środa, 4 lipca 2012

[532] http://history-of-victory.blogspot.com/

Autorka: Śpiewam z Kosogłosami
Oceniająca: Drina

Dawno nie pisałam ocen i mogłam nieco wyjść z wprawy. No cóż, zobaczymy, jak wyjdzie. Miejmy nadzieję, że nie będzie najgorzej. Tymczasem… Proszę o wystąpienie Autorki bloga History of victory.

1.       Pierwsze wrażenie

Pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to angielski adres, których ostatnimi czasy mam dość. History of victory. Historia zwycięstwa. Plus za to, że można go zrozumieć bez sięgania po słownik, choć i tak, prawdę mówiąc, wolałabym adres w języku polskim.Historia zwycięstwa. Łatwe do zapamiętania, ale dlaczego nie po polsku? *bezradność* Samo w sobie mówi wiele i zapowiada całkiem niezłą historię. Wiem od razu, że przypada mi zaszczyt czytania opowiadania, czyli gatunku, który uwielbiam najbardziej.
Teraz belka. Ładny cytat, w dodatku autorstwa Tolkiena, którego cenię. W dodatku poprawnie zapisany, zatem się raduję i cieszę z tego powodu. Ponadto cytat ów współgra z adresem bloga. Dobrze, bardzo dobrze, wybitnie wręcz.
Spoglądam na szablon, mrużąc oczy, i myślę: Ile tu niebieskiego! A ja kocham niebieski. Tu chyba jednak jest go za dużo i przez to strasznie ciemno.
Zostałabym tu? Ano niekoniecznie. Zależy, czy treść by mnie wciągnęła.

7/10

2.       Grafika

Mówiłam – czy też pisałam – to już kilka razy, ale powtórzę się: nie lubię tego punktu! Jednak, jak na porządną (chyba) oceniającą przystało, muszę tu napisać kilka słów.
Tło… Ładne. Podobają mi się te wzorki (?). Niestety, sam nagłówek jak dla mnie ma kolorystykę zbyt ciemną, przez co robi się już nieciekawie. Postacie są wtopione w siebie, punkt za to, ale odnoszę wrażenie, że śniegu (??) i gwiezdnych kropek (?!) jest już za dużo, jak na mój gust. I dopiero po długiej chwili zauważyłam cytat na nagłówku… Jego wielkość jest nieproporcjonalna do rozmiaru nagłówka. Sam napis mógł zostać bardziej wyeksponowany. Czcionka w odnośnikach mogłaby być ciut większa.
Czcionka w samych postach jest odpowiedniej wielkości, ale nieco za ciemna, źle się czyta na tym tle.
A przypadkiem zapomniałam o jednej rzeczy. Jeśli Twój blog jest fan-fiction „Igrzysk Śmierci”, to czemu widzę na nagłówku zupełnie inne postacie? Hmm. Można było w zasadzie wrzucić tam Katniss, Peetę, kogokolwiek zamiast tychże osób. 
Po przeczytaniu całości ośmielam się twierdzić, że pomysł z postaciami był dobry, nie wiem jednak, kogo one w takim razie przedstawiają. 
I to chyba na tyle.

10/15

3.       Treść

Punkt kulminacyjny… No to lecim czytać.

Prolog

Powiem tak: bardziej mi ten prolog wygląda na rozdział pierwszy niż typowy prolog, a podczas jego czytania zwyczajnie się wynudziłam, ot co. Akurat taki pomysł jest bardzo typowy dla fanficków „Igrzysk…”. Dlaczego nie mogłaś umieścić krótkiego "shota" z areny? Prolog powinien pobudzać zmysły, ciekawić, zrzucać z krzesła! Przykro mi, ale u Ciebie tego nie ma. Nie czuję się zachęcona w najmniejszym stopniu. To po prostu nie jest prolog, jakie lubię, tyle.
Choć może budzić zaskoczenie zgłoszenie się Madge na ochotnika, to jednak… Nie czuję niczego, co by mnie zachęcało do dalszego czytania.

Rozdział I: Dystrykt Siódmy

Wstęp od siebie umieszczaj najlepiej na samym końcu, nie będzie to zakłócało odbioru treści.

Aha, czyli siedemnastoletni znachor? Ciekawe. Wydaje mi się, że jako tak młoda osoba nie posiada jeszcze potrzebnej wiedzy, nie sądzisz? Jeśli zaś Lea miała wtedy dziesięć lat, mogła już go znać. Wydaje mi się, że brakuje tu trochę logiki. Zwiększ może odstęp czasu między wygranymi przez niego Igrzyskami a teraźniejszością Lei. I wydaje mi się, że umiejętności zdobyte przed Igrzyskami są nie do końca wystarczające, nie wydaje mi się, żeby to było jakieś wytłumaczenie. Zresztą kwestią kolejną było jego zdrowie psychiczne. Bo nawet, jeśli dobrze leczył – co z tego, jeśli był szalony? Ludzie o zdrowym rozsądku nie powinni ufać takiej osobie, bo przecież jeszcze może się pomylić, może dać złe zioło, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.
                Nie zgadzała mi się kolejna rzecz, mianowicie skąd w domu wziął się jej brat? Nie pisałaś, że pobiegł za nią, a skoro znalazł się w jej szkole… To jest sprawa następna, czyli jakim cudem miał wstęp na teren szkoły? Z tego, co napisałaś, nie wynika, że on również do niej uczęszczał.
                Podoba mi się to, że nie ograniczasz się jedynie do Katniss, lecz w tym akurat rozdziale piszesz o mieszkańcach siódmego dystryktu. Opisywane przez Ciebie uczucia sprawiają, że doskonale rozumiem Leę, ale jednak… To nie wszystko. Brakuje mi tu powiem czegoś, czego, co powinno być wisienką na torcie. Opisy. Nie ma ich u Ciebie zbyt wielu, nie mam zatem pojęcia, jak wyglądają Twoi bohaterowie, jak wygląda ich otoczenie. Nie czuję atmosfery szkoły, dożynek, nic… A to niedobrze, wiesz?
                Teraz zaś zaczynam rozumieć, skąd postacie na nagłówku i uśmiecham się mimowolnie. To na pewno sprawi, że Twoje opowiadanie będę postrzegać inaczej, niekoniecznie jako typowy fanfiction „Igrzysk…”.

                Podoba mi się pokazywanie Igrzysk z perspektywy osób z kilku dystryktów, to sprawia, że czytelnik przywiązuje się do wszystkich i nie wie już sam, komu kibicować, mając nadzieję, że akurat jego ulubiony bohater przeżyje.

Rozdział V: Szkolenie (cz. I)

                Zastanawiam się, czy jako zwyciężczyni poprzednich igrzysk, Katniss nie powinna być razem z Madge? Jakoś nie napisałaś nic o tym, a mi się wydaje to dziwne. Bo powinien być albo Peeta, albo Katniss, albo ich mentor, Haymitch. Zatem dlaczego nie widzę u Ciebie wzmianki o tym? Nie wiem w ogóle, kto jest jej mentorem. Ogólnie zachowanie Lei wydaje mi się bardzo przewrotne, nie wiem, czego się spodziewać.
                Miłe jest to, że nie podajesz wszystkiego na tacy. Nie wiem, jak będą wyglądały Igrzyska, kto je wygra i co w ogóle się stanie z bohaterami. Starasz się opowiadaniu fanfiction nadać własne ramy – i bardzo dobrze! Jedyne, nad czym musisz popracować, to opisy i poprawność… Ale o tym szerzej w następnym punkcie.

20/30

4.       Poprawność

Prolog

„Jego pierwsze ciepłe promienie spadły na młodą, siedemnastolatkę o blond włosach i odbiły się od nich rzucając złote refleksy na szyby okolicznych domów.” – Dopełnienie to siedemnastolatka. Zatem niepoprawnie jest sformułowana dalsza część tego zdania – promienie słońca nie odbiły się od niej, tylko od jej włosów. Przecinek po „nich”.

„Dziewczyna przemierzała puste ulice Dwunastego Dystryktu aż w końcu wkroczyła do Wioski Zwycięzców.” – Przecinek po „Dystryktu”.

„Stało tu dwanaście domów, ale tylko trzy z nich były zamieszkane. Skierowała się w stronę jednego z nich, ale nie zapukała, ani nie weszła do środka.” – Powtórzenie budowy zdania – „ale”. Jeśli chodzi o zdanie drugie, to po „ale” powinno znaleźć się jeszcze „ani”.

„Myślałam, że to ja po ciebie zajdę.” – Zajdę… Brzmi tak dziwnie, nie pasuje w ogóle tutaj. Lepiej byłoby „zejdę” albo „przyjdę”…

„Chociaż Katniss i ona nigdy nie były zbyt rozmowne łączyła je szczera przyjaźń, która jeszcze pogłębiła się od kiedy Katniss wróciła jako zwyciężczyni igrzysk.” – Przecinki po „rozmowne” oraz „się”.

„Dlatego częściej spotykała się Madge.” – Spotykała się Madge? Chyba z?

„Dzięki temu, przez ostatni rok przeprowadziły wiele szczerych, wręcz obnażających rozmów, choć obie nigdy nie były wylewne.” – Bez przecinka po „temu”.

„Wszystko przez igrzyska - to one, a właściwie ludzie, którzy je stworzyli, władze Kapitolu - były winne tego chaosu w życiu Katniss.” – Były winne (czemu?) temu chaosowi w życiu Katniss.

No i zaraz na wstępie wyłapałam problem z zapisem dialogów. To jakaś plaga chyba! (Moja mina) Odsyłam tu: [KLIK].

„I bardzo prawdopodobne że nigdy w życiu na nią nie trafi!” – Przecinek po „prawdopodobne”.

„Kiedy nadeszła godzina powrotu po prostu bez słowa skierowały się w stronę ogrodzenia otaczającego Dystrykt.” – Przecinek po „powrotu”.

„Jakby bała się, że w jakiś sposób dowie się o czym myśli przez co go zrani. Nie chciała ranić żadnego z nich.” – Może „skrzywdzić” zamiast „ranić”?

„Burmistrz Undersee zajął miejsce w pobliżu zwycięzców Dwunastk i- Haymitcha, Peety i Katniss. Blondynka zajęła miejsce wśród swoich rówieśników.” – Chyba „Dwunastki”? Powtórzenie: „zajął”, „zajęła”.

„A potem wyciągnęła jeden ze środka, rozprostowała karteczkę, a jej twarz wykrzywił grymas niemego szoku.” – Może zamiast „szoku” – „zaskoczenia”?

„W czasie kiedy Madge myślała to wszystko placem wstrząsał wrzask Katniss, a właściwie coś pomiędzy krzykiem przerażenia a szlochem, który po chwili został jednak stłumiony.” – Pierwsza część zdania jak dla mnie nie ma żadnego sensu. Proponowałabym zmienić w ten sposób: „W czasie, kiedy Madge myślała o tym wszystkim, placem wstrząsał wrzask Katniss, a właściwie coś pomiędzy krzykiem przerażenia a szlochem, który po chwili został jednak stłumiony.”

„Drugą - zdecydowanie ważniejszą, a jednocześnie o wiele bardziej okropną myślą, która przemknęła w tamtej chwili w jej głowie było:
"To nie jest zbyt nieprawdopodobne. To jest nieprawdopodobne.” – Czyjej głowie? Najpierw piszesz o stojących na placu osobach, potem o Madge. Poza tym jej myśli nie muszą się zaczynać od nowego akapitu.

„- Zgłaszam się... - zaczęła ale głos utkwił jej w gardle i dziwnie zapiszczał.” – Przecinek po „zaczęła”.

„Odkaszlnęła i powiedziała to jeszcze raz z łzami na policzkach i ogromną gulą w gardle, ale na tyle głośno by usłyszeli ją wszyscy ludzie zgromadzeni na placu” – Przecinek po „głośno”.

Rozdział I

„Pytajcie, jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, wytykajcie błędy, mówicie co myślicie.” – Przecinek po „mówcie”.

„W szkole w Dystrykcie 7 zawsze było głośno, a to dlatego, że stanowiła nie tylko miejsce nauki, ale także spotkań nastolatków, gdy byli wolni od obowiązków.” – Liczby pisz słownie. Po „stanowiła” można by jeszcze dodać zaimek „ona”.

„Gdy w końcu znalazła się przy swoich znajomych mruknęła coś, czego nikt nie mógł usłyszeć i niespodziewanie promiennie się uśmiechnęła, mimo że jej oczy pozostały lodowate i nieprzeniknione.”

„Wszyscy zebrani natychmiast odwrócili wzrok od wnęki i odetchnęli z ulgi” – Z ulgą.

„Przecisnęła się, by usiąść w najdalszym kącie wnęki, tak, by być niewidoczną dla każdego kto nie był w niszy.” – Przecinek po „każdego”.

„Przez całe dwie godziny siedziała tylko i przysłuchiwała się rozmowie znajomych ściskając rękę chłopaka.” – Przecinek po „znajomych”.

„Wydawała się całkowicie nieobecna, mimo że patrzyła w oczy osobie która mówiła i raz na jakiś czas wybuchała śmiechem.” – Przecinek po „osobie”.

„W pewnej chwili do wnęki niespodziewanie wbiegł dość wysoki, lecz bardzo chudy trzynastolatek, który zatrzymał się piszcząc podeszwami znoszonych butów o śliską posadzkę.” – Przecinek po „się”. Jak można piszczeć czymś o śliską posadzkę?

„Był to bardzo dobrze położony budynek -  wszędzie było blisko. Ale był mały, a państwo Travesty mieli dużo dzieci więc było ciasno.” – Powtórzenie: „był”, „było”. Dwukrotnie. Przecinek po „dzieci”.

„Jedyną rzeczą, która była w stu procentach jej i nikt nie mógł jej tego odebrać był właśnie też nóż.” – Przecinek po „odebrać”.

„Lea lubiła patrzeć jak jego stalowe ostrze błyszczy się w świetle gwiazd, gdy wychodziła razem z Cad'em poobserwować nocne niebo.” – Przecinek po „patrzeć”. Imię powinno być zapisane tak: „Cadem”.

„A gdy nie mogła zasnąć przyglądała się żłobieniom w rękojeści z kości słoniowej.” – Przecinek po „zasnąć”.

„Były tam wyryte lwy, słonie, palmy - po prostu roślinność i zwierzęta, które kiedyś żyły w Afryce, bo Lea nie wiedziała czy nadal tam były.” – Powtórzenie: „były”.

„Nigdy nie widziała takich zwierząt i roślin i zawsze ją fascynowały.” – Zamiast drugiego spójnika postawiłabym przecinek.

„Fascynowały ją też historie związane z nożem - opowieści dziadka jak to kiedyś, gdy przymierał z głodu udało mu się trafić nim okropnego, tłustego szczura, który wtedy smakował mu jak najlepsze danie na świecie.” – Przecinki po „dziadka”, „głodu”.

„Nóż był pełen historii i pasjonujących domysłów, był tak bardzo stary, że pamiętał nawet czasy sprzed powstania Panem.” – Powtórzenie: „był”.

„Zwykle wszędzie go ze sobą nosiła, tak na wszelki wypadek, bo w Siódmym Dystrykcie nigdy nie było wiadomo co ci naprawdę grozi, ale czasem, gdy wychodziła do szkoły, zostawiała nóż w (jak jej się wydawało) bezpiecznym miejscu - pod jedną z obluzowanych desek podłogi.” – Przecinek po „wiadomo”.

„Widocznie Tyne bawiąc się w tym miejscu znalazła skrytkę, wyjęła nóż, a później przypadkiem, jak to małe dziecko, skaleczyła się.” – Przecinki po „Tyne” oraz „miejscu”.

„Gdy tylko Lea przekroczyła drzwi szkoły ruszyła biegiem do domu.” – Przecinek po „szkoły”. A tak w ogóle, to te drzwi leżały na podłodze, że ona je przekroczyła? Chyba chodziło Ci o próg.

„Wyglądało na to, że nikt nie został w domu - zapewne wszyscy wyszli razem z Tyne i rodzicami by zabrać ją do znachora, który mimo, że wyśmienicie leczył, był szalonym człowiekiem i nigdy nie można było przewidzieć jego zachowania.” – Przecinek po „rodzicami”.

„Widziała rozgrywki z jego udziałem, gdyż miały miejsce zaledwie 5 lat wcześniej - wtedy Yves był szczupłym 12 latkiem, a ludzie byli poruszeni nie tylko tym, że został wylosowany, ale także jego spektakularną wygraną - ten rok był wyjątkowo przerażający.” – Powtórzenie: „był”, „byli”.

„Przed igrzyskami, w Ośrodku Szkoleniowym nauczył się jak działają wszelkie lecznicze i trujące rośliny - dzięki pamięci fotograficznej miał od tamtej chwili zielarstwo w małym palcu.” – Przecinek po „Szkoleniowym”.

„Kto dał jej ten pierdolony nóż i czemu do cholery, nikt jej nie pilnował? - wywarczała starając się wyglądać na pewną siebie, ale tym razem nie bardzo jej to wyszło, ponieważ zmartwienie było zbyt widoczne na jej twarzy - Tyne była dla niej jak własna córka.” – Przecinek po „czemu” oraz po „wywarczała”. Powtórzenie: „było”, „była”.

„Och, tak, na pewno z Tyne będzie wszystko w porządku, kiedy nagle mu odbije jak będzie zszywał ją tą rękę...” – Zamiast „jak będzie zszywał ją tą rękę...” proponuję napisać „podczas zszywania tej ręki…” Tak przy okazji, zamiast „tą” powinno być „tę” (końcówka taka sama, jak rzeczownik stojący po zaimku).

„Czy ty w ogóle słyszysz co mówisz?” – Przecinek po „słyszysz”.

„Nie zdążyła, bo jak tylko zaczęła sobie robić tego kotka to odciachała sobie pół ręki!” – Przecinek po „kotka”. „To” proponowałabym wyrzucić.

„Zamknęła na chwilę oczy, a gdy otworzyła je były szkliste.” – Przecinek po „je”.

„- Zamknij się! - wrzasnęła Lea przełykając łzy” – Przecinek po „Lea”.

„Ale później, kiedy i ona się zemściła zaczęli się nawzajem nakręcać i niszczyć sobie życie.” – Przecinek po „zemściła”.

„W tej drugiej sprawie też miała rację - matka akurat krzyczała na niego za docinanie Veronice gdy zdarzył się wypadek.” – Przed „gdy” również stawiamy przecinek.

„Wiesz co myślę, Lea?” – Przecinek po „wiesz”.

„- Wystarczy, Lee. Jay, idź proszę do swojego pokoju. Wszyscy - rozejść się. No już - powiedział ojciec, machając ręką, by zmusić rodzinę do wysłuchania polecenia.” – Lepiej byłoby: „do wykonania polecenia”.

„Tę noc, Lee spędziła w domu Cadella.” – Bez przecinka po „noc”.

„Co jeśli przegiął? Co jeśli zdołował ją do tego stopnia, że postanowiła sobie coś zrobić?” – Po „co” przecinek.

„Nie wiedział co tym myśleć.” – Przecinek po „wiedział”.

„Postępowała zupełnie nie logicznie.” – Nielogicznie.

„By upewnić się, że nie zostanie nakryty uchylił drzwi od pokoju i nasłuchiwał.” – Przecinek po „nakryty”.

„Zresztą, nie ważne.” – Nieważne.

„(…)sam nie wiedział czemu się przed nią tłumaczył.” – Przecinek po „wiedział”.

„Tak, to z pewnością to, jego duma nie mogła pozostawić tej sprawy nie wyjaśnionej.” – Niewyjaśnionej.

„Sprawdzałem czy żyjesz.” – Przecinek po „sprawdzałem”.

„Dziś była równie bezbronna co inni” – Przecinek po „bezbronna”.

„Gdy się oddalił zaczęła wpatrywać się w scenę, czekając na rozpoczęcie uroczystości.” – Przecinek po „oddalił”. 

„Gdy skończył odsunął się od mikrofonu, a na scenę szybkim, pewnym krokiem wszedł mężczyzna w ciemno zielonym garniturze i czarnej koszuli, uśmiechając się promiennie.” – Przecinek po „skończył”. „Ciemno zielonym” razem, gdyż odcienie piszemy łącznie, dopiero dwie różne barwy oddzielamy myślnikiem.

„Po raz kolejny się spotykamy, przyznam, że i tym razem, nie mogłem się doczekać moi mili!” – Przecinek po „doczekać”.

„Uświadomiła sobie jednak, że jest nagrywana, a później trybuci z innych dystryktów wykorzystają jej słabość, jeśli tylko ujrzą jej najmniejszy cień.” – Cień czego? Słabości? Smutku? Radości?

„Uśmiechnęła się więc, a nawet wybuchła śmiechem i wspięła się na podwyższenie.” – Wybuchnęła.

„W tym czasie, mężczyzna w zielonym garniturze, którego nazwiska za nic nie mogła sobie przypomnieć zapytał zebranych wciąż życzliwym tonem” – Przecinek po „przypomnieć”.

„- Są jacyś chętni?” – Myślę, że on raczej pytałby o ochotników, nie o chętnych. 

Rozdział V: Szkolenie (cz. I)

„Jaimee i Seth wraz z Evlyn Harolds zjeżdżali windą z dziesiątego piętra w podziemia Ośrodka Szkoleniowego, by rozpocząć swój pierwszy trening do Igrzysk.” – Do podziemi.

„Zanim Seth rozpoczął swe przedstawienie ludzie co chwila wybuchali śmiechem.” – Przecinek po „przedstawienie”.

„W ostatniej chwili wślizgnął się do dźwigu i stanął po środku oddzielając od siebie zawodników z różnych dystryktów.” – Pośrodku. Przecinek po tym wyrazie.

„Zanim szkolenie się rozpocznie muszę wam wyjaśnić parę zasad, jakie tutaj obowiązują.” – Przecinek po „rozpocznie”.

„Kobieta dalej czytała listę, ale nikt jej nie słuchał.” – Lepiej by było „odczytywała”.

„Jaimee podskoczyła usłyszawszy nieznany głos tuż przy swoim uchu.” – Przecinek po „podskoczyła”.


„Jaimee przez chwilę walczyła ze swoimi myślami, ze strachem że to podstęp i że dziewczyna zaatakuje ją gdy tylko podejdzie, ale po chwili uznała że to niedorzeczne.” – Przecinek po „strachem” i „ją”.

„pokonując obawy zrobiła kilka kroków w jej kierunku i powiedziała(…)” – Przecinek po „obawy”.

„"Czas nauczyć się zabijać..." - pomyślała z rezygnacją Jaimee, patrząc jak dziewczyna bierze łuk i bez chwili wahania posyła strzałę prosto w głowę beżowego manekina, stojącego na drugim końcu sali.” – Przecinek po „patrząc”.


„"Jednak Katniss udało się czegoś mnie nauczyć" - z satysfakcją pomyślała Madge patrząc jak strzała zanurza się w miękkim ciele kukły.” – Przecinek po „Madge”.

„- Rozmawiałeś z nią? - zapytała Airlee patrząc przymrużonymi oczami na długie blond włosy dziewczyny z Dwunastki.” – Przecinek po „Airlee”.

„Vijay wzruszył ramionami i usiadł, ale za nim zdążył się odezwać Lea podeszła do stolika, przy którym siedzieli.” – Przecinek po „odezwać”.

„- Nie, w porządku. Jeśli chcesz, też możesz z nami usiąść. Jestem Madge. – blondynka uśmiechnęła się nie pewnie i wyciągnęła rękę.” – Niepewnie.

„Marszczył brwi, kiedy dziewczęta wybuchały śmiechem, a gdy któraś z nich się do niego odzywała jedynie uśmiechał się nieprzekonująco i kiwał głową.” – Przecinek po „odzywała”.

„Gdy wychodziły ze stołówki obejrzała się przez ramię i spojrzała w oczy Jay’a.”

„Vijay poczuł, że osoba którą znał przez trzynaście lat znikła w momencie, w którym Easton Jinx wypowiedział jej imię na scenie i nagle zatęsknił za jej zwykłymi docinkami.” – Przecinek po „scenie”.

Pamiętaj, że imiesłowy przysłówkowe oddzielamy przecinkiem od reszty zdania, zaś „nie” z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie.

6/15

5.       Ramki

Strona Główna – Na Onecie wydawała mi się niepotrzebna, lecz teraz, na Blogspocie, sądzę, że się przydaje.
Spis treści – Wiadomo.
Aktualności – Przydatna sprawa.
Autorka – Całkiem ciekawy opis Twojej osoby. Rzadko kiedy spotyka się takie w blogosferze.
Dodatkowo – Czyli informacje o blogu, o bohaterach (czego osobiście nie lubię), zasady i wyjaśnienie pewnych pojęć, a także streszczenie „Igrzysk…”. Ostatnie dwie rzeczy są z pewnością przydatne dla nieobeznanych z tą powieścią, co pochwalam.
Inne – W zasadzie wszystko z tej zakładki oraz z „Dodatkowo” mogłaś umieścić razem, nie byłoby niepotrzebnego zamieszania. Linki ładnie posegregowane.
SPAM – W dzisiejszych czasach taka podstrona jest nieodzowna.
HoV na Onecie – Dawna, onetowska wersja Twojego opowiadania.

9/10

6.       Bohaterowie

Znam ich emocje, ale nie mam pojęcia, jak wyglądają. Mówiłam już o tym we wcześniejszym podpunkcie, dlatego musisz na to uważać.
Ciekawy pomysł z przedstawianiem Igrzysk z różnych perspektyw, wiem, mówiłam już to, ale się powtórzę.
Mimo wrednego charakteru lubię Leę… Lubię jej brata, a także Madge. Właściwie to… lubię wszystkich. Chwila! Nie, tak nie może być. Żadna postać nie wywołuje u mnie skrajnych emocji, mimo opisu ich uczuć nadal są dla mnie słowami na papierze – czy też, w tym przypadku, na ekranie komputera.
Co z tym zrobić? Ano opisywać. Nie tylko emocje (w które zresztą należy wejść jeszcze głębiej), lecz także ich wygląd. Zachowanie. Otoczenie. Rozumiesz, o co mi chodzi, prawda?

2,5/5

7.       Komentarze

Spam w spamowniku, zostają komentarze od czytających. Tak trzymać.

5/5

8.       Punkty dodatkowe

+ Za perspektywę kilku dystryktów.

Plus jeden.

Popracuj nad opisami, pogłęb emocje i pamiętaj o nieszczęsnych przecinkach. Tak. To by było na tyle…

Uzyskałaś 60,5 punktów, co daje Ci ocenę dobrą. Gratuluję i życzę sukcesów w pracy nad blogiem. 

~*~

 Wybaczcie przykrycie oceny Novej. ;)
No i przy okazji  - witam drogie stażystki i życzę owocnej pracy na ocenialni. :D

14 komentarzy:

  1. Pierwsza w nocy, co? :D Ja się nie obrażę, jest odstęp czasu, prawda?
    Tak szybko przeczytałam tę ocenę, że aż się zdziwiłam.
    Mamy trzy czwórki. Ciekawe, co dalej? :)
    Znam tego bloga, parę razy już na niego wpadłam. Przeczytałam streszczenie, Prolog i dalej mi się nie chciało, ale dowiedziałam się ciekawej rzeczy. Moje domysły odnośnie "Igrzysk śmierci" upadły. Może powinnam je przeczytać? Tyle, że ja miesiąc już siedzę nad jedną książką i to z własnego lenistwa.
    Znowu ta minka. Nie rozumiem, o co w tym chodzi. ^^"

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, miała być druga. xD No właśnie, jest. ^^
    Szybko? To chyba dobrze?
    A dalej zobaczymy. :D
    Przeczytaj, choć uważam, że ta książka jest bardziej dla rozrywki do poczytania. Ach, i się głupio kończy, ale już nie spoileruję :3
    Jaka minka? O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Druga czy pierwsza? Pogubiłam się. O.o
    Oczywiście, że dobrze. Czemu niby miałoby być źle? ^^
    Ja się dosyć już spoilerów naczytałam, więc mi to chyba nie zaszkodzi, ale zostawmy to w tej nutce tajemniczości. :D Może przeczytam, ale zanim przejdę przez moją biblioteczkę, to zdążę obejrzeć film. :) Chociaż na nim nie powinnam się wzorować.
    Ta minka w ocenie, odnośnie dialogów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pisałam o drugiej, ale opublikowałam o pierwszej xD
    A nie wiem, tak jakoś. ^^
    Wiesz co, film się nie różni aż tak bardzo od książki. Owszem, niektóre sceny były inne, ale to naprawdę drobiazgi. Film sam w sobie był świetny. :D
    A, no tak. Bo faktycznie taką miałam. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra, postaram się w tym odnaleźć, ale godzina już nie ta. :D
    W takim razie musiałabym obejrzeć. Potrzeba mi dobrego filmu, bo to, co ostatnio oglądałam było takie trochę przesadzone. Jednak po filmach nie powinnam oceniać książki. Ludzie czytają "Grę o tron" i im się podoba, a ja mam wątpliwości, bo mnie nadmiar scen erotycznych z serialu przeraził. O.o
    Hm... nie wątpię. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrego filmu, mówisz? Jeśli lubisz jakieś psychologiczne, to polecam Incepcję albo Shutter Island, oba filmy świetne. :D Fajny był też Iluzjonista i Efekt motyla, a także Mr Nobody. Polubiłam też film Weronika postanawia umrzeć, równie dobry jak książka. ;)
    Hmm, ja Gry o tron nie czytałam ani nie oglądałam, więc nie mnie oceniać. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. O, coś do mojej listy. Dziękuję bardzo. :) Ciężko mi coś znaleźć, a filmweb nie zawsze jest pomocny. Incepcję miałam nawet obejrzeć. Może powinnam sobie co wieczór coś oglądać? Tak, to dobry pomysł. :D
    Grę o tron polecam i to szczerze. Takie połączenie fantasy i średniowiecza, ale za to jakie realne i brutalne (chociaż niektóre sceny były przesadzone). Chociaż w pewnym momencie to miałam już dosyć wsłuchiwania się w coś i uznałam, że mam gdzieś, czy to, co mówią jest ważne. ^^"

    OdpowiedzUsuń
  8. Tęskniłam za ocenami Driny. :) Czwórki zawsze były u nas najliczniejszą grupą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tęskniłaś za moimi ocenami? Jak miło! ^^
    Oj, prawda.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na początek bardzo dziękuję za ocenę, za Twój czas poświęcony mojemu blogowi (tak to się mówi? Lokalna gwara rzuca mi się na mózg i już nie wiem, czy dobrze piszę...) i za to, że mimo zawieszenia, opublikowałaś ocenę. ;)
    Grafika - wiem, że jest zbyt niebiesko i postaram się to zmienić, kiedy powrócę do bloga, nawet mi samej już to przeszkadza.
    Znachor miał pamięć fotograficzną, o czym chyba wspomniałam. Wiesz, taki mały geniusz. A szaleństwo miało raczej postać porywczości i napadów niezrozumiałej agresji, kiedy coś mu się ubzdura, a nie knucia intryg z zamienianiem ziół. ;)
    Za opisy, a właściwie ich brak, obrywam za każdym razem. Wnioskuję, że to mój słaby punkt. Postaram się nad tym popracować.
    Ach, no i cieszę się, że podoba Ci się zmiana perspektywy - na innej ocenialni stwierdzono, że to niepotrzebne i wprowadza chaos, i choć rozumiem, że to subiektywne zdanie oceniającego, to jednak zrobiło mi się przykro, bo myślałam, że w taki sposób czytelnicy lepiej poznają bohaterów. Przywróciłaś mi wiarę w to, że jednak czasem ludzie rozumieją, co mam na myśli. ;) (Choć istotnie, nie często się to zdarza. Inny tok myślenia potrafi alienować. ;p )
    Podczas treningu mentor nie przebywa z zawodnikami. Poza tym, czytałam już kilka razy fanficki "Igrzysk Śmierci" i za każdym razem mentor był tylko jeden. Ja, czytając książkę, odniosłam wrażenie, że Dwunastka miała tylko jednego mentora, dlatego, że tylko jeden był żywy, a nie dlatego, że tak nakazują zasady. Coś źle zrozumiałam?
    Cieszy mnie też bardzo, że zauważyłaś moje starania, żeby wszystko nie było zbyt oczywiste, żeby nie można się było pewnych kwestii domyślić. Trochę się namęczyłam nad tym, by opowiadanie nie było zbyt przewidywalne.
    Co mogę powiedzieć o błędach? To głównie przecinki, z którymi mam odwieczny problem, powtórzenia i głupie pisanie "nie" z przymiotnikiem (albo innymi częściami mowy) oddzielnie, chociaż dobrze wiem, jak jest poprawnie. Wrodzone roztrzepanie czy ślepota? Niee wiem. Może i jedno, i drugie.
    Tak przy okazji, zamiast „tą” powinno być „tę” (końcówka taka sama, jak rzeczownik stojący po zaimku). ---> BARDZO DZIĘKUJĘ! Nigdy wcześniej nie wiedziałam, jak to powinno być, zawsze mi się to myliło, a nikt nie potrafił mi tego wytłumaczyć w prosty sposób. Mam nadzieję, że dzięki Twojej wskazówce w przyszłości uniknę tego błędu. ;)
    Głównym błędem, a raczej brakiem, były opisy. Mój problem chyba polega na tym, że kiedy o czymś piszę, to zapominam o tym, że czytelnik nie siedzi mi w głowie i nie widzi tego wszystkiego co ja. ;) A nawet jak już coś wspomnę o czyimś wyglądzie, to jest to mała wzmianka, która pojawia się raz i pewnie nikt jej już później nie pamięta, a ja jakoś unikam powtarzania informacji z poprzednich rozdziałów (może dlatego, że mam koleżankę, która powtarza aż za dużo i starałam się tego nie robić).
    Ach, no i jeszcze tak mi się przypomniało, co do tego fragmentu:
    „Och, tak, na pewno z Tyne będzie wszystko w porządku, kiedy nagle mu odbije jak będzie zszywał ją tą rękę...” – Zamiast „jak będzie zszywał ją tą rękę...” proponuję napisać „podczas zszywania tej ręki…”
    Tutaj po prostu chciałam, żeby brzmiało to naturalnie. Myślę, że niezbyt wielu ludzi użyłoby określenia, które zaproponowałaś w momencie zdenerwowania. Z tego wynika takie, a nie inne użycie wyrazów, ale rozumiem, że może Ci to nie pasować. ;)
    Jeszcze raz bardzo dziękuję za tą ocenę. Myślę, że zmotywowałaś mnie ją do dalszej pracy nad tym opowiadaniem, mimo że wiele mu jeszcze brakuje.
    Przepraszam za wszelkie błędy i przede wszystkim powtórzenia, które zapewne pojawią się w tym komentarzu, jak również za jego długość. No i za chaos.
    Pozdrawiam i dziękuję ponownie. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż, naprawdę nie ma sprawy, jeśli o to chodzi. :)
    Hmm, ja o znachorze zrozumiałam inaczej. Wszakże nawet w napadzie agresji traci się nad sobą kontrolę i nie wie się zbytnio, co się dzieje, prawda? No cóż, takie jest moje zdanie, aczkolwiek możesz mieć tutaj rację.
    Sądzę, że ta perspektywa jest naprawdę ciekawa, bo wprowadza element tajemniczości i sprawia, że nie wiadomo, czego się spodziewać. :D
    Zrozumiałam to nieco inaczej, aczkolwiek mogłam zwyczajnie źle przeczytać. W takim razie mentorem u Ciebie jest Haymitch? Zatem zabrakło informacji, dlaczego akurat on. Zaś na podstronie napisałaś, że mentorką Madge jest Katniss. Troszkę sprzeczność, nie sądzisz?
    Cała przyjemność po mojej stronie, fajnie, że komuś się na coś przydaje moje pisanie. ;)
    Tak, nad opisami musisz popracować, myślę, że gdy to podciągniesz, będzie lepiej.
    W takim razie zwracam honor. ;)
    Miło słyszeć, że zmotywowałam. Tak więc życzę powodzenia w pracy nad tym blogiem - uwierz mi, warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tymi mentorami to ja właśnie nie wiem. W książce było kiedyś coś o Haymitchu - jak mu musi być ciężko, kiedy sam musi podejmować wszystkie decyzje i kiedy dziennikarze wyciągają go z pomieszczenia kontrolnego na wywiady to też zawsze wszystko sam musi ogarnąć (mówię z pamięci, nie z książki, więc nie wiem czy czegoś nie pomieszałam). W każdym razie, mój wniosek był taki, że jeśli jakiś dystrykt ma więcej zwycięzców, to po prostu wszyscy oni są mentorami, skoro im jest łatwiej.
    Mi to wydaje się logiczne, a autorka chyba nigdzie nie napisała wprost jak jest.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, lecz ty nie napisałaś o tym, że oni wszyscy są mentorami, zauważ. :) Nie widziałam nigdzie śladu Katniss czy Peety jako mentorów. :P Takie ot moje zdanie.
    Drina, jbc. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz rację. To po prostu takie moje rozterki.
    Postaram się to wszystko poprawić, w szczególności te nieszczęsne opisy, i może za jakiś czas wrócę. ;)
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń