sobota, 14 grudnia 2013

[620] http://dolcze.blogspot.com/


Adres bloga: Dolcze
Autorka: Dolcze
Oceniająca: Dafne

1. Pierwsze wrażenie

Od zawsze sceptycznie podchodziłam do adresów, które były po prostu nickiem autora. Gdy się nad tym głębiej zastanowię, dochodzę do wniosku, że nie jest to taki głupi pomysł. Na blogu pamiętnikarskim wszystko emanuje TOBĄ i CIEBIE ma wyrażać, więc dlaczego tytuł ma tego nie symbolizować? Twój pseudonim nie jest powtarzalny (taki jak np. Kasia - w tym przypadku trzeba by było kombinować z nazwami takimi jak kasia1995, kasia101, kasia1202 - a takie wyglądają już mniej zachęcająco), więc dobrze sprawdza się również jako adres. Nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie dla Ciebie - nie musi. Mnie się podoba - jest krótko, zwięźle i adekwatnie do treści.
Przywitała mnie uboga grafika (o ile możemy w tym wypadku w ogóle mówić o jakiejkolwiek grafice). Biję się z myślami i nijak nie wiem, jak do tego podejść. Jeszcze bardziej zdziwił mnie dość nietypowy napis na belce. Przetłumaczenie go nie było dużym problemem, ale interpretacja zapewniła mi sporo zabawy. Z każdej strony emanuje tutaj minimalizmem, prostotą - a mnie, o dziwo, nawet szczególnie to nie przeszkadza.
Ze względu na swoje wahania i postawę "Nie do końca wiem, co mam o tym wszystkim myśleć i czego się spodziewać" - wystawiam taką, a nie inną liczbę punktów. Coś podszeptuje mi jednak, że ocena Twojego bloga może być ciekawym doświadczeniem.

7/10


2. Grafika

Szablon zaginął w akcji. Nagłówek nieobecny. Widać za to napis - dość metaforyczny, pobudzający do refleksji, mający charakter sentencji. Mamy dwie kolumny i dwa kolory - czarny oraz zielony. Na upartego można dodać trzeci - szary. Czcionka dość jednolita pod względem rozmiaru (za wyjątkiem tytułu postów). Chyba obraziłaś się na obrazki, bo nijak nie mogę żadnego znaleźć. Hm... 
Walczą we mnie dwie Dafne - jedna czuje niedosyt i niezadowolenie, bo lubi cieszyć oczy ciekawą szatą graficzną i odgadywać po niej treść bloga; druga pragnie docenić inność i fakt, że autorka stawia przede wszystkim na tekst, a nie na wygląd. Część czytelników zostanie przez to odrzucona, a część mocno się zaciekawi. W zasadzie nie wiem, gdzie siebie przypiąć, ale w dalszym ciągu odbieram całokształt pozytywnie. 
Nie do końca wiem, co powinnam zrobić w związku z punktacją - grafiki tutaj jako tako nie ma, a sam wygląd prezentuje się ubogo, ale estetycznie. Chyba muszę postawić na jako taki kompromis.

6/10


3. Treść

Zgodnie z naszymi ustaleniami, zajmę się notkami z tego roku. Zazdroszczę Ci tak "starego" bloga. Ma długą historię, zawsze chciałam taką mieć. Jedynie na ocenialni mi się to udało.
Pozytywnie nastraja mnie fakt, że przyjdzie mi oceniać coś na kształt pamiętnika. To jedna z moich ulubionych kategorii. Powinnam jakoś sobie poradzić, przynajmniej na to liczę.

Notka "kiedy nie chcesz już śnić cudzych marzeń."
Może niezbyt taktownie to zabrzmi, ale cieszę się, że wybrałam akurat tę notkę. Jest utrzymana w raczej pesymistycznym nastroju i trochę mnie przygnębiła (wbrew pozorom jestem dość empatyczną osobą), ale przynajmniej mogę poznać pewien odłamek Twojego życia oraz styl, w jakim utrzymane będą Twe zapiski. Ten ma charakter podsumowania roku - swoistego rachunku sumienia, konkluzji i wyciągania wniosków. Nie jest to oryginalne wśród blogerów, ale na pewno bardzo osobliwe i pozostawione we właściwym miejscu. Dzięki temu bardziej wiążesz swoje uczucia z blogiem, a jednocześnie z jego czytelnikami.

Notka "czas płynie dalej, chociaż zakrztusił się krwią"
Na początek chciałabym wyodrębnić pewien cytat, którego obecność szczególnie mnie ucieszyła:
"olałam jakąkolwiek chronologię w moich zapiskach. notuję rozmowy, które na dany moment pamiętam."
Uważam, że to dobra metoda. Może niekoniecznie prosta w odbiorze przez kogoś, kto nie zna Twojego życia na pamięć, ale z pewnością pozwalająca łapać tzw. ulotne momenty i tym samym podkreślać sens działalności bloga. Gdybyśmy chcieli pisać historię swojego życia, założylibyśmy kronikę, a nie konto na Bloggerze.
"jakieś tam pocałunki, jakieś przebłyski szczęścia, jakieś chwile płaczu, wszystkie próby samobójcze."
- Wydajesz się mówić o tym wszystkim z taką dziwną lekkością, jakby z perspektywy czasu te wszystkie wymienione wyżej zdarzenia były dla Ciebie niczym. Nie wiem, czy to coś w sposobie Twojego pisania, czy w mojej interpretacji, ale mimo wszystko czuję, że to tylko złudzenie.
"tylko po to, by udowodnić sobie, że mam siłę, której nie mam."- Szaleńczo spodobało mi się to określenie. Nie tylko dlatego, że jestem fanką tego typu oksymoronów. Uderzyła mnie prawdziwość tych słów.
Dalej znalazłam szereg sarkastyczno-ironicznych zdań skierowanych do samej siebie, które mnie rozbawiły, mimo ponurej roli, jaką mają spełnić.
Fragmentami wszystko powiało banalnością, spowodowaną zapewne wątkiem nieszczęśliwej miłości (w dużym uproszczeniu mówiąc), która została jednak szybko wyparta złożonością tej sytuacji i lekkością, z jaką wyrzucałaś z siebie myśli. Ja nie potrafię aż tak swobodnie pisać o sobie, jeśli wiem, że inni mogą to przeczytać. Tak osobliwe zapiski można znaleźć tylko w papierowej wersji mojego pamiętnika. Przyjemnie czyta mi się to, co piszesz. Głównie dlatego, że jest to wyjątkowo szczere.

Notka "someone out there will find me"
Wiesz, może ze względu na krótkość tej notki niewiele mogę o niej powiedzieć, ale za to mogę wyrazić swoją radość z faktu, że traktujesz tego bloga jak pamiętnik. Wbrew pozorom nie zawsze jest tak, że strona internetowa zyskuje takie miano. Często ludzie piszą pseudo-pamiętniki pod publikę, tzn. dostosowują tematy notek do tego, co akurat jest pożądane. Ty faktycznie przelewasz tutaj siebie. Widzę to nie tylko po treściwych postach, ale właśnie po takich - drobnych, niby nic nie znaczących, a w praktyce znaczących bardzo dużo.

Notka "drop a heart, break a name"
Uśmiechnęłam się, kiedy w zakończeniu tej notki znalazłam dobitne potwierdzenie powyższych słów. Przede wszystkim chciałam jednak zauważyć, że moje obawy co do monotematyczności Twoich zapisków (tak, przez pewien czas obawiałam się, że czytanie ich strasznie mnie przygnębi) okazały się niesłuszne. Post jak najbardziej pełen pozytywnej energii i to mnie cieszy - nie budujesz fałszywego obrazu kompletnie-opadłej-na-dno dziewczyny. Pokazujesz, że potrafisz myśleć innymi kategoriami. Kontrastowość jest jedną z nieodłącznych cech towarzyszących człowiekowi i uwielbiam, kiedy ów człowiek tego nie maskuje.

Notka "the air smells like oranges"
Zgrabnie lawirujesz pomiędzy tematami. Z działu pt. "czynności codziennie" przechodzisz gładko w półkę z napisem "uczucia", przez finałem zahaczając o stację "ocena sytuacji". To niegłupi schemat, nawet jeśli granica pomiędzy tymi elementami jest dość wyraźna i rzucająca się w oczy.

Notka "mogliśmy wszystko"
Nie ukrywam, że mój wybór padł na ten wpis ze względu na tytuł, który - dla odmiany - jest polski.
Zwróciłam również uwagę na godzinę publikacji. Jeśli ktoś zamierza przelać swoje myśli na bloga o piątej nad ranem, to rzeczywiście traktuje go bardzo osobiście. Tak, wiem - powtarzam się. I ostrzegam, że zrobię to znów.
"(...) bo przecież jeszcze ostatkami sił walczę, żeby coś z mojego życia wyszło, nawet jeżeli to coś będzie bardzo pokraczne."
- Szczera prawda. Zabrzmiało to wyjątkowo prawdziwie, w zasadzie w kontekście wielu zdarzeń.

Notka "cause in this moment we are alive"
Zdziwiło mnie, że nazwałaś tę notkę pozytywną. Jak dla mnie jest ona pełna pesymistycznych uczuć, chociaż być może wynika to z faktu, że jestem osobą zupełnie postronną. Zmartwił mnie fragment o Twoim jedzeniu, a może raczej o niejedzeniu. Nie wiem - czy naprawdę nie czujesz wtedy głodu? Owszem, w chwilach smutku schodzi to na dalszy plan, ale nie zapominajmy o czynnościach życiowych, tylko się pogrążymy.

Notka "no title pt. LV"
"wmawiam sobie to całkiem skutecznie i nieszkodliwie. po prostu tak jest prościej, bo wmawianie niczego nie niszczy, natomiast prawda mogłaby rozwalić wiele."
- Zacznę od tego, ponieważ kilka lub kilkanaście notek temu zdążyłam zauważyć, że oprócz opisów życia i emocji można znaleźć u Ciebie wiele fajnych przemyśleń. Nie wiem, czy jest to zabieg celowy, czy nie, ale cieszę się, kiedy mogę coś zacytować - to świadczy o tym, że dany fragment naprawdę mocno mi się spodobał (a wbrew temu, co pewnie można było zauważyć, czytając tę ocenę - robię to stosunkowo rzadko w tym punkcie).
Wróciła ta siła, którą emanowałaś w jakimś procencie czytanych przeze mnie postów. I niesamowicie mnie to cieszy. Spodobało mi się również wtrącenie dialogu. Kiedy dotyczy on poruszanego tematu, jest to fajny zabieg.

Notka "synergy"
Faktycznie, podoba mi się sposób, w jaki celebrujesz tak niezauważalny moment jak koniec miesiąca. Jestem dosyć drobiazgowa, ale nigdy nie pomyślałam, by spojrzeć na ten ostatni dzień w jakiś inny sposób. Nasunęłaś mi wiele myśli i skojarzeń. Uświadomiłam sobie właśnie, że dopiero co zaczął się grudzień. Dlaczego ja tego nie gloryfikuję? Hm. Może to zabarwiłoby moją codzienność.

Notka "no title pt. LVIII"
Jejku, jak dobrze, że znów piszesz o rzeczach tak prozaicznych i wyrwanych z kontekstu i nastrojowości. Zauważasz jakiś szczegół, który Cię urzeka i wzbudza refleksje, po czym dzielisz się nim. Mało osób zwraca uwagę na detale, a to przecież one w dużej mierze kształtują naszą rzeczywistość.

Notka "don't you worry about where i'm going"
Odnalazłam w tej notce kilka oddzielnych myśli splątanych w jedność. Zazwyczaj chaotyczność, roztargnienie i pisanie "na bieżąco" skutkują niepołączonymi ze sobą wątkami, które tworzą dziwoląga o nieznanych właściwościach. Ty potrafisz subtelnie je połączyć. To dobra cecha.
"mam ochotę uciec od tego wszystkiego, zaszyć się gdzieś w lesie i wrócić, gdy ktoś podejmie decyzję za mnie."
- Kolejna trafna uwaga, którą postanowiłam wyróżnić. Nie tworzysz niezdrowego patosu.
"(...) zapisując swoje myśli, by z czasem nie zapomnieć o tym, co mnie tworzy."
- I tutaj mamy całą kwintesencję tego bloga - cel jego powstania, skrupulatnie zresztą wypełniany. Jesteś tego świadoma, to dobrze.
Z tego wpisu emanuje dziwna metaforyczność. Nawet dziwność potrafi być fajna.

Notka "i thought that you'd be here by now" 
Tym razem w swojej pisaninie zwracasz się bezpośrednio do określonej osoby. Nie musimy wiedzieć, kim ona jest, by wczuć się w Twoją sytuację. Zgrabnie operujesz słowami. Chociaż z reguły trudniej przyswoić sobie tekst pisany w drugiej osobie, kiedy nie jest skierowany do nas, ja bardzo dobrze go zrozumiałam. A przynajmniej na tyle, na ile mogę jako osoba postronna.
"potrzebuję bliskości, nie pouczeń."
-  W prostych słowach kryje się najwięcej prawdy.


No cóż. Mam teraz nie lada problem z podsumowaniem wszystkiego, co przeczytałam, a było tego naprawdę dużo. Z reguły trudno jest ocenić pamiętnik - bo jak tu oceniać czyjeś życie? Fanką jedynie technicznego patrzenia na sytuację również nie jestem i chyba nie tylko tego się ode mnie wymaga.

 Zacznę od tego, że z pewnością jesteś mocno związana z tym blogiem. Czuję, że otwierasz okno Bloggera wtedy, kiedy potrzebujesz wyżalić się, podzielić czymś, wyrzucić coś z siebie. Możliwe, że powtórzę swoje słowa pozostawione w opisach poszczególnych wpisów, ale czytając Cię naprawdę się to czuje. Nie prowadzisz tego bloga dla komentarzy, popularności itp. Prowadzisz go, bo lubisz. Być może również dlatego, że się tym samym oczyszczasz. Nie wiem, czy chciałaś to pokazać światu, czy to efekt przypadkowy, ale tak czy owak udało Ci się. Naturalność, jaką czułam podczas czytania Twoich zapisków, a jednocześnie empatia i próby zrozumienia Twojego światopoglądu, przypominały czytanie pamiętnika. Rzadko się zdarza, bym miała to wrażenie w przypadku internetowej strony. Uważam to za dużą zaletę. Jak widać nie trzeba kontaktować się bezpośrednio z czytelnikiem, by ten poczuł wiążącą go z Tobą więź. Ona powstaje, kiedy zauważa się podobieństwa w tym, co piszesz, a w tym, co samemu się czuje. To wystarczy.
Twój styl przeważnie jest dość prosty. Masz lekkie pióro. Ani trochę nie męczyłam się, czytając Twoje notki. Potrafisz używać wielu metafor i malować słowami, ale nigdy nie silisz się na patos. Nie chcesz, by wyglądało to poważnie i poetycko - to po prostu tak wygląda dzięki przelewanym uczuciom i myślom. Każdy z nas fantazjuje, rozmyśla nad różnymi sprawami, nad sobą, nad swoim otoczeniem, nad życiem. Jedni robią z tego temat do debaty, a drudzy po prostu się tym dzielą. Zgadnij, do której grupy należysz?
Może się wydawać, że Twój blog po pewnym czasie staje się nudny. Faktycznie, notki przecież muszą być w pewien sposób monotematyczne, w końcu dotyczą wciąż tej samej osoby. Jest tutaj dużo więcej uczuć niż tematów do niezobowiązującej rozmowy, ale widocznie po to powstał ten blog. Jeśli tworzysz go dla siebie - pisz tak dalej. Jeśli chcesz, by czytelnicy bardziej zaznaczali swoją obecność - dyskutuj z nimi. To tylko luźna rada, nie będę narzucać charakteru Twojemu blogowi.
Zastanawiam się nad jednym - czy piszesz opowiadania, wiersze? Moim zdaniem masz dużą zdolność do opisywania uczuć, byłabyś świetna w pisaniu psychologicznych utworów. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi to lubić, ale mocno mnie to ciekawi. Twoja lekkość, swoboda i łagodność w lawirowaniu pomiędzy słowami mogłyby być niezastąpione w tej dziedzinie. Oczywiście nic na siłę.
Jak pewnie zdążyłaś wywnioskować, spodobało mi się Twoje literackie JA. Z chęcią poprzeglądam jeszcze kiedyś jakieś notki. A nuż znów natknę się na ciekawe opisy lub sentencje, a może nawet po raz kolejny znajdę homologię pomiędzy nami? Właśnie to najbardziej lubię w pamiętnikach.

34/40

 

4. Poprawność

Notka "kiedy nie chcesz już śnić cudzych marzeń."

"napisałam czterdzieści postów na blogu, czterdzieści zapisów emocji (...)"
- Z tego wynika, że napisałaś czterdzieści zapisów. Coś tutaj nie gra, prawda?

" z samodzielnym życiem, że potrzebuję mamy, by zebrała okruchy mojego życia (...)"- Może to nie jest rażący błąd w przypadku dziennika, ale ja zwracam uwagę na wszelkie powtórzenia. Życiem, życia.


Notka "czas płynie dalej, chociaż zakrztusił się krwią"

"(...) nakładając kolejne warstwy korektora, łudząc się, że zatuszuje te sińce."
- Nie jestem pewna, czy jest tutaj błąd, ale wolę zapytać: podmiotem w całym tym zdaniu jesteś Ty, prawda? A skoro tak, to dlaczego w końcowej jego części podmiotem staje się korektor? Nie piszę o tym dlatego, że to jawna pomyłka - po prostu zastanawiam się, czy to celowy zabieg, czy ucięty ogonek. Czasami chciałabym znać zamierzenia autorów, by uniknąć takich zastanowień.

"może dlatego, że mam tutaj, całkiem niedaleko kogoś (...)"- Całe wyrażenie całkiem niedaleko to wtrącenie, zatem powinnaś z obu stron otoczyć je przecinkami.

"(...) gratuluję sobie kolejnej 'trafnej' decyzji."
- Umć, nie znoszę angielskich cudzysłowów na polskich stronach.

"(...) ironiczne 'brawo magda' (...)"
- Pomijając wszystko inne - przecinek między brawo a imieniem.


Notka "drop a heart, break a name"

"(...) znowu nakręcam sobie jakąś zbyt pozytywną energię (...)
- Wiesz, z technicznego punktu widzenia fleksja jest w porządku, ale... to zdanie brzmi jakoś dziwnie, nie wydaje Ci się? Myślałam, że masz na myśli nakręcanie siebie pozytywną energią - to by bardziej mi tu pasowało.


Notka "the air smells like oranges"

"przegięłam trochę w tym tygodniu, w pogoni na normalnością zaczęłam nieco przeginać."

- Przegięłam, przeginać...

"(...) dając możliwość normalnego funkcjonowania. trochę mnie ostatni rok nauczył i przestałam traktować większość rzeczy w kategoriach problemów, teraz klasyfikuję je jako 'dość nieistotne, upierdliwe wydarzenia, których załatwienie zajmie mi góra godzinę'. to bardzo dobry system, umożliwia szczęśliwe funkcjonowanie (...)"
- Tak, wiem, czepiam się, ale naprawdę nie znoszę powtórzeń.


Notka "mogliśmy wszystko"

"nie wiem czy dam radę  (...)"
- Przecinek przed czy.

"nikt nie powiedział mi jak żyć (...)"
- Przecinek przed jak.


Notka "cause in this moment we are alive"

"(...) mogłabym sobie powiesić ten cytat na ścianie. w tym czekaniu zapominam o tym, że ono jest już teraz (...)"
- Jest już teraz na ścianie, tak? Wypadałoby dodać jakiś zaimek wskazujący, jak chociażby tam, bo zdanie wygląda na niepełne.


Notka "no title pt. LV"

"zapomniałam jak to jest być cholernie, przecholernie, kurewsko silną osobowością, jak to jest manipulować światem tak, by robił to, co chcę"
- Być osobowością, ale co chcę. Lepsze byłoby postawienie na jedno formę - osobową bądź nie. Przecinek przed jak.

"(...) a uporanie się z tym całym burdelem, jaki zrobiłam w przeciągu ostatniego roku dało mi (...)"
- Wtrącenie powinno mieć przecinki z obu stron.


Notka "synergy"

"ostatnie pięć minut, na napisanie czegoś w tym miesiącu."
- Bez przecinka.


Notka "no title pt. LVIII"

"(...) choć sama nie wiem na co."
- Przecinek przed na co.

"nie wiem czy warto."
- Przecinek przed czy.


Notka "don't you worry about where i'm going"

"(...) jak coś się kotłuje we mnie próbując (...)"- Albo mi się wydaje, albo lepiej wyglądałoby kotłuje się, a nie się kotłuje. Przecinek przed próbując.

"(...) czasu, gdy wymyślę coś lepszego, przynajmniej do października, gdy będę miała chwilę czasu (...)"
- Czasu, czasu.

"(...) nie wiem co robić."
- Przecinek przed co.


Notka "i thought that you'd be here by now"

"(...) że nie umiem zdecydować czy aktualny stan rzeczy mi naprawdę nie pasuje czy najzwyczajniej w świecie ciężko (...)"
- Przecinki przed czy.


Pewnie to, co teraz napiszę, niewiele zmieni, ale taka moja powinność. Zdaję sobie sprawę, że nieużywanie dużych liter to zapewne swoista część charakteru literackiego albo po prostu zwyczajny nawyk, ale z punktu widzenia oceniającego to również duży błąd. Na pierwszy rzut oka wygląda to dość nieestetycznie, po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja i przestaje zwracać na to uwagę. Wiem, że doskonale znasz zasadę rozpoczynania zdań z wielkiej litery, a z jakiegoś powodu ją ignorujesz, ale będą mnie ścigać, jeśli nie odejmę Ci za to chociaż dwóch punkcików.
Ogólnie jednak piszesz raczej poprawnie. Przejrzałam sporo notek, nie w każdej znalazłam błędy. Były to najczęściej interpunkcyjne bądź językowe pomyłki, zapewne wynikające z roztargnienia. Z interpunkcją to jest tak, że trzeba mieć pewnego rodzaju wyczucie - nie wszystkie miejsca występowania przecinków da się wytłumaczyć zasadami rodem ze słownika. Myślę, że to głównie o to tutaj chodzi. W miarę pisania ta zdolność rośnie, ale chyba nikt nigdy nie zdoła opanować jej w pełni. Mam więc solidne podstawy, by twierdzić, że Twoja pisownia nie pozostawia sobie wiele do życzenia. Językowe zawiłości to już inna sprawa, swego czasu to właśnie z nimi miałam największy problem. Momentami nadal mam, choć to, jak mocno udało mi się to zredukować po wielu napisanych tekstach, i tak napawa mnie dumą. U Ciebie również widać poprawę. Cieszy mnie to. Jestem pewna, że z czasem będzie jeszcze lepiej, a na razie...

14,5/20


5. Ramki

Masz archiwum. Osobiście zdecydowanie wolę szeroką listę, ale przy takiej ilości postów i takiej kategorii bloga korzystanie z niego nie było dla mnie kłopotliwe. Wręcz przeciwnie, ułatwiało poruszanie się po blogu.
 Uwielbiam to, w jaki sposób o sobie napisałaś. Zdawkowa ilość informacji na stronie głównej i rozwinięcie na podstronie - dla zainteresowanych. Znana mi z postów lekkość, bezpośredniość. Nie zbudowałaś sobie fałszywej otoczki. Jedni piszą w opisie o sobie, że są spokojni, a w postach przeklinają co drugie słowo i złorzeczą na cały świat. Jesteś autentyczna, lubię tę cechę. Zainteresował mnie również fragment "dlaczego blog?" - w dużej mierze pokrywał się z tym, co sama zdążyłam zauważyć.
Nie masz klasycznego menu i w sumie mi to nie przeszkadza. Twoja strona nie jest typowa, więc i ten element nie musi taki być. Wszelkie linki, pogrupowane i ułożone, ulokowane zostały w kolumnie. Wszystko z pozoru proste, minimalistyczne i nieprzesadzone. Nic dodać, nic ująć. 

5/5


6. Punkty dodatkowe

+ Za łatwość w wyrażaniu siebie. To bardzo ważna cecha zarówno dla pisarza, jak i dla bloggera.

Plus jeden.


Zdobyłaś 67,5/89 pkt
Ocena: dobry (4)

To bardzo, bardzo dobra czwórka, przynajmniej jak dla mnie. Masz dużego plusa. Ogromnego. Pamiętaj. Piszesz, że chcesz wyrażać siebie słowami. Gratuluję, udało Ci się.


Kochani! Dafniak rzyga już czytaniem lektur i uczeniem się dat historycznych, ale już niedługo wygospodaruje więcej czasu na przyjemności. Powinnam częściej pojawiać się na ocenialni. Jeszcze tylko kilka dni! :)

PS Prace nad obiecanymi renowacjami wciąż trwają. Efekty będą pojawiać się stopniowo. 
 

11 komentarzy:

  1. Dużo czwórek ostatnio :) to fantastycznie, poziom na Blogspocie wysoki ^^
    Podoba mi się ta ocena, jest taka długa i wnika w najgłębsze szczegóły blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś najwięcej był trójek, o ile dobrze pamiętam. :)

      Usuń
    2. PS Odczytałaś maila? Bo nie widzę odpowiedzi i tak się zastanawiam... :]

      Usuń
    3. Właśnie teraz przeczytałam. Bardzo dziękuję, niesamowicie się cieszę :D

      Usuń
    4. PS. Poproszę o pół etatu, gdyż zapisałam się na pewien kurs od lutego i nie będę już miała tyle czasu :) ale nie przeczę, że będę starała się oceniać więcej, niż stawiana jest poprzeczka :D

      Usuń
    5. W takim razie ja również się cieszę.
      Dobrze, niech będzie pół etatu, to w końcu Twój wybór. Wiem, widać po Tobie zapał. :)

      Usuń
  2. Dafniaku, czcionki Ci wariują. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, bo musiałam niektóre fragmenty wklejać do Worda, żeby mi się kolory nie zmieniały :/ Już z dwojga złego wolałam fragment zapisany inną czcionką niż fragment w zupełnie innym kolorze :/ Chyba nigdy w stu procentach nie ogarnę tego formatowania... Mam tylko nadzieję, że to jakoś nie przeszkadza w czytaniu..?

      Usuń
    2. Kolory? Pisałaś wcześniej innymi kolorami czy samo Ci szwankuje?

      Usuń
    3. Gdy kopiowałam tekst do poprawki z ocenianego bloga, stawał się kolorowy po wklejeniu w okno. Może to wina przeglądarki? Tak czy owak Drina już uświadomiła mnie, jak w przyszłości unikać takich wpadek, więc powinno być okej. :)

      Usuń
  3. Ech, lektury też mi grają po żołądku, dlatego też prowadzę wewnętrzne kłótnie ze sobą odnośnie tego, czy je przeczytać, czy też dać sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń