Adres:
itsu-made-mo.blogspot.com
Autor: Ushio
Oceniająca: Frezja
Pierwsze
wrażenie 5/10
Cóż, nie ukrywam, że
się ucieszyłam, gdy w końcu dostałam zgłoszenie. Wprawdzie jestem w trakcie
pisania już oceny innego bloga, który sama sobie wybrałam z Wolnej Kolejki, ale
znacznie milej jest zobaczyć, że ktoś sam się do ciebie zgłasza.
Adres jest po
japońsku, co więcej nic mi nie mówi! Chociaż znam trochę japoński, to jednak
nie umiem rozszyfrować adresu. A więc co Frezja robi? Translator w ruch! I co
się okazało? Adres oznacza proste „Na zawsze”. Znając jego znacznie, pomyślałam
o wątku miłosnym. No co? „Na zawsze” brzmi jak obietnica, że będą zawsze razem,
w biedzie i chorobie, że nawet śmierć ich nie rozłączy. Przecież to oczywiste.
No dobrze, zważywszy
na to, że adres jest po japońsku pomyślałam o jakimś fanfiction na podstawie
mangi. Wejście na bloga, potwierdziło moje przypuszczenia. Moim oczom ukazał
się obrazek prosto z mangi ‘Naruto” , przedstawiający splecione ręce małego
Naruto i Sasuke. Na obrazku napis „Forever”, czyli powtórzenie adresu, tylko w
innym języku. Po co taki zabieg? Zerknęłam na belkę; nie spotkało mnie nic
oryginalnego, tylko po raz kolejny został powtórzony adres w języku angielskim.
Szkoda, że nie po polsku. Byłoby takie ładne zestawienie jednego wyrażenia w
trzech językach. Oczywiście to był sarkazm.
Powinnaś w belce
umieścić jakiś ładny cytat lub fragment jakieś piosenki, nawiązujący do
opowiadania, czy też adresu. Należałoby się trochę wysilić, a nie pojechać
totalnie po bandzie i powielić ledwo adres. To takie… nijakie.
Generalnie na blogu
panuje taki… nieład, pewnie przez ten obrazek, który zupełnie nie komponuje się
z resztą szablonu. A skoro już o tym wspominam, to czas przejść do następnego
punktu tej oceny.
Grafika
3/10
Jest źle. Bardzo źle.
Ja tego nawet szablonem nie nazwę. Nie wiem, po co użyłaś beżowego szablonu, do
którego wkleiłaś biały obrazek? Przepraszam, ale oczu nie masz? No chyba mi nie
powiesz, że to ładnie wygląda. To się zupełnie kupy przecież nie trzyma!
Najpewniej nie umiesz
robić szablonów, skoro z tym sobie nie poradziłaś. Ale tak naprawdę nie musisz
za bardzo się wysilać. Jest coś takiego jak projektant szablonów. Możesz sobie
wybrać jakiś gotowy szablon, do którego ładnie dopasujesz obrazek. Ale i tutaj
trzeba mieć jako takie wyczucie, żeby obrazek ładnie komponował się z całą
resztą. Nagłówek ktoś Ci może wykonać, a resztą Ty sama musisz się zająć,
jednak przyłóż się! Obsługa blogspota nie jest trudna. Sama jestem tutaj od
paru miesięcy, ale nauczenie się robienia prostego, schludnego szablonu zajęło
mi mniej niż pół godziny. To wszystko jest banalnie proste. Musisz się pobawić
ustawieniami w Projektancie szablonów, sama się przekonasz, że to łatwe. Tylko
spróbuj, portal Cię nie ugryzie.
No dobrze, kolejna
sprawa. Nie lubię jak tak wszystko wisi na wierzchu, znaczy, mam na myśli te
linki, informacje o tobie. Wszystko można ładnie zrobić w podstronach. Znaczy,
informacje i archiwum, jak najbardziej możesz sobie zostawić w bocznym panelu,
ale linki i informacje o tobie mogłabyś umieścić w podstronach. Nie wiesz, jak
to zrobić? Dziś mam dobry nastrój, a więc Ci pomogę.
Krok 1: Jesteś na
swoim blogu. Klikasz w zakładkę Strony.
Krok 2: Klikasz w Nowa strona > Pusta strona
Krok 3: Wyświetla Ci
się takie okienko. Wygląda jak okienko do napisania postu. I w istocie tak
jest. W nim piszesz coś o sobie, możesz także wstawić linki (wiesz, linkujesz
po prostu adresy). W tytule strony piszesz np. „Autorka”. Klikasz opublikuj i
gotowe!
Taka metoda sprawi,
że blog będzie wyglądał dużo schludniej.
Kolejna sprawa,
chciałabym, żebyś zaczęła justować tekst. To także wpływa pozytywnie na
wizualność bloga.
Trochę Ci na grafice
punktów poleciało, niestety.
Treść 10/30
Czyli coś, co Frezja
lubi najbardziej.
Prolog
I się zaczynają
schody. Prolog… taki mało konkretny. I zdecydowanie za krótki! To ledwo pół
strony w Wordzie. Chciałaś, autorko, zapewne pokazać nam, że wojna potrafi
wszystko zniszczyć, także więzi, które są między ludźmi, ale… dzieci? Dzieci na
wojnie? Walczące? Jakim cudem i prawem?!
Generalnie, prolog
jest bardzo słabo napisany. Czemu? Zabrakło w nim konkretniejszych informacji.
Nie wiadomo nic o miejscu, o bohaterach, nie przybliżyłaś nam zupełnie nic.
Tylko, że był sierociniec, dwójka przyjaciół, nagle jakaś wojna i przyjaźni nie
ma. I w ogóle, jak może trwać wojna między wojskami? Jeszcze może między
wojskami tego samego kraju? Zupełnie nielogiczne stwierdzenie. Chyba między
państwami. Ale jeśli tak, to czemu dzieciaki z jednego kraju, miałby być rozdzielone
i nagle jedno z nich jest w wojsku z innego państwa, przeciw własnemu krajowi?
Przykro mi, ale
zupełnie bez sensu jest ten prolog. Nie wiadomo ile te dzieciaki mają lat,
jednak skoro sama określiłaś, że to są dzieci, to pewnie mają mniej niż piętnaście.
I jakoś nie umiem sobie wyobrazić takiego szczyla z karabinem w ręce, serio.
Przecież to śmieszne… Właśnie, w jakim świecie dzieje się w ogóle akcja? Świat
shinobi, świat alternatywnej Japonii? Bo, jeśli świat shinobi to ok, takiego
trzynastolatka umiem sobie wyobrazić walczącego na froncie, ale nadal pozostaje
kwestia, że dzieciaki z sierocińca, który na pewno jest w konkretnym
państwie/wiosce, mają walczyć przeciwko sobie. To się nadal kupy nie trzyma. I,
chociaż wysilam te swoje szare komórki, to nie przychodzi mi nic konkretnego do
głowy, czym mogłabym usprawiedliwić ten irracjonalny pomysł.
Rozdział I
Wygląda na to, że
obrazek z mangi „Naruto” ładnie mnie zmylił. Najwyraźniej jest to Twoje własne
opowiadanie, na niczym nie oparte. Powinnaś
gdzieś umieścić informacje o opowiadaniu. Jaki gatunek, czy to fanfiction, czy
też coś własnego. Wtedy czytelnikowi łatwiej się odnaleźć.
Przeczytałam pierwszy
akapit i mnie… podłamało. No już w bardziej okrojony sposób nie mogłaś nam
zaprezentować poranku Hikaru, co?
„Hikaru, jak zwykle,
obudził się razem ze słońcem. Poszedł na jedno z wojskowych pól treningowych,
jak co dzień od jakichś ośmiu lat. Uderzał w drzewo z całych sił.”
No naprawdę,
wysiliłaś się niesamowicie. A może coś o tym, jak wygląda pole treningowe, od
razu jak się obudził polazł na trening? No chyba coś najpierw zjadł? Mogłabyś
nam opisać miejsce, w którym żyje, albo jego drogę na to całe pole treningowe. I
czym uderzał w drzewo? Gołymi pięściami? A od tego nie ma się worków
treningowych, albo czegoś takiego? Poza tym, na drzewie łatwo o połamanie rąk.
Trochę realizmu!
Kolejna sprawa –
zabrakło mi kreacji świata. Stworzyłaś własne opowiadanie, z własnymi
miejscowościami. Teraz jesteśmy w jakimś Fiore, ale może mi powiesz, co to za
miasto? Jak wygląda, czym się charakteryzuje? Zupełnie nie wiem, po jakiej
przestrzeni poruszają się bohaterowie. I czym są Airlandy? Skoro o nich
wspominasz, należałoby wyjaśnić te kwestie. Sama nazwa nie sprawi, że czytelnik
cokolwiek zrozumie.
Cóż, przeczytawszy
wszystko, uznałam, że zamiast rozpisywać się bez sensu na temat każdego
rozdziału po prostu powiem co myślę o opowiadaniu. Postaram się wszystko
wyjaśnić. I tym razem nie będę bez sensu się rozwlekać.
Fabuła i kreacja
świata przedstawionego.
Rozdziałów jest pięć.
No i prolog. Generalnie o fabule wiele nie powiem. Raczej o jej zarysie.
Cała historia,
przynajmniej teraz toczy się wokół grupki przyjaciół, którzy należą do jednej
armii. Zbliża się wojna. Główny bohater, kiedyś, w sierocińcu został rozdzielny
ze swoim przyjacielem, Yoru. I w rozdziale piątym następuje ich wielkie
spotkanie, które było dla mnie tak emocjonujące, ze już wolę oglądać jak trawa
rośnie. W sumie, pierwszy raz to się spotkali w rozdziale trzecim, kiedy Rio
została porwana, tylko, ze chłopcy się nie poznali.
Głównym wątkiem
zapewne ma być wojna i więzi pomiędzy Hikaru a Yoru. No i ogólnie przyjaźń
łącząca wszystkich bohaterów. Tak przynajmniej idzie wywnioskować z rozdziałów.
Jeśli chodzi o toczącą się akcje, to… nie ruszyło mnie nic. Piszesz, że zbliża
się wojna, oni tam odbywają mordercze treningi, ale skąd wiadomo, że wojna?
Były jakieś doniesienia o atakach? Gdzieś jakaś rzeź? Co, wojna przyjdzie jak
Tsunami, zrobi bum, łup i pac, a potem pójdzie? Nim wojna się rozpocznie, to
powinnaś nam zarysować relacje pomiędzy tymi armiami, jakieś polityczne
podłoże, czemu ta wojna?! Nudzi im się i stwierdzili, że dla zabawy siebie
pozabijają?
Kolejna sprawa, która
mnie męczyła przez cały czas; nie wykorzystujesz możliwości, jakie sama sobie
stworzyłaś. Piszesz opowiadanie w trzeciej osobie, jesteś narratorem
wszechwiedzącym, a ciągle piszesz tylko z perspektywy Hikaru, czemu? Czemu
jakiegoś rozdziału nie poświęcisz Yoru? Możesz przedstawić nam, jak wygląda
jego życie. Jak oni trenują (niekoniecznie muszą mieć te same metody treningu).
O Yoru nie wiemy nic. A szkoda. Bardzo ograniczasz nam świat, który stworzyłaś.
Właśnie, świat przedstawiony. Jak już wcześniej wspomniałam, z początku
myślałam, że w ogóle to będzie fanfiction na podstawie „Naruto”. Ale, skoro to
jedna Twoje własne opowiadanie, to się ucieszyłam. Lubię, jak ludzie wymyślają
cos własnego, kreatywnego. I Ty coś tam, gdzieś wymyśliłaś, prawda. Fiore,
latające wyspy, gdzieś pośród gwiazd (??). Ale Twój świat składa się… z nazw. I
tylko z nazw. W ogóle nie wiem, jak wygląda to całe Fiore, nie wiem do tej pory
czym są Airlandy (domyśliłam się, że to te wyspy). Sami bohaterowie
przemieszczają się po wąskiej, mało rozbudowanej przestrzeni. Dom, pole
treningowe, las i lodziarnia. A co więcej, nawet tych miejsc nie opisujesz. Jak
wyglądało pole treningowe, czy było pośrodku lasu, na jakieś łące, poza
miastem, w środku miasta, a może obok lodziarni?? Piszesz, że bohaterowie
gdzieś po prostu idą. Na spacer, gdzieś. I tyle. A weź sobie czytelniku użyj
mózgu i sam sobie wyobraź, co?
Brakuje temu
opowiadaniu dynamiki, jakieś większej akcji. Gdybyś opisywała coś więcej niż
codzienność Hikaru, to mogłoby być troszkę ciekawiej. A tak to, mam wrażenie,
że w kółko czytam to samo.
Dialogi i opisy
Zacznę od tego, czego
jest mniej, czyli od opisów. Jest ich naprawdę mało, czasem na cały rozdział,
dość krótki, więcej niż połowa to dialog. A, jeśli już opisy się pojawią, to są
dość szczupłe i mało ciekawe. Po prostu są, tak na zapchaj dziurę, a żeby rozdział
dłuższy był.
Tak jak już pisałam,
poległaś na kreacji świata, pozbawionego opisów. Nie skupiasz się na
szczegółach. Nie mówię, ze od razu masz opisać każdy centymetr kwadratowy
miejsca, ale coś więcej niż określenie „dom” by się przydało. Bo dom może być
różny. Piętrowy, z ogrodem, bez ogrodu, zniszczony, nowy, rudera, albo i nie.
Zresztą, już chyba wiesz, o co mi chodzi. Jak już jest jakis opis, to jest on
dosc oszczędny. Tak, jak przedstawiłaś nam mieszkanie Hikaru. Napisałaś tylko,
rozkład pomieszczeń i na tym by się skończyło. Jak wygląda jego sypialnia, nie
wiem, jak salon, nie wiem, jak kuchnia… nie wiem. Ja nie wiem NIC.
Poza opisami miejsc,
liczą się tez opisy uczuć. I niestety, tutaj też nie jest najlepiej. Znaczy, w
ogóle dobrze, że cos o uczuciach piszesz. Wiem, kiedy bohater jest smutny, czy
zły, ale nie zagłębiasz się w ich emocje. Hm, poczekaj, znajdę jakiś przykład i
na nim Ci napiszę o co mi konkretnie chodzi.
„- Tak – chłopak skinął głową. – To
ja już idę. Jeśli coś się stanie to zadzwońcie.
- Dzięki – powiedziała Chie. –
Odprowadzę cię kawałek – zaproponowała.
- Nie trzeba.
- Muszę się przewietrzyć – nalegała.
- Okej – Hikaru westchnął. – Ale
tylko kawałek.
Ubrali buty i wyszli na zewnątrz.
- Przepraszam – powiedziała Chie,
kiedy już szli.
- Co? – chłopak był wyraźnie
zdziwiony. – Za co?
- Powinnam być w stanie sama to
zrobić.
- Nie martw się…
- Nie martwię się – dziewczyna
uśmiechnęła się promiennie, ale Hikaru wiedział, że kłamie.
Objął ją.
Chie nic nie mówiła.
- Nie martw się, okej? – powiedział
w końcu Hikaru. – Pamiętaj, że zawsze możesz mnie poprosić o pomoc.”
To jest po tym uprowadzeniu Rio.
Niby Chie jest zmartwiona, co mamy zrozumieć po ich dialogach, ale nie
przekazujesz nam jej emocji. Po tym, jak opuścili dom, mogłabyś wtrącić nam
myśli Chie. Na przykład, jak się czuła, czy się bała, czy się gdzieś wgłębi
serca cieszyła, że Hikaru jest obok. Coś o jej emocjach! Ale nie ma nic. Od
razu przeszłaś do dialogu. I nic więcej.
W twoim słownictwie jest dosć mało
przymiotników, które określałyby czynności. Hikaru ją objął. Możesz napisać, że
delikatnie, albo czule. Przykładowo:
„Objął ją, delikatnie.
Chie, wyraźnie zamyślona, nic nie
mówiła.”
Gdy wyszli na zewnątrz, mogłabyś
napisać, czy poczuli wiatr, czy było chłodno, ciepło. Jakieś ich odczucia! Ty
to wszystko omijasz szerokim łukiem. Skup się na ich wrażeniach i emocjach, bo
tego brakuje.
No dobra, ponarzekałam na te opisy,
a jeszcze coś o dialogach by wypadało powiedzieć, prawda? Są, jest ich dużo…
ale nic nie wnoszą. Są to dialogi o niczym. Nic nie wyjaśniają. Takie po prostu
gadki-szmatki. Nawet w tym przykładzie powyżej można zobaczyć, że nic się nie
dzieje. Wracali i wracali, ale nie poruszali żadnych kwestii, tylko nie martw
się, nie martw się.
Gdy Yoru i Hikaru w rozdziale piątym
wreszcie się spotkali, to mogliby zamiast ryczeć (co mnie zdziwiło), zacząć
gadać, coś o sobie powiedzieć, wyjaśnić, tyle lat się nie widzieli! No,
zupełnie nic. Planują się spotkać, ale jak? Mogliby coś konkretniej sobie
ustalić. To tak, jakbym ja się z koleżanką umówiła:
„- Ej, Kamila, idziemy do kina?
- Jasne!
I każda poszła w swoją stronę.”
I co? Rozumiesz? Dialogi mogą być
świetnym sposobem na rozwinięcie akcji. Tu jakaś ważna rozmowa, tam jakiś
podsłuch, rach, ciach, wyciek informacji, jakaś afera, nie wiadomo, co!
Ogranicz dialogi, jest ich często
zbyt dużo, a co więcej, nic nie wnoszą do fabuły. Jeśli chcesz opisać ich
codzienność, to w porządku, ale może nie rób tego w każdym rozdziale, bo
naprawdę, nudne to już jest.
Podsumowując: Jak dla mnie, dobrze by było, żebyś
dokładniej przemyślała każdy rozdział. Postaraj się urozmaicić historię i
przedstawić ja z innej perspektywy. Hikaru nie jest jedyną przecież postacią. W
ten sposób możesz sprawić, że wszystko nabierze rumieńców i bardziej zaciekawi
czytelnika. Bo powiem Ci szczerze, że gdybym przeczytała rozdział pierwszy,
zrobiła przeskok i przeczytała następnie rozdział piąty, to dużej różnicy by to
nie zrobiło. Rio miała być uprowadzona, nie wyszło. Czemu Yoru nie poniósł
żadnych konsekwencji? I czemu, Rio? Gdybyś opisała powrót Yoru, to, ze
przykładowo był katowany za niedopełnienie misji, czy coś w tym stylu, to nagle
czytelnik, pominąwszy jeden rozdział, może się zacząć zastanawiać, za co go
katują, co się stało?! I zaciekawiony, cofnie się do poprzednich rozdziałów.
Postaraj się na to zwrócić większą uwagę, poza tym, skup się na opisach uczuć i
kreacji świata, bo naprawdę słabo Ci to wychodzi.
Najlepiej, jeśli zapoznasz się z TYM
blogiem.
Poprawność
12/15
Ku mojej wielkiej uldze, z
poprawnością nie jest u Ciebie najgorzej. Na szczęście nie popełniasz masowych
błędów, po których seppuku bym najchętniej popełniła. Poprawnie zapisujesz
dialogi, oraz nie popełniasz błędów ortograficznych, czy interpunkcyjnych.
Przynajmniej ja się, o dziwo, nie dopatrzyłam. Chyba pierwszy raz mi się to
zdarzyło.
Zdarzają Ci się niepotrzebne
powtórzenia, przykładowo:
„Kiedy zapłacił, wyszedł i skierował się w stronę
swojego domu. Kiedy był mniej więcej w połowie
drogi, usłyszał jak ktoś wymawia jego imię.” – W drugim zdaniu, możesz napisać
„gdy”. (Rozdział 1)
Ach, jeszcze jeden
drobiazg, albo raczej mocniejszy błąd. Piszesz w czasie przeszłym, czytam, a tu
nagle zdanie w czasie teraźniejszym
„Niby znają się już
te trzy lata, ale mimo wszystko, nadal nie potrafi się przyzwyczaić do jego
dziwnych „nawyków”.” – Powinno być to zapisane w formie przeszłej. (Rozdział 1)
„Po ogłoszeniu wszyscy
członkowie armii udali się do domu, by się przebrać i ruszyć na trening.” –
Chyba każdy członek udał się do własnego domu, co? Według tego zdania wszyscy
mieszkali w jednym domu. (Rozdział 2)
„Poszedł, po raz
kolejny tego dnia, do łazienki, po czym włączył telewizję.” – W łazience miał
telewizor? No chyba jednak nie. (Rozdział 2)
Ach, jeszcze jedno.
Jak któryś bohater się śmieje, to po co to w dialog ujmujesz? Żadne „hehe” w
dialogu nie jest potrzebne, naprawdę. Wystarczy, że napiszesz, że bohater się
zaśmiał.
Co więcej, zamiast
zwykłego „niedługo” piszesz za każdym razem „za niedługo”. Jeżeli brakuje Ci
jakichś synonimów, poszukaj w Internecie. Łatwo znaleźć. Postaraj się unikać
powtórzeń i dobrze by było, żebyś spróbowała rozbudować zasób słów. Mi tam
najlepiej to wychodzi, gdy czytam inne opowiadania, albo lepiej, książki.
Ramki
7/10
Coś tam masz. Jest
ramka z informacjami, są linki, coś o Tobie. Mało tego. Poza tym, zabrakło mi
jakichś konkretniejszych informacji na temat Twojego bloga. Widzisz, przez
nagłówek, łatwo wprowadziłaś mnie w błąd, bo myślałam, że to fanfiction na
podstawie „Naruto”. Gdybyś zamieściła jakieś informacje na temat bloga (czy to fanfiction,
czy opowiadanie własne, coś o świecie, w którym akacja się dzieje), to by
sprawę ułatwiło, poza tym, w ten sposób można też zachęcić potencjalnego
czytelnika do pozostania na blogu; nim się zapozna z treścią, będzie mógł się zorientować,
czy taka tematyka w ogóle go interesuje. Mogłabyś też zrobić podstronę na SPAM.
Chyba, że nie przeszkadza Ci jak pod rozdziałem, zamiast wyczekiwanych
komentarzy z opinią dostajesz różne powiadomienia, czy reklamy. Tak jak już
wspominałam przy grafice, ja osobiście preferuję to wszystko w podstronach,
poza informacjami. To można ładnie na widoku zostawić.
Bohaterowie
2/5
Jest ich sporo. Ale
ku mojemu rozczarowaniu, nie zapadli mi jakoś szczególnie w pamięci. A co
najgorsze, chociaż prym w opowiadaniu wiedzie Hikaru jest on… nijaki. Zupełnie.
Nie ma w sobie nic charakterystycznego, za co mogłabym go polubić. Piszę tutaj
jego imię… i nic. Żadnych skojarzeń, nic mi do głowy nie przychodzi. Jest chyba
blondynem, nie? I miał jakiś tam kolor oczu… I w sumie, jeśli chodzi o charakterystykę
wyglądu, to by było na tyle. Zauważyłam, że w ogóle masz dziwną tendencję do
przedstawiania postaci od koloru włosów i oczu. Naprawdę, co nowa postać, ten
sam schemat. Nie piszesz nic, o ich rysach twarzy, o ubiorze, stylu mówienia,
jakichś innych cechach, które sprawiłyby, że te postacie się wyróżniają, ze
mogę śmiało powiedzieć, kto jest kim. A, nie, przepraszam, Rio jest śpioszkiem,
prawda? Tak przynajmniej mogłam wywnioskować z rozmowy Hikaru z… Chie? Tak,
chyba tak miała na imię. Wybacz, mam słabą pamięć o imion. I był jeszcze jakiś chłopak,
który dziwne wygibasy robił. Ale on był niczym błysk flesza. Ułamek sekundy i
już go nie ma.
Żadna z postaci nie
wydaje się mieć jakieś silnej, przewodniej osobowości. Wszystkie robią za
masowe tło. Brakuje mi postaci z pazurem, co tupnie nogą i pokaże środowy
palec. Brakuje mi wygadanych, głośnych ludzi. Nie wiem no… to jest wojsko!
Scena gdzie Yoru i Hikaru się spotykają jest naprawdę słaba. Oboje się poryczeli,
jakby… uch… no faceci, kurde! Chyba nie tego ich w wojsku uczą! Powinni być
twardsi, zdecydowanie.
Musisz zdecydowanie
popracować nad charakterami postaci. Najłatwiej jest zaczerpnąć z własnego życia.
Przecież, autorko, otaczają Cię przeróżni ludzie. Nie są oni tacy sami, prawda?
Jedni mają tatuaże, inni przeklinają, a tamci zaś noszą dresy. Jedni są kłamliwi,
inni do zrzygania mili. Spraw, by twoje postacie także nabrały rumieńców.
Komentarze
1/5
Albo ich nie masz,
albo masz ich bardzo mało. Nie reklamujesz raczej swojego bloga. Patrząc po
linkach, nie widzę, byś zaczytywała się w wielu blogach. W dodatku widzę tam jakiegoś
bloga, co zakończył swoją działalność już dwa lata temu. Najlepsze, co mogę Ci
poradzić, to musisz sama wyjść z blogiem do ludzi. Poszukać innych blogów,
które tematycznie Cię interesują, zostawić treściwe komentarze (nic w stylu
hej, fajny blog, wpadnij do mnie), a nóż widelec znajdziesz stałych
czytelników, którzy na przyszłość będą Ci pomagać.
Punkty
dodatkowe 1/5
1 punkt za to, że
mile mnie zaskoczyłaś całkiem dobrą poprawnością.
Sumując
Punkty:
40
Ocena:
Dopuszczający
(2)
Nie zniechęcaj się,
wręcz przeciwnie, działaj!
***
Cholera, chyba stan
zakochania mi służy :D Niah, niah ;3
Jak wakacje? Już
połowa minęła, mnie we wrześniu poprawka czeka, powinnam zacząć się uczyć, ale
bujam w obłokach xD
Chyba nic się nie
stało, że krótko po podsumowaniu opublikowałam ocenę, co? :3
Popełniłam błędy? Wybaczcie!
Chyba alt z Tobą nie współpracuje lub jesteś tak głodna, że rzuciłaś się na kropki nad takim że lub na jakieś inne literki. :D
OdpowiedzUsuńNiech Ci ten stan zakochania długo służy, jeśli tak napędza. ^.^
A ja tym czasem idę zachwycać się nowym gadżetem na blogspota. Uwielbiam wszelkie animacje. :>
Wiesz co, często mi się jakoś zdarza, ze te kropki nad literkami zjadam, czy też kreseczki. Jutro to poprawię :3
OdpowiedzUsuńNo i mamy kolejną stałą oceniającą!
OdpowiedzUsuńTak, był oceniany, ale pod domeną Onetu i nie pamiętam już, jaką dostał ocenę. Wybrałam oczywiście inną oceniającą. Wiem, że w regulaminie powinna być to ocena niższa niż cztery, więc jeśli niedopuszczalne będzie ocenienie Chlorofilu - szkoda, choć byłabym bardzo wdzięczna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ocenę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, kreowanie świata przedstawionego i postaci nie idzie mi najlepiej. Ale zamierzam się poprawić. A wtedy, mam nadzieję, że jeszcze raz ocenisz mi bloga.
Pozdrawiam
Tak, przybyły nowe artykuły. A zresztą wybrałam tym razem inną oceniającą, a jej spojrzenie na nasze posty z pewnością będzie się różnić od opinii poprzedniej oceniającej. Dlatego byłybyśmy wdzięczne za ocenę :).
OdpowiedzUsuńA ja mam takie pytanko do Frezji, bo widzę, że jestem u niej pierwsza w kolejce ^^.
OdpowiedzUsuńZamierzasz czytać całość opowiadania, czy tylko kilka rozdziałów?