim przecinka. To bywa irytujące, gdy pojawia się nagminnie, szczególnie we wcześniejszych rozdziałach. Popracuj nad tym. Zdarzały Ci się również inne powtórzenia. Sprawdzaj tekst dokładniej przed publikacją, szukaj synonimów. Jeśli nic nie wpada Ci akurat do głowy, zawsze możesz przeredagować zdanie albo skorzystać z pomocy słownika czy po prostu innej osoby.
Sama interpunkcja wymaga doszlifowania. Pomijając wstawianie przecinków tam, gdzie nie powinno ich być (np. przed i) lub zapominanie o nich, gdy są potrzebne (chociażby przed tym nieszczęsnym a), kulała ich kwestia w zdaniach złożonych lub w przypadku wtrąceń.
Z ortografią na szczęście nie masz problemów. Językowo bywało różnie. Zdarzały Ci się błędy składniowe. Musisz nad tym popracować. Dobrą metodą jest czytanie tekstu na głos; wtedy łatwiej wyłapać miejsca, w których coś po prostu nie brzmi dobrze. Szukaj zamienników, zmieniaj szyk, kombinuj. 
Dialogi zapisujesz raczej poprawnie. Raczej, ponieważ zdarzały Ci się drobne błędy. Dla uzupełnienia przeczytaj tę notkę: KLIK i popoprawiaj, jeśli coś jest nie tak. Jeśli zauważysz swoje błędy i je poprawisz, jednocześnie będziesz się samodoskonalić.
Ogólnie błędy nie utrudniały czytania w szczególny sposób (poza "a"), zwłaszcza w nowszych notkach. Popracuj nad tym, co Ci wskazałam, a z pewnością polepszysz swoje umiejętności w dziedzinie poprawności. Trzymam kciuki!

13/20


5. Ramki

Zajrzyjmy najpierw do zakładek.
- Strona główna - rzecz jasna i oczywista.
- Współpraca - buttony wraz z linkami.
- Bohaterowie - kompletnie niepotrzebna moim zdaniem zakładka; takie rzeczy powinno się wynosić z opowiadania, a nie z podstrony (Widział ktoś takie coś w książce?), poza tym wstawianie zdjęć postaci ogranicza wyobraźnię czytelnika.
- Szablon - link do szabloniarni, która, nawiasem mówiąc, już nie istnieje.
- Ocenialnie - mogłabyś to połączyć z "Współpracą" i zrobić jedną zakładkę ("Linki").
- Informowani - subskrypcja już raczej nie działa na blogach, wszyscy je obserwują lub wstawiają do linków, ewentualnie tworzy się prywatne listy na GG czy Fb... Ale jeśli u Ciebie jest na to zapotrzebowanie - nie mam się czego czepiać.
Statystyka, obserwatorzy, kolejne linki, wygodny w użyciu spis treści... I informacja o blogu i autorce. Jest dosyć długa - czemu nie wstawiłaś tego do menu? Byłoby wygodniej i ładniej, i bez tego prawa kolumna jest długa.

3,5/5


6. Punkty dodatkowe

+ Za motyw siatkówki urozmaicający fabułę.

Plus jeden.


Zdobyłaś 64,5/89 punktów
Ocena: dobry (4)

To właściwie liczba punktów na pograniczu trójki i czwórki, ale ja pozwoliłam sobie zrobić z tego czwórkę, bo moim zdaniem Twoje opowiadanie na nią zasługuje. Gratulacje i powodzenia w dalszym pisaniu. Plus oczekuję info, jak to u Ciebie jest z tą siatkówką... :) 


14 komentarzy:

  1. Siatkówkę kocham :) Kiedyś trochę grałam, teraz głównie oglądam w telewizji. Czasem, bardzo rzadko, chodzę na mecze :)

    Bardzo dziękuję za ocenę! Dałaś mi do myślenia niektórymi uwagami. Obiecuję się poprawić. Nie od razu, bo inżynierka do mnie woła, ale jak się z tym uporam to całe opowiadanie pójdzie pod młotek.

    Wrzucam tutaj moje uwagi i tłumaczenia do konkretnych części oceny. Z błędami się nie kłócę - wiem, że marnie mi idzie stawianie przecinków i że nie szaleję ze stylem. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.

    Pierwsze wrażenie: Ten tytuł chyba zmienię, bo już druga osoba to wypomina.
    Grafika: Nowy szablon czeka już od tygodnia na dysku. Zastanawiałam się od dłuższego czasu czy ten daje radę czy jednak nie. Odpowiedź już znam, jutro postaram się zmienić grafikę. Dziś już nie zdążę…
    Rozdział I: „Na siłę szuka sobie chłopaka, a to już zła oznaka.” – o tym bym nie pomyślała. W pewnym wieku człowiek po prostu czuje potrzebę znalezienia sobie kogoś.
    Rozdział V: „Poza tym - czemu Daria zapłaciła za nocleg, skoro Anka dostała pieniądze od mamy?” W sensie, że Daria zrobiła przelew, ale Anka kasę jej odda :)
    Rozdział VIII: „ początek notki wyszedł Ci nieco patetycznie, dziwnie - zupełnie jakbyś siliła się na górnolotność lub/i pisała piosenkę.” – dopiero zauważyłam, że mi się zrymowało :D Aż tak patetycznie wyjść nie miało…
    Rozdział IX: Nie pomyślałam, żeby naprowadzać czytelnika na tę zdradę. Fakt.
    Rozdział X: „"(...) pracowałam i dzięki temu miałam w portfelu kilka złotych więcej (szef sam zaproponował, że będzie mi płacić) (...)" – kojarzysz praktyki? w 90% przypadków są darmowe, ale czasami ktoś się nad tobą lituje i płaci. Serio. A Anka cały czas jeszcze studiuje. Źle to napisałam, poprawię.
    Rozdział XI: na samej górze jest napisane WCZEŚNIEJ. Chciałam dawkować emocje. I pokazać, co się kończy. Przemyślę zmianę tego rozdziału przy ostatecznej korekcie…
    Rozdział XV: Daria odpuszcza, bo Kamil nie jest nią zainteresowany. Artur miał się pojawić tylko telefonicznie (w sensie, że dzwonił, ale Anka nie odbierała), ale chyba sama o nim zapomniałam. Mój błąd.
    Co do reszty, przyznaję się do tego, że nie wszystko było przemyślane. Ale się poprawię! Jak tylko zdobędę tytuł inżyniera opowiadanie zostanie poprawione. Bardzo mi na nim zależy.

    Jeszcze raz dziękuję za krytykę i pochwały! :) Obiecuję ich nie zmarnować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie polecam nowy szablon, z chęcią go obejrzę, gdy już wstawisz. :)
      Być może, ale tutaj bardziej wyczuwałam to szukanie "na siłę", sama nie wiem, mogę się mylić.
      A, przelew! No tak, nie skumałam.
      Tak tak, wiem, że praktyki nie muszą być płatne, ale konstrukcja zdania wskazywała coś innego...
      O Arturze chyba faktycznie zapomniałaś, bo nie do końca rozumiem jego rolę w opowiadaniu czy w ogóle w życiu bohaterów. Jest napisane, faktycznie, ale to nadal odrywa od głównego wątku, dziwi swoim odmiennym charakterem.
      I dobrze, że Ci zależy, powinno. :) Nie tylko dlatego, że dobrze rokuje i po prostu jest ciekawe, ale także ze względu na Twoją pasję do pisania.
      Dzięki za tak szybki odzew i uważne przeczytanie oceny. Miło, że to doceniasz. A, i za odpowiedź na pytanie o siatkówkę też dziękuję. Powodzenia, trzymam kciuki.
      Wybacz, chaotyczny jakiś ten komentarz, ale chyba sens wyłapiesz. :D

      Usuń
    2. Dałam radę :D
      Teraz już na Artura za późno, ale jak będę to pisać kiedyś od nowa, na pewno rozwinę ten wątek tak jak planowałam.

      Usuń
    3. Planujesz napisać całość od nowa, naprawdę? Podziwiam, nie wiem, czy starczyłoby mi motywacji. Zależy Ci na tej historii, jak widzę.
      Biedny Artur, zapomniany przez wszystkich. :D

      Usuń
    4. Na pewno chcę poprawić to, co popsułam teraz, pisząc niesystematycznie. Mam nadzieję, że starszy mi motywacji i sił :D Inaczej będzie kiepsko.

      A nowa grafika już wisi na blogu, zapraszam :)

      Usuń
    5. Rozumiem, w takim razie wielkie POWODZENIA! :)
      O widzisz, od razu lepiej, tak bardziej kontrastowo się zrobiło.

      Usuń
    6. + Zajrzyj w komentarze pod postem, zapomniałam o jednej ważnej rzeczy, :)

      Usuń
    7. Poprawione, dzięki! :)

      Usuń
  2. Też nie lubię pisania z perspektywy kilku narratorów, ale wydaje mi się, że to ostatnio staje się modne w blogosferze dlatego, że coraz częściej pojawia się też w powieściach. Ostatnio spotkałam się z takim zabiegiem choćby w kontynuacji Niezgodnej - chociaż i tam wydawało mi się to nieprzemyślane, jakby autorka nagle wpadła na pomysł zakończenia, które uniemożliwiała jej narracja pierwszoosobowa z perspektywy głównej bohaterki i po to wcisnęła tam drugiego narratora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie jedyną książką (spośród tych, które czytałam, oczywiście), w której zasadność istnienia dwóch narratorów pozostaje niezachwiana, jest "Ptasiek" Whartona. Tam było to przemyślane, potrzebne, dobrze zrobione.

      Usuń
  3. Cześć! Jeśli chodzi o mój tekst, to żadnych konkretnych życzeń chyba nie mam. Jest tego dużo, więc zrozumiem, jeśli nie przebrniesz przez całość (plus zawsze mogę wysłać Ci wszystko w docu, jeśli tak byłoby Ci wygodniej), ale ponieważ zależy mi najbardziej na świeżym spojrzeniu pod kątem ogólnej sensowności fabuły, dziur logicznych i spójności, to fajnie byłoby, gdybyś przebrnęła chociaż przez pierwsze dwadzieścia - dwadzieścia dwa rozdziały, bo tam też pojawiają się pierwsze wyjaśnienia. Oczywiście później jest ich jeszcze więcej i jeszcze bardziej stawiają wszystko na głowie, ale wiem, że jest tego dużo i nie chcę Cię do niczego zmuszać;)
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nieznajomość Czarnoksiężnika absolutnie w niczym nie przeszkadza. Nawiązania wprawdzie są i jeśli ktoś tę bajkę zna, to je dostrzeże, ale mój tekst stanowi jak najbardziej odrębną, samodzielną całość, i wszystko powinno być dla każdego jasne. Zresztą z moich czytelniczek chyba żadna też Czarnoksiężnika nie zna;)

      Usuń
  4. Cześć! Mam jeszcze takie małe pytanie do Dafne: wprawdzie jestem dopiero druga w kolejce, ale ponieważ robiłyśmy już jakieś tam ustalenia co do zakresu oceny i tak dalej, wolę zapytać, czy nie będzie Ci przeszkadzało, jeśli teraz zmienię szablon? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szybką odpowiedź. W takim razie zróbmy tak, jak zasugerowałaś: zmienię szablon, a w ocenie niech pozostanie fragment o tym starym. Też jestem go ciekawa, a poza tym to chyba i tak najmniej istotna część oceny;) dzięki za wyrozumiałość i całuję!

      Usuń