czwartek, 2 sierpnia 2012

[541] http://itsu-made-mo.blogspot.com/


Autor: Ushio
Oceniająca: Frezja

Pierwsze wrażenie 5/10

Cóż, nie ukrywam, że się ucieszyłam, gdy w końcu dostałam zgłoszenie. Wprawdzie jestem w trakcie pisania już oceny innego bloga, który sama sobie wybrałam z Wolnej Kolejki, ale znacznie milej jest zobaczyć, że ktoś sam się do ciebie zgłasza.
Adres jest po japońsku, co więcej nic mi nie mówi! Chociaż znam trochę japoński, to jednak nie umiem rozszyfrować adresu. A więc co Frezja robi? Translator w ruch! I co się okazało? Adres oznacza proste „Na zawsze”. Znając jego znacznie, pomyślałam o wątku miłosnym. No co? „Na zawsze” brzmi jak obietnica, że będą zawsze razem, w biedzie i chorobie, że nawet śmierć ich nie rozłączy. Przecież to oczywiste.
No dobrze, zważywszy na to, że adres jest po japońsku pomyślałam o jakimś fanfiction na podstawie mangi. Wejście na bloga, potwierdziło moje przypuszczenia. Moim oczom ukazał się obrazek prosto z mangi ‘Naruto” , przedstawiający splecione ręce małego Naruto i Sasuke. Na obrazku napis „Forever”, czyli powtórzenie adresu, tylko w innym języku. Po co taki zabieg? Zerknęłam na belkę; nie spotkało mnie nic oryginalnego, tylko po raz kolejny został powtórzony adres w języku angielskim. Szkoda, że nie po polsku. Byłoby takie ładne zestawienie jednego wyrażenia w trzech językach. Oczywiście to był sarkazm.
Powinnaś w belce umieścić jakiś ładny cytat lub fragment jakieś piosenki, nawiązujący do opowiadania, czy też adresu. Należałoby się trochę wysilić, a nie pojechać totalnie po bandzie i powielić ledwo adres. To takie… nijakie.
Generalnie na blogu panuje taki… nieład, pewnie przez ten obrazek, który zupełnie nie komponuje się z resztą szablonu. A skoro już o tym wspominam, to czas przejść do następnego punktu tej oceny.

Grafika 3/10

Jest źle. Bardzo źle. Ja tego nawet szablonem nie nazwę. Nie wiem, po co użyłaś beżowego szablonu, do którego wkleiłaś biały obrazek? Przepraszam, ale oczu nie masz? No chyba mi nie powiesz, że to ładnie wygląda. To się zupełnie kupy przecież nie trzyma!
Najpewniej nie umiesz robić szablonów, skoro z tym sobie nie poradziłaś. Ale tak naprawdę nie musisz za bardzo się wysilać. Jest coś takiego jak projektant szablonów. Możesz sobie wybrać jakiś gotowy szablon, do którego ładnie dopasujesz obrazek. Ale i tutaj trzeba mieć jako takie wyczucie, żeby obrazek ładnie komponował się z całą resztą. Nagłówek ktoś Ci może wykonać, a resztą Ty sama musisz się zająć, jednak przyłóż się! Obsługa blogspota nie jest trudna. Sama jestem tutaj od paru miesięcy, ale nauczenie się robienia prostego, schludnego szablonu zajęło mi mniej niż pół godziny. To wszystko jest banalnie proste. Musisz się pobawić ustawieniami w Projektancie szablonów, sama się przekonasz, że to łatwe. Tylko spróbuj, portal Cię nie ugryzie.
No dobrze, kolejna sprawa. Nie lubię jak tak wszystko wisi na wierzchu, znaczy, mam na myśli te linki, informacje o tobie. Wszystko można ładnie zrobić w podstronach. Znaczy, informacje i archiwum, jak najbardziej możesz sobie zostawić w bocznym panelu, ale linki i informacje o tobie mogłabyś umieścić w podstronach. Nie wiesz, jak to zrobić? Dziś mam dobry nastrój, a więc Ci pomogę.
Krok 1: Jesteś na swoim blogu. Klikasz w zakładkę Strony.
Krok 2: Klikasz w Nowa strona > Pusta strona
Krok 3: Wyświetla Ci się takie okienko. Wygląda jak okienko do napisania postu. I w istocie tak jest. W nim piszesz coś o sobie, możesz także wstawić linki (wiesz, linkujesz po prostu adresy). W tytule strony piszesz np. „Autorka”. Klikasz opublikuj i gotowe!

Taka metoda sprawi, że blog będzie wyglądał dużo schludniej.
Kolejna sprawa, chciałabym, żebyś zaczęła justować tekst. To także wpływa pozytywnie na wizualność bloga.
Trochę Ci na grafice punktów poleciało, niestety.

Treść  10/30

Czyli coś, co Frezja lubi najbardziej.

Prolog

I się zaczynają schody. Prolog… taki mało konkretny. I zdecydowanie za krótki! To ledwo pół strony w Wordzie. Chciałaś, autorko, zapewne pokazać nam, że wojna potrafi wszystko zniszczyć, także więzi, które są między ludźmi, ale… dzieci? Dzieci na wojnie? Walczące? Jakim cudem i prawem?!
Generalnie, prolog jest bardzo słabo napisany. Czemu? Zabrakło w nim konkretniejszych informacji. Nie wiadomo nic o miejscu, o bohaterach, nie przybliżyłaś nam zupełnie nic. Tylko, że był sierociniec, dwójka przyjaciół, nagle jakaś wojna i przyjaźni nie ma. I w ogóle, jak może trwać wojna między wojskami? Jeszcze może między wojskami tego samego kraju? Zupełnie nielogiczne stwierdzenie. Chyba między państwami. Ale jeśli tak, to czemu dzieciaki z jednego kraju, miałby być rozdzielone i nagle jedno z nich jest w wojsku z innego państwa, przeciw własnemu krajowi?
Przykro mi, ale zupełnie bez sensu jest ten prolog. Nie wiadomo ile te dzieciaki mają lat, jednak skoro sama określiłaś, że to są dzieci, to pewnie mają mniej niż piętnaście. I jakoś nie umiem sobie wyobrazić takiego szczyla z karabinem w ręce, serio. Przecież to śmieszne… Właśnie, w jakim świecie dzieje się w ogóle akcja? Świat shinobi, świat alternatywnej Japonii? Bo, jeśli świat shinobi to ok, takiego trzynastolatka umiem sobie wyobrazić walczącego na froncie, ale nadal pozostaje kwestia, że dzieciaki z sierocińca, który na pewno jest w konkretnym państwie/wiosce, mają walczyć przeciwko sobie. To się nadal kupy nie trzyma. I, chociaż wysilam te swoje szare komórki, to nie przychodzi mi nic konkretnego do głowy, czym mogłabym usprawiedliwić ten irracjonalny pomysł.

Rozdział I

Wygląda na to, że obrazek z mangi „Naruto” ładnie mnie zmylił. Najwyraźniej jest to Twoje własne opowiadanie, na niczym nie oparte.  Powinnaś gdzieś umieścić informacje o opowiadaniu. Jaki gatunek, czy to fanfiction, czy też coś własnego. Wtedy czytelnikowi łatwiej się odnaleźć.
Przeczytałam pierwszy akapit i mnie… podłamało. No już w bardziej okrojony sposób nie mogłaś nam zaprezentować poranku Hikaru, co?

„Hikaru, jak zwykle, obudził się razem ze słońcem. Poszedł na jedno z wojskowych pól treningowych, jak co dzień od jakichś ośmiu lat. Uderzał w drzewo z całych sił.”

No naprawdę, wysiliłaś się niesamowicie. A może coś o tym, jak wygląda pole treningowe, od razu jak się obudził polazł na trening? No chyba coś najpierw zjadł? Mogłabyś nam opisać miejsce, w którym żyje, albo jego drogę na to całe pole treningowe. I czym uderzał w drzewo? Gołymi pięściami? A od tego nie ma się worków treningowych, albo czegoś takiego? Poza tym, na drzewie łatwo o połamanie rąk. Trochę realizmu!
Kolejna sprawa – zabrakło mi kreacji świata. Stworzyłaś własne opowiadanie, z własnymi miejscowościami. Teraz jesteśmy w jakimś Fiore, ale może mi powiesz, co to za miasto? Jak wygląda, czym się charakteryzuje? Zupełnie nie wiem, po jakiej przestrzeni poruszają się bohaterowie. I czym są Airlandy? Skoro o nich wspominasz, należałoby wyjaśnić te kwestie. Sama nazwa nie sprawi, że czytelnik cokolwiek zrozumie.

Cóż, przeczytawszy wszystko, uznałam, że zamiast rozpisywać się bez sensu na temat każdego rozdziału po prostu powiem co myślę o opowiadaniu. Postaram się wszystko wyjaśnić. I tym razem nie będę bez sensu się rozwlekać.

Fabuła i kreacja świata przedstawionego.

Rozdziałów jest pięć. No i prolog. Generalnie o fabule wiele nie powiem. Raczej o jej zarysie.
Cała historia, przynajmniej teraz toczy się wokół grupki przyjaciół, którzy należą do jednej armii. Zbliża się wojna. Główny bohater, kiedyś, w sierocińcu został rozdzielny ze swoim przyjacielem, Yoru. I w rozdziale piątym następuje ich wielkie spotkanie, które było dla mnie tak emocjonujące, ze już wolę oglądać jak trawa rośnie. W sumie, pierwszy raz to się spotkali w rozdziale trzecim, kiedy Rio została porwana, tylko, ze chłopcy się nie poznali.
Głównym wątkiem zapewne ma być wojna i więzi pomiędzy Hikaru a Yoru. No i ogólnie przyjaźń łącząca wszystkich bohaterów. Tak przynajmniej idzie wywnioskować z rozdziałów. Jeśli chodzi o toczącą się akcje, to… nie ruszyło mnie nic. Piszesz, że zbliża się wojna, oni tam odbywają mordercze treningi, ale skąd wiadomo, że wojna? Były jakieś doniesienia o atakach? Gdzieś jakaś rzeź? Co, wojna przyjdzie jak Tsunami, zrobi bum, łup i pac, a potem pójdzie? Nim wojna się rozpocznie, to powinnaś nam zarysować relacje pomiędzy tymi armiami, jakieś polityczne podłoże, czemu ta wojna?! Nudzi im się i stwierdzili, że dla zabawy siebie pozabijają?
Kolejna sprawa, która mnie męczyła przez cały czas; nie wykorzystujesz możliwości, jakie sama sobie stworzyłaś. Piszesz opowiadanie w trzeciej osobie, jesteś narratorem wszechwiedzącym, a ciągle piszesz tylko z perspektywy Hikaru, czemu? Czemu jakiegoś rozdziału nie poświęcisz Yoru? Możesz przedstawić nam, jak wygląda jego życie. Jak oni trenują (niekoniecznie muszą mieć te same metody treningu). O Yoru nie wiemy nic. A szkoda. Bardzo ograniczasz nam świat, który stworzyłaś. Właśnie, świat przedstawiony. Jak już wcześniej wspomniałam, z początku myślałam, że w ogóle to będzie fanfiction na podstawie „Naruto”. Ale, skoro to jedna Twoje własne opowiadanie, to się ucieszyłam. Lubię, jak ludzie wymyślają cos własnego, kreatywnego. I Ty coś tam, gdzieś wymyśliłaś, prawda. Fiore, latające wyspy, gdzieś pośród gwiazd (??). Ale Twój świat składa się… z nazw. I tylko z nazw. W ogóle nie wiem, jak wygląda to całe Fiore, nie wiem do tej pory czym są Airlandy (domyśliłam się, że to te wyspy). Sami bohaterowie przemieszczają się po wąskiej, mało rozbudowanej przestrzeni. Dom, pole treningowe, las i lodziarnia. A co więcej, nawet tych miejsc nie opisujesz. Jak wyglądało pole treningowe, czy było pośrodku lasu, na jakieś łące, poza miastem, w środku miasta, a może obok lodziarni?? Piszesz, że bohaterowie gdzieś po prostu idą. Na spacer, gdzieś. I tyle. A weź sobie czytelniku użyj mózgu i sam sobie wyobraź, co?
Brakuje temu opowiadaniu dynamiki, jakieś większej akcji. Gdybyś opisywała coś więcej niż codzienność Hikaru, to mogłoby być troszkę ciekawiej. A tak to, mam wrażenie, że w kółko czytam to samo.

Dialogi i opisy

Zacznę od tego, czego jest mniej, czyli od opisów. Jest ich naprawdę mało, czasem na cały rozdział, dość krótki, więcej niż połowa to dialog. A, jeśli już opisy się pojawią, to są dość szczupłe i mało ciekawe. Po prostu są, tak na zapchaj dziurę, a żeby rozdział dłuższy był.
Tak jak już pisałam, poległaś na kreacji świata, pozbawionego opisów. Nie skupiasz się na szczegółach. Nie mówię, ze od razu masz opisać każdy centymetr kwadratowy miejsca, ale coś więcej niż określenie „dom” by się przydało. Bo dom może być różny. Piętrowy, z ogrodem, bez ogrodu, zniszczony, nowy, rudera, albo i nie. Zresztą, już chyba wiesz, o co mi chodzi. Jak już jest jakis opis, to jest on dosc oszczędny. Tak, jak przedstawiłaś nam mieszkanie Hikaru. Napisałaś tylko, rozkład pomieszczeń i na tym by się skończyło. Jak wygląda jego sypialnia, nie wiem, jak salon, nie wiem, jak kuchnia… nie wiem. Ja nie wiem NIC.
Poza opisami miejsc, liczą się tez opisy uczuć. I niestety, tutaj też nie jest najlepiej. Znaczy, w ogóle dobrze, że cos o uczuciach piszesz. Wiem, kiedy bohater jest smutny, czy zły, ale nie zagłębiasz się w ich emocje. Hm, poczekaj, znajdę jakiś przykład i na nim Ci napiszę o co mi konkretnie chodzi.

„- Tak – chłopak skinął głową. – To ja już idę. Jeśli coś się stanie to zadzwońcie.
- Dzięki – powiedziała Chie. – Odprowadzę cię kawałek – zaproponowała.
- Nie trzeba.
- Muszę się przewietrzyć – nalegała.
- Okej – Hikaru westchnął. – Ale tylko kawałek.
Ubrali buty i wyszli na zewnątrz.
- Przepraszam – powiedziała Chie, kiedy już szli.
- Co? – chłopak był wyraźnie zdziwiony. – Za co?
- Powinnam być w stanie sama to zrobić.
- Nie martw się…
- Nie martwię się – dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, ale Hikaru wiedział, że kłamie.
Objął ją.
Chie nic nie mówiła.
- Nie martw się, okej? – powiedział w końcu Hikaru. – Pamiętaj, że zawsze możesz mnie poprosić o pomoc.”

To jest po tym uprowadzeniu Rio. Niby Chie jest zmartwiona, co mamy zrozumieć po ich dialogach, ale nie przekazujesz nam jej emocji. Po tym, jak opuścili dom, mogłabyś wtrącić nam myśli Chie. Na przykład, jak się czuła, czy się bała, czy się gdzieś wgłębi serca cieszyła, że Hikaru jest obok. Coś o jej emocjach! Ale nie ma nic. Od razu przeszłaś do dialogu. I nic więcej.
W twoim słownictwie jest dosć mało przymiotników, które określałyby czynności. Hikaru ją objął. Możesz napisać, że delikatnie, albo czule. Przykładowo:
„Objął ją, delikatnie.
Chie, wyraźnie zamyślona, nic nie mówiła.”
Gdy wyszli na zewnątrz, mogłabyś napisać, czy poczuli wiatr, czy było chłodno, ciepło. Jakieś ich odczucia! Ty to wszystko omijasz szerokim łukiem. Skup się na ich wrażeniach i emocjach, bo tego brakuje.

No dobra, ponarzekałam na te opisy, a jeszcze coś o dialogach by wypadało powiedzieć, prawda? Są, jest ich dużo… ale nic nie wnoszą. Są to dialogi o niczym. Nic nie wyjaśniają. Takie po prostu gadki-szmatki. Nawet w tym przykładzie powyżej można zobaczyć, że nic się nie dzieje. Wracali i wracali, ale nie poruszali żadnych kwestii, tylko nie martw się, nie martw się.
Gdy Yoru i Hikaru w rozdziale piątym wreszcie się spotkali, to mogliby zamiast ryczeć (co mnie zdziwiło), zacząć gadać, coś o sobie powiedzieć, wyjaśnić, tyle lat się nie widzieli! No, zupełnie nic. Planują się spotkać, ale jak? Mogliby coś konkretniej sobie ustalić. To tak, jakbym ja się z koleżanką umówiła:
„- Ej, Kamila, idziemy do kina?
- Jasne!
I każda poszła w swoją stronę.”

I co? Rozumiesz? Dialogi mogą być świetnym sposobem na rozwinięcie akcji. Tu jakaś ważna rozmowa, tam jakiś podsłuch, rach, ciach, wyciek informacji, jakaś afera, nie wiadomo, co!
Ogranicz dialogi, jest ich często zbyt dużo, a co więcej, nic nie wnoszą do fabuły. Jeśli chcesz opisać ich codzienność, to w porządku, ale może nie rób tego w każdym rozdziale, bo naprawdę, nudne to już jest.

Podsumowując: Jak dla mnie, dobrze by było, żebyś dokładniej przemyślała każdy rozdział. Postaraj się urozmaicić historię i przedstawić ja z innej perspektywy. Hikaru nie jest jedyną przecież postacią. W ten sposób możesz sprawić, że wszystko nabierze rumieńców i bardziej zaciekawi czytelnika. Bo powiem Ci szczerze, że gdybym przeczytała rozdział pierwszy, zrobiła przeskok i przeczytała następnie rozdział piąty, to dużej różnicy by to nie zrobiło. Rio miała być uprowadzona, nie wyszło. Czemu Yoru nie poniósł żadnych konsekwencji? I czemu, Rio? Gdybyś opisała powrót Yoru, to, ze przykładowo był katowany za niedopełnienie misji, czy coś w tym stylu, to nagle czytelnik, pominąwszy jeden rozdział, może się zacząć zastanawiać, za co go katują, co się stało?! I zaciekawiony, cofnie się do poprzednich rozdziałów. Postaraj się na to zwrócić większą uwagę, poza tym, skup się na opisach uczuć i kreacji świata, bo naprawdę słabo Ci to wychodzi.
Najlepiej, jeśli zapoznasz się z TYM blogiem.

Poprawność 12/15

Ku mojej wielkiej uldze, z poprawnością nie jest u Ciebie najgorzej. Na szczęście nie popełniasz masowych błędów, po których seppuku bym najchętniej popełniła. Poprawnie zapisujesz dialogi, oraz nie popełniasz błędów ortograficznych, czy interpunkcyjnych. Przynajmniej ja się, o dziwo, nie dopatrzyłam. Chyba pierwszy raz mi się to zdarzyło.
Zdarzają Ci się niepotrzebne powtórzenia, przykładowo:
Kiedy zapłacił, wyszedł i skierował się w stronę swojego domu. Kiedy był mniej więcej w połowie drogi, usłyszał jak ktoś wymawia jego imię.” – W drugim zdaniu, możesz napisać „gdy”. (Rozdział 1)
Ach, jeszcze jeden drobiazg, albo raczej mocniejszy błąd. Piszesz w czasie przeszłym, czytam, a tu nagle zdanie w czasie teraźniejszym
„Niby znają się już te trzy lata, ale mimo wszystko, nadal nie potrafi się przyzwyczaić do jego dziwnych „nawyków”.” – Powinno być to zapisane w formie przeszłej. (Rozdział 1)
„Po ogłoszeniu wszyscy członkowie armii udali się do domu, by się przebrać i ruszyć na trening.” – Chyba każdy członek udał się do własnego domu, co? Według tego zdania wszyscy mieszkali w jednym domu. (Rozdział 2)
„Poszedł, po raz kolejny tego dnia, do łazienki, po czym włączył telewizję.” – W łazience miał telewizor? No chyba jednak nie. (Rozdział 2)

Ach, jeszcze jedno. Jak któryś bohater się śmieje, to po co to w dialog ujmujesz? Żadne „hehe” w dialogu nie jest potrzebne, naprawdę. Wystarczy, że napiszesz, że bohater się zaśmiał.
Co więcej, zamiast zwykłego „niedługo” piszesz za każdym razem „za niedługo”. Jeżeli brakuje Ci jakichś synonimów, poszukaj w Internecie. Łatwo znaleźć. Postaraj się unikać powtórzeń i dobrze by było, żebyś spróbowała rozbudować zasób słów. Mi tam najlepiej to wychodzi, gdy czytam inne opowiadania, albo lepiej, książki.

Ramki 7/10

Coś tam masz. Jest ramka z informacjami, są linki, coś o Tobie. Mało tego. Poza tym, zabrakło mi jakichś konkretniejszych informacji na temat Twojego bloga. Widzisz, przez nagłówek, łatwo wprowadziłaś mnie w błąd, bo myślałam, że to fanfiction na podstawie „Naruto”. Gdybyś zamieściła jakieś informacje na temat bloga (czy to fanfiction, czy opowiadanie własne, coś o świecie, w którym akacja się dzieje), to by sprawę ułatwiło, poza tym, w ten sposób można też zachęcić potencjalnego czytelnika do pozostania na blogu; nim się zapozna z treścią, będzie mógł się zorientować, czy taka tematyka w ogóle go interesuje. Mogłabyś też zrobić podstronę na SPAM. Chyba, że nie przeszkadza Ci jak pod rozdziałem, zamiast wyczekiwanych komentarzy z opinią dostajesz różne powiadomienia, czy reklamy. Tak jak już wspominałam przy grafice, ja osobiście preferuję to wszystko w podstronach, poza informacjami. To można ładnie na widoku zostawić.

Bohaterowie 2/5

Jest ich sporo. Ale ku mojemu rozczarowaniu, nie zapadli mi jakoś szczególnie w pamięci. A co najgorsze, chociaż prym w opowiadaniu wiedzie Hikaru jest on… nijaki. Zupełnie. Nie ma w sobie nic charakterystycznego, za co mogłabym go polubić. Piszę tutaj jego imię… i nic. Żadnych skojarzeń, nic mi do głowy nie przychodzi. Jest chyba blondynem, nie? I miał jakiś tam kolor oczu… I w sumie, jeśli chodzi o charakterystykę wyglądu, to by było na tyle. Zauważyłam, że w ogóle masz dziwną tendencję do przedstawiania postaci od koloru włosów i oczu. Naprawdę, co nowa postać, ten sam schemat. Nie piszesz nic, o ich rysach twarzy, o ubiorze, stylu mówienia, jakichś innych cechach, które sprawiłyby, że te postacie się wyróżniają, ze mogę śmiało powiedzieć, kto jest kim. A, nie, przepraszam, Rio jest śpioszkiem, prawda? Tak przynajmniej mogłam wywnioskować z rozmowy Hikaru z… Chie? Tak, chyba tak miała na imię. Wybacz, mam słabą pamięć o imion. I był jeszcze jakiś chłopak, który dziwne wygibasy robił. Ale on był niczym błysk flesza. Ułamek sekundy i już go nie ma.
Żadna z postaci nie wydaje się mieć jakieś silnej, przewodniej osobowości. Wszystkie robią za masowe tło. Brakuje mi postaci z pazurem, co tupnie nogą i pokaże środowy palec. Brakuje mi wygadanych, głośnych ludzi. Nie wiem no… to jest wojsko! Scena gdzie Yoru i Hikaru się spotykają jest naprawdę słaba. Oboje się poryczeli, jakby… uch… no faceci, kurde! Chyba nie tego ich w wojsku uczą! Powinni być twardsi, zdecydowanie.
Musisz zdecydowanie popracować nad charakterami postaci. Najłatwiej jest zaczerpnąć z własnego życia. Przecież, autorko, otaczają Cię przeróżni ludzie. Nie są oni tacy sami, prawda? Jedni mają tatuaże, inni przeklinają, a tamci zaś noszą dresy. Jedni są kłamliwi, inni do zrzygania mili. Spraw, by twoje postacie także nabrały rumieńców.

Komentarze 1/5

Albo ich nie masz, albo masz ich bardzo mało. Nie reklamujesz raczej swojego bloga. Patrząc po linkach, nie widzę, byś zaczytywała się w wielu blogach. W dodatku widzę tam jakiegoś bloga, co zakończył swoją działalność już dwa lata temu. Najlepsze, co mogę Ci poradzić, to musisz sama wyjść z blogiem do ludzi. Poszukać innych blogów, które tematycznie Cię interesują, zostawić treściwe komentarze (nic w stylu hej, fajny blog, wpadnij do mnie), a nóż widelec znajdziesz stałych czytelników, którzy na przyszłość będą Ci pomagać.

Punkty dodatkowe 1/5

1 punkt za to, że mile mnie zaskoczyłaś całkiem dobrą poprawnością.

Sumując
Punkty: 40
Ocena: Dopuszczający (2)

Nie zniechęcaj się, wręcz przeciwnie, działaj!

***

Cholera, chyba stan zakochania mi służy :D Niah, niah ;3
Jak wakacje? Już połowa minęła, mnie we wrześniu poprawka czeka, powinnam zacząć się uczyć, ale bujam w obłokach xD
Chyba nic się nie stało, że krótko po podsumowaniu opublikowałam ocenę, co? :3
Popełniłam błędy? Wybaczcie!


7 komentarzy:

  1. Chyba alt z Tobą nie współpracuje lub jesteś tak głodna, że rzuciłaś się na kropki nad takim że lub na jakieś inne literki. :D
    Niech Ci ten stan zakochania długo służy, jeśli tak napędza. ^.^
    A ja tym czasem idę zachwycać się nowym gadżetem na blogspota. Uwielbiam wszelkie animacje. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, często mi się jakoś zdarza, ze te kropki nad literkami zjadam, czy też kreseczki. Jutro to poprawię :3

    OdpowiedzUsuń
  3. No i mamy kolejną stałą oceniającą!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, był oceniany, ale pod domeną Onetu i nie pamiętam już, jaką dostał ocenę. Wybrałam oczywiście inną oceniającą. Wiem, że w regulaminie powinna być to ocena niższa niż cztery, więc jeśli niedopuszczalne będzie ocenienie Chlorofilu - szkoda, choć byłabym bardzo wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ocenę.
    Faktycznie, kreowanie świata przedstawionego i postaci nie idzie mi najlepiej. Ale zamierzam się poprawić. A wtedy, mam nadzieję, że jeszcze raz ocenisz mi bloga.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, przybyły nowe artykuły. A zresztą wybrałam tym razem inną oceniającą, a jej spojrzenie na nasze posty z pewnością będzie się różnić od opinii poprzedniej oceniającej. Dlatego byłybyśmy wdzięczne za ocenę :).

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam takie pytanko do Frezji, bo widzę, że jestem u niej pierwsza w kolejce ^^.
    Zamierzasz czytać całość opowiadania, czy tylko kilka rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń