piątek, 8 sierpnia 2014

[689] http://dusze-cieni.blogspot.com/


Adres bloga: Dusze cieni
Autor: tpiapiac
Oceniająca: Dafne

1. Pierwsze wrażenie

Nie będę udawać, że nie wiem, czego się spodziewać, bo o tym zdążyliśmy zamienić już kilka słów. Adres nie zdradza tematyki bloga, a jedynie na nią naprowadza, sugeruje, że gość zetknie się z czymś lekko mrocznym, fantastycznym. Mnie rzecz jasna podoba się dodatkowo fakt, że wybrałeś polski adres. Kryje w sobie zagadkę, a jednocześnie uchyla rąbek tajemnicy - taki właśnie powinien być dobry tytuł.
Napis na belce zastanawiający, ale dochodzę do wniosku, że zawiera w sobie sporo prawdy. Dobrze, że użyłeś cudzysłowu, skoro nie są to Twoje słowa, ale jeszcze lepiej byłoby, gdybyś dopisał autora po myślniku. I... po co ta kropka na końcu? Jest już przecież wielokropek.
Podoba mi się tu. Mam nadzieję, że poradzę sobie z treścią i mimo niewielkich obaw nastawiona jestem pozytywnie.

8/10


2. Grafika

Bardzo rzadko spotykam na blogach gify, zwłaszcza w formie nagłówka, i to chyba właśnie to sprawia, że ten szablon tak mi się podoba, mimo swojej niewątpliwej prostoty, przywodzącej na myśl stare (i dobre) onetowskie szablony. Napis dopełnia całości.
Kolorystyka jest w porządku, taka dopasowana i zgrana, a jednak nie podoba mi się tło zewnętrzne. Wewnątrz szablonu nic mnie nie gryzie, ale to tło... cóż, jest chyba zbyt cukierkowe, jeśli można to tak nazwać. Zdecydowałabym się albo na ciemniejszy odcień, albo na zupełnie jasny. Ten kolor przywodzi mi na myśl róż, a to mi tutaj nijak nie pasuje.
Czcionki czytelne, dzięki swojemu kolorowi odróżniają się na ciemnofioletowym tle. Szata graficzna dowodzi, że minimalizm czasem się opłaca. 

8/10


3. Treść

Cóż, pozostaje mi Ci zaufać, że znajomość "Pamiętników wampirów" nie będzie mi tutaj potrzebna. Obyś miał rację. Oceniam całość.

Prolog
Niewiele jak na razie jest tutaj jasnych sytuacji, nie do końca wiem, kto jest kim i co robi. Najbardziej dezorientuje mnie fakt, że w tym jednym krótkim prologu jest kilku narratorów. To fatalny błąd - rzucać się na głęboką wodę i opisywać zdarzenia w pierwszej notce z perspektywy kilku bohaterów. Na początku czytelnik musi poznać postaci, dowiedzieć się, kto jest kim. Jak ma to zrobić, kiedy wciąż przeskakujesz pomiędzy nimi, nie zatrzymując się nigdzie na dłużej? 
Dodatkowo niektóre sytuacje się powtarzają. Końcówka przedostatniego akapitu mówi o tym samym, o czym ostatni akapit. Po co opisywać jedną rzecz z perspektywy paru osób? Dwoje narratorów to już tłok przy ciągłości akcji, a co dopiero... Błagam, żeby tylko dalej tak nie było...

Rozdział pierwszy
Trudno mi się połapać, ale najwyraźniej Katherinę i Stefana coś łączy, cokolwiek to jest. Bardziej zagadkowa jest dla mnie druga część rozdziału, ta z nowym nauczycielem od historii. Poświęciłeś temu zbyt dużo uwagi, bym mogła sądzić, że to mało istotne, choć jeszcze nie mogę uchwycić wagi tej sytuacji.
Mała uwaga:
"- Salvatore, spóźniony… - Alaric z tajemniczym grymasem „powitał” go na swoich zajęciach."
- To nowy nauczyciel, tak? Więc skąd, do diaska, zna nazwiska swoich uczniów? No chyba że oni się już znają, w takim wypadku ukazuje się moja nieznajomość kanonu.

Rozdział drugi
Dobrze, trochę już rozumiem. Elenie podoba się Stefan, a on wydaje się nią zainteresowany ze względu na dziwne podobieństwo do jego dziewczyny, Katheriny. Jednocześnie znikąd pojawia się tajemnicza Faye, która zna tę parkę. Nie sądzę, by to był przypadek. Na dodatek wydaje się ją coś łączyć z tym całym Alariciem, co tworzy wokół niej jeszcze dziwniejszą aurę.
Myślę, że wprowadzenie tej postaci było dobrze przemyślane. Zakładam, że będzie miała znaczny wpływ na akcję opowiadania. Jeśli tak jest, muszę pochwalić Cię za pojawienie się jej akurat w tym momencie - na początku, ale nie w pierwszej notce. Dobry chwyt; nie do końca wiem teraz, czego się spodziewać.

Rozdział trzeci
Dużo lepszym fragmentem był według mnie ten drugi - w pierwszym nie odpowiadała mi narracja. W pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, kto jest tutaj właściwie narratorem i pogubiłam się w tym wszystkim.
"Tym razem jucha nie była już takim wabikiem."
- Rozumiem i doceniam, że starałeś się uniknąć powtórzeń. O ile słowo posoka jeszcze jako tako pasuje, o tyle ta jucha... Na dodatek w tym kontekście... No cóż, najzwyczajniej w świecie nie pasuje, jest zbyt potoczne i kojarzy się bardziej z wielką plamą przy martwym ciele niż z przysmakiem wampirów. Farba to też niezbyt szczęśliwe określenie. Zawsze można napisać na przykład "czerwona ciecz" czy coś w ten deseń. Kombinuj.
"(...) zważywszy na fakt, że była to kobieta wiekowa i niejedną wojnę już przeżyła…"
- A tutaj poczułam, jakbyś pisał o staruszce chyboczącej się nad grobem z laską w ręce. 

Rozdział czwarty
Spodobała mi się pierwsza część rozdziału, bo była bardzo naturalna. Czasem dobrze zwracać uwagę na szczegóły i takie codzienne sprawy, to powoduje, że opowiadanie staje się bardziej żywe, realne.
Jeśli chodzi o drugą część, mogę Cię pochwalić za wstawki o tym, co myśli narrator. Nie opisywałeś akcji tak o, "na sucho", ale pokusiłeś się o dopiski, wtrącenia ze strony dziewczyny. Warto to robić, o ile nie korzysta się z tego zbyt często, bo wtedy można się nieco pogubić.

Rozdział piąty
Widzę, że werbena jest powodem kłótni wśród bohaterów. To jakiś narkotyk wśród nich? 
"W końcu dotarła do dwuosobowego mebla (...)"
- Patrz, to naprawdę brzmi głupio. Dwuosobowa szafa? Dwuosobowe biurko?
"- Mhm? – wymruczała jak kotka."

- Dziwne, do tej pory myślałam, że mrr to mruczenie kota.

Rozdział szósty
Nie rozumiem, dlaczego Stefan zerwał się i od razu pojechał do Caroline, jakby od tego zależało jego życie. Mam kilka uwag, ale są chyba zbyt ogólne, by o nich w tym miejscu pisać, dlatego poczekam do podsumowania. 
"Że nagle mężczyzna obróci się i dotrze do niego, jak bardzo pasowalibyśmy do siebie?"

- To jakaś nowa cudowna metoda? Obracasz się i doznajesz olśnienia?

Rozdział siódmy

"(...) która idealnie kontrastowała z jej „lekko muśniętą słońcem” skórą."
- Dlaczego okalasz cudzysłowem zwykłe sformułowanie? To nie jest żadne nietypowe wyrażenie, cytat ani też nic o dwojakim znaczeniu. Słowem: cudzysłów jest tutaj kompletnie niepotrzebny.

"(...) co ożywiło nieco sztywną atmosferę, jednak on kreował nowe, złowrogie prądy…"
- Jakie znowu prądy? Te w morzu, hm?

Nareszcie mogę przejść do podsumowania. Przyznam, że jestem trochę zdezorientowana. Napisałeś, że znajomość kanonu nie przeszkodzi mi w ocenie i że opinia laika w pełni Cię zadowoli. Nie wiem, czy myliłeś się z tym drugim, ale z pierwszym... cóż, raczej tak.
Widzisz, problem pojawia się już przy kreacji bohaterów. Ty ich wszystkich znasz z "Pamiętników wampirów" - znane Ci są ich role, charaktery, stosunki pomiędzy nimi... Ja nie mam o tym zielonego pojęcia. W Twoim opowiadaniu mało uwagi poświęcałeś przedstawieniu postaci, które już przecież dobrze kojarzysz. Dla mnie poza nielicznymi cechami nie wyróżniają się one niczym szczególnym. W ich natłoku (bo wprowadziłeś ich już naprawdę dużo, żadnym nie zawracając sobie głowy na tyle, bym i ja dobrze ich poznała) trudno połapać się, kto jest kim, dla kogo i dlaczego. Trudno mi oceniać ich kreację, skoro w treści nie znalazłam jej zbyt wiele, a i sama z siebie nie wiem prawie nic.
Drugą sprawą odbierającą mi przyjemność z czytania jest narracja, jakiej używasz. Często zmieniasz narratorów. Nie lubię tego nawet w zwykłych (tj. obyczajowych itp.) opowiadaniach, a co dopiero w fanfikach, o których mam zielone pojęcie. Czasami kilka akapitów zajęło mi ustalenie, kto właściwie teraz opowiada o wydarzeniach. Ba, miejscami musiałam poczekać aż do dialogu. Przeskakiwałeś pomiędzy narratorami ot tak, bez żadnego konkretnego powodu, kiedy było Ci wygodniej opowiadać historię z perspektywy kogoś innego. To nie jest dobre. Jeśli wiesz, że będziesz miał problem z opisem wydarzeń tak, by nie musieć wciąż zmieniać narracji, najlepiej postaw na narratora wszechwiedzącego. Unikniesz dzięki temu wielu problemów. Nie wiem, być może dla znawcy tematu takie rozwiązanie wydaje się dobre, ale dla mnie po prostu bardzo kłopotliwe i męczące.
Dialogi i opisy. Cóż, czasem zachowywałeś między nimi odpowiednią harmonię, tak, że wiedziałam wszystko zarówno o otoczeniu, jak i o rozmówcach. Spójrz jednak na przykład na pierwszą część rozdziału siódmego - królują tam dialogi, opisów jest bardzo mało. Równowaga pomiędzy tymi elementami powinna być zawsze zachowana, szczególnie, jeśli chodzi o te pierwsze. Powinny pojawiać się między nimi chociaż pojedyncze akapity poświęcone opisom, by nie przypominało to zwykłego dialogu, rzuconego ot tak, bez żadnego umiejscowienia w danej historii.
Twój styl zaliczyłabym do prostych, mimo że czasami używałeś nieco nietuzinkowych słów czy sformułowań. Zdarzało Ci się ich nawet nadużywać, jak np. w przypadku tego wszędobylskiego "niemniej". Dobrze mieć swoje charakterystyczne cechy pisarskie, ale zakrawać o przesadę już nie warto.
Nie potrafię uchwycić głównego wątku tej historii, sama nie wiem do końca, dokąd ona zmierza. Myślałam, że  nauczyciel będzie grał ważną rolę, a tu proszę... Czuję się zalana masą informacji do przetworzenia, której (ze względu na swoje słabe rozeznanie) nie umiem uporządkować. Uwierz mi - Twoje opowiadanie wcale nie jest przejrzyste i łatwe do przyswojenia dla kogoś będącego poza tematem.
Mam teraz nie lada problem z przyznaniem Ci punktów oraz udzieleniem konkretnych rad co do fabuły. Mnie wydaje się być chaotyczna i zaplątana. Tyle, ile mogłam, powiedziałam - więcej to tylko domysły, bo nie jestem pewna, w jakim stopniu całość zgadza się z kanonem, gdzie go pogwałciłeś, gdzie dodałeś coś swojego... Staram się być jak najbardziej obiektywna, jednak musisz mi wybaczyć, ale bardziej nie jestem w stanie Ci pomóc.

20/40


4. Poprawność

Prolog

"(...)kilka strumieni ożywczego światła. Czułam w powietrzu specyficzną woń żarzących się w palenisku dębowych pieńków zmieszaną z dymem papierosowym i zapachem alkoholu – jego różnych rodzajów. Ale wśród tej mieszaniny różności, wyraźnie wyczuwałam ten jedyny w swoim rodzaju, perfekcyjny aromat. Idealny i nieskazitelny… Potrafiłam się hamować, ale tym razem byłam zbyt głodna. Już dawno nie miałam nic konkretnego w ustach. Potrzebowałam lepszego, bardziej ożywczego smaku na języku."
- Ożywczy to niezbyt popularne słowo i dwukrotne użycie go w krótkim akapicie raczej nie wygląda dobrze.

"Nie miała powodu aby się bać (...)"
- Przecinek przed aby.

"(...) w końcu byłam dla niej żadnym zagrożeniem. Byłam „ starą przyjaciółką (...)"
- Pomijając niepotrzebną spację - powtórzenie słowa byłam.

"(...) dziewczyną którą myślała (...)"
- Przecinek przed którą.

"Trójki, pospolicie nazywane kłami podwoiły swoją (...)"
- Oddziel wtrącenie przecinkami z obu stron: Trójki, pospolicie nazywane kłami, podwoiły swoją...

"(...) jak te które w swoim życiu miałam okazję kosztować."
- Przecinek przed które. Skosztować - forma dokonana, mówimy o tym, co działo się do tego konkretnego momentu.

"(...) w innych okolicznościach, pewnie nie zrezygnowałaby, (...)"
- Zrezygnowałabym. Przecinek nie jest konieczny. Lepsza wersja to: "w innych okolicznościach pewnie bym nie zrezygnowała".

"(...) powiedziałam półgłosem, nadgryzłam swój nadgarstek skąd od razu uleciało kilka kropel krwi."
- W takich zdaniach lepiej używać spójnika i. Przecinek przed skąd.

"Wpadło wprost do jej gardła."
- Mówimy tu o kilku KROPLACH, które WPADŁY do czyjegoś gardła.

"Zakrztusiła się nie wiedząc co się dzieje (...)"
- Zakrztusiła się, nie wiedząc, co się dzieje...

"(...) gdy przekroczyłam teren cmentarza."
- Gdy weszłam na teren cmentarza, gdy przekroczyłam bramę cmentarza.

"(...) z których żadne było jej bliskie (...)"
- Żadne nie było jej bliskie.

"(...) przerywanej od czasu do czasu pohukiwaniem sowy, czy krakaniem wron (...)"
- Bez przecinka.

"Z dużego tarasowego okna, obserwowałem (...)"
- Bez przecinka.

"Od czasu do czasu jednak, odwracałem głowę (...)"
- Bez przecinka.

"(...) przez które wlatywał blask księżyca w pełni i oświetlał on prawie całe pomieszczenie."
- Po co to on? Wiadomo, że chodzi o blask księżyca. Dla pełni poprawności lepiej napisać: przez które wlatywał blask księżyca w pełni, oświetlając prawie całe pomieszczenie.

"Jedyne, wciąż zacienione miejsce znajdowało się (...)"
- Bez przecinka.

"Dawno temu kazałem sobie je sprowadzić tutaj."
- Kazałam je sobie tutaj sprowadzić.

"Zastanawiałem się jak daleko mógł być."
- Przecinek przed jak. Podmiot domyślny: on. Z poprzedniego zdania wynika, że chodzi o skurcz w żołądku. Nie wydaje mi się.

"(...) zapytał ze złowrogą nutą w tonie głosu."
- Ze złowrogą nutą w głosie albo ze złowrogim tonem głosu.

"Doskonale zdawał sobie sprawę z tego kim dla niego byłem i vice versa."
- Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kim dla niego byłem, i vice versa.

"Kim on jest dla mnie."
- To pytanie, jeśli się nie mylę.

"W zasadzie i z większa dokładnością (...)"
- Z większą dokładnością. Po co tutaj to i?

"(...) i brak bezpośredniego następcy jak również śmierć (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) który niechcący wywołałem wybiegając przez okno na zewnątrz…"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) zastanawiałam się co się wydarzyło (...)"
- Przecinek przed co.

"Kilkukrotnie mrugnęłam chcąc (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

" Moje oczy, nie wiedzieć czemu były załzawione."
- Moje oczy, nie wiedzieć czemu, były załzawione.

"W torebce obok miałam paczkę nawilżających chusteczkę (...)"
- Chusteczkę? Chusteczek.

"Zmrużyłam oczy powoli przyzwyczajając się do blasku"
- Przecinek przed powoli. Gdzie kropka na końcu?

"To miał być moment dla regeneracji sił."
- Lepiej: moment na regenerację sił.

"Przystojny, o charakterystycznym typie urody nieznajomy…"
- Przystojny, o charakterystycznym typie urody, nieznajomy…

"Po chwili, zasnęłam na dobre."
- Bez przecinka.

"Obracałem głową na boki nie wiedząc dokładnie (...)"
- Przecinek przed nie wiedząc.

"Wróciłem na miejsce skąd rozpocząłem wędrówkę (...)"
- Przecinek przed skąd.

"Ostrość i kąty widzenia zostały zakłócone (...)"
- Czy się mylę, czy w danej chwili jest tylko jeden kąt widzenia?

"(...) przez niosący się w powietrzu smog i mgłę."
- Niosące się: mówimy tu o dwóch rzeczach - o smogu i o mgle.


Rozdział pierwszy

"Doskonale pamiętam jaka była jego historia i cóż..."
- Przecinek przed jaka. I, cóż...

"(...) także to w jaki sposób było używane." 
- Przecinek przed w jaki.

"(...) zapytałam naginając skrzypiące ze starości sprężyny."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) udałam powagę sprowadzając go do pionu."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) kiedy robił „te” swoje miny."
- Wyrażenie te swoje miny jest już wystarczająco wymowne, nie musisz dodawać cudzysłowu. Chyba że napiszesz "te" miny.

"(...) kiedy robił „te” swoje miny. Triki z wykorzystaniem brwi polegające na ich szybkim poruszaniu, co dawało efekt tak zwanej „fali”.'
- Spójrz. Zdarza Ci się rozbijać zdania, które powinny być połączone spójnikiem albo przecinkiem (lub myślnikiem).

"Położyłam mu dłoń na twarzy chcąc go powstrzymać (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Stuknęłam palcem wskazującym na materac."
- Stuknęłam w materac, a wskazałam na materac.

"(...) powiedziałam dobitnie akcentując każde słowo."
- ...powiedziałam, dobitnie akcentując każde słowo. 

"Obserwowałam jak jego szeroki uśmiech (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) - Jutro pierwszy dzień szkoły. – Ponowił po chwili rozmowę. Co będziesz robić?"
- Chyba zjadło Ci jeden myślnik.

"Spojrzał na mnie smutnie."
- Smutno.

"Masz rację, ale z drugiej strony to jest jej dom także."
- Spójrz, jak okropnie wygląda to zdanie z tym także na końcu. Zmień szyk.

"(...) jej dom także. Mieszka tu od urodzenia, więc także całkiem długo, nieprawa?"
- Także, także - powtórzenie. Po co to słowo w drugim zdaniu?

"Spiorunowałam go wzrokowo."
- Wzrokiem, po prostu.

"(...) a do tego zrobię duży show."
- Duże show. Tak się przyjęło, że kiedy to słowo weszło do polskiej mowy, mówi się TO show, a nie TEN show, nawet jeśli znamy tłumaczenie.

"Nie wiem czy Damon da się namówić (...)"
- Przecinek przed czy.

"(...) obrazowy sposób jak działa sposób myślenia jego brata."
- Sposób, sposób - powtórzenie.

"Nie cierpiałam, ale jednocześnie imponowała mi jego „abstynencja”."
- Umm, proponuję tak: Nie cierpiałam jego "abstynencji", ale jednocześnie mi ona imponowała. Nie lepiej?

"Pragnę zauważyć, że moje zdolności się nieco osłabiły (...)"
- Lepiej: nieco osłabły.

"(...) ze było to nieszczere."
- Że.

"Wolałby, abym żyła w celibacie, jak on, a oboje wiedzieliśmy, że Katherine Pierce nie byłaby zdolna do czegoś takiego."
- To bez sensu, że mówi o sobie po nazwisku. Że nie byłabym zdolna do czegoś takiego.

"To zarówno rezolutne jak i ryzykowne."
- Przecinek przed jak.

"To konkretnie, kiedy wpada szmata Lexi?'
- Bez przecinka.

"(...) bo fakt, że jesteś starsza, wcale nie daje ci prawa do tego (...)"
- Bez drugiego przecinka. 

"(...) jakby nie miało to żądnego znaczenia (...)"
- Żadnego.

"(...) wyjątek stanowiło dwa miejsca (...)"
- Stanowiły.

"(...) drugie natomiast, było wysunięte mocno do tyłu."
- Bez przecinka.

"(...) przystojny na co zareagowała (...)"
- Przecinek przed na co.

"Cieszycie się prawda?"
- Cieszycie się, prawda?

"(...) że w nowym miejscu, lepiej zaczynać od uprzejmości (...)"
- Bez przecinka.

"Alaric odwrócił skończył pisać swoje (...)"
- Co?

"Chłopak, poczuł się dziwnie skrępowany (...)"
- Po co przecinek pomiędzy podmiotem a orzeczeniem? No po co?

"(...) z nutą posępności w glosie (...)"
- W głosie.

"Tak czy inaczej, jak zauważył pan, panie? – zapytał.
- Lockwood."
- ...jak zauważył pan, panie?...

"(...) rzucił rozglądając się za wolną przestrzenią."
- Przecinek przed imiesłowem.

"Stefan ruszył na w kierunku oddalonego miejsca (...)"
- Oddalonego o ile? Po co tutaj ten imiesłów? I po co to na?

"(...) które zajmował od jakiegoś czas (...)"
- Czasu.

"(...) niemniej bacznie obserwował, jak ten powoli przysuwa się do brunetki, niemniej przez cały czas (...)"
- Niemniej, niemniej... Nadużywasz tego słowa, ale w tym przypadku to już jawne powtórzenie.

"(...) rzucił siląc się na miły ton (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) niemniej nie ma łamiemy (...)"
- Nie ma łamiemy? Po co tutaj to ma?

"Dziękuję, to tyle w tym temacie (...)"
- Tym nie jest potrzebne.

"(...) odniósł z zawieszonej pod tablica półeczki (...)"
- Pod tablicą.

"(...) gdy do drzwi zapukano (...)"
- Tutaj lepiej będzie brzmieć: ktoś zapukał.

"(...) o dużych, brązowych oczach."
- Opisujesz inne cechy, bez przecinka.

"(...) i uniosły się stanowczo do góry odsłaniając jej śnieżnobiałe zęby w wyzywającym uśmiechu.'
- Przecinek przed imiesłowem.

"Alaric Saltzman, nowy nauczyciel historii myślał (...)"
- Oddziel wtrącenie przecinkami z obu stron.

"(...) ze wszystko układało się (...)"
- Że.

"Jakże się pomylił."
- Aż się prosi o wykrzyknik.


Rozdział drugi

"To, może zajmiesz gdzieś miejsce."
- To może zajmiesz jakieś miejsce?

"(...) powiedziała stojąc do niego plecami."
- Przecinek przed imiesłowem. 

"Miło znowu widzieć."
- Miło WAS znowu widzieć. Bez dopełnienia to zdanie brzmi po prostu źle.

"W ciągu tych dwudziestu siedmiu dni, jeszcze nie znalazł (...)"
- Bez przecinka.

"To co się rzucało w oczy najbardziej, fakt że był najprzystojniejszym mężczyzną jaki kiedykolwiek pojawił się w miasteczku…"
- Tak zwane chińskie zdanie. Najbardziej rzucał się w oczy fakt, że był on najprzystojniejszym mężczyzną, jaki kiedykolwiek pojawił się w miasteczku.

"(...) a jeśli nawet, któraś się odważyła (...)"
- Bez przecinka.

"(...) gdy tak po prostu, gestem zaprosił Faye (...)"
- Bez przecinka, chyba że w sensie: gdy, tak po prostu, gestem zaprosił Faye...

"W sumie to tworzyło pewną, logiczną całość."
- Bez przecinka.

"(...) czułam jak mięśnie w moim ciele wiotczeją."
- Przecinek przed jak.

 "– Ile to już czasu? Ze dwa lata będą – rzuciła pytającym tonem. Katherine wiedziałaby lepiej – uśmiechnęła się szerzej, ale gdy już miała coś dodać, Stefan wyprzedził ją mówiąc (...)"
- Jesteś pewny, że nie pomieszałeś czegoś z myślnikami? Gubię się w tym, co jest tutaj dialogiem, a co opisem.

"(...) nie byłam wstanie nie słuchać…"
- Wstanie to słońce rano. Ona nie była w stanie.

"Odchrząknął przerywając chwilę krępującej ciszy."
- Przecinek przed imiesłowem. Wystarczyłoby przerywając krępującą ciszę.

"Pokiwałam przecząco głową na znak (...)"
- Kiwa się głową na "tak", a kręci na "nie", mam rację?

"Patrzyłam jak ścisnęła usta (...)"
- Patrzyłam. jak ściskała albo zauważyłam, jak ścisnęła (trzymajmy się jednego aspektu).

"(...) ze tego nie lubiła (...)"
- Że.

"(...) ze jesteśmy do siebie podobne."
- Że.

"Na kilka minut nikt się nie odzywał (...)"
- Przez kilka minut.

"Zastanawiałam się jakie to ma (...)"
- Przecinek przed jakie.

"W chwilę później, wstała z miejsca (...)"
- Chwilę później wstała z krzesła.

"Podrapałam się w prawą skroń sądząc (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"- Czy ty… – pokiwał głową, rozumiejąc (...)"
- Poczytaj o zapisywaniu dialogów: KLIK. Dalej drobnostek w dialogach nie będę wypisywać, ten wpis Ci wszystko wyjaśni.

"(...) pierwsze co przyszło mi na myśl."
- Przecinek przed co.

"Wydawała się być dziwne spięta, bynajmniej mogło chodzić o niestosowną pomyłkę sprzed kilkunastu minut."
- Partykuła bynajmniej wzmacnia zaprzeczenie w zdaniu. Hm... Czy w tym zdaniu jest jakieś zaprzeczenie?

"To było cos innego."
- Coś innego.

"(...) ucięłam milknąc w końcu."
- Skoro ucięła, to wiadomo, że zamilkła (poza tym, przecinek przed imiesłowem - nim to zauważyłam, właśnie ten błąd chciałam wytknąć).

"Ruszyłam w kierunku zupełnie przeciwnym niż zamierzałam pójść (...)"
- Przecinek przed niż (dalej jest czasownik).

"(...) ale wrócenie się byłoby (...)"
- Zawrócenie brzmi lepiej.

"Odwróciłem się w jej stronę zastanawiając (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Ni słowem wspomniała także o czymkolwiek (...)"
- Umm, co? Ani słowem nie wspomniała także...

"Mimo tego, że kilkukrotnie zadawałem jej to samo pytanie (...)"
- Kilkakrotnie.

"(...) bagatelizowała mnie i wykręcała się coraz to różniejszymi wymówkami."
- Bagatelizować można problem, ale kogoś... prędzej ignorować, nie? To nie dwa takie same słowa. Poza tym... Jeśli coś już jest różne, to jak może być... różniejsze?

"Tak, byłem ciekawy Eleny Gilbert."
- Ciekaw.

"(...) w przeciwieństwie do nich, byliśmy zamrożeni (...)"
- Bez przecinka.

"(...) nie robiliśmy wprawdzie żadnego kroku naprzód."
- To wprawdzie nie ma tu żadnego sensu.

"Kłamiesz Stefanie Salvatore."
- Kłamiesz, Stefanie Salvatore.

"Znamy się pół wieku Faye."
- Znamy się pół wieku, Faye.

"Nie muszę nikogo oszukiwać, by mówić prawdę."
- Umm? Nie sądzisz, że to samo siebie wyklucza? Raczej oczywiste, że skoro mówi prawdę, to nie musi oszukiwać...

"(...) bo potrafiła przewidzieć każdy mój ruch, nawet te najbardziej błahe, najmniej istotne."
- Najbardziej BŁAHY i najmniej ISTOTNY RUCH.

"Może i jest w niej coś co mnie zainteresowało (...)"
- Przecinek przed co.



Rozdział trzeci

"(...) zaraz potem jak zrobiłam sobie drinka."
- ...zaraz po tym, jak zrobiłam sobie drinka.

"(...) zapytał sięgając po napój."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) które naprawdę były w stanie odciągnąć moją uwagę od tego, co naprawdę istotne."
- Naprawdę, naprawdę - powtórzenie.

"(...) myślałem że już o tym rozmawialiśmy (...)"
- Przecinek przed że.

"(...) zgięłam kości śródstopia szykując się (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Wszystko można byłoby wytłumaczyć (...)"
- Można by.

"Jako, że byłam niezwykle doświadczoną kobietą (...)"
- Bez przecinka.

"Skrzywiła się czując jego smak."
- Przecinek przed imiesłowem.

"Dla wampirów, poza palącym, sprawiającym wręcz rozrywający ból dodatek, miał także smak, który czuliśmy dopiero gdy udało się nam wyleczyć."
- Nie wiem, co miałeś na myśli w tym zdaniu. Jest nielogiczne.

"Po drodze pozbyła się werbeny wylewając zawartość (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) z przyklejonym do twarzy uśmiechem, podeszłam (...)"
- Bez przecinka.

"(...) jedną z najpotężniejszych czarownic jakie spotkałam w całym swoim życiu (...)"
- Przecinek przed jakie.

"(...) udało mi się samym przytuleniem, złamać kilka kręgosłupów."
- Bez przecinka.

"Jak się miewasz przyjaciółko (...)"
- Jak się miewasz, przyjaciółko?

"(...) rzuciła z sztucznym zainteresowaniem."
- Ze.

"(...) nie byłam w stanie sprecyzować skąd dokładnie…"
- Przecinek przed skąd.

"(...) wpadały przez nieduże, okrągłe okno (...)"
- Bez przecinka, opisujesz inne cechy.

"(...) starałam się, choć na chwilę wyjść obronną ręką (...)"
- Bez przecinka. Jak można na chwilę wyjść z czegoś obronną ręką? Albo wychodzisz z wygraną, albo z przegraną, koniec kropka.

"(...) łapanie powietrza, nie tak to powinno wyglądać. Zatrzymałam się, by po chwili nabrać głęboko powietrza (...)"
- Powietrza, powietrza - powtórzenie.

"(...) poczułam jak do mojego nosa dociera dziwny aromat."
- Przecinek przed jak.

"Zamrugałam kilkukrotnie (...)"
- Kilkakrotnie. 

"Nie wyglądało to na sypialnię Eleny, ani tym bardziej Bonnie (...)
- Bez przecinka.

"Zaczęłam błądzić we wspomnieniach mając nadzieję (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) dotyczącą swojego, aktualnego położenia."
- Bez przecinka.

"(...) ale, tego akurat nie musiałam wiedzieć."
- Bez przecinka.

"(...) asortyment pomocy, które w ostatnim czasie służyły blondynce do jednoczesnej pomocy (...)"
- Pomocy, pomocy - powtórzenie. W pierwszej sytuacji warto użyć innego słowa.

"(...) usadowiłam się odnajdując wygodną pozycję."
- Bez przecinka.

"Był to chyba pierwszy raz, kiedy moje żeby tak bardzo zabolały."
- Zęby...

"Kły wydłużyły się do niebagatelnych rozmiarów, były większe (...)"
- Brawo, Szerloku. Przed chwilą napisałeś, że się wydłużyły - nietrudno zgadnąć, że były większe.

"W zasadzie było to zadaniem hemoglobiny, inaczej zwanego czerwonego barwnika (...)"
- Hemoglobiny, inaczej zwanej czerwonym barwnikiem.

"(...) że posoka ma smak metaliczny, bo występujące w niej żelazo."
- Posoka smakuje jak metal, bo występujące w niej żelazo. Cóż.

"Pamiętam kiedyś na zajęciach (...)"
- Pamiętam, jak (że) kiedyś na zajęciach...

"(...) zapytał nauczyciela o to, jak smakuje krew?"
- To zdanie oznajmujące, fragment mowy zależnej.

"(...) wyczuć jaką woń roztacza po sobie (...)"
- Przecinek przed jaką.

"Jedynie nieliczni SA do tego zdolni."
- Co?

"Do roku dwutysięcznego, niewiele osób wiedziało o jego istnieniu (...)"
- Bez przecinka.

"(...) bo to wiedza stricte niepotrzebna."
- Jesteś pewny, że to stricte tutaj pasuje?

"Jedyne co stało (...)"
- Przecinek przed co.

"Jedyny żart jaki (...)"
- Przecinek przed jaki.


Rozdział czwarty

"Chciałam zapytać, o której zamierzasz wrócić, bo nie wiem, na którą godzinę wstawiać obiad?"
- To zdanie oznajmujące.

"(...) uśmiechnęłam się po chwili do so siebie z tego powodu."
- Po co to so? Lepiej "przez co uśmiechnęłam się po chwili", to "z tego powodu" brzmi sztywno.

"Eleno, wariujesz, pomyślałam nad swoim zachowaniem (...)"
- Eleno, wariujesz - pomyślałam o swoim zachowaniu...

"A w zasadzie od pewnego konkretnego momentu w czasie…"
- Od pewnego konkretnego momentu, po prostu.

"Usłyszałam jak się śmieje."
- Przecinek przed jak.

"Oczywiście, chyba nie myślałaś, że coś ugotuję, prawda…"
- A to już pytanie, na co wskazuje to "prawda" na samym końcu.

"Dziwne, ale żadna z kobiet, bez wyjątku, niespecjalnie znały się na gotowaniu (...)"
- ŻADNA z kobiet niespecjalnie ZNAŁA SIĘ na gotowaniu.

"(...) na gotowaniu, ani też na sprzętach kuchennych."
- Bez przecinka.

" Pamiętając słowa ciotki o tym, że dzwoniła do mnie tylko raz, znaczy że kto inny robił to przed nią."
- Ciotka powiedziała, że dzwoniła do mnie tylko raz, a to oznaczało, że ktoś inny zrobił to przed nią.

"Odłożyłam słuchawkę z powrotem do torby."
- Nie nie, telefon komórkowy to nie słuchawka.

"(...) długopis wysunął się z między kartek (...)"
- Spomiędzy kartek.

"(...) odwróconego do mnie tyłem mężczyzny."
- Albo po prostu odwróconego ode mnie mężczyzny.

"Podeszłam bliżej mając nadzieję (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Sięgnął po nią i rozejrzał się wokół szukając właściciela."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) długopisem w charakterystyczne, niebieskie misie (...)"
- Bez przecinka.

"Czułam za to jak moja robi się cała czerwona."
- Przecinek przed jak.

"Wyciągnął dłoń podając mi moją własność."
- Najpierw wyciągnął dłoń, a potem to podał. Pomijając brak przecinka.

"Starałam się nie, ale niestety nasze dłonie spotkały się."
- Nie co? Starałam się tego uniknąć, ale...

"(...) a pomysł na zakończenie wątku pisanej przeze mnie historii, nagle wyparował z mojej głowy."
- Bez przecinka.

"Podniosłam głowę do góry (...)"
- Skoro podniosła, to wiadomo, że do góry. Przecież nie da się czegoś podnieść w dół.

"(...) nie byłam w stanie ocenić kim jest ta osoba."
- Przecinek przed kim.

"Cholera dziewczyno (...)"
- Chyba cholerna. Albo cholera, dziewczyno.

"(...) pewnie miała ważne powody, żeby ominąć szkołę, ważne egzaminy i nic nam przy tym nie mówiąc."
- ...pewnie miała ważne powody, żeby ominąć szkołę i egzaminy, nic nam przy tym nie mówiąc.

"(...) nie wyglądała na przekonaną, co do tych wyjaśnień."
- Bez przecinka.

"A tak!"
- A, tak!

"(...) zapytał blondynki (...)"
- Zapytał (kogo? co?) blondynkę.

"(...) stałam obok nie wiedząc (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Stefan, spojrzałam na niego, ale on uporczywie wpatrywał się w moją, a właściwie naszą koleżankę."
- Wtrącenie oddzielamy przecinkami z obu stron, ale... Co robi to Stefan na początku?

"(...) by zastanawiać się kim jest tajemnicza Lexi."
- Przecinek przed kim.

"Ale, jesli nie, to co?"
- Ale jeśli nie, to co?

"(...) jednak w tamtym momencie, nawet nie zdawałam sobie sprawy (...)"
- Bez przecinka.

"(...) że nie we wszystkim jest taka poinformowana."
- Poinformowana o wszystkim.

"Nie wiedzieć czemu, cieszył mnie (...)"
- Bez przecinka.

"(...) nie kwapiło się żeby mnie wtajemniczyć (...)"
- Przecinek przed żeby.

"Rzuciłam nie bardzo wiedząc (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) zauważyłam jak uśmiechają się do siebie (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) sytuacja w jakiej kiedykolwiek się znalazłam?"
- Przecinek przed w jakiej.

"Porównując tamto z tym, sprzed chwili…"
- Bez przecinka.

"Nie zastanawiałeś się dlaczego wygląda jak Katherine?"
- Przecinek przed dlaczego.

"(...) na tym co usłyszysz z pierwszego źródła (...)"
- Przecinek przed co.

"Poza tym, pochodzę z czasów (...)"
- Bez przecinka.

"Lepiej powiedz mi jak masz zamiar (...)"
- Przecinek przed jak.


Rozdział piąty

"Panujący we wnętrzu półmrok, swoją głębią przyćmiewał (...)"
- Bez przecinka.

"(...) i gdyby nie pojedyncze skrzypnięcia, gorzej spasowanych ze sobą paneli (...)"
- Bez przecinka.

"Rozejrzałam się po wnętrzu starając się zlokalizować miejsce (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) za superszybkością z jaką poruszała się dziewczyna."
- Przecinek przed z jaką. Ze zdania wynika już, że szybkość była duża, więc to super nie jest potrzebne, ale jeśli chcesz...

"(...) w przestrzeń mając nadzieję (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) zgadując z kogo dokładnie dotyczyła (...)"
- ...zgadując, kogo...

"(...) odezwała się –"
- Na końcu może być dwukropek, ale nie myślnik.

"(...) dopowiedział widząc jak Stefan (...)"
- ...dopowiedział, widząc, jak Stefan...

"(...) prowadzących na Pietro i dalej do sypialni brata."
- Pietro?

"(...) bo wyszła kilka minut po tym jak zrobiła (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) przedłużyła głowiąc się nad smakiem."
- Przecinek przed imiesłowem.

"– Hm… - przedłużyła głowiąc się nad smakiem. Wybrałam dla niego orzechowe latte (...)"
- Chyba zapomniałeś o myślniku pomiędzy dialogiem a wypowiedzią narratora.

"(...) zaciekawiłam się czy jej smakowało (...)"
- Przecinek przed czy.

"(...) który dodatkowo, każdorazowo (...)"
- Bez przecinka.

"Nie wyczułam w tym nic nadzwyczajnego."
- Niczego nadzwyczajnego.

"(...) starał się dowiedzieć co mi jest i jak mi pomóc."
- Przecinek przed co.

"Zgadnij skąd ją miałam?"
- Zgadnij, skąd ją miałam.

"Nie długo zajęło mi dojście do sedna sprawy."
- Niedługo. Choć lepiej napisać: Dojście do sedna sprawy nie zajęło mi dużo czasu.

"(...) jednak po tym, od razu poczułam głód."
- Bez przecinka.

"(...) chciałam, na złość wypić wszystko."
- Bez przecinka.

"Dlatego musiałaś najpierw wypróbować tego na mnie?"
- Wypróbować (co?) to na mnie.

"(...) widoku na wprost, została mi odebrana."
- Bez przecinka.

"Za chwilę jednak, kąciki jego ust (...)"
- Bez przecinka.

"(...) ale odniosłam wrażenie, że „jego aura” emanowała (...)"
- Zaimka nie musisz brać w cudzysłów.

"Ciekawiło mnie czy kojarzył też Caroline?"
- To zdanie oznajmujące. Przecinek przed czy.

"(...) rzucił po chwili odstawiając mnie na ziemię."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) że nie mogłam się wyrwać. Zaczęłam się wyrywać, jednak na daremno."
- Nadaremno. Wyrwać, wyrywać... Cóż. Wcześniej już napisałeś, że nie mogła się wyrwać, więc oczywiste, że próbowała...

"(...) Lena jesteś tam?"
- Lena, jesteś tam?

"„Wybrany abonament jest w tym momencie nieosiągalny (...)"
- Abonament?... Abonent... 

"(...) ale brak poczty głosowej, znacznie mniej."
- Bez przecinka.

"(...) na pokrywie bagażnika, została natychmiastowo (...)"
- Natychmiast brzmi znacznie lepiej. Bez przecinka.

"Zatrzymała się natychmiastowo."
- Natychmiast. Powtórzenie.

"Na mojej twarzy natychmiastowo pojawił się ulgowy uśmiech."
- Ulgowy to może być bilet. N a t y c h m i a s t. Powtórzenie.

"(...) powiedziała wysiadając z samochodu (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Dawno się nie widzieliśmy."
- To dwie dziewczyny, prawda? Skoro tak - nie widziałyśmy.

"(...) wieczorem zobaczymy się w Grillu?"
- W Grillu? To jakaś miejscowość czy co?

"Zmarszczyłam brwi nie bardzo wiedząc o czym mówiła."
- Zmarszczyłam brwi, nie bardzo wiedząc, o czym mówiła.

"(...) nie wiedziałam jak to ująć (...)"
- Przecinek przed jak.

"Dobra to jesteśmy umówione (...)"
- Dobra, to...

"Wycofałam wóz przepuszczając ją (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) ruszyłam w przeciwna stronę."
- W przeciwną stronę.

"(...) w bladoróżowej, koronkowej bieliźnie."
- Bez przecinka.

"(...) powiedziałem przełykając ślinę."
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) gdy poczułem jak wbija paznokcie (...)"
- Przecinek przed jak.

"Kiedy to powiedziałem Kath odetchnęła głęboko (...)"
- Kiedy to powiedziałem, Kath odetchnęła głęboko...

"(...) i, że robisz to dla bezpieczeństwa."
- Bez przecinka.

"Przytuliła mnie opierając brodę o moje ramię."
- Przecinek przed imiesłowem.


Rozdział szósty

"(...) wiedziałem iż przed niektórymi rzeczami, po prostu nie byliśmy w stanie nawet uciec."
- Bez tego przecinka, za to przecinek przed.

"Zostać tu w miejscu i czekać aż po nas przyjdzie."
- Zostać na miejscu i czekać, aż po nas przyjdzie.

"(...) była własnie ucieczka."
- Właśnie.

"(...) jakby to o czym mi powiedziała (...)"
- Przecinek przed o czym.

"(...) że to rzeczywiście tyle czasu minęło."
- Po co to to? Że rzeczywiście minęło tyle czasu.

"(...) co jakiś czas, przechylałem gwint (...)"
- Bez przecinka.

"Czym było ów to?"
- Ów to? Nie sądzę... To to rodzaj nijaki, a ów odnosi się do rodzaju męskiego.

"(...) ze wszystkimi tymi, nienamacalnymi rzeczami (...)"
- Bez przecinka.

"(...) smugę ostrego, dziennego światła."
- Bez przecinka.

"Powoli, starając się nie narobić hałasu, otwarłem drzwi (...)"
- Znacznie częściej stosuje się formę otworzyłem, bo to po prostu dziesięć razy lepiej brzmi.

"(...) ze telefon zostawiłem na dole."
- Że.

"Nie zważając już na hałas jaki mogę spowodować (...)"
- Przecinek przed jaki.

"Co to do cholery miało znaczyć."
- To pytanie.

"(...) który przerywał, jak dotąd, niczym niezmąconą ciszę."
- Bez przecinków.

"Ze wszystkich trzech, tylko mój telefon był smętnie szary."
- Bez przecinka.

"(...) nawet nie zastanawiając się kim była (...)"
- Przecinek przed kim.

"(...) Caroline zapytała z kim rozmawiałam."
- Przecinek przed z kim.

"(...) sama nie wiedząc czy to kwestia (...)"
- Przecinek przed czy.

"Mdliło mnie na samą myśl ich potencjalnego związku."
- Na samą myśl o ich potencjalnym związku.

"Niecały kwadrans później, blondynka wróciła do naszego grona."
- Bez przecinka. Do nas, po prostu.

"W czasie, gdy ta (...)"
- Bez przecinka.

"(...) jakby sama do końca nie wiedziała na jakiej zasadzie (...)"
- Przecinek przed na jakiej.

"(...) gorzej niż to wyglądało w mojej głowie."
- Przecinek przed niż.

"(...) ale oni do siebie, po prostu nie pasowali."
- Bez przecinka.

"Sama do końca nie wiedziałam skąd w moim głosie (...)"
- Przecinek przed skąd.

"(...) w tym, co przedstawiali, a rzeczywistością."
- Bez drugiego przecinka.

"Przepełniony powagą, ale i wątpliwości."
- Hm?

"Wyszłam z domu o zamknęłam za sobą drzwi."
- Chyba i, a nie o...

"Uważnie sprawdziłam czy okna (...)"
- Przecinek przed czy.

"Poczekałam aż zamilknie (...)"
- Przecinek przed .

"Nie wiedział co powiedzieć (...)"
- Przecinek przed co.

"(...) ale nie usłyszałam żadnego odzewu."
- Lepiej: nie usłyszałam żadnej odpowiedzi albo nie doczekałam się żadnego odzewu.

"(...) pisnęłam pod nosem wiedząc (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"W międzyczasie, zdążyłem wziąć szybki prysznic."
- Bez przecinka.

"Minąłem Most Wickery pod którym (...)"
- Przecinek przed pod którym.

"(...) iż większość obecnie zamieszkiwanych terenów, w upływie lat rozrosło się w stronę zachodnią."
- Bez przecinka. WIĘKSZOŚĆ terenów ROZROSŁA się.

"Miejsce w którym podówczas (...)"
- Przecinek przed w którym. Zbytnio wydziwiasz czasem, wystarczyłoby zwykłe wówczas.

"W sumie, całkiem bardzo przypominał mi o moim."
- Całkiem bardzo?

"Przeszedłem prze ulicę (...)"
- Przez ulicę.

"(...) pod sporych rozmiarów, kwadratowym balkonem."
- Bez przecinka.

"(...) ale po kilkunastu sekundach bezowocnego czekania, wreszcie usłyszałem (...)"
- Bez przecinka.

"Spojrzała na mnie przelotnie jakby moja obecność (...)"
- Przecinek przed jakby.

"(...) niż kolejne, dziwne zachowanie ze strony Gilbertówny."
- Bez przecinka.

"(...) mniej oschle niż bym tego chciał."
- Przecinek przed niż.

"(...) ale od kiedy w miasteczku jest o jednego wampira więcej, stawało się zancznie trudniejszym unikanie wszystkich wokół."
- Mieszasz czasy. Znacznie.

"(...) zapytała otwierając drzwi szerzej (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) odpowiedziałem patrząc jej w oczy z największa surowością (...)"
- Przecinek przed patrząc. Z największą surowością.

"Powiem jej żeby się pospieszyła (...)"
- Przecinek przed żeby.


Rozdział siódmy


"Sama nie byłam pewna jak to nazwać."
- Przecinek przed jak.

"Nie przemawia przez ciebie czasem „pan zazdrość” (...)"

- To nie pytanie? TA zazdrość, więc chyba PANI zazdrość, no nie?

"Odetchnęłam głęboko czując jak (...)'
- Odetchnęłam głęboko, czując, jak...

"- Rób co chcesz, mów co chcesz, ja wiem swoje, uniosła do góry rękę (...)"
- A gdzie myślnik na oddzielenie dialogu i opisu?


"W tym samym czasie, zapachowa świeczka (...)"
- Bez przecinka.

"(...) zauważyłam jak szybko urosły (...)"
- Przecinek przed jak.

"Spieramy się z Eleną czy (...)"
- Przecinek przed czy.

"(...) że uwierzymy w jej słowa, po tym jak odebrałem poranny telefon."
- ...że uwierzymy w jej słowa po tym, jak odebrałem poranny telefon.

"(...) Bonnie rzuciła patrząc jej prosto w oczy (...)"
- ...rzuciła Bonnie, patrząc jej prosto w oczy...

"(...) widząc jak Bonnie uniosła (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) i po chwili drugi obiekt naszych spekulacji, pojawił się w salonie."
- Bez przecinka.

"(...) przeniosła się na fotel, obok mojego (...)"
- Bez przecinka.

"(...) chyba dalej nie wyzbyły się procentów z organizmów…"
- To ile mają tych organizmów? Po pięć? Po siedem? Po dwadzieścia?

"(...) powiedział nie kryjąc rozbawienia."
- Przecinek przed imiesłowem.

"Czułam jak moją twarz (...)"
- Przecinek przed jak.

"(...) które lekko skręcone po umyciu, powinny zasłonić moją twarz."
- ...które, lekko skręcone po umyciu, powinny zasłonić moją twarz.

"W takim wypadku, równorzędnie mogłabym być łysa."
- Bez przecinka. Równorzędnie... Jakby nie można było napisać równie dobrze...

"(...) powiedział uspokajając roześmiany ton."
- ...powiedział, uspokajając swój roześmiany ton.

"(...) w tej sytuacji nic śmiesznego (...)"
- Niczego śmiesznego.

"Czy to najwyższy czas na to żeby się ujawnić (...)"
- Przecinek przed żeby. To pytanie, oznajmienie czy co?

"(...) on kreował nowe, złowrogie prądy…"
- Bez przecinka.

"Spojrzałyśmy z Bonnie po sobie, potem tym samym obrzuciłyśmy pozostałą dwójkę."
- Tym samym czym?

"(...) czując jak pochłania mnie ciemność."
- Przecinek przed jak.

"Ostatnie co zobaczyłam to Stefana Salvatore (...)"
- Ostatnie, co zobaczyłam, to Stefan Salvatore...

"Nie wiedziałem co się działo."
- Przecinek przed co.

"Staliśmy w miejscu nie mogąc się poruszyć (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"(...) dziwnej substancji, zaczęła lecieć krew."
- Bez przecinka.

"(...) choć także miałem spore problem (...)"
- Spore problemy albo spory problem.

"(...) stała w miejscu nie mogąc się ruszyć, nie rozumiejąc co się dzieje wokół."
- ...stała w miejscu, nie mogąc się ruszyć, nie rozumiejąc, co się dzieje wokół. 

"Po kilkunastu minutach, Elena przestała kaszleć."
- Bez przecinka.

"Nie wiedziałem co sprawiało, że opadałem z sił."
- Nie wiedziałem, co sprawiło, że opadłem z sił.

"Nagle poczułem jak moja moc powraca."
- Przecinek przed jak.

"(...) gdy zatrzymał mnie znajomy, zaspany głos."
- Bez przecinka.

"Nie wiedziałem o co chodzi."
- Przecinek przed o co.

"Rozejrzałem się, a moje oczy utkwiły na dużym (...)"
- A mój wzrok utkwił w czymś.

"(...) to samo w którym ponoć przespałem tydzień."
- Przecinek przed w którym.


"(...) wtuloną w białą, puchową poduszkę."
- Bez przecinka.

"W nocy, obrazy w mojej głowie (...)"
- Bez przecinka.

"Wtem, przypomniałem sobie (...)"
- Bez przecinka.

"(...) ja musze po tobie sprzątać?"
- Muszę.


"(...) zagadnąłem nie rozumiejąc co się wokół mnie działo."
- ...zagadnąłem, nie rozumiejąc, co się wokół mnie działo.

"(...) w myślach wyliczała na palcach (...)"
- To w myślach czy na palcach?


"(...) czułem jakby było zupełnie inaczej."
- ...czułem, że było zupełnie inaczej.

"To się nie zdarzyło żadnemu wampirowi jakiego znam!"
- Przecinek przed jakiego.

"(...) nie byłem pewien czy cokolwiek (...)"
- Przecinek przed czy.

"Było lekko po godzinie piątej."
- Lekko?

"Myślisz, że to już? – zapytała jej (...)"
- Zapytała (kogo? co?) ją.

"(...) dojść do żadnego, sensownego wniosku."
- Bez przecinka.

"W tej samej chwili, zniknęła z oczu Lexi i kilka sekund później, zmaterializowała się tuż obok niej."
- Wytłumacz mi, w myśl jakiej zasady stoją tutaj te przecinki.

"(...) gdybyś coś zaczęła mówić bez mojego, wyraźnego pozwolenia (...)"
- Bez przecinka.

"O czym ty mówisz."
- Skoro to pytanie... to gdzie podział się znak zapytania?

"Wyszła z salonu zostawiając (...)"
- Przecinek przed imiesłowem.

"Niemniej ta, bezzwłocznie zaczęła łączyć ze sobą wątki."
- Po co tutaj ten przecinek?


Zakładka "Informacje"

"(...) i stanowczo nalegam, aby z niej korzystać. Wielu blogerów stanowczo o tym zapomina (...)"
- Powtórzenie. To drugie stanowczo możesz z powodzeniem usunąć.

"(...) ot taki tam, wybuchowy człowieczek (...)"
- Bez przecinka.


Nie możesz zaprzeczyć, że masz spory problem z przecinkami. To one są Twoim największym problemem. Masz kłopot ze stosowaniem podstawowych zasad. Poczytaj je. Przed niektórymi spójnikami przecinki stoją niemalże zawsze. Czasem jest to też kwestia wyczucia, pozostaje więc dużo ćwiczyć i czytać, bo to też jest bardzo pomocne.
Zdarzają Ci się pomyłki na tle stylistycznym. Zapisujesz zdanie w złym szyku, źle odmieniasz jakiś wyraz... Czasem wystarczy przeczytać coś na głos, by wychwycić błąd. Spróbuj w następnej problematycznej sytuacji.
Niestety, zdarzały Ci się też powtórzenia czy literówki. Szczególnie te drugie łatwo wyeliminować, dokładnie sprawdzając tekst przed opublikowaniem.
Z początku dobrze zapisywałeś dialogi, potem zaczęło Ci się to trochę mieszać. Przeczytaj notkę, którą Ci zalinkowałam - wątpliwości powinny się rozwiać. W razie dalszych pytań - pisz.
Przed Tobą jeszcze dużo pracy na tym polu, ale nie zniechęcaj się. Język polski bywa trudny, szczególnie interpunkcja. Nie bój się pytać innych o pomoc lub sprawdzać czegoś w książkach czy internecie. No i pamiętaj: praktyka czyni mistrza!

10/20


5. Ramki

Zajrzyjmy do kart.
- Informacje - garść informacji o Tobie i o blogu.
- Bohaterowie - niepotrzebna według mnie zakładka, bo co mi to da, że wiem, jak wyglądają aktorzy grający dane postacie? 
- Archiwum - całkiem wygodny spis. 

- Linki - pogrupowane, schludne, ładne.
Niżej button, statystyka, obserwatorzy, czat i Google Tłumacz (to akurat moim zdaniem zbędne, no ale dobrze).

4/5


6. Punkty dodatkowe

Nie dziś.

Zero.


Zdobyłeś 50/89 punktów
Ocena: dostateczny (3)

Pozostaje mi życzyć powodzenia i zachęcić do poprawy po spełnieniu wymogów. Już nie u mnie, ale być może u kogoś, kto zna się na temacie?


Przepraszam, że tyle to trwało, ale wiele zmieniło się w moim życiu na gorsze. Nie obiecuję, że będę w stanie być tutaj często.

8 komentarzy:

  1. Witam serdecznie. Przejrzałem z grubsza notkę, jednak dziś nie znajdę czasu na kompletne skomentowanie twojej pracy. Niemniej (moje ulubione słówko ostatnio, fakt ;)) cieszę się z tej oceny, bo nie ukrywam opinia osoby, która notabene nie ma styczności z działem ff o TVD była mi potrzebna. Daje to mi obraz tego jak poprawić historię, by była wyraźniejsza i bardziej przejrzysta dla laika.
    Więcej ode nie innym razem.

    Pozdrawiam serdeczne ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak twierdzisz, to nie może być aż tak źle i bezużytecznie. :D Czekam w takim razie na ten inny raz.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
    2. No cóż... Przyszykowałem lepszy wariant odpowiedzi, ale dzięki mojemu umysłowemu kalectwu, że tak to nazwę w tej chwili, wszystko zostało stracone. Między innymi dlatego właśnie, teraz wszystko ujmę w mniej rozbudowanej formie...

      Oczywiście w dalszym ciągu pluję sobie w twarz przez tę "kotkę", która oryginalnie powinna być "kokietką", ale bardziej denerwuje mnie fakt, ze jestem strasznie nieostrożny ;/

      W każdym razie... W rozdziale szóstym chodzi o sytuację typu: "Jak grom z jasnego nieba" lub "Nagłe olśnienie", nie bardzo wiem jak to inaczej wytłumaczyć. To chyba moja mała dysfunckja wyobraźni. Za dużo tandetnych romansideł w postaci wszędobylskich FF. Jakby nie patrzeć, co by wiedziała osoba nieco bardziej w temacie, Elena jest taką romantycznie niepoprawną "kluską".

      Oczywiście żartuję sobie z tym brakiem znajomości tematu. W rzeczy samej cieszy mnie, że własnie ty podjęłaś się tego zadania. Zależało mi na opinii postronnego obserwatora, który mi wskaże największe błędy, aby historia w przyszłości była bardziej zrozumiała nawet dla osoby, która, jak ty zresztą, nie jest ściśle związana z tematem.

      W rozdziale siódmym wymieniłaś dwa "cosie", na które mam odpowiedzi, choć do końca nie wiem, jak je przedstawić...
      "Skóra muśnięta słońcem" to jest cytat z jakiejsć książki i wydawalo mi się słusznym, by zapisać to w takiej formie. Ogólnie w takich sytuacjach, gdy wypowiada się bohater, bez cudzysłowia?
      Druga sytuacja - "złowrogie prądy", często używany zwrot w moim otoczeniu. Możliwe, że pochodzi jeszcze ze szkolnego slangu. Oznaczający "przepływ i zmianę emocji", jesli wiesz lub wyobrażasz sobie, co moge mieć na myśli. Nie do końca jestem w stanie to wytłumaczyć. Niemniej, osobiście nie uznaję tego za błąd.

      Co do narracji. W tym co mówisz jest sporo racji, a jednak mam wrażenie, że kwestią zrozumienia tego, kto w danej chwili się wypowiada nie jest stricte znajomość postaci oryginalnych, a zwrócenie uwagi na pewne elementy charakterystyczne dla moich bohaterów, które mimo wszystko pojawiaja się w tekście. W mniejszym lub większym stopniu, ale zawsze.

      Wątek główny w istocie jeszcze się nie pojawił. Ta historia rozwija się bardzo powoli. Powiedziałbym: "slamazarnie". Ale daje mi to pewność, że niczego nie pominę, jak również chwilę dla zastanowienia się, bo prawde mówiąc, aktualnie dobrze znane mi jest tylko zakońćzenie, a reszta powstaje z czasem.

      I tak... Przecinek... Chorubsko mojego dzieciństwa. Skaza na mej psychice. To aż dziwne, że w szkole średniej nie sprawiało mi to większego kłopotu i w sumie mógłbym powiedzieć, że z języka polskiego byłem jednym z lepszych uczniów. A tu taka niemiła niespodzianka. Oczywiśie nie jest tak, że nie chce pojąć tej niezliczonej (jak dla mnie) ilości regułek, wyjątków itd. ale idzie mi to dość opornie...
      Możesz nie wierzyć, ale ostatnią książką po jaką sięgałem poza "Parkiem Jurajskim", "Rose Madder", "Władcą pierścieni" i dwutomową serią "Imperium łez", była "gramatyka dla gimnazjum"... Jakby to pwoiedzieć: "Gimby mówią mi hej" :D

      Sporo powtórzeń, normalka. śmieszy mnie fakt, ze czytajać kogoś wypociny, potrafię wyłapać tego typu błędy stylistyczne, ale gdy chodzi o własną twórczość. Ajć... Jest gorzej XD

      Pytanie!
      W przypadku takim: (...) pewną, logiczną całość (...) - gdzie mówisz, bez przecinka, nie traktujemy tego jako wyliczenia pewnych cech?

      Translator jest, bo opowiadanie czyta kilka osób poznanych przez twittera, a pisanie po angielsku ów "dzieła" zaprzestałem już po dwóch rozdziałach. Także tyle ode mnie :D

      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :)

      Usuń
    3. "Skóra muśnięta słońcem" to wcale nie żadne nietypowe stwierdzenie, by trzeba je było traktować jako cytat. Jeśli w jakiejś książce widziałeś np. zdanie "Jego ton był zdawkowy" to też walniesz cudzysłów, bo gdzieś już je czytałeś? No nie. ;) Co innego, jakbyś wprowadził jakiś konkretny cytat, sentencję, fragment z wiersza lub powieści...
      A to nie wiem, może, dla mnie te prądy dziwnie brzmią.
      "Pewna logiczna całość". Słowo "pewna" to tutaj nie przymiotnik taki jak "były to pewne, sprawdzone informacje". Bardziej wskaźnik. Nie wiem, jak to obrazowo wytłumaczyć. :/
      Okej, tylko mam wątpliwości, czy ten translator dobrze tłumaczy, wiesz jak to bywa z pojedynczymi zdaniami, a co dopiero z całym tekstem...
      Skoro takiej opinii potrzebowałeś - proszę bardzo, oto jest. Cieszę się, że moja pewnego rodzaju niekompetencja nie przeszkodziła w Twoim postrzeganiu tejże oceny. Co do narracji... Nawet nie tylko o to chodzi, że miesza się, kto co mówi, ale po prostu takie skakanie po osobach opowiadających... No... Sam rozumiesz.
      Pozdrawiam serdeczniej. :) I... po to jestem. ^

      Usuń
    4. PS Przecinki to zmora wielu blogerów i nie tylko. Trudno z tym walczyć, ale da się. :D Powodzenia.

      Usuń
    5. Droga moja będzie jeszcze długa, mam czas na naukę, (ewentualnie odnalezienie swojej bety) takie hobby :D

      Pozdrawiam serdeczniej-niej :P

      Usuń
  2. Nie wiem, czy to jest odpowiednie miejsce na takie pytanie, ale - co się dzieje ze Skoiastel? Nie pośpieszam oczywiście, ale po prostu jestem ciekawa, kiedy pojawi się jej ocena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoiastel jest w trakcie pisania oceny, po prostu zajęła się swoim życiem ostatnio, podobnie jak i ja. ;) Nie martw się, żyje. ^^

      Usuń