czwartek, 26 grudnia 2013

[623] http://winduru.blogspot.com/


Adres bloga: Winduru
Autor:
Oceniająca: Dafne


1. Pierwsze wrażenie

Nie wiem, czy to moje braki w słownictwie, lingwistyce, nauce bądź kulturze, czy po prostu naturalna kolej rzeczy, ale muszę przyznać bez bicia, że za skarby Egiptu nie potrafię domyślić się znaczenia tytułu. Nieco się uspokoiłam, gdy nie znalazłam odpowiedzi ani w translatorze, ani przy pomocy wujka Google. Nie mam się więc czego wstydzić, uff. Nie rozwiązuje to jednak całej zagadki. Myślałam, że być może użyłaś swojego nicku, ale ta hipoteza szybko została obalona. Poszukam odpowiedzi na podstronach, ale póki co i tak jest dobrze. Mimo zagadkowej etymologii, słowo to jest krótkie, dobrze brzmiące, łatwe do zapamiętania. Spełnia kryteria, jakie powinien spełniać dobry tytuł. Mnie kojarzy się z wiatrem albo laleczką voodoo. Cóż, pewnie nie mam racji z tym drugim.
Hm, sądziłam, że napis na belce nie przyniesie mi nowych porcji zagadek, ale się pomyliłam. Słońce nad antenami? Nie do końca wiem, jak to interpretować. W pierwszej chwili pomyślałam, że wkradła Ci się literówka, a tak naprawdę chciałaś napisać "Atenami". I to nie miałoby jednak większego sensu. Antena telewizyjna? Moment, tutaj chyba nie będzie zbyt wiele o mediach. Samo słońce wskazuje na jakiś przebłysk, jasność, może nadzieję? Nie, Dafne, nie próbuj myśleć nad jedną rzeczą dłużej niż kilka minut, robisz się patetyczna. Mam nadzieję, że i ta kwestia wkrótce jakoś się wyjaśni, nim przegrzeje mi się mój biedny, zmęczony mózg.
Cóż mnie wita? Przyjazne kolorki, schludność, notki różnej maści na stronie głównej. Czego się spodziewać? Nie do końca potrafię odpowiedzieć (A to Ci nowość!), ale zdążyłam zorientować się, że będzie literacko. To dobrze. Nawet bardzo. Zaintrygowałaś mnie. Chcę odkryć, co kryje się pod tymi wszystkimi znakami zapytania. Mówię to jako oceniający, ale również jako czytelnik. Mimo lekkiej frustracji (charakterystycznej dla osoby, która musi zawsze wszystko wiedzieć) pierwsze wrażenie wypadło pozytywnie.

8/10


2. Grafika

Podoba mi się kontrast pomiędzy tłem zewnętrznym a tłem postów. Czerń firmamentu stopniowo przechodzi w fiolet, dzięki czemu różnica barw nie jest nazbyt drastyczna. Te gwiazdki u góry średnio mi się podobają. Z jednej strony wygląda to jak niebo, a z drugiej jak tkanina z nierównomiernie rozsianymi białymi kropeczkami. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, toteż pozostawiam to jedynie jako luźną opinię.
Nie masz nagłówka ani żadnego innego obrazka. Na samej górze widnieje powiększony napis na belce. Czcionka bardzo ładna, zamysł również (prostota i minimalizm sprawdzają się na wielu blogach), chociaż rzuca się w oczy brak polskich znaków. Dlaczego style, które je zawierają, nie są tak ładne i dekoracyjne? Niesprawiedliwość internetu. Poniżej ikonki innych portali oraz zgrabnie wycięte strony. Czcionki estetyczne, dobrze dobrane pod względem barwy, stylu i rozmiaru.
Kurczę, mam pewien problem. Z jednej strony ten blog wygląda mi na bogaty w różne treści i aż prosi się, by zostały one zwieńczone należytą grafiką. Z drugiej jednak wiem, że coraz więcej osób odrzuca klasyczny wygląd bloga i nie bawi się w celebrowanie szaty graficznej. Staram się jakoś zrównoważyć te dwa zdania, które we mnie walczą. Ponieważ blog wygląda estetycznie i ładnie, mimo braku elementów dekoracyjnych, moja nota nie będzie niska. Wiem jednak, że z natury ludzie są wzrokowcami i dobrym sposobem na przyciągnięcie dużej ich części byłoby pomyślenie nad urozmaiceniem grafiki.

7/10


3. Treść

Masz tutaj bardzo wiele notek różnego kalibru. Przeczytam tyle, ile zdołam, wybrane poddam ocenie. Musisz mi wybaczyć, jeżeli mój wybór będzie - Twoim zdaniem - nieodpowiedni. Postaram się jakoś to zróżnicować. Mam nadzieję, że spis treści okaże się wystarczająco pomocny.

Notka "Coś dla zmysłów czyli kłótnia kochanków"
Wybrałam tę miniaturkę ze względu na zachęcający tytuł. Przyznam, że nieco się rozczarowałam. Drugi człon jak najbardziej zgadza się z tematyką, ale gdzie ujawnia się to tajemnicze coś dla zmysłów? Przedstawiasz tutaj zwyczajną kłótnię dwojga ludzi - kobiety i mężczyzny. Nie niesie to ze sobą żadnego większego przesłania. Brak tu puenty, morału, podsumowującej sentencji czy czegokolwiek, co wskazywałoby cel opublikowania opowiadania na blogu. Jedynym urozmaiceniem jest tutaj wprowadzenie nazw Wenus i Mars, co zapewne miało na celu nawiązać do znanej wszystkim teorii dotyczącej pochodzenia ludzi różnej płci, a więc również podkreślić dzielące ich różnice. Poza tym cała sprzeczka ma dość klasyczny przebieg - wymiana zdań, płacz, przeprosiny, odrzucenie itd., itd... Fakt, starasz się używać do opisu wyszukanego słownictwa, ale nie porwałaś mnie. Po takiej obietnicy w tytule spodziewałam się czegoś bardziej, hm, filozoficznego. Choć może to ja wymyślam, a chciałaś tylko uwypuklić owe skrajności. Jeśli tak, to z pewnością Ci się udało, ale w takim razie staraj się dobierać bardziej odpowiednie nazwy, bo to "coś dla zmysłów" naprawdę sugeruje na przeczytanie czegoś trudniejszego w odbiorze.

Notka "Dżin XXI wieku"
Ta miniaturka bardziej mi się podoba, choć nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Ale od początku. Bawi mnie wykorzystanie motywu legendarnego dżina i przeniesienie go do czasów współczesnych. To dobry zalążek historii - uwypuklenie zmian, jakie zaszły w świecie, pewnego rodzaju ironia bądź groteska. Zdziwił mnie natomiast obrót całej sprawy. Spodziewałam się czegoś głębszego niż zamiana chłopaka w fafkulca (nawiasem mówiąc - śmieszne słowo, pewnie celowo wybrałaś je kosztem wilkołaka). Co to ma symbolizować? To, że czasami jesteśmy inni niż ludzie myślą, że jesteśmy? A może po prostu zainteresował Cię ten motyw lub chciałaś zaskoczyć czytelnika? Mnie zdziwiłaś, tyle tylko, że nie wiem, czy aby do końca pozytywnie. Kurczę, wciąż szukam tutaj czegoś refleksyjnego. 

Notki z kategorii "Wiersze"
Postanowiłam, że przeczytanie tych wszystkich wierszy nie może nie zaowocować chociaż krótkim komentarzem. Odkąd sama bawię się w poezjowanie, odtąd bardzo lubię czytać efekty tego u innych i odnajdywać podobieństwa oraz różnice. Nasze utwory są zupełnie różne: różnią się układem, różnią się rymami, różnią się tematyką, różnią się podmiotami lirycznymi i odbiorcami... Wszystkim. Może właśnie dlatego tak trudno jest mi je ocenić. Nie wiem, czy poezję w ogóle powinno się oceniać - co najwyżej technikę, bo cała reszta składa się na indywidualizm i charakter autora. Nie zagłębiając się w moją interpretację poszczególnych wierszy, która nie jest w tym miejscu wskazana, czytało mi się lekko i przyjemnie. Czasami zatrzymywałam się i zastanawiałam, co właściwie chciałaś mi przekazać i nie zawsze znajdowałam odpowiedź, ale to nie jest tak rażący błąd - dla niektórych wiersze są apelem i przekazem, a dla innych wyrazem osobowości. U Ciebie bywa i tak, i tak. Przynajmniej na tyle, na ile zdążyłam się zorientować. Nie jest to mój ulubiony styl w liryce, ale przecież nikogo nie obchodzi to, co ja lubię - ważne, że Ty się w tym odnajdujesz, bo to widać w tych wersach - amatorskich, ale z pewnością precyzyjnie dopracowywanych. 

Notka "Szpitalne reguły"
To krótki post i w zasadzie nie ma co wiele o nim pisać, ale po prostu muszę nadmienić, że Twoje luźne podejście spotkało się z moją aprobatą. Wyjątkowo trafne spostrzeżenia, na które spojrzałam z jeszcze większym zaciekawieniem, bo sama nie tak dawno byłam w szpitalu i mogłam to zaobserwować. Zwróciłam jeszcze uwagę na nagłówek i pierwszy przypis. Uwielbiamy system telewizji szpitalnej. Przynajmniej niektórzy ją mają. W mojej sali nawet nie było telewizora.

Notka "Pożegnanie z Kotem czyli moja definicja ciepła"
A mnie aż się ciepło na sercu zrobiło przez tę notkę. Opisujesz historię zwierzaka w dość prosty sposób, ale wszystko to ma zabarwienie emocjonalne, które dość wyraźnie widać, jeśli chce się je zobaczyć. Wraz z czytaniem nastrój zmienia się: od rozczulenia i radości, poprzez smutek i współczucie, aż do nostalgii i zamyślenia. To z pozoru zwykła opowiastka, ale jednak nie. Drugie dno ukryte w tytule ujawnia się dopiero na końcu, za to z dużą siłą i celnością. Jak dotąd chyba najlepszy tekst znaleziony przeze mnie na tymże blogu. Zdecydowanie moje klimaty.

Notki z serii "Wyzwanie foto"
Wiele przyjemności dało mi przeglądanie tego cyklu notek. Pomysł na wyzwanie bardzo fajny, zarówno w samej koncepcji, jak i w wykonaniu (oraz propozycjach tematów). Świetnie sobie z nimi poradziłaś. Podobały mi się Twoje interpretacje oraz zdjęcia. Na dodatek przy okazji nadmieniłaś tutaj o czymś jeszcze - o korespondencji z pewnym pisarzem. Przyznam, że rozczarowała mnie jego odpowiedź. Twój list był rzeczowy i pełen konkretów, a ten drugi... Cóż, pisany nieco na odczepne. Cieszę się, że podzieliłaś się tym z czytelnikami. Widać, że podchodzisz do sprawy poważnie.
Dodam tylko, że jestem wielką fanką ostatnich dwóch zdjęć. Nie znam się na fotografii, nawet już nie próbuję amatorsko się w nią bawić, ale efekt naprawdę zyskał moje uznanie.

Notka "Etażerka"
Na początku myślałam, że będzie to albo opowiadanie o pasji, albo o zemście. Nawet nie wiesz, jak bardzo się zdziwiłam, kiedy dostrzegłam jej prawdziwą tematykę. Zazwyczaj w takich chwilach myślę sobie: "Ona naprawdę musi mieć do tego łeb". Tym razem myślę jeszcze, że do tego dochodzi dodatkowo duża wrażliwość, a już na pewno zamiłowanie do literatury i pisania. Mimo że wyraźny jest tutaj motyw życia i śmierci (i decydowania o niej przez osoby do tego nieupoważnione), a także pewnej niesprawiedliwości - pokazałaś, że we wszystkim są jakieś dobre strony, a obecność książek w puencie na pewno nie była przypadkowa. Wplotłaś ponadto motyw magii, który dodał temu opowiadaniu odrobiny fantazji. Z pozoru zwyczajny tekst, bez dziwacznych zabiegów językowych, a w rzeczywistości bardzo bogaty w treść.

Notka "Notka ze snu. Piękny budynek to zawalony budynek"
Dobry pomysł. Przerzucasz sny na bloga w formie opowiadania. Nie wiem, czy bym tak potrafiła. To takie lekkie, swobodne, naturalne. Ciężko oceniać fabułę i przesłanie, skoro to sen. Nie zwykłam oceniać czyichś nocnych podróży. Intrygujące.
Zdziwiło mnie, że wpierw napisałaś ten tekst po angielsku. To tak dla ćwiczeń czy po prostu lubisz ten język?

Notka "Bądź grzeczny na moim terenie, czyli po co nam blogowe regulaminy"
Spodobało mi się Twoje podejście. W zasadzie mamy podobne zdanie na ten temat. Jestem w stanie zaakceptować jakiś napis typu "Nie toleruję spamu" pod lub nad komentarzami, ale regulamin dla opowiadań? Dla pamiętnika? Prawdopodobieństwo, że ktoś przed pozostawieniem niekulturalnego komentarza spojrzy, czy mu wolno, jest znikome - podzielam Twoje zdanie. Cieszę się, że w zakończeniu spytałaś czytelników o opinię.

Notka "W razie nagłej śmierci"
Nie owijasz w bawełnę. Jesteś (nie wiem, czy w prawdziwym życiu, ale tutaj na pewno) bezpośrednia, śmiała, konkretna. Mówisz wprost to, co chcesz powiedzieć, bez obawy, że ktoś to źle odbierze. A przynajmniej ja takie odnoszę wrażenie, ale osobiście pochwalam, bo to (według mnie) potrzebna umiejętność dla dobrego bloggera.
Sam temat jest bardzo rozległy i ciekawy. Oddawanie organów po śmierci jest oczywiście honorowe i w ogóle. Natomiast wizja obudzenia w trumnie przeraża mnie tak bardzo, że nie chcę nawet o tym myśleć.

Notka "Kazanie dwudziestolatki"
Przyznam, że nie jestem zapaloną chrześcijanką, dlatego nie będzie korzystnie, jeśli zacznę się teraz wymądrzać na tematy teologiczne. Zauważyłam, że wiara zajęła osobną kategorię na Twoim blogu. Doszłam więc do wniosku, że jest dla Ciebie ważna, a skoro tak, nie mogłam w nią nie wejść.
Postawiono Ci trudne zadanie, ale też bardzo zaszczytne. Pozostaje mi pogratulować, bo chociaż jestem zielona w tych kwestiach, moim zdaniem dobrze sobie poradziłaś.

Dobrze, przyszła pora na ogólne podsumowanie treści. Zetknęłam się tutaj z tak wieloma formami wypowiedzi i tematami, że napisanie spójnej konkluzji wydaje się być niemal niemożliwe, a już na pewno bardzo trudne. Na szczęście przezornie wypowiadałam się na poszczególne notki osobno, więc powinno mi być łatwiej.
Nie wiem, być może moje przemyślenia skonfliktują się z rzeczywistością, ale z tego, co zdążyłam zauważyć, wynika, że jesteś bardzo związana z tym blogiem. Przelewasz na niego tak wiele rzeczy, że to aż dziwne. Niektórzy przed dodaniem posta zastanawiają się, czy to się sprzeda. Ty nie - Ty po prostu piszesz, co chcesz, o czym chcesz i jak chcesz. Czasem spotyka się to z mniejszym zainteresowaniem, a czasami z naprawdę dużym. Nawet w tym pierwszym wypadku nie wydajesz się być załamana czy zrezygnowana (Jak będzie tu 10 komentarzy to dodam nową notkę? Nie u Ciebie!), a to jeszcze bardziej potwierdza słuszność moich przypuszczeń.
Co do samego stylu i bogactwa językowego... W zależności od formy wpisu, różnie się one prezentują. Zazwyczaj piszesz w dość prosty sposób, potrafisz jednak wprowadzić wzniosłą atmosferę i aurę sprzyjającą przemyśleniom. Czasami podczas czytania miałam wrażenie, że nie do końca rozumiem, co chciałaś danym tekstem pokazać. Wydaje mi się, że wynika to z faktu, że nie jestem stałym bywalcem Twojego bloga. Czytelnicy na pewno nie mają z tym problemów. Mnie momentami trudno było wczuć się w Twą pisaninę, bo nie do końca była taką, jaką zwykłam czytać. Chodzi mi w tym miejscu głównie o opowiadaniopodobne posty
Różnorodność i wszechstronność Twojego pióra zafascynowały mnie. Muszę przyznać, że lubię tego typu autorów. Pokazałaś kunszt, lawirując wokół różnych kwestii i dziedzin życia. Dotykasz teologii, za chwilę porywasz nas wierszem, a po chwili wypowiadasz się na całkiem przyziemny temat. Czasem takie przeskakiwanie z jednej rzeczy na drugą okazuje się dla czytelnika skomplikowane i wymagające. Dobrze, że masz kategorie. Gdyby nie one, ciężko by mi się było tutaj odnaleźć.
Na początku nie byłam zbytnio przekonana do Twojej twórczości. Wydawała mi się być ciężka i zawiła, innym razem zbyt uproszczona. Im nowsze notki, tym lepsze - przynajmniej dla mnie. To dobrze, bo oznacza to, że się samodoskonalisz. Zastój jest najgorszy.
Cóż mogę powiedzieć więcej? Nie trać swojej naturalności, lekkości i swobody, bo to naprawdę cenny dar dla blogera. Moim zdaniem mogłabyś tworzyć więcej notek z luźnymi przemyśleniami - takich, które prowokują do dyskusji - bo najbardziej zbliża Cię to do czytelników, a i dla nich jest przyjemnym doświadczeniem. Wydaje mi się, że wyzwania foto również są stworzone dla Ciebie. Notki, których tematy właśnie wymieniłam, spodobały mi się najbardziej. Czasami Twój blog wydawał mi się zbyt poważny, ciężki. Nie musisz oczywiście brać mojego zdania do siebie, wypowiadam się w końcu tylko w swoim imieniu. Jesteś doświadczoną blogerką z wyrobionym stylem i poglądami, dlatego narzucanie Ci czegokolwiek byłoby istnym hamowaniem indywidualności.
Niełatwo mi dobrać liczbę punktów. Ze względu na liczne zalety i tylko kilka wad (wynikających zapewne z moich własnych wrażeń - mowa tutaj o początkowej nieufności i o owej ciężkości) stawiam na jako taki kompromis.

31/40


4. Poprawność

Notka "Coś dla zmysłów czyli kłótnia kochanków"

"Coś dla zmysłów czyli kłótnia kochanków"
- Przecinek przed czyli.

"(...) najstraszliwszą walkę jakiej kiedykolwiek byłam świadkiem. "
- Przecinek przed jakiej.

"(...) jest tym co dzieje się gdy poprzez ludzkich wojowników walczą bogowie."
- Przecinki przed co i gdy.

"(...) gdyż to, co działo się z jej oczami nie da się przyrównać do niczego innego."
- Nie da się przyrównać czyli inaczej nie pozwoli się przyrównać, tak? Jeśli w tym zdaniu podmiotem miało być to - jest poprawnie. Jeśli natomiast miało być to zdanie bezpodmiotowe, powinnaś napisać: tego co działo się z jej oczami, nie da się przyrównać (porównać) do niczego innego. Tak czy owak zabrakło jeszcze przecinka.

"Jej kwiecisty aromat zamarł w powietrzu nabierając nagle obrzydliwej lepkości."
- Przecinek przed imiesłowem.

"Nie roniąc ani słowa złożył na Ziemię Niczyją pierścień z rubinowym okiem."
- Przecinek po nie roniąc ani słowa.

"Trudno powiedzieć czy odszedł z tarczą czy na tarczy."
- Przecinki przed czy, ponieważ słowo to jest powtórzone.

"Niestety nie wiem jak potoczyła się (...)"
- Przecinek przed jak.


Notka "Dżin XXI wieku"


"Tylko, że tamten miał spełnić (...)"
- W przeważającej części przypadków nie stawiamy w tym wyrażeniu przecinka (chyba że jest to wyrażenie w stylu szkoda tylko, że cię tam nie było - różnica jest wyraźna).

"(...) a Druga Kasia stała stała w ciepłym (...)"
- Stała stała? A to ciekawe...

"Oplotły go całego, aż nie zniknął (...)"
- Po co tutaj to nie?

"- Fafkulec.. - szepnęła z niedowierzaniem Kasia."
- Dwie kropki? 


Notka "Szpitalne reguły"

"Jeśli staniesz na prawej nodze, po operacji prawego kolana (...)"
- Po co tutaj ten przecinek?

"Jeśli masz dwa wenflony wbite w prawą rękę naucz się pisać lewą."
- Przecinek pomiędzy zdaniami składowymi, a więc przed naucz.


Notka "Pożegnanie z kotem czyli moja definicja ciepła"

"(...) tyle, że z niemym (...)"
- Przecinek? Niepotrzebny.

"Pokazałam mu jak działa klamka i za którymś razem załapał w czym rzecz."
- Zabrakło dwóch przecinków: jednego przed jak, a drugiego przed w czym.

"(...) ( już nie filtrują) (...)"
- Taki błąd to nie błąd, ale jestem czepliwa. Niepotrzebna spacja.

"(...) obserwując jak kontury (...)"
- Przecinek przed jak.


Notki z serii "Wyzwanie foto"

"Książki są świetne, humoru też się trochę znajdzie, jednak najwięcej w nich smutnych trupów. Pomyślałam więc, że radosne tulące się stworki powinny naprawić ten mankament. Książki od razu (...)"
- Książki, książki.

"(...) Sylvia Winstanley), albo naumyślnie wybiera najbardziej nieprzyjemne historie."
- Przed albo nie stawia się przecinka.

"(...) odpowiedzi, albo chociaż promyk słońca zza chmur."
- Jak wyżej.

" Nie jestem pewna czy jest (...)"
- Przecinek przed czy.


Notka "Etażerka"

"(...) jakie wykonywały dziergając."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) gdybyście zobaczyli Anette w chwili gdy pewna młoda dama (...)"
- Przecinek przed gdy.


Notka "Notka ze snu. Piękny budynek to zawalony budynek"

"Zaczęłam się zastanawiać na co właściwie czekamy (...)"
- Przecinek przed na co.

"Mogłam bezpiecznie obserwować jak się zapada (...)"
- Przecinek przed jak.


Notka "Kazanie dwudziestolatki"

"(...) chociaż też pewnym niepokojem czy podołam temu zadaniu (...)"
- Przecinek przed czy.

"(...) ale nie obchodzi go zbytnio jakimi prawami się ono rządzi."
- Przecinek przed jakimi.

"Jeszcze trudniejsze będzie rozpoznanie co możemy komu ofiarować."
- Przecinek przed co.


Piszesz poprawnie, aż dobrze się czyta tak dopracowane teksty. Oczywiście nie jest bezbłędnie, ale to, co wypisałam, to głównie interpunkcyjne potyczki, które zdarzają się chyba każdemu. Powinnaś poczytać zasady odnośnie stawiania przecinków przed niektórymi spójnikami i pomiędzy zdaniami składowymi, bo tak zwanego wyczucia już inaczej niż poprzez praktykę nie da się wyrobić. 

15/20


5. Ramki

Niegłupi układ ramek. Na górze menu, na dole archiwum i popularne posty plus zdjęcie. Moim zdaniem masz za dużo wpisów na stronie głównej, robi się rozgardiasz.
Oceńmy jednak karty.
- Nadaj temat! - świetny pomysł. Ty dajesz upust wenie, a czytelnicy czytają o tym, co ich interesuje i biorą udział w "życiu" bloga.
- O mnie, o blogu - konkretna, schludna podstrona z hiperłączami, odpowiadająca na pytania dociekliwego gościa.
- Spis treści - coś bardzo, bardzo pomocnego. Z archiwum nie korzystałam praktycznie w ogóle.
- Moje inne blogi - och, sporo tego. A już miałam marudzić, że chyba niepotrzebna tu dodatkowa podstrona.
- Kontakt - czy tylko mi ten link nie działa?
Jest wszystko, co potrzebne. Według mnie archiwum nie jest niezbędne, ale może niektórzy wolą korzystać z niego. Nic nie zaskoczyło mnie jednak na tyle, by dać maksymalną liczbę punktów.

4/5


7. Punkty dodatkowe

+ Za literacką podróż po różnorakich stylach i gatunkach.

Plus jeden.


Zdobyłaś 66/89 pkt.
Ocena: dobry (4)

Moim zdaniem trafna nota. Zgadza się z moimi osobistymi odczuciami odnośnie tego, co u Ciebie zobaczyłam i przeczytałam. Masz już mocno zarysowany styl. Teraz tylko go dopracowywać, czyli... pisać, pisać, pisać!


Chyba zachoruję na przejedzenie. Ale nie o tym chciałam. Tak czy owak, muszę Wam powiedzieć, że jeśli tylko uda mi się zdobyć nowy komputer, notki powinny być częstsze. Praca z obecnym jest czasami dość... hm... męcząca i upierdliwa, mimo że mam do niego sentyment. Oby to nastąpiło prędzej niż myślę.

6 komentarzy:

  1. Ta ocena jest taka dogłębna, że aż zaciekawił mnie oceniany blog :) mnie po świętach zżera lenistwo i cudem udało mi się też coś opublikować. Super, bo dużo ocen bedzie w miesiącu :))

    I kolejna czwóra, jak miło ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ocenę. Zawarłaś w niej przede wszystkim swoje odczucia i to było dla mnie najciekawsze. Dziwi mnie jednak trochę, że niejasne było, iż mój pseudonim to "Winduru" i też stąd wziął się adres bloga. A geneza tytułu "Słońce nad antenami" wytłumaczona jest w "O mnie, o blogu", ale to już zapewne wiesz ;)

    Co się zaś tyczy oszczędnej grafiki - stawiam na treść, grafika i kolory mają przede wszystkim nie przeszkadzać w czytaniu. Poza tym uwielbiam minimalistyczne szablony, jest tak już od paru lat.

    To naprawdę niesamowite jak różnie odbierane są moje teksty. Jeśli chodzi o tekst "Coś dla zmysłów czyli kłótnia kochanków", to nigdy nie byłam z niego dumna, bo napisałam go pod pewną dziewczynę, której taki styl odpowiadał, ale mi niespecjalnie.

    Ciekawe, że uznałaś wyzwania foto jako udane - mnie wydawało się, że niespecjalnie pasują do tego bloga.

    Przy okazji - to nie "Notki ze snów", a "Reportaże ze snów" :)

    Dziękuję za wychwycenie brakujących przecinków, zmagam się z nimi od jakiegoś czasu.

    Co do "ciężkości" tego bloga... Właśnie trochę kilogramów próbuję mu zrzucić pisząc dosłowne teksty, odnoszące się do wydarzeń, czy też przemyślenia pisane bez fantazyjnej otoczki. Jednakże na pewno nie zamienię się w blogerkę całkowicie dosłowną, lekką i przyjemną, bo zwyczajnie lubię też pisać "cięższe" teksty. A Czytelnicy sami mogą sobie wybrać wpisy, które ich interesują - nikogo nie zamierzam zmuszać do nadmiernego obciążania szarych komórek.

    Cieszę się, że mój blog wciągnął Cię na tyle, żeby obejrzeć więcej niż parę pierwszych notek (nawet wiersze, od których oceniający zwykle trzymają się z daleka!). A co do pisania... nic innego od dawna nie zajmuje mi więcej czasu, cały czas staram się rozwijać . Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Zauważyłam, że zapomniałam odnieść się jeszcze do paru kwestii.

      Opowieść o fafkulcu jest prezentem dla mojej koleżanki. Fafkulec wziął się stąd, że w pewnym momencie okazało się, iż mamy takie samo wyobrażenie stworzenia o nazwie "fafkulec". Na dodatek, kiedy spytałam tę kumpelę co jej napisać, jakie opowieści uznaje za najpiękniejsze, powiedziała, że o miłości i fafkulcach. Ten tekst to bardziej żart niż refleksja :)

      Sen o zawalonym budynku spisałam najpierw po angielsku... bo tak wyszło. Rzeczywiście lubię ten język, ostatnio przydaje mi się też bardzo w pracy, na dodatek blog rysunkowy prowadzę po angielsku. Można powiedzieć, że ten język zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, bo zawsze był bardzo przydatnym narzędziem.

      No, to by było chyba na tyle ;)

      Usuń
    2. Na początku powiem, że ucieszyłaś mnie tak obszernym komentarzem, w takich chwilach czuję, że moja praca ma sens. :)
      Owszem, z tym nickiem zorientowałam się dość szybko, ale nie chciałam zmieniać pierwszego wrażenia - to w końcu pierwsze wrażenie. Później wszystko się powyjaśniało, Twoja podstrona faktycznie jest pomocna.
      Notki ze snów, reportaże ze snów... Użyłam tego jako synonimu, mam nadzieję, że to nie jakaś rażąca pomyłka. :]
      Co do odbioru tekstów i "ciężkości"... Faktycznie, można to rozumieć na różne sposoby, ja starałam się przedstawić swój punkt widzenia. Nie uważam tego za wadę - wszechstronność jest wszakże bardzo pożądana!
      Tak więc dobrze, że nie znalazłam na siłę w opowieści o fafkulcu morałów życiowych. Taki żart też jest przydatny.
      Dziękuję również za odpowiedź w sprawie języka angielskiego. Cieszę się, że tak wnikliwie przestudiowałaś ocenę. ;) Tak więc wielkie thanks za możliwość zrecenzowania Twojego bloga - to było ciekawe doświadczenie.

      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
    3. Uważam, że warto doceniać ludzką pracę, szczególnie jeśli została wykonana dla nas.
      Hmmm, "notka" to raczej nie synonim "reportażu". Wielkim błędem to nie jest, to po prostu nazwa serii na moim blogu. No i nie miałabyś powtórzenia w śródtytule :D
      Jeszcze raz dziękuję za ocenę.

      Usuń
    4. Nie baczę na powtórzenia w śródtytułach, raczej nie da się ich uniknąć. W kontekście ogólnym - nie. Po mojemu - tak. :D
      Cała przyjemność po mojej stronie.

      Usuń