piątek, 25 kwietnia 2014

[656] http://jestem-niezniszczalna.blogspot.com/


Adres bloga: Jestem niezniszczalna
Autorka: Windy
Oceniająca: Dafne


1. Pierwsze wrażenie

Bardzo pozytywny ten Twój adres. Skojarzył mi się z pamiętnikiem osoby, która jest ambitną optymistką i mocno wierzy w siebie. Nieco się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że piszesz opowiadanie. Czyli może właśnie taka będzie Twoja bohaterka? Mam też dziwne wrażenie, że postawiłaś na narrację pierwszoosobową. Mam tylko nadzieję, że to nie nawiązanie do jakichś nadludzkich mocy, bo tak w sumie też może być. Tak czy owak, tytuł jest przyjemny w odbiorze i łatwy do zapamiętania, do tego estetycznie zapisany. Mnie osobiście zachęcił.
Napis na belce iście filozoficzny. Cytat otoczony cudzysłowem, z dopisanym autorem, wszystko ładnie i pięknie, ale... Dlaczego niektóre słowa podzielone są na sylaby? Nietrudno się domyślić, że to celowe, ale jakoś nie potrafię odgadnąć przyczyny. Prosiłabym o wyjaśnienie.
Jak dotąd nic mnie nie zraziło (choć nie czuję się też powalona na kolana), moje nastawienie jest zdecydowanie pozytywne.

9/10 


2. Grafika

Ładna kolorystyka. Kolor buraczkowy (?) jest dość dziewczęcy i delikatny, a jednocześnie nie wygląda kiczowato i banalnie. Do tego nadaje naprawdę fajny klimat wystrojowi Twojego bloga.
Nagłówek to zlepek różnych zdjęć, tekstur i tym podobnych oraz napisu. Szkoda, że jest on zapisany po angielsku, moim zdaniem to raczej niepotrzebne. Te kwiaty ładnie komponują się z barwami. Tylko to zdjęcie budowli po lewo jakoś mi nie pasuje do całości. 
Czcionki są zróżnicowane i dobrze dobrane. Wydaje mi się, że tekst główny mógłby być trochę jaśniejszy - czytanie byłoby pewnie łatwiejsze. Dobrym pomysłem było rozjaśnienie stron - odznaczają się i nadają szablonowi lekkiego kontrastu.
Szata graficzna jest dopracowana, schludna i ładna. Nie mam większych zastrzeżeń.

8,5/10


3. Treść

Rozdział pierwszy
Przyznam, że udało Ci się mnie zaskoczyć. Nie spodziewałam się przeniesienia w przyszłość. W świecie, który opisujesz, zaszły ogromne zmiany. Ludzkość wywołała trzecią wojnę światową i odpaliła bombę atomową, wskutek czego skrócili własne życia do maksymalnie trzydziestu lat. To jakiś próg, tak? Prawie nikt nie może go przekroczyć? Pomysł wydaje mi się oryginalny i naprawdę dobry, przewiduję wysoki poziom i interesującą historię.
Chyba pomyliłam się w kwestii oceny bohaterki (przynajmniej zgadłam narrację). Z retrospekcji, jak i również z teraźniejszości, wynikają inne wnioski niż te, które wysunęłam. Przyznam, że jestem jeszcze bardziej ciekawa znaczenia tytułu - jeszcze bardziej zyskał on na tajemniczości.
Zastanawia mnie jeden fragment, a mianowicie:
"Nie wiedziałam, że potrafi prowadzić. Jak widać z pozoru zbędne umiejętności przydają się w nagłych wypadkach."
Twoja rzeczywistość mnie zaskakuje. Prowadzenie samochodu jest uważane za zbędną umiejętność? Mam nadzieję, że rozwiniesz w swoich opisach co nieco o realiach panujących w Twoim opowiadaniu.

Rozdział drugi
Ludzie Twojego świata (pozwól, że tak będę go nazywać) mnie przerażają. To okrucieństwo, zło i samolubność wzbudzają we mnie najgorsze odczucia. Ulysses próbuje sprawić, by ludzie umierali jeszcze wcześniej... Przyznam, że to mnie zdziwiło. Sądziłam, że jest na odwrót - że on ma im zaoferować szczepionkę wydłużającą życie. Po co to robi? Czy ludzie naprawdę mieliby chcieć żyć jeszcze krócej? Co to mu da? Intryguje mnie jego postać, choć jednocześnie instynktownie zaczynam go nienawidzić. 

Rozdział trzeci
Chyba źle zinterpretowałam tytuł. Bohaterka najwyraźniej nieco ironicznie podchodzi do swojej niezniszczalności. Jest to dosłowne, a nie tylko potoczne i dotyczące charakteru. Sądziłam wcześniej, że będzie silna - okazuje się, że sama marzy o zdobyciu szczepionki i pożegnaniu się z życiem.
Wciąż mnie zaskakujesz. Twoi ludzie faktycznie przypominają monstra - żyjący człowiek bez głowy taki się właśnie wydaje. Nigdy nie wpadłabym na takie skutki kontaktu z bombą atomową. Zagłada, szybka śmierć- owszem, ale taka dziwnie rozumiana niezniszczalność?...

Rozdział czwarty
Mam coraz bardziej mieszane uczucia wobec tego wirusa. Może on być alegorią wybawienia, ale i strachu; z jednej strony wzbudza lęk przed śmiercią, ale u innych przeciwnie - nadzieję na nią. Chciałabym, by główna bohaterka nabrała więcej radości z życia, może nawet nauczyła się jakoś godnie je przeżyć? Chociaż ja prawdopodobnie załamałabym się, widząc wokół tyle bólu i cierpienia... Ciekawe, co przyniesie ten wyjazd i osoba pojawiająca się na końcu. Jak dotąd wprowadzasz bohaterów dość szybko, bym nie czułą się znudzona, ale też nie tak, bym pogubiła się w nazwiskach. Mają już nawet swoje charakterystyczne cechy. Nie umiem tylko rozgryźć Corlissa - ciągle zachowuje się inaczej.

Rozdział piąty
Zdałam sobie sprawę, że czekałam na tego typu nagły zwrot akcji, gdy się już pojawił. Podobała mi się walka z kierowcą samochodu, szczególnie chwila, w której do bójki włączyła się kobieta. Świetnie opisałaś emocje, które nią targały. Trudno byłoby lepiej uchwycić wewnętrzną batalię, która z pewnością się w niej wtedy toczyła. Dobry sposób na ukazanie więzi, jaka łączy ją z Corlissem. Zachowała się w porządku. Przy okazji dowiedziałam się również co nieco o ich znajomości. Lubię, kiedy coś sprawia wrażenie, jakby "wychodziło" przypadkiem. Dzięki temu opowiadanie zyskuje na naturalności.

Rozdział szósty
"Zauważam, że jest dość stara. Wygląda na dwadzieścia dziewięć lat. Ma podkrążone oczy i zmarszczki. Jej długie, mysie włosy sięgające pasa, kręcą się niedbale." 

- W tym momencie przypomniałam sobie o tym, że u Ciebie czas liczy się inaczej. 29-latka wygląda na jakieś 50 lat. Ale zaraz - niżej jest, że Corliss był tylko głupim czternastolatkiem. Czyli według Twojej rachuby... około 24 lata w rzeczywistości. Czy więc na pewno był takim głupim czternastolatkiem?  
Nawet nie wiesz, jak miło było mi przeczytać o innej części charakteru Soleil. Pocałunek pary bardzo mnie zaskoczył, na szczęście pozytywnie. Może jednak kobieta inaczej spojrzy na życie, nabierze zapału i chęci, a Corliss jej w tym pomoże? Byłoby fajnie.
Spodobało mi się jedno zdanie, tak, że je przytoczę:
"Byliśmy nadzy bez swoich tajemnic."

Rozdział siódmy
Bohaterka boi się śmierci i jednocześnie jej pragnie. Nadal myśli o Mortem, mimo tego mam nadzieję, że beztroska emanująca z tego domu udzieli jej się na dłużej. Zirytował mnie jej wybuch złości. Potem z kolei zrobiło mi się żal Georgii, została potraktowana źle i miała prawo się zdenerwować. Oby nic jej się nie stało.
Akcja zdecydowanie nabrała tempa i bardzo się z tego powodu cieszę.

Rozdział ósmy
Bardzo przygnębiający, potęgujący uczucie smutku rozdział. Ale wydaje mi się, że był Twojemu opowiadaniu potrzebny. Śmierć jednego z bohaterów najpewniej będzie oddziaływała na innych. Być może zajdą w nich jakieś zmiany, a na pewno pojawią się one w ich codziennym życiu. Być może ta sytuacja zbliży do siebie Corlissa i Soleil? A może wręcz przeciwnie?
Bardzo zgrabnie i ładnie wyszedł Ci opis śmierci. To trudny temat, a Ty dobrze sobie z nim poradziłaś. Uchwyciłaś uczucia obu stron, a to nie takie łatwe, kiedy się używa narracji pierwszoosobowej.

Rozdział dziewiąty
W dalszym ciągu jestem zachwycona Twoimi opisami uczuć, chociaż osobiście chyba inaczej podeszłabym do kwestii samobójstwa. Czułam, że ona tego nie zrobi. Być może to było potrzebne, być może musiała zdobyć Mortem i wpaść w kłopoty (?), by przekonać się, że nie chce, że nie może jeszcze umierać. Najbardziej zastanawia mnie jednak końcówka rozdziału. Cóż takiego może jej zaoferować Ulysses, człowiek, który dosłownie oszukał przeznaczenie? Wydaje mi się, że kradzież tak cennego przecież "lekarstwa" była zbyt łatwa, to niespecjalnie realne. Poza tym, dziwne, że taka "szycha" poświęca zwykłemu złodziejowi swój czas. Ciekawe, dlaczego.
A, i cieszę się, że wplotłaś w to jakiś wątek... romantyczny? Chciałabym, by ta dwójka została parą. To mogłoby być interesujące. Tylko... niech do niego wróci. Niech wróci.

Rozdział dziesiąty
Czyli taki los zafundowała sobie Soleil... Czuję, że wcale nie spędzi tam ostatnich siedmiu lat życia. Nie wiem jak, ale mam przeczucie, że jakoś odzyska względną wolność. Zastanawia mnie, co teraz robi Corliss. Wyczytałam, że zamierzasz pisać z jego perspektywy. To może być ciekawa zmiana, chociaż zazwyczaj nie lubię zmian w narracji.

Rozdział jedenasty
Na początku chciałam o coś spytać - czemu notka zatytułowana jest "Część II. Rozdział jedenasty", skoro nigdzie nie mogę znaleźć części I?
Obawiałam się, że pisanie jako mężczyzna wyjdzie Ci gorzej, a teraz mi niemal wstyd, że tak pomyślałam. Opisy wciąż są ciekawe i wiarygodne. A więc to tak... Mężczyzna pomyślał, że Soleil nie żyje. Oby prędko porzucił to założenie. Wolałabym, by działali razem. W pojedynkę mają mniejsze szanse.

Rozdział dwunasty
Cieszę się, że wprowadziłaś nowego bohatera. Częściowo dlatego, że dawno nikt nowy i znaczący się nie pojawił, a częściowo, bo Corliss potrzebuje teraz towarzystwa. Dowiedział się o tym, że Soleil żyje i choć uważa jej sytuację za beznadziejną, przynajmniej nie tkwi w błędzie. Moje założenia zaczynają się sprawdzać. Ponadto - zgrabnie wplotłaś w to wszystko retrospekcję. Wbrew pozorom nie każdemu dobrze to wychodzi. 

Rozdział trzynasty
Napisałaś, że rozdział wydaje Ci się niespójny, ale według mnie wcale taki nie jest. Przeciwnie, podobał mi się. Zmieniłaś trochę atmosferę opowiadania w pełną nadziei, ale i strachu. Plan Wolfa jest trudny do zrealizowania i może być fatalny w skutkach. Muszę przyznać, że dobrze podtrzymujesz akcję. Ciekawym zwrotem było również zachowanie Righli. Nie posądzałabym jej o picie ani o taką prośbę. Zastanawiam się, czy Corliss będzie w stanie dotrzymać obietnicy.
Jedyne, co mnie trochę męczy, to opis uczuć Corlissa po wypiciu alkoholu. Powiedziałabym, że poczuł się jak po zażyciu jakichś narkotyków. Z drugiej strony jednak - nigdy wcześniej nie pił. Ale czy ja wiem, czy pierwsze picie jest aż takim przeżyciem... Choć może w Twoim świecie tak.

Rozdział czternasty
Może i jest to przejściówka, ale przecież takie rozdziały także są potrzebne dla opowiadania. Widać, że Corliss naprawdę kocha Soleil. Mam nadzieję, że ona to doceni. 
Chciałabym zwrócić uwagę na dwa błędy logiczne, które mi wpadły w oczy. Po pierwsze:
"Wolf najwyraźniej chce powiedzieć, że wkrótce pożegnam się z wszelakimi przejawami radości. "- Czyż przed chwilą Wolf sam nie zaznał owej radości? Gdyby to zdanie było prawdziwe, chłopak zaprzeczyłby sam sobie.
I po drugie - pisałaś wcześniej, że umiejętność prowadzenia samochodu jest nieprzydatna. A w przypadku np. Righli już kilka razy bardzo się przydała, np. w dniu śmierci Georgii albo teraz, kiedy (po pijanemu, hm) bohaterowie jechali na miejsce spotkania z Wolfem.

Rozdział piętnasty
Opisałaś te testy dość pobieżnie, ale to dobrze, ponieważ w przeciwnym razie mogłabyś znudzić czytelnika. Aż dziwne, że aż tak dobrze mu poszło. Trochę przeskoczyłaś w czasie, co jest dobrym zabiegiem, z tego samego zresztą powodu. 
Czułam, że oni się spotkają i że Corliss nie będzie w stanie tego wytrzymać. Zastanawia mnie tylko, co pomyślała sobie wtedy Soleil. Zrozumiała, że to ściśle ustalony plan czy też zwątpiła w przyjaciela, mając otumanione zmysły?

Udało mi się zrealizować mój plan oceny wszystkich notek i jestem z tego powodu zadowolona, bo mam już dobry ogląd na Twoje opowiadanie. Trudno mi było do niego podejść, ponieważ tematyka nie do końca mi odpowiadała: całe to fantasy czy też raczej since-fiction nieco mnie odrzucało, futurologia nie jest dziedziną, w której czułabym się swobodnie. Na szczęście okazało się, że nie mniejszą rolę w Twoim opowiadaniu odgrywają uczucia. Muszę przyznać, że jesteś bardzo dobra w opisach przeżyć wewnętrznych. Wplatasz je w odpowiednich momentach i zgrabnie ubierasz w słowa, zachowujesz też harmonię pomiędzy dialogami a opisami. Chociaż niektóre rozdziały były długie, nie dłużyły się w nieskończoność.
Skoro już zaczęłam od pochwał, będę konsekwentna. Bardzo podoba mi się Twój styl: pisanie w czasie teraźniejszym powiązane z narracją pierwszoosobową (chociaż nie mogę powiedzieć, by był to mój ulubiony typ narracji), poświęcanie uwagi barwnemu opisywaniu zdarzeń czy emocji, szeroki zasób słów... Wyłapałam kątem oka, że ktoś w komentarzach stwierdził, jakoby tenże styl był podobny do stylu autora "Igrzysk śmierci". Nie czytałam tej serii i nie mogę zweryfikować słuszności tej hipotezy, ale muszę powiedzieć, że jeśli faktycznie piszesz podobnie, chyba byłabym skora zajrzeć do tych książek. A to już dobrze odzwierciedla moją aprobatę, czyż nie?
Na pochwałę zasługuje również sam pomysł na opowiadanie. Zdążyłam wywnioskować, że jesteś osobą kreatywną, a do tego umiesz ładnie łączyć ze sobą zupełnie niepowiązane wątki (np. nowe zasady życia na ziemi z relacją Soleil i Corlissa). Dzięki takiej różnorodności wątków Twoja historia nie jest nudna i monotematyczna. Dobrze radzisz sobie również z regulowaniem tempa akcji. 
Przejdźmy do oceny bohaterów. O ile Corlissa rozumiem dość dobrze, mimo że jak dotąd pisanie z jego perspektywy było mniejszą częścią całości, o tyle nie do końca wiem, jak rzecz się ma z Soleil. Niby a, ale też b. Niby ogień, niby woda, niby czerń, niby biel. Wydaje mi się, że ona sama nie jest w pełni zdecydowana, jaką przyjmuje postawę wobec życia. Czy taki miał być efekt? Szczerze mówiąc, wolałabym, by po tych piętnastu rozdziałach była już nieco bardziej ukierunkowana. Nie do końca potrafię zrozumieć jej postępowanie, chociażby w przypadku Mortem. Inne postacie określiłabym jako drugoplanowe, dlatego ich kreacja nie wymaga aż takiej dozy uwagi. Znam ich charaktery na tyle dobrze, na ile powinnam je znać.
Szczerze mówiąc, nie lubię, kiedy autor zmienia nagle narrację lub pisze z perspektywy dwóch bohaterów. Jeśli planuje takie coś i nie może zdecydować, którą postać okrzyknąć główną i podstawową, lepiej byłoby, gdyby wybrał narrację trzecioosobową. U Ciebie nie razi mnie to aż tak mocno, ale i tak jest irytujące, bo raz wiem coś o Soleil, raz o Corlissie... I tak skaczę pomiędzy nimi, a wolałabym, by tu i tu zdarzenia rozgrywały się w tym samym tempie i czasie.
Trudno mi dać Ci w tym momencie konkretne rady, ponieważ wypisałam już wszystko, co mnie jako tako ugryzło. Podoba mi się zarówno fabuła Twojego opowiadania, jak i styl, jakim piszesz. Staraj się zachować równowagę pomiędzy rzeczywistością Corlissa i rzeczywistością Soleil. Nie przeskakuj między nimi zbyt często, ale też nie pozwól, by czytelnik zbyt długo zastanawiał się, co dzieje się u drugiego. Czasem dobrze poznać perspektywę obu osób wobec jednego konkretnego zdarzenia. Niech Ci nie przyjdzie do głowy pomysł zmienienia stylu pisania czy czasu - to, co przyjęłaś na początku pisania bloga, nadal bardzo dobrze się sprawdza. Życzę Ci powodzenia i dalszego rozwijania swojego literackiego "ja", bo masz naprawdę eleganckie, a jednocześnie lekkie pióro. Niejeden mógłby Ci pozazdrościć, gratuluję.

37/40


4. Poprawność

Rozdział pierwszy

"Tym razem jednak nikt nie miał okazji wręczyć jej prezentu. Ona i tata rozwiedli się po dwóch miesiącach. Można powiedzieć, że współcześnie małżeństwo było tylko zwykłą formalnością (...)"
- Nie rozumiem. Rozwiedli się po dwóch miesiącach, a współcześnie małżeństwo było formalnością?

"Zrzucili ją z tronu, choć nie mieli pojęcia o podstawowych prawach rządzącym światem."
- Prawach rządzących światem.

"Nie chciałem nic zrobić, ona… po prostu wybiegła (...)"
- Nie chciałem czy nie mogłem?


Rozdział trzeci

"Mam wiele podobnych stroi."
- Strojów.

"(...) jest mi obojętne.W końcu nie (...)"
- Postaw spację po kropce.


Rozdział czwarty

"(...) mam nic do stracenia.Wszystko (...)"
- Spacja.

"(...) biurka. i wyprowadza z pokoju."
- Albo usuń tę kropkę, albo zacznij zdanie wielką literą.

"Mam wrażenie, że wystarczy jeden podmuch wiatru, by ją unicestwić. Wystarczy (...)"
- Powtórzenie. Nie będzie raziło, jeśli dodasz na początku drugiego zdania "że" - wtedy sprawi to wrażenie celowego powtórzenia, a takie bywają fajnym zabiegiem.


Rozdział piąty


"Biegnę, ile sił w nogach (...)"
- Przecinek nie jest potrzebny.

"Wykorzystuję fakt, że kierowca jest zbyt zajęty katowaniem Corlissa, by zwrócić na mnie uwagę, dlatego atakuję go od tyłu. "
- Wykorzystuję fakt. Potem to dlatego wygląda nienaturalnie, nie sądzisz? Dzięki tym dwóm słowom na początku wystarczy napisać i atakuję go od tyłu.


Rozdział szósty

" -Początkowo nawet jej nie rozpoznałem."
- Spacja po myślniku.

"Przyciągam go do siebie. Nie wiem, czy ten moment trwa kilka sekund czy minut. "
- Jeśli spójnik się powtarza, powinnaś postawić przed nim przecinek.

"Potem przekładasz je na przemian…- tłumaczy (...)"
- Spacja.


Rozdział siódmy

"(...) ale nie wściekła.– I to nazywacie chronieniem?"
- Spacja.

"–Naprawdę byliście aż tak naiwni? "
- Spacja.


Rozdział ósmy

"(...) najwyraźniej nie zdające sobie sprawy z powagi sytuacji."
- Niezdające.

"(...) powiedz, że ona wróci. – kuca naprzeciwko mnie, chwyta mój podbródek i zmusza, bym spojrzała mu w oczy. "
- Powinnaś zacząć po myślniku wielką literą. Poczytaj: KLIK.


Rozdział dziewiąty

"Czuję potrzebę czyjeś bliskości."
- Czyjejś.

"(...) , nie potrafiący zmierzyć się z ciężarem życia (...)"
Niepotrafiący.

"–Ale jestem tego pewna (...)"
- Spacja po myślniku.



Rozdział dziesiąty

"(...) szepcze staruszek z wszechobecną wyższością w głosie (...)"
- Trochę to bez sensu. Albo ta wyższość jest, albo jej nie ma. Po co to wszechobecną? Takie urozmaicanie tekstu na siłę, zupełnie niepotrzebne.

"Całe szczęście docieram na miejsce w przeciągu kilku minut. "
- Na całe szczęście albo całe szczęście, że

"Ulyssesa traktuje swoją pracę jak niezbędną do normalnego funkcjonowania czynności."
- Czynność.


Rozdział jedenasty

"(...) że wtedy widziałem śmierć jakiejś innej, rudowłosej dziewczyny.
- Bez przecinka.

"Najwyraźniej nie byłem wystarczająco przekonywujący."
- Przekonujący lub przekonywający. Przeczytaj to, proszę: KLIK

" -Śniło mi się, że kończyłam trzydzieści lat."
- Spacja po myślniku.

"(...) że niechcący zrzucam na ziemię metalowe pudełko (...)"
- Zważywszy na to, że bohater jest w pomieszczeniu, bardziej pasowałoby wyrażenie zrzucam na podłogę.

"Małżeństwo to rzadkość, a małżeństwo niekończące się rozwodem jest zjawiskiem wręcz niespotykanym."
- To powtórzenie nie wygląda dobrze. Proponuję taką wersję: Małżeństwo to rzadkość, a pożycie niekończące się rozwodem jest zjawiskiem wręcz niespotykanym.


Rozdział dwunasty

"Przeczuwam, że znajduję się pod ziemią, ponieważ jedynymi źródłami światła w pomieszczeniu są blade jarzeniówki. Dostrzegam twarze zdeterminowanych ludzi, gotowych walczyć o wszystko, co zostało im odebrane. Choć spotykam ich po raz pierwszy w życiu, przeczuwam, że będę (...)"
- Przeczuwam, przeczuwam - powtórzenie.

"–Chyba go zapomniałem." 
- Spacja po myślniku. 

"Podobne sytuacje zdarzały się na porządku dziennym."
- Mówi się, że coś jest na porządku dziennym, a nie, że zdarza się na porządku dziennym.

"-Myślisz, że kiedyś wypuszczą mamę?"
- Spacja po myślniku.

"Ponadto doszedłem do porozumienia z Cubańską organizacją polityczną sprzeciwiającą się rządom Coppera."
- Dlaczego to cubańską jest zapisane wielką literą? Toć to przymiotnik, nic więcej.

" -Na czym polegają te wasze… demonstracje?"
- Spacja po myślniku.

"(...) a tylko w ten sposób mogę pomóc buntownikom.– oznajmia (...)"
- Ta kropka jest niepotrzebna.

"choć na samo wspomnienie Georgii czuję ścisk w żołądku."
- To nie jest jakiś poważny błąd; po prostu uważam, że ucisk w żołądku brzmi znacznie lepiej.

"Nie wiem dokąd pójdę (...)"
- Nie wiem, dokąd pójdę...

"(...) plik kolorowych kartek umieszczonych w niedomkniętym plecaku blondyna."
- PLIK kartel UMIESZCZONY...


Rozdział trzynasty

"Umarli po miesiącu nieludzkich torutr."
- Tortur.

"(...) że powiedziałem „nie”?! To, czego (...)"
- Spacja po wykrzykniku.

"Stoję na rozstaju dróg prowadzących do nikąd. "
- Donikąd.

"Śmieję, ponieważ zapomniałem (...)"
- Śmieję się. Bez czasownika zwrotnego to wygląda dziwnie.

"To niesprawiedliwe –bełkoczę."
- Spacja po myślniku.


Rozdział czternasty

"(...) że wieczna bezczynność zadziała na mnie destrukcyjnie"
- Zakończ zdanie kropką.

"(...) że jest poirytowana i zdenerwowana jednocześnie."
- A czy te słowa nie mogą występować jako synonimy? A jeśli mogą, to po co to jednocześnie?

"(...) z tą najbardziej przerażającą: jej prawdziwym obliczem – delikatnym (...)"
- Nie wymieniasz tu niczego, więc zamiast dwukropka bardziej pasuje myślnik.

"(...) że po każdej burzy wschodzi Słońce."
- Czemu napisałaś słońce wielką literą?

"-Nie mogłeś wybrać bardziej idiotycznego imienia?"
- Spacja po myślniku.

"(...) Wyraźne drżenie.- Wierny (...)"
- Spacja przed myślnikiem.

"(...) nic nie znaczące słowa (...)"
- Nieznaczące.

"(...) postaram się zmieniać narracje (...)
- Narrację. (Choć to tylko Twój dopisek, brak ogonka rzucił mi się w oczy.)


Rozdział piętnasty

"Musiałem stawić czoła wezwaniu."
- A nie wyzwaniu?

"Szczerzę zęby w absurdalnym uśmiechu jak na prawdziwego strażnika przystało."
- Szczerzę zęby w absurdalnym uśmiechu, jak na prawdziwego strażnika przystało.

" Nigdy niewiadomo, kiedy (...)"
- Nie wiadomo.

"Przed sobą, na szerokiej, drewnianej ławie dostrzegam strój strażnika. "
- Rozkład przecinków wydaje mi się bezsensowny. Jeśli tym pierwszym chciałaś zasygnalizować wtrącenie, powinnaś postawić drugi przed czasownikiem. Następny jest w porządku.

"Następnie wkładam czarne, spodnie (...)"
- Czarne spodnie to czarne spodnie, a nie czarne, spodnie. Bez sensu.

"Pozbawiony wszelkich wątpliwości mogę z ręką na sercu przysiąść, że obdarzam dyktatora bezgranicznym zaufaniem."
- Przysiadać to można na brzegu fontanny. On przysięgał, a mógł przysiąc

"Przez długi okres czasu potrafiłem skutecznie wierzyć w propagandę władzy (...)"
- Wyrażenie okres czasu ma opinię pleonazmu i chociaż jest to nadal kwestia sporna, najlepiej jest po prostu unikać tego sformułowania.

"Nagle wszystko wokół jest po tysiąckroć bardziej wyraźne. Otaczające mnie kolory, a nawet światło fluorescencyjnej żarówki."
- Niepotrzebne rozbijałaś to na dwa wypowiedzenia, to drugie nawet nie jest zdaniem.

"W końcu w więzieniu Coppera będę niewolnikiem niezależnie od tego, po której stronie krat stanę."
- Przecinek przed niezależnie.

"(...) przywodząc na myśl miliony gwiazd usadowionych w naszej galaktyce ."
- Bez spacji przed kropką.

"Uważała za cud istnienie dnia i nocy, deszczu, wiatru i Słońca."
- Czy tutaj słońce występuje w znaczeniu gwiazdy? Jeśli nie, to niepotrzebna jest ta wielka litera.

"(...) -Powinienem był jej pomóc (...)"
- Spacja po myślniku.


Podstrona "O autorce"

"(...) określenia).W mojej byłej (...)"
- Spacja po kropce.

"(...) wybredna jeśli chodzi o książki."
- Przecinek przed jeśli.


Nie popełniasz kaleczącej oczy ilości błędów. Przeciwnie, tekst jest raczej poprawny. Gdzieniegdzie zdarzają się pomyłki, głównie o tle interpunkcyjnym. Zdarzały się potknięcia językowe czy ortograficzne. Wypisałam również te o charakterze ściśle estetycznym, kiedy to gdzieś brakowało spacji albo było jej za dużo; jestem perfekcjonistką i chyba musisz mi to wybaczyć.
Mam wrażenie, że nie zawsze sprawdzasz tekst przez publikacją. Niektóre Twoje błędy były podkreślone przez Bloggera. Spróbuj to zmienić, a być może wyeliminujesz część pomyłek. Zawsze powtarzam, że nie wszystkie przecinki można postawić dobrze dzięki znajomości zasad, dlatego nie będę Ci radziła, byś wkuwała je na pamięć. Wprawa przychodzi z praktyką, a więc ćwicz i jedynie bądź bardziej czujna.

15/20


5. Ramki

Po lewo tekst bloga i obserwatorzy. Po prawo informacja, "O mnie", statystyka, menu... Tutaj się zatrzymamy.
- Strona główna - wiadomo.
- O opowiadaniu - kilka zwięzłych i konkretnych informacji. 
"Choć staram się to ograniczać, w moim opowiadaniu znajdziecie głównie różnorakie opisy uczuć i emocji."
- Ejże, zmartwiłaś mnie tym zdaniem. Po co ograniczać coś, co jest dobre i występuje w odpowiedniej ilości?
- O autorce - cieszę się, że tak dużo o sobie napisałaś. Lubię poznawać autorów blogów, które czytam, zwłaszcza wtedy, gdy mi się podobają.
- Bohaterowie - nie znoszę takich podstron na blogach. Czytelnik ma poznać bohatera z opowiadania, a dobry pisarz mu to umożliwi. To naprawdę niepotrzebne i ograniczające wyobraźnię, u Ciebie tym bardziej. Dobrze, że chociaż zdjęć nie dałaś, tego już zupełnie nie zdzierżę.
- Zapytaj bohatera - bardzo ciekawa funkcja.
- Zapytaj autorkę - to już mniej oryginalne, ale także przydatne.
- Linki - posegregowane, wszystko się zgadza.
Na koniec zostawiłam sobie archiwum, nie przypadkiem zresztą. Jest STRASZNIE, KOSZMARNIE i OKROPNIE niewygodne. Odliczałam sobie, gdzie może się pojawić dana część opowiadania. Dlaczego nie wstukasz sobie szerokiej listy? Albo chociaż spisu treści? Zlituj się nad biednymi czytelnikami!
Ogólnie jednak jest dobrze i bez zbędnego przepychu.

4,5/5


6. Punkty dodatkowe

Posypią się, oj tak, nareszcie!
++ Za naprawdę dobre opisy uczuć i oryginalny styl.
+ Za fajnie napisaną podstronę o autorce.

Plus trzy.


Zdobyłaś 77/89 pkt.
Ocena: bardzo dobry (5)

Jeeeest, nareszcie jakaś piątka! Nie pamiętam, kiedy ostatnio wystawiłam ocenę bardzo dobrą. Gratuluję i życzę powodzenia w dalszym pisaniu. :)


UWAGA, KOMUNIKAT!
Czy znacie kogoś, kto chciałby i byłby w stanie wykonać szablon dla Shiibuyi? A może sami podjęlibyście się tego zadania? Spróbujemy odwdzięczyć się w miarę naszych możliwości. Prosimy o kontakt w komentarzach albo na maila (olympianis@vp.pl), będziemy dozgonnie wdzięczni.

5 komentarzy:

  1. Nawet sobie nie wyobrażasz ogromu mojej radości, kiedy dowiedziałam się, że dostałam piątkę *.* Aż zaczęłam podskakiwać i piszczeć. Niezmiernie zależało mi na tej recenzji, dlatego tak strasznie Ci dziękuję, że przeczytałaś całość i tak treściwie skomentowałaś. Jednak po kolei...
    Cytat na belce - podzielenie nie było celowe, tekst skopiowałam ze strony "cytaty.info" i sam się tak podzielił. Próbowałam to zmienić, ale nie wyszło niestety.
    Nie potrafię pisać w narracji trzecioosobwej. Nawet czyta mi się ciężko, dlatego nie wyobrażałam sobie, by zrobić inaczej. W dodatku w ten sposób łatwiej opisuje się wszelkie emocje.
    Co do zmian w wyglądzie... źle to opisałam, wiem XD Ludzie wyglądają normalnie, tyle tylko, że Righla jest po prostu "zniszczona".
    Szczerze mówiąc, trudno pisać o czymś, czego nigdy się nie przeżyło - jak w przypadku samobójstwa. Soleil. Mam jedynie nikłe pojęcie na temat tego, jak czują się osoby w podobnym stanie, mogę tylko snuć różnorakie domysły. Starałam się zrobić to jak najwiarygodniej mimo wszystko.
    Chciałam jakoś podzielić to opowiadanie... ale trochę się zagalopowałam z tymi częściami XD Zmienię to w najbliższym czasie.
    Ja tam lubię zmiany w narracji (przynajmniej jeśli chodzi o czytanie - mogę dogłębnie zrozumieć każdego z głównych bohaterów) XDD Wiedziałam jednak, że może to trochę zagmatwać całą historię. Wiadomo, że nie jestem żadną profesjonalistką, lecz postanowiłam podjąć się tego ryzyka. Ostatni rozdział pisałam z perspektywy Soleil, nowe będą już z Corlissa, jedynie pod koniec mam zamiar to zmienić (mam nadzieję, że tak strasznie nie namieszam, lecz nie chcę po prostu, by los któregoś z nich stanowił jedną wielką niewiadomą). Niemniej jednak znacznie trudniej jest mi wczuć się w postać mężczyzny. Myśli inaczej niż bohaterka, a przez to inaczej niż ja.
    Szczerze - nigdy nie piłam alkoholu i nie mam zamiaru próbować XD Chciałam po prostu nadać opowiadaniu nieco więcej goryczy... nie wyszło :3 Postaram się zmienić myśli Corlissa, jakoś to spłycić. Albo po prostu dodać, że Righla zamiast butelki whiskey przyniosła narkotyki, choć nie wiem, czy to nie byłoby równie naciągane.
    Błędy logiczne, rzecz jasna, usunę.
    Ja z fantasy też nie mam za wiele do czynienia. Od zawsze czytałam same obyczajówki. Dopiero jakoś dwa lata temu wzięłam się za "Igrzyska śmierci" i byłam oczarowana. Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z antyutopiami i sci-fi w ogólnym tego słowa znaczeniu.
    Co do błędów... tekst przed publikacją sprawdzam, tyle tylko, że mam zwyczaj pisać późno w nocy. Kiedy kończę, literki wręcz zamazują mi się przed oczami.
    Wiele osób twierdzi, że tak rozbudowane opisy z czasem zaczynają nużyć, właśnie dlatego to napisałam.
    Ja tam lubię czytać o bohaterach, zwłaszcza jeśli mam zamiar zabrać się za pewne opowiadanie i nie wiem, czy jest warto - wtedy sięgam po podobne opisy.
    Próbowałam zastosować szeroką listę, jednak nigdzie nie mogłam znaleźć tego gadżetu. A spis treści, rzecz jasna, zrobię.
    Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję za tak wnikliwą ocenę! Miałabym jeszcze małe pytanie... cały czas waham się co do zakończenia i wyjaśnienia kilku kwestii w opowiadaniu. Nie mam pojęcia, co wybrać, dlatego potrzebowałabym czyjejś rady. Znalazłam na Twoim blogu z opowiadaniem Twoje GG tylko trochę głupio mi było napisać :3 Czy mogłabym to zrobić?
    Po raz trzeci serdecznie dziękuję i życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyjaśnienie kilku kwestii. W paru przypadkach to już chyba kwestia gustu (np. w związku z narracją), dlatego niczego nie próbuję narzucić. Jasne, pisz. Po to przecież podałam tam ten numer. :)

      Usuń
    2. Napisałam jakby coś :3

      Usuń
    3. Spróbuję zmusić mój komputer do współpracy i wejść na GG. :)

      Usuń
    4. Teraz mój internet na dobre zdechł :/ postaram się być później, ewentualnie napisać na maila (i przepraszam za spam)

      Usuń