Autor bloga: Allia
Oceniająca: Skoiastel
Pierwsze wrażenie
Adres jest długi, chociaż poprawnie oddzieliłaś
myślnikami każdy jego człon. Angielski, ale prosty w tłumaczeniu – nawet laik
językowy powinien zrozumieć przekaz. Mimo to w odpowiedniej podstronie powinno
ukazać się tłumaczenie. Mam tylko nadzieję, że odpowiedź na pytanie, dlaczego
tak a nie inaczej nazwałaś swojego bloga, odnajdę w treści.
Belka jest idealnym miejscem na jeszcze większe
zaintrygowanie czytelnika swoim tekstem. To takie przedłużenie tytułu, w którym
mogłabyś umieścić interesujący cytat swojego bohatera lub wyjątkową myśl, jaka
kojarzyłaby się z Twoją twórczością. Umieszczenie na belce jeszcze raz adresu,
który i tak dwa razy pojawia się w podstronie o blogu, widać go również
wyraźnie na nagłówku, to marnotrawstwo owej belki. Przemyśl to.
Szata graficzna wykonana została przez Jill. Sama
korzystam z jej prac i uważam ją za najlepszego twórcę graficznego jeśli chodzi o blogspotowe szablony (słowo
Szabloniarka zawsze kojarzyło mi się z maszynką do tworzenia szablonów, więc
staram się go unikać), także trudno będzie się do czegokolwiek doczepić, ale czy rzeczywiście trzeba się czepiać? Menu
jest estetyczne, dobrze wydzielone, czcionka czytelna, wszędzie o odpowiedniej
barwie. Nic na Twoim blogu nie razi w oczy, wszystko jest na swoim miejscu,
dlatego od razu przejdę do punktu o grafice, który również nie będzie długi,
ale to właśnie świadczy o perfekcyjnie wykonanym szablonie.
8/10
Grafika
Jill wykonała kawał dobrej roboty. Nagłówek i jego
poszarpany efekt, tło zewnętrzne i wewnętrzne, ramki i ozdobniki w postaci
oddzielających linii – wszystko idealnie się ze sobą łączy, tworząc jedną
całość. Czcionka ma świetnie dobraną barwę, jednak jej wielkość nie wszędzie
jest jednolita. W podstronie o blogu jest zdecydowanie za duża, trudno się ją
czyta w takiej odsłonie. Nie wszędzie wyrównane są również wcięcia akapitowe.
Rozumiem, że używasz kodu, ale łatwo da się naprawić różnice wcięć chociażby w
podstronie z linkami. Dodatkowymi plusami są obrazki z wiadomym paringiem
porozrzucane w różnych miejscach (nawet w spamowniku) chociaż wydaje mi się, że
i je można by troszkę pomniejszych. Aby dopasować je bardziej do bloga, można
otoczyć je wszystkie ramkami o barwie czcionki, nie będą tak odstawać od reszty
szaty graficznej, nie będą wyglądać, jak po prostu zwyczajnie wklejone obrazki.
8/10
Treść
Rozdział dziesiąty
Zacznę od tego, że dużo opisujesz i robisz to
nieźle. Masz bardzo lekki styl pisania, aczkolwiek często dostrzegam w tym
wszystkim utrudniające czytelnikowi luki. Na przykład opis Kuroki Setsuki: okazała się być miłą i dość nieśmiała
dziewczyną o kruczoczarnych włosach. Trochę niewiele, by ją sobie
wyobrazić, nie sądzisz? Rozdział cały wyszedł dość nudny właśnie przez same
opisy, wszystko wykładasz kawa na ławę. Nie dajesz czytelnikowi powodów do
domysłów, piszesz, że Sakura jest sfrustrowana chorobą Hinaty, dziewczyny wspólnie
uczestniczą w podróży, potem następuje moment krótkiej akcji czyli pogorszenie
stanu zdrowia dziewczyny, co jest kompletnie do przewidzenia, bo skoro Sakura
już wcześniej ma wątpliwości i zgadza się z ciężkim sercem na podróż, to
oczywiste, że podróż ta nie może minąć spokojnie. Odbierasz czytelnikom jakimś
sposobem element zaskoczenia, przygotowujesz mnie na akcję, która ma się
wydarzyć i przez to ona wcale mnie nie zaskakuje. Czytam, idę w przód razem z
bohaterami, uczestniczę w ich życiu, które składa się głównie z przekomarzań
uczestników paringu.
Wciąż bazujesz na świecie stworzonym przez Masashi
Kishimoto. Naruto Masashiego jest młodym, bardzo silnym, nieprzesadnie sprytnym
chłopakiem, który uwielbia ramen. Twój Naruto jest trochę starszy, został
Hokage, mimo to obraża się i od razu wybacza za ten sam ramen. Nie sądzisz, że
powinien wydorośleć? Sprawa w końcu była dość poważna, by się obrazić i dać się
przeprosić w bardziej dojrzały sposób. Ja rozumiem, że nie chcesz zatracać tego,
co stworzył Masashi i opierasz się o bohaterów, których pokochaliśmy takimi,
jakimi są (chociażby Shikamaru i te jego częste uwagi o upierdliwości
większości spraw), ale z drugiej strony Sakura Masashiego nie jest tylko
kobietą-medykiem. Jest cholernie silną kobietą. Uczniem Tsunade, która nigdy
nie dała sobie napluć w twarz, nawet, gdy przyszło zmierzyć się z Madarą.
Sądzisz, że Sakura dałaby się rugać Naruto i czekała grzecznie na interwencję
Sasuke? Samo wyrażenie młotku brzmi w
jego ustach dziwacznie, trochę dziecinnie. Użyłaś go w takim piorunującym,
właściwie kulminacyjnym momencie rozdziału, inne słowo dodałoby w klimat, a to
z niego wyciąga, rozbawiając w pewien sposób publikę. Po co budujesz napięcie,
skoro zaraz to wszystko gdzieś wyparowuje? Sasuke tyle przeżył, tyle pokonał,
tyle błądził. Zna się bardzo dobrze z Naruto i wcale niektórych rzeczy nie musi
mówić na głos w dialogu, by dało się je wyczytać z treści. Brakuje mi właśnie
elementów dających do myślenia, nad którymi można przystanąć i się zastanowić.
Wszystko mówisz wprost – w opisach lub w dialogach. W Twoim opowiadaniu Sasuke
bardzo się otworzył, Sakura zaczęła w siebie wątpić, zrównoważony Gaara całuje
inne kobiety przed ślubem, a dziewczyny uciekają przed młodszym Uchihą do
sklepu z bielizną. Z jednej strony bardzo wciągająca fabuła, wątek z chorobą
mistrzowski, całość ubarwiona elementami rozrywkowymi czy prześmiewczymi,
aczkolwiek z drugiej strony wiem, że stać Cię na więcej, a śmiechu w tym
wszystkim może zbyt dużo. Więcej opisów bohaterów – ich myśli, ich zachowania,
ich wygląd… czasem czytam, że postacie rozmawiają, ale właściwie nie wiem, jak
je sobie wyobrazić. Nie wykorzystujesz wielu środków językowych,
stylistycznych. Opisów masz dużo, ale banalnych i sztampowych, gdyż mało w nich
epitetów i rozwinięć.
Świetnym zabiegiem jest, że skaczesz od jednego
bohatera do drugiego, tekst, mimo swojej długości (a uwierz mi, że trudno mnie
zmusić do oceniania czegoś bardzo długiego) wydaje się w oczach mknąć szybko.
Przyjemnie.
Rozdział jedenasty
Dziwnie się czuję. Nagle zniknęły błędy w
interpunkcji. To fantastycznie, tylko dlaczego tak… nagle? W tym rozdziale
natomiast zaczęłaś nadużywać słowa jednak.
I masz zwyczaj zaczyniania owym słowem zdań pojedynczych. Spróbuj zrobić z
tego, co stawiasz przed jednak i reszty
zdania zrobić jedno zdanie złożone, używaj różnorodnych spójników, by przy
okazji sprawić, by Twój styl stał się poprawniejszy i efektowniejszy,
bujniejszy. Powtórzenia też da się tak bez problemu zlikwidować.
Zdarza Ci się bardzo często mieszać ze sobą dwa
różne czasy, co w formie epiki jest poprawnym zabiegiem, o ile jest to w jakiś
sposób wytłumaczony i ma swoje podstawy, by istnieć (w dialogach, gdy bohaterzy
jednocześnie coś robią i o tym mówią, wtedy odmieniają jestem, a nie byłem, jest
to poprawne i nie o to się czepiam). Wytłumaczalne są też inne przykłady:
chociażby retrospekcja, gdy bohater jak gdyby wraca myślami do dawnych lat. Ty
natomiast nie masz podstaw, by czasy mieszać, a robisz to często przez zwykłą
nieuwagę:
Pomijając fakt, że jest to
praktycznie niemożliwe, to z jej umiejętnościami wykrywania chakry, z pewnością
by coś takiego zdiagnozowała.(…)
Jednak zaraz przypomniała
sobie o niechcianym towarzystwie i uznała, że zimno nie jest aż takie złe. Spojrzała na wysoko wiszący na niebie księżyc i ze zdziwieniem poczuła jak przyjemnie ciepły materiał przykrywa jej nagie ramiona.
Większość czasowników odmieniasz w czasie
przeszłym, głównie tym czasem operujesz i przy nim zostań. Te w czasie
teraźniejszym zamień na czas przeszły i od razu wszystko będzie jeszcze
bardziej poprawne.
Tak! Ten rozdział ze względu na przemyślane opisy,
sięgające nawet szczegółowej mimiki bohaterów czy ich wyglądu, powala dużo
bardziej. Opis tańca, ostatni dialog – wszystko dopracowałaś w szczegółach,
rozdział wyszedł naprawdę genialny. Od początku budowałaś w nim atmosferę
ciepłą, radosną, pełną nadziei. Najpierw Sakura znalazła lekarstwo, potem
Naruto wziął się w garść i ją przeprosił, nastąpiła też chwila romantyzmu dla
ukojenia serc czytelników, i muszę przyznać, że poniosło nawet mnie co rzadko
się zdarza. Uwielbiam, kiedy cały rozdział tworzy jedność i autor pisze go po
coś, co pod koniec wybuchnie. Nie zawsze chodzi tu o jakąś mocną, trzymającą w
napięciu, szybką akcję, ale również o moment, kiedy czytelnik się wzrusza,
kiedy czytelnik się śmieje… cały rozdział budował wspólne napięcie, wspólną
atmosferę, by na końcu wszystkich zadowolić swoim zakończeniem. Naturalne
dialogi (prócz tego młotku!, które
znów pojawia się w ustach Sasuke), w jakich główni bohaterowie odbijają
piłeczkę ironii i przekory z jednej strony na drugą – wszystko wpasowane i
dobrze zakończone. Dopracowany rozdział, gdzie coś dzieje się po coś, a nie,
jak w poprzednim – najpierw trochę śmiechu, potem trochę emocji, trochę krzyku,
trochę kłótni, trochę śmiechu znów… porozrzucane i niespójne, szybkie zmiany
wybijają z czytania przesadnie często. Jak w Modzie Na Sukces potem okaże się, że akcja gdzieś się powtórzy, że
kolejna kłótnia znów brzmi podobnie… czasem im mniej, tym bardziej czytelnik
może się delektować utworem. Taniec i końcowa scena… fenomenalnie.
Rozdział dwunasty
Pamiętaj,
aby akcję, którą wprowadziłaś z marszu już na początku rozdziału, pisać
krótkimi zdaniami pojedynczymi. To je czyta się najszybciej i to one nadają
tempa, rozmachu. Ta sztuczka sprawia, że czytelnikowi w czasie czytania, gdy
tylko dobrze wczuje się on w postawę bohaterów, przyśpiesza puls.
Znów
pojawiły się uciążliwe byki, których mogłoby ni być. Dużo literówek, których
nie zauważyłaś w czasie publikacji. To nic złego, nikt nie jest nieomylny, ale
w poprzednim rozdziale nie był ich prawie wcale. Jak to działa, że jeden
rozdział jest bardziej dopracowany niż drugi? Skup się przed publikacją i od
deski do deski przeczytaj na głos jeszcze raz całość. To pomoże wykluczyć
większość powtórzeń, braków haczyków przy się i innych takich upierdliwych
szczególików.
Walka
wyszła wyśmienicie, dialogi naturalnie. Z rozdziału na rozdział coraz mniej
mogę wytknąć, gdyż pisanie idzie Ci coraz lepiej. Widać wyraźny progres między
tym, co było, a co jest teraz. Fabularnie nie mam nic do zarzucenia – najpierw
dużo akcji, dużo opisów. Prawie wartko, prawie doskonale, chociaż czasami nie
skupiasz się na samej akcji, w opisach narrator zaczyna gdybać, co byłoby
gdyby… kiedy jest te pięć minut na ruchy bohaterów, poświęć się temu w stu
procentach i nie odbijaj od tematu. Czas na melancholię czy głębsze myśli
znajdzie się później, tutaj akurat znalazł się pod koniec rozdziału.
Fantastycznie, gdy ciąg zostaje zachowany i najpierw przeżywam walkę, by
następnie oddać się finezji. Sasuke nie zmienia się szybko, Sakura również nie
ulega sercu zbyt pochopnie, nie jest to typowy paring, w którym po trzech
rozdziałach autorka ulega rozhisteryzowanym komentarzom niewyżytych
czytelniczek i w czwartym bohaterowie już lądują w sytuacji In flagranti.
Rozdział
trzynasty
Po
zakończeniu rozdziału dwunastego, trzynasty aż się prosi o chociażby najkrótszą
wymianę zdań między bohaterami. U Ciebie jednak dialogi pokazują się dość
sporadycznie i są bardzo konkretne. Wiem, że trzeba było zachować spokój, w
lesie czyhał na bohaterów łowca i sytuacja nie prezentowała się bezpiecznie,
ale szept nie byłby chyba przesadą. Bardzo małomówni są ninja w Twoim
opowiadaniu. W mandze czy anime wszyscy są dużo bardziej gadatliwi, przeciwnicy
bardziej wylewni. Bardzo dużo mówi, gdyba, myśli sam narrator, podsuwając
czytelnikowi odpowiedzi na wszystkie pytania postawione przez fabułę, a bohaterowie
małomówni też nie będą przesadnie lubieni, gdyż trudno się w nich wczuć i
poznać, co mają w głowie. Spróbuj czasem uciszyć narratora i rozwinąć myśli samych bohaterów, ich słowa.
Reszta jest poprawna, fascynująca, fabuła wciągająca. Wielowątkowa. Same plusy.
Rozdział
czternasty
Czcionka
w połowie rozdziału robi się mniejsza, co utrudnia czytanie. Nie bój się używać
entera. Gdy bohater coś sobie przypomina, oddziel tekst zapisany kursywą pustą
linijką od reszty. Kiedy zaczynasz rozdział – tak samo – oddziel go linijką od
słów do czytelników, które zapisujesz nad rozdziałem. Tekst zlewa się, a
wygląda to niezbyt estetycznie.
Ktoś
w komentarzu zarzucił Ci, że Sasuke jest zbyt potężny, by przegrać, ale dobrze
wyjaśniłaś mu swoją pozycję. Jesteś bardzo konsekwentną autorką. Kiedy bohater
długo walczy i traci chakrę, nie może spektakularnie wygrywać każdego starcia.
Logiczne i sensowne, jak cały wątek fabularny. Rozwija się i mam ochotę czytać
dalej, więcej. Naprawdę rozwijasz skrzydła z każdym kolejnym rozdziałem.
Jeszcze tylko pozbyć się błędów i będzie bardzo dobrze. Na początku sceptycznie
podchodziłam do tego paringu, jest to jedno z wielu opowiadań tej kategorii,
które oceniałam. Ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i z ulgą muszę
przyznać, że Twoja twórczość wypada najlepiej ze wszystkich Sasusaku, z jakimi miałam styczność.
Naprawdę kawał dobrej roboty, której trzeba pogratulować.
31/40
Poprawność
Wszystko czytałoby się dużo przyjemniej, gdyby nie
wszędobylskie byki w stawianiu przecinków. Czasem wydaje się, że kompletnie nie
wiesz, gdzie je stawiać i robisz to intuicyjnie, a intuicja w takich sytuacjach
często powoduje ich nadmiar.
Rozdział dziesiąty
Jednak uznawszy tą sprawę za
zbyt upierdliwą nikomu więcej o tym nie powiedział. – uznawszy to
imiesłów przysłówkowy uprzedni (kończący się na –wszy, -łszy), który oddzielamy od reszty zdania przecinkiem (tutaj
powinien się pojawić po upierdliwą). Tę sprawę – ta sprawa – rodzaj żeński (sprawę – biernik. Z biernikiem zawsze
występuje tę, natomiast tą używamy tylko w połączeniu z
narzędnikiem - sprawą!);
Należało zrobić to bardzo dokładnie i ostrożnie ze względu na stan
zdrowotny jego narzeczonej. Do tej pory
nie byli pewni co jej dolega i mimo wielu prób przekonania jej, by została
w Konoha, Hyuuga uparła się, że pojedzie. – kto nie był pewny? O
nikim wcześniej i później nie pisałaś. Należało to stan bezosobowy, ogólny,
więc o kim mowa?
Gdy przyszła informacja z Piasku
i wydało się, że Shikamaru wiedział o tym od początku(...)Przewrażliwiony
Naruto prawie pozbawił wioski liścia
połowy medyków. – w Twojej formie literackiej raz nazwy wiosek
piszesz literą wielką, raz małą. Zdecyduj się na jedną formę;
Reszcie zostały przydzielone określone zadania, na czas nieobecności
Hokage. – ten przecinek nie pełni tu żadnej funkcji, nie
oddziela chociażby dwóch czasowników zdania złożonego. Po co Ci przecinek w
zdaniu pojedynczym?
Ninja w dobrze znanym, charakterystycznym zielonym stroju, oderwał
go od jakże pasjonującego zajęcia. – tutaj też, drugi
przecinek jest zbędny w zdaniu pojedynczym;
Jeszcze dobrze nie ruszyli a
on już zachowywał się w ten sposób.
– a tutaj brak przecinka oddzielającego dwa człony zdania złożonego
(postaw go przed spójnikiem a);
Denerwowało ją to, że nie może
zdiagnozować co jej tak właściwie dolega.
Gdy dziewczyna oświadczyła im, że wybiera
się z nimi na ślub Gaary, Sakura w pierwszym odruchu ją zrugała. – zamień czasowniki na czas przeszły;
niespotykany błysk w oczach bruneta zniknął tak szybko jak się pojawił –
kiedy używamy porównań paralelnych
(zarówno…, jak i; równie…, jak i; tak…, jak i; tak…, jak), wykorzystujemy
w nich magię przecinka. W porównaniach, które nie są paralelne (tak samo… jak; ten sam… co; taki… jak) nie
stawiamy przecinka;
(…)próbując powstrzymać się
od uwolnienia, buzującej w niej złości. – w tym zdaniu występuje
tylko jedno orzeczenie w postaci imiesłowu przysłówkowego (czasownik zakończony na –ąc), więc jest to zdanie pojedyncze.
Przecinek, który postawiłaś, jest zbędny, gdyż w następującej po nim części
zdania nie ma innego czasownika;
Słyszała krzyki Sasuke jak przez mglę –
mgłę;
Nikt nie wie na co choruje
Hyuuga. – Nikt nie wiedział, na co chorowała Hyuuga;
Spędzała praktycznie całe dnie w bibliotece, wysłuchując sakrastycznych uwag, znudzonego Sasuke. – sarkastycznych (ledwo widoczna literówka) oraz
zbędny przecinek przed znudzonym Sasuke.
Rozdział jedenasty
A każdy człowiek potrzebuje
odpoczynku, do normalnego
funkcjonowania. – tutaj również przecinek jest zupełnie zbędny. Nie
masz logicznego powodu i tym razem, by coś od czegoś oddzielić.
Rozdział dwunasty
Sakura była
powszechnie znana jako osoba brutalna i gwałtowna i wszyscy, którzy poznali się na jej gorącym
temperamencie jednomyślnie twierdzili,
że lepiej jej nie denerwować. – przecinek
przed jednomyślnie postawić musisz
chociażby z dwóch powodów. Pierwszy taki, że pogrubiony fragment można traktować
jak wtrącenie, które wypadałoby oddzielać znakiem. Drugi powód jest taki, że w tym
samym fragmencie występuje czasownik (poznali się), po nim kolejny
(twierdzili), a w zdaniu złożonym dwa czasowniki oddziela się przecinkiem;
Uchiha nie tylko
musiał uważać na to, gdzie kieruje
swoje ataki. –
kierował;
Jesteś
dokładnie taki sam jak mówili. – przecinek
przed spójnikiem jak;
Zwłaszcza, że oni
wiedzieli tej organizacji niewiele. – o tej
organizacji;
Gdy jej okrycie
opadło na ziemię, jego oczom ukazał się wyzywający strój, który więcej odkrywał niż zakrywał. – gdy po spójniku niż występuje czasownik odmieniony (w tym przykładzie – zakrywał) lub w formie bezokolicznika (nieodmieniony
np. zakrywać), w takim zdaniu
stawiamy przed niż przecinek. Kiedy
po niż występuje inna od orzeczenia część
zdania, wtedy nie stawiamy w nim przecinka;
Nie wiem ilu kretynów poleciało na ten strój, ale ja z pewnością się do nich nie zaliczam - odparł patrząc na nią z politowaniem. –
w pierwszej
części dialogu, w pierwszym zdaniu występują dwa czasowniki, które należy od
siebie oddzielić przecinkiem (przed: ilu).
W drugiej również, przy czym druga forma jest imiesłowem (patrząc) i przed nim również należy
postawić przecinek;
Czasem
mam wrażenie, że nie wiesz, że przecinek stawiamy, by głównie oddzielał od
siebie dwa czasowniki w jednym zdaniu. Ty lubisz nimi oddzielać dosłownie
wszystko: przysłówki, przymiotniki, rzeczowniki… kolejny przykład:
Jednak nie
zwracając na to uwagi, zajęła się teraz,
roztaczaniem wokół nich obronnych jutsu. – w pogrubionym fragmencie
znajduje się tylko jedno orzeczenie (zająć
się). Drugi przecinek jest więc zbędny;
Było to nieco
nierozsądne, z racji tego, iż w
przypadku ewentualnej walki byłby osłabiony(…) – z racji tego – tu nie ma czasownika, przed
tym stwierdzeniem nie jest potrzebny. Nie znaczy to, że przecinek stawiamy
tylko, aby rozdzielał od siebie czasowniki. Pełni od też wiele innych funkcji.
Przechylił
głowę przyglądając się jej krytycznie i mruknął. – tutaj również przecinek
powinien oddzielić czasownik od imiesłowu. Na dodatek, gdy czytam to zdanie po
raz drugi, brzmi ono tak, jak gdyby podmiot przechylił głowę i to właśnie jej
się przyglądał. Spróbuj inaczej postawić to zdanie. Np. Przechylił głowę, przyglądając się krytycznie kobiecie;
Zakończy
to szybko, bo jestem trochę zajęty. – zakończmy;
Kobieta prychnęła
wściekłe i rzuciła si w jego
kierunku, wykonując w locie pieczęcie. – się;
Mimo,
że nie podobał mu się pomysł używania tak potężnej techniki na jakiejś
płotce, to nie miał większego wyboru. – kiedy stwierdzenie mimo że lub mimo iż nie zaczyna
zdania, przecinek stawiamy przed całym tym połączeniem, nigdy natomiast przed
słowami że i iż;
Sasuke uważał tą taktykę za niesłychanie głupią, ale
również niezwykle niebezpieczną. - Tę taktykę – ta taktyka – rodzaj żeński (taktykę – biernik. Z biernikiem zawsze
występuje tę, natomiast tą używamy tylko w połączeniu z
narzędnikiem - taktyką!);
Znając
tą kobietę postąpi wyjątkowo głupio.
– imiesłów oddziel
od reszty zdania przecinkiem (tutaj po słowie kobieta). Ta kobieta – tę kobietę
– tą kobietą. Proste;
Sasuke przyłapał się na tym, że od dłuższego
czasu wpatruje się w ten sam punkt. –
wpatrywał się.
Rozdział
czternasty
chwycił Sakure za ramię – Sakurę;
Gdy wróg znajdował się już tylko kilka metrów od
nich Sasuke napiął wszystkie
mieście. – na pewno
wiesz, gdzie postawić w tym zdaniu przecinek;
Zanim się spostrzegł wyminęła go jednym płynnym ruchem i ruszyła w
kierunku jednego z
najniebezpieczniejszych ninja Wioski Mgły. – postaw przecinek między orzeczeniami i pozbądź
się powtórzenia;
Sasuke uniósł rękę by osłonić się przed lecącymi kawałkami ziemi. Westchnął ciężko widząc
gigantyczną dziurę utworzoną przez pięść konoszańskiej
medic-ninja.- Powstawiaj dwa przecinki.
Zastanawiam się, czy słowo konoszańskiej jest dobrze odmienione. Konoha (samo h w języku japońskim pozostaje fonetycznie samym h,
nie zmienia się w cz ani sz, jak w przypadku ch), więc nie bardzo widzę uzasadnienie dla odmieniania h=sz.
Niech więc pozostanie Konohańczyk i konohańskia medic-ninja;
- Masz rozmach dziewczyno - zagwizdał
cicho. – kiedy
zwracasz się bezpośrednio do kogoś lub bohater (jak w przykładzie) zwraca się
bezpośrednio do innej postaci, używając imienia bądź określenia (tutaj: dziewczyno), powinno się całość zwrotu
od określenia lub imienia oddzielić przecinkiem;
Tym
razem jednak, złapał jej rękę w mocnym uścisku,
chcąc zapobiec jej kolejnym lekkomyślnym akcjom. – w pogrubionym fragmencie jest
jedno orzeczenie.
12/20
Ramki
Link do Zaczarowanych
Szablonów czyli Twoja pozycja w menu Szablon
mogłaby znaleźć się w podstronie O
blogu. Po to ona jest, by wszystkie informacje na temat nie tylko samej
treści, ale i całego bloga umieścić właśnie tam. Również powtórzenie tam adresu
jest zupełnie niepotrzebne, każdy ma go przed sobą na swojej przeglądarce. Nie
rozumiem, dlaczego tam autorka jest inna niż Twój pseudonim bloggera. Jest to w
pewien sposób mylące, dajesz do zrozumienia, że może ktoś inny jest autorem
Twojej twórczości. Podstrona Autorka
jest bardzo treściwa i pokrywa się z gadżetem O Mnie, może zdecyduj się na jedną formę opisania siebie, na
przykład dodaj do podstrony swoje inne blogi, może krótko je zrecenzuj. To Twój
kawałek Internetu, wykorzystaj go w stu procentach.
Spis treści nie jest już taki krótki, a pewnie jeszcze stanie
się jeszcze dłuższy, warto więc pomyśleć o stworzeniu dla niego osobnej
podstrony. Trzymanie go w ramce po prawej stronie może być uciążliwe, gdy
rozdziałów przybędzie. Im więcej gadżetów wykorzystasz w układzie na stronie
głównej, tym mniej estetyczny będzie Twój blog.
3/5
Punkty dodatkowe
+ za stworznie ciekawej historii fabularnej w kategorii sasusaku. Jest to najlepsze opowiadanie tej tematyki, z jakim spotkałam się do tej pory.
Podsumowanie całkowite
Zdobyłaś: 63/89
Ocena: dostateczny
Jestem rozczarowana końcowym wynikiem, ponieważ Twój blog jest prowadzony w stylu dobrym i spodziewałam się, że po podliczeniu załapiesz się na mocną czwórę. Z kryteriów naszej ocenialni wynikło jednak, że ilość zdobytych przez Ciebie punktów zalicza się jeszcze na ocenę dostateczną. Szukałam więc elementów, które mogłabym naciągnąć, ale nie jestem osobą, która lubi to robić i nie znalazłam miejsca w ocenie, w jakim mogłabym punktów wystawić więcej. Uważam, że ocena jest sprawiedliwa i o ile treść masz dobrą, wygląd świetny, to jednak błędy w punkcie o poprawności i niektóre "przeszkadzajki", na które musiałam zwrócić uwagę, nie pozwalają mi wystawić Ci czwórki.
Dziękuję bardzo za ocenę. Właśnie tego potrzebowałam. Chciałam, żeby ktoś wyjaśnił mi konkretnie co robię źle i nad czym trzeba popracować. Interpunkcja to mój największy wróg, więc będę musiała przysiąść i nad tym popracować. Niektóre z rozdziałów miałam betowane, więc to wyjaśnia mniejszą ilość błędów interpunkcyjnych.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie lubię opowiadań wyglądających tak:
- Część.
- Cześć.
- Jak się masz?
- W porządku, a ty?
Mam do tego taki uraz, że instynktownie robie wielkie opisy. Niedawno to zauważyłam i teraz staram się popracować nieco nad dialogami.
Wezmę sobie do serca radę o budowaniu napięcia. Piszę w końcu o życiu ninja, składającego się głównie z walki. Napięcie jest tutaj na porządku dziennym.
Jak znajdę trochę czasu (ta nieszczęsna szkoła) to przysiądę, przeczytam wszystko od początku i popoprawiam wszystko. Jest to mój pierwszy blog, przy którego pisaniu jestem tak zdeterminowana, by doprowadzić historię do końca, więc chcę, żeby był jak najlepszy :)
Jeszcze raz dziękuję bardzo za ocenę. Doceniam pracę jaką w nią włożyłaś i zamierzam skorzystać z twoich rad. Kto wie, może w przyszłości zgłoszę się jeszcze raz i zobaczysz czy poczyniłam odpowiednie postępy ^.^
Cieszę się niezmiernie, że mogłam pomóc :) na pewno jeszcze nie raz odwiedzę Twój blog, skoro już tak wielki od początkowych rozdziałów uczyniłaś progres, to teraz może być tylko coraz lepiej i lepiej :D życzę powodzenia, determinacji i weny!
Usuń:*
Tak czekałam na Twoją ocenę, zastanawiałam się, kiedy ją opublikujesz. :>
OdpowiedzUsuńhehe :) i jak wypadła? zwykle z początku miesiąca lubię zwalniać, ale pod koniec nadrobię zaległości i ocen przybędzie, don't worry :)
UsuńBędę lakoniczna i powiem: dobrze. :)
UsuńHeh, luz ^^