piątek, 14 lutego 2014

[635] http://time-changes-people.blogspot.com/



Adres bloga: Time changes people
Autor bloga: Allia
Oceniająca: Skoiastel


Pierwsze wrażenie
Adres jest długi, chociaż poprawnie oddzieliłaś myślnikami każdy jego człon. Angielski, ale prosty w tłumaczeniu – nawet laik językowy powinien zrozumieć przekaz. Mimo to w odpowiedniej podstronie powinno ukazać się tłumaczenie. Mam tylko nadzieję, że odpowiedź na pytanie, dlaczego tak a nie inaczej nazwałaś swojego bloga, odnajdę w treści.

Belka jest idealnym miejscem na jeszcze większe zaintrygowanie czytelnika swoim tekstem. To takie przedłużenie tytułu, w którym mogłabyś umieścić interesujący cytat swojego bohatera lub wyjątkową myśl, jaka kojarzyłaby się z Twoją twórczością. Umieszczenie na belce jeszcze raz adresu, który i tak dwa razy pojawia się w podstronie o blogu, widać go również wyraźnie na nagłówku, to marnotrawstwo owej belki. Przemyśl to.

Szata graficzna wykonana została przez Jill. Sama korzystam z jej prac i uważam ją za najlepszego twórcę graficznego jeśli chodzi o blogspotowe szablony (słowo Szabloniarka zawsze kojarzyło mi się z maszynką do tworzenia szablonów, więc staram się go unikać), także trudno będzie się do czegokolwiek doczepić, ale czy rzeczywiście trzeba się czepiać? Menu jest estetyczne, dobrze wydzielone, czcionka czytelna, wszędzie o odpowiedniej barwie. Nic na Twoim blogu nie razi w oczy, wszystko jest na swoim miejscu, dlatego od razu przejdę do punktu o grafice, który również nie będzie długi, ale to właśnie świadczy o perfekcyjnie wykonanym szablonie.
8/10


Grafika
Jill wykonała kawał dobrej roboty. Nagłówek i jego poszarpany efekt, tło zewnętrzne i wewnętrzne, ramki i ozdobniki w postaci oddzielających linii – wszystko idealnie się ze sobą łączy, tworząc jedną całość. Czcionka ma świetnie dobraną barwę, jednak jej wielkość nie wszędzie jest jednolita. W podstronie o blogu jest zdecydowanie za duża, trudno się ją czyta w takiej odsłonie. Nie wszędzie wyrównane są również wcięcia akapitowe. Rozumiem, że używasz kodu, ale łatwo da się naprawić różnice wcięć chociażby w podstronie z linkami. Dodatkowymi plusami są obrazki z wiadomym paringiem porozrzucane w różnych miejscach (nawet w spamowniku) chociaż wydaje mi się, że i je można by troszkę pomniejszych. Aby dopasować je bardziej do bloga, można otoczyć je wszystkie ramkami o barwie czcionki, nie będą tak odstawać od reszty szaty graficznej, nie będą wyglądać, jak po prostu zwyczajnie wklejone obrazki.
8/10


Treść

Rozdział dziesiąty
Zacznę od tego, że dużo opisujesz i robisz to nieźle. Masz bardzo lekki styl pisania, aczkolwiek często dostrzegam w tym wszystkim utrudniające czytelnikowi luki. Na przykład opis Kuroki Setsuki: okazała się być miłą i dość nieśmiała dziewczyną o kruczoczarnych włosach. Trochę niewiele, by ją sobie wyobrazić, nie sądzisz? Rozdział cały wyszedł dość nudny właśnie przez same opisy, wszystko wykładasz kawa na ławę. Nie dajesz czytelnikowi powodów do domysłów, piszesz, że Sakura jest sfrustrowana chorobą Hinaty, dziewczyny wspólnie uczestniczą w podróży, potem następuje moment krótkiej akcji czyli pogorszenie stanu zdrowia dziewczyny, co jest kompletnie do przewidzenia, bo skoro Sakura już wcześniej ma wątpliwości i zgadza się z ciężkim sercem na podróż, to oczywiste, że podróż ta nie może minąć spokojnie. Odbierasz czytelnikom jakimś sposobem element zaskoczenia, przygotowujesz mnie na akcję, która ma się wydarzyć i przez to ona wcale mnie nie zaskakuje. Czytam, idę w przód razem z bohaterami, uczestniczę w ich życiu, które składa się głównie z przekomarzań uczestników paringu.

Wciąż bazujesz na świecie stworzonym przez Masashi Kishimoto. Naruto Masashiego jest młodym, bardzo silnym, nieprzesadnie sprytnym chłopakiem, który uwielbia ramen. Twój Naruto jest trochę starszy, został Hokage, mimo to obraża się i od razu wybacza za ten sam ramen. Nie sądzisz, że powinien wydorośleć? Sprawa w końcu była dość poważna, by się obrazić i dać się przeprosić w bardziej dojrzały sposób. Ja rozumiem, że nie chcesz zatracać tego, co stworzył Masashi i opierasz się o bohaterów, których pokochaliśmy takimi, jakimi są (chociażby Shikamaru i te jego częste uwagi o upierdliwości większości spraw), ale z drugiej strony Sakura Masashiego nie jest tylko kobietą-medykiem. Jest cholernie silną kobietą. Uczniem Tsunade, która nigdy nie dała sobie napluć w twarz, nawet, gdy przyszło zmierzyć się z Madarą. Sądzisz, że Sakura dałaby się rugać Naruto i czekała grzecznie na interwencję Sasuke? Samo wyrażenie młotku brzmi w jego ustach dziwacznie, trochę dziecinnie. Użyłaś go w takim piorunującym, właściwie kulminacyjnym momencie rozdziału, inne słowo dodałoby w klimat, a to z niego wyciąga, rozbawiając w pewien sposób publikę. Po co budujesz napięcie, skoro zaraz to wszystko gdzieś wyparowuje? Sasuke tyle przeżył, tyle pokonał, tyle błądził. Zna się bardzo dobrze z Naruto i wcale niektórych rzeczy nie musi mówić na głos w dialogu, by dało się je wyczytać z treści. Brakuje mi właśnie elementów dających do myślenia, nad którymi można przystanąć i się zastanowić. Wszystko mówisz wprost – w opisach lub w dialogach. W Twoim opowiadaniu Sasuke bardzo się otworzył, Sakura zaczęła w siebie wątpić, zrównoważony Gaara całuje inne kobiety przed ślubem, a dziewczyny uciekają przed młodszym Uchihą do sklepu z bielizną. Z jednej strony bardzo wciągająca fabuła, wątek z chorobą mistrzowski, całość ubarwiona elementami rozrywkowymi czy prześmiewczymi, aczkolwiek z drugiej strony wiem, że stać Cię na więcej, a śmiechu w tym wszystkim może zbyt dużo. Więcej opisów bohaterów – ich myśli, ich zachowania, ich wygląd… czasem czytam, że postacie rozmawiają, ale właściwie nie wiem, jak je sobie wyobrazić. Nie wykorzystujesz wielu środków językowych, stylistycznych. Opisów masz dużo, ale banalnych i sztampowych, gdyż mało w nich epitetów i rozwinięć.

Świetnym zabiegiem jest, że skaczesz od jednego bohatera do drugiego, tekst, mimo swojej długości (a uwierz mi, że trudno mnie zmusić do oceniania czegoś bardzo długiego) wydaje się w oczach mknąć szybko. Przyjemnie.


Rozdział jedenasty
Dziwnie się czuję. Nagle zniknęły błędy w interpunkcji. To fantastycznie, tylko dlaczego tak… nagle? W tym rozdziale natomiast zaczęłaś nadużywać słowa jednak. I masz zwyczaj zaczyniania owym słowem zdań pojedynczych. Spróbuj zrobić z tego, co stawiasz przed jednak i reszty zdania zrobić jedno zdanie złożone, używaj różnorodnych spójników, by przy okazji sprawić, by Twój styl stał się poprawniejszy i efektowniejszy, bujniejszy. Powtórzenia też da się tak bez problemu zlikwidować.

Zdarza Ci się bardzo często mieszać ze sobą dwa różne czasy, co w formie epiki jest poprawnym zabiegiem, o ile jest to w jakiś sposób wytłumaczony i ma swoje podstawy, by istnieć (w dialogach, gdy bohaterzy jednocześnie coś robią i o tym mówią, wtedy odmieniają jestem, a nie byłem, jest to poprawne i nie o to się czepiam). Wytłumaczalne są też inne przykłady: chociażby retrospekcja, gdy bohater jak gdyby wraca myślami do dawnych lat. Ty natomiast nie masz podstaw, by czasy mieszać, a robisz to często przez zwykłą nieuwagę:
Pomijając fakt, że jest to praktycznie niemożliwe, to z jej umiejętnościami wykrywania chakry, z pewnością by coś takiego zdiagnozowała.(…) Jednak zaraz przypomniała sobie o niechcianym towarzystwie i uznała, że zimno nie jest aż takie złe. Spojrzała na wysoko wiszący na niebie księżyc i ze zdziwieniem poczuła jak przyjemnie ciepły materiał przykrywa jej nagie ramiona.
Większość czasowników odmieniasz w czasie przeszłym, głównie tym czasem operujesz i przy nim zostań. Te w czasie teraźniejszym zamień na czas przeszły i od razu wszystko będzie jeszcze bardziej poprawne.

Tak! Ten rozdział ze względu na przemyślane opisy, sięgające nawet szczegółowej mimiki bohaterów czy ich wyglądu, powala dużo bardziej. Opis tańca, ostatni dialog – wszystko dopracowałaś w szczegółach, rozdział wyszedł naprawdę genialny. Od początku budowałaś w nim atmosferę ciepłą, radosną, pełną nadziei. Najpierw Sakura znalazła lekarstwo, potem Naruto wziął się w garść i ją przeprosił, nastąpiła też chwila romantyzmu dla ukojenia serc czytelników, i muszę przyznać, że poniosło nawet mnie co rzadko się zdarza. Uwielbiam, kiedy cały rozdział tworzy jedność i autor pisze go po coś, co pod koniec wybuchnie. Nie zawsze chodzi tu o jakąś mocną, trzymającą w napięciu, szybką akcję, ale również o moment, kiedy czytelnik się wzrusza, kiedy czytelnik się śmieje… cały rozdział budował wspólne napięcie, wspólną atmosferę, by na końcu wszystkich zadowolić swoim zakończeniem. Naturalne dialogi (prócz tego młotku!, które znów pojawia się w ustach Sasuke), w jakich główni bohaterowie odbijają piłeczkę ironii i przekory z jednej strony na drugą – wszystko wpasowane i dobrze zakończone. Dopracowany rozdział, gdzie coś dzieje się po coś, a nie, jak w poprzednim – najpierw trochę śmiechu, potem trochę emocji, trochę krzyku, trochę kłótni, trochę śmiechu znów… porozrzucane i niespójne, szybkie zmiany wybijają z czytania przesadnie często. Jak w Modzie Na Sukces potem okaże się, że akcja gdzieś się powtórzy, że kolejna kłótnia znów brzmi podobnie… czasem im mniej, tym bardziej czytelnik może się delektować utworem. Taniec i końcowa scena… fenomenalnie.


Rozdział dwunasty
Pamiętaj, aby akcję, którą wprowadziłaś z marszu już na początku rozdziału, pisać krótkimi zdaniami pojedynczymi. To je czyta się najszybciej i to one nadają tempa, rozmachu. Ta sztuczka sprawia, że czytelnikowi w czasie czytania, gdy tylko dobrze wczuje się on w postawę bohaterów, przyśpiesza puls.

Znów pojawiły się uciążliwe byki, których mogłoby ni być. Dużo literówek, których nie zauważyłaś w czasie publikacji. To nic złego, nikt nie jest nieomylny, ale w poprzednim rozdziale nie był ich prawie wcale. Jak to działa, że jeden rozdział jest bardziej dopracowany niż drugi? Skup się przed publikacją i od deski do deski przeczytaj na głos jeszcze raz całość. To pomoże wykluczyć większość powtórzeń, braków haczyków przy się i innych takich upierdliwych szczególików.

Walka wyszła wyśmienicie, dialogi naturalnie. Z rozdziału na rozdział coraz mniej mogę wytknąć, gdyż pisanie idzie Ci coraz lepiej. Widać wyraźny progres między tym, co było, a co jest teraz. Fabularnie nie mam nic do zarzucenia – najpierw dużo akcji, dużo opisów. Prawie wartko, prawie doskonale, chociaż czasami nie skupiasz się na samej akcji, w opisach narrator zaczyna gdybać, co byłoby gdyby… kiedy jest te pięć minut na ruchy bohaterów, poświęć się temu w stu procentach i nie odbijaj od tematu. Czas na melancholię czy głębsze myśli znajdzie się później, tutaj akurat znalazł się pod koniec rozdziału. Fantastycznie, gdy ciąg zostaje zachowany i najpierw przeżywam walkę, by następnie oddać się finezji. Sasuke nie zmienia się szybko, Sakura również nie ulega sercu zbyt pochopnie, nie jest to typowy paring, w którym po trzech rozdziałach autorka ulega rozhisteryzowanym komentarzom niewyżytych czytelniczek i w czwartym bohaterowie już lądują w sytuacji In flagranti.


Rozdział trzynasty
Po zakończeniu rozdziału dwunastego, trzynasty aż się prosi o chociażby najkrótszą wymianę zdań między bohaterami. U Ciebie jednak dialogi pokazują się dość sporadycznie i są bardzo konkretne. Wiem, że trzeba było zachować spokój, w lesie czyhał na bohaterów łowca i sytuacja nie prezentowała się bezpiecznie, ale szept nie byłby chyba przesadą. Bardzo małomówni są ninja w Twoim opowiadaniu. W mandze czy anime wszyscy są dużo bardziej gadatliwi, przeciwnicy bardziej wylewni. Bardzo dużo mówi, gdyba, myśli sam narrator, podsuwając czytelnikowi odpowiedzi na wszystkie pytania postawione przez fabułę, a bohaterowie małomówni też nie będą przesadnie lubieni, gdyż trudno się w nich wczuć i poznać, co mają w głowie. Spróbuj czasem uciszyć narratora  i rozwinąć myśli samych bohaterów, ich słowa. Reszta jest poprawna, fascynująca, fabuła wciągająca. Wielowątkowa. Same plusy.


Rozdział czternasty
Czcionka w połowie rozdziału robi się mniejsza, co utrudnia czytanie. Nie bój się używać entera. Gdy bohater coś sobie przypomina, oddziel tekst zapisany kursywą pustą linijką od reszty. Kiedy zaczynasz rozdział – tak samo – oddziel go linijką od słów do czytelników, które zapisujesz nad rozdziałem. Tekst zlewa się, a wygląda to niezbyt estetycznie.

Ktoś w komentarzu zarzucił Ci, że Sasuke jest zbyt potężny, by przegrać, ale dobrze wyjaśniłaś mu swoją pozycję. Jesteś bardzo konsekwentną autorką. Kiedy bohater długo walczy i traci chakrę, nie może spektakularnie wygrywać każdego starcia. Logiczne i sensowne, jak cały wątek fabularny. Rozwija się i mam ochotę czytać dalej, więcej. Naprawdę rozwijasz skrzydła z każdym kolejnym rozdziałem. Jeszcze tylko pozbyć się błędów i będzie bardzo dobrze. Na początku sceptycznie podchodziłam do tego paringu, jest to jedno z wielu opowiadań tej kategorii, które oceniałam. Ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i z ulgą muszę przyznać, że Twoja twórczość wypada najlepiej ze wszystkich Sasusaku, z jakimi miałam styczność. Naprawdę kawał dobrej roboty, której trzeba pogratulować.
31/40



Poprawność
Wszystko czytałoby się dużo przyjemniej, gdyby nie wszędobylskie byki w stawianiu przecinków. Czasem wydaje się, że kompletnie nie wiesz, gdzie je stawiać i robisz to intuicyjnie, a intuicja w takich sytuacjach często powoduje ich nadmiar.


Rozdział dziesiąty
Jednak uznawszy tą sprawę za zbyt upierdliwą nikomu więcej o tym nie powiedział. – uznawszy to imiesłów przysłówkowy uprzedni (kończący się na –wszy, -łszy), który oddzielamy od reszty zdania przecinkiem (tutaj powinien się pojawić po upierdliwą). Tę sprawę – ta sprawa – rodzaj żeński (sprawę – biernik. Z biernikiem zawsze występuje , natomiast używamy tylko w połączeniu z narzędnikiem - sprawą!);

Należało zrobić to bardzo dokładnie i ostrożnie ze względu na stan zdrowotny jego narzeczonej. Do tej pory nie byli pewni co jej dolega i mimo wielu prób przekonania jej, by została w Konoha, Hyuuga uparła się, że pojedzie. – kto nie był pewny? O nikim wcześniej i później nie pisałaś. Należało to stan bezosobowy, ogólny, więc o kim mowa?

Gdy przyszła informacja z Piasku i wydało się, że Shikamaru wiedział o tym od początku(...)Przewrażliwiony Naruto prawie pozbawił wioski liścia połowy medyków. – w Twojej formie literackiej raz nazwy wiosek piszesz literą wielką, raz małą. Zdecyduj się na jedną formę;

Reszcie zostały przydzielone określone zadania, na czas nieobecności Hokage. – ten przecinek nie pełni tu żadnej funkcji, nie oddziela chociażby dwóch czasowników zdania złożonego. Po co Ci przecinek w zdaniu pojedynczym?

Ninja w dobrze znanym, charakterystycznym zielonym stroju, oderwał go od jakże pasjonującego zajęcia. – tutaj też, drugi przecinek jest zbędny w zdaniu pojedynczym;

Jeszcze dobrze nie ruszyli a on już zachowywał się w ten sposób. – a tutaj brak przecinka oddzielającego dwa człony zdania złożonego (postaw go przed spójnikiem a);

Denerwowało ją to, że nie może zdiagnozować co jej tak właściwie dolega. Gdy dziewczyna oświadczyła im, że wybiera się z nimi na ślub Gaary, Sakura w pierwszym odruchu ją zrugała. – zamień  czasowniki na czas przeszły;

niespotykany błysk w oczach bruneta zniknął tak szybko jak się pojawił – kiedy używamy porównań paralelnych (zarówno…, jak i; równie…, jak i; tak…, jak i; tak…, jak), wykorzystujemy w nich magię przecinka. W porównaniach, które nie są paralelne (tak samo… jak; ten sam… co; taki… jak) nie stawiamy przecinka;

(…)próbując powstrzymać się od uwolnienia, buzującej w niej złości. – w tym zdaniu występuje tylko jedno orzeczenie w postaci imiesłowu przysłówkowego (czasownik zakończony na –ąc), więc jest to zdanie pojedyncze. Przecinek, który postawiłaś, jest zbędny, gdyż w następującej po nim części zdania nie ma innego czasownika;

Słyszała krzyki Sasuke jak przez mglę – mgłę;

 Nikt nie wie na co choruje Hyuuga. – Nikt nie wiedział, na co chorowała Hyuuga;

Spędzała praktycznie całe dnie w bibliotece, wysłuchując sakrastycznych uwag, znudzonego Sasuke. – sarkastycznych (ledwo widoczna literówka) oraz zbędny przecinek przed znudzonym Sasuke.


Rozdział jedenasty
A każdy człowiek potrzebuje odpoczynku, do normalnego funkcjonowania. – tutaj również przecinek jest zupełnie zbędny. Nie masz logicznego powodu i tym razem, by coś od czegoś oddzielić.


Rozdział dwunasty
Sakura była powszechnie znana jako osoba brutalna i gwałtowna i wszyscy, którzy poznali się na jej gorącym temperamencie jednomyślnie twierdzili, że lepiej jej nie denerwować. – przecinek przed jednomyślnie postawić musisz chociażby z dwóch powodów. Pierwszy taki, że pogrubiony fragment można traktować jak wtrącenie, które wypadałoby oddzielać znakiem. Drugi powód jest taki, że w tym samym fragmencie występuje czasownik (poznali się), po nim kolejny (twierdzili), a w zdaniu złożonym dwa czasowniki oddziela się przecinkiem;

Uchiha nie tylko musiał uważać na to, gdzie kieruje swoje ataki. – kierował;

Jesteś dokładnie taki sam jak mówili. – przecinek przed spójnikiem jak;

Zwłaszcza, że oni wiedzieli  tej organizacji niewiele. – o tej organizacji;

Gdy jej okrycie opadło na ziemię, jego oczom ukazał się wyzywający strój, który więcej odkrywał niż zakrywał. – gdy po spójniku niż występuje czasownik odmieniony (w tym przykładzie – zakrywał) lub w formie bezokolicznika (nieodmieniony np. zakrywać), w takim zdaniu stawiamy przed niż przecinek. Kiedy po niż występuje inna od orzeczenia część zdania, wtedy nie stawiamy w nim przecinka;

Nie wiem ilu kretynów poleciało na ten strój, ale ja z pewnością  się do nich nie zaliczam - odparł patrząc na nią z politowaniem. – w pierwszej części dialogu, w pierwszym zdaniu występują dwa czasowniki, które należy od siebie oddzielić przecinkiem (przed: ilu). W drugiej również, przy czym druga forma jest imiesłowem (patrząc) i przed nim również należy postawić przecinek;

Czasem mam wrażenie, że nie wiesz, że przecinek stawiamy, by głównie oddzielał od siebie dwa czasowniki w jednym zdaniu. Ty lubisz nimi oddzielać dosłownie wszystko: przysłówki, przymiotniki, rzeczowniki… kolejny przykład:

Jednak nie zwracając na to uwagi, zajęła się teraz, roztaczaniem wokół nich obronnych jutsu. – w pogrubionym fragmencie znajduje się tylko jedno orzeczenie (zająć się). Drugi przecinek jest więc zbędny;

Było to nieco nierozsądne, z racji tego, iż w przypadku ewentualnej walki byłby osłabiony(…) – z racji tego – tu nie ma czasownika, przed tym stwierdzeniem nie jest potrzebny. Nie znaczy to, że przecinek stawiamy tylko, aby rozdzielał od siebie czasowniki. Pełni od też wiele innych funkcji.

Przechylił głowę przyglądając się jej krytycznie i mruknął. – tutaj również przecinek powinien oddzielić czasownik od imiesłowu. Na dodatek, gdy czytam to zdanie po raz drugi, brzmi ono tak, jak gdyby podmiot przechylił głowę i to właśnie jej się przyglądał. Spróbuj inaczej postawić to zdanie. Np. Przechylił głowę, przyglądając się krytycznie kobiecie;

Zakończy to szybko, bo jestem trochę zajęty. – zakończmy;

Kobieta prychnęła wściekłe i rzuciła si w jego kierunku, wykonując w locie pieczęcie. – się;

 Mimo, że nie podobał mu się pomysł używania tak potężnej techniki na jakiejś płotce, to nie miał większego wyboru. – kiedy stwierdzenie mimo że lub mimo iż nie zaczyna zdania, przecinek stawiamy przed całym tym połączeniem, nigdy natomiast przed słowami że i iż;

Sasuke uważał tą taktykę za niesłychanie głupią, ale również niezwykle niebezpieczną. - Tę taktykę – ta taktyka – rodzaj żeński (taktykę – biernik. Z biernikiem zawsze występuje , natomiast używamy tylko w połączeniu z narzędnikiem - taktyką!);

Znając tą kobietę postąpi wyjątkowo głupio. – imiesłów oddziel od reszty zdania przecinkiem (tutaj po słowie kobieta). Ta kobieta – tę kobietę – tą kobietą. Proste;

Sasuke przyłapał się na tym, że od dłuższego czasu wpatruje się w ten sam punkt. – wpatrywał się.


Rozdział czternasty

chwycił Sakure za ramię – Sakurę;

Gdy wróg znajdował się już tylko kilka metrów od nich Sasuke napiął wszystkie mieście. – na pewno wiesz, gdzie postawić w tym zdaniu przecinek;

Zanim się spostrzegł wyminęła go jednym płynnym ruchem i ruszyła w kierunku jednego z najniebezpieczniejszych ninja Wioski Mgły. – postaw przecinek między orzeczeniami i pozbądź się powtórzenia;

Sasuke uniósł rękę by osłonić się przed lecącymi kawałkami ziemi. Westchnął ciężko widząc gigantyczną dziurę utworzoną przez pięść konoszańskiej medic-ninja.-  Powstawiaj dwa przecinki. Zastanawiam się, czy słowo konoszańskiej jest dobrze odmienione. Konoha (samo h w języku japońskim pozostaje fonetycznie samym h, nie zmienia się w cz ani sz, jak w przypadku ch), więc nie bardzo widzę uzasadnienie dla odmieniania h=sz. Niech więc pozostanie Konohańczyk i konohańskia medic-ninja;

- Masz rozmach dziewczyno - zagwizdał cicho. – kiedy zwracasz się bezpośrednio do kogoś lub bohater (jak w przykładzie) zwraca się bezpośrednio do innej postaci, używając imienia bądź określenia (tutaj: dziewczyno), powinno się całość zwrotu od określenia lub imienia oddzielić przecinkiem;

Tym razem jednak, złapał jej rękę w mocnym uścisku, chcąc zapobiec jej kolejnym lekkomyślnym akcjom. – w pogrubionym fragmencie jest jedno orzeczenie.

12/20


Ramki
Link do Zaczarowanych Szablonów czyli Twoja pozycja w menu Szablon mogłaby znaleźć się w podstronie O blogu. Po to ona jest, by wszystkie informacje na temat nie tylko samej treści, ale i całego bloga umieścić właśnie tam. Również powtórzenie tam adresu jest zupełnie niepotrzebne, każdy ma go przed sobą na swojej przeglądarce. Nie rozumiem, dlaczego tam autorka jest inna niż Twój pseudonim bloggera. Jest to w pewien sposób mylące, dajesz do zrozumienia, że może ktoś inny jest autorem Twojej twórczości. Podstrona Autorka jest bardzo treściwa i pokrywa się z gadżetem O Mnie, może zdecyduj się na jedną formę opisania siebie, na przykład dodaj do podstrony swoje inne blogi, może krótko je zrecenzuj. To Twój kawałek Internetu, wykorzystaj go w stu procentach.

Spis treści nie jest już taki krótki, a pewnie jeszcze stanie się jeszcze dłuższy, warto więc pomyśleć o stworzeniu dla niego osobnej podstrony. Trzymanie go w ramce po prawej stronie może być uciążliwe, gdy rozdziałów przybędzie. Im więcej gadżetów wykorzystasz w układzie na stronie głównej, tym mniej estetyczny będzie Twój blog.
3/5

Punkty dodatkowe
+ za stworznie ciekawej historii fabularnej w kategorii sasusaku. Jest to najlepsze opowiadanie tej tematyki, z jakim spotkałam się do tej pory.
 
Podsumowanie całkowite
Zdobyłaś: 63/89
Ocena: dostateczny


Jestem rozczarowana końcowym wynikiem, ponieważ Twój blog jest prowadzony w stylu dobrym i spodziewałam się, że po podliczeniu załapiesz się na mocną czwórę. Z kryteriów naszej ocenialni wynikło jednak, że ilość zdobytych przez Ciebie punktów zalicza się jeszcze na ocenę dostateczną. Szukałam więc elementów, które mogłabym naciągnąć, ale nie jestem osobą, która lubi to robić i nie znalazłam miejsca w ocenie, w jakim mogłabym punktów wystawić więcej. Uważam, że ocena jest sprawiedliwa i o ile treść masz dobrą, wygląd świetny, to jednak błędy w punkcie o poprawności i niektóre "przeszkadzajki", na które musiałam zwrócić uwagę, nie pozwalają mi wystawić Ci czwórki.

5 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za ocenę. Właśnie tego potrzebowałam. Chciałam, żeby ktoś wyjaśnił mi konkretnie co robię źle i nad czym trzeba popracować. Interpunkcja to mój największy wróg, więc będę musiała przysiąść i nad tym popracować. Niektóre z rozdziałów miałam betowane, więc to wyjaśnia mniejszą ilość błędów interpunkcyjnych.
    Naprawdę nie lubię opowiadań wyglądających tak:
    - Część.
    - Cześć.
    - Jak się masz?
    - W porządku, a ty?
    Mam do tego taki uraz, że instynktownie robie wielkie opisy. Niedawno to zauważyłam i teraz staram się popracować nieco nad dialogami.
    Wezmę sobie do serca radę o budowaniu napięcia. Piszę w końcu o życiu ninja, składającego się głównie z walki. Napięcie jest tutaj na porządku dziennym.
    Jak znajdę trochę czasu (ta nieszczęsna szkoła) to przysiądę, przeczytam wszystko od początku i popoprawiam wszystko. Jest to mój pierwszy blog, przy którego pisaniu jestem tak zdeterminowana, by doprowadzić historię do końca, więc chcę, żeby był jak najlepszy :)
    Jeszcze raz dziękuję bardzo za ocenę. Doceniam pracę jaką w nią włożyłaś i zamierzam skorzystać z twoich rad. Kto wie, może w przyszłości zgłoszę się jeszcze raz i zobaczysz czy poczyniłam odpowiednie postępy ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie, że mogłam pomóc :) na pewno jeszcze nie raz odwiedzę Twój blog, skoro już tak wielki od początkowych rozdziałów uczyniłaś progres, to teraz może być tylko coraz lepiej i lepiej :D życzę powodzenia, determinacji i weny!
      :*

      Usuń
  2. Tak czekałam na Twoją ocenę, zastanawiałam się, kiedy ją opublikujesz. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) i jak wypadła? zwykle z początku miesiąca lubię zwalniać, ale pod koniec nadrobię zaległości i ocen przybędzie, don't worry :)

      Usuń
    2. Będę lakoniczna i powiem: dobrze. :)
      Heh, luz ^^

      Usuń